amalfi 11.03.2012 19:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2012 Zajmuję się naprawdę. Ale co mogę, skoro ludzie zatrudnieni w samorządach w urzędach komunalnych siedzą tam tylko po to, aby mieć pracę. Prawo nawet najlepsze nic nie zmieni bez zmiany mentalności ludzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bluenet 11.03.2012 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2012 Ale co mogę, skoro ludzie zatrudnieni w samorządach w urzędach komunalnych siedzą tam tylko po to, aby mieć pracę. Prawo nawet najlepsze nic nie zmieni bez zmiany mentalności ludzi. nie...przecież ONI pracują za karę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 11.03.2012 22:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2012 http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=105836&d=1331505342&thumb=1To "mój" piesio. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 12.03.2012 07:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2012 Nie otwiera sie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magdalena84 21.03.2012 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2012 Jesli chodzi o trucie zwierzat to sasiedzi mojej rodziny z pod krakowa otruli im 2 psy, jednego po drugim, bo im sie nie podobalo ze szczekaja w nocy gdy ktos obcy przechodzil kolo domu - to oczywiscie tez wyszlo po dluzszym czasie. A w kwestii znajdowania zwierzakow, to moi rodzice znalezli suczke przywiazana do drzewa w lesie, byla juz bardzo chuda i wymeczona. Teraz mieszka z nimi ale do tej pory strasznie rzuca sie na jedzenie, instynkt przetrwania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 21.03.2012 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2012 A widział ktoś okno życia dla zwierząt? Pokazywali w jakimś programie jak ludzie przyprowadzali swoje psy, które były u nich od lat. Normalnie myślałam, że mi serce pęknie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magdalena84 21.03.2012 20:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2012 Nie wiedzialam o tym a to nawet u mnie w miescie. Zawsze to lepsze niz porzucenie zwierzaka gdzies w lesie czy na poboczu, jak to robia ludzie bez serca i wyobrazni. Dobre wyjscie dla osob ktore rzeczywiscie nie moga sobie dluzej pozwolic na zatrzymanie zwierzaka, ale uwazam ze wiekszosc (nie wszystkie) osob decydujacych sie na definitywna rozlake ze swoim zwierzakiem byloby w stanie zapewnic mu dom. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 23.03.2012 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2012 Pierwszego dnia 5 oddanych zwierzaków. W ciągu KILKU pierwszych dni ponad 90. Zmuszeni byli zamknąć czasowo okno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jola_krzysiek 23.03.2012 09:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2012 Totalna porażka człowieczeństwa! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magdalena84 23.03.2012 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2012 To jest przykry dowod na to ze w naszym kraju zyje masa ludzi nieodpowiedzialnych i bezdusznych, ktorzy nie odrozniaja zwierzat od zabawek:/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 23.03.2012 21:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2012 Totalna porażka człowieczeństwa! ale jaki sukces zezwierzęcenia !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 26.03.2012 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2012 Oto nasze człowieczeństwo: http://www.mmkielce.eu/artykul/zdjecie-pies-byl-tak-oslabiony-ze-nie-mial-sily-stanac-na-wlasnych-nogach#photo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 20.04.2012 22:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2012 Dziś byłam świadkiem takiej sytuacji: stałam w kolejce do kasy. Przy innej kasie stał dziadek z wnuczkiem, tak na oko czteroletnim, może starszym. Przed sklepem był przywiązany mały piesek i czekał na właścicielkę, która była w sklepie. Wnuczek wyszedł przed sklep, a dziadek go bacznie obserwował. Bachor podszedł do psa i go kopnął. Dziadek nic. W tym czasie wyszła właścicielka i zaczęla coś chłopcu tłumaczyć. Bachor znowu kopnął psa i włascicielkę psa w nogę. Dziadek oczywiście nic. Byłam za daleko, aby sie odezwać, ale bardzo żałowałam, że nie wyszłam wcześniej i nie miałam możliwości wystraszenia tego bachora. Może i za mocne słowo, bo dzieciak powinien być doprowadzony do porządku przez dziadka, ale miałam ochotę mu parę słów o złych czarownicach powiedzieć. A tak na marginesie: w miejscowości gdzie pracuję są wyrzucone dwa owczarki niemieckie. Może ktoś ma ochotę na takiego pieska? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sarbela 21.04.2012 07:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2012 (edytowane) Przygarnęliśmy kota, miał około roku. Troszkę kulawy i chudziutki. Okazało się że tylna noga złamana (podobno paskudnie) - do gipsu, no i kot nie będzie tak sprawny jak inne koty. Biedny, zabrali go z dworu i jeszcze męczą u weterynarza. Po tygodniu poczułam smród zgnilizny od niego. Okazało się że na drugiej tylnej nodze miał wielki ropień, którego ani ja ani weterynarz nie zauważyliśmy. Trzeba było oczyścić i wyciąć kawał skóry wielkości około pięciozłotówki Myślałam ze to nie ma szans na wygojenie. Akcja z kotem działa się tuż przed wakacjami 2010, kot z gipsem na nodze ma łazić przez 4 tygodnie a my za dwa jedziemy na Mazury. Co robić? Mogłam go zostawić u moich rodziców ale on nas jeszcze nie zdążył poznać, przyzwyczaił by się do nich i byłby problem po powrocie z wakacji. Z drugiej strony koty nie lubią podobno podróżować. Było więcej głosów na nie. Dzień przed wyjazdem decyzja zapadła kot jedzie na Mazury. Całkiem nieźle zniósł jazdę samochodem, a na miejscu brykał sobie w tym gipsie po okolicy, a nawet wchodził na drzewa Po powrocie zdjęliśmy gips, po ranie nie było prawie śladu. Od tego czasu minęło prawie dwa lata, nie wyobrażam sobie braku Romana w naszym domu. Jest cudny. Dopiero teraz zaczyna włazić nam na kolana, wcześniej był nieufny, przychodził i pozwalał się głaskać, ale tylko czasami. Teraz go nie poznaję pieszczoch się zrobił niesamowity. No i jeszcze jedno, ogólny wygląd kota i to ze był wykastrowany, wskazywać mógłby na to że to nie był kot podwórkowy od urodzenia. A noga wg weterynarza złamać mogła się od kopniaka Może ktoś się pozbył kota bo ten nie był typem pluszowej przytulanki? Zdarzało mu się i do tej pory mu się zdarza gryźć. A poniżej delikwent Roman, Romuś, Romanek (zależnie od nastroju): Edytowane 21 Kwietnia 2012 przez sarbela Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
emi601 30.04.2012 23:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2012 Roman ma piękne bursztynowe oczy! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miśka76 03.05.2012 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2012 Przepiekny kocurek! Ja mam 2 przybłędy, od 1 dnia wiedziały doskonale jak korzystać z kuwet, wiec niewykluczone, ze u kogoś pomieszkiwały. Kocur jak sie przybłąkał był ciężko chory i widać było wszystkie kosci, brakuje mu paru zębów i ma połamane kły. Kocica jest przepiękna i i nieco przez niego sterroryzowana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaKuba 04.06.2012 05:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2012 Ja czekam na jakiegoś kota który przyjdzie do mnie i już u mnie zostanie Ale jak do tej pory cisza ....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sarbela 04.06.2012 06:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2012 Ja czekam na jakiegoś kota który przyjdzie do mnie i już u mnie zostanie Ale jak do tej pory cisza ....... Kiedyś przyjdzie na pewno... a może zamiast czekać aż przyjdzie sama go poszukaj? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 04.06.2012 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2012 Ja czekam na jakiegoś kota który przyjdzie do mnie i już u mnie zostanie Ale jak do tej pory cisza ....... Ironia losu. W miejscu, gdzie pracuję jest tyle kociaków, których nikt nie chce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lopesjus 04.06.2012 07:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2012 Ja czekam na jakiegoś kota który przyjdzie do mnie i już u mnie zostanie Ale jak do tej pory cisza ....... Sprawdź w lokalnym TOZ. Panie z mojego TOZ-u aktywnie anonsują każda znajdkę. W ten sposób przygarnęliśmy "wiewiórę" (imię robocze) jakiś miesiąc temu http://galeria.liniarnia.pl/wiewioora1.jpg EDIT: Chyba, że kocur ma mieć 90-100kg wagi i przycięte pazurki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.