Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Weekendowe pogaduchy


tesel

Recommended Posts

Andrzej Czok (z lewej) i Jerzy Kukuczka przed wejściem na szczyt Dhaulagiri (8167 m).

 

http://a1.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/180198_170171313028314_161618080550304_344937_675753_n.jpg

 

 

 

Zgadzam się na walkę ze

wszystkimi niebezpieczeństwami,

które na mnie czychają . Zgadzam

się na wiatry, które tygodniami

biją w ściany namiotów i

doprowadzają do granicy

szaleństwa. Zgadzam się na

drogi prowadzone na granicy

wytrzymałości. Zgadzam się na

walkę. Nagroda, którą

otrzymuję za te trudy, jest

niebotycznie wielka.

 

 

Jerzy Kukuczka

 

 

Edytowane przez dino49
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 8,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Małgosia poznała Jasia.

Po kilku spotkaniach Małgosia postanawia zaprosić Jasia w niedziele na obiad.

Jasiu zgodził się, ale był drobny szczegół.

Pochodził z biednej rodziny i nie wiedział za bardzo jak się ubrać.

Po chwili zastanowienia przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc po połączeniu ze starymi dżinsami i skórzaną kurtką będzie git.

Poszedł więc do szopy, ogarnął całe siano którym pojazd był przykryty i zamarł.

Junak był cały zardzewiały.

Na to Jasiu wpadł na genialny pomysł.

- Wysmaruje go wazeliną.

Tak więc zrobił i Junak świecił się jak po wypolerowaniu.

W niedziele pojechał do Małgosi gdzie czekała na niego przed wejściem i mówi:

- Tylko pamiętaj Jasiu! Po zjedzeniu obiadu nie wolno ci się odezwać. Kto odezwie się pierwszy myje wszystkie gary, taka jest u nas tradycja.

- No dobra, niech będzie. Chyba ich porypało że ja gość będę gary mył.

Weszli więc do domu, zasiedli do stołu, zjedli obiad i cisza.

Ojciec sobie myśli.

- Co ja będę się odzywał. Robiłem całą nockę, a teraz miałbym te gary myć? Nigdy w życiu, siedzę cicho!

Matka myśli.

- No chyba ich porąbało jeśli myślą że się odezwę! Cały dzień obiad gotowałam, a teraz miałabym jeszcze zmywać, no i jeszcze ta patelnia oj jaka urypana. Nic z tego siedzę cicho.

Małgosia sobie myśli.

-Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.

Jasiu myśli.

- Porąbani. Przyszedłem w gości i myślą że gary będę mył.

Minęła godzina i jeszcze nikt się nie odezwał.

Jasio się wkurzył, położył Małgosię na stół i zerżnął.

Ojciec sobie myśli.

- A co mnie to kurwa obchodzi. Pewnie dyma ją codziennie. Ja tych garów nie dotknę.

Matka myśli.

- A w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni to mi się słabo robi. Siedzę cicho.

Mijają dwie godziny.

Jasio się wkurwił, wziął matkę, położył na stół i zerżnął.

Ojciec myśli.

- No kurwa mać przegiął, ale mam to w dupie. Całą noc harowałem i teraz nie będę garów mył.

Małgosia myśli.

- Żeby tylko Jasiu się nie odezwał.

Mijają trzy godziny i dalej cisza.

Zaczęło padać, Jasio podbiega do okna patrzy, a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Myśli sobie:

- No cholera, odezwę się.

- Macie może wazelinę?

Na to wystraszony ojciec.

- Dobra, dobra to ja już kurwa te gary umyję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lato, popołudnie, mąż mówi do żony:

- Może pójdziemy do łóżka?

- Ale Jasiu jeszcze nie śpi, jak mu wytłumaczysz, że tak wcześnie do łóżka idziemy? A jak coś usłyszy?

- Ja to załatwię - mówi mąż i idzie do Jasia.

- Jasiu, stań w oknie i licz ubranych na czarno ludzi. Za każdego dostaniesz ode mnie złotówkę.

Jasiu idzie do okna, rodzice do łóżka. Jasiu liczy:

- Złoty... dwa... trzy... oj, ojcu by taniej prostytutka wyszła,

procesja pogrzebowa idzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnego dnia nauczycielka pyta w szkole dzieci, co chciałyby dostać, by spełniło to ich marzenia. Zgłosiła się Kasia:

- Ja chciałabym mieć złoto, bo złoto jest warte dużo i mogłabym za niego sobie kupić Porsche!!

Na to Kaziu:

- A ja platynę, bo jest warta jeszcze więcej i mógłbym sobie za nią kupić Ferrari!!

Na to wyrwał się Jasiu:

- Proszę pani, ja to chciałbym mieć dużo silikonu! Moja siostra ma raptem dwa takie worki silikonu! Gdyby pani widziała, jakie luksusowe bryki parkują pod naszym domem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani w szkole do Jasia:

- Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoły!!

Jasio na to (spokojnie):

- Ja nie mam ojca.

- A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka.

- Walec go przejechał.

- No to niech przyjdzie matka.

- Matkę też przejechał walec.

- A dziadka masz? - powiedziała z odrobiną zwątpienia.

- Nie.

- Jego też przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.

- Tak.

- A babcię?!? - tu głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej odpowiedzi.

- Też. - odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.

- Ale chyba masz jakiegoś wujka czy jakąś ciocię którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! - zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.

- Nie. - głos Jasia był tak samo spokojny jak na początku - Wszystkich przejechał walec.

- Biedny Jasiu! Co ty teraz zrobisz??? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.

- Nic - odparł rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ksiądz dostał cynk od znajomego proboszcza z innej parafii, że ma do niego przyjechać biskup na wizytację.

Poszedł więc na targ kupić coś do jedzenia.

Zauważywszy wielką rybę mówi do sprzedawcy:

- Jaka piękna duża ryba!

- No sam tego skurwiela złowiłem!

- Ależ pan jest wulgarny!

- Niech się ksiądz nie denerwuje, to taka nazwa tej ryby tak jak szczupak czy okoń.

Ksiądz kupił rybę i zaniósł na plebanię gdzie była zakonnica.

- Jaka piękna duża ryba! - powiedziała zakonnica.

- No, a ciężki skurwiel!

- Ale się ksiądz wyraża!

- Ale siostro to taka nazwa tej ryby tak jak choćby sum czy płoć. Niech siostra oskrobie tę rybę.

Zakonnica zaczęła pracę kiedy do kuchni weszła kucharka.

- Jaka piękna rybka!

- No, jak ja tego skurwiela oskrobię to pani go usmaży.

- A skąd u siostry takie słownictwo dzisiaj?!

- To taka nazwa tej ryby jest, jak szczupak czy coś...

Na wieczór siedzą przy stole Biskup, proboszcz i zakonnica a kucharka wnosi gotową rybę.

- Jaka piękna duża ryba! - zachwyca się biskup.

- Ja tego skurwiela kupiłem!

- A ja tego skurwiela skrobałam!

- A ja tego skurwiela usmażyłam!

Ksiądz biskup wyciąga z teczki 0,7 litra i mówi:

- Kurwa!!! Widzę, że tu sami swoi!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiają dwie koleżanki:

- Jak tam Twój wczorajszy sex?

- Beznadzieja... mąż przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad,

potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał. A u Ciebie?

- No u mnie rewelacja, mąż przyszedł do domu, zabrał mnie na przepyszną romantyczną kolację. Później przez godzinę wracaliśmy do domu spacerkiem przez miasto, potem świece ,godzina przecudownej gry wstępnej, później godzina nieziemskiego sexu a na koniec wyobraź sobie, że przez godzinę rozmawialiśmy czule ze sobą. Bajka po prostu!

 

W tym samym czasie rozmawiają ze sobą ich faceci:

- Jak tam Twój wczorajszy sex?

- Beznadzieja. Przychodzę i akurat prądu nie było, zabrałem więc gdzieś starą na kolację. Żarcie beznadziejne, drogo, kasy mało, więc musiałem wracać z buta. Wróciliśmy dalej nie było prądu, to musiałem zapalać te jebane świeczki. Byłem tak wkur*wiony, że przez godzinę nie mógł mi stanąć, a później jeszcze ku*wa usnąć nie mogłem. A u Ciebie?

- U mnie zajebiście! Przychodzę do domu, żarcie na stole, nawpierdalalem się, poruchałem i poszedłem spać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazik od zawsze robił to co lubił: całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał.

Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.

- Co ty do k....y nędzy robisz w moim łóżku? I kim do cholery jesteś?

- To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie dodał.

- Że co? Twierdzisz, że jestem martwy? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!

- To nie takie proste. Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie.

Kazio pomyślał przez chwilę i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące.

Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.

- Chcę powrócić jako kura - odpowiedział.

W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury.

Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.

Wtedy podszedł do niego kogut.

- Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr. Jak ci się podoba bycie kurą?

- No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje

- Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko

- Jak mam to zrobić?

- Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz

Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił.

Nagle chlus i jajko było już na ziemi.

- Łoł to było zajebiste - powiedział Kazik.

Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo.

Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony:

- Kazik co ty robisz? Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...