Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

przedsenna wieczorna linia zaufania :)


Mymyk_KSK

Recommended Posts

Odnośnie szanowania zdania dzieci, to moja Młoda sie już przekonała, że w 90 % przypadków przeróżnych wychodzi na moje i teraz słucha, co ja myślę na dany temat. Są obszary, w których moje zdanie nie przejdzie, ale w niektórych odpowiednio podane argumenty bywają przekonujące.

 

Jeszcze chciałam się odnieść do wychowania, o którym wspomniała Ziaba, a którego doświadczyłam osobiście. Chodzi o model "dzieci i ryby....". Bardzo pilnuję tego, aby wierzyć swojemu dziecku, słuchać, co ma do powiedzenia i nie zakładać, że jak dziecko, to kłamie albo nie warto go słuchać. Procentuje, bo Młoda nie kłamie. Pilnuję też, aby nie kopiować tego, co mnie wpajano, że wszyscy starsi ludzie zasługują na szacunek. Ja mojemu dziecku wpajam, że wcale nie. Wiek nie jest kryterium upoważniającym do okazywania szacunku, bo na szacunek trzeba sobie zapracować i nie wszyscy starsi na niego zasługują tylko dlatego, że im stuknął któryś tam rok życia. Pamiętam pewnego nauczyciela - starego oblecha, który podszczypywał uczennice i znosiłyśmy to z pokorą, okazując temu oblechowi "szacunek" należny nauczycielowi człowiekowi straszemu. Fuj!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 180
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Wątek od zadbania o siebie do wychowywania dzieci. Wszystko przeczytałam, bo przydatne jest na pewno. Sama walczę ze sobą, ze swoją nadgorliwości, ale jeszcze daleka droga. A co do wychowywania... mam bardzo wrażliwe, 7 letnie dziecię, które słucha mamy i jest bardzo grzeczne. Szuka potwierdzenia swojego postępowania. I to jest dla mnie nieco problematyczne, bo ja sie boję że on sobie nie poradzi w życiu ze swoją uleglością i brakiem zdecydowania. Tyle, ze ja też taka jestem, jak typowa Waga rozważam, kalkuluję i gwiazdkę z nieba każdemu chcialabym dac. I jak z tym walczyć?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawać zadania, w których trzeba samodzielnie podejmować decyzję. Nawet najprostsze. Na przykład kupno kubka na prezent dla kolegi. Niech sam wybierze i potem chwalić, że tak fajnie wybrał.

Albo żeby coś zorganizował. Cokolwiek. Na przykład nakrycie stołu albo trasę rodzinnej wycieczki. Niech wymyśli i sam zrobi bez wtrącania się. Czy ubieranie i dobieranie stroju. Niech to robi samodzielnie. I cały czas trzeba podkreślać, że sobie poradzi i świetnie poradził, jak już coś zdecyduje. Małymi kroczkami. I niech Bóg broni mówić przy dziecku na jego temat, że szuka potwierdzenia, że jest niepewne, bo w końcu uwierzy. Wręcz przeciwnie. jak czegoś dokona, to mówić, że taki jest samodzielny i tak świetnie coś zorganizował, to wtedy jest szansa, że też uwierzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałam zaszczyt wysłuchać zwierzeń pewnej przemiłej , przesympatycznej pani lat 83.

Taka z guntu wesoła staruszka z podejściem do życia który winni klonować ustawowo.

Pani po uciesznym wstępie powiedziała, że jednego w życiu żałuje a mianowicie, że nie może wziąć na kolano swego 64 letniego synka, zdjąć majty i wklepać naostrzonym pasem to, co matka przez całe życie starałą sie wpoić..

Synek pogonił ślubną, rozpędził dzieci , wyparł się wnuków bo..wziął sie i zakochał w 28 Ukraince co to po sąsiedzku sprzątała.

Serce bolało jak pani na dowidzenia powiedziała, że

"umrzeć nie mogę z żalu, że całe moje życie na marne "

 

Dobranoc..

Edytowane przez ziaba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taka staruszka to rzadkość, też uważam że powinni je klonować, przeważnie to wampiry energetyczne, mające patent na wszystko z racji wieku

i to że jest świadoma że może gdzieś po drodze się pomyliła, popełniła jakiś błąd

 

w końcu chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej, a co one z tym chceniem zrobią???

często się zastanawiam co z moich wariatek wyrośnie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam bardzo wrażliwe, 7 letnie dziecię, które słucha mamy i jest bardzo grzeczne. Szuka potwierdzenia swojego postępowania.

 

To Ty się ciesz ;) bo ja mam takiego 9-letniego, który zawsze i w każdej dyskusji próbuje mieć ostatnie słowo :rolleyes:

 

"umrzeć nie mogę z żalu, że całe moje życie na marne "
No niestety czasem całe wychowanie bierze w łeb. Można świecić przykładem, gadać do upadłego - a w chwili próby dziecko zrobi i tak zupełnie inaczej niż nauczone. I chyba nie mamy na to żadnego wpływu...choć wydaje się nam, że jest zupełnie inaczej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałam zaszczyt wysłuchać zwierzeń pewnej przemiłej , przesympatycznej pani lat 83.

Taka z guntu wesoła staruszka z podejściem do życia który winni klonować ustawowo.

Pani po uciesznym wstępie powiedziała, że jednego w życiu żałuje a mianowicie, że nie może wziąć na kolano swego 64 letniego synka, zdjąć majty i wklepać naostrzonym pasem to, co matka przez całe życie starałą sie wpoić..

Synek pogonił ślubną, rozpędził dzieci , wyparł się wnuków bo..wziął sie i zakochał w 28 Ukraince co to po sąsiedzku sprzątała.

Serce bolało jak pani na dowidzenia powiedziała, że

"umrzeć nie mogę z żalu, że całe moje życie na marne "

 

Dobranoc..

 

Rozumiem kobietę, ale chyba nie powinna patrzeć na sensowność swojego życia przez pryzmat zachowania syna, który już od kilkudziesięciu lat nie podlega jej wychowawczym wpływom i sam za siebie odpowiada.

 

A swoją drogą, coś niesamowitego jak facetom może odbić.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja znam panią (ok 60 ) z ktorą znamy się zawodowo.Kiedy wchodzi do pomieszczenia to robi się jasno i ciepło i wierzcie mi,że nie znam drugiej takiej osoby,która wnosi tak wiele pozytywnej energii.Kiedyś opowiedziała mi o swoim zyciu:(

Włosy zjeżyły mi się na głowie.Można by się spodziewać po takich doświadczeniach zgorzkniałej jędzy,a tu fajna ciepla osoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia ma 92 lata i przy okazji rodzinnych spotkań to ona jest duszą towarzystwa. Tryska humorem, opowiada anegdoty, nigdy nie narzeka. A przeszła baaaaaardzo dużo. Na kilka życiorysów by starczyło. Jej o dwa lata starsza siostra jeszcze do niedawna przyjezdzała w odwiedziny na rowerze. :D A jak sie obie przekomarzają, to czasem brzuch ze śmiechu boli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja znam panią (ok 60 ) z ktorą znamy się zawodowo.Kiedy wchodzi do pomieszczenia to robi się jasno i ciepło i wierzcie mi,że nie znam drugiej takiej osoby,która wnosi tak wiele pozytywnej energii.Kiedyś opowiedziała mi o swoim zyciu:(

Włosy zjeżyły mi się na głowie.Można by się spodziewać po takich doświadczeniach zgorzkniałej jędzy,a tu fajna ciepla osoba.

 

my tu o staruszkach prawie 60 to ma moja mama:) ja Ci dam staruszka z niej jescze jest niezła d...a

w swojej pracy jest właśnie akumulatorem, powiernikiem i psychoterapeutą od 35 lat i mówi że czasami ma dość tych 30 i 40 letnich ameb bez powera życiowego;) które nie wiedzą nawet co to poważne problemy ale na wszelki wpadek są niezadowolone i już

 

oczywiście ma gorsze momenty ostatnio bardzo chciała być chora nie trochę bardzo ($%%^% mnie tym bardzo) po zrobieniu wszystkich badań prześwietleń skończyło się na prozaicznych wrzodach ale to była reakcja po śmierci mojego dziadka którym opiekowała się przez 3 lata miał alzhaimera więc to zrozumiałe ze odreagowywała.

Edytowane przez Kaśka73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśka,nie rób jaj,przecież nigdzie nie napisałam,ze to staruszka:D

 

chciałam tylko powiedzieć ,że jest wielką opymistką mimo bardzo pokręconego życiorysu.Tak mi się skojarzyło po tym co napisała ziaba,że starsza pani uważa całe swoje zycie za zmarnowane bo syna poniósł jednorożec i rozpirzył rodzinę.

Nie rozumiem tego poczucia winy , pan ma 64 lata i proces wychowawczy już się zakończył.....chyba...a może nie....:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaśka,nie rób jaj,przecież nigdzie nie napisałam,ze to staruszka:D

 

spoko ja też żartowałam tylko to tak po koleii o staruszkach a później o 60 latkach (powinnam napisać że jeszcze przez +7 lat aktywnych zawodowo )ale od tego już tylko paw;)

 

i jeszcze jedno dzieci zostają dziećmi czy mają 5 czy 50 lat (tak mi tłumaczy rodzicielka) fakt że tych starszych już nie wychowasz ale to ciągle dzieci

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na kogo zwalić winę , kiedy nie ma na kogo ?

 

No właśnie :confused: Czasem naprawdę robi się wszystko a efektów nie ma. I nie mam nawet na myśli takich drastycznych przypadków. Rodzice wykształceni i dokształcający się (= tzw. "dobry przykład"), konsekwentni, poświęcający dziecku czas, tłumaczący, stymulujący do pracy - a dziecko mimo tego leń, nie uczy się i kończy na... najniższym obecnie możliwym szczeblu edukacji (nie wiem jaki to teraz ;) ) I co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zasem to nawet w rodzinie jest więcej dzieci i wszystkie sobie radzą, a trafi się wśród nich, mimo, że wszystkie wychowane w jednym domu, taka czarna owca i psuje krew pozostałym. Znam takie przypadki.

 

Mój znajomy, a właściwie znajomy znajomego wyprowadzał syna na ludzi w pewien drastyczny sposób. Chłopak zawalił pierwszy rok studiów, bo zaczął sobie poczynać z narkotykami. Ojciec podstępnie wywiózł go na dworzec centralny z dwoma kartonami i zostawił bez grosza. Chłopak stawiał się, że niby nie wróci już do domu i takie tam. Wrócił na gapę na drugi dzień z podkulonym ogonem. Tatus załatwił mu pracę przy rozładunku wagonów, bo kasy mu jako dorosłemu nie dał na nic (pożyczył troche przed pierwszą wypłatą) i po kilku miesiącach chłopak wrócił na studia i obecnie jest bardzo ułożony. Uwielbiam tę historię. Tam po drodze było jeszcze jakieś przekupienie miejscowych rezydentów dworca, aby trochę umilili młodemu życie, ale dokładnie nie wiem na czym to polegało. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super z tym umilaniem życia na centralnym.:lol:

 

Ja miałam jazdę ze znajomą - szukała wszędzie synka ( 192 cm wzrostu lat 25 ) , bowiem synuś opuścił dom po opinii owej rodzonej jedynej , w temacie jego dziewczyny iż " ona pochodzi z patologicznej rodziny ( rodzice rozwiedzeni ) i pewnikiem ma nie tenteges z psychiką a co za tym idzie, mamusia nie życzy sobie , by synuś spłodził z ową dzieciątko kiedyśtam, bo będzie pewnie popierdułkowane " - no to synek pizdnął talerzem w połowie konsumpcji krupnika na cielęcince z młodym koperkiem - i wyszedł i nie wrócił...Pytam matki zrozpaczonej ileż to syna w domu nie ma ..

 

24 godziny ( na noc nie wrócił !!! ) i telefon wyłączył.

 

Może to i śmiesznie wygląda, ale kobita naprawdę, naprawdę tak kocha swoje dzieci, tak strasznie, że nie widzi co robi.

I nie wiem czy lepiej w takim przypadku - przypadkiem nie być sierotą..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...