kardamina 01.04.2012 02:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Witam, Drodzy Forumowicze, mam dość nietypowy problem i proszę Was o jakąkolwiek rozsądną podpowiedź. Zanim jednak zadam pytania, opiszę w czym ten problem - otóż... Od jakiegoś czasu jestem właścicielem nieruchomości, do której są podłączone (prócz cieplika) wszystkie możliwe media – łącznie z przyłączem wodociągowym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby... no właśnie, gdyby nie pewien drobny szczególik. Mój problem pojawił się w momencie, kiedy to w listopadzie ubiegłego roku zaczęłam starać się o dodatkowy podlicznik do podlewania terenów zielonych. W końcu mam do tego prawo, więc dlaczego z niego miałabym nie skorzystać? Cóż... w PWiK'u złożyłam stosowny wniosek i w bardzo krótkim czasie dostałam odpowiedź negatywną. Zdziwiona pobiegłam do Przedsiębiorstwa o wyjaśnienie, w czym pojawił się problem, gdyż miała to być tylko czysta formalność – czyli, złożenie wniosku i czekanie na samo podłączenie licznika w obopólnie umówionym czasie (wiosna tegoż roku). Pani, z Biura Obsługi Klienta, bardzo grzecznie i dokładnie wyjaśniła mi, w czym tkwi problem. Otóż... przyłącze wodociągowe po dzień dzisiejszy jest niezalegalizowane i co gorsza - jest to przyłącze we wspólnym posiadaniu (i utrzymaniu) z sąsiadami. Totalnie zdziwiona zaczęłam (dla wyjaśnienia) drążyć temat. Chodząc od drzwi do drzwi dowiedziałam się, że w 1987r Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów zatwierdziło i przyjęło projekt nowego przyłącza do realizacji. Oczywiście, realizację tegoż przedsięwzięcia wnioskodawcy mieli wykonać już na swój własny koszt. Jak wykonali tak wykonali, jednak... zapomnieli to przyłącze oddać do eksploatacji. Po prostu, przez tyle lat nikt nie pomyślał o czymś takim, jak odbiór techniczny. Jednym słowem, mam "dzikie" przyłącze wodno-kanalizacyjne i jedyne, co mnie w tym momencie ratuje przed dosyć słoną karą to to, że mam zainstalowany wodomierz i sukcesywnie płacę za wodę i ścieki. Samo przyłącze wodociągowe wygląda mniej więcej tak 1.zielony prostokąt - moja posesja 2.jasnoniebieskie punkty - punkty włączenia do sieci wodociągowej 3.czerwona linia - "wspólny" odcinek przyłącza 4.żółty punkt - studzienka i mój wodomierz Chciałam to zalegalizować. W dziale technicznym, gość, który zajmuje się odbiorami przyłączy, bardzo grzecznie i dokładnie wyjaśnił mi, na czym to wszystko polega i jak to się odbywa, ale... znacząco podkreślił, że odbiór techniczny TEGO przyłącza odbędzie się wg norm i wszelakich przepisów obecnie panujących, a nie wg przepisów obowiązujących ponad 20 lat temu. I, co gorsza - z lekkim uśmiechem (na dowidzenia), powiedział pani się dobrze zastanowi, czy aby na pewno opłaca się pani ta cała legalizacja. No dobrze... Zasięgnęłam w tej kwestii języka u 2 następnych gości (z uprawnieniami), którzy zajmują się projektowaniem, wykonywaniem i nadzorem nad pracami przy takich przyłączach. Jak jeden tak i drugi, widząc mapkę z widocznymi miejscami włączenia się (lub możliwością włączenia) do sieci, stanowczo odradzili mi legalizacji tego starego przyłącza mówiąc - pani to kosztuje tyle, to kosztuje tyle, to kosztuje tyle i jeszcze ciekawe jakie i w jakim stanie są rury - pani to zabójstwo, bo to po większości pójdzie do wymiany. Pani, rób pani sobie nowe przyłącze, bo to taniej panią wyniesie, niż legalizacja tego starego. Zonk... Poszłam do PWiK'u z zapytaniem, czy dostanę warunki na budowę nowego przyłącza - to ta pomarańczowa kreska. Pani kierownik (całego działu technicznego), która wydaje warunki i zatwierdza projekty przyłączy stwierdziła, że... owszem, warunki zabudowy nowego przyłącza dostanę (ona nie widzi tu żadnych przeciwwskazań), ale... ale, stare przyłącze będę mogła zlikwidować tylko do studzienki wodomierzowej, gdyż reszta musi pozostać, bo moi sąsiedzi wodę muszą mieć. Ok. czyli ni w kit ni w oko. Poszłam do sąsiadów (notabene – sąsiadów życzliwych nieco inaczej) wyjaśniając im grzecznie, że przyłącze wodociągowe jest niezalegalizowane, trzeba to zrobić, i co zrobimy z kosztami tej przyjemności, gdyż jakby na to nie patrzył pewne koszty ponosimy wspólnie. Sąsiedzi mnie pogonili obrzucając przy tym inwektywami takimi, że głowa mała, że oni niczego legalizować nie będą, bo mają wszystko legalne, za wodę płacą i reszta ich absolutnie nie obchodzi. Ok. w sumie nie powinno mnie dziwić ich zachowanie. W tej sytuacji poszłam do PWiK'u, prosząc - a raczej żądając na piśmie - o zaświadczenie mówiące o tym, iż to "nasze" przyłącze nie jest ani formalnie ani też prawnie przyłączem legalnym. Poprosiłam również o wskazanie na mapie tzw punktu granicznego między Przedsiębiorstwem a Odbiorcą, czyli nami. Po dwóch tygodniach takową informację otrzymałam - otrzymali ją również moi sąsiedzi. Po sąsiadach to spłynęło, jak po kaczce. Nadal nic to ich nie obchodzi. Muszę tu dygresyjnie wspomnieć, iż w czasie tych 2 tygodni byłam osobiście w dziale technicznym (z poprzednimi właścicielami również rozmawiałam), by naocznie sprawdzić całą dokumentację dotyczącą tego przyłącza. I czego się tam dopatrzyłam!?! Cóż... okazało się, że prócz starego projektu niczego innego tam nie ma. Wnerwiona i zniesmaczona tą całą sytuacją złożyłam wniosek o wydanie warunków zabudowy nowego przyłącza z jednoczesną rezygnacją z całego (podkreślam z całego) starego przyłącza. Moja rezygnacja miałaby polegać głównie na całkowitym zlikwidowaniu studzienki i wszystkich rur z mojej posesji. Zrodził się następny zonk Dostałam odpowiedź - dostaję zupełnie nowe warunki zabudowy, ale... jeśli chcę usunąć wszystkie rury z mojej posesji, to muszę sąsiadom zrobić również nowe przyłącze i to już na swój własny koszt - brązowa kreska. To jakaś chora i niezdrowa sytuacja. Teraz moje pytania 1. Czy Przedsiębiorstwo w takiej sytuacji jak moja może narzucić mi - postawić taki warunek - wykonanie przyłącza sąsiadom na mój koszt? Wiąże się to z nowymi warunkami, nowym projektem, geodetą, itd... to niestety kosztuje nie takie wcale małe pieniążki. 2. Jak ta sytuacja wygląda w świetle prawa cywilnego? Mam tu na uwadze moją częściową rezygnację ze starego przyłącza – czyli sąsiedzi korzystaliby z niego na tych samych zasadach, jak do tej pory, czyli za darmochę. Korzystaliby również za darmochę z mojego gruntu, a ja nie mam obowiązku ich utrzymywania na własnym terytorium. Moja hipoteka jest zupełnie czysta, a księga wieczysta wolna od jakichkolwiek służebności. 3. Jak wygląda sprawa służebności w moim przypadku? Rozmawiając z poprzednimi właścicielami usłyszałam, że nie było między nimi żadnej ugody, umowy lub jakiegokolwiek oświadczenia na piśmie pozwalającego na korzystanie z gruntu. Przy czym, usłyszałam - pani, a kto to kiedyś mówił o takich umowach... geodeta matce nakreślił, projekt był zrobiony i już... pani, a kto to się kiedyś pytał o jakieś tam zgody... kiedyś to było tak, albo pan bierzesz projekt albo pan nie bierzesz... Tak, zgadzam się... kiedyś było inaczej. Jednak teraz jest też zupełnie inaczej. Skoro ode mnie żąda się wypełnienia pewnych wytycznych związanych z odbiorem technicznym starego przyłącza. To dlaczego nie żąda się (lub nie będzie się żądać) spełnienia tych wszystkich zobowiązań formalno-prawnych od sąsiadów? To co!?! Mnie prawo i wszelakiego typu znowelizowane przepisy obowiązują, a sąsiadów już nie? Proszę, niech mi ktoś z Wasz powie lub chociaż podpowie, jak to wszystko u mnie wygląda? Może tylko, to ja tu jestem, jakaś taka mało kumata. Czy PWiK może tu uparcie obstawać przy swoim? Znaczy się, czy PWiK w tym przypadku nie jest zbyt stronniczy? Bo na moje oko, to wodociągi swoją stronniczość wykazują tu aż nadto, a stroną w tym przypadku absolutnie nie są. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sterowiec40 01.04.2012 07:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 (edytowane) Trochę to dziwne:Przyłącze nielegalne ale założony wodomierz przez PWiK i kasę biorą.To jak to jest , oni nie wiedzieli ,że mają u siebie nielegalne przyłącze.Ktoś kiedyś z tego PWiK musiał się na to zgodzić odebrać to przyłącze i założyć wodomierz.Czy tu nie działa jakieś przedawnienie?Popytaj poprzedniego właściciela jak jest historia tego "nielegalne przyłącza" przecież ktoś kiedyś musiał na to się zgodzić.Przecież masz legalny wodomierz , a z tego co wiem do wodomierza wodociąg należy do PWiK A z tego wynika ,że to oni maja nielegalne przyłącze. Jeszcze jedna ważna sprawa.Złożyłaś wniosek o podlicznik i dostałaś odp. negatywna.Czy ona brzmiała nie bo nie, czy miała jakieś uzasadnienie. Jeśli nie było uzasadnienia to moja rada jest taka.Występujesz do PWiK z następnym pismem . powołującym się na Twój wniosek z prośbą , czy żądaniem o uzasadnienie braku zgody na podlicznik.Ile czasu upłynęło od budowy tego przyłącza?Nie załatwiaj z nimi nic na słowa. Rozmawiaj z PWiK słowem pisanym.Poszukaj umowę z PWiK na dostawę wody. Nie chce mi się wierzyć ,że podpisali umowę jeśli przyłącze byłoby nie legalne.Sprawdź jak będziesz miała już odpowiedzi od nich na piśmie jak to wygląda prawnie.Z tego co wiem samowola budowlana , po jakimś czasie staje się legalna. Głowy jednak nie daję .Poradź się prawnikaTo właśnie Polska . Edytowane 1 Kwietnia 2012 przez sterowiec40 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.04.2012 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 (edytowane) Po prostu zgubili papiery.Umowę o dostawę wody można podpisać tylko i wyłącznie posiadając odebrane przyłącze. Czy to teraz czy 20 lat temu. Ja legalizowałam przyłącze kanalizacyjne... masssakra, ale się udało. Daję sobie głowę obciąć, że zgubili papiery do mojej posesji, bo dostałam od nich warunki przyłączy, gdzie studzienka istniała. A potem przestała istnieć - nagle :) Powiem tak : ja zrobiłam błąd, że od razu nie rozmawiałam z gości, którzy jeżdżą i robią odbioru w mpwik. Załatwiłabym to 20 razy szybciej. Jednak nie odpuściłabym i dochodziła na jakiej podstawie wystawiają Ci rachunki bez odbioru przyłacza. Na jakiej podstawie podpisali z właścicielem umowę. Oni mają burdel jak ta lala. Kara za takie przyłącze jest Edytowane 1 Kwietnia 2012 przez Nefer Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 01.04.2012 11:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Sterowiec40 To prawda, ta sytuacja jest nieco dziwna - powiedziałabym, że jest ona nawet bardzo dziwna. Trzeba było mnie zobaczyć w momencie, kiedy usłyszałam o owych "nowinkach". Ścięło mnie z nóg, bo ze słyszenia wiem, jakie u nas są kary za takie przyłącza. Nawet za odprowadzenie deszczówki do kanalizy walą takie kary, że hej. Ale, nie o tym mowa. Przedawnienie powiadasz... hm... muszę to sprawdzić. Rozmawiałam już z poprzednimi właścicielami. Historia tego przyłącza jest taka, że... w połowie lat 80-tych wodociągi rozprowadziły sieć na tym osiedlu, na którym mieszkam. Wtedy, były jeszcze dosyć ciężkie czasy w kwestii załatwiania jakichkolwiek spraw urzędowych typu pozwolenia, zezwolenia, itd... wiadomo, kto miał wówczas spooore plecy, to załatwił, jak nie to nie. Było też ciężko o jakikolwiek materiał budowlany, każdy robił z tego co zdobył. Nie ważne już w jaki sposób, ale zdobył. Ja troszkę pamiętam te czaszy, zatem... Poprzedni właściciel miał możliwość "zdobycia" rur, zaworów, i tych różnych innych rzeczy potrzebnych do przyłącza, więc zdobył. Mapki od geodety są również na nazwisko poprzedniego właściciela. Natomiast sąsiad miał dojście w wodociągach i miał się w całości zająć dokumentacją. I się zajął. Z tego wszystkiego wynika, że się zajął ale tylko pozwoleniem i projektem - odbiorów końcowych już nie ma. Jako, że przyłącze mieli wykonać we własnym zakresie, to też wykonali. Wykopali rowek tak, jak było wytyczone na mapce. Rzekomo, był jakiś kierownik podczas włączenia nawiertaki w sieć, podobno ten sam kierownik był przy podłączeniach tych wszystkich zaworów. Z tym tylko, że ten cały kierownik nie zrobił żadnego wpisu w dziennik budowy - w żaden dziennik, a są trzy - tę samą dokumentację mają wodociągi, sąsiad i obecnie już ja. Widziałam dokumentację w PWiK'u naocznie - tam naprawdę, prócz projektu wykonania i mapek nie ma nic więcej. Ja mam tę samą dokumentację + dziennik budowy. Myślę, że są siedzi mają to samo. Poprzedni właściciele też byli zdziwieni na wieść niezalegalizowanego przyłącza. Usłyszałam od nich tylko pani, sąsiad miał się zająć już wszystkim... myślałem, że wszystko załatwił... przecież ten sam kierownik podłączył wodomierz... Na to też nie ma żadnych dokumentów ani wpisów. Jedyny dokument, jaki mam na wodomierz, to protokół wymiany wodomierza sprzed 4 lat i umowa, jaką zawarłam z PWiK'iem przy zmianie właściciela. Nawet wtedy nikt mi nic nie mówił i o nic nie pytał. Z tego, co pamiętam, to było tylko pytanie o licznik - czy wymieniam, czy przejmuję stan z ostatniego pomiaru. Przy odpowiedzi negatywnej dostałam też uzasadnienie - czyli, nieuregulowany status formalno-prawny między Odbiorcą a Przedsiębiorstwem. Jednym słowem, jeśli tego nie zrobię to nie mam co myśleć o podliczniku, remontach, czy innych sprawach związanych z tym przyłączem. Będąc w sporze z sąsiadem (jesteśmy współwłaścicielami tego przyłącza), poprosiłam już - oczywiście na piśmie - o takie zaświadczenie o braku tychże ważnych formalności. Odpowiedź również dostałam na piśmie, sąsiedzi również. Wiesz, jak to jest w niektórych urzędach lub przedsiębiorstwach też mają swój własny bałagan w papierach. Czego jasnym dowodem jest tu "brak" zinwentaryzowanych podsieci (przyłączy). Inwentaryzacja geodezyjna jest jednym z warunków odbioru technicznego starych przyłączy. Udowodniłam już PWiK'owi, że owo przyłącze jest już zinwentaryzowane - przedstawiłam i mapę wyciągniętą z wydziału geodezji. Suma summarum... odnoszę wrażenie, iż PWiK mnie zbytnio nie lubi. Może dlatego, że wytykam im ich własne błędy!? Jest jeszcze coś, o czym chyba muszę tu wspomnieć - pani kierownik działu technicznego (obecnie wydaje warunki, akceptuje projekty i pozwolenia na nowe przyłącza) to jedna i ta sama osoba, która wykonała projekt- jest jej podpis. Czyli... ...robiąc projekt TEGO wspólnego przyłącza popełniła jeden znaczący błąd - wspólne przyłącze owszem, mogłoby być, ale do pewnego momentu - miejsce rozgałęzienia tej "wspólnoty" powinno znajdować się ( jak to widać na obrazku) w ulicy. Muszę tu podkreślić, iż ani kiedyś, ani teraz nie ma (i nie było) żadnych przeciwwskazań, by w ten sposób zrobić projekt przyłącza do obu posesji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 01.04.2012 11:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Nefer ja doskonale wiem, jakie są kary za takie przyłącza. Że PWiK w dokumentacjach ma u siebie bałagan, to też już wiem. Wiem również, na czym polega ta cała legalizacja - to faktycznie masakra. Ale, cóż... ja nie jestem z tym problemem sama - ja mam tu wspólnika, który ma to wszystko gdzieś. Sumując to wszystko wniosek jest jeden - mam dwa problemy: niezalegalizowane przyłącze i sąsiada na karku. Jak to rozwiązać? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.04.2012 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Rozmawiać z ludźmi jeżdżącymi w teren samochodami mpwik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 01.04.2012 13:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Dobrze mówisz... również o tym myślałam Tylko, że... co z sąsiadami? co z kosztami? dalszym wspólnym utrzymywaniem itd... ? jeśli teraz pokryję wszystkie koszty sama, to ci ludzie w przyszłości również będą cedować na mnie wszystkie inne koszty z całym utrzymaniem i naprawami. I co gorsza - mogą próbować wmówić mi, że to mój obowiązek.... oni są do tego zdolni. - to raz, a dwa - co na to PWiK? sprawa poszła już dosyć daleko - nie zamierzam czekać, by ktoś robił mnie jawnie w bambuko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.04.2012 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2012 Najpierw znajdź samochód :) Serio - ja dałam ciała, że tego nie zrobiłam. A tam już panowie będą wiedzieli co i jak Na kawę zaproś, pogadaj, pokaż papiery i niech problem rozwiązują Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 02.04.2012 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2012 Najprościej.1. Wystąpić o wykonanie tego nowego przyłącza dla siebie.2. Wykonać to przyłącze.3. Odciąć się od starego. 4. Przekazać sąsiadowi (a może wodociagom?) cały ten odcinek „sieci wewnętrznej” z przyłączem – jako darowiznę, nawet ustanawiając służebność dla „przesyłu” wody. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 02.04.2012 19:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2012 Nefer wspominałam już wcześniej (a to znaczy), że kawa i pogaduchy już były, przedstawione dokumenty również. Problem jest do rozwiązania - nowe przyłącze. Jednak nadal pozostaje problem, co z upierdliwym sąsiadem? W świetle prawa cywilnego mogę sąsiada wyautować i nic mi nie może zrobić. Oczywiście, wcześniej muszę go o tym odpowiednio uprzedzić. Ciekawa jestem, co na to PWiK. sSiwy pierwsze 2 punkty będą wykonane w 100% i, to nie podlega żadnej dyskusji. Jak już o tym pisałam, dostałam "pewne wytyczne" względem legalizacji starego przyłącza i zapewniam Cię, że po wszystkich analizach ZA i PRZECIW w żaden sposób mi się to nie opłaca. Całe szczęście, że nie złożyłam oficjalnego wniosku o legalizację. Po prostu, ta cała legalizacja może wynieść mnie drożej, niż budowa nowego. Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na drobny szczególik - owo włączenie "naszego" przyłącza w sieć jest niemalże na środku skrzyżowania, a tam jest asfalt są chodniki, itd. Złożyłam już wniosek o warunki zabudowy nowego przyłącza - te otrzymam na pewno, przynajmniej takie zapewnienie otrzymałam od Pani kierownik, która wydaje warunki i pozwolenia. Wiadomo, na razie było to zapewnienie tylko słowne, a ja czekam na wydanie warunków już na piśmie. Dalej będzie projekt i heja do roboty. Mam nadzieję, że tak to właśnie będzie wyglądać. Pozostaje tylko kwestia, jak daleko "będę mogła" odciąć się od tego starego przyłącza? Wodociągi u nas już od jakiegoś czasu nie przejmują na własność indywidualnych przyłączy. Taka jest uchwała RM, taki jest regulamin PWiK'u i taki też zapis mam w umowie - budowa, naprawy i utrzymanie przyłączy leży w po stronie Odbiorcy. Mówisz o przekazaniu sąsiadowi - ja chcę jemu przekazać, ale wszystko to, co leży poza granicą mojej posesji. Wiesz, co to służebność gruntowa? Mam nadzieję, że wiesz. I wiesz, co się z tym wiąże. Właśnie to absolutnie nie wchodzi w rachubę - nie ma ku temu żadnych prawnych przesłanek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 02.04.2012 20:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2012 A co Ci taka służebność przeszkadza ? To tylko ewentualne udostępnienie gruntu pod ewentualne naprawy.Różnica jest taka, że teraz jest tak samo - tyle, że ewentualny koszt naprawy obciązać będzie tylko Ciebie, bo to Twój wodociąg. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 03.04.2012 19:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2012 Służebność, to ograniczone prawo do korzystania z czegoś, co należy do mnie... co również obniża wartość całej nieruchomości - Tobie, by to nie przeszkadzało? Od prawie 3 lat jestem właścicielem staruszka ze wszystkim, co wokół niego - nie po to zaczęłam jego recykling, by teraz ograniczać swoje prawa... to raz, a dwa... recykling dotyczy wszystkiego, co na terenie całej posesji, łącznie z jej ogrodzeniem. A to znaczy, że zamierzam sobie zagospodarować działkę od początku, wg własnego uznania i upodobania. Powiedz mi (bo chyba tu czegoś nie kumam), wg Ciebie "to tylko ewentualne udostępnienie gruntu" miałoby wyglądać tak - w obrębie tego przyłącza sieję sobie trawkę, sadzę jakieś drzewka krzaczki kwiatki, a sąsiad przyjdzie i mi powie - pani, ja tu muszę wejść, bo mam prawo... bo muszę kopać... bo stare rury muszę wymienić... bo coś mi tam z tymi rurami nie pasuje. Sorry, ale to jakieś chore myślenie. Różnica, owszem, tu jest... i jest taka, że do listopada ubiegłego roku nie miałam bladego pojęcia o wspólniku tego przyłącza. A skoro "twierdzisz", że to moje przyłącze, to znaczy że mogę zrobić z nim co mnie się żywnie podoba !?! tak !?! No dobrze... dalej szukam jakichś rozwiązań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sterowiec40 04.04.2012 12:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Kwietnia 2012 A co to jest ta jasno -brązowa linia co idzie z ulicy do sąsiada? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 05.04.2012 14:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2012 To jest "nowe" przyłącze dla sąsiadów, które (wg PWiK'u) niby mam wykonać na własny koszt, a które powinno być wykonane już ponad 20 lat temu. Ja osobiście traktuję to jako dosyć poważny błąd w projekcie - wówczas nie było żadnych przeciwwskazań aby wykonać je w taki właśnie sposób - teraz też nie ma. Tylko pozostaje pytanie - dlaczego za ten błąd ja mam teraz płacić? i siebie obciążać? choćby służebnością, jak to zasugerował sSiwy? Służebność tu odpada... i nigdy na nią nie pozwolę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 05.04.2012 14:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2012 Służebność tu odpada... i nigdy na nią nie pozwolę. To istnieją TYLKO 2 sposoby aby uniknąć tej służebności: 1. Ta część „przyłącza” jest dalej Twoją własnością, ale wszelkie awarie będą naprawiane na Twój koszt, łącznie z doprowadzeniem stanu pierwotnego nawierzchni (po wykopach) – czyli bez sensu. 2. Robisz dla sąsiada te „brązowe” przyłącze, też na własny koszt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 05.04.2012 15:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Kwietnia 2012 (edytowane) Chyba jednak nie tak do samego końca masz rację - dostałam z PWiK'u na piśmie, że owo przyłącze jest niezalegalizowane i ta powinność leży już w naszej wspólej gestii. Sąsiedzi również otrzymali takie samo pismo. Z tym, że... sąsiedzi wychodzą z założenia, że ich to w ogóle n ie obchodzi, gdyż oni mają wszystko w jak najlepszym porządku, bo za wodę płacą... Coś tu jest nie tak... Edytowane 5 Kwietnia 2012 przez kardamina Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 16.04.2012 20:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 Na dzień dzisiejszy sprawy się mają tak (jeśli to jeszcze kogoś w ogóle interesuje): 1. Przed samymi świętami dostałam z PWiK'u warunki zabudowy nowego przyłącza - oczywiście, z drobnym szczegółem, ale... nie jest tak źle, ten "drobny szczegół" jest tylko czasowy i do zniesienia. 2. Z tą samą datą (co moje warunki), sąsiedzi otrzymali pismo w kwestii uregulowania stosunków formalo-prawnych starego przyłącza. I, co najważniejsze, że głównie chodzi tu o uregulowanie kwestii prawnej przyłącza leżącego na mojej posesji lub jego przebudowę. To samo pismo ja również otrzymałam - z tym, że... ja dostałam pismo do wiadomości, a sąsiedzi do stosowania. Sama jestem ciekawa, jak to wszystko się zakończy ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 16.04.2012 21:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 A ja się tak głośno pozastanawiam. Jeśli nic nie wiesz o tej służebności (jakaś umowa ? jakiś wpis do KW?cokolwiek?) to niestety , ale być może ta służebność istnieje tak samo jak legalizacja przyłącza - czyli jest , ale jej nie ma. Czyli yeti.A jesli tak to "proszę mnie zabrać te rury z mojej posesji". Jeśli sąsiedzi widzą to inaczej - zawsze mogą wystąpić do sądu o ustanowienie służebności gruntowej. I - niestety dla nich - udowodnić, że ta służebność jest jedyną możliwą drogą by wodę posiadać. Co prawdą nie jest - mogą się podłączyć w ulicy - bez łachy i służebności. Czy ja się mylę ?A to oznacza, że możesz wezwać sąsiadów do zakończenia bezprawnego korzystania ze swojej nieruchomości i przywrócenie jej do stanu poprzedniego. sSiwy .. ?Ze służebnością wiążą się pewne procedury i nawet podatki (dla korzystających) więc ... czy są w stanie udowodnić dopełnienie formalności ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kardamina 16.04.2012 21:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 (edytowane) Nefer, moja KW jest zupełnie czysta. Muszę się tu przyznać - korzystałam z porady prawnika, niestety, musiałam - gość wysłuchał moje żale, poprzeglądał wszystkie dokumenty i pierwsze co zrobił, to właśnie spytał mnie czym zajęta jest moja KW i czy kiedykolwiek były pobierane jakiekolwiek opłaty za korzystanie z gruntu? czy, to na moje konto czy konto poprzednich właścicieli. Wcześniej wspomniałam o "drobnym szczególiku" przy wydanych warunkach zabudowy - to "danie" sąsiadom odpowiedniego czasu na uregulowanie pewnych formalności a co za tym idzie - tu uregulowanie, to nic innego, jak przyjście do mnie z prośbą o to, by dalej móc korzystać z mojego gruntu. Jak do tej pory, nikt u mnie jeszcze nie był. zaczynam się zastanawić, czy moi sąsiedzi potrafią czytać ze zrozumieniem, bo na moje oko, to oni mają z tym kłopot i nie rozumieją co ich "za chwilę" spotka. Jestem na prawie - jednego, czego nie mogę zrobić z dnia na dzień to pozbawienia ich wody. Muszę im dać czas, ale.... ten czas to już ja określam. Nefer, nie mylisz się - sąsiedzi będą mieli spory problem z udowodnieniem przed sądem jedynej drogi wiodącej przyłącze przez moją działkę. Naprawdę, będą mieli z tym kłopot. Edytowane 16 Kwietnia 2012 przez kardamina dopisany tekst Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 16.04.2012 22:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 (edytowane) Takie mam wrażenie. Oczywiście - trzeba być człowiekiem i pozwolić im na zapewnienie sobie alternatywnego zaopatrzenia w wodę. Tudzież poinformowania ich o zamiarze odcięcia jakiś niepotrzebnie zalegających w gruncie rur. Chyba, że oni dysponują jakimś dokumentem, ktorego Ty nie posiadasz, a posiada poprzedni właściciel. W tamtych latach była taka moda, że się wsadzało delikwenta w samochód i wiozło do notariusza (tak sie dała zawieźć moja teściowa - dzięki temu mam sąsiada 20 cm od granicy. Ale mogło być gorzej, czyż nie ? NIe pamiętała co podpisała Z drugiej strony to miły sąsiad,więc nie wadzi ). Jeśli papieru nie ma, podatki nie zapłacone, wypłata za służebność nie wykonana (może być też bezpłatna jak wiadomo, ale nie na gębę) no to mają problem. Edit: nie ma takie prawa, ktore nakazuje Ci utrzymywanie wodociągu dla połowy wsi za free. Szczególnie, gdy rura leci w ulicy vis s vis innych posesji. Nie słyszałam też, żebyś miała prawo robić jakiekolwiek przyłącza na cudzych posesjach Aby taki numer wykonać (kto bogatemu zabroni - może postawiłaś sobie za cel wodociągizajcę wsi ) musisz mieć tytuł do rozporządzania gruntem (tytuł własności, umowa użyczenia, etc..) - a chyba sąsiad nie udzieli Ci takowej Edytowane 16 Kwietnia 2012 przez Nefer Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.