Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Julisiowo – jak zaprojektować marzenia? – zapraszam :)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dziękuję Wam za pamięć i przepiękne życzenia :hug: :hug: :hug:

 

Przepraszam, że znowu przepadłam na dłużej. Moja nieobecność jest jak zwykle efektem braku czasu wynikającym z obowiązków zawodowych, ciągłych chorób (nie ma tygodnia bez choroby w naszym domu :() i faktu, że nic się nie dzieje na budowie, więc nie mam o czym pisać. Maluszek też pochłania sporo czasu, a chory maluszek dodatkowo daje w kość.

 

Dzisiaj jednak… piszę, bo potrzebuję Waszego wsparcia, pomocy, rady, wyjaśnienia, czegokolwiek co pozwoli nam poradzić sobie z problemem natury ludzkiej choć będzie o drzewkach.

 

Kiedyś pisałam na FM, że zasadziliśmy wzdłuż płotu z sąsiadami thuje (75 sztuk) i niestety około 70 uschło. Reklamowaliśmy drzewka i na szczęście dostaliśmy zwrot. Drzewka miały wysokość 120 cm. Szukaliśmy przyczyn, ale wydaje się, że wszystko zrobiliśmy dobrze – mieliśmy specjalną ziemię do iglaków, podlewaliśmy, itp. Dziwne było to, że padły nam prawie wszystkie. Rozumiem kilka, ale 90%?

 

Drzewka sadziliśmy pod koniec września 2013. Sąsiadka ciągle zagadywała – czy nie za blisko płotu (zrobiliśmy 60 cm), czy nie za ciasno sadzimy (mamy co 50 cm), itp. Ponieważ to taki typ człowieka (lubi sobie skomentować), to wzięliśmy to za jej „naturalne gderanie” tudzież faktyczną troskę o to czy robimy dobrze. Mąż poczytał przed sadzeniem jakie odległości są zalecane, więc mieliśmy przekonanie, że jest ok.

 

W dniu sadzenia wyglądały tak

http://naforum.zapodaj.net/images/c884538981a1.jpg

 

 

Zimą zaniepokoił nas rudy kolor, ale mieliśmy nadzieję, że wiosną odbiją. Niestety… w maju 2014 wyglądały tak

 

http://naforum.zapodaj.net/images/e6e45b242a32.jpg

 

 

A dzisiaj tak:

 

http://naforum.zapodaj.net/images/bca537f0b89c.jpg

 

Podłamało nas to, ale ponieważ odzyskaliśmy pieniążki to stratni byliśmy „tylko” pracę własną. Tymczasem właśnie rozpoczął się nowy sezon, więc korzystając z dobrej ceny kupiliśmy kilka dni temu mniejsze drzewka i z radością oczekiwaliśmy soboty by je zasadzić :). Pogoda była dzisiaj cudowna, więc miło się Mężowi pracowało… do czasu… gdy „do płota podejszla sąsiadka” zagajając niby żartem czy „nie przesadza z tym sadzeniem”. Mąż zrozumiał tylko, że chodzi o przesadzanie, więc przytaknął robiąc swoje. Konwersacja jednak nabrała kolorów i miała kilka odsłon (sąsiadka podchodziła do płotu kilka razy). Ostatnia rozmowa była już kraszona krzykiem :(.

 

Generalnie sąsiadka jest święcie przekonana, że sadzimy te drzewka JEJ NA ZŁOŚĆ. Cały czas powtarzała, że „jak zaczniemy sobie robić na złość, to…”. Byłam tak zaskoczona, że nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Mąż usłyszał (między innymi), że „nie jest mądry”, „że wykształcenie to nie wszystko” (hmm…), pojawiło się też pytanie „co mamy do ukrycia?”, a najbardziej pobudziły moją wyobraźnię słowa, że „jak się zasłonimy, to złodzieje będą mieli łatwiej się do nas dostać”.

 

Żeby wyklarować, to sąsiadce chodzi o to, że drzewkami zasłonimy widok na pola i las (choć argumenty, których używała powyżej wskazują na wiele innych przyczyn jej rosnącej histerii). Oni sami zasłaniają ten widok innym sąsiadom swoim pokaźnym bliźniakiem, ale wiadomo, że każdy ma swoją perspektywę. Naszą intencją jest uratować widok z salonu na zachód (widzimy w oknie zachodnim, które jest największe w salonie li tylko budynek sąsiada - widać go poniżej na zdjęciu; obecnie nasza roleta jest cały czas opuszczona, bo zaglądalibyśmy sobie nawzajem do okien) oraz zapewnić sobie komfort i prywatność siedząc na tarasie. Nie stawiamy betonowego płotu, a sadzimy drzewka, które mają obecnie jakieś 60-70 cm. Zanim urosną minie trochę lat. Można je kształtować, a więc i przycinać. Na stronę sąsiada cień będą rzucać tylko o wschodzie słońca. Nam bliźniak sąsiada (wys. 10 m) zabiera zachodnie słońce, ale nie awanturujemy się bo przecież to kuriozalne.

 

To zdjęcie z dzisiaj (już zrobiło się wczoraj) - nasze drzewka na tle domu sąsiadki.

 

http://naforum.zapodaj.net/images/81528d43f1f5.jpg

 

 

Nie mam nic do typu osobowości sąsiadki – jest sobą i ok, ale chciałabym by pozwoliła i nam być sobą, a jej komentarze często niestety mają charakter ograniczający. Wypowiada się w sposób „wszystkowiedzący”. Komentuje nasze działania, choć nie prosimy jej o opinie – jeśli znacie taki typ ludzi, to wiecie o czym piszę.

 

Wracając jednak do drzewek – sytuacja stała się mało śmieszna, bo sąsiadka wymaga od nas by tam gdzie ona ma z tarasu widok na pola nie sadzić NIC. Ponieważ Mąż posadził tam już drzewka oczekiwała, że je wykopie. Widząc, że na to się nie zanosi, zachowywała się coraz bardziej histerycznie.

I wtedy właśnie nas olśniło, że jest wysoce prawdopodobne, że „pomogła” naszym pierwszym drzewkom w procesie schnięcia :(. Nie złapałam jej za rękę, ale jak składamy poszczególne sytuacje to wszystko układa się w jedną całość. Jakiś czas temu sama ni stąd ni zowąd powiedziała, że „nie miała z tym (schnięciem drzewek) nic wspólnego”. Wtedy nawet śmialiśmy się z Mężem, że zabrzmiało to dwuznacznie (uderz w stół a nożyce się odezwą), ale do głowy by nam nie przyszło, że na poważnie mogłaby np. podlać czymś te drzewka. Po dzisiejszej akcji zapaliła się lampka… i już sama nie wiem. Boję się, że te dzisiaj zasadzone też skończą jak poprzednie. Ja wróciłam do domu wcześniej. Nie byłam przy wszystkich "podejściach". Przy jednym z ostatnich sąsiadka wydała mojemu Mężowi polecenie by porozmawiał ze mną w sprawie wykopania tych drzewek. Na końcu do rozmowy dołączyła się druga sąsiadka i awantura sięgnęła zenitu, bo ta druga sąsiadka też ma zamiar sadzić drzewka by odgrodzić się od Pani sąsiadki z bliźniaka.

 

Macie podobne doświadczenia? Jak to jest? Nie mogę posadzić drzewek jak chcę? Czy kosztem własnego komfortu powinniśmy udostępnić widok na pola? Tę działkę musimy jeszcze ogrodzić, więc to kolejny element zaburzający sąsiadce podziwianie widoków od wschodu. Czułam się dzisiaj cały czas obserwowana. Sąsiadka siadła sobie na huśtawce ustawionej na wprost i po prostu patrzyła na nas, choć być może chciała podziwiać widoki za nami, ale jej przeszkadzaliśmy…

Dobry sąsiad to podstawa, a tu zapowiada się mało kolorowo :(. Żeby dopełnić obrazu: w bliźniaku mieszkają dwa pokolenia. Od naszej strony syn, synowa i wnuki „Pani sąsiadki”, a za nimi bohaterka mojej opowieści z mężem (tej części bliźniaka nie widać na zdjęciach). Tarasy wszyscy mamy na południe. Upragniony widok dla Pani sąsiadki jest na wschód. Syn i synowa sami wyszli do nas (po cichu) i zapewnili, że im drzewka nie przeszkadzają.

 

Przepraszam, że wpadam tylko do siebie, i to jeszcze z tasiemcową prośbą o wsparcie, ale nie do końca potrafię sobie z tym poradzić :(

Mam też prośbę by nie cytować tego posta, a zwłaszcza zdjęć.

 

Ściskam Was serdecznie :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o jesssu co za koszmar z tą sąsiadką. nie wiem co można zrobić.

Masz prawo zrobić co tylko chcesz na swojej działce - oprócz budowania domu na granicy.

 

Nie wiem co ja bym zrobiła na Twoim miejscu - jedyne co mi przychodzi do głowy to monitoring - kamerka internetowa i później nie wiem co - na policje zgłosić babsztyla, czy to coś da???

 

a wiesz, że mi przeszła przez myśł ze ktoś pomógł twoim tują w zejściu z tego świata, bo to bardzo dziwne było.

 

albo #@%! płot betonowy na 5 metrów walnąć - i go bluszczem od Twojej strony obsadzić. dalej sobie działać z krzaczkami. pod prądem najlepiej wszystko - niech se babsztyl moherowego bereta sobie usmaży jakby chciała coś zrobić.

 

Normalnie słów mi brak na takie zachowanie

 

a ten dom jest wyjątkowej cudnej urody, aż żal go zasłaniać :jawdrop::evil::evil::evil:

 

dobra uciekam spać, ciśnienie tylko mi podskoczyło,

 

trzymajcie się i zdrowiejcie, cieplej się robi, może choroby odpuszczą?

:hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewuś, cieszę się że wróciłaś, a jednocześnie przykro mi że masz tyle zmartwień. Długie i słoneczne dni zbliżają się dużymi krokami więc mam nadzieję, że przyniesie Wam spokój, ciepło i dużo zdrowia :hug: Może to i małe pocieszenie gdy masz malutkie dzieci ale ciągle powtarzam, małe dzieci mały kłopot... synek podrośnie i się wzmocni :D

Jeśli chodzi o sąsiadkę to zgadzam się z Waszymi podejrzeniami, wiem że to przykre, taki brak wiary w ludzi ale życie coraz bardziej niemiło zaskakuje. Takim ludziom powinno się współczuć, bo ich uczucia, głównie im zatruwają spokój ale wiem że to trudne. Trudno radzić w takich przypadkach, może jednak porozmawiać z jej rodziną? może zaczekać z sadzeniem aż zamieszkacie, wtedy nie będzie miała tyle odwagi aby niszczyć, gdy w każdej chwili może zostać przyłapana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewcia o matko! :o Współczuję bardzo kolejnych stresów,bo szkoda tych drzewek :(

Niestety ale wydaje mi się, że one tak od siebie same nie padły! Żeby aż tak całe i tyyyle ich ?! :o

 

Ja sadziłam u nas pierwsze tuje ( ok 30szt.) pod koniec września 2014 - ok 100cm wys. ... Robiłam to sama z M po raz pierwszy, także stres przez całą zimę czy się przyjmą.... Ale wszystkie nadal są zielone, tzn wyglądają tak jak przy sadzeniu.... i mam nadzieję, że tak zostanie, chociaż moja sąsiadka tez coś tam wspominała, że za blisko sadzimy :D

 

Może następnym razem, powiedz jej między wierszami, że jak tylko 1 tuja padnie, to będzie zapewne Jej sprawka!!!! :mad:

 

:hug:

Edytowane przez ida2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie podobne doświadczenia? Jak to jest? Nie mogę posadzić drzewek jak chcę? Czy kosztem własnego komfortu powinniśmy udostępnić widok na pola? Tę działkę musimy jeszcze ogrodzić, więc to kolejny element zaburzający sąsiadce podziwianie widoków od wschodu.

 

Ewo na swojej działce możesz sadzić co i jak chcesz :rolleyes: jedynie jak gałęzie jakiegoś drzewa przedostaną sie na sąsiednią działkę sąsiad moze "wezwać Cię" do usunięcia a jeśli tego nie zrobisz sam obciąć to co wchodzi na jego działkę :rolleyes: i to jedyny przypadek gdzie sasiad-ka może miec jakieś ale do Was :) Zatem sadźcie sobie jak chcecie, zeby mieć intymnie u siebie ,a ona mogła sobie kupić większa działkę albo taką żeby nikt jej widoku nie zasłaniał. Zróbcie tak jak Wam pasuje. Jedyny problem to "podlewanie" waszych drzewek bo źle im to wróży , pewnie jak zamieszkacie to nie bedzie miała okazji ale do tego czasu nie bardzo wiem co zrobic..monitoring jest fajny ale czy oy\to chodzi ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamera umieszczona w oknie i skierowana na tuje. To moja rada. Plus poinformuj panią, że zakładacie w domu monitoring, bo coś tam. Oczywiście ani słowa wiążącego kamery ze sprawą tui.

Kamerka internetowa z możliwością zapisu na komputerze to cena około 200 złotych (nieco droższe są te, które mogą pracować także w nocy w podczerwieni). Do tego kabel USB, albo łączenie po Wi-fi. Wiele kamerek umożliwia też podgląd przez internet, albo telefon. Większość kamer pracuje pod standardowym oprogramowaniem, albo ma dołączony program. Na pewno znajdziecie też jakiś program w necie w razie potrzeby.

Może świadomość, że będziecie mieć nagranie i możliwość zgłoszenia jej działań odpowiedniej instytucji, powstrzyma panią.

Gdyby to u mnie się działo, nie poinformowałabym pani o kamerze od razu. Pochwaliłabym się dopiero za jakiś czas i ewentualnie zaproponowała obejrzenie co też wyprawia z moją własnością. Wtedy albo zwrot kosztów, przeprosiny i odczepienie się od mojego płotu. Albo groźba skargi, a wtedy może kolegium i kara. Niektórzy ludzie nie umieją współżyć sąsiedzko i wymagają bata nad zadem :bash:

 

Zdechły ewidentnie bo je otruto. Grzyb nie zabija tak równo i w takim tempie, choć może to podobnie wyglądać.

 

Na Twojej działce, poza ewidentnym działaniem, które może zaszkodzić sąsiadowi, np. podwyższenie poziomu gruntu, wolno Ci robić i sadzić co chcesz. Sąsiadka jak jej się nie podoba, niech spróbuje złożyć skargę na tuje.

 

Nie wiem jaki to gatunek tui, więc nie wypowiem się na temat odległości sadzenia od płotu i odległości pomiędzy krzewami. Najczęściej u nas w szkółkach są dostępne żywotnik zachodni (Thuja occdentalis) oraz rzadziej żywotnik wschodni (Thuja orientalis) i żywotnik olbrzymi (Thuja plicata). Wśród nich rozróżnia się też odmiany ze względu na pokrój. Twoje wyglądają na stożkowe.

Tuje nie wymagają gleby szczególnie kwaśnej jak niektóre iglaki. Żywotnik zachodni i żywotnik wschodni mają różne wymagania pod tym względem. Zachodni – gleba świeża, żyzna i wilgotna, lekko kwaśna. Wschodni (bardziej tolerancyjny wobec gleb) woli na gleby wapienne, głęboko uprawione, przepuszczalne i ciepłe. Podstawowy błąd w uprawie żywotników – uporczywe zakwaszanie gleby pod tymi roślinami nie wychodzi im na dobre. Słabiej rosną, a nawet chorują. Tak w ogóle to nie przeszkadzać im i dadzą radę na przeciętnej glebie. Nie dobrze jest też przesadzać z nawożeniem. W pierwszym roku po posadzeniu nie powinno się nawozić żadnych roślin. Wynawożone słabiej rozwijają system korzeniowy.

 

Poradnik ogrodnika-opiekuna tui :)

http://poradnikogrodniczy.pl/tuja-sadzenie-nawozenie-ciecie.php

Edytowane przez pestka56
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ojjj, masakra :( współczuję mocno!

z tą kamerką to jest świetna myśl, zrobiłabym tak jak Pestka i reszta dziewczyn radzi. Trzymam kciuki. W ostateczności faktycznie można spróbować pełne ogrodzenie typu mur ...

no i mam nadzieję, że czymkolwiek wytruto tuje (jeśli wytruto) już się stamtąd wypłukało przez zimę i kolejne się spokojnie przyjmą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czołem nie mogłem się powstrzymać.

Napiszę po swojemu krótko.

 

Powiedziałbym jej ze sadzę drzewka aby ograniczyć widok na to co ma za płotem czyli

- stare dachówki

- styropian

- jakieś drewniane elementu nie wiem czego co to buda dla psa ?

- metalowa kratownica oparta o jej liche tanie szare nieotynkowane sciany

I wiele innych których gratów i smieci

 

rozumiem ze widok masz właśnie ma to miejsce

Dla mnie dom to głównie ogrod, dlatego użyłbym głównie tego argumentu ze jej się cos tam nie podoba a mi się nie podoba widok na jej slums.(tak bym to nazwał)

 

odnosnie drzewek jeszcze cos dopowiem a miełem analogiczną sytuację.

na lini 40 metrów firma nam posadziłą (bo sam mam 2 lewe ręce i jestem słaby jak liść i cianki Bolek) 70 dereni i 7 platanów kosz całości z korą i wsadzeniem około 3 koła.

Sadziliśmy to wszystko właśnie na jeśien.

 

i teraz z 70 dereni a dereń jest podobno mocną rośliną ostał się jeden - słownie jedna sztuka

platany przeżyły ale uschły i z drzew zrobiły się krzewy czyli pousychały od góry jakby przemarzły.

wiosną ruszyły od dołu jak krzaki , góra drzew totalnie sucha

 

aby nie być gołosłownym zdjęcia jak było

https://picasaweb.google.com/114780603567233739312/20082011WyrownywanieDziaKi?noredirect=1#5664445786880897234

tu dokładnie to widać

https://picasaweb.google.com/114780603567233739312/20082011WyrownywanieDziaKi?noredirect=1#5667080822654093714

 

i jak jest

https://picasaweb.google.com/114780603567233739312/152012OgrodCD?noredirect=1#6077505159935357986

 

więc reasumując nie jestem zwolennikiem sadzenia na jesień

nie masz kontroli co dzieje się z rośliną jak sadzisz na wiosnę to możesz probować coś jeszcze uratować podlać, przesadzić sam nie wiem ale próbować reagować - zimą nic nie możesz .

 

Trzymaj się ciepło i nie zważaj na to co mówi sąsiadka traktuj jak powietrze i pokaż ze jesteś ponad to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...