Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kto jeszcze ma małe dzieci?


Recommended Posts

A powiedzcie...macie jakieś własne "ulepszacze" codzienności? Triki, choćby te najmniejsze, które pomagają lepiej się zorganizować?

Zdradźcie:)

To ja zacznę: szykowanie ciuszków na następny dzień dla dzieci i siebie już wieczorem. Słyszałam też o przygotowaniu dwóch zestawów dla bardziej wybrednych maluszków (a raczej starszaków), ewentualnie wersji na lepszą i gorszą pogodę.

Wieczorem przygotowuję też kanapki do pracy, przedszkola, czekają do rana w lodówce.

 

Moja 3-latka wyjmuje już czyste sztućce ze zmywarki i układa w szufladzie. Wiem, że dzieci powinny pomagać w domowych porządkach, ale póki co jeszcze więcej nabałaganią, niż pomogą (braciszek ma pół roku:) ).

 

Najgorzej jest z układaniem czystych ubrań po praniu, zazwyczaj zbieram je hurtem z suszarki, bo czeka już mokra wyprana porcja (albo dwie!). I tak sobie leżą te stosy, i rosną. Nieraz więcej rzeczy jest na tych stosach, niż w szafach:)

 

PS. A u nas ospa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 288
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ja zazwyczaj ciuchy po praniu zaraz składam prosto z suszarki, zawsze stawiam suszarkę blisko stołu i gdy wyschną ciuszki to od razu składam je i segreguje na stole, a potem mam gotowe "wieżyczki" i wkładam do szuflad czy do szafki, tak samo staram się składać ubrania na dworze prosto ze sznurka do kosza na bieliznę, a potem już gotowe przynoszę do domu i rozkładam po szafkach. A ciuchy na następny dzień również szykuję już wieczorem, ponieważ rano nie byłoby czasu na zastanowienie się w co się ubrać i jeszcze na prasowanie. Kanapki także robię mężowi do pracy wieczorem i zostawiam w lodówce, dzięki temu nie muszę wstawać o 5 a nieraz i o 4 rano:p Często również kupuję więcej bułek na kanapki i je zamrażam, kiedy zdarzają się sytuację, że nie mam pieczywa na kanapki, to wyjmuję je wtedy z zamrażalnika i są po rozmrożeniu naprawdę jak świeżę- polecam.

Ania i Bartek życzę maluchom szybkiego powrotu do zdrowia:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to chyba nie mam żadnych specjalnych myków. :) Mój żelazny ulepszacz codzienności to chyba tumiwisizm jest. No ale właściwie nic nie muszę - nie limitują mnie jakieś godziny wyjścia czy wstania. Drugie śniadanie mężowi robię rano, ale on wychodzi z domu o 8, więc to żadne poświęcenie. Też mi wiecznie zalega wyprane pranie, ale mam to gdzieś - tak widocznie musi być. :) Za to sprawdzony mam system gotowania obiadków dla młodszego. Gotuję nieduży garnek zupki, aktualnie już 4-składnikowej + zioła, w słoiczki i zamrażam. Wprawdzie wychodzi 7 takich samych, ale przynajmniej mam pewność, że kolejny nowy składnik się przyjął w diecie. Zresztą za jakiś czas (dla starszej też robiłam tak) będzie system dodatków np. brokuły gotuje się osobno i miksuje z połową ugotowanej zupy zasadniczej - i już są dwa smaki na zmianę.

 

Ania i Bartek - nasze dzieci to równolatki i jeszcze taki sam układ płci. :) Starsza chętnie "pomaga" we wszystkim praktycznie. Asystuje przy gotowaniu, przynosi, odnosi, lubi mopem jeździć. Ma swoje bratki, które musi sama podlewać, bo na mnie nie ma co liczyć w tym zakresie - kwiaty u nas podlewa mąż. :) Nareszcie pogoda ładna, więc jak najwięcej czasu na dworze. Mój największy sprzymierzeniec w pracach domowych, które chcę wykonać szybko i bez asysty to piaskownica, na którą mam widok z kuchni i pokoju dziennego. Asia - kret sobie ryje, a ja coś tam zmyję, ugotuję czy uprzątnę.

 

Zdrowia życzę maluszkom. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z moja dwu letnia córką mianowicie:

Kiedy zbliża sie pora spania(wieczorem oczywiscie bo w dzien nie spi prawie wogóle)

to codziennie jest awantura!poprostu karze robic sobie łózko u nas w pokoju!

i nie chce słyszec o spaniu w swoim łózeczku! jak widzi ze nie reaguje to kładzie sie na podłodze

lub gdziekolwiek....no i zasypia,ja wtedy przenosze ją do łózeczka i śpi tam max do godz 12-1 w nocy

bo pózniej przychodzi do nas!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aksamitka, i ok, pozwól jej niech zasypia gdzie chce,czas na przeprowadzkę do własnego pokoju będzie za rok, dwa. Ale córa musi wiedzieć, że i tak ja przeniesiecie do jej pokoju.

 

U nas młode zasypiać chciało w naszym łóżku , a że chodzimy z mężem bardzo późno spać, to zgadzaliśmy się na to, młode zasypiało, a potem zanosiliśmy go do "niego" . Przyszedł czas na zasypianie "u siebie", na tę okoliczność dostał nowe "dorosłe" łóżko i bez problemów zaakceptował nowy stan rzeczy, ale miał około 3-4 lat.

Ale dzięki temu ja nigdy nie miałam problemów (no teraz zagonić spać to dramat ) z samodzielnym zasypianiem syna. Kolacja, kąpiel, buziak, łózko i bez jęków maszerował spać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a słyszała Pani o buncie dwulatka ?

To nie jest mit, to ciężki okres dla dzieciaka, nauczyło się juz nieźle chodzić, nauczyło się średnio komunikować ,więc rozrzut między rozwojem fizycznym i intelektualnym jest dość znaczny - teraz nadszedł czas na określenie swojej tożsamości.

Dziecko wie czego chce, ale jeszcze nie wie jak nam to zakomunikować, baaa jednocześnie odkrywa zależność przyczynowo-skutkową, więc z niej korzysta tak jak potrafi. Z drugiej strony ciagle bardzo potrzebuje kontaktu z bliskimi i rozumie swoją od nich zależność.

 

Oczywiście u Was może być inna przyczyna, może zaszły jakieś zmiany w cyku dnia małej, może znacząco zmieniło się Wasze życie.

Ja w każdym razie bym odpuściła, niech zasypia gdzie chce .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia najtrudniejszy był właśnie okres miedzy 2 a 3 roczkiem, moja córa wtedy bardzo dużo chciała robić, a jeszcze nie rozumiała tego, że nie wszystko jej wolno czy nie wszystko potrafi, wtedy też zaczął się okres w którym najbardziej próbowała wytaczać sobie granice i naciągać nas na ich przekraczanie, oprócz tego nie chciała się z nami rozstawać ani na chwilę (w przeciwieństwie do tego co jest teraz, po prostu z niecierpliwością oczekuje na każdy spacer czy to z babcią czy z ciocią) aby to wszystko przetrwać trzeba się starać być konsekwentnym, choć to bardzo trudne. A po tym okresie już tylko radość z macierzyństwa czeka ... :-) i mam nadzieje że to potrwa bardzo długooooo no przynajmniej do okresu dojrzewania ;-) Edytowane przez Mareczek7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po tym okresie już tylko radość z macierzyństwa czeka ... :-) i mam nadzieje że to potrwa bardzo długooooo no przynajmniej do okresu dojrzewania ;-)

 

a potem przerzucimy sie na forumowy wątek "nastolatka w dobre ręce oddam " :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a potem przerzucimy sie na forumowy wątek "nastolatka w dobre ręce oddam " :)

 

A taki już jest?:)

 

swiki rzeczywiście czytałam ze łzami w oczach... Ja w najtrudniejszych chwilach powtarzam sobie: niech tylko będą zdrowe, z resztą sobie poradzimy, zęby zagryziemy...

 

majkabajka poczytam z ciekawości, frustracje są mi bliskie:)

 

Nasza 3 latka też przechodziła okres buntu, dokładnie po drugich urodzinach. Teraz jest lepiej, choć są dni trudniejsze i łatwiejsze. Śpi z mężem, ja z Młodym. I ciągle jest coś, co niby nie sprzyja przeniesieniu Jej na siłę do swojego łóżeczka. Najpierw to była przeprowadzka, niewykończony pokoik, potem nasze lenistwo, potem narodziny braciszka, a ostatnio pójście do przedszkola.

Ale oboje z Bartkiem jesteśmy już dość zdesperowani, a i tak niewyspani, więc na lato szykujemy się na rozstanie z dziećmi w sypialniach:) Może będzie łatwiej starszej Córci jak zobaczy, że nie tylko Ona zostaje sama w swoim pokoju, w swoim łóżeczku?:)

 

Dziś położna poleciła mi powrót do lektury "Języka niemowląt", tam jest przepis na samodzielne zasypianie tych najmłodszych, oraz na to jak przestać być smoczkiem. Ja rozumiem karmienie na żądanie, ale nasz półroczny niemal Smyk potrafi budzić się co 2 godziny w nocy! Co do minuty, jak zegar z kukułką...

Edytowane przez Ania i Bartek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze jest pokazanie dziecku gdzie jest granica której nie można przekraczać i mimo zaciskania zębów to i tak nie raz ulegam swojej małej (przyznaje się bez bicia), a potem widzę że po pewnym czasie mała znów swoimi metodami próbuje na mnie wywrzeć "coś" ale wtedy to już nie ma zmilłuj i oczywiście jest płacz, proszenie, tupanie nogami itp. ale w końcu udaje mi się postawić na swoim.

A co do spania, to mała śpi raz ze mną- to wtedy kiedy nie ma M w domu, a raz w swoim łóżeczku, wiem że to może nie jest dobre takie mieszanie w głowie małej, ale ona jakoś na szczęście nie robi z tego awantury i wydaje mi się, że jest okej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanko czy któraś z Was, używała dla swojego bobasa urządzenia do odciągania katarku, chodzi mi o ten dostępny na stronie katarek.pl, bo moją małą już tydzień męczy katar :-(, no i chyba wszystkiego już próbowałam, łącznie z wizytą u lekarza. I zastanawiam się czy warto to zakupić, oczywiście proszę też o domowe sposoby jakimi leczyłyście dzieci ok.1 rok z tego smarkatego problemu. Edytowane przez Mareczek7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kropelki OLBAS, 2 kropelki na podusie dziecka przed snem i ze 2 na ubranko w którym dziecko chodzi po domku i powinno pomóc, wdychając je dziecku udrożnia się nosek i lepiej jest mu oddychać, można również zrobić w łazience "domową saunę" tzn. wlać do miseczki gorącą wodę (troszkę) dodać do wody kilka kropelek Olbas i soli fizjologicznej- 1 ampułkę, zamknąć się z pociechą w łazience i wdychać opadającą parę przez conajmniej 5 min. Mojej małej zawsze to pomagało, mam nadzieję że i tym razem pomoże.

Powodzonka w eksperymentowaniu domowych sposobów na katarek i dużo zdrówka dla malutkiej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanko czy któraś z Was, używała dla swojego bobasa urządzenia do odciągania katarku, chodzi mi o ten dostępny na stronie katarek.pl, bo moją małą już tydzień męczy katar :-(, no i chyba wszystkiego już próbowałam, łącznie z wizytą u lekarza. I zastanawiam się czy warto to zakupić, oczywiście proszę też o domowe sposoby jakimi leczyłyście dzieci ok.1 rok z tego smarkatego problemu.

 

My kupiliśmy KATAREK jak mała miała 3-4 miesiące. Często miała takie katarki i jakby nos bez przerwy zapchany a ja już nie dawałam rady wciągać FRIDą. pŁUCA BY MI WYSIADŁY. Przyzwyczaiła się chociaż najgorzej jest jak na siłę i na szybko.

 

Katarek używam tylko jak jest super zielony, gęsty i zapychający nos. A jak woda leci to rzadko.

 

Tylko jak wszytskim mówię że odciągam katar za pomocą odkurzacza to patrzą na mnie jak na wariatkę. Ale to nie jest tak jak wszyscy myślą :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kropelki OLBAS, 2 kropelki na podusie dziecka przed snem i ze 2 na ubranko w którym dziecko chodzi po domku i powinno pomóc, wdychając je dziecku udrożnia się nosek i lepiej jest mu oddychać, można również zrobić w łazience "domową saunę" tzn. wlać do miseczki gorącą wodę (troszkę) dodać do wody kilka kropelek Olbas i soli fizjologicznej- 1 ampułkę, zamknąć się z pociechą w łazience i wdychać opadającą parę przez conajmniej 5 min. Mojej małej zawsze to pomagało, mam nadzieję że i tym razem pomoże.

Powodzonka w eksperymentowaniu domowych sposobów na katarek i dużo zdrówka dla malutkiej:)

 

Dzięki Dziewczyny za szybką odpowiedź :-* , jutro zakupie kropelki , mała się strasznie męczy z tym katarem, więc mam nadzieję że pomogą :-)

Edytowane przez Mareczek7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważaj z tym olbasem, mój mody zatarł oko koszulką na która nakapałam - chciał powąchać podciągnął do twarzy i cyrk był jak nie wiem co.

 

Potem kupowałam plasterki aromatol czy jakoś tak i juz spokojniejsza byłam. Dziś juz duzy facet, więc jak ma katar, smaruję klatę vikiem i po sprawie :)

 

plasterki się nazywają aromaktiv :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My kupiliśmy KATAREK jak mała miała 3-4 miesiące. Często miała takie katarki i jakby nos bez przerwy zapchany a ja już nie dawałam rady wciągać FRIDą. pŁUCA BY MI WYSIADŁY. Przyzwyczaiła się chociaż najgorzej jest jak na siłę i na szybko.

 

Katarek używam tylko jak jest super zielony, gęsty i zapychający nos. A jak woda leci to rzadko.

 

Tylko jak wszytskim mówię że odciągam katar za pomocą odkurzacza to patrzą na mnie jak na wariatkę. Ale to nie jest tak jak wszyscy myślą :-)

 

Właśnie dość dziwny wydawał mi się ten odkurzacz, głównie chodzi o to czy nie uszkodzi śluzówki, no nic jutro pewnie zakupię i oczywiście dziękuje za pomoc :-*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...