Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

D07- dziennik rzeka Ori_noko


Recommended Posts

Jeszcze trochę tej budowy a moja kondycja będzie imponująca, zwłaszcza udźwig i cierpliwość. 8)

Od rana czekałam w gotowości na dostawę i opędzałam się od marudzącego Klona, który konsekwentnie rozwija się chorobowo unikając zajęć zerówkowych.

Późnym popołudniem upragniony telefon, jedzie podłoga. No to siup w buty - akurat wróciła najstarsza Odnóżka - mogę się urwać na budowę. Dwa i pół kilometra to nie taka znowu odległość, ale mniej więcej 400 m od działki widzę , że nie mam kluczy. No dobra może Klon średni wrócił ze szkoły i będzie mógł podskoczyć na rowerku?

Super, równo z dostawą miga mi zielony jednoślad. A na nim mój rodzony ... MATOŁEK? :-? :-?

Prosiłam via telefon, weź czapkę, rękawiczki, ubierz się ciepło bo na rowerze przemarzniesz – okropny dziś dzionek. I zgadnijcie co widzę? Młody w polarku (bez kurtki), czapka na czubku głowiny, rękawiczki schowane troskliwie w kieszeni za to łapska sine, twarz czerwona, oczy załzawione a całość przemarznięta. Dziś wrócił do szkoły po tygodniu chorowanie. Co pomyślałam? Tego nie da się zacytować. :oops:

 

Rozładowaliśmy busa, synek biegiem na rower wraca do lekcji, pan Dostawca odjechał błyskawicznie, ja przeliczam towar.

Za mało desek ! A podpisałam , że wszystko jest korekt. I gdzie moja przezorność? Gdzie uwaga? Przenikliwość? Jeszcze potomnych wzywałam do liczenia każdej dostawy! Ech...

 

Przygnębiona maszeruję do domu, zadzwonię do sklepu, powiem o pomyłce. Może uwierzą? A jak nie? Precz z takim postrzeganiem świata. Ludzie to zbiór wspaniałych jednostek...

 

Dotarłam do domu, „ rozpłaszczyłam się” zaczynam szukać numeru po fakturach. A i moja komórka wydzwania natarczywie .

Pan Dostawca bardzo przeprasza, ale właśnie zauważył, że nie wyładował u mnie całości towaru .

Jak dobrze nie rozczarować się co swojego credo życiowego ! Ludzie są wspaniali!

Podjechał po mnie pod blok, mała wycieczka na działkę , zgodnie rozładowaliśmy busa do końca, pan był tak miły , że odwiózł z powrotem .

A inni ludzie tak banalnie kupują podłogę: jada do sklepu, wybierają, płacą, pakują składowe do bagażnika i montują to poświstując pod nosem. I koniec. Prozaiczne ale imponujące.

 

PS. Styropian sięga aktualnie prawieże dachu, zbliża sie kołkowanie. Lub jak mówił pan majster dyblowanie styropiany, tak czy siak krok do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 267
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • ori_noko

    268

Zobaczyć Neapol i umrzeć....

Zrobienie trasy mieszkanie – dom w pięknym blasku słońca było lekko nużące, ale spokojnie robiłam trzy –cztery kursy dziennie. Teraz jak przebrnę w błotku , ciemności i zimnym siąpaniu z niebios raz jedynie to się nosem podpieram.

Fakt na miejscu mam więcej pracy , a to drewno przytargać, to rozładować busa, to z całą familią wypakować dwie tony gresu, to popatrzeć z podziwem na ślady działania pomężowskiego , to ocieplać ściany, to podumać nad przyszłością ogrodu....

Najwyraźniej brak słońca.

Doszło do tego że niechcący naumyślnie tak odrabiałam prace zakupowo – domowe że akurat znalazłam się koło autobusu (idącego tuż koło domu) idealnie o czasie. Taki ze mnie cwaniak, wskoczyłam do środka, przejechałam elegancko pod domek, stwierdziłam ze się klej do styropianu kończy, jutro będę musiała przenieść deski i resztę podłogi do gabinetu, miejsce pod gres potrzeba .Kafelkarz wita!

Popatrzałam dorzuciłam do kominka i ku mojemu zdziwieniu odkryłam, że teraz przyjdzie mi wracać do mieszkania objuczona jak rasowy wielbłąd. :roll: Zachwycona perspektywą przejażdżki zamiast pozostawić wszystko w zaprzyjaźnionym sklepie to targałam z sobą zakupy ! Wrr odrobiłam swoje ....

A przyszło mi się jeszcze zameldować z tobołami w cukierni - dziś urodziny najstarszego Klona. :lol: :lol: Fajnie mieć takiego człowieka pod bokiem. Jak się kiedyś słaniałam od ząbkowania to mnie jakaś kobiecina poklepała po plecach przed sklepem i mówi : jak będą mieć po te 12-13 lat to zobaczy pani że warto było. Nawet nic obraźliwego mi nie przeszło przez głowę , zbyt byłam niewyspana. Zirytowałam się jednak tak iż zapamiętałam scenę. Ale tu na forum chcę tej pani przyznać racje, dotrwaliśmy i faktycznie. Miłe ludzie z nich rosną.

 

Syn deklaruje oddanie połowy weekendu, pomoże układać podłogi. I bardzo dobrze ma krzepę, zmysł techniczny - czas przejść do działań praktycznych. Jutro dzień jak u Szalonego Kapelusznika :

- dostawa kleju do płytek 6.30

- start gresu do pełnej stabilizacji przypodłogowej 8.00

- przenieść podłogę - hehe nieźle brzmi ...8.30-10.30

- przeczytać najnowszego Muratora

- trzeba by pojechać do ortodonty dla odmiany jeden Klon usiadł na swoim aparacie 19.00 (?)

- odebrać nowe okulary – syncio nadepnął skutecznie bardzo na własne patrzałki ! 13.00

- powlec się do domu przyjąć serwisanta od zmywarki (gdzie jest cienko tam się rwie : upraszam o wyłączenie z serii awarii pralki , co za dużo to nie zdrowo)12.00-15.00

- negocjacje z panem Płytka , pragnę nakłonić go do pocięcia gresu bo nie było gotowych listew do kompletu i za żadne skarby nie chcę wykańczania tego plastikową listwą! Czyli więcej pracy, ale efekt lepszy. Bronił już się przed zobaczeniem płytki 8.00

- Przeżyć 6.30- 23.00

 

Zdecydowanie poproszę o więcej słońca, wietrzyk taki lekki muskający mury i skórę, dużo ciepła . Może być też mały urlop od budowy tak na tydzień powinnam z dala wytrzymać .Czemu nie budujemy w Hiszpanii ?Czemu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli dochodzę do siebie :roll:

Narzekałam na aurę ? Na wiaterek ? Na spacerek ? W czwartek narzekanie mi przeszło jak ręką odjął. :lol: :lol:

Jesień to pora łagodności, wiotkich mgieł, mżących deszczy, oszronionych gałęzi...tak się dzieje zawsze prócz kilku chwil .

Na przykład ostatnio idealnie udało mi się wycyrklować z wyjściem na budowę tak by znaleźć się pośrodku nieosłoniętej drogi kiedy rozszalało się pandemonium! Piasek wymieszany z obrzydliwą zimną wodą wciskał się wszędzie, wpychał się w każdą nitkę ubrania. Wlewał rękawami, napełniał buty, kaptur, zamrażał resztki nie wypłukanego mózgu.... Standard odzieży i obuwia nie spełniał żadnych norm. Normalnie gdybym wskoczyła do jeziora w listopadzie przynajmniej bym tak nie musiała się bronić przed uderzeniami wiatru, obraz by mi falował w oczach później od temperatury a nie na bieżąco.

Nie rozczulając się dalej – okropieństwo. Za to pan który miał przyjechać punktualnie z klejem o 7.30 spóźnił się 2 godziny.

 

Wiatr przemieszczał śmieci po całej działce, teraz spadł śnieg i dyskretnie zakrył okoliczny brud jak się ciut ociepli czeka nas zbierackie przedpołudnie. Walka z bałaganem jest dosyć upierdliwa. Płytki ścielą się u stóp , a do łazienki nadal ich nie mamy . Wybrane nie podobają się wszystkim więc szukamy dalej. :-?

Za dwa dni przyjeżdżaja kaloryfery... Chętnie bym zrezygnowała z jednego w dużym pokoju tam jest podłogówka, mąż upiera sie żeby był. Hm ...

 

Obchodzimy już 4 miesiąc sprzedawania mieszkania. Jak się już ktoś znajdzie to albo chciał natychmiast (a my nie mieliśmy jeszcze gdzie się przenieść), albo za połowę ceny, albo muszą przemyśleć...Czyli zainteresowanie jest - konkretów brak. :(

 

Tak na wszelki wypadek ogłaszam do sprzedaży:

ładne ,trzypokojowe (77.4m2 było czteropokojowe , ale za to jest teraz wygodna kuchnio-jadalnia) , ciepłe mieszkanie w dziesięcioletnim bloku. Na podłogach : panele i kafelki. Księga wieczysta, drzwi antywłamaniowe, wygodny szeroki balkon, pod nosem sklepy, przychodnia D, z okna widać plac zabaw z waszą pociechą w piaskownicy, pięć minut do przedszkola, 10 minut do szkoły, 15 minut do PKP i do PKS-u – czas podawany liczony jest na pieszochodach. A my nie uciekamy daleko , tylko 2500 m dalej. :D

Jakby ktoś chciał sprowadzić się do wygodnej , przyjaznej miejscowości pod Poznaniem – zapraszam :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiam każdego dnia z panem Płytkarzem, smutny taki jakiś. Chyba nie lubi swojej pracy, ani nie jest dumny z tego co tworzy.

Być może przygnębia go prostota pracy u nas, gładka posadzka z ogromnych płytek, żadnych ozdóbek, „dywaników ”, narożników ani dekorów. Dawno nie spotkałam takiego pesymisty. :roll: Wprawdzie marzyło mi się ozdobne co nieco, ale nie złożyło się. Tak też nam się podoba.

Nabyte wreszcie płytki do pokoju AGD klasyka : biały i niebieski i dekorek w ...groszki. Pogodnie tak – oby ich starczyło – bardzo atrakcyjna cena , ale końcówka towaru. Chyba z rana polecę po dwa metry więcej... W takich momentach ewidentnie brakuje mężowskiej ręki. On jest nieodmiennie tą strona rodziny co kupuje z zapasem, dokłada dekory, kleju niech zostanie – po co biegać po kolejny - bierze droższą fugę... Aby równowaga została zachowana ja to opcja skrajna, najwyżej pół metra towaru więcej, klej na styk, fuga ma być pod kolor i pod kieszeń itd. :oops:

 

Dyblowanie zakończone, straszny hałas przy tym był , jeszcze mi się plomby ruszaja od wioerceń a i te kable ciągnące się wszędzie, ginący co pięć minut młotek. Teraz wiem jak pożyteczny jest pas z uchwytami na różne narzędzia. Może poproszę Gwiazdora? :D

 

Dom z białego robi się szary to klej plus siatka. Wymyśliłam na początek siatkowania mały podstęp. :wink: Siatka nie chciała mi się ściany trzymać albo się przesuwała jak wtapiana była w klej no to wzięłam mój stary pistolet na zszywki i przymocowałam drania do styropianu. I można spokojnie wtapiać. Będzie mi się tu siatka zsuwała, phi. .. Nie ze mną takie numery Bruner.

 

Pojawił się kolejny nie ujęty koszt :x - unigrunt na klej. Jak w tym roku , ani następnym nie zrobimy tynku to trzeba zagruntować. Jak trzeba to trzeba. I parapety warto by nabyć już – hm można też wkleić pasemko styropianu na razie, a przy tynku zdjąć i dać stałą osłonę – zobaczymy. Chyba wybierzemy wersję na poznaniaka. :lol: :lol: jak dobrze ze mam to we krwi . Do bycia sknerą trudno się wprawić bez przygotowania :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do zrobienia na szaro pozostała jeszcze część przed wejściem, dom zdecydowanie korzystniej wyglądał na biało. I tak wiemy już że żadnych ciemnych barw na elewacji u nas nie będzie. Pokój AGD lada moment będzie skończony. Pan Płytka pracuje w znacznym stresie, wyszukałam trzy końcówki serii dwie na ściany i jedna na podłogę, musi kombinować tak żeby starczyło bo dokupić nie można. :p Hm okazało się że jeden karton płytek ma inny odcień niż pozostałe...wymieszane dyskretnie wtopiły się w tło , wanienka ustawiona w rogu, piec buczy, miejsce pod pralkę czeka z utęsknieniem. :)

 

Ja staram się ze stoicyzmem podejść do sprawy sufitu w łazience. Jednak ciśnienie rośnie... Panowie byli , napracowali się – weszłam do łazienki i przez chwil parę walczyłam z uczuciem beznadziejnej rozpaczy. Tyle pracy, napraw ,kosztów a to cholerstwo jest ewidentnie krzywe.

Kompletnie zrezygnowana rozmawiam z panami, przykładają do ściany poziomnicę i jest prosto, a ja widzę ze krzywo (!!!! ), tłumaczą mi : to kwestia złudzenia wzroku, kolory są różne zielona płyta i biały gips i siatka to złudzenia. :-? O nie ! Mogę zrozumieć jakby powiedzieli „nie umiemy tego naprawić niech się pani nie czepia, nienawidzimy : pani , tej łazienki i tej działki ” ale robić ze mnie kretynkę to przesada.

Siedziałam długo i głowiłam się do bólu , poziomnica nie kłamie, ale WIDZĘ – krzywo jest. Ponure wycie wzbiera w gardle. Wreszcie coś rozsądnego zaświtało : poproszę panią KB ! I doświadczenie ma i niby moich interesów powinna bronić.

Przyjechała, patrzy, przykłada , mruczy zdziwiona. Tak długo mierzyła, badała aż to co oczy widziały znalazła. Co za ulga. :D

Już zwątpiłam czy nie jestem ofiarą doświadczenia socjologicznego typu: rysujesz dwa odcinki jeden trochę większy i wszyscy w pokoju wmawiają ci że oba odcinki są równe. Ponoć większość poddawana temu testowi zaczynała twierdzić pod wpływem otoczenia iż widzą dwa takie same odcinki. Brat to kiedyś na mnie testował , nie ustąpiłam i podobie teraz trwam przy swoich oczach.

Koszmarne uczucie: wykonawca mówi jest korekt, maż wchodzi patrzy i mówi : ja nic nie widzę, a mi się sufit w oczach krzywi.

 

W sobotę kolejne spotkanie wykonawca – inwestor – KB - brygadzista który robił poprawki. Fakt już nie jest jak na początku tzn przy wejściu miałam uczucie że jestem potwornie pijana , niby stoisz prosto a sufit ci się przechyla i każda część skosu idzie w inną stronę. Wszystko wskazuje na to ze pan Gips miał dobrego czuja , szkoda tylko że po podjęciu postanowienia i uzgodnienia ze mną że odkręci płyty zabrał się za ich wykańczanie. Ileż cyrku byśmy mieli za sobą. Ech...

 

A dziś zacznie na drodze do domku świeci halogen ! Będziemy mogli pakować się w błoto po kostki w pełnym oświetleniu zamiast na wyczucie . Rany w pierwszy wiosenny dzień wysiewam trawę , wszędzie jak okiem sięgnąć. Nasionka już czekaja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glina aż miło włazi w każdy zakamarek podeszwy, za to puszcza z nich jak tylko wejdę do domu. 8) Wniosek: wycieraczka potrzebna od zaraz!

 

Pan Płytka oswojony zupełnie konfidencjonalnie zdradził mi że ma świadomość iż nie był pierwszym fachowcem poproszonym o wycenę . Inni wykonawcy donieśli....Chyba się zdziwił jak potwierdziłam, dostał tą pracę bo:

- Widziałam jego pracę i więcej niż zadawalający efekt

- Jest spokojny i kulturalny

- Wycena nie przekroczyła moich założeń finansowych

 

To że jest bliskim krewnym mojej serdecznej koleżanki nie miało znaczenia. Budowa uodpowrniłą mnie na znajomosci :-? I moje podejrzenie iż jest smutny bo nie ma możności wykazania inwencji twórczej było słuszne. Teraz jest w trakcie robienia płytek w wc na dole, tam trzeba było wykazać się i świetnym rozplanowaniem glazury, dekorów i jeszcze wyciął płytki a w środek włożył dekorki. I zadowolony jakiś taki się zrobił. :D Ciekawie wyszło, skromnie i interesująco.

 

Kolejna rozmowa z panem Ocieplenie, tym razem za pośrednictwem pani KB. Jej złotouste umiejętności okazały się bardzo przydatne, nie dała się zagadać panu O. Podobno maja wszystko zdjąć włącznie ze stelażami i dać wszystkie nowe. Pożyjemy zobaczymy.

 

Z mieszkaniem komicznie się robi. Jak był spokój to kompletny. Potem pan który umówił się na kupno i zostawił nas na lodzie , dobrze że upojeni sukcesem komercyjnym nie utopiliśmy całej gotówki w materiale - dzięki temu mogliśmy rozliczyć się za pracę aktualnych wykonawców. Uff niech żyje instynkt....

Teraz mieszkanie ma dwóch chętnych, jedni złożyli nam ofertę 10 tys. niższą niż cena wyjściowa, drudzy nie spierają się o cenę, ale w sumie chcą sprawę załatwiać dopiero na wiosnę, ale widać że są bardzo zainteresowani. I żeby było śmieszniej to dwie odmienne modele poszukujących: w jednym pan umówił się, oglądał, rozsiadał na kanapce i z przyjemnością oglądał nasze gniazdko ma we wtorek przyjść z żoną , druga ekipa to część żeńska znalazła nas, przyszła na rozmowę i oglądanie, później zainteresowanie wykazał i mąż. :) Chyba wolałaby ludzie z energicznym pierwiastkiem kobiecym zdecydowali się na kupno, mają dziecko, są spokojni, uprzejmi , maja tu nawet znajomych – powinni łatwo wtopić się w środowisko i sąsiedztwo.A to ważny argument.

Równocześnie pośrednictwo sprzedaży mieszkań dzwoniło ,czy na przyszły tydzień można umawiać ludzi na ogląd. :o Chyba po ostatnim remoncie dom był tak wiecznie czyszczony....

PS Na onecie idę umieścić fotki :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pokazały się . Zdjęcia- znaczy się. Troszkę żałuje ze pomarańczowe kafelki spotkałam po zrobieniu pokoju AGD, tam byłoby widać ich pełną urodę. :-? Dobrze oświetlimy wc i tyż będzie piknie.

 

A dziś tradycyjnie weekend spędzony w markecie budowlanym , kranu nam trzeba było. Na parkingu telefon pan hm nazwijmy go Chętny prosi o przełożenie spotkania z wtorku na środę, żona zajęta. Wchodzimy do Praktikera dzwoni pani Energiczny Pierwiastek Żeński. :) Mąż robi wielki oczy umówili się czy co?

Chichocząc nerwowo wykrztusiłam: teraz powinien zatelefonować gość z biura pośrednictwa. Szczęściem to nie nastąpiło. Za to pani EPŻ strzela ,ze chcą kupić mieszkanie. Hm ponieśli cenę. Podumaliśmy, przez pośrednictwo dostaniemy więcej o dwa tysiące po odliczeniu ich prowizji- oczywiście. Z drugiej strony zgłosili akces pierwsi , niech dołażą tysiąc zł i sprzedamy im. Koniec końców umówieni jesteśmy na wtorek, jak podpiszemy umowę przedwstępną i wpłynie zaliczka to odmówię panu Chętnemu spotkania. Bądź co bądź będziemy „po słowie” a dobre imię się liczy .

Teraz przeżywam depresję , ta oferta wygląda na poważną. 8) Mam taką nadzieję i równocześnie waham się. Tak lubię to mieszkanie, dobrzy sąsiedzi, plac zabaw, nasze pierwsze zwycięskie walki z kredytem, urządzanie.... Kiedyś dzieci miały sznurek z balkonem w drugim wejściu i przesyłały sobie wiadomości, rzeczy, drobne prezenty. Też się pobudowali , ale nadal dzwonimy, gadamy sznurek zastąpił telefon. Ustalam z sąsiadkami kiedy mają przychodzić na kawę i herbatkę. Innymi słowy marzenie o sprzedaży realizuje się i jakoś nikt nie szaleje z radości- cóż za przywiązanie do doczesnych elementów. :o Powinniśmy skakać do góry a oboje mówimy o tym co tu zrobiliśmy, co chcieliśmy zrobić....

 

Dość marudzenia: Oby im się tu dobrze mieszkało i żeby zmajstrowali pogodnego ptysia do uzupełnienia rodziny i żeby szybko przeskoczyli kredyt i cieszyli się tym miejscem i ludźmi jak my i żeby załatwili wszystkie formalności bo jak się żegnam z mieszkankiem to nie chcę kolejny raz oswajać się z myślą o zmianach. Okropnie ciekawam w jakich barwach będzie mieszkanie. Najpierw biel i seledyn, teraz cała gama ciepłych przytłumionych barw z drobnymi wstawkami zieleni i bieli – bardzo lubię takie zestawy... Może nas póżneij zaproszą na piwko ? Trzymajcie kciuki miejmy to za sobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinnam obowiązkowo zasuwać ze szmatką w dłoni :( , ale kusi mnie zajrzeć na Forum popatrzeć po dziennikach. Jak komu idzie. Takie działania podnoszą na duchu – wykańczający wszystkich województw łączcie się ! :lol:

Szurfuję po stronach producentów glazury. Natchnienia na łazienkę brak. :-? To znaczy pomysł mam , ale założenia budżetowe ... przeliczyłam całość i muszę zmienić koncepcję. Próbuję też wymyślić kolor i kształt obudowy kominka. Pan Kominek ma z nami randkę jutro – warto by było mieć własne przemyślenia na ten temat. Wiem na razie, że będzie niesymetryczny z kaflami, półką i być może kontynuacja półki będzie miejscem pod telewizor. Zawsze coś...

 

Doszliśmy do porozumienia z kolega małżonkiem co do kuchni: piękna w intensywnym czereśniowym drewnie, surowe i proste szafki, kontra waniliowa barwa z delikatnymi wrąbkami- stylizowana na meble z lat 30-stych. W jednym byliśmy zgodni : Ikea. :lol: :lol:

Obejrzeliśmy dyskusje na Forum co do jakości tych mebli, następnie: wzory , propozycje . Wspólny wybór padł na olejowaną sosnę. Kolor i wzornictwo podoba się obojgu . Problem z głowy. No w każdym razie połowicznie – jakie do tego dobrać kafelki? Mam jedne na oku, ale znowu cena.... czemu ta kasa staje w poprzek wszystkim planom!! Tak daleko zaszliśmy głupio robić teraz tak by później żałować decyzji ....

No dobrze czas usunąć ślady porannego buszowania rodziny po mieszkaniu, jak oni to robią ? Gdybym potrafiła w takim tempie usuwać ślady jak oni je roznoszą! Byłbym mistrzem świata w lataniu na miotle i odkurzaczu . :wink:

Internet to niezły bajer z buta znalazłam wzór sensownej umowy przedwstępnej i dalszego pretekstu do siedzenia przed komputerem nie ma. Cdn...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umowa przedwstępna podpisana, państwo EPŻ biegają w poszukiwaniu kredytu. :D Biedni ludzie ! Dziś jakiś półgłówek który zajmuje się z ramienia banku wycenami mieszkań twardo orzekł : mieszkania tego typu jak nasze warte jest najwyżej 1000zł /m2. :x

 

Gdyby mi powiedziano ze podpisałam umowę i przepłaciłam o 70% to czułabym się jak ostatnia idiotka. Wolę nie myśleć co sądzili dziś ci ludzie o swoim ilorazie inteligencji, wyborze i decyzjach ... Na dodatek mają udowodnić , ze tu ludzie kupują drożej niż jego wyssana z palca opinia ! To jakieś jaja ! :evil: :evil: Znalazłyśmy życzliwych ludzi którzy zgodzili się użyczyć do wglądu swoje akta notarialne kupna/sprzedaży , aby wykazać prawdziwość wyceny i umowy.

 

Leżę w domu , a po tych telefonach ciśnienie wzrosło mi niebotycznie. Jak można tak traktować ludzi! Gościowi nie chce się ruszyć i zapracować na swoją prowizję od banku, wynik: państwo EPŻ po burzy mózgów i niezłej porcji zdenerwowania znaleźli innego rzeczoznawcę który z marszu podał rozpiętość cen zbliżoną do rzeczywistości, ba na naszym osiedlu wyceniał co nie co i wie ,że są tu to bardzo ładne mieszkania. Jednak taki początek starań o kredyt może obrzydzić najpiękniejsze lokum. Cieszę się że znaleźli kogoś normalnego.

 

Natomiast w domu prace posuwają się powolutku naprzód. Elektrycy montują gniazda, gniazdeczka, przełączniki, kompletują tablice z bezpiecznikami. Panowie Wod- Kan ostatnie muśnięcia instalacji, przełożenie wodomierza do pokoju AGD, podlicznik też , załatanie zostawionej dyskretnie dziury za grzejnikiem wc, puszczenie ciepłej wody w kierunku kranu. Nie miałam pojęcia że to taka frajda móc umyć łapki nad własną ..wanną do prania. Pan Ocieplenie po raz kolejny poprawił sufit przy okazji uszkadzając grzejnik drabinkowy. Zreperowane – szczęściem zauważyliśmy nim zlało nam kuchnię – Wrr. Nie lubię tej ekipy- zdecydowanie. Sufit w końcu da się wyprowadzić na prostą. Zamówiłam pana nr 2 Wykończeniówka do wyceny tej pracy i podanie terminu wykonania. W przerwach miedzy telefonami, ustaleniami : spałam, drzemiąc i świecąc porządnie kryzys zdrowotny. Hm nie załatwiłam nic z kominkiem, ani telefonu ani ustaleń , ale jutro też jest dzień....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby podciągnęłam się nieźle z logistyki i kontaktów interpersonalnych ale teraz chyba osiągnęłam wyższy stopień wtajemniczenia, mąż zagoniony do bólu w pracy więc upadłość zdrowotna swoja drogą a obowiązki swoją.

Od rana panowie Drzwi tym trazem jako od parapetów ,jakie ładne wykończenie okien jest teraz ! trzeba ich wpuścić na teren – szczęśliwie podjechali po mnie i pozostało powlec się jedynie z powrotem do domu. Te 2500 metrów dziś długie się wydawało. Padaczka w wyrko spacer przez dwie godziny odespany , telefon pan Gips nr 2 może przyjechać zaraz. Proszę żeby po mnie podjechał , pan się boi że zabłądzi w naszym „mieście”. :o

„Jak ciało odmawia posłuszeństwa podnieś się , ciało pójdzie za tobą” no i poszliśmy moja wola i zdechła reszta.Teraz 2,5 km to naprawdę spora odległosć. Mija mnie czarny samochód z obcą twarzą w środku – to mała mieścina – nowe twarze rejestruje się podświadomie. Hehe faktycznie gość błądzi jeździ naszym traktem w te i wew te, zdążyłam dowlec się do własnej bramy. Telefon : gdzie jest nasza budowa? Tam gdzie pani w pomarańczowej kurtce.

Miałam rację , ten obcy to był nasz pan Gips nr2. Obejrzał domek , wycenił pracę – oj ! :roll: szkoda wygląda porządnie , ale nie nawiążemy współpracy. Myślę intensywnie . A może panowie co montowali nam drzwi? Pytali czy będą robić obróbkę wkoło nich. Hm. A co tam. Dzwonie. No i dziś to sobie pobiegam. Pan Drzwi chce za godzinę zobaczyć zakres prac.

Jak dobrze że jego ludzie rano od parapetów opisali mój pożałowania godny stan , podjechał pod nasz blok, przejazd do domu, wizja lokalna. Czasami mam wrażenie że naprawdę oprowadzam wycieczki , proszę spojrzeć, to naprawdę niewielkie ubytki w ścianie, pana ludzie to montowali , zapewne tak by po nich lekko i przyjemnie było robić obróbki. :wink: Cóż cena nadal boli ale zdecydowanie mniej niż dziś przed południem jest za to większy zakres prac. Umawiamy się na start od jutra , okropnie dużo dłubaniny jest , ja sobie pochoruję dalej a panowie Drzwi ruszą z działalnością artystyczną. I dobrze . Chcę zobaczyć takiego mądralę co potrafi sobie uczciwie pochorować i prowadzić budowę....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Uporczywie kontynuuję romans z medycyną. :oops: A że przykład idzie z góry to w moje ślady poszedł pan Płytkarz i pan Drzwi. Z tym że pierwszy posunął się jak na mój gust za daleko zamiast zwykłej grypy – wpakował się pod samochód i tuż przed świętami wyszedł ze szpitala. Cóż dobre w tym jest to ze chcąc ciąć po kosztach wszedł w kolizje nie używając własnego samochodu , a mimo to jest jedynie bardzo poturbowany. W ten prosty sposób przeprowadzka odsunięta w czasie. Nasi Kupujący walczą o kredyt, chyba lada dzień dostaną decyzje. :lol:

 

Gmina podała czas realizacji zadania „Kanalizacja” naszego fragmentu miejscowości. Zaczną w marcu zamkniecie w październiku. Mają już wszelka dokumentację i pieniądze. Pozostał jedynie do opanowania przetarg.

Innymi słowy te drobne odroczenia są nam o tyle na rękę, że do trudu przytargania w nowe miejsce dobytku ostatnich 15 lat nie będzie obowiązku męczyć się z szambem. Tak sobie myślę ferie zimowe to byłby dobry czas, dzieciarnia w domu (czytaj trzy pary rąk do noszenia więcej), panowie ukończą swoje spóźnione działania, my ułożymy podłogi i właściwie pozostanie pomalować drugi raz co poniektóre pomieszczenia i wszystko. :D :D Rodzina ze śpiewem na ustach może zacząć pakować, opisywać, układać, wyrzucać i przebierać zawartość szaf i pokoi. ..

Właściwie pod tym kątem robiłam już kilka czystek i stosowną ilość ubrań, książek, czasopism, zabawek plus zepsutego sprzętu wyniosłam na własnych plecach. Moi bardzo sympatyczni sąsiedzi którzy wyprowadzili się z naszego bloku rok wcześniej, pakowali wszystko jak leci do worków i wywieźli na nowe siedlisko- Później rozmawiałam . Koleżanka mówiła , ze ilość zbędnych rzeczy do wywiezienia która znalazła do rozpakowania w domu przerastała jej siły długo i dopiero wizja rodziny na święta zmobilizowała ich do oczyszczenia przedpola. :roll: Twierdzili że przechodząc ze 77m2 na 170m2 mieli zawalony dom poprzednim zestawem.

Wykorzystując ich doświadczenie przeprowadzam selekcję. Z tym, że walczę od lat ze skłonnością do bycia przydaśkiem i nie jest tak źle. Co pół roku wielkie przejście przez mieszkanie i jest gdzie żyć. Ale czasem serce boli : te rysunki, paskudki ulepione z gliny , całkiem do ujechania buty, zapasowa miotła- jeszcze na chodzie, zestaw dokumentacji gwarancyjnej do rzeczy które zniknęły z życia rodziny kilka lat temu, ładna butelka, książka podzielona na pięć równych części za to bez okładki, nie zapełnione prawie ćwiczenia z historii z klasy szóstej (i po co kazali kupować kiedy ich nie używali!), atlas tak kiepskiej jakości, ze po dwóch latach noszenia w tornistrze zatracił kontury, świecznik ofiarowany przez mało znajomych nam ludzi... No jest przez co się przedzierać. Do piwnicy strach schodzić tam nie było przejścia czyszczącego ze dwa lata...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A my mieliśmy randkę.......... z gościem z Warszawy... Murtor wysłał po licznych uzgodnieniach w nasze progi pana Redaktora. Ten człowiek musi kochać swoją pracę, słuchać od kolejnych bezkrytycznych wielbicieli peanów na cześć D07. 8) Przez kilka godzin ! :oops: Z próby zagadania go na śmierć wyszedł zwycięsko , aczkolwiek lekko chwiejnym krokiem. Dzielna jednostka.

Uczciwie zeznaliśmy ile wydaliśmy , w jakiej kolejności i na co. Rany Julek odkryliśmy że mamy sklerozę, ten rok był szalenie intensywny bez faktur i podpowiedzi nie potrafiliśmy podsumować tego w miarę sensownie. Koszmar – co będzie na starość? Z kartką na szyi z domu będę wychodzić – życzliwi ludzie odprowadzą. Dobrze , ze wszystko zapisuję na bieżąco!!

Teraz czas wrócić na włości – układanie podług czeka. Jeden pokój kończymy reszta przed nami. To składanie podłogi nie takie złe, na cztery ręce idzie szybko ino kolana się odczuwa. Cóż takie piękne ze powalają na klęczki.... :wink: :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

„Ruszyły prace, ruszyły prace .....” skoczna i miła dla ucha melodia :lol: Trudniejsza dla kieszeni.

Na parterze trzeba pokój trzeba ustroić w deseczki podłogowe, na górze robi się łazienka i wszyscy dyszymy oczekiwaniem przeprowadzki z tym że niektórzy dyszą ze zgrozą. Jest to wprawdzie wywołane też kolejna infekcją wirusową- lubią nas nie tylko ludzie i zwierzęta ale i te chol... mikroorganizmy . W każdym razie wspieramy nie tylko rynek materiałów budowlanych , ale też dajemy nielichy grosz na utrzymanie okolicznych aptek :-?

A co się ze mną porobiło ?! Patrzę na apteczny (nie mylić z apetyczny ) rachunek i myślę – no tak para listew wykończeniowych wokół drzwi ! Mija tydzień trzeba złożyć kolejną obiatę na ołtarzu medycyny i farmacji - oddaje z żalem fragment blatu z pomieszczenia AGD. Gdyby te panie wiedziały jak mi się te pigułki przeliczają , oczywiście żałuję też familii , jednak czas wreszcie zachować umiar. Ile można. Jak tak dalej pójdzie to wykończeniówka domu stanie w miejscu....

W każdym razie podłogi na piętrze w 50% skończone, łazienka w 40% też , wc kafelkowanie zakończone pełnym sukcesem, kuchnia w 60% zmontowana.

Kominek – znaczy się obudowa na czas przyszły wybrana- przedpłąta uiszczona...

Kartony w mieszkaniu zaczynają być gromadzone. Trochę zdjęć doszło. No bo kuchenne odrzwia też dojechały. Panowie Wod-Kan po raz trzeci dokręcają rurkę z której spokojnie :( kap, kap – dziś wymyślili ze się rura poci .

- Szefowa to normalne.

- No panie Romanie , jak człek się poci to nic dziwnego a jak mokra podłoga w jednym miejscu jest to rura cieknie, w instalator się poci się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ledwie da się dziś pisać ułożyliśmy podłogi na poddaszu, jeszcze korytarz i gabinet na dole, trochę koloru na ściany , listwy przypodłogowe i czas wozić rzeczy. Ależ się cieszę. :lol: :lol: Ino ręce okropnie poobijane mam. Dziś przy zbijaniu podłogi po trzecim stuknięciu w każdą dłoń – razem sześć trafień –pomyślałam: dotychczas miałam większe korzyści z tego ze obie łapy mam równie sprawne. Co za szczęście, ze stopy służą jedynie do chodzenia, dziś by były tez pewnie zdewastowane :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to dobry moment na opisanie imprezy z obudową kominka do końca . :)

Przynajmniej co do tego już od dawna nie miałam żadnych wątpliwości. Kafle. Półmatowe, lekko połyskujące od blasku ognia, zachęcające do oparcia się plecami ..itp romantyczne rodzinne obrazki nawiedzały mnie wieczorami.

Zaczęliśmy zaglądać do salonów kominków. No ładnie mój wymarzony kominek kaflowy ma kosmiczną cenę. Przeglądam budżet , co bym mogła zrobić własnoręcznie żeby wycisnąć minimum 14tys ? Wychodzi najwyraźniej ze się spóźniłam to mogłam zaoszczędzić stawiając ściany budynku. :roll: W sukurs przyszła nam firma od której kupowaliśmy wkład kominkowy. Sami wprawdzie nie handlują obudowami, ale dali nam dwa zachwalane telefony. W tym speca od kafli który obudowuje dowolnymi kaflami (polskie, czeskie, słowackie, niemieckie) w cenie z materiałem do 7tys. :lol: (Opis fachowca kilka postów wyżej.) No to brzmi już lepiej . Jak odłożę w czasie wykańczanie tarasu i zrobimy sami ścieżki i zmienimy planowaną glazurę do kuchni na tańszą, damy inne baterie ... Zaczynam się cieszyć.

Dzwonimy umawiamy się , pan ogląda wkład , dom i próbujemy dogadać się co do wyglądu końcowego oraz ceny. Kolejna randka za dwa tygodnie , będzie projekt i wycena. Och jak czekałam.

 

Pan na wstępie oznajmił że przesunie trochę kominek coby był na wprost bo ustawiony jest po skosie :x (tak właśnie chciałam, żeby nie kolidował z TV na jednej ścianie) i ma przepiękny projekt za banalną cenę. I on by bardzo chciał zrobić to cudo bo naprawdę mu się udał. Brzmi zachęcająco. Chyba za dużo oczekiwałam napasiona widokami z salonów , czasopism i Internetu, bo nie byłam przygotowana na otrzymaną ofertę. :o :o :o Zobaczyłam kompletnie nieatrakcyjny kominek, obłożony 30 kaflami za banalną (!) cenę 10 tys plus Vat. Chyba oboje inaczej rozumiemy słowo banalne. Na pewno dało to się zastosować do projektu, koloru, całości pomysłu ale nie do ceny.

Poprosiłam o czas do namysłu. :-? Nad czym tu myśleć wiem ze odmówię. Jadę kolejny raz do konkurencji, nie ma siły to co mi się podoba zaczyna się od 14tys . Wolę zrezygnować z obudowy, kominek poczeka te kilka lat i też będzie dobrze.

Pan już wcześnie zachęca nas do odwiedzenia jakiejś odległej hurtowni kamieni , stoi tam nadzwyczajnej urody kominek pozostałość z czasu kiedy handlowali obudowami. Można kupić dosłownie za grosze. Już się boję. Całkiem niepotrzebnie bo cena i owszem ładna ale obudowa (ogromna) dla nas zupełnie nie do wzięcia.

Jak już pojechaliśmy taki kawał drogi to czemu nie obejrzeć wystawionych kamieni.I tak jak juz pisałam niepowtarzalny cud: płyty zielone, czerwone, brązy, beże, odcienie, rysunki, marzenie projektanta dostać klienta dla którego będzie mógł z tego zrobić elementy w domu.

Stoję przed płytą wartości 1/4; naszego domu i oczy mi się śmieją. To nie żądza posiadania, ale obezwładniające piękno błękitnego kamienia. Nie mam pojęcia jak się nazywa.

Wychodzimy porażeni. Na końcu alejki napis : Kominki. No to zajrzeliśmy. Bardzo miła i przeziębiona pani daje nam do obejrzenia album zdjęciowy z realizacjami . Mmmmm to jest to. Pytamy kolejno o ceny . Wszystkie w naszym zasięgu, ale nie widzimy nic co byśmy chcieli mieć u siebie. O przepraszam jest jeden . Tak naniosłabym drobne zmiany i będzie tym o co nam chodzi.

Pani przygląda nam się długo. Troszkę później okazało się ze tą „naszą” obudowę prowadzący wymyślili dla ...siebie. Tak jak podejrzewałam w rzeczywistości jest troszkę toporny ale bardzo dobrze oddaje urodę kamienia z którego go zrobiono. Teraz tylko rajza po hurtowniach żeby znaleźć w odpowiedniej cenie i kolorze płytę. Prace ruszyły. Ma być gotowy za cztery tygodnie.

Morał : nie wysyłajcie klientów w pobliże konkurencji... zwłaszcza jak się tak banalnie zabieraliście do pracy. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się niecierpliwie kiedy tez wyjdzie tekst w Muratorze o budowie AgnesK &Radka oraz naszej. Szkoda ze w sumie zabrakło czasu na przyzwoite przygotowanie się do tematu. Teraz dopiero widzę ile pracy czeka mnie w porządkowaniu papierów. :roll: Jakby wizyta muratorska nastąpiła za dwa miesiące to i dom w pełnej krasie już by był i dokumentacja ułożona aż miło- no w każdym razie założenie takie jest :wink:

 

Tak sobie to rozważam bo dziś domek obsypany śniegiem ( znaczy się bałagan na działce zakryty dyskretnie) , kuchnia skończona można już w niej pichcić i wnosić garnki. Łazienka właśnie się kształtuje pod czułą ręką płytkarza, wszystkie fugi dobrane i pokupowane. W sobotę pan Płytek opuszcza nas i zawita jedynie na drobne prace po malowaniu i zamontowaniu listw wokół drzwi.

 

W sumie pozostało trochę drobiazgów:

 

- Pomalować – zdecydowałm się na trzy kolory w domu: kermowy, biały i ciemno ceglasty.

- Posprzątać ...brr

- lampy przenieść i skompletować brakujące

- biurka nowe dla Klonów potrzebne będą chyba kupimy od razu trzy nowe duże bo przekazywanie małego biurka najmłodszej jednostce nie ma sensu – dziś już wiemy że był to kiepski zakup. Miejsce do nauki musi być odpowiednio wysokie i już docelowe. Inaczej trzeba by wymieniać je co pięć – sześć lat.

- Przeprowadzić resztę mebli i książek (znaleźć firmę przewozową z udźwigiem do tej rozrywki)

- Wyregulować skrzydła drzwi bo szurają o podłogi

- Nakłonić pana Elektryka do zakończenia drobnych poprawek – nie woła o pieniądze ale też się nie pokazuje żeby zamknąć swoje działania...

- Dzwonek- kupić i zamontować

- domofon

- Meble do jadalni – szczęściem już wybrane

- Przestać chorować w systemie stadnym i indywidualnym

- Jedną płytkę w wc skuć i podmienić - okazała się pęknięta

- Złożyć wniosek o użytkowanie budynku

- Zagonić całą rodzinę do zbierania śmieci i po zapakowaniu w worki wystawić dla przejeżdżanej śmieciarki

- Opaść w fotel przed kominkiem i tkwić w słodkim bezruchu do wiosny kiedy będzie można łapczywie rzucić się na działalność ziemno - roślinną.

 

PS. Są nowe zdjęcia dotyczące zycia wewnętrznego pana P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No nie mogę się oprzeć. Dziś przeglądając zapiski dziennikowe przypomniałam sobie taką scenę :Wizytuję budowę późnym popołudniem i urzędujący tam Gipsarze maja bardzo niewyraźne miny. Pytam wprost:

 

- Czemu jest dziś tak mało zrobione?

- No wie szefowa, moja Babcia się źle czuła...- przywozi ich rano szef odbiera wieczorkiem wiec oglądając minimalny teraz stos drewna i nie wytrzymuję:

- Proszę powiedzieć Babci żeby mniej przed kominkiem siedziała to jej się zdecydowanie poprawi. :wink:

 

Przeglądam Forum bo po skrytykowaniu rozrywek zdrowotnych moich bliskich sama podążyłam w ich ślady. Jutro powinnam kupić farbę , folię ochronną a mam kompletny areszt domowy . Biedny małżonek stanął twarzą w twarz z budową i wcale go to nie bawi, choć świetnie sobie radzi.

 

Areszt domowy powoli słabnie , kaszel też. Jutro podpisanie umowy u notariusza z terminem opuszczenia mieszkania na 20 lutego. Nie możemy sobie pozwolić na dalsze chorowanie. :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo się rzekło : mieszkanie przeszło w dobre ręce. :) Cieszę się że właśnie Ci państwo się zdecydowali . Prócz mieszkania w komplecie dostana bardzo miłych sąsiadów, ładny plac zabaw widoczny z okien mieszkania, blisko przedszkole , szkołę, kilka minut spacerkiem jezioro , drugie jeziorko , trzecie ... las i łagodne pagórki dające miłe dla oka wrażenie. Trasy rowerowe, kilka stadnin i sklep w którym stali klienci mogą kupować na kredyt... Dlatego nie wróciliśmy stąd do Poznania , a zbudowaliśmy dom :lol:

 

Klony włączyły się w akcje „Trzy godziny dla rodziny” od chwili startu przez 180 minut prowadzą bardzo intensywne działania związane z przeprowadzką. Potem dzwoni budzik i bezwzględnie kończymy prace 8) Rewelacja ! Pełne trzy kursy mieszkanie – dom to przewiezienie 20 kartonów książek !

 

Menu na dziś :

 

- polowanie na kartony po okolicznych sklepach (nie możemy jeszcze opróżniać wywiezionych bo w domu trwa malowanie )

- akcja „trzy godziny dla rodziny” dalsze pakowanie, opisywanie, selekcjonowanie

- znalezienie trójkątnych biurek dla Klonów

- znalezienie chętnych na dwa małe biureczka

- ułożenie dokładnego planu przeprowadzki

- telefon do kominiarza o opinię kominiarską

- telefon do geodetki o inwentaryzacje budynku - te dokumenty sa potrzebne do złożenia pozwolenia o użytkowanie budynku

- znalezienie ludzi z samochodem do przewiezienie łóżek, szafek itp.

- spotkanie z panem Schodkiem : ma przynieść stopnice i wycenę schodów (oj oj )

- pan Kominek2 przełożył montaż obudowy z dziś na piątek – hm może i dobrze malowanie podpędzimy to akurat będzie...

Schody mają być z jesionu- piękne drewno , intensywne przejścia ma , ale to akurat mi się podoba. Niezwykłe uczucie w domu mamy cztery elementy które nadają mu zdecydowany charakter : drzwi , podłogi, kominek , schody. Dwa ostatnie to jeszcze niewiadome , może wyjdą tak jak zaprojektowaliśmy ? A moze lepiej :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och niech już będzie po przeprowadzce, ogromnie zmęczona jestem zestawem do użytkowania dom – kaszel - mieszkanie-kaszel- markety budowlane-kaszel –noszenie rzeczy- kaszel- kaszel- kaszel – gruźlicy nie stwierdzono z powodu braku płuc.

 

Szczęśliwie dla mnie pan Kominek2 przełożył montaż obudowy ze środy na piątek. Od rana zameldowałam się w domu , ( drugie poważne wyjście po chorobie ) chwile po mnie dwóch drobnych panów niosło jakieś ogromne kawały kamienia i od tego momentu przez CZTERNAŚCIE godzin pracowali tnąc, sklejając, polerując i dopasowując :lol: :o :lol:

 

Dwie przerwy po 20 minut na jedzenie i cały czas w działaniu. Z początku miałam rozpacz w oku , to nie przypominało kolorami tego co zamawialiśmy , dyskretnie podeszłam i mokrym paluchem sprawdziłam czy półka kominkowa ma tą barwę co wybraliśmy. Nie żebym nie wierzyła, ale pod warstwą pyłu to mało przypominało trawertyn wyszukany na palcu ... Uff co za ulga to nasz kolorek bardziej żółć przechodzący w pomarańcz niż klasyczny koralowo – brązowy . Niby wszystko wykonane wcześniej w warsztacie , jednak kamienne klocki składa się inaczej niż z plastiku.

Początkowo myślałam e tam do 16.00 się uwiną toż wszystko już mają. O osiemnastej kręciło mi się w głowie, panowie zmienili barwę na jasno zieloną, kominek był w 99% gotowy. I od tego momentu jeszcze drobne detale wykończeniowe zostały ostatecznie zamknięte o 22.30 !!

 

Jak jeden z wykonawców pochwalił mi się ze robi ten kominek od dziewięciu dni to pomyślałam sobie – szybko poszło ja bym spędziła nad tym pół roku. Dopiero rozmowa uświadomiła mi , ze jak na obudowę to ogromna ilość czasu.

 

Przyznaje że najchętniej dziś siedziałabym przy stole w jadalni z pisząc , mając w zasięgu wzroku ogień i rodzinę porozkładaną malowniczo po kątach dużego pokoju. Zastanawiam się czy pakować już zdjęcie , ale chyba tak. Jak będzie po końcowym malowaniu to zawsze mogę umieścić drugie. Natomiast trzeba się liczyć z tym że przez długi czas zmiecie mnie z netu , bo ani telefonu ani dostępu do Internetu nie będzie. Brrr...

Za to powstanie dokumentacja jak się kurować po przeprowadzce.

 

Z innej beczki to po zachwytach, pracach , montażu czas uregulować należności. Rozgadani uśmiechnięci pojechaliśmy oczyścić konto z błogą świadomością że w ciągu najbliższych dniach uzupełnimy stan – wpłynie kasa za mieszkanie. Pani w okienku kręci smutnie odmowie głową, wypłaci jedną trzecia sumy. Nie możemy zrozumieć ! Przecież mamy otwartą linie kredytową ! No tak ale właśnie minęło 51 dni i zeszły pieniądze z konta na pokrycie użycia karty visa... To budowanie niszczy kompletnie stan finansów naszej podstawowej komórki społecznej. Fajnie , a my jesteśmy umówieni z panem Kominek2 : za chwile mamy być z kasą. :roll:

Cały nastrój diabli wzięli, siedzimy spięci kierując się nieuchronnie do Kam – Bud-u, z tyłu Klony wystawiają naszą cierpliwość i swoje zadki na ogromne niebezpieczeństwo :-? Jak rodzina to rodzina idziemy razem do biura przekazać hiobową wieść. Dobrze że jeszcze cos mogliśmy zdjąć z konta !

Od wejścia walimy obuchem: są dwie wiadomości dobra i zła. Za tydzień zapłacimy całość , dziś cześć. Nawet dzielnie to znieśli. Stosowna adnotacja na umowie, ksero , podpisy, czujemy się okropnie. Nie znoszę jak mi się klienci spóźniają z płatnościami i wiem co czują kiedy wyszliśmy.

Swoja drogą gdybyśmy pamiętali o karcie kredytowej użytej do materiałów wykończeniowych to byśmy byli przygotowani na taki cios, a tak to nagle zostaliśmy goli jak święty turecki i zadłużeni wobec ludzi z którymi swobodnie umówiliśmy się na płatności. :(

Kochani potomni: wykończeniówka i karty kredytowe to potrafi płatać psikusa. Bardzo nieprzyjemnego....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...