Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ostrzeżenie dla kredytobiorców


Jolka

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 89
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Doki, ty nie chcesz zrozumieć tego co ja mówie,

Promowanie inicjatywy przez państwo odebrałeś jako dopłacanie do górników.

Unia wspiera wszystko co się da a mimo to ci się tam podoba. Wiem bo tłumaczę masę dokumentów o projektach unijnych w których a to się wspiera mniejszośc chińską a to bezrobotnych ślusarzy a to społeczność wiejską. Więc nie mów że u was (póki co) państwo (czy też urzędy unijne) nie wtrąca się do ludzi a biznes sam się kręci bo to nieprawda, a ten kto tak mówi kłamie.

 

Co do butów - od trzech tygodni szukałam butów dla dzieci z wadą stóp, nie aż tak rzadką - mieszkam w dużym mieście w którym jest sporo sklepów, byłam gotowa wydać nawet jakieś 300 zł na jedną parę (ok. 60 euro - dużo czy mało za buty dla dziecka?) dopiero wczoraj się poddałam, kupiłam zwykłe za 200 zł, bo nie dało rady. Więc znowu nie mów że u nas jest z tym lepiej. Gdyby nasi urzędnicy skarbowi nie byli płaceni od wykrycia potencjalnego oszusta skarbowego, to sklepy np z butami nie bankrutowałyby a rodzice mieliby okazję żeby wydać pieniadze na dzieci.

Na jesień wybiorę się po buciki dla dzieci do Berlina.

 

 

Zaczęło się od tego że ja uważam iż polityka która uważa wysoki kurs euro za dobrodziejstwo jest chybiona. Nasza polityka monetarna uważa że mamy tylko eksporterów, a ci którzy płacą kredyty w euro, sprzedają importowane towary to mniejszość która jest nieistotna i nieważna dla dobrobytu społęczeństwa. Niestety okazuje się że ten kurs polityki jest bardzo niekorzystny dla wszystkich. Nawet przyznałeś mi rację mówiąc że jak bogaci wydają pieniądze to korzystają na tym inni.

 

Nadal uważam że zwiększona konsumpcja (prywatnych pieniędzy przez ich właścicieli) jest dobrodziejstwem dla naszej gospodarki, kredyty to też zwiększona konsumpcja. Niestety nie zrozumiałeś tego i pojąłeś jako konsumpcję produkcji przez państwo.

 

Żeby przyznać mi rację musiałbyś przyjechać i spróbować tu poprowadzić biznesy. Widzisz znajomych w fajnych samochodach - większość z nich to samochody w leasingu z kratką albo na kredyty. Wszyscy którzy w Polsce mieszkają (większość ) przyznają że od paru lat jest znacznie gorzej niż kiedyś (parę lat temu). Ale jeśli ty wiesz lepiej ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unia wspiera wszystko co się da a mimo to ci się tam podoba. Wiem bo tłumaczę masę dokumentów o projektach unijnych w których a to się wspiera mniejszośc chińską a to bezrobotnych ślusarzy a to społeczność wiejską.

 

I co z tego "wspierania" wynika? NIC. Wsparcie jest raczej werbalne niz faktyczne. Gdyby kazdy dokument, ktory tlumaczysz, choc w polowie wcielono w zycie, toby sie dzialo w Unii i poza nia!

 

Więc nie mów że u was (póki co) państwo (czy też urzędy unijne) nie wtrąca się do ludzi a biznes sam się kręci bo to nieprawda, a ten kto tak mówi kłamie.

 

Biznes kreci sie najlepiej, jesli kreci sie sam i to jest prawda. Tu, w sercu Unii, nijakiego wsparcia nie ma, to tylko jednostkowe przypadki. Ale skoro wiesz lepiej...

 

Więc znowu nie mów że u nas jest z tym lepiej. Gdyby nasi urzędnicy skarbowi nie byli płaceni od wykrycia potencjalnego oszusta skarbowego, to sklepy np z butami nie bankrutowałyby a rodzice mieliby okazję żeby wydać pieniadze na dzieci.

Na jesień wybiorę się po buciki dla dzieci do Berlina.

 

BK, tak nie bede z Toba dyskutowac. Tobie jest gorzej, mnie jest lepiej. Ty szukasz niezwyklych butow, ja calkiem zwyczajnych. Trzeba bylo od razu, ze mowimy o innym asortymencie.

 

Nadal uważam że zwiększona konsumpcja (prywatnych pieniędzy przez ich właścicieli) jest dobrodziejstwem dla naszej gospodarki, kredyty to też zwiększona konsumpcja. Niestety nie zrozumiałeś tego i pojąłeś jako konsumpcję produkcji przez państwo.

 

Ja tez uwazam, ze zwiekszona konsumpcja jest pozadana, ale konsumpcja tego, co juz wyprodukowano, a nie konsumpcja na kredyt. To mrzonka, ze kredyty w magiczny sposob rozkreca gospodarke. Tego drugiego zdania, ktore opisuje czego jakoby nie zrozumialem, to juz calkiem nie rozumiem. Konsumpcja produkcji przez panstwo- co to za diabel? :o

 

Widzisz znajomych w fajnych samochodach - większość z nich to samochody w leasingu z kratką albo na kredyty.

 

No i bardzo dobrze. Kto by kupowal samochod za gotowke, jesli to nie jest konieczne? Przeciez to marnowanie pieniedzy...

 

Wszyscy którzy w Polsce mieszkają (większość ) przyznają że od paru lat jest znacznie gorzej niż kiedyś (parę lat temu). Ale jeśli ty wiesz lepiej ...

 

Wiem lepiej, bo daleko nie wszyscy to widza tak czarno. Wielu moich kolegow uwaza, ze jest dobrze, widza postep i choc przyznaja, ze trzeba ciezko pracowac, to przynajmniej wie sie po co sie pracuje. Pare lat temu- byc moze nie bylo zle, bo byl kompletny chaos, ktory pozwalal zrobic szybki, zyskowny interes. Teraz trzeba stopniowo sie dorabiac, ale to jak najbardziej mozliwe. Nie dalej jak wczoraj siedzialem przy stole z dwoma informatykami z Polski (zatrudnionymi w swoim zawodzie tu, w Belgii) i obaj twierdzili, ze informatyk w Polsce jest bezrobotny na wlasne zyczenie. To znaczy, bo n nie wyobraza sobie przeniesienia sie z Warszawy na prowincje, albo na posadzie administratora sieci w terenowym oddziale ZUSu oczekuje sluzbowego samochodu klasy Vectry lub lepszego. Jak to jest, ze tylko Ty widzisz, ze wszystko sie wali, a ja spotykam ludzi, ktorzy jednak umieja sie znalezc? Czy to Ty masz problem ze wzrokiem, czy ja?

A ze ludzie narzekaja, to juz taka ich natura. Nie do zniesienia jest dla niektorych poczucie, ze sa sami za siebie odpowiedzialni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DOki, cześć :)

 

nie bardzo mam czas gadać, gada się fajnie :) bo mam duuuuużo pracy na jutro rano :cry:

Więc tylko co do informatyków - jak ktoś ma 10 letnie doświadczenie programisty, z AS/400 do tego wdrozenia Oracla, ERP, SAP czy innego diabła to nie narzeka na bezrobocie.

Ale oprócz tego jest cała masa innych specjaności w IT, też handlowcy. Ja widzę zwalnianych informatyków u siebie - jest ich cała masa. No ale skoro wiesz lepiej.

 

Pozdrawiam

PS ja nie narzekam tylko trochę mi się wydaje dziwne że ty z perspektywy zagranicy wiesz lepiej co się dzieje u nas. Może twoi znajomi nie są reprezentatywni.

Ja jestem najlepszym przykładem optymizmu mimo wszystko - decyzję o budowie domu podjęliśmy w momencie problemów z pracą jednego z nas i poważnego zagrożenia redukcjami grupowym u drugiego.

Ale musi być lepiej więc zdecydowaliśmy się budować. Nie jestem typem narzekacza, widzę tylko całą masę problemów których ty nie widzisz. Pomimo tego jak beznadzieją mamy politykę naszego państwa, nie zdecydoiwaliśmy się wyemigrować, chociaż tak byłoby dużo lepiej i prościej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc, BK, no to ja tez krociutko i lece dalej orac. :D

 

cała masa innych specjaności w IT, też handlowcy.

 

Ooo, na to czekalem. Jak mawia jeden z moich znajomych informatykow: absolwenci kierunku marketing i zarzadzanie: cale studia za soba, a niczego nie umieja. No to nic dziwnego, ze nikt ich nie chce zatrudnic.

 

Ja widzę zwalnianych informatyków u siebie - jest ich cała masa. No ale skoro wiesz lepiej.

 

Wiem, ze zwalniaja. A gdzie indziej przyjmuja, chociaz na kiepskich warunkach, to fakt.

 

PS ja nie narzekam tylko trochę mi się wydaje dziwne że ty z perspektywy zagranicy wiesz lepiej co się dzieje u nas. Może twoi znajomi nie są reprezentatywni.

 

Kto mowi, ze wiem lepiej? Mowie tylko jak ja to widze, z wlasnych obserwacji i rozmow z rodakami. Skad pewnosc, ze to Twoi znajomi sa reprezentatywni? Sam podwazyles wlasna reprezentatywnosc mowiac, ze "wszystkim sie pogorszylo", chociaz golym okiem widac, ze nie wszystkim i ze na pewno wiecej niz jednostkom sie polepszylo. To sytuacja analogiczna do tej, gdy komunisci przekonywali, ze w peerelu jest lepiej, bo gdyby nie peerel, to jeden z drugim pastuchem, nie magistrem, by zostal. teraz tylko odwrocily sie pozycje ideologiczne. :)

 

Poza tym z daleka czasem lepiej widac- kwestia odpowiedniej perspektywy. No i wachlarz pogladow na rozne sprawy troche szerszy.

 

Nie jestem typem narzekacza, widzę tylko całą masę problemów których ty nie widzisz. Pomimo tego jak beznadzieją mamy politykę naszego państwa, nie zdecydoiwaliśmy się wyemigrować, chociaż tak byłoby dużo lepiej i prościej.

 

A guzik! Wlasciwie juz dawno powinienem odbic Twoj argument o tym, ze powinienem przyjechac do Polski i rozkrecic jakis biznes. Prosze bardzo, bierz i emigruj, a wtedy zobaczysz, czy to takie proste. I tu, z wlasnego doswiadczenia, WIEM LEPIEJ, ze emigracyjny chleb wcale nie jest lekki. Wrecz nie jestem pewien, czy polska mlodziez, 60% ktorej (wg "Wprost") marzy sie emigracja, tak naprawde wie co mowi. Bo nadal latwiej jest we wlasnym kraju. Ja nie narzekam, ale dojscie do jakiej takiej stabilizacji kosztowalo mnie -nascie lat pracy (i konca na razie nie widac). Czy w Polsce pod tym wzgledem jest inaczej? Przeciez nie.

 

Natomiast jest inny, bolesniejszy szczegol: To normalne, ze porownujesz swoj standard zycia z, powiedzmy, Niemcem i to porownanie wyjdzie niezadowalajaco dla Ciebie. Nic dziwnego, PKB na glowe mieszkanca w Polsce i Niemczech rozni sie znacznie i to jest wlasnie ten poziom konsumpcji, ktorego ja niby nie rozumiem, a co do ktorego tak naprawde chyba od poczatku sie zgadzamy. I nie pomoze wyrownanie roznicy kredytami. Polska, a z nia Polacy, sa biedniejsi od Niemiec (i Niemcow). Przy tym poziomie polskiego PKB to i tak dobrze, ze ludzie buduja, maja mikroelektronike, a po wyasfaltowanych ulicach jezdza samochody, i to niektore calkiem nie najgorsze. Z punktu widzenia jednostki "doganianie" bedzie trwalo tyle co caly czas aktywnego zycia zawodowego. I stad eskapizm...

 

Na razie. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cale studia za soba, a niczego nie umieja. No to nic dziwnego, ze nikt ich nie chce zatrudnic.

 

Całe 10 lat w branży i wiele umieją. Jesteś bardzo niesprawiedliwy ale wybaczam bo po prostu nikogo takiego nie znasz.

Nikt ich nie chce zatrudnić bo firmy bankrutują. Albo redukują. Bo doprowadziła do tego polityka naszego państwa (TYLKO EKSPORT). Nie mogę pisać otwartym tekstem które to firmy.

 

A co do tych co po studiach i nie umieją - a gdzie się mają do cholery nauczyć?

A teraz wracam do swoich pisanek - 10 stron na jutro rano, takich nie najłatwiejszych :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe 10 lat w branży i wiele umieją. Jesteś bardzo niesprawiedliwy ale wybaczam bo po prostu nikogo takiego nie znasz.

 

Chodzilo o tych z marketingu i zarzadzania. NIC nie umieja. To znaczy, nic pozytecznego. Byl taki okres, gdzie naprodukowano magistrow marketingu i zarzadzania, bez sensu, bo po co ich tyle, no i teraz sa skutki. "Menedzer dzialu nabialowego"- czy do tego potrzeba wyzszych studiow???

 

Nikt ich nie chce zatrudnić bo firmy bankrutują. Albo redukują. Bo doprowadziła do tego polityka naszego państwa (TYLKO EKSPORT). Nie mogę pisać otwartym tekstem które to firmy.

 

Ciekawi mnie dlaczego nie mozesz, to raz. Po drugie: czy zatem zduszenie eksportu to Twoim zdaniem sposob na zmniejszenie bezrobocia? Badz konstruktywny i zaproponuj lepszy sposob. Od razu mowie, ze kredyty to bron obosieczna i nawet jesli przyniosa krotkotrwale ozywienie, to potem bezrobocie bedzie jeszcze wieksze. Caly kraj az jeczy pod splatami juz zaciagnietych kredytow. Chcesz jeszcze nowych dolozyc?

Po trzecie: czy masz gdzies statystyke dotyczaca liczby bankructw w Polsce w ostatnich latach? Twoje powtarzanie, ze firmy bankrutuja wydaje mi sie mocno naciagane. No bo przeciez to normalne, ze niektore firmy (nawet duze i szanowane) bankrutuja, gorzej byloby, gdyby nikt nie bankrutowal (stagnacja i marazm). Chodzi o skale tego zjawiska. Wydaje mi sie, ze przesadzasz.

 

A co do tych co po studiach i nie umieją - a gdzie się mają do cholery nauczyć?

 

Nie w tym rzecz. Bylo w Polsce (i nadal jest) wiele studiow pozornych. Marketing i zarzadzanie to jeden przyklad, organizator turystyki czy cos takiego to inny. Zrobil taki delikwent mature, potem biegal na uczelnie i wybiegal papierek, ze un tera magister. Wielkiej bystrosci do tego nie trzeba bylo, choc niewykluczone, ze zdarzali sie i bystrzy na studiach pozornych- nie chodzi tu o wycieczki osobiste pod czyimkolwiek adresem.

Tylko ze taki pozal sie Boze magister jest swiecie przekonany, ze skoro juz jest magistrem, to nalezy mu sie wynagrodzenie adekwatne do statusu czlowieka z wyzszym wyksztalceniem :lol: . Widac dyrekcje wielu firm tego pogladu nie podzielaja.

 

 

PZDR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DOki, co do magistrów zarządzania masz świętą rację, ale mi chodzi o starych wyjadaczy.

Naprawdę nie wiesz co się dzieje, a wydajesz osądy.

Nie słyszałeś o problemach firmy JTT? A Optimus? I innych? Wszędzie się mówi i pisze że najgorszym wrogiem polskiego biznesu jest Urząd skarbowy.

Wierz mi firmy padają jak muchy - popatrz na branżę budowlaną - ogromne firmy, z wielkimi kontraktami, zapleczem doświadczeniem padaja bo nie są w stanie płacić zobowiązań podatkowych.

 

CO do skali zjawiska bezrobocia, braku pracy bankructw - patrz np. forum praca Gazety Wyborczej. Czy to jest normalne w Europie żeby znając dwa języki obce i mając doświadczenie, konkretne przygotowanie zawodowe odbyć 400 rozmów o pracę i nie znaleźć pracy?

 

Co do konsumpcji i kredytów - zapytaj po prostu jakiegoś eksperta - każdy ci powie że im więcej ludzie wydają na konsumpcję tym lepiej dla gospodarki i biznesu, rynku pracy etc.

Załączam przykładowy link - jest tam komentarz o składowych PKB - eksport, konsumpcja, handel, inwestycje - wszystkie są ważne.

http://www.bankier.pl/wiadomosci/article.html?article_id=930640&pub_id=53&lang=PL&order=time

 

Rzeczywiście firmy bankrutują i to normalne - ale jak bankrutuje np. większość przedsiębiorstw w niedużej miejscowości? To normalne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieczu

to co widzisz to tylko maly ulamek rynku, banki nie sa zainteresowane rozprowadzaniem tych produktow poniewaz bank ma zarobic dla siebie a nie dla Ciebie, on dajac Ci 3% zarabia na roznicy, sa to krotkoterminowe papiery dluzne USA itp ...

podesle Ci schemat dzialania i przeplywu pieniedzy, do zagospodarowania jest 20%, ale kazdy zyje z ulamkow procentow, wiec dla finalnego klienta zostaje 12%, poczytaj ksiazki Kyosakiego (nazwisko przekrecilem) http://www.bogatyojciec.pl w jednej z tych ksiazek opisuje ten produkt, wiec szukalem kilka miesiecy nim znalazlem ...

jezeli chcesz to zadzwon do mnie po szczegoly, telefon wysle Ci na priv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieczu

to co widzisz to tylko maly ulamek rynku, banki nie sa zainteresowane rozprowadzaniem tych produktow poniewaz bank ma zarobic dla siebie a nie dla Ciebie

Czyli twój produkt rozprowadzają nie banki, ale altruiści?

 

mały ułamek rynku pod względem czego? bo chyba nie liczby obsługiwanych klientów. Czy jest może jakiś alternatywny świat usług bankowych, o którym nic nie wiem (bo nie ma o nim w prasie, telewizji i w internecie), z którego korzysta zdecydowana większość?

 

Podeślij mi schemat, chętnie się zapoznam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

altruizm??????????? zarabiam na tym wg mnie ladne pieniadze, jeszcze wiecej moi klienci, wiec kazdy jest zadowolony, co do fragmentu rynku to niestety tak juz jest, 80% pieniedzy ma 20% ludzi, informacja dzis jest najdrozsza w kazdej dziedzinie zycia, wiec nie wiem co Cie tak dziwi

dam Ci taki przyklad, idz do banku pekao sa i powiedz, ze masz 5 mln PLN do ulokowania na lokacie, zobaczysz jaki % dostaniesz

za kilka tygodni bede mial dostep do netu, teraz po przeprowadzce czekam na inet (teraz korzystam z uprzejmosci zaprzyjaznionego sklepu) wiec wysle Ci schemat, ma 1 mb pojemnosci

wracajac do lokaty, pisalem juz , ze sa to papiery dluzne rzadu USA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od niedawna bywam na tym forum i dopiero dziś trafiłam na tę dyskusję, a jest dla mnie bardzo ważna, bo włąśnie stoję przed wyborem : kredyt w CHF czy PLN. Chcę wziąć 120 tys. na 20 lat i wszystkie kalkulatory wyliczają mi, ze w CHF byłoby to (przy ratach malejących) ok 850zł / mies. a w PLN 1150zł/mies. Różnica 300zł. Dlaczego więc ten w CHF miałby byc droższy ?? Różnica w kursie ? Ok, liczymy : rata do spłacenia to 280CHF

 

280 * 3,1 =868 zł

 

Ile musiałby kosztować frank, by wyjśc na 1150zł jak w PLN ?? Wyszło mi, ze ok 4,15zł. Musiałby być droższy o przeszło 30%, by wyszło na "0", dopiero przy wyższym kursie straciłabym. Nie znam się na polityce finansowej, ale wydaje mi sie, ze te 30 % to duzo i nie "łatwo' frank sie podda i podrożeje aż o tyle. A moze się mylę???

 

 

Coś źle myśle ??? Źle liczę ???

 

Podpowiedzcie prosze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od oprocentowania jednego i drugiego kredytu. Jeśli wzięłam w CHF na 3,2%, ale wypłatę dostałam po kursie sprzedaży, a spłacać muszę po kursie kupna, gdzie różnica w GE Banku jest 5%, to okazało się, że faktyczne oprocentowanie jest 8,2. Kalkuratory wyliczjące Ci raty liczą ratę w CHF, Ty to mnożysz przez sredni kurs i zawsze Ci wyjdzie korzystniej w walucie. W tym samym czasie PKO SA proponował w PLN na 5,5%.

Do tego dochodzi ryzyko kursowe, ale to sobie wkalkulowałam, natomiast różnicy w kursie wypłaty i spłaty, nie. Dlatego jestem zła sama na siebie za gapiostwo.

Tłumaczę sobie tylko, że GE Bank jest bardzo liberalny jeśli chodzi o papiery i dokumentowanie wydatków, a to pozwoliło nam na spore oszczędności w wykonywaniu prac bez faktur.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Czesc

 

Odswiezam temat, poniewaz jestem w przededniu decyzji o przewalutowaniu kredytu z PLN na CHF.

 

Jolka to nie jest jak myslisz z tym oprocentowaniem.

Nie mozna dodac do oprocentowania kolejnych procentow wynikajacych z widelek walutowych!!!

Przyklad:

 

Mamy kredyt 200000 PLN na 25 lat raty stale 7% - rata 1414 PLN

 

Ta sama wartosc przeliczana srednim kursem waluty 25 lat raty stale 3% -rata 948 PLN

 

I teraz bank dajac nam do dyspozycji kredyt walutowy przelicza go po kursie kupna a daje nam po kursie sprzedazy. Zalozmy ze jest to tak jak w GE 5% - wiec zadluzenie w banku w przykladowym kredycie wyniesie nas 210000PLN. Rata w tym przypadku wyniesie nas 995 PLN czyli tracimy 47 zloty na racie.

 

Podsumowujac

 

Biorac 200000 na 25 lat raty rowne i placac rate w wysokosci 995 zloty otrzymujemy oprocentowanie efektywne uwzgledniajace widelki walutowe wynoszace 3,45%

 

Wiec Jolu 0,45% nie porownuj z 5%.

W Twoim przypadku w glownej mierze zadecydowalo ryzyko kursowe.

 

Swoja droga w moim przypadku juz chyba nikt nie przekona mnie, ze nie powinienem w obecnej sytuacji rynkowej i politycznej przewalutowac kredytu na CHF. Rada polityki pienieznej co chwila puszcza sygnaly o podwyzsce stop procentowych, relatywnie slaba zlotowka.

 

Obecnie place 2100 przy oprocentowaniu 7,5% PLN

Po przewalutowaniu 1450 na 3,3% w CHF

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Byc moze teraz przejscie na CHF byloby sluszne, WIBOR rosnie - od kwietnia zeszlego roku (~6.3) powoli wraca do tego samego poziomu - aktualnie podchodzi pod 6%.

Tyle ze jak zlotowka pada, to drozeja waluty.

Jak CHF wzrosnie o 10 groszy, to kredyt 100 tys (~32 tys CHF) - w zasadzie kapital do splacenia wzrasta o ponad 3 tysiace (6 tys przy 200 tys). Pamietajcie o tym!

Przy kredycie zlotowym kapital pozostaje bez zmian (a ze wzgledu na slabnaca zlotowke - relatywnie maleje). Wzrost oprocentowania wplywa "tylko" na odsetki.

Na pewno nie ma co panikowac. Jeszcze chyba nie czas na takie ruchy.

Pozdrawiam

Mirek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak CHF wzrosnie o 10 groszy, to kredyt 100 tys (~32 tys CHF) - w zasadzie kapital do splacenia wzrasta o ponad 3 tysiace (6 tys przy 200 tys).

Przy kredycie zlotowym kapital pozostaje bez zmian (a ze wzgledu na slabnaca zlotowke - relatywnie maleje). Wzrost oprocentowania wplywa "tylko" na odsetki.

 

SProstowanie:

kapitał do spłacenia nie wzrasta. Jak pożyczyłeś 30 tys CHF i spłaciłeś 100 CHF to do spłacenia zostaje ci 29 tys 900 CHF a nie 350 tys CHF. Nie ma sensu przeliczanie tego na złotówki bo i po co?

Kapitał nigdy nie wzrasta jak spłacasz, przecież to absurd. Wzrasta kwota zadłużenia przeliczana na PLN. Tylko po co przeliczać?

Kołodko też przeliczał rezerwę rewaluacyjną żeby ją zamienić na żywą gotówkę i jak skończył?

 

Kapitał zawsze sukcesywnie maleje. Jak nie chcesz spłacać całego kapitału od razu to nie ma sensu przeliczanie go na PLN. Na tym polega zaleta kredytów walutowych że w dłuższej perspektywie się opłacają i tylko wtedy można korzystać z ich dobrodziejstw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

A w jakiej walucie zarabiasz BK? W CHF?

Jesli tak, to nie przeliczaj.

Ja zarabiam w PLN i splacam raty za auto w PLN, przeliczane z CHF.

Tak sie jakos sklada, ze dla mnie najwazniejsze jest to, ile ZLOTOWEK wyplynie z mojej kieszeni, ktore moglyby pojsc na co innego.

A przyczyna tego jest wzrost kursu.

Tak wiec: prawda jest ze zadluzenie w CHF nie rosnie, ale TY placisz w ZLOTOWKACH i splacisz wiecej niz zakladales.

To jest realne. Wirtualne sa wlasnie CHF'y.

Trzeba tego doswiadczyc na wlasnej skorze, wtedy sie to CZUJE!

Pozdrawiam

Mirek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

A w jakiej walucie zarabiasz BK? W CHF?

Jesli tak, to nie przeliczaj.

Ja zarabiam w PLN i splacam raty za auto w PLN, przeliczane z CHF.

Tak sie jakos sklada, ze dla mnie najwazniejsze jest to, ile ZLOTOWEK wyplynie z mojej kieszeni, ktore moglyby pojsc na co innego.

A przyczyna tego jest wzrost kursu.

Tak wiec: prawda jest ze zadluzenie w CHF nie rosnie, ale TY placisz w ZLOTOWKACH i splacisz wiecej niz zakladales.

To jest realne. Wirtualne sa wlasnie CHF'y.

Trzeba tego doswiadczyc na wlasnej skorze, wtedy sie to CZUJE!

Pozdrawiam

Mirek

 

Nawet gdybym zarabiała w CHF to jak biorę kredyt w polskim banku on nigdy nie jest w walucie ale nazywa się KREDYT W PLN DENOMINOWANY DO CHF/EUR/USD etc.

Złotówek z kieszenie wypłynie na pewno mniej niż w przypadku kredytu w PLN. Płacę więcej niż zakładałam ale mniej niż w opcji PLN.

Przelicz sobie ile złotówek spłaciłbyś w tych ratach w opcji PLN i czy rzeczywiście na tym straciłeś. Przy kredycie 50 tys PLN różnica jest ok. 3-4 tys rocznie, nawet jeśli mniej to na przestrzeni całego okresu kredytowania zaoszczędziłeś ładną sumkę.

Miałam kredyt w euro, wypłata była po dużo wyższym kursie niż spłacałam, sporo zyskaliśmy, potem euro poszło do góry ale i tak byłam do przodu.

A jak okazało się że mogłabym być ejszcze bardziej do przodu, to zmieniłam bank na taki w którym oprocentowanie było dużo niższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...