ori_noko 31.03.2004 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2004 Szukanie ofert zaczęłam zgodnie z poradami na forum. Poprosiłam o wycenę kolejne cztery ekipy i natychmiast konsultacje z pozostałymi agentami 07 ...Zdecydowaliśmy się na poszukiwanie w naszym fyrtlu. Primo: na swoim podwórku sie nie zbłaźnią (oby), duo : sprowadzenie pracowników z innej części to byłoby nie politycznie w tak malym środowisku (zwłaszcza,że budowlańców jest ci u nas dostatek) Pierwszy raz mam do czynienia „w masie” z tą grupą zawodową. To ogólnie duże chłopaki i przeważają panowie z wydatnym mięśniem piwnym, uzębieniem powalającym korzystać z butelek bez otwierania szczęk, rękoma imponująco wielkimi nawet przy ich posturach . Bardzo miły jest w sumie ich profesjonalizm. Bez żadnych wydziwiań otrzymujemy w terminie kosztorysy prac. Różnią się . Rozrzut tak na 10 tys w robociźnie pod dach. I trochę wesołych propozycji , zmniejszyć ocieplenie, dołożyć ściankę kolankową, inna technologia Jak wspomniałam wygrywa pan o podzielnej uwadze, który też może pokazać 134 domy własnej roboty. Nie widzi przeszkód w podpisaniu umowy, prosi jednak o luz 3 tygodni w umowie na poślizgi, zaliczek nie będzie, ma własna szopkę, podaje adresy ulubionych hurtowni... Jak mówią w okolicy „Szoking tej” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 31.03.2004 21:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2004 Za to przy działce pojawili się panowie z ogromną maszyną . Niszczą zupełnie resztki umownej drogi między działkami. W ekspresowym tempie : zniszczyli drogę, zrobili wykopy, wpakowali rury i..... zaczęli zasypywać. Co jest grane to rozprowadzenia na działki nie będzie? Będzie, będzie ale przetarg na to wygrała inna firma . Jak zabiorą się już za tą szczegółową działalność to sobie wszystko odkopią. Dziwny jest ten świat ... Po jakimś czasie zostaję wezwana do otworzenia furtki. Inni Panowie przekopali się pod murkiem i ......mamy wodę miejską . Ciekawe, że na minimalną część rozrywek łapie się mąż .Jak on to robi (?) najwięcej dzieje się kiedy ma wyjazdy służbowe, dzwonią mu wcześniej ? Może i dobrze. Po pierwszej wizycie u architekta był bliski mordu, po drugiej dziwnie złagodniał. Nagle taki spokój ? - Qrczę zrozumiałem, ona musi najpierw 2 godziny mówić, później dochodzi do sedna Na trzecią pojechałm sama. Mąż w miarę sił i obecności stara się współuczestniczyć w dziele tworzenia. Na razie pod wieczór przyjmuje raporty działań i krytykuje. Okropnie to denerwujące. Na szczęście to nie rodzaj sportu, ale trzeźwe spojrzenie z boku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 01.04.2004 07:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 Przyjemne jest to ,że rodzina i niektórzy znajomi oswoili się z pomysłem budowania ba zaczynają nas dopingować. Wygląda to tak : każdy chce mieć dom, ale większość jest na to za rozsądna. Z tym rozsądkiem to mają rację , musimy uporządkować działania. Piszemy harmonogram prac, przylepiamy na szafie oraz zakładamy arkusz do zliczania przewidywanych i ponoszonych wydatków. Hm dziwnie duża liczba tam wychodzi. Chyba z dwa dni poświęciłam na analizę wydatków. Mam !!! w arkuszu wydatków do poniesienia jest działka i opłotowanie stąd taka niezgodność. W każdym razie pokój nabiera cech przenośnego biura budowy. Muratory królują. WIeczorami na przemian czytamy "Podstawy ogrodnictwa""Dom w stanie surowym" "Murator"i dla urozmaicenia "Swiat kominków" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 01.04.2004 20:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 I tak cichutko skończyło się przedwiośnie. Działka budzi się do życia, pełna wody bo i studnia i woda w studzience.(chlup, chlup) Zaczynam mobilizować panią architekt , codziennie wieczorkiem dzwonie z pytaniem ja stoją moje akcje. Dziewczyna wzięła się z kopyta i ponanosiwszy wszelkie poprawki odesłała dokumentację dalej. Naiwna po trzech tygodniach spodziewałam się odpowiedzi. A starostwo ma prawo odpowiadać DWA miesiące !!! Podumawszy chwilę zadzwoniłam do pana który się tym zajmuje.Poprosiłam, by mój projekt położył na wierzchu bo ja bym już tak chciała humus ściągać. Pomogło. Pan roześmiał się i na koniec tygodnia wszystko obiecał. Bardzo miły pan. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 01.04.2004 20:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 Mając już obietnice poranka, ruszyłam w poszukiwanie chętnego na wykopki. Trzy telefony i na plac ma przyjechać człowiek , który zdeklarował się na 300zł . Ma zrobić wykopy pod dom i garaż. Szuflował ostro 4 godziny. Zaproponował by bez jego i mojej krzywdy było to 350zł. Zostaliśmy przy pierwotnych ustaleniach.... Jednak i tak mam wrażenie, że przepłaciłam. Podczas tych pierwszych prac ziemnych biegam po działce jak oszalały królik z łopatą , przesadzając roślinki, które poprzednio wiedziona nieomylnym instynktem posadziłam dokładnie w miejscach przeznaczonych pod zabudowę. Zresztą to świetna pora na przesadzanie. A dzięki umiejscowieniu w rzeczywistości budynków staję sobie na domniemanym tarasie i sprawdzam jak to się będzie się prezentować. Za to następnego dnia dziwnie mi tak jakoś, ręki podnieść nie mogę, znać zimową przerwę. Jak się patrzy z boku na panie w ogródkach to o wiele prościej wygląda , no w każdym razie żadna nie syczy przy zginaniu się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 03.04.2004 18:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2004 Kolej na geodetkę. Bardzo sobie cenie współpracę z nią. Po kupieniu działki mieliśmy kłopot by zlokalizować jej dokładne granice. Pani wymierzyła wszystko, odkopała nam kamienie, a policzyła jedynie wykonanie mapek. Teraz uprzejmie zapytała czy sama przygotuję paliki i deski podała wymiary, ilość, oraz na moją prośbę dwa adresy gdzie mogę takie cóś zamówić. Dostarczyłam dokumentacje i klucz. Zrobi wszystko w weekend . W poniedziałek się rozliczymy. Ekipa ma w pon / wt zmontować u nas szopkę. (Oby) Wykopy, zbrojenie i zalewanie po świętach. To zaczyna wyglądać na budowę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 03.04.2004 19:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2004 Oczywiście pierwsze potknięcia.......... o kabelek energetyki .Spokojnie ryję sobie w ziemi , a tu za płotkiem panowie robią wykopy i inne takie. Podchodzę pytam: tak robią dla mnie skrzynkę, nic ode mnie nie potrzebują, nic że działka ogrodzona, oni zrobią wszystko co trzeba... Zadowolona wracam w ziemię uskrzydlona wizją własnego prądu. Panowie przez dłuższy czas obserwują naszą działalność, bo po działce kica sześcioro blond łepków. Wszyscy uśmiechnięci idziemy do swoich zajęć. W piątek jadę oczywiście zahaczając o nasz teren. I widzę skrzynkę !! Na działce sąsiada , który jeszcze nic do energetyki nie złożył... Jest już za późno na telefonowanie , więc sprawa będzie wyjaśniana w poniedziałek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 05.04.2004 08:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2004 Weekend z rodziną bliższą i dalszą. Wszyscy oglądają wykopy i dziwią się. Cierpliwie tłumaczę co do czego, po co i jak długo. Chyba dokupię szpadel, jak przyjadą znowu to też będą mogli sobie pokopać.Teraz stale zabierają mi mój.... Pani geodetka wytyczyła co trzeba było , pilnuję potomstwa, które czuje wręcz magnetyczną siłę przyciągania do tych starannie zamocowanych sznurków, palików i desek. Pogoda słonneczno-wietrzna, krokusy szaleją, żonkile gonią je ile sił w korzonkach. Codziennie oglądam co przetrzymało zimę, które zabierają sie do pączkowania, a kto się ociąga Energetyka twierdzi, że skrzynka umieszczona jest prawidłowo.Uff... Mamy mieć skrzynkę na spółkę z sąsiadem bo i tak każdy ma mieć własny licznik. Tak było w planach ponoć, ale w papierach mieli zapis jako lokalizację nasze nazwisko i sąsiada nr działki. Dobrze !!! nie musze psuć ogrodzenia . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 06.04.2004 20:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Kwietnia 2004 Zadanie na dziś : gazownia. Chcemy zbudować się w ciągu roku. To oznacza, że ogrzewanie będzie potrzebne już na jesieni (mam nadzieję). Posłałam synka do gazowni po spis dokumentów potrzebnych do dalszego etapu gry. „ Ma być to: - ksero mapki z naniesionym budynkiem - ksero pozwolenia na budowę - wniosek A w ogóle mały to niech mama to przyniesie, wszystko sobie skserujemy ” . Mama więc zabrała komplet dokumentacji i melduje się w biurze. Pani oddelegowuje do mnie pracownika, pan pokazuje co gdzie wpisać, kseruje, uśmiecha się , prosi o serię podpisów i już . Odpowiedź będzie za dwa tygodnie. Jestem pod wrażeniem, tu powinna uczyć się energetyka. Obok mnie załatwia swoje sprawy wysoka blondynka, wcięło jej dokumenty , nic nie wie , co było podpisane- mąż wszystko załatwiał... Jak wychodziłam jej papiery były na biurku i spokojne wyjaśnianie w toku. Zadowolona dłubię sobie coś tam przy komputerze , kiedy mam telefon z gazowni. ( Późne popołudnie. ) Szef który był na montażu pyta czy chce podłączenia do starej linii ciut droższe za to w tym roku, czy do nowej w przyszłym? Decyzja inwestorska : Proszę zaopiniować wniosek do starej linii.Przyłacze do ściany budynku powinno być na połowę lipca!! No, no... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 08.04.2004 08:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Kwietnia 2004 Podczas tych zabaw zapomniałam zupełnie o konkretnej umowie z wykonawcą . Dwa dni wyłamywania otwartych drzwi i po drobnych przeróbkach mam umowę z załącznikami zrobioną na wzór „muratorskiej”. Pan Majster bardzo się skrzywił i obiecał przejrzeć.Hm .... Ciekawe co ja zrobię, wszystko umówione cement, stal, beton, a ekipa kręci nosem na umowę. Trudno mam trzy dni świąteczne , jak mi Majster nie podpisze poszukam innego wykonawcy. Tak się kończy przewlekanie podstawowych rzeczy . Liczę jednak, że uda mi się całość maszynerii budowlanej uruchomić zgodnie z planem. Równolegle na drugim palnie mój romans z energetyką trwa. Oszołomiona umiejscowieniem skrzynki na działce chciałam biec podpisywać umowę na licznik i dostawę prądu. Oj widać ,że buduję pierwszy dom .... Teraz musi być odbiór techniczny, to co wtedy będę mogła podpisać (?),nie, teraz musi być odbiór geodezyjny, to co wtedy będę mogła podpisać (?), nie , teraz musi być wszystko naniesione na mapki, to co wtedy będę mogła podpisać (?), nie , teraz dostanie pani wezwanie od nas do zapłaty i tam będzie wniosek o licznik... Dzięki Enea mogę ćwiczyć cnotę cierpliwośći... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 08.04.2004 08:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Kwietnia 2004 Porozmawiałam z ludźmi u których zauważyłam oznaki posiadania prądu (zazdrosne osłanianie skrzyneczki własnym ciałem, rozbiegany wzrok, lekki histeryczny szloch na słowo „energetyka”) Szczęśliwie działka vis a vis ma zamontowaną skrzynkę budowlaną, sąsiadka jest pełna zrozumienia, też czekała na uzyskanie dostępu do energii elektrycznej 3 miesiące i brała od sąsiadów. Uff zgodziła się na podłączenie naszej ekipy . Spiszemy stan licznika i umowę. Życzliwość co rozjaśnia mrok . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 12.04.2004 20:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2004 Mamy lany poniedziałek , a nasze lanie ław odsuwa się w czasie. Dogadałam się z ekipą w sprawie umowy, ja troszkę ustąpiłam , wykonawca zgodził się na dopisanie małych zastrzeżeń, umówiliśmy się.Uff. ...oj naiwnam Teraz tylko moja większa połowa (hehehe) miała zadzwonić i umówić się na godzinę podpisów. No i Majster nie nagabywany przez nas w święta uznał, że chcemy zerwać ustną umowę, bo się w sobotę do podpisania nie stawiliśmy, ani telefonu nie było ,odłożył nas ad acta i kończy posadzki u kogoś. Wrr mój błąd, chcąc żeby mąż miał poczucie współdziałania zostawiłam mu to i mam na „dzień dobry” dwudniowy poślizg. Z drugiej strony zachowałabym się podobnie, jak mi klient nie daje potwierdzenia to za nim nie biegam, będzie mnie potrzebować to się odezwie... Zostawiam sobie za to straszeniem mężem w zanadrzu. Nieobecność tego groźnego , nieobliczalnego, nieznanego elementu jest pomocne. Subtelna równowaga mąż/majster została zachowana, kosztem opóźnienia - trudno. Z milszych spraw kończę obchód banków w sprawie kredytu na polu walki zostały dwa: PKO BP i WBK. Musze wprawdzie skoczyć jeszcze do Kredyt Banku – pogadać , posłuchać. W sumie z początku myślałam: to stracony czas. Teraz widzę sens. W kolejnych bankach można zapytać o indywidualne kryteria, o możliwe ustępstwa,o komplet wymaganych dokumentów, o wysokość prowizji w naszym konkretnym przypadku itd., porosić o wgląd w standardową umowę , o symulacje rat do zapłacenia i odkryć ,że na symulacji nie ma reklamowanego na plakatach oprocentowania, tylko znacznie wyższe..., wiele spraw można się dowiedzieć. Polecam pytanie: proszę podać wszystkie koszty kredytu jakie będziemy ponosić w rozbiciu na oprocentowanie i pozostałe elementy. Bardzo kształcące wizyty. Muszę przyznać, znaczna część bankowców jest słabo przygotowana na tak dociekliwych klientów, mimo to nadal uprzejmi i zachęcający. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 13.04.2004 12:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2004 Czy ktoś wie co się stało ze stalą??? Stała się jadalna ??? Ma być użyta do budowy nieistniejących u nas autostrad ??? Dwa miesiące temu przygotowując się od strony kosztorysowej byłam w hurtowni stali i poprosiłam o wycenę „części metalowych”. Dziś poszłam na zakupy, hehe ładnie to brzmi : poproszę tonę stali . Ale patrząc poważnie to pierwotna wycena była o 1500 zł niższa!!!! Co było robić , wróciłam obdzwoniłam inne miejsca i zafundowałam sobie ponowny spacerek . Ależ będę mieć kondycję pod koniec sezonu budowlanego. Kupiłam pręty na całość budowy, z możliwością odebrania drugiej części z małym (10 dni) poślizgiem. To jakiś cyrk... jeśli ktoś zna w miarę sensowne wytłumaczenie tego stalowego szaleństwa to poroszę w komentarzach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 13.04.2004 13:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2004 Swoją droga czuję się dziwnie , ciągle płacimy a jeszcze nie wyszliśmy ponad powierzchnię ziemi. Cały czas prowadzę drobiazgowy spis wydatków na budowę (oczywiście ogrodnicze wydatki to zupełnie inna sprawa – to wydatki konieczne do przeżycia budowy ) Jutro trzeba dopłacić resztę za stal i wpłacić na kanoldy. Dla początkujących tak nazywają się w każdym razie w tutaj takie brzydkie , ale wytrzymalsze bloczki betonowe na ściany fundamentowe. Dla równowagi wierzby zielenią się , żonkile świecą się w szarości ogrodu, a pozostałe krzaki okryte są delikatną mgiełką . Jest na co popatrzeć. Sroki uganiają się z wdziękiem, a my wypatrujemy zeszłorocznego bociana który spokojnie chodził po ogrodzonym terenie opychając się ślimakami ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 14.04.2004 05:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2004 No umowa podpisana ,a na działce wyrosło nam powiększenie budki dla ptaków, to kantorek ekipy. Dziś w szef kuchni proponuje : - łapanie ekipy sąsiadki , coby dostęp do prądu uzyskać. - Zamówienie piasku - Zapoznanie się i oswojenie z ceną za systemy kominowe - Dokończenie wczorajszych rozrywek betonowo – stalowych Teraz zdałam sobie sprawę, że właściwie to rozpoczęliśmy budowanie domu ! W końcu pozwolenie jest, wykopy są, wytyczenie jest, a w tym tygodniu wykopy fundamentowe też się zaczną... nie zauważyłam , rozpoczęcia budowy którą prowadzę, zgroza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 14.04.2004 19:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2004 Rok temu zobaczyłam w krakowskim piękne ostróżki, stały pod słońce, oczy aż rwały tak przebijało przez nie światło i błękit. Pomyślałam, takie zwyczajne domowe kwiatki pewnie wszędzie je dostanę. Błąd w rozumowaniu, acz nie tragedia. Po niecałym roku rozpytywania, tuż pod nosem w najbliższym sklepie ROLNICZYM dostałam nasionka, akurat teraz do wysiania . W przyszłym roku obok domu będą kołysały się wysokie bajecznie piękne ostróżki. Do takich kwiatów to powinny być w domu okiennice. Prawda? Ciekawe ile kosztuje ten dodatek ? Pewnie słonawo, bo coś mało okiennic widzę na forumowych fotkach, a i w okolicy skromnie. Hm , a może to przez ten brak ostróżek ? W każdym razie budka lęgowa ekipy stoi dumnie. Korzystając z ostatnich chwil prywatności na działce ostro pielimy, podsypujemy nawozy (stosownie do upodobań – roślin - nie moich ) , siejemy nowe roślinki, dosadzamy wszelka dostępną zieleninę. Poprosiłam Zająca, że najchętniej to zielone prezenty i ładny akcencik mam teraz - różowe stokrotki i mendel sałaty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 15.04.2004 19:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Kwietnia 2004 Pogoda trzyma się umożliwiając wycyzelowanie fragmentów ugoru przed wejściem fachowców. Dzionek spędzony nieprzyzwoicie leniwie, żadnych ponaglających telefonów, zamawiania betonu, piasku, cementu, nakrętek śrubek , koktajli...no kompletnie nic. Wyciszenie i koncentracja nad łopatą. Precyzyjny skłon, wyprost , rozrzut i ponownie. Brzmi nieźle, a to zwykłe usuwanie gliniastej góry żeby ją później obsypać ziemią, obsadzić roślinnością, podkład pod wyższą rabatę. Była pani architekt strasznie dużo mówiła, prawdę mówiąc nie mam pojęcia o czym , może jak wejdą jurto o 6.30 majstrzy to będę wiedziała do czego to przypiąć. Mierzyła coś, machała łapkami, a ja po trzygodzinnym kontakcie z łopatą miałam mgliste wrażenie, że tematem jest posadowienie budynku. Rano chyba powinnam zrobić zdjęcie ekipie, zwłaszcza jak zobaczą w czym im przyjdzie kopać. U nas pod humusem jest jednorodna , twarda i ciężka glina. Wiem co mówię, dziś przerzucałam to. Następny punkt programu to spotkanie z panem od kominów, chcemy wziąć system, ale nie wiemy jak wyglądają ceny. Pan nie ma stałego biura i wizytuje klientów, na nas wypadło szczęśliwie o 8.30 rano, właściwie wszyscy będą w domu , ciekawe czy on potrafi rozmawiać kwadrofonicznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 16.04.2004 10:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2004 Tak jak dziś to ja wstawałam w dzieciństwie na grzyby to znaczy podrywałam się co godzinę żeby nie zaspać. O 6.00 troszkę pieliłam działkę – no tego to mi nie zabraknie na lata – a obok mnie zwalniała czasoprzestrzeń. No serio. Na działce jest normalny ruch, a jak ktoś zbliża się do naszych granic to zwalnia mu pojazd, ruchy też i wolniutko przedziera się do przodu, mija nas i z chwilą wyjechania za ostatni słupek nagle odzyskuje prędkość i w chmarze pyłu znika w innym wymiarze... Świtem to działało silniej niż zwykle. Panowie punktualnie zajechali w dwa autka z przyczepami, w tym jedna dla konia. To była zmyłka , ukryli tam wc . Rozpakowali się błyskawicznie i założyli przedsiębiorstwo wydobywcze : Qpa gliny. Oczywiście z wrażenie nie zabrałam z domu dokumentacji - do domu. Następnie gdzie jest studzienka ? Następnie wyszedł kłopot z prądem - szukam właścicieli drugiego domu coby rozwikłać energetyczny układ. Mam skoczyć zamówić piasek na już, bo kopanie idzie lepiej niż sądzili. Czyli czas powędrować do banku i ponownie wyczyścić konto, przy okazji do betoniarni przypomnieć o naszych kanoldach . Na szczęście wszystko dziś mogę załatwiać w towarzystwie synka. Starszy braciszek posadził go przed bajkami i sam poszedł do szkoły zamiast delikwenta odstawić do przedszkola. Ten ostatni nie protestował zadowolony z niespodzianych wakacji, w końcu miał spokój, bajki, śniadanko i obietnicę ,ze mama lada moment się zjawi. Z drugiej strony co dwie głowy to nie jedna... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 17.04.2004 14:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2004 Zaczynam rozumieć forumowiczów uzależnionych od budowania. To przypomina stan ostrego zakochania: przy śniadaniu omawiamy kominy, przy kawie planujemy pomiary wykopów pod fundamenty , obiad zajadamy w akompaniamencie dyskusji nad DGP... i tak na okrągło . "Zamurowało" nawet naszą pocztę elektroniczną. Dawniej rozmawiając na Gadu-Gadu wymienialiśmy zdanie ”Co się dzieje w domu ? ” standartowa odpowiedź mieściła wyczyny dziecięce, opisy przyrody oraz wspominki z pracy. W rewanżu padało pytanie: „A u ciebie jak ?” i dostawałam opis rozrywek delegacyjno-pracowniczych plus wiele innych spraw .A teraz !! To dokładne opisy działań murarsko- zaopatrzeniowych, analiza psychologiczna poznanych osób, zawiłe opowieści o prądzie i wodzie... W zamian poznaje pasjonujące szczegóły z budów bliższych i dalszych współpracowników męża, co kto zrobił sam, gdzie kupował drzwi, kto zakładał alarm – takie mini forum korporacyjne z miejsca pracy. Ech życie inwestora to zupełnie inna bajka. W każdym razie wykopy powiększają się, a dzięki nałogowi myślenia pana Majstra już wyszła pierwsza skucha. Pani geodetka wymierzyła dom, z zapasem na okładzinę zewnętrzną (ewentualnie białą silkę ), ale nie wiedzieć czemu poszerzyła wymiar domu od środka zamiast od strony zewnętrznej. W ten prosty sposób zmieniłby się nam rozstaw belek na stropie, a i tak już mamy maksymalna rozpiętość 7,20m. Za to garaż wytyczony jest prawidłowo. Co ta wiosna robi z ludźmi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ori_noko 17.04.2004 15:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2004 Mam odebrać od geodetów wpis do dziennika budowy i to mi przypadnie w udziale zahaczenie o temat poszerzonego domu. Wolę zdecydowanie być postrzegana jako zwiastun dobrych wiadomości. Nikt chyba nie lubi jak dorośli ludzie próbują wymyślać usprawiedliwienie czemu źle wykonali swoją pracę. Sama tez nie przepadam tak się giąć . Tak na marginesie pan Majster też poprosił, żeby wytyczenie robiła ta firma którą wcześniej zaprosiłam do współpracy.... Za to widziałam pierwszego lokatora, w wykopie fundamentowym siedziała sobie tłuściutka myszka . Będzie optycznie pasować do rodziny. Zlokalizowaliśmy też zaskrońca, kreta i nornicę (to ostatnie to tylko podejrzenie) oraz stada ślimaków, wspomnianego wcześniej już boćka , sroki i takie dziwne ptaszki których nazwy jeszcze nie znam. Drobniejsze toto niż wróbel, z dłuższym ogonkiem, biało – granatowo- zielonkawym upierzeniem i ciemną czapeczką na głowie. Jak zdybię je ponownie to poproszę o pozowanie do zdjęcia. Ja tam się tym zwierzakom nie dziwię też chętnie tam jestem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.