gahan 21.02.2012 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Lutego 2012 nieproszeni mogą u mnie pojawić się mama, siostra i brat ( także z rodzinami ) - dla nich mój dom jest o każdej porze otwarty- ale nie przesiadują całymi godzinami, często w czymś pomogą, a na weekendy nie zostają, bo mieszkamy niedaleko; dobrych bliskich znajomych mamy niewielu, także mają własne domy i tak się jakoś porobiło,że często "kłócimy się " przez telefon, u kogo się spotykamy, bo nie chce nam się ruszać tyłka z domu po ciężkim tygodniu i równie pracowitej sobocie ( szczególnie latem ); coś się rozleniwiliśmy ...( starzejemy się ? ) ogólnie zawsze dogadujemy się telefonicznie - i tu zawsze można trochę pooszukiwać, jeśli nie mamy akurat ochoty na spotkania; Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ngel 22.02.2012 18:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2012 jesooo co Wy piszecie? Jedyna osoba na świecie, która ma prawo zadzwonić do mnie i powiedzieć "ej otwórz bo jestem pod Twoją bramą" jest moja osobista siostra. Ale ją przyjmuje w piżamie, jedzenie robi sobie sama (i mi też) i jeszcze dziecka mi pilnuje. Nawet rodzice dzwonią i pytają czy mogą wpaść i robią to z minimum pół godzinnym wyprzedzeniem- i nigdy nie wychodzą poza salon (bo może mam ochotę mieć bałagan w sypialni). Nawet moi kochani sąsiedzi zza płotu dzwonią telefonem i pytają czy mogą wpaść bo coś chcą obgadać. A jak się umawiamy na dłuższe posiedzenie (typu picie) to z większym wyprzedzeniem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś staje pod moimi drzwiami i radośnie oznajmia, że "właśnie byliśmy niedaleko" albo, że jakiś nieproszony gość siedzi na leżaku gdy ja zasuwam w ogródku i jeszcze domaga się obsługiwania. Kiedyś przyjechała szwagierka (zapowiedziała się of korz) wiedząc, że będę w tym dniu robić rabatkę pod róże- sama się wzięła za łopatę i pomagała. I jeszcze się cieszyła, że może się poruszać na świeżym powietrzu Reasumując ja gości lubię- ale dlatego, że sama ich zapraszam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Martuszek 25.03.2012 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2012 Wprowadzając się do nowego domu miałam już sporzadzoną (za moimi plecami) listę ciekawskich, co nie dziwi, ale było nie zgodne z moimi oczekiwaniami. Byłam tak zmęczona budową - psychicznie i fizycznie, bo wybudowalam się na tip top w równy rok kosztem pracy, czasu wolnego i wakacji (można!) - że zamierzałam w pierwszej fazie odpoczać po harówie i podelektowac się w ciszy swoim dziełem Moja własna matka nie słuchając o moim złym stanie ciała i ducha zapowiedziała się z wizytą na dzień transportu mebli i to w dniu przeprowadzki. Tym czasem dość asertywnie oświadczyłam, że przez pierwsze tydzień to ja będę leżeć na moich bielonych deskach w salonie i patrzeć na cudowną ścianę i sufit mojego własnego domu Szczęśliwie na prawdę olbrzymie zmęczenie i roczne doświadczenie z problematyczną branżą budowlaną pozwoliło mi na szczere wypowiedzi w ochronie własnego interesu i nie wnikanie w cudze chciejstwo. Jak już z mężem uznaliśmy, że dojrzaliśmy do podjęcia gości, zaprosiliśmy kolejno w małych grupach całą rodzinę, przyjaciół i sąsiadów. Może to jest kwestia dojrzałości do miłości własnej, ale faktycznie, że poza sasiadami, którzy niezapowiedzianie wpadają na krótko, cała rodzina i znajomi (muszą jednak jechać kawałek i wolą nie na darmo) przynajmniej dzwonią czy nam pasuje termin lub czy mogą wpaść, jeśli sa niedaleko. Nie lubię kłamać, więc nie kłamię, jeśli nie mam ochoty na spotkanie w domu (oni często też nie) i organizujemy sobie spotkanie "na mieście" - nikt nie gotuje, nie serwuje i nie sprząta. Spotkania są zwykle wieczorne, więc po dniu pracy lub weekendowej roboty okołodomowej często korzystamy z takiego wyboru. Nie ma możliwości, żeby ktoś wpadł do nas np w sobote o 13.00 na dłużej, bo do wieczora mamy zajęcia rodzinne. Uważam, że nalezy zawsze grzecznie mówić jakie się ma plany i czy termin pasuje. Przecież gościa trzeba podejmować godnie, sprzątnąć dom i zarezerwować dla niego czas na wyłączność, a także przygotować poczęstunek. Wówczas jest miło, ale musi być to naszym wyborem również . Staropolskie przysłowie Gość w dom - Bóg w dom powoduje, że każdemu drzwi otworzę, przerwę pracę i zrobię kawę, ale jeśli jest to nie w porę, to mówie szczerze, że mam niestety tylko 15 minut, bo pracuję w domu, ogródku lub wychodzę właśnie. Nikt się jeszcze nie obraził. Wszystkich nauczyłam też umawiania się z wyprzedzeniem, bo kalendarz ma tylko 2 wolne dni w tygodniu:) Myslę, że trzeba być konkretnym, bo przy braku asertywności jak zauważyłam często rozmówca odnosi wrażenie, że akurat dobrze trafił, nie przeszkadza, a my zawsze mamy czas. Tak jak szanujemy gościa tak musimy uszanować siebie samych, swojego męża i dzieci - nasz czas i ochotę. To chyba nie jest niegrzeczne takie jasne stawianie sprawy. Wiem, że piszący tu czytelnicy chcą być mili dla swoich gości, ale mam wrażenie, że nie formuują jasnego przekazu pt. nie pasuje mi w sobote, nie pasuje mi o 19.00, chcę odpoczać w samotności, mam inne zajęcia. Jak traficie na naprawdę opornego "klienta" proponuje przed otwarciem drzwi już ubrac buty i płaszcz i powiedzieć, że miło widzicie, ale sorry , macie inne plany i wychodzicie. Zapewniam, że skłoni to taką osobę do używania telefonu w celu uzgodnienia terminu wizyty. Ps. nie mam pokoju goscinnego - nie budowałam pensonatu, ale jak ktosśmusi to się kimnie w salonie lub pokoju dziecka. Nie wybudowałam również domku dla samochodu, czyt. nie mam garażu. Po prostu każdy m2 to koszt budowy i utrzymania, a ja nie chcę utrzymywać metrażów dla gości i dla auta. STRASZNE NIE? Nie dajcie się zwariować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Benta 25.03.2012 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2012 Oj chciałabym tak jak Martuszek. Niestety ja tak nie potrafię i jest mi z tego powodu źle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
klopsik33 29.03.2012 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2012 Hm, trochę przesadzacie. Jak ludzie wpadają, to źle. Jak zaś przestaną Was odwiedzać, to jeszcze gorzej i będziecie narzekać na samotność. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 29.03.2012 10:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2012 Hm, trochę przesadzacie. Jak ludzie wpadają, to źle. Jak zaś przestaną Was odwiedzać, to jeszcze gorzej i będziecie narzekać na samotność. We wszystkim trzeba znaleźć umiar.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolarda 30.03.2012 14:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2012 Za trzy miesiące planujemy się wprowadzić. Jako jedyni w rodzinie i wśród znajomych będziemy posiadać dom.Teściowa nieukochana stwierdziła, że mamy taką dużą działkę, że możemy kawałek jej odstąpić, a ona sobie mały domek postawi, a co tam! Ciekawie się zapowiada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Bad 30.03.2012 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2012 Powiedz, że chętnie odsprzedasz jej ten kawałek działki - za 200 tys. Z pewnością straci zainteresowanie . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 01.04.2012 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Za trzy miesiące planujemy się wprowadzić. Jako jedyni w rodzinie i wśród znajomych będziemy posiadać dom. Teściowa nieukochana stwierdziła, że mamy taką dużą działkę, że możemy kawałek jej odstąpić, a ona sobie mały domek postawi, a co tam! Ciekawie się zapowiada. Tylko nie pisz, że Twój małżonek a i owszem, mamusi działeczkę odstąpi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jolarda 01.04.2012 13:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Tylko nie pisz, że Twój małżonek a i owszem, mamusi działeczkę odstąpi A nie nie, męża już wychowałam i nauczyłam, że to NASZA rodzina jest najważniejsza. Owszem to jego mama, ale to ze mną teraz żyje i wychowuje dzieci, więc teraz z moim zdanie się liczy bardziej. Muszę powiedzieć, że jestem z niego dumna, bo zawsze mnie broni i staje w mojej obronie wobec oszczerstw ze strony jego rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzenka i mariusz g 04.05.2012 20:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2012 to tylko takiego męża pogratulować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
reflexes 12.07.2012 10:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2012 Kiedy zakupiłem dom z ogrodem to w sumie byłem pierwszy w towarzystwie (w rodzinie niekoniecznie), który ma takie "luksusy" (dom powojenny do generalnego remontu). Fakt, że razem z żoną zachłyśnięci tą wolnością jaką daje dom zaczęliśmy robić ogniska, imprezy, zloty znajomych itp, itd. Było fajnie i nie żałuje ani jednego razu. Po kilku latach w towarzystwie zaczęły się pojawiać inne domy z ogródkami ale ich właściciele już nie byli tacy chętni do organizacji czegokolwiek poza wyjściem do kogoś więc z żoną zaczęliśmy lekko stopować. Na pytanie ostatnio zadane przez moich dobrych kolegów (jeden ma segment z ogródkiem jakieś 4 lata, drugi właśnie zakupił) "kiedy robimy jakieś ognisko?" odpowiedziałem żeby podali termin i miejsce to ja chętnie wpadnę. Temat zakończony. Owszem spotykamy się często ale raczej gdzieś na mieście albo w u mnie w domu ale już bez wielkiej biesiady. Z drugiej strony chętni bym wrócił to tych czasów, w których prawie co weekend coś się działo ale trochę czułem się w tej sytuacji wykorzystywany. Wiadomo jak jest, wszyscy się dobrze bawią ale to gospodarze zostają z całym syfem, który jest ciężki do uniknięcia przy takich spotkaniach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Teska 12.07.2012 12:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2012 goście....wpadają tylko zapowiedziani ale uczenie ich zajeło mi około 5 lat...jak tylko się wprowadziałam umordowana samodzielną budową moja przyjaciółka ( nigdy nie zaproponowała chociaż swojego towarzystwa w trakcie trwania budowy) zapowiedziała że skoro ona mieszka w betonowym bloku to teraz z mężem będą co weekend mieli gdzie wpadać..jak powiedziała tak zrobiła - w piątek po południu już u mnie...a ja gotuję podaję zabawiam- wybywali w niedzielę p południu...trwało to jakieś 2 miesiące....w końcu w piąteczek po prostu nie otworzyłam im furtki nie ukrywając się w domu....pojechali obrażeni ...i trwają w tym obrażeniu przeszło 8 lat.... nie tęsknie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
S.P. 12.07.2012 13:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2012 Witaj Teska, za to ja czekam z utęsknieniem na was na moje nowej budowie a już za niedługo domku, pozdrawiam was serdecznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.07.2012 15:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lipca 2012 goście....wpadają tylko zapowiedziani ale uczenie ich zajeło mi około 5 lat...jak tylko się wprowadziałam umordowana samodzielną budową moja przyjaciółka ( nigdy nie zaproponowała chociaż swojego towarzystwa w trakcie trwania budowy) zapowiedziała że skoro ona mieszka w betonowym bloku to teraz z mężem będą co weekend mieli gdzie wpadać..jak powiedziała tak zrobiła - w piątek po południu już u mnie...a ja gotuję podaję zabawiam- wybywali w niedzielę p południu...trwało to jakieś 2 miesiące....w końcu w piąteczek po prostu nie otworzyłam im furtki nie ukrywając się w domu....pojechali obrażeni ...i trwają w tym obrażeniu przeszło 8 lat.... nie tęsknie. Twardzielka, ja bym ośmiu takich wizyt nie zdzierżyła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LeoAureus 14.07.2012 16:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2012 Teska, chyba uciekłabym z własnego domu:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bluenet 14.07.2012 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2012 Teska...napisz proszę jak układały się wasze stosunki w trakcie budowy (rozumiem, że mimo iż przyjaciółka przez ten czas nie wpadła (na budowę) - to utrzymywałyście takowe)? Czuję, że mimo wszystko prowadziliście rozmowy na temat przyszłego odwiedzania? Czy w trakcie spotkań nie proponowałaś czasem aby przyjaciółka odwiedzała Was w nowej posesji "kiedy tylko będzie miała ochotę"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bluenet 14.07.2012 20:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2012 Teska, chyba uciekłabym z własnego domu:) gdy emocje opadły...nadal byś uciekła? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 14.07.2012 20:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2012 Czy w trakcie spotkań nie proponowałaś czasem aby przyjaciółka odwiedzała Was w nowej posesji "kiedy tylko będzie miała ochotę"? Nawet jeżeli padają takie deklaracje,to każdy wie że są one grzecznościowe i takich słów nie przekłada się dosłownie We wzajemnych relacjach musi być równowaga (raz ktoś,raz ja)i zdrowy rozsądek. Ktoś kto takie zaproszenie traktuje dosłownie i jeszcze kompletnie nie ma problemu z tym że bierze nic nie dając nawet symbolicznie w zamian,to trochę chyba hmmmm Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewa72_krakow 14.07.2012 20:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Lipca 2012 Teska, dokladnie tak samo bym zrobila . W lzejszej wersji wpuscila i totalnie zignorowala...a tak poza tym, dosc czesto tesciu "wpada" na nasza nieogrodzona "posesje" i siedzi przed domem...a potem opowiada jak strasznie nam psy szczekaja w domu...jakas masakra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.