Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kostka Ani i Marcina


Recommended Posts

Oj dziewczyny,a mój synalek(przekroczony próg dorosłości).....wczoraj poprosiłam żeby coś mi przywiózł na budowę do żarcia,bo słaniałam się już z głodu na nogach a sklepu w pobliżu nie ma i wiecie co mi przywiózł?trzy kromki starego czarnego chleba i ..............................................................................torebkę pt "otręby o smaku truskawkowym" :o i jeszcze wielce zdziwiony że mam pretensje,a przecież to są moje rzeczy i w kuchni leżały....:rotfl::lol2:

Dodam że my gotujemy na zasadzie dla każdego co innego,bo mamy różne gusta kulinarne i teoretycznie mógł nie wiedzieć co jadam,no ale wyobrazni to chyba mocno tu zabrakło :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

echhhh.... Wy nie narzekajcie, nasz Wyjątek jest póki co na etapie, że dziewczyny to zło najgorsze i najlepiej, jakby ich wcale nie było. Mało tego, wypytywany jeszcze w przedszkolu na okoliczność, która dziewczynka mu się najbardziej podoba, odparł był, że żadna i że jemu najbardziej podobają się jego konkretnie wymienieni koledzy - to jest dopiero stres dla ojca! :bash::bash::bash:

 

Honor rodziny ratuje na szczęście Łajza, który w kontaktach z płcią przeciwną nie ma żadnych zahamowań, dziewczynki wzbudzają u niego dzikie i żywiołowo okazywane zainteresowanie, na wycieczce do zoo celowo podlatywał do swoich rówieśniczek (wyraźnie preferował odstrojone "na księżniczkę" elegantki - żona z boku rechotała na całego) po czym zaczynał je zagadywać, głaszcząc jednocześnie po ramieniu :lol:

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

echhhh.... Wy nie narzekajcie, nasz Wyjątek jest póki co na etapie, że dziewczyny to zło najgorsze i najlepiej, jakby ich wcale nie było. Mało tego, wypytywany jeszcze w przedszkolu na okoliczność, która dziewczynka mu się najbardziej podoba, odparł był, że żadna i że jemu najbardziej podobają się jego konkretnie wymienieni koledzy - to jest dopiero stres dla ojca! :bash::bash::bash:

 

Bądź cool i na czasie. Taka moda teraz;)

 

Honor rodziny ratuje na szczęście Łajza, który w kontaktach z płcią przeciwną nie ma żadnych zahamowań, dziewczynki wzbudzają u niego dzikie i żywiołowo okazywane zainteresowanie, na wycieczce do zoo celowo podlatywał do swoich rówieśniczek (wyraźnie preferował odstrojone "na księżniczkę" elegantki - żona z boku rechotała na całego) po czym zaczynał je zagadywać, głaszcząc jednocześnie po ramieniu :lol:

 

J.

 

Dżentelmen panny szuka;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:

 

Mój ostatnio oblał się sokiem u babci i musieli go ubrać w koszulkę mojej siostry a dla śmiechu ubrali mu też jakieś korale to M prawie na zawał zszedł.

 

A pannę ma za płotem u babci i bawią się od najmłodszych lat razem. Nawet buziaka mam nagranego na kamerze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

echhhh.... Wy nie narzekajcie, nasz Wyjątek jest póki co na etapie, że dziewczyny to zło najgorsze i najlepiej, jakby ich wcale nie było. Mało tego, wypytywany jeszcze w przedszkolu na okoliczność, która dziewczynka mu się najbardziej podoba, odparł był, że żadna i że jemu najbardziej podobają się jego konkretnie wymienieni koledzy - to jest dopiero stres dla ojca! :bash::bash::bash:

 

mój starszy jest ministrantem. i ostatnio, jak mu prasowałam komżę, to mąż mówi do mnie: żebyś tylko niedługo nie musiała mu sutanny prasować. :D

no i ciekawe, co gorsze? (oczywiście dla ojca. bo mamuśka wszystko przyjmie na klatę, aby synuś był szczęśliwy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e tam, mi by nie przeszkadzało jakby któryś w stronę wiary poszedł

 

w dzisiejszych czasach to naprawdę aż strach :)

też myślę, że tak byłoby lepiej, niż mieć zięcia nie mając córki.:)

 

a do sukienki zdążyłam się przyzwyczaić. a poza tym taka służba sporo go uczy. przede wszystkim systematyczności. (ma z tym spory problem). przełamuje też nieśmiałość, bo każda taka msza to "występ przed publicznością".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim :)

codziennie burza już doła łapię normalnie. Podczytuję tylko co u Was (i u mnie ;) ), bo jakoś ciężko mi się pisze ostatnio. No i M w domu przeinstalował laptopa staruszka 6-letniego, zapodał mu Windowsa 8 i bidak ledwo zipie. Wiedziałam, że jak będzie go usprawniał (pół roku broniłam) to go uziemi, no i miałam rację. Beznadzieja ten W8, jak widzę te kafelki to mi się słabo robi. A wiecie jak teraz wyłączam komputer? Ctrl alt del albo z guziczka, bo po staremu się nie da.

O czym było? o dzieciakach, no etap dorastania mnie przeraża. Zwłaszcza w odniesieniu do Gabi - strojnisi, sukieneczki, rajstopki, spineczki, dziecko marketingu i reklamy. Werka ma wszystko i wszystkich w nosie, jak czegoś nie chce to nie ma zmiłuj, więc jakoś da sobie radę myślę. Ostatnio zabierałam ją na siłę z balkonu (stawała na siodełku rowerka i wyglądała przez barierkę), miałam 40 minutowe wycie, drapanie i kopanie w pokoju. Czekałam tylko czy ktoś wezwie policję. No ale po tych 40 minutach się uspokoiła i przytuliła, stanęło na moim więc jakieś zwycięstwo nad trzylatkiem ;) Ale Gabi jest podatna na wpływy, niestety. Wszystkie dziewczynki w grupie kochają się w Jasiu , więc ona też ;) Nic , tatuś będzie latał za swoją księżniczką i pilnował :) Dobrze że pokoje na piętrze, to chociaż przez okno nie wyjdą (albo wejdą).

Dzisiaj ogarnęłam rano jedną/milionową ;) ogrodu (taaa, znaczy tego czegoś co kiedyś będzie ogrodem). Stanęłam w drzwiach spojrzałam i nie zobaczyłam swoich drzewek owocowych. Chaszcze mam wyższe niż pierworodna, a tak gęste że przejść się nie da. Zaczęłam więc wyrywać przynajmniej wokół drzewek. Ręce mam całe pokłute pokrzywami, zaznajomiłam się z legionem dżdżownic, które uciekały przede mną wierzchem gruntu w podskokach. Na szczęście pająków za dużo nie było, bo wyniosły się w sterty śmieci i desek. Jak zobaczyłam co tam pomyka, to natychmiast oddałam przyjemność i przywilej zrobienia tam porządku, ślubnemu. No ale drzewka odgrzebałam, niestety róży posadzonej 3 tygodnie temu nie odnalazłam. Ale daję jej jeszcze szansę przeżycia.

Wodę od wczoraj mam, ale że kraniku mi nie zamontowali, to mam ją tylko w rurze :(

 

Okna, są gotowe są, tyle że w fabryce. Leżą od wczoraj i czekają na odbiór. A montaż w poniedziałek... za tydzień. Termin ostateczny, jak nie to okna bierzemy ale szukamy innego montażysty. Nerwicy juz na tym tle dostaję, ale słowa "aluminium geburstet" (to kolor jakby co ;) ) trzymają mnie przy życiu (zadzwoniłam do fabryki z pytaniem o moje okna, a pan mi szemrze do ucha: aaa te aluminium geburstet? tak tak gotowe, do odbioru :) )

No i tyle chyba z wieści budowlanych :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...