madzia11mk 17.02.2012 07:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 No wiesz, zależy jakich się ma dziadków to raz, a dwa moim zdaniem zbytnie obarczanie dziadków zajmowaniem się dzieckiem też nie jest dobre. Teściowie mieszkają daleko, zero kontaktu, nie zadzwonią ani nic-i w sumie bardzo dobrze. Moi rodzice są blisko, mama moja jest praktycznie u mnie codziennie. Hubert za moim tatem przepada, dałby się pokroić by iść do dziadzia no ale....mój tato ma najdziksze pomysły, gorsze niż moje dziecko i zazwyczaj nie wychodzą one nikomu na dobre. Nie wyobrażam sobie, zeby Hubert szedł do nich spać. No chyba, że nie było by mojego taty w domu Była sytuacja, kiedy musiałam iść do szpitala na zabieg, nie było mnie 4 dni. Hubert był u nas w domu z moją mamą, był dzielny, nie płakał. Ja go do tego dosyć długo przygotowywałam, ze mnie nie będzie. Zniósł to dzielniej niż ja. Od urodzienia Huberta mąż jest za granicą. Przyjeźdza co miesiąc lub półtora na tydzień czy góra dwa. Zazwyczaj cały dzien jest na budowie. Ja musiałam nauczyć się funkcjonować sama z dzieckiem, na początku było ciężko bo przez rok czasu Hubert wymagał rehabilitacji więc ja byłam niezbędna do bycia z nim non stop bo to ja go rehabilitowałam ale później już było co raz lżej. Większe zakupy, sprzątanie, obiad czy nadzorowanie budowy z małym dzieckiem? Zaden problem. Moja mama pracuje więc mogłabyć u mnie tylko godzine dziennie i wtedy właśnie fundowałam sobie gorącą kąpiel-tyle było mojego. Ja uważam, że od wychowywania są rodzice. Nie podoba mi się wizja podrzucania dziadkom dziecka. Nie odbieraj tego jako atak Mam po prostu inną wizję tego tematu Janiseya moi znajomi bezdzietni to w ogóle o nas zapomnieli. Kontaktu nie ma do dzisiaj Może to i dobrze, wyszło szydło z worka Oczywiście każdy z nas inaczej podchodzi do rodzicielstwa Każdy ma swoje zdanie które należny szanować BTW nie chodziło mi o podrzucanie dzieci dla świętego spokoju, raczej o "pielęgnowanie" relacji małżeńskich. Czas spędzony tylko z mężem robi dobrze wszystkim Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 17.02.2012 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 BTW nie chodziło mi o podrzucanie dzieci dla świętego spokoju, raczej o "pielęgnowanie" relacji małżeńskich. Czas spędzony tylko z mężem robi dobrze wszystkim I wszystko było by ok, gdyby to dziadkowie wyszli z inicjatywą (moja mama czasem dzwoni - podrzuć mi młode, bo się stęskniłam ), ale zupełnie inaczej sprawy się mają gdy to to rodzice cisną na dziadków, bo chcą "pielęgnować relacje małżeńskie" bez dziecka, a "zasranym" obowiązkiem dziadków jest opieka nad wnukami . Ale tu też jest wyjście -opiekunka na godziny Mnie osobiście mierzą ludzie, którzy "strzelają" sobie potomstwo, a potem od całego świata oczekują pomocy i odciążenia w tej opiece, ale szumnie zwą się rodzicami, oczywiście pomijam tu sytuacje skrajne (depresja poporodowa, choroba).I nie mówię tu o jakiś incydentalnych sytuacjach, lecz wyrachowaniu i wygodnictwie. Mam w bliskim otoczeniu dziewczynę, która wręcz wymusiła na swojej mamie wcześniejsze przejście na emeryturę, by ona sama , po urodzeniu dziecka mogła wrócić do pracy.... bez komentarza.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madzia11mk 17.02.2012 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 I wszystko było by ok, gdyby to dziadkowie wyszli z inicjatywą (moja mama czasem dzwoni - podrzuć mi młode, bo się stęskniłam ), ale zupełnie inaczej sprawy się mają gdy to to rodzice cisną na dziadków, bo chcą "pielęgnować relacje małżeńskie" bez dziecka, a "zasranym" obowiązkiem dziadków jest opieka nad wnukami . Ale tu też jest wyjście -opiekunka na godziny Mnie osobiście mierzą ludzie, którzy "strzelają" sobie potomstwo, a potem od całego świata oczekują pomocy i odciążenia w tej opiece, ale szumnie zwą się rodzicami, oczywiście pomijam tu sytuacje skrajne (depresja poporodowa, choroba).I nie mówię tu o jakiś incydentalnych sytuacjach, lecz wyrachowaniu i wygodnictwie. Mam w bliskim otoczeniu dziewczynę, która wręcz wymusiła na swojej mamie wcześniejsze przejście na emeryturę, by ona sama , po urodzeniu dziecka mogła wrócić do pracy.... bez komentarza.... :yes: Zgadzam się z Tobą w 100%. My uwielbiamy spędzać czas z Młodym - wspólnie się bawimy, lubimy spacery, lubimy wspólne wyjazdy. Nie narzucamy się też dziadkowi. On chętnie zostaje z Młodym i często mówi że on jest całkiem inny jak nas nie ma Jak już pisałam - Młody też dziadka uwielbia, więc nic na siłę nie robimy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzenka i mariusz g 17.02.2012 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 hejo!!! rowniez postanowilam dolaczyc do mamusiek:bye: mam na imie marzena, mam 3-letnia coreczke z ktora przechodze szkole robienia na nocnik i nie dlugo to zamiast ona nauczyc sie wolac siusiu to mi raczej przyslowiowy kaktus wyrosnie na reku, a ona dalej pozostanie w pieluchach, juz naprawde brak mi pomyslow, nie pomagaja ani nagrody, ani pochwaly, no poprostu nic- brak pomyslow, moze cos doradzicie, aby slowo malej "nigdy' przemienilo sie na "dobrze", z gory dziekuje za wszystkie pomysly i serdecznie pozdrawiam Was drogie mamy jak i rowniez wasze malenstwa:p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 17.02.2012 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Lutego 2012 Cześć Marzenka Moja pamięć jest zawodna, ale nocnikowanie młodego doskonale pamiętam, bo, bo to była zaskakująca chwila Sama nie dowierzałam,że tak gładko poszło,dosłownie kilka dni . Młode miało dwa lata z kawałkiem, jak zaczęliśmy trening czystości Przetrzymalismy młode do lata, co by go w razie "w" błyskawicznie przebrać. Biegał w samym bodziaku i małpa zielona upatrzyła sobie miejsce do załatwiania owej potrzeby, więc jesli znikał za naszym łóżkiem wiedziałam ,że trza gnać na złamanie karku i posadzić na nocnik. Jak nie zdążyłam,lub nie zwróciłam uwagi ,że poszedł do swojego nowego wc, razem szlismy po ściereczkę i było wielkie sprzatanie "plamy". A to juz się królewiczowi nie podobało I załapał,ze jak się zleje, to zabawa będzie przerwana,bo trzeba sprzątać (a ta wredna matka przeciagała tą niemiłą czynność do maksimum). I serio, kilka dni, może trochę ponad tydzień i młody sam siadał na nocnik Więc to chyba nie ma reguły kiedy i jak - mój po prostu nie cierpiał sprzątać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzenka i mariusz g 18.02.2012 09:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2012 dzięki za odpowiedz malka! u mnie mala do sprzątania to rwie sie jak glupia, wystarczy ze tylko podam jej sciereczke a ona najchetniej wysprzatalaby caly dom, oczywiscie po swojemu:p moze to dlatego ze jest dziewczynka, ale znajac zycie to pozniej jej to napewno minie;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 18.02.2012 11:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2012 Marzenka, mam to akurat na całkiem świeżo. Długo nam zeszło z tym odpieluchowaniem. Najpierw nie szło, bo chyba było za wcześnie (choć większą potrzebę załatwiała na nocnik praktycznie od skończenia roku), później ja w zaawansowanej ciąży, potem nowy maluch w domu. W końcu przestałam się oglądać na pory roku i wzięłam do roboty. Po pierwsze nie zakładaj pampersa, tylko same majteczki. W pampersie nie ma dyskomfortu i będzie się spóźniać z wołaniem. W domu i tak jest ciepło. Moja latała w majtach i rajstopkach, do tego zwykłe bluzki, bo ze zmianą body za dużo kombinacji. Posikiwała przez parę dni. Do tego miała przykład starszego dziecka, podkładkę na sedes i kwiatkowany papier toaletowy. Różne rzeczy dzieci motywują. Są też bajeczki o załatwianiu się do nocniczka, dziewczyny wcześniej wspominały. Co do pomocy dziadków, to ja korzystam mało. Teściowa młoda, pracuje i mieszka w innym mieście, mama ma pod opieką moją babcię i trochę pomaga przy mojej siostrzenicy, tata pracujący i jak wielu facetów z jego pokolenia nie za bardzo mający pojęcie o opiece nad maluchami. Oczywiście mogę na nich liczyć w potrzebie, i popieram lekkie odpępowienie, tak, żeby nie było histerii, jak trzeba zostać z którymś z dziadków. Pamiętam, jak kiedyś w sklepie pewna pani żaliła się znajomej ekspedientce na uwiązanie przy wnuku i nawał obowiązków. Pomyślałam sobie wtedy, że lepiej, żeby dziadkowie byli trochę stęsknieni za wnukami, niż umęczeni ich obecnością i to stosuję. Teraz mam tak, że dziadkowie sami decydują, kiedy chcą pobyć z wnukami. Na przykład dziadek dzwoni w sobotę, pyta co robimy i czy Asia chciałaby to nich przyjechać. Asia zawsze chce, więc dziadek wpada i zabiera na trochę. samaola ja też używałam chusty. Asia miała kolki i noszenie bardzo pomagało. Wojtka noszę mniej - od początku lubił dużo spać, nie kolkował, a spacery zimą wolę z wózkiem niż z chustą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzenka i mariusz g 18.02.2012 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2012 dzieki bowess:rolleyes: chyba tak zrobie, ze zaczne ja puszczac w samych majteczkach po domu i zabacze, ale narazie musze troche sie z tym powstrzymac bo akurat mala nam zachorowala i jest na antybiotyku:P ale jak tylko poczuje sie lepiej to wezme sie za nia, sprobuje jeszcze z tym kolorowym papierem dla dzieci, widzialam nawet ostatnio taki z hello kitty, za ktora akurat martynka przepada:p mam nadzieje ze sie do lata wyrobimy:wiggle: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 18.02.2012 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2012 A u nas jest inny problem z nocnikiem. Hania ma 16 miesięcy. Chodzi do żłobka. I od jakiegoś czasu (3-4 miesiące) moje dziecko siada tam na nocniku. Podobno są efekty. Robi siusiu bez problemu. A w piątek to i kupkę zrobiła. A w domu ... NIC. Woła siusiu, szybko sadzamy na nocnik, siedzi 10 sekund i nic. Wstaje. I tak kilka razy. Bez efektów. Nie wiem o co chodzi. Aha a po chwili jak idzie bez pampersa to potrafi na stojąco zrobić siusiu. Nie kumam... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
motylek0503 19.02.2012 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2012 moja też tak miała sama zdjeła pampersa a co wyszło leciało po nogach a moje łapanie na nocnik nic nie dawało w koncu powiedziałam jej albo pampers albo siku a że fajniej było bez w majteczkach to się przestawiła ale trochę to trawo bno zdarzały się wpadki ale teraz jest lepsza od starszego brata potrawi nawet przetrzymać a syn choć ma 5 lat jest natychmiastowy nieważne gdzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 19.02.2012 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2012 Ale to taka męska fizjologia. Oni nie przetrzymują. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
motylek0503 19.02.2012 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2012 raczej tak dokładnie takie dzieci są miał robione badania bo myślałam że coś mu jest ale wyszło ż nie jest chory ale zauważyłam że jednak chłopczykom zdarza się bardziej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ania i Bartek 19.02.2012 23:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Lutego 2012 A nasza Córcia idzie jutro pierwszy raz do przedszkola! Co prawda tylko na godzinkę-dwie, próbnie, a od marca zaczynamy pełną parą Trzymajcie kciuki! (choć głównie za mnie chyba... ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madzia11mk 20.02.2012 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2012 A u nas jest inny problem z nocnikiem. Hania ma 16 miesięcy. Chodzi do żłobka. I od jakiegoś czasu (3-4 miesiące) moje dziecko siada tam na nocniku. Podobno są efekty. Robi siusiu bez problemu. A w piątek to i kupkę zrobiła. A w domu ... NIC. Woła siusiu, szybko sadzamy na nocnik, siedzi 10 sekund i nic. Wstaje. I tak kilka razy. Bez efektów. Nie wiem o co chodzi. Aha a po chwili jak idzie bez pampersa to potrafi na stojąco zrobić siusiu. Nie kumam... U nas było podobnie - Mały chodził do żłobka i Panie bardzo go chwaliły że ładnie korzysta z nocnika. A w domu raczej nie chciał. Tak to już jest z dzieciaczkami - w grupie, razem z innymi dziećmi raźniej Potrzeba czasu - w końcu i w domu się przełamie. Tylko trzeba pamiętać, pilnować, przypominać. Teraz Kacper chodzi do przedszkola - i bardzo ładnie zjada tam obiadki. Oczywiście zje tylko to co zna i to co uzna za dobre a w domu, w weekendy - obiady to "bee", jak zje kawałek kotlecika, albo kilka łyżek zupy to jest dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janiseya 20.02.2012 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2012 A nasza Córcia idzie jutro pierwszy raz do przedszkola! Co prawda tylko na godzinkę-dwie, próbnie, a od marca zaczynamy pełną parą Trzymajcie kciuki! (choć głównie za mnie chyba... ) Hmmm...przyspieszyliście czy coś mi się ubzdurało, że od września miała iść?Dobrze będzie, mocno trzymam kciuki:). Ja sobie uświadomiłam, że mój grandziarz idzie w przyszłym roku. To jest jednak szok dla rodzica;). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 20.02.2012 11:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2012 To jest jednak szok dla rodzica;). nooooo gruba sprawa.... ja w tym temacie dałam tatusiowi pole do popisu bo miałam świadomość, że gdyby młode beczało, wzięłabym pod pachę i zabrała do domu A tatuś twardy ma być, nie mietki i na łzy ma pozostać niewzruszony;) A tu kuku, żadnych łez, zero histerii (i u młodego i u tatusia)...przedszkole było swietną zabawą czego i Wam życzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 20.02.2012 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2012 eee mój poszedł rok temu we wrześniu....zarówno ja jak i syn, nie moglismy sie doczekać tego dnia ileż można razem w domu siedzieć?? jedyne czego się bałam to czy nie zrobi sobie albo komuś niechcący krzywdy lub czy Panie odpowiednio przypilnują i to wsio nie ma to tamto, przedszkole to fajna sprawa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ania i Bartek 20.02.2012 14:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2012 A i owszem, nasza Mała normalnie poszłaby do przedszkola dopiero od września, ale już wcześniej dopytywałam, czy nie mogłaby zacząć już teraz, od połowy semestru, na kilka godzin. W marcu skończy 3 latka, mówi lepiej od niektórych starszych dzieci, radzi sobie w łazience, z jedzeniem samodzielnym np. zupy trzeba jeszcze poćwiczyć. Ja teraz - mając w domku Ją i niemowlaczka naszego kochanego - nie jestem w stanie poświęcić Jej odpowiednio dużo uwagi, chodzi mi głównie o edukację - naukę piosenek, wierszyków, nawet troszkę angielskiego. Widzę, że w domu się nudzi, a w lot łapie słowa piosenek z bajek, itp. W przedszkolu ma znajomą Panią Przedszkolankę, właściwie Ciocię Kasię, która jest naszą sąsiadką i ma synka w wieku naszej Córci. Taka znajoma twarz w przedszkolu, to naprawdę duża sprawa:) Dyrektorka zgodziła się na 6 godzin/dzień, możemy stopniowo wydłużać o obiadek i leżakowanie. Dziś Mała miała być godzinkę, byłyśmy razem w toalecie, zjadła drugie śniadanko (w końcu specjalnie kupiłam śniadaniówkę z hello kitty:) ), ale tak się Jej spodobało, że mogłam zostawić Ją na dłużej, a potem chciała jeszcze, więc w sumie była 4 godziny. Wyszła szczebiotając, bardzo szczęśliwa. Zdaję sobie sprawę, że będą i dni gorsze, dziś trochę przeszkadzał Jej hałas (a było tylko 6 dzieci, bo są ferie), ale damy radę Ja też Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 21.02.2012 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2012 Aniu dziecko w grupie się zmienia totalnie....moje dziecko poszło do przedszkola bez wykazywania umiejętności samodzielnego jedzenia zupy Chyba z zylion razy powtarzałam Pani, że niech pomoże i nakarmi . Okazało się, że Młody nie dość, że je sam to jeszcze zjada wszystko i je najpiękniej z całej grupy! W grupie jest inaczej, jest lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzenka i mariusz g 21.02.2012 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2012 Aniu, AgaKuba ma totalną rację, dzieci w grupie totalnie sie zmieniają , raptem z niejadka robi sie najwiekszy głodomor, a z cichej osóbki wychodzi mały diabełek, wiem coś na ten temat, ponieważ uczyłam w przedszkolu, więc o swoją małą nie masz co się martwić, jeśli radzi sobie w łazience to i na pewno zupy nie będą dla niej żadną przeszkodą. sama zastanawiam się czy swojej małej nie puścić od września do przedszkola, bo jeść je ładnie nie ma z tym żadnych problemów, mówić też w miarę potrafi, da się ją zrozumieć, tylko największy problem z załatwianiem się, ale w sumię do września jeszcze jest trochę czasu, tylko decyzję trzeba podjąć w marcu:wiggle: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.