Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Weekendowe pogaduchy


tesel

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 8,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Wiersz z 1922 r

 

Marian Hemar /ciągle nieznany/

 

BUNT ŚWIŃ

 

Nikt nie wie,

co dało zarzewie,

że ni stąd, ni zowąd wybuchł w świńskim chlewie

bunt.

Grunt,

że nie-

zadowolenie

całe świńskie stadło

opadło.

Ot, po prostu – pewnego najzwyczajniejszego dnia

padła skra

na zgromadzone w świńskich duszach dynamity,

na prochy czekające od dawna wybuchu.

Zbudziła się nienawiść, zemsta i ukryty

w serc głębiach gniew

i nagle cały chlew

w rozpętanym i dzikim znalazł się rozruchu

Pod hasłem: Śmierć tyranom,

panom,

chłopkom,

rzeźnikom, fornalom, parobkom! –

jednym słowem:

„Śmierć wszelkiej ludzkiej osobie!!!” –

przejęły świnie w własne ryje

ster rządów,

aby w myśl własnych poglądów

i prawa samostanowienia gatunków o sobie

życiem nowem,

zdrowem,

i przez niczyje

interwencyje

niezakłóconem

żyć.

Nie trzeba na to być

Wilsonem,

by wszelkiej takiej walce o własną zagrodę,

o najosobistszą wolność i swobodę

i swój własny samorząd, własną demokrację

najszczerszy poklask dać i przyznać rację.

Ogłosiwszy się więc republiką,

zapałem i odwagą dziką

wzdęte mając łono

i brnąc z triumfem wielkiem wprzód w zaczętym czynie

zbudowały świnie

przed chlewem z gnoju

barykady,

krwią bohaterów padłych w boju

zwycięskim z całą armią człowieczej gromady

pomalowały ryje swe i zady

czerwono,

kwicząc pieśń, którą pewien w talent przebogaty

poeta stworzył w chwili, gdy go porwał szał:

 

„Krew naszą długą leją katy!

Salami robią z naszych ciał!!” –

 

poczem

w wolności poczuciu uroczem

bez chwili wytchnienia

zabrały się do rządzenia.

Więc, aby z góry wszelki udaremnić zamęt,

co mógłby w młodem państwie wiele sprawić zła,

zaraz pierwszego dnia

ustanowiono parlament.

 

Centrum tworzyły, co lepsze

wieprze

stare i zażywne,

tradycyjno – konserwatywne,

jako, że szły w myśl tradycji zawsze na konserwy.

Młode pełne werwy

zapału i mocy warchlaki,

jako też groźne, starszawe samury

obsiadły lewicę,

zasię prosiaki

i co niektóre dziewice –

prawicę.

 

Tak więc – z góry

zapowiadało się wszystko pierwszoklaśnie,

gdy zaś nie –

– tylko brakło swarów, niesnasek i zwad,

ale okazał się ład

i porządek, po prostu, wzorowy –

zdało się wszystkim świniom, że już wiecznym

będzie ten piękny stan, że one właśnie

ufundowały w świecie szczęścia okres nowy,

że w czyn oblekły z dawna wymarzone baśnie…

Aliści

żaden się śmiertelnym piękny sen nie iści!

Wszędzie, gdzie wkracza życie w sferę ideału

zły los swem – „veto!”

kładzie się w poprzek i wspak!!

Przeto

– powoli – pomału

i tu począł jeden występować brak.

Z początku drobny, mały

i nie zwracający

prawie uwagi na się,

już po krótkim czasie

z dnia na dzień bardziej stawał się piekący,

z dnia na dzień bardziej groźny i zuchwały,

wreszcie w całej grozie ukazał swą twarz, –

W sam poniedziałek,

na ósmem z rzędu

posiedzeniu parlamentu,

gdy komisji ostatni oddano kawałek

wstał pan marszałek,

wśród przeraźliwej ciszy, strasznego spokoju

i wyrzekł owo straszliwe wyznanie:

„Panowie! Panie!!

stało się tak,

że” – głos mu zadrgał – „że nieubłaganie

grozi nam brak

gnoju!!!…”

 

Ach – jestże jaki język ludzki w stanie,

rzec ile grozy, rzec ile katuszy

kryje to jedno, tak zwyczajne zdanie

dla różowiutkiej, pulchnej świńskiej duszy?

Jestże myśl ludzka, która zgadnąć może –

choćby się w najpiękniejszy przyoblekła strój –

jaką boleścią serce świni gorze,

gdy jej ostatni skarb zabiorą – gnój ?!!!

 

Albowiem,

ta, dla nas taka brzydka rzecz jest, że tak powiem

całą poezją różowego ciała,

którem się chlubi każda pulchna świnka!

W niej jest jej kąpiel, masaż, manicura, szminka,

spojrzenia w lustro, biżuteria cała,

bak przy zielonym stole,

roztęczone we wszelkie barwy alkohole,

narkotyk,

batikow, aksamitów i dywanów dotyk,

kabarety,

korso, kasyno, hazard i bankiety,

ranna pyjama i wieczorny smoking,

podróż w bady, nad morze, która spleen

rozpędza!…

Brak gnoju dla świń ?!!

– Ach, to jest stokroć więcej, niźli nędza –

to jest po prostu – shocking !!

Wy wszyscy, którzy sposobem wszelakim umiecie

rozkoszy nowych światy do swych dusz dotwarzać –

wy i tylko wy jedni wiecie,

czem jest dla świni w gnoju się wytarzać,

tarzać się, – tarzać – tarzać – z całej duszy,

po kręty ogon, po ryj i po uszy –

jak to inaczej o życiu stanowi,

jak to świat cały dziwnie pięknym czyni:

Codziennie, co rano,

po trosze,

z wyra- subtelnie sztuką –firowaną,

wleźć głową naprzód do kałuży czarnej

i tak się babrać, tak cudownie babrać –

ach, gdyby te wszystkie analogiczne rozkosze

zabrać

nie świni, ale człowiekowi –

jakżeżby człowiek był lichy i marny !!…

 

Ach –

gdyby się wtedy cały był zawalił gmach

i pod gruzami cały parlament

pogrzebał,

taki by w chlewie nie był powstał lament,

tak by się cały naród swej przyszłości nie bał,

jak kiedy owe słowa

zabrzmiały !!

Centrum, lewica,

prawica,

i partia rządowa,

opozycja i dzicy, rząd i radykały

uchwalili się złączyć i wspierać wzajemnie

i zespolić wysiłki wszystkie, trudy, prace –

daremnie!

Więc – najpierw wypróżniły się sklepowe lady.

Potem – poszły prywatne zapasy.

Potem – surogaty, namiastki, erzace…

A potem rozebrano na gnój – barykady!!

Barykady, po których widział każdy widz – – !!

 

A potem –

potem:

Nic…

Żałobą okrył się chlew.

Więc to na próżno? – Wolność, chwała, krew

droga przelana w boju -?

Trza się wszystkiego zrzec, dla – –

ha – trudno! …

 

Odciętym od ludzi i bydła,

w tej najstraszniejszej blokadzie,

świniom wnet dola zbrzydła.

Po krótkiej – ostatniej – radzie,

na której wszelkie wyczerpano racje

uchwalono kapitulację,

uznano ze skruchą swój błąd

i w ludzkie ręce znów oddano rząd –

 

Człowieku – jeśli chcesz,

Bym sens tej bajki tez

Oświecił setką świec –

Mogę ci jedno rzec:

 

Dawaj się rżnąć i żreć!

Oddawaj tłuszcz i szczeć –

Bylebyś jedno miał:

Wygodę tłustych ciał!

 

Tego ci głównie trza

I to u ciebie grunt!

Przeto się na nic zda

Zawsze twój wszelki bunt!

 

Rzuć pustych mrzonek szał!

Z taczką po wiek się skuj –

Bylebyś jedno miał:

Gnój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na przystanku tramwajowym stoi młoda, ładna, zgrabna dziewczyna ubrana w bardzo obcisłą sukienkę.Podjeżdża tramwaj, dziewczyna próbuje wejść jako pierwsza.Próg tramwaju jest wysoki, a obcisła sukienka nie pozwala jej podnieść nogi tak wysoko.Zrobił się korek, pozostali zaczynają się denerwować. Dziewczyna wyciąga rękę do tyłu i rozsuwa zamek z tyłu sukienki. Trochę pomogło, ale jeszcze nie dostaje do progu. Popuszcza jeszcze trochę,ale dalej nie może podnieść nogi.Trzeci raz sięga do tyłu. Z tyłu dochodzą już krzyki zdenerwowanych pasażerów.

Wreszcie stojący za panienką mężczyzna łapie ją za pośladki i podsadza do tramwaju.

-jak śmiesz ty chamie, zboczeńcu, jak możesz w ten sposób obmacywać obcą kobietę

-ale przecież to ty zaczęłaś , trzy razy dobierałaś się do mojego rozporka..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam Asnyk

 

MIEJCIE NADZIEJĘ

 

Miejcie nadzieję!… Nie tę lichą, marną

Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera,

Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno

Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.

 

Miejcie odwagę!… Nie tę jednodniową,

Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,

Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową

Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska.

 

Miejcie odwagę… Nie tę tchnącą szałem,

która na oślep leci bez oręża,

Lecz tę, co sama niezdobytym wałem

Przeciwne losy stałością zwycięża.

 

Przestańmy własną pieścić się boleścią,

Przestańmy ciągłym lamentem się poić:

Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,

Mężom przystało w milczeniu się zbroić…

 

Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje

I przechowywać ideałów czystość;

Do nas należy dać im moc i zbroję,

By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panzanella... przed chwilą zjadłem

 

Chleb suchy 200 gr /najlepiej razowy ze skórką/

obrany ogórek 120 gr

cebula 80 gr

Oliwa z oliwek 50 gr

4 dojrzałe pomidory

4 łyżeczki octu winnego

świeża bazylia

sól

pieprz

 

Pokrój cebulę. chleb z warzywami i kilkanaście liści bazylii pokroić w paseczki.

Do filtrowanej wody z pomidorów dodaj 3 łyżeczki octu winnego, sól, pieprz i zaprawione tą cieczą wymieszać z pokrojonymi...., pozwól mu odpocząć przez 15 '. Tuż przed podaniem polać oliwą z oliwek i dodać listki bazylii.

 

http://static.pokazywarka.pl/bigImages/6696286/18296227.jpg?1466493738

Edytowane przez dino49
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadeusz Różewicz

 

OJCIEC

 

Idzie przez moje serce

stary ojciec

nie oszczędzał w życiu

nie składał

ziarnka do ziarnka

nie kupił sobie domku

ani złotego zegarka

jakoś nie zebrała się miarka

 

Żył jak ptak

śpiewająco

z dnia na dzień

ale

powiedzcie czy może

tak żyć niższy urzędnik

przez wiele lat

 

Idzie przez moje serce

ojciec

w starym kapeluszu

pogwizduje

wesołą piosenkę

I wierzy święcie

że pójdzie do nieba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...