Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kto jeszcze ma małe dzieci?


Recommended Posts

Aksamitka - nam w sumie szybko poszło, ale wymagało nieco cierpliwości. Pora roku też pomogła - lato. Mała latała prawie goła, co chwila ją sadzaliśmy na nocniku i siedzieliśmy przy niej. Oczywiście każde "coś" w nocniku witane było owacjami. Z dwulatką już pogadasz, więc może "wejść jej na ambicję"? Że dorośli tak się załatwiają, na ubikacji, a to taka ubikacja specjalnie dla niej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 288
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

No i wczoraj zasnęłam z Małą.

 

A czy Wy też - mam na myśli Mamy tych mniejszych - czasem macie wrażenie, że zwariujecie?

Mój świat kręci się wokół dzieci, w sumie non stop myślę o nich. Jestem z nimi w domu do powrotu Męża z pracy, a popołudnie mija tak szybko, nie mówiąc już o wieczorze.

A gdzie jestem ja? Chcę być znowu szczupła, a większość aerobików odbywa się w godzinach kąpieli dzieci. Oczywiście mogę się spiąć, odciągnąć pokarm, lepiej się zorganizować, ale te wszystkie dobre rady jeszcze bardziej mnie przygnębiają. Jestem na diecie bezmlecznej, więc nawet na dietę serkowo-jogurtową przejść nie mogę:)

Wiem, ze to minie, ale potem zaczną się inne problemy.

 

Wam też tak źle?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja Lilka w kwietniu skończy 2 latka, nadal za chiny nie usiądzie na nocniku, wie ze się sika do pampka i robi tam kupkę ale nocnik jest bee, macie jakieś trady jak ja zachęcić?

 

Tak- za żadne skarby nie sadzaj ja na siłe i nie zameczaj co 5 minut pytaniami "Chcesz siku?", "Usiadziesz na nocnik?", bo przyniesie skutek odwrotny. Czytac bajeczki o misiu co robi siusiu do nocniczka, tlumacz, niech chodzi w domu bez pampersow, wytlumacz jej ze nie ma pampra i lepiej zeby wysiusiala sie na nocnik bo bedzie miala mokre ubranko . Nawet jakby miala zasikac sto par gaci to w koncu zrozumie, ze lepiej na nocnik niz miec mokre ubranko, ale za zadne skarby nie obwiniaj jej ze sie zsikala, jak po setnym przebraniu puszcza Cie nerwy. Przytul i powiedz, ze nastepnym razem sie uda i wytlumacz jak ma to zrobic. I nie pokazuj, ze do pampersow zawsze moze wrocic. Jak juz odejdziesz od pamprów to badz konsekwentna - wiec moze poczekaj z nauka nocnikowania do wiosny :) Zreszta to jeszcze maly brzdac

 

Niestety ja wczesniej taka madra nie bylam i Mlody zemscil sie na nas. Robil na zlosc. Zniechecilam Mlodego skutecznie, zameczajac go nocnikowaniem. Dopiero jak skonczyl 3 lata, jak reka odjal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A czy Wy też - mam na myśli Mamy tych mniejszych - czasem macie wrażenie, że zwariujecie?

Mój świat kręci się wokół dzieci, w sumie non stop myślę o nich. Jestem z nimi w domu do powrotu Męża z pracy, a popołudnie mija tak szybko, nie mówiąc już o wieczorze.

A gdzie jestem ja? Chcę być znowu szczupła, a większość aerobików odbywa się w godzinach kąpieli dzieci. Oczywiście mogę się spiąć, odciągnąć pokarm, lepiej się zorganizować, ale te wszystkie dobre rady jeszcze bardziej mnie przygnębiają. Jestem na diecie bezmlecznej, więc nawet na dietę serkowo-jogurtową przejść nie mogę:)

Wiem, ze to minie, ale potem zaczną się inne problemy.

 

Wam też tak źle?:)

 

oj mam podobnie, siedze z Lilka w domu, na dodatek od 2 miesiecy jestem na sterydach, ktore spowodowały ze przybyło mi kilka kg- zle sie z tym czuje, ale co ja moge? mieszkam na wsi,wiec zadnych rozrywek, mąż pozno wraca do domu.....

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj mam podobnie, siedze z Lilka w domu, na dodatek od 2 miesiecy jestem na sterydach, ktore spowodowały ze przybyło mi kilka kg- zle sie z tym czuje, ale co ja moge? mieszkam na wsi,wiec zadnych rozrywek, mąż pozno wraca do domu.....

:(

 

No właśnie.

Ale zauważyłam, że jak się trochę "wygadam" na Forum, jak nazwę swoje problemy, od razu mi lepiej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobny "zestaw" :). Córeczka lat 2 i 7 miesięcy, synek 4 miesiące. Też na macierzyńskim, a wcześniej wychowawczy, ogólnie kura domowa od narodzin córeczki. Odczucia podobne. :) Czas spędzany z dziećmi to cudowna sprawa, dużo radości i satysfakcji. No ale czasem jest tak, że człowiek po prostu pada na pysk, bo dzieci potrafią dać w kość. Też potrzebuję się czasem wygadać i cieszę się nieziemsko z każdego gościa i gościanki. Mąż jest kochany i wszystko rozumie, ale czasem fajnie z inną osobą pogadać. W końcu mąż ma to samo co ja, a inna osoba ma inne "miody" no i obiektywnie patrzy na sytuację. :)

 

Córeczka już nie nosi pieluch, woli też korzystać z sedesu - nocnik został porzucony. :) Z własnego doświadczenia polecam przykład innego, troszkę starszego dziecka. Zresztą moja teraz tak ma, że przedstawiając realny przykład zachowania jakiegoś dziecka mam największe szanse na uzyskanie pożądanego efektu. Dziecko może być znajome lub nie, czasami wystarczy nawet dziecko ze zdjęcia. :) Dzięki przykładom udaje mi się nakłonić lube dziecię do czesania, dodatkowych zabiegów toaletowych, ubierania w rzeczy stosowne do pory roku itd. Z wołaniem siusiu też tak było - mieliśmy 4-letniego gościa, który elegancko korzystał z toalety i córci się udzieliło.

 

A teraz coś na rozweselenie. Mnie już czasem "klątwa" dotyka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bowess dobre:) Brain damage...:) O matko.... wszystko przed nami...

 

A co do naśladowania starszych dzieci, to to działa. Nasza Córeczka też podpatrywała starszego kuzyna (ale ja tu teksty wstawiam...), najbardziej spodobała Jej się nakładka na kibelek. Pojechałam z Nią do sklepu i poprosiłam, żeby wybrała sobie najładniejszą. Z dumą wdrapywała się na nią w łazience:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie pomysł jak zachęcić 3 latkę do picia? Mam na myśli picie czegokolwiek w ciągu dnia - herbatka, sok, mleko, woda, nie chce pić, choć przygryza i oblizuje wargi.

Najbardziej chce się Jej pić oczywiście wieczorem, przed snem, po umyciu ząbków:)

Witam :)

Ja miałąm na odwrót, mój dwulatek wypijał prawie dwa litry picia dziennie! Mógł nie jeść ale pić to pił na potęgę, na szczęście mu minęło.

Może jakiś bajerancki kubek do picia spraw?

Swoją drogą może nie potrzebować aż tyle picia, bo przecież cokolwiek się w ciągu dnia napije nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 15-miesiecznego lobuza. Zywe srebro. Pracuje na dodatek zawodowo i tez czasami padam na ryj. Rano pobudka, ekspresowe zbieranie sie do pracy, odwozka malej do mojej mamy, potem 8 godzin w robocie (choc czasami uda mi si wyrwac wczesnie), wieczorem po Mala, w domu jestesmy kolo 18.30, prasowanie na nastepny dzien, kanapki do pracy na nastepny dzien, cos szybko zjesc, kapanie i,,,jestem juz nie do zycia. W weekend nadrabianie zaleglosci domowych. A oczy musze miec wiecie gdzie, bo to Male srebro jest wszedzie. Chodzi juz dosc dobrze, ale jeszcze nie za barzo umie np. z fotela schodzic, wie caly czas musze miec ja na oku. Maz niby pomaga, ale wiecie jak to jest...A potem sie dziwi, ze ja jestem wiecznie zmeczona...

Tez mi sie marzy zeby w jeden weekend odpoczac, polezec do gory kolami i poczytac ksiazke, czy obejrzec dobry film...

Dobrze, ze matki coraz czesciej mowia glosno, ze czasami nie daja rady. Ja mialam wyrzuty sumienia, ze moze powinnam nie miec mysli typu - „niech ktos zabierze dziecko na jeden dzien, ja chce odpoczac! Matka tez czlowiek przeciez”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mi sie marzy zeby w jeden weekend odpoczac, polezec do gory kolami i poczytac ksiazke, czy obejrzec dobry film...

Dobrze, ze matki coraz czesciej mowia glosno, ze czasami nie daja rady. Ja mialam wyrzuty sumienia, ze moze powinnam nie miec mysli typu - „niech ktos zabierze dziecko na jeden dzien, ja chce odpoczac! Matka tez czlowiek przeciez”.

 

Mam to samo. Kiedy jestem sama z dziećmi, są momenty, że mam wrażenie, że po prostu zwariuję. Albo ucieknę. Ale dokąd miałabym uciec? Najwyżej do końca naszego podjazdu:) Czasem podniosę głos, czasem mam łzy w oczach, ale widzę też oczy naszej Trzylatki, zdziwionej i zmartwionej. I zaraz tłumaczę, że to nie Jej wina...

Nie umiem się za bardzo poskarżyć, wydaje mi się, że nikt mnie nie zrozumie. Przecież nie pracuję, tylko jestem cały dzień w domu.

A dla mnie sukcesem jest to, że udało nam się dziś wyjść na spacer (nie wychodziłam z Małym, gdy temp. spadła poniżej -10), zrobić obiad, zjeść go na ciepło, a teraz jedno i drugie śpi. Dom wygląda jak po włamaniu, nie mówię już o kuchni. Ale ja też muszę czasem usiąść! (obrze, że nie da się karmić na stojąco...).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj to ja mam torszke "lepiej" moja nie jest az tak absorbujaca, potrafi sie sama pobawic wiec mam czas posprzatac, posiedziec na necie, czy poczytać ;) chcialabym wrocic do pracy a raczej znaleźc nowa bo moja obecna jest 16okm od miejsca gdzie mieszkam wiec juz tam nie wroce( a bardzo ja lubilam), marzy mi sie praca na pol etatu- w sam raz wyrwac sie- ale nie na caly dzien- niestety tutaj nie ma pracy wiec siedze na wychowawczym......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi się, że nikt mnie nie zrozumie. Przecież nie pracuję, tylko jestem cały dzień w domu.

 

 

Doskonale Cię rozumiem, ja niejednokrotnie mam ochotę rzucać przedmiotami i krzyczeć jak potargana.

I zazwyczaj po prostu się powstrzymuję.

Jak młode było małe to zaciskałam zęby bo zewsząd zawsze słyszałam,że miliony matek wychowały dzieci to i ja dam radę, że wystarczy się zorganizować i wszystko będzie git.

Srutututu.....

jak zaryłam twarzą w podłogę po nieprzespanej (kolejnej) dobie i nie miałam siły ruszyć palcem, gremialnie zostałam uznana za mięczaka.

Jedynie pediatra mojego młodego potraktowała mnie serio - i do dziś jaj za to jestem wdzięczna.

 

a dlaczego tak się działo.....bo nie mówiłam czego mi trzeba, bo nie chciałam burzyć wizji sielankowego macierzyństwa atakującego z poradników dla rodziców i kolorowej prasy. Bo skoro "siedzę" w domu to przecież dam radę zrobić wszystko.

Efekt był taki,ze przez trzy lata więcej byłam chora niż zdrowa, każde najdrobniejsze przeziębienie kończyło się poważną infekcją. Układ immunologiczny padł.

Gdy usłyszałam ,ze jeśli nie wezmę się za siebie to wyląduję w szpitalu , otrzeźwiło mnie , odpuściłam...dziś wiem, że kurz na meblach nikogo nie zabije, niepozmywane naczynia, tez nie są wyrokiem śmierci, a zostawienie dziecka na pół godziny "samemu sobie" krzywdy mu nie zrobi.

Co prawda doświadczenia wczesnego macierzyństwa dość skutecznie przekonały mnie do "nieposiadania" więcej potomstwa, ale dzis jestem szczęśliwą matką, przez co i moje dziecko jest szczęśliwe...co z tego,ze dziś nie poodkurzałam i na obiad bedzie tylko jedno danie ;)

 

dobrze, że nie da się karmić na stojąco...).

 

 

uwierz mi - da się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie ma matki, która by czasem tak nie miała, że jedyne czego chce, to po prostu pójść sobie w cholerę i niech się dzieje co chce. U mnie dziś bez syndromu ucieczki. W chacie czysto, obiadek dochodzi (córcia swoją zupkę miała wcześniej), młody śpi, młoda ogląda bajkę, a wcześniej "wystawiała faktuly" - mnie nie pytajcie skąd niespełna trzylatka wie o istnieniu faktur. :) Spaceru nie było - trudno, co zrobić. Podejście mam zdecydowanie bardziej luzackie niż dwa lata temu. Ale mam jedno ułatwienie - moje dzieci śpią w nocy. Młodszy, jak pokarmię około 22, to śpi do 5, 6 a często i do 7 rano. Starsza też śpi, często nawet do 9.

 

Co do picia - moja też nie piła jakoś dużo, dopóki nie odkryła witaminek musujących. Daję 1/4 tabletki na szklankę i jej wystarcza. :)

Edytowane przez bowess
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałam z vibowitem, ale Jej nie smakuje.

 

Co do snu, to Mały gdy miał ok. 2 miesięcy, spał po 5-6 godzin non stop w nocy, potem szybkie karmienie i dalej sen bez odbicia nawet.

Tak czekałam na tą magiczną granicę 3 miesięcy, miało być wyraźnie inaczej. No i jest. Tylko, że nie w tą stronę, co myślałam:) Teraz budzi się co 2-5h i chce pić. Niestety nie udaje się nakarmić do syta, bo albo zupełnie nie chce, albo potem ulewa. Więc popije, cmoknie, uśmiechnie się, rączki w górę i śpi dalej.

Edytowane przez Ania i Bartek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to i ja się melduję.

Mój łobuz w maju skończy 4 lata. Fajny z niego facecik. Jest dość samodzielny- potrafi się sporo sobą zająć. Czasami wystarczy tylko że siedzę z nim w pokoju i np czytam gazetę lub buszuję po necie a on się bawi. Wystarczy jak do niego czasem zagadam. Albo gram z nim w jakąś grę jednym okiem a drugim okiem czytam gazetę- tak wiem wredna ze mnie matka ;) Poza tym naszą wspólną rozrywką jest gotowanie. Dzisiaj np godzinę robiliśmy razem naleśniki z kasza gryczaną. Młody jest zachwycony, że robi "dorosłe" rzeczy a ja się cieszę bo nie muszę przygotowywać obiadu po nocy. Generalnie mam sporo czasu dla siebie i dom nawet czasem też ogarniam- ale pocieszę Was, że mi się ta sielanka skończy bo w maju ma się urodzić nasza kolejna pociecha- tym razem córcia :-)

Mi bardzo dobrze zrobił powrót do pracy- po 5 miesiącach spędzonych w domu w ciąży i roku z młodym miałam tak serdecznie dość, że groziło to dzieciobójstwem ;) To co zarobiłam praktycznie wystarczało tylko na nianię ale na szczęście TŻ rozumiał, że ja po prostu muszę wyjść z domu do ludzi bo oszaleję. Pracę znalazłam blisko domu i do 15 więc od 15.15 znowu byłam z młodym ale wtedy już uśmiechnięta i spełniona. Dobrze nam to wszystkim zrobiło. Teraz też niby jestem na L4 ale mam tyle spraw do ogarnięcia, że jeszcze mi się nie udało jednej książki przeczytać- pracuję z domu przez net i dobrze mi robi poczucie, że jestem potrzebna i że mam coś do zrobienia (chociażby zmusza do zwleczenia się z łóżka).

Nie wiem jak to będzie z dwójką- zapewne nie różowo- ale cóż, nie ja pierwsza nie ostatnia.

Aaaa i moim wyjściem awaryjnym w czasie gdy młody był niemowlakiem było przynajmniej raz w miesiącu wyjście z przyjaciółkami (zresztą do dzisiaj tak jest). Na szczęście mąż rozumie, że potrzebuję tych spotkań jak powietrza.

 

A do pożegnania się z pampersami jest tylko jedno wyjście- zabrać pampersa i dać majteczki- inaczej nie poczuje dyskomfortu i nie będzie widzieć potrzeby zmiany swoich przyzwyczajeń. Ja stoczyłam z młodym długą walkę ale drugie urodziny obchodził bez pieluchy. I dobrze dziewczyny radzą- lepiej poczekać aż będzie ciepło bo przebierania będzie co nie miara na początku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy dwójkę dzieci. Syn lat 7 (w czerwcu 8 lat) chodzi do I klasy. Córka ma 16 miesięcy.

Jest ciężko nie będę pisać że jest extra super bajerować. Jest ciężko to ogarnąć.

 

Najgorzej jest jak mała choruje. Czyli tak jak teraz. Zapalenie gardła. Masakra. Raz w miesiącu choróbsko. Zwolnienie z pracy i myślenie czy nie zwolnią.

 

Córka chodzi do żłobka. Bardzo lubię ten czas jak wszystko jest OK. Wtedy wszytsko jest poukładane, ma swój rytm. Złobek, szkoła, praca, powrót, lekcje, szykowanie małej do spania i rano od nowa. Inna sprawa, że dla siebie mam niewiele czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...