Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

przedsenna wieczorna linia zaufania :)


Mymyk_KSK

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 180
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Był nawet film fabularny (skleroza i nie pamiętam tytułu) oparty na faktach, który w tych badaniach wspomniano. Chodziło o wybór matki w obozie koncentracyjnym. SSman obiecał darować jednemu z jej dzieci życie, jeśli sama wybierze, które to dziecko będzie. Wybrała właśnie starszego syna, a jej kilkuletnia córka poszła sama do komory gazowej. Potem sama nie mogła zrozumieć, czemu wybrała akurat tak. Ale to są sytuacje ekstremalne, a nie codzienne i normalne.

"Wybór Zofii" z Meryl Streep. Doskonały film.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra to i ja się uzewnętrznię.....

Ja młoda osóbka jestem (i tego się będę trzymać jak niepodległości!! ;-) ) ale coś tam o życiu już wiem a co wiem to powiem- ku pokrzepieniu serc.

Oczywiście codziennie zmagam się z wizerunkiem Matki Polki Cierpiętnicy i balansuję między "chciałabym" a "powinnam" ale.... ja mam do tego strasznie fajnego męża. To on mi mawia "słonko odpuść sobie, od brudnej podłogi nikt jeszcze nie umarł- chodź, siadaj koło mnie oglądniemy sobie film, pogadamy...". To mój TŻ uważa, że parówki z keczupem i makaronem to świetny obiad i nie trzeba nic więcej. To on wie, że albo będzie miał w domu błysk albo uśmiechniętą żonę- na szczęście woli to drugie. Co ciekawe sam został wychowany tak, że powinien ode mnie oczekiwać że będę wstawała i zasypiała ze szmatą. Jego Mama (a moja naprawdę ukochana Teściowa) dwa etaty, po drodze zakupy, obiad, czas na rozmowę z dziećmi i ojciec, który "przecież pracuje!". To od teścia właśnie dostaje radosne porady typu "pampersy to zbrodnia MY praliśmy dzieciom pieluchy jednorazowe". Ale mnie już to nie rusza- zajęło mi to 5 lat ale odpowiadam wtedy ze stoickim spokojem "zapraszam zatem tato do nas- zostawię Ci pieluchy do prania" bo o tym, że miał niepracującą zawodowo mamę, która im pomagała dzieci wychowywać to już zapomniał. Jak bredził o tym jakim złem jest przedszkole (a za złobek to mnie prawie ukamieniował) to z uśmiechem mówiłam "ależ tato zawsze możesz zająć się wychowaniem ukochanego wnuka" itd. itp. Ale to wszystko, to że umiem już sobie odpuścić, że umiem odpyskować broniąc swojego terytorium to nie tylko zasługa postawy męża, który widząc jak jego Mama się zacharowywuje i ile ją to kosztuje mnie tego chciał (na tyle na ile umie) oszczędzić. To także to o czym pisałyście- postawa mojej Mamy. Dla mojej rodzicielki zawsze numerem jeden- ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu był i jest jej mąż ( a i podobno mój Tata w jednym). Oczywiście byłyśmy ważne dla rodziców (obie jednakowo- zawsze!- aż do dzisiaj) ale oni zawsze dbali o relację między sobą. I to się cudownie sprawdziło gdy my (tzn ja i siostra) wyfrunęłyśmy z domu. Bo rodzice zamiast przeżyć "syndrom pustego gniazda" przeżyli drugą młodość. Teraz jeżdzą po świecie, chodzą na imprezy, bale itp. Pewnie, że wnukami się czasem zajmą- sami nas namawiają, żebyśmy zostawiły u niech dzieci i poszły do kina, na imprezę, na randkę z mężem- i to właśnie kolejny dowód na to co mi - chyba podświadomie - wpajała mama "bądź zawsze Kobietą- żoną, matką, sprzątaczką dopiero potem". Mama też uważa, że ważniejsze aby pogadać z mężem, dziećmi- pojechać gdzieś razem, zrobić coś fajnego a podłoga? No cóż- czasem trzeba posłuchać Kuby- " przewróciło się niech leży" :D

Dodam tylko, że na początku małżeństwa oczywiście chciałam być żoną idealną- taką jak teściowa. Po roku zmagań ze sobą, docierania się z mężem (bo jemu początkowo też to pasowało) odpuściłam. Dzisiaj już umiem powiedzieć " Wigilia u nas na 20 osób? Proszę bardzo- to ty zrobisz barszczyk i uszka, wy przyniesiecie karpia, oni zrobią ciasta itp". Za pierwszym razem było lekkie zdziwienie - teraz to już standard. Mało tego w tym roku długo musiałam rodzinkę przekonywać, że dam radę z Wigilią i naprawdę chętnie zapraszam.

A co do wychowywania dzieci- na razie nie wiem jaką jestem mamą... Mój syn ma 4 lata, za kilka dni pojawi się jego siostra (stąd moja aktywność o tej porze na forum- jednak 9 miesiąc nie sprzyja spaniu ;-) ) powiem Wam za parę lat jaką jestem mamą. Na razie na pewno nie taką jak bym chciała. Za dużo krzyczę, zbyt szybko tracę cierpliwość. Nie sprawia mi frajdy "zabawa" z półrocznym maluchem. Ale już filozoficzne tyrady czterolatka bawią mnie do łez i są źródłem nieustającej radości. Nie lepię z dzieckiem glinianych zabawek- nie jestem eko-sreko, nie chodzę na warsztaty rozwijające coś tam i coś jeszcze. Ale staram się zawsze słuchać i być. Mam nadzieję, że to jedno młody wie, że zawsze może na mnie liczyć, że zawsze wysłucham i postaram się zrozumieć- choć nie wykluczone że najpierw się udrę że "chyba z byka spadł". Jedno czego bardzo pilnujemy z TŻ żeby dać dzieciom swój czas i uwagę ale tak na 100%. Jak tylko się da chodzimy razem w góry, na basen (wczoraj młody nauczył się nurkować więc cały dzień celebrowaliśmy ten fakt) itp itd. Nie wiem czy dobrze robimy- okaże się za 20 lat. Na razie fajne jest to, że TŻ jest bardzo zaangażowanym ojcem- a im młody starszy tym więcej czasu mu poświęca. Mają swoje "męskie" sprawy i sekrety. A dla mnie super jest to, że mam czas dla siebie, że mogę wyjść z koleżankami "na miasto" i wrócić na czworakach (no teraz oczywiście nie ale spotykać się z moimi wariatkami spotykam regularnie). I nie myślę co się w domu dzieje bo wiem, że "chłopcy" radzą sobie doskonale. Konkluzja jest taka, że można nie umrzeć z powodu bałaganu i nie stracić męża z powodu nie umytej podłogi. Mój to prędzej uciekł by ode mnie gdyby w domu lśniło ale ja byłabym wiecznie skwaszona i sfrustrowana. Ufff tyle ode mnie bo już nie mogę dłużej siedzieć- pisanie na leżąco mi jakoś nie idzie. Sorry za chaotyczną wypowiedź.....

 

p.s. pizza na telefon to TEŻ obiad :-)

Edytowane przez ngel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ziaba taki całkiem super to on nie jest- bo np koszule musi mieć wyprasowane a sam się za to za kija nie weźmie. Ale ZAWSZE usłyszę "DZIĘKUJĘ, że wyprasowałaś mi koszule". I tylko dlatego to nadal robię ;)

Ale cieszę się, że nie dałam się zwariować. Na razie w każdym razie... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widzisz Ngel, umie facet docenić, podziękować, zobaczyć, że zrobiłaś coś specially . Zrobienie coś dla kogoś czego oczekuje, o co zabiega , prosi, zawsze winno być zauważone a nie traktowane jak że tak powiem zasrany obowiązek wynikający z przynależności płci utrwalony tradycją pokoleń " bo u mnie w domu mama zawsze mi prasowała "

Znam jedną parę , gdzie facet dostał walizkę w drzwi właśnie po takich przetargach. W towarzystwie jeszcze próbował żonę ułożyć..żaląc się , jaka to z niej małpa każąc mu własne brudy do kosza wrzucać. Najlepsze zostawiam na koniec, bowiem po oracji owego nieszczęśnika w temacie owym, palnął rozpaczliwe

"To po co ja się żeniłem ?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
  • 1 month później...
No dobra to i ja się uzewnętrznię.....

Ja młoda osóbka jestem (i tego się będę trzymać jak niepodległości!! ;-) ) ale coś tam o życiu już wiem a co wiem to powiem- ku pokrzepieniu serc.

Oczywiście codziennie zmagam się z wizerunkiem Matki Polki Cierpiętnicy i balansuję między "chciałabym" a "powinnam" ale.... ja mam do tego strasznie fajnego męża. To on mi mawia "słonko odpuść sobie, od brudnej podłogi nikt jeszcze nie umarł- chodź, siadaj koło mnie oglądniemy sobie film, pogadamy...". To mój TŻ uważa, że parówki z keczupem i makaronem to świetny obiad i nie trzeba nic więcej. To on wie, że albo będzie miał w domu błysk albo uśmiechniętą żonę- na szczęście woli to drugie. Co ciekawe sam został wychowany tak, że powinien ode mnie oczekiwać że będę wstawała i zasypiała ze szmatą. Jego Mama (a moja naprawdę ukochana Teściowa) dwa etaty, po drodze zakupy, obiad, czas na rozmowę z dziećmi i ojciec, który "przecież pracuje!". To od teścia właśnie dostaje radosne porady typu "pampersy to zbrodnia MY praliśmy dzieciom pieluchy jednorazowe". Ale mnie już to nie rusza- zajęło mi to 5 lat ale odpowiadam wtedy ze stoickim spokojem "zapraszam zatem tato do nas- zostawię Ci pieluchy do prania" bo o tym, że miał niepracującą zawodowo mamę, która im pomagała dzieci wychowywać to już zapomniał. Jak bredził o tym jakim złem jest przedszkole (a za złobek to mnie prawie ukamieniował) to z uśmiechem mówiłam "ależ tato zawsze możesz zająć się wychowaniem ukochanego wnuka" itd. itp. Ale to wszystko, to że umiem już sobie odpuścić, że umiem odpyskować broniąc swojego terytorium to nie tylko zasługa postawy męża, który widząc jak jego Mama się zacharowywuje i ile ją to kosztuje mnie tego chciał (na tyle na ile umie) oszczędzić. To także to o czym pisałyście- postawa mojej Mamy. Dla mojej rodzicielki zawsze numerem jeden- ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu był i jest jej mąż ( a i podobno mój Tata w jednym). Oczywiście byłyśmy ważne dla rodziców (obie jednakowo- zawsze!- aż do dzisiaj) ale oni zawsze dbali o relację między sobą. I to się cudownie sprawdziło gdy my (tzn ja i siostra) wyfrunęłyśmy z domu. Bo rodzice zamiast przeżyć "syndrom pustego gniazda" przeżyli drugą młodość. Teraz jeżdzą po świecie, chodzą na imprezy, bale itp. Pewnie, że wnukami się czasem zajmą- sami nas namawiają, żebyśmy zostawiły u niech dzieci i poszły do kina, na imprezę, na randkę z mężem- i to właśnie kolejny dowód na to co mi - chyba podświadomie - wpajała mama "bądź zawsze Kobietą- żoną, matką, sprzątaczką dopiero potem". Mama też uważa, że ważniejsze aby pogadać z mężem, dziećmi- pojechać gdzieś razem, zrobić coś fajnego a podłoga? No cóż- czasem trzeba posłuchać Kuby- " przewróciło się niech leży" :D

Dodam tylko, że na początku małżeństwa oczywiście chciałam być żoną idealną- taką jak teściowa. Po roku zmagań ze sobą, docierania się z mężem (bo jemu początkowo też to pasowało) odpuściłam. Dzisiaj już umiem powiedzieć " Wigilia u nas na 20 osób? Proszę bardzo- to ty zrobisz barszczyk i uszka, wy przyniesiecie karpia, oni zrobią ciasta itp". Za pierwszym razem było lekkie zdziwienie - teraz to już standard. Mało tego w tym roku długo musiałam rodzinkę przekonywać, że dam radę z Wigilią i naprawdę chętnie zapraszam.

A co do wychowywania dzieci- na razie nie wiem jaką jestem mamą... Mój syn ma 4 lata, za kilka dni pojawi się jego siostra (stąd moja aktywność o tej porze na forum- jednak 9 miesiąc nie sprzyja spaniu ;-) ) powiem Wam za parę lat jaką jestem mamą. Na razie na pewno nie taką jak bym chciała. Za dużo krzyczę, zbyt szybko tracę cierpliwość. Nie sprawia mi frajdy "zabawa" z półrocznym maluchem. Ale już filozoficzne tyrady czterolatka bawią mnie do łez i są źródłem nieustającej radości. Nie lepię z dzieckiem glinianych zabawek- nie jestem eko-sreko, nie chodzę na warsztaty rozwijające coś tam i coś jeszcze. Ale staram się zawsze słuchać i być. Mam nadzieję, że to jedno młody wie, że zawsze może na mnie liczyć, że zawsze wysłucham i postaram się zrozumieć- choć nie wykluczone że najpierw się udrę że "chyba z byka spadł". Jedno czego bardzo pilnujemy z TŻ żeby dać dzieciom swój czas i uwagę ale tak na 100%. Jak tylko się da chodzimy razem w góry, na basen (wczoraj młody nauczył się nurkować więc cały dzień celebrowaliśmy ten fakt) itp itd. Nie wiem czy dobrze robimy- okaże się za 20 lat. Na razie fajne jest to, że TŻ jest bardzo zaangażowanym ojcem- a im młody starszy tym więcej czasu mu poświęca. Mają swoje "męskie" sprawy i sekrety. A dla mnie super jest to, że mam czas dla siebie, że mogę wyjść z koleżankami "na miasto" i wrócić na czworakach (no teraz oczywiście nie ale spotykać się z moimi wariatkami spotykam regularnie). I nie myślę co się w domu dzieje bo wiem, że "chłopcy" radzą sobie doskonale. Konkluzja jest taka, że można nie umrzeć z powodu bałaganu i nie stracić męża z powodu nie umytej podłogi. Mój to prędzej uciekł by ode mnie gdyby w domu lśniło ale ja byłabym wiecznie skwaszona i sfrustrowana. Ufff tyle ode mnie bo już nie mogę dłużej siedzieć- pisanie na leżąco mi jakoś nie idzie. Sorry za chaotyczną wypowiedź.....

 

p.s. pizza na telefon to TEŻ obiad :-)

 

Spróbuj czasem męża rozpieścić:

 

http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201207/1341925566_hkno3w_500.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...