Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik pokładowy


carver

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Przecież nasze forum to skarbnica wiedzy WSZELAKIEJ:) Sąsiedzi to temat rzeka, ale carver ma rację, że warto coś zrobić dla poprawy albo nawiązania dobrych relacji. Na początku, po zamieszkaniu w nowym domu, sąsiad zza płota zachował się wobec nas nieeleganko. To eufemizm. Przekręcił nasze słowa, dodał swoje i puścił w świat. Oczy nam z orbit wyszły, ale walka z wiatrakami to nie nasza specjalność. Zacisnęłam zęby, bo ja to ta bardziej porywcza i CZEKAŁAM. Sąsiad miał wyraźny dyskomfort, wiedział, że nabroił. Zagadywał - odpowiadałam. No i odczekałam się. Wyświadczyłam mu przysługę, jedną, potem drugą. Był bardzo zaskoczony.Próbował ostatnio wracać do tamtych spraw. Nie pozwoliłam. Bezcenna była nauka, kogo mam za płotem. Dobrze, że na samym początku zamieszkania. Pozdrawiamy się i w razie kłopotów możemy sobie pomóc. Ale się nie lubimy. Moja konkluzja jest taka, że nie warto eskalować konfliktów. Tyle, że po drugiej stronie płotu musi być człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, że warto żyć w zgodzie, w pokojowym współistnieniu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak Poli ! Byle po drugiej stronie płotu był człowiek,

który rozumie ,że warto żyć w zgodzie!

 

Nasi młodzi sąsiedzi od września - bo starsi już odeszli z tego Świata ,

w pozostałych budynkach gospodarczych zrobili zakład produkujący

meble .

Wyciągiem idzie mocny smród z lakierów ! okna nie można otworzyć .

Palą jakieś ogniska z czegoś tam - porozmawiałam z młodymi

kilka razy - grzecznie ale stanowczo ,że oczekuję zmiany w ich

postępowaniu, założeniu filtrów,przeniesienia wyciągu na inną stronę

budynku !

Nie wiem jak to się skończy - oby dobrze !

Jak na razie skończyły się ogniska ! Mają inne sprawy

pokończyć w produkcji!

 

Zobaczymy !;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to był za czołg? Chcesz o nim pogadać, bo widzę, że tęsknisz...

Ja też jestem związany z osiołkiem. Ma u nas dożywocie, choć będę się starał, żeby działał jak najdłużej. Mały, wredny, twardy i zadziorny. W środku ciasno jak cholera, do tego przy 90km/h nie da się gadać, czy słuchać radia. Trzeba się drzeć, albo radio musi ryczeć. Namiocik łopoce, wszystko się telepie i skrzypi... Poezja :) Ale człowiek czuje, że jedzie. Biegi trzeba wrzucać jak w ciężarowym, zwrotność ma jak wózek widłowy. Można zawrócić na leśnej dróżce. Tylko demonem prędkości to on nie jest, chociaż w środku te 90 odczuwa się jak lot w nadprzestrzeń... Gwiazdy stają się smużkami i niknął w oddali :D

 

mój czołg - przeklejam z dziennika

http://lh5.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SgGiLcMWumI/AAAAAAAACEE/RymRyt7yB8k/s640/DSCN3879.JPG

 

Uwierz,doskonale rozumiem odczucie prędkości, choć 120km/h A4 "leciałam", ale miałam śmierć w oczach :lol2:

Biegi się same wrzucały, radio z automatu włączało się "na ful", a to i tak nie zagłuszało skrzypienia i trzeszczenia.

W bagażniku mieścił się trójkąt apteczka, koc i gaśnica i to też pod warunkiem ,że logistyka zadziałała;)

Ale za to na tylnym siedzeniu, 10 worków zaprawy cementowej,płytki do kotłowni, blacha na obróbki dachu,i jak widać na fotce kanaliza . Oczywiście nie wszystko jednocześnie,ale dał radę :)

Niestety, gdy koszt przejechania 100 km, przekroczył 150 zł -poddałam się, wygrał rozum, serce w odstawkę poszło, ale do dziś w arytmie wpada gdy wspomnienia wracają.

To był jedyny mój samochód, z którym się związałam, był jak moje alter ego:)

 

Cóż....jak już będę bogata, to kupię taki ponownie, albo patrola -jak szaleć to szaleć:lol:

 

podobno w następnym tygodniu będzie odwilż :) to tak dla nielubiących śniegu ;)

 

mnióddd na moje serce :)

 

Sąsiedzi to temat rzeka, ale carver ma rację, że warto coś zrobić dla poprawy albo nawiązania dobrych relacji. Na początku, po zamieszkaniu w nowym domu, sąsiad zza płota zachował się wobec nas nieeleganko. To eufemizm. Przekręcił nasze słowa, dodał swoje i puścił w świat. Oczy nam z orbit wyszły, ale walka z wiatrakami to nie nasza specjalność. Zacisnęłam zęby, bo ja to ta bardziej porywcza i CZEKAŁAM. Sąsiad miał wyraźny dyskomfort, wiedział, że nabroił. Zagadywał - odpowiadałam. No i odczekałam się. Wyświadczyłam mu przysługę, jedną, potem drugą. Był bardzo zaskoczony.Próbował ostatnio wracać do tamtych spraw. Nie pozwoliłam. Bezcenna była nauka, kogo mam za płotem. Dobrze, że na samym początku zamieszkania. Pozdrawiamy się i w razie kłopotów możemy sobie pomóc. Ale się nie lubimy. Moja konkluzja jest taka, że nie warto eskalować konfliktów. Tyle, że po drugiej stronie płotu musi być człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, że warto żyć w zgodzie, w pokojowym współistnieniu.

 

Taka sytuacja mi się przypomniała, może nie dokładnie o to chodzi, ale ...

Mieszkałam w tym miejscu od niedawna,jednak znałam już choć z widzenia wszystkich sąsiadów (mało nas 12 rodzin) blok 4 kondygnacje, budownictwo z lat 50.

wracałam do domu z zakupami, niestety niefartownie zahaczyłam siatką o balustradę i rozbiłam butelkę z gęstym przecierowym sokiem, zostawiłam za sobą marchwiową ścieżkę.

Nic to - trzeba posprzątać.

Wiadro, mop i heja, jadę klatkę schodową od dołu do góry. Jestem na 2 piętrze (tam zaczęłam znaczyć drogę), słyszę jak otwierają się drzwi na pierwszym. Nic, robię swoje, schodek po schodku do góry...Mimo,że w doopie oczu nie mam (choć czasem by się przydały) czuję,że ktoś mnie obserwuje. Odwracam się , a tam sąsiadka z pierwszego, przygląda się, więc mówię - rozbiłam sok,zapaćkałam schody,posprzątam i tyle. Na co ona, no ale jak już myjesz (nie jestem nastolatką - niestety ; ) , to byś całą klatkę umyła, a nie tak od połowy -tonem raczej nie znoszącym sprzeciwu.

Żuchwę zbierałam ze schodów :o

 

 

Witam przedpołudniowo :)

Edytowane przez malka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carver !

Słusznie , przyjęłam zasadę , by spokojnie rozmawiać !

 

Ja im swoje rację oni swoje- jedno jest pewne -

ochrona środowiska i mieszkający ludzie MUSZĄ być

w takim przypadku być najważniejsi !

 

Pomaga nam fakt założenia przez nas trzy lata temu

społecznego stowarzyszenia ekologów. Tak jakby przeczuwało

się , że takie stowarzyszenie będzie jednak u nas potrzebne !

 

Dobrze ,że mieszkacie z dala od jakichkolwiek niedobrych

dla ludzi i środowiska produkcji !

 

Chociaż , gdy dawno temu kupowaliśmy z dala od wsi

domek, to nikomu nie śniło się ,że obok może powstać

zakład produkujący meble !;);)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak szukałam mojego czołgu, patrzyłam na grandy, ale jakoś nie przemawiała do mnie, za ładne były. Wiec grand odpuściłam, została sama wiertarka :) Dyskotekę mi ślubny z głowy wybił, argumentując to podobnie do Ciebie (och te chłopy ;) )

Dziś już bym nie miała skrupułów założyć gazu, skoro Maserati może na gazie śmigać, to czemu nie czołg ;)

 

Och jak miło,że ktoś rozumie moją dziwną miłość do kawałka tego dość specyficznego złomu :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię autka proste do bólu, choć może bez nowoczesnego wyglądu i bajerów.

 

o to,to :lol:

 

 

Tyle, że ten pali przy oszczędnej jeździe 20l, a tankowanie 270 litrowego zbiornika do pełna to półtora tysia z portfela... Takich kredytów banki nie dają. :lol:

 

moje paliło trochę mniej, ale zbiornik na szczęście nie był -gabarytowo- beczką na deszczówkę

 

a jak o marzeniach mówimy....to mamy podobnie :)

 

mój ;)

http://www.roogio.com/images/CEC-Wheels-Miami-Supercharged-Jeep-Wrangler-right-side-angle-view.jpg

 

Choć ten Twój Defender też, nie jest zły :)

 

Albo w ostateczności ;) nawet taka V6 3.8 mogła by być od Wranglera :) -taki kobiecy jest, żółty na przykład :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piękne autka :)

wracając do kwestii sąsiadów - wyciągnęliśmy im za bardzo dłoń i wzięli całą rękę. Raz powiedzieliśmy nie w kwestii której nie uzgodniliśmy wcześniej przy wspólnej inwestycji i zrobiła się dzika awantura na całą wieś. ostatecznie odpuściliśmy ale niesmak pozostał okropny. a towarzystwo w podobnym wieku do naszego. no skończyły się wspólne inwestycje i jesteśmy na "dzień dobry" jeżeli sąsiedzie raczą nie udawać że nas nie widzą i koniec. :) aha - wszyscy jesteśmy "nowi" (3 rodziny) plus 1 sąsiad "rezydent"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka Twój mąż ma przerąbane :lol:

 

Dziękuję, przekażę :lol:

 

Łącząc temat sąsiadów z tematem samochodów. Pod blokiem mieliśmy mały parking i kilku właścicieli aut, którzy mieli ich po kilka. Szczytem szczytów był gość, który nigdzie nie pracował i miał trzy bryki... Człowiek wracał sobie osiołkiem, małym, wąziutkim i nie miał gdzie d..py wcisnąć. A ten sobie wychodził i polerował te swoje "nieruchomości". Jak byliśmy ostatnio na tym parkingu przed świętami, to przed 10 rano cały parking pełny. Gdzie ci ludzie pracują i z czego utrzymują takie bryki?

My problem parkingowy mamy do dziś, ale biję się w pierś, bo w szczycie mieliśmy pięć samochodów :oops:i zdarzało się,że trzy z nich stały pod blokiem :oops:

 

[ATTACH=CONFIG]164540[/ATTACH]

 

a na moim tylko "brudas" piszą :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...