Winiooo 09.03.2012 00:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 (edytowane) Długo się zastanawiałem czy w ogóle zakładać ten dziennik, no bo sztuka pisania blogów jest mi zupełnie obca, a i zdolnościami pisarskimi też nie mogę się pochwalić. Aż w końcu coś we mnie drgnęło… no i samo popłynęło Posiadanie własnego domu zawsze było moim marzeniem. Pomijając już sam proces jego budowania wizja braku sąsiada za wszystkimi ścianami, pod podłogą i nad sufitem zawsze była pociągająca. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dobry sąsiad nie jest zły, ale jest on dobry wtedy i tylko wtedy gdy znajduje się w odległości minimum 20 metrów od murów sypialni. Do tego trzeba jeszcze dorzucić możliwość wyjścia na ogród zrobienia grilla, skoszenia trawy, podlania ogródka czy wyhodowania jakiegoś warzywa. Takich przykładów można by mnożyć ale nie chodzi o to czego zdziczałemu mieszczuchowi brakuje gdy już ma dosyć miejskiej dżungli. Cała wizja była w swoich czasach trochę nierealna ponieważ budowanie domu dla rodziny dwuosobowej (żona i ja) nie miało sensu. Jednak jak to często bywa w przypadku młodych małżeństw, rodzina z czasem się rozrasta. Tak było i u nas. W grudniu 2010 roku na świat przyszła nasza córeczka Liliana Już wcześniej wiedząc o nadciągającym nowym członku rodziny zaczęliśmy planować budowę domu bo mieszkanie w bloku z dzieckiem bez wystarczającej ilości miejsca było nie do przyjęcia. Tak więc rozpoczęło się wybieranie działki. Do dzisiaj nie doliczyłem się ilości kilometrów jakie zjechaliśmy żeby wybrać to jedyne miejsce. Opcja była tylko jedna musi to być część północna lub północno-wschodnia przedmieści Poznania (bo w Poznaniu aktualnie mieszkamy i z tym miastem wiążemy przyszłość), inna nie wchodziła w grę ze względu na długie dojazdy do roboty. Co to za przyjemność mieszkać na cichym i spokojnym osiedlu jeżeli codziennie dojazd do pracy zajmuje dobrą godzinę w jedną stronę. Po długich poszukiwaniach w końcu zdecydowaliśmy się. Zakup działki sfinalizowaliśmy bodajże 16 grudnia 2010 roku czyli 11 dni po narodzinach Lilki. Od tego czasu jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami gruntów ornych klasy IV o powierzchni 0,1388 ha Edytowane 14 Marca 2012 przez Winiooo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 01:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 (edytowane) No dobra, skoro jest gleba to trzeba wybrać i projekt. Początkowo przeżyłem niesamowity napływ energii i mobilizacji, jednak gdy wzięliśmy się z żoną za szukanie projektu mobilizacja nieco opadała. Chodzi o to, że jesteśmy ludźmi o zupełnie odmiennych upodobaniach i w tym przypadku wyszukanie jakiegoś sensownego rozwiązania graniczy z cudem. Za przykład może posłużyć kompletna bezsilność przy wyborze żyrandola do pokoju w naszym mieszkaniu. Taki żyrandol wydaje się rzeczą nader prozaiczną, ale nie… nie w tej rodzinie. Szukanie projektu stało się moją obsesją. Internet został przewalony w tą i z powrotem ale nic nie pasowało. Już zacząłem się obawiać o przyszłość naszej inwestycji ale pewnego razu trafiliśmy na projekt, który w większości przypadków spełniał nasze kryteria. Eureka!!! Nie chcąc już dłużej wybrzydzać podjęliśmy decyzję, będziemy budować Apisa 3! http://domenaprojekt.pl/upload/4_APIS%203_widok%20A2_p.jpg http://domenaprojekt.pl/upload/4_APIS%203_widok%20B2_p.jpg http://domenaprojekt.pl/upload/4_APIS%203_widok%20C2_p.jpg http://domenaprojekt.pl/upload/4_APIS%203_widok%20D2_p.jpg rzut parteru: http://www.google.pl/url?source=imglanding&ct=img&q=http://www.domo.com.pl/imgs/Rzuty/apis-3/normal/Parter.jpg&sa=X&ei=-FhZT_vPIIfBtAblm82IDA&ved=0CAwQ8wc&usg=AFQjCNGcc5eoDSSe1mZb0ky0JR8CBipQtA rzut piętra: http://www.google.pl/url?source=imglanding&ct=img&q=http://www.domo.com.pl/imgs/Rzuty/apis-3/normal/Poddasze.jpg&sa=X&ei=m1hZT8-jKZDMswaJ2aiSDA&ved=0CAwQ8wc&usg=AFQjCNHG2NU67h-lWpvTlmOpEWPH-N_soQ Wiadomo, że nie da się tak do końca nie wybrzydzać zwłaszcza jeżeli chodzi o budowę domu na lata, tak więc wszystkie swoje gorzkie żale przekazaliśmy architektowi a ten naniósł je do projektu w formie poprawek.Z ważniejszych zmian jakie wprowadziliśmy do projektu należy wymienić: PARTER: likwidacja podcienia przy tarasie, przesunięcie drzwi tarasowych na środek ściany, wstawienie spiżarni między kuchnią a gabinetem, przesunięcie kominka z rogu na ścianę z kominem. PIĘTRO: likwidacja balkonu od frontu (ale zostawiamy balustradę), likwidacja ścianki dzielącej łazienkę od pralni (w ten sposób powstanie salon kąpielowy z miejscem na pranie i suszarnię). Ponadto planujemy dodać po jednym oknie połaciowym w pokoju 2 i 3. ELEWACJA I OTOCZENIE: w tym przypadku staraliśmy się usunąć wszystkie upiększenia, które niby to mają dodawać domu uroku ale de facto dodają mu kiczowatości, czyli wyprostowanie tarasu oraz schodów frontowych, wywalenie tych (nie wiem jak to nazwać) zgrubień na narożnikach domu oraz wyprostowanie nadproża w przypadku drzwi balkonowych od frontu. Jednak najważniejszą zmianą w projekcie, a w zasadzie dodatkiem do niego było doprojektowanie częściowego podpiwniczenia. Piwnica w tym przypadku znajduje się pod salonem, kuchnią i schodami. Składa się ona z trzech zasadniczych pomieszczeń: klatka schodowa (12,03m2), spiżarnia na zaprawy i wina (pod kuchnią) – 7,19m2, kino domowe i coś jeszcze (może jakaś mała siłownia) – pod salonem – 42,46m2. Razem daje to powierzchnię 61,68m2..Wiem, że istnieją różne opinie na temat piwnic i że w dzisiejszych czasach odchodzi się od tego typu rozwiązań, jednak z własnego doświadczenia wiem, że bez piwnicy funkcjonalność domu jest lekko ograniczona. Edytowane 9 Marca 2012 przez Winiooo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 01:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 (edytowane) Jak to bywa w większości przypadków pierwsze emocje związane z budową domu przeżywa się w urzędach. Zmagania z biurokracją zacząłem w lipcu 2011 roku. Nie miałem dużego ciśnienia bo i tak wiedziałem, że z budową ruszymy dopiero na wiosnę 2012 r. tak więc powoli, aczkolwiek skutecznie załatwiałem wszelkie formalności. Najpierw mapki, później wypis z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (na szczęście moja gmina posiada takowy), kolejno warunki przyłączy, projekt i adaptacja. Wszystkie potrzebne dokumenty udało mi się zanieść do starostwa pod koniec grudnia 2011 r., tak aby nie wchodzić w nowy rok z nie załatwionymi sprawami Już po miesiącu stałem się szczęśliwym posiadaczem pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego i bezodpływowego zbiornika na ścieki (no właśnie niestety nie mam możliwości podpięcia się do kanalizy ale miejmy nadzieję, że taki stan w niedalekiej przyszłości się zmieni). Jeżeli chodzi o media to interesuje mnie woda, prąd i gaz (tylko i aż!). Z prądem i gazem sprawa jest prosta, puściłem papiery, zapłaciłem połowę kwoty za przyłącze i teraz muszę odczekać pewnie z pół roku, chociaż z energetyką to pies ich wie. Słyszałem o takich przypadkach, że potrafili ludzi przetrzymywać nawet 12 miesięcy Druga sprawa to woda. Hmmm woda… tu już sprawa wygląda nieco inaczej. Co prawda w drodze biegnie wodociąg ale z tego co wiem (zasłyszane od zdruzgotanych sąsiadów), ze względu na to, iż osiedle znajduje się na wzgórzu, latem gdy ludzie podlewają sobie ogródki czasami zdarza się, że u tych którzy są wyżej woda z kranów przestaje lecieć (ot co) W czasach kiedy tereny te były podłączane do wodociągów, a było to wtedy gdy jeszcze niewiele ludzi tu mieszkało, instalowano rury o średnicy, która miała zaspokoić potrzeby niewielkiej grupki ludzi. I nikt nie pomyślał o tym (no bo przecież trudno to przewidzieć), że przedmieścia dużych miast szybko się rozrastają i że za kilka lat nie będzie tu mieszkało 300 osób tylko 3000. Zaniepokojony tym faktem pojechałem do komunalnych z zapytaniem o powyższe, a ci tylko zwiesili głowę i potwierdzili doniesienia sąsiadów. Na dodatek zapewnili mnie, że tak naprawdę to mogę się starać o wodę i oczywiście ją dostanę ale tylko na cele gospodarczo-bytowe. O osobnym liczniku na wodę do ogródka nie ma co liczyć. Dodatkowo Pan, z którym rozmawiałem zapewnił mnie, że sytuacja nie zmieni się pewnie w przeciągu kilku następnych lat. Jeżeli oni tak mówią to znaczy, że tak naprawdę sytuacja nie zmieni się przez następne 10 lat lub dłużej. Pomyślałem sobie, sytuacja nie wygląda za dobrze bo ja ogródki bardzo lubię, a one bardzo lubią wodę. No i tutaj pojawiła się misja „Muszę mieć wodę!!!” Edytowane 9 Marca 2012 przez Winiooo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aksamitka 09.03.2012 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 witam czy komentarze beda tutaj? fajny projekt wybraliscie, a moze jeszcze pokazesz swoja działeczke? kiedy zaczynacie? a Lilianka to fajne imie- nasza córcia Lilka jest z 10 kwietnia 2010 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 12:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 Witam pierwszego gościa! Nie wiem jeszcze jak zrobię z komentarzami. Osobiście wolę jak są w innym temacie ale jakoś nie wychodzi mi wstawianie sygnatury z odnośnikiem do dziennika i komentarzy. Pomoże ktoś lub podrzuci linka do samouczka? Rozpoczęcie prac fundamentowych planuję na przyszły piątek. Nie wiadomo jak będzie z pogodą ale miejmy nadzieję, że się uda Już nie mogę się doczekać. Zdjęcia działki podrzucę później. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 13:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 Ok, udało się. Komentarze założone w innym wątku więc tam proszę się kierować. Link w podpisie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 22:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 (edytowane) W sierpniu zeszłego roku zdecydowałem się na ogrodzenie działki. Przyjechał pewien pan ze swoją ekipą, w jeden dzień rozstawił i zabetonował kołki, a trzy dni później rozłożył i naciągnął siatkę, skasował niecałe 7 tysi i pojechał. Jakie to proste! A oto zdjęcia płotu i przy okazji działki. Niestety tylko od frontu ponieważ na działce trawa po pachy, a ja za bardzo nie chciałem niepokoić kleszczy http://images37.fotosik.pl/1382/e815b5fef5212e8d.jpg http://images50.fotosik.pl/1429/627d76a4f88e876egen.jpg http://images41.fotosik.pl/1366/fec377c973ef62c4gen.jpg ... i rzut okiem na okoicę http://images37.fotosik.pl/1382/d9a250f8d6141c0dgen.jpg Teraz na pulpit wyszła nieszczęsna woda. Najprostszym sposobem na jej załatwienie było wywiercenie studni. Jak pomyślałem tak też zrobiłem. Pod koniec października 2011 r. przyjechali studniarze i zaczęli kręcić dziurę. Okazało się, że pierwszy międzyglinowy poziom wodonośny wyklinował się tuż przed działką i wody ni ma (około 7 m głębokości). Następny poziom na tych terenach występuje pomiędzy 20-40 m, a z tego co mówił sąsiad, jego znajomy wiercił niedaleko 4 otwory do 60 m pod pompę ciepła i wody nie było. Totalna załamka! Co teraz? Panowie studniarze załamali ręce, zwiesili głowy, po czym skasowali za suchy odwiert i szybko się zawinęli. Trochę czasu nad tym problemem pomyślałem i pod koniec lutego zdecydowałem się na kolejny odwiert, tym razem do drugiego poziomu międzyglinowego (dolny czwartorzęd). Przyjechali inni panowie z zupełnie innej firmy i zaczęli wiercić. Dopiero po dwóch dniach dowiercili się do wody bo międzyczasie trafili na kamień i musieli rozpocząć od nowa. To mi wystarczyło do pełni szczęścia Po dwóch dniach przyjechała ekipa od instalacji studzienki i pompy wodnej. Uwinęli się w dwa dni i teraz mam własne, eleganckie ujęcie wody Sytuację lekko przyćmiewa jednak fakt, że jestem chudszy o 11 000 pln. Ale nic tam, kiedyś w przyszłości się zwróci. Najważniejsze, że temat wody został zamknięty pomyślnie. A tutaj zdjęcia z drugiego wiercenia studni: Wiercenie odbywało się metodą płuczkową. Najpierw należało wykopać dwa średniej wielkości zbiorniki i wypełnić je wodą, która z kolei wykorzystywana była do wypłukiwania zwiercin. http://images46.fotosik.pl/1377/8291878900545dd7gen.jpg http://images43.fotosik.pl/1420/2fe37380cd999b8cgen.jpg http://images39.fotosik.pl/1365/f626c924d77a36cbgen.jpg Po wszystkim do otworu wstawiona została rura pcv (niestety nie pamiętam jaka średnica), w którą wpuszcza się pompę głębinową. http://images40.fotosik.pl/1411/8cdb64d04a467db8.jpg Następnie przyjechali następni panowie (z tej samej firmy), obudowali całą studnię dwoma kręgami i zainstalowali pompę i cały osprzęt. Całość prezentuje się następująco http://images43.fotosik.pl/1420/7677ec2034bdcf6bgen.jpg Muszę przyznać, że jestem bardzo z tej firmy zadowolony i szczerzę ją polecam (firma Geowip z Wronek). Edytowane 18 Marca 2012 przez Winiooo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 09.03.2012 22:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Marca 2012 (edytowane) Nastał marzec, mrozy odpuściły (choć nie do końca), tak więc wypadało by zabrać się do roboty. Na pierwszy ogień poszło zdjęcie humusu. Przyjechał pan w koparce, wyskoczył z niej jak kowboj z konia rozejrzał się po działce, coś tam mruknął pod nosem zachowując przy tym kamienny wyraz twarzy, splunął na ziemię po czym wskoczył z powrotem do koparki i zabrał się do roboty. Tak, to był prawdziwy twardziel, jeden z takich, co to widuje się w reklamach dezodorantów pod pachę Był na tyle zdeterminowany, że przez dwie godziny uprzątnął wszystko co się przed nim znajdowało. Zadowolony z wykonanej roboty podziękowałem, zapłaciłem i zapewniłem, że odezwę się do niego gdy będę kopał piwnicę. W tym momencie zauważyłem jak na jego twarzy rysuje skrywany grymas zadowolenia. 3,2,1, start i poszły konie po betonie, tzn. po humusie http://images39.fotosik.pl/1365/70e8aeea3d5288ebgen.jpg Po półtorej godzinie zastałem taki widok http://images39.fotosik.pl/1365/57616e96a652cb30gen.jpg http://images35.fotosik.pl/1232/7fd9b89414e57319gen.jpg Uzbierała mi się pokaźna góra ziemi, ale to dobrze bo będzie czym pod koniec działkę wyrównać, szczególnie część ogrodową. http://images35.fotosik.pl/1232/03fe716905ec88e1gen.jpg Rezultat dwóch godzin pracy przedstawia się następująco http://images49.fotosik.pl/1373/29d24385d98276c8gen.jpg ... i jeszcze widok zza płotu... http://images46.fotosik.pl/1377/980c7f443be29477gen.jpg Edytowane 10 Marca 2012 przez Winiooo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 11.03.2012 20:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Marca 2012 W dwa dni po odhumusowaniu terenu, czyli w dzień kobiet byłem już umówiony z geodetą na wytyczenie budynku. Pogoda, mówiąc kolokwialnie nas nie rozpieszczała. Cały czas siąpiła mżawka, która z upływem czasu stawała się coraz bardziej uciążliwa. Po półtorej godziny deszcz przeistoczył się w śnieg . Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych pan geodeta wraz z asystentem dziarsko przystąpili do pracy. Kierownik zapalił papierosa, wyjął projekt zagospodarowania terenu i zaczął dumać gdzie by tu tyczki powbijać. Po chwili namysłu wyjął taśmę mierniczą, przywołał asystenta i zdecydowanym głosem rzekł do niego w te słowa "... młody, weź końcówkę i zapier.....aj aż ci krzyknę...". Młody bez namysłu chwycił taśmę i poszedł w długą... "...stop k...wa!!!..." krzyknął kierownik strzepując nadpalonego do połowy papierosa "...za daleko, wróć..." młody wrócił wbił tyczkę i przeszedł do mierzenia kolejnego narożnika. Po kilku dobrych minutach każda tyczka znalazła swoje miejsce. Tak... ten duet pracował jak dobrze naoliwiona maszyna. Razem tworzyli tandem nie do przebicia. Następnie panowie, a w zasadzie młody zabrali się do wbijania palików. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Po upływie jednej godziny został wyznaczony poziom 0, a po następnych dwóch wszystkie osie budynku. Poniżej zdjęcia z prac, niestety nie udało się zrobić fotek po zakończeniu ze względu na ciemność jaka wówczas zapanowała. http://images39.fotosik.pl/1369/bdd07e640f3b1156gen.jpg http://images50.fotosik.pl/1433/0beb47404ea175b4gen.jpg http://images40.fotosik.pl/1416/b97d7a50d61664f1gen.jpg http://images39.fotosik.pl/1369/e171b8d3b64220d2gen.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 29.03.2012 22:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2012 Od ostatniego wpisu trochę czasu minęło a na placu budowy już zalane ławy fundamentowe. Jednak wszystko po kolei. Po wytyczeniu budynku przyszedł czas na wykopanie piwnicy. Zanim do tego doszło trochę musiałem odczekać ponieważ termin rozpoczęcia budowy jaki został zgłoszony wypadał na połowę marca. No ale umówić się można zawczasu, tak więc złapałem za telefon i zadzwoniłem po kowboja z katerpilara - termin został umówiony na 16 marca w piątek. Po odczekaniu dobrego tygodnia pojechałem na działkę nadzorować wykop. Niestety na plac boju przyjechał już inny operator ale równie kumaty co poprzedni tyle, że z mniej barwną osobowością. Wytyczyliśmy zarys piwnicy i zaczęło się dłubanie. I tutaj muszę się przyznać, że nie miałem pojęcia ile takie dłubanie może potrwać. Byłem święcie przekonany, że jak facet zacznie o 10 rano to na 18.00 spokojnie zdąży wykopać całą piwnicę. W sumie może by i tak się stało gdyby urobek z piwnicy z każdym odsypem cudownie znikał z powierzchni ziemi. Tak się jednak nie stało i za każdym razem gdy koparkowy przez pół godziny wybierał ziemię to przez następne dwie ten urobek wywoził na hałdę. Było to tak irytujące, że poruszyło nawet samego koparkowego, który w końcu chwycił za telefon i zadzwonił po następnego koparkowego, żeby ten przyjechał i pomóc mu w robocie. Pomyślałem wówczas, że rozkręca się niezła zabawa. Już samo patrzenie na pracę jednej koparki bardzo mnie wciągało, a teraz wieści niosą że szykuje się jeszcze druga! To było jak oglądanie Discovery Channel Po pewnym czasie wyjechałem na kilka godzin i gdy wróciłem zastałem wykopaną prawie do połowy piwnicę. Noooo (pomyślałem sobie) nieźle się panowie uwijali, szczególnie, że okopali się tak jak gdyby miał się tędy za chwilę przewalić cały batalion bolszewików. No właśnie, tak się okopali, że przez większą resztę dnia musieli się ostro uwijać żeby to uprzątnąć. Gdy na zegarze wybiła godzina 18:00 jak na jeden sygnał silniki obydwóch koparek zgasły. Panowie wyskoczyli, zapalili papierosa, wymienili kilka zdań na tematy ogólnoegzystencjalne po czym jeden rzucił hasło "...no, panowie zbieramy się do domu bo od pięciu minut mamy weekend!" I nawet gdybym bardzo chciał żeby trochę jeszcze pokopali to z takim argumentem się po prostu nie dyskutuje bo można przez to ostro podpaść. Tak więc minął pierwszy dzień robót ziemnych, zwieńczony rozgrzebaną do połowy piwnicą. Wszystko miało być zakończone w poniedziałek popołudniu. Jak obiecali tak też się stało. Przyjechałem w poniedziałek popołudniu, a tu piękna piwnica Mą radość stłumił nieco fakt, że na dnie w niektórych miejscach wybiła woda i do tego nie taka opadowa tylko woda gruntowa, która podsiąkła z leżącego metr niżej niewielkiego poziomu wodonośnego. W tym momencie przed oczami przeleciał mi obrazek mokrej piwnicy. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że nie ma tragedii i na zapas martwić się nie będę bo i tak izolację, dreny i studnię chłonną mam w planie. Po wszystkim została wielka hałda gliny, która skutecznie przykryła połowę mojej działki :/ No właśnie, gdyby ktoś potrzebował ziemi do wyrównania terenu to oddam wszystko co mam z pocałowaniem ręki! A poniżej relacja foto: Po około 1,5h kopania już lekka dziura się zarysowała http://images49.fotosik.pl/1420/e84ffde5c8e7d27egen.jpg http://images49.fotosik.pl/1420/c8feb9f5c9f083a4gen.jpg W oczekiwaniu na bolszewików... http://images37.fotosik.pl/1429/50e53ffd1343b15fgen.jpg Krótko przed fajrantem efekt całego dnia pracy http://images46.fotosik.pl/1424/8721f6fa005da8c5gen.jpg No i wielka hałda ziemi, która pozostała po wykopaniu piwnicy http://images49.fotosik.pl/1420/339fd48321a9af1cgen.jpg Dalsza relacja niebawem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 04.04.2012 00:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2012 Po wydrążeniu naszego bunkru przyszedł czas na wykopanie i zazbrojenie ław fundamentowych. Misję tą zaplanowaliśmy na weekend 24-25 marca. Majster zarzekał się, że starczą mu na to dwa dni i będzie można po niedzieli zalewać betonem. Jako żem laik w tej materii i nigdy wcześniej nie widziałem takiej roboty to nie odzywałem się i pozwoliłem mu śmiało wykonywać swą powinność. Sobotni poranek przywitał nas wspaniałą pogodą! To był chyba najcieplejszy dzień w tygodniu, taki co to można śmiało latać w krótkim rękawku i nie martwić się, że na drugi dzień grypa pozamiata. Majster wraz ze swymi asystentami ostro wziął się do roboty. Na pierwszy ogień poszła kawa, a na drugi kanapki. Gdy jednak przyszło co do czego stwierdził, że w piwnicy jest za dużo wody i muszą skoczyć po wiadra i kalosze. Jasne, pomyślałem BHP przede wszystkim!!! Po powrocie panowie zabrali się za wylewanie wody. Było ich czterech więc poszło dosyć sprawnie. Gdy teren nieco się osuszył do akcji wkroczyły szpadle i łopaty. Wykopanie pierwszej ławy zajęło około pół godziny. W tym samym czasie przyjechał transport z ze stalą i płytami OSB na szopkę, w której można by przechować drobne rzeczy budowlane, a także na zaszalowanie ław (na przejściu między piwnicą a resztą domu - ławy schodkowe). Zamówione zostało 80 prętów fi12 i tyleż samo fi6. Po godzinie zorientowałem się, że albo w hurtowni się pomylili albo mnie orżnęli na jednego pręta fi6. No nic, jeden pręt to nie tragedia więc odpuściłem. Zabawiłem na działce jeszcze przez jakiś czas i w momencie wyjazdu panowie mieli już wykopane ławy w 3/4 piwnicy. Majster był nadal święcie przekonany, że do niedzieli wszystko zazbroi. W niedzielę okazało się, że wszystkie płyty OSB poszły na szopkę i na szalunek nie zostało nawet żadnej drzazgi. Dodatkowo zorientowaliśmy się, że we wczorajszej dostawie stali zabrakło drutu wiązałkowego. Do tego wszystkiego majster się napina, że brakujący materiał musi być dzisiaj na budowie, bo on musi dzisiaj wszystko skończyć, bo od jutra musi iść kończyć robotę na innej budowie, bo inaczej kobieta mu jaja urwie!!! W ten sposób zaczęła się niedziela... Pomyślałem sobie, że niedziela to słaby dzień aby robić zakupy w hurtowniach budowlanych bo wszystkie są zamknięte. Po chwili jednak zdałem sobie sprawę, że ktoś bardzo mądry wymyślił markety budowlane, które w niedziele pracują na pełnych obrotach. Nie zastanawiając się zbyt długo pojechałem do Liroja i zakupiłem wszystko czego potrzebował majster. Towar po jakimś czasie dotarł na budowę a majster i tak skończył robotę w środę A poniżej fotorelacja z pierwszych ręcznych prac przy Apisie: Pierwsza ława wykopana http://images39.fotosik.pl/1425/1ae65db15739ac1agen.jpg Stan prac na koniec niedzieli http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/7c98bf5b76e5664f.html w ławach piwnicy zdążyła już się nazbierać woda http://images49.fotosik.pl/1433/bcdeb20f5ab6658dgen.jpg tak się prezentuje garaż http://images39.fotosik.pl/1425/ae8f4df0e90a99a6gen.jpg a tutaj rzut z góry na całość (jednak do czegoś przydała się ta hałda ziemi) http://images38.fotosik.pl/1470/dda575ea06771e42gen.jpg A tutaj już stan ze środy kiedy wszystko było już zazbrojone i zaszalowane http://images41.fotosik.pl/1425/78961fb733b424degen.jpg http://images37.fotosik.pl/1442/0f30c0b0f303b980gen.jpg http://images39.fotosik.pl/1425/d9328e292a1d8426gen.jpg A tutaj w zaszalowane wyjście ław z piwnicy do parteru Pierwsza ława http://images39.fotosik.pl/1425/58459f95cfa1fb19gen.jpg Druga ława http://images37.fotosik.pl/1442/9d7ebd636c4362adgen.jpg I trzecia ława http://images37.fotosik.pl/1442/55c02e1bd7b3af4cgen.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Winiooo 04.04.2012 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2012 W trakcie opisywania przebiegu dotychczasowych prac nie wspomniałem o kilku jakże ważnych elementach, bez których praca na budowie była by znacznie utrudniona. Przede wszystkim prąd, którego na działce jeszcze nie mamy a mieć powinniśmy, jeżeli poważnie myślimy o budowaniu. . Pierwotnie miałem plan załatwienia prądu budowlanego i już nawet zacząłem przebijać się przez administracyjny beton ażeby takowy uzyskać ale wycena przyłącza mnie zabiła. W efekcie prąd załatwiłem od sąsiada Kupiłem przedłużacz, następnie zbiłem skrzynkę, do której ten przedłużacz podpiąłem i w ten sposób własnym i rękoma wykonałem przyłącze prądowe placu budowy http://images39.fotosik.pl/1427/808681635a4db30c.jpg Po pewnym czasie skrzynka została zaadoptowana na mini barek http://images39.fotosik.pl/1427/ce3a1471480ac907.jpg Kolejna sprawa to szopka na narzędzia i materiały, o której wspominałem już we wcześniejszym wpisie. Sprawnie i szybko wykonał ją majster. A oto ona: http://images37.fotosik.pl/1444/21d0f7167f622377gen.jpg No i najważniejszy budynek, którego zalet nie da się przecenić. Wykonanie tej budowli musiałem zlecić specjalistycznej firmie... Z dowozem kosztowało mnie to jakieś 600 zł. Przedstawiam Państwu... tadaaaam! sraczyk w pełnej krasie : http://images50.fotosik.pl/1491/fda8922439167089gen.jpg Tutaj bardziej dostojnie: http://images46.fotosik.pl/1438/f398970db0519467gen.jpg No i widok z już umeblowanego salonu: http://images35.fotosik.pl/1293/ec7b4c03eb405398gen.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.