Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Podbudujcie mnie troszeczkę bo jest mi smutno i źle.Powód?Mała działka i....


Kysha

Recommended Posts

  • 3 weeks później...

Kysha , ja codziennie wchodzę na Twój wątek "mała działka, duży dom..."

Mi też nie podoba się moja działka, codziennie ryczę, że nie chcę tu mieszkać. dom mam śliczny, ale ta działka...

Jest duża 2000m, brak sąsiadów, ale jest w drugiej linii zabudowy jak u Ciebie . Też mam podjazd do działki ok. 60m. Działka na tamte czasy miała okazyjną cenę i tak się skusiłam.

Dzisiaj nie znoszę własnej działki. Mąż właśnie sadzi thuje, a ja siedzę zaryczana w domu - bo mi się tu nie podoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...sąsiedzi,zero prywatności.Jak tylko wyjdę od razu są na działce,łażą pod płotem jakbym była co najmniej jakimś złodziejem na własnym kawałku podłogi.Moja działka jest dużo,dużo za mała.Ma tylko 640 metrów do tego mamy 200 metrów drogi dojazdowej ale tam nie mieszkam i raczej tego nie liczę.Dom jest dość duży jak na taką działkę ale taki mi się podobał.Gdy budowaliśmy wydawało nam się że będzie dobrze i może teść mojego męża jeszcze odstąpi nam jakiś kawałek.Okazało się inaczej i wydaje mi się że gorzej.

Nie mam pretensji że mam dom itd ale ta działka mnie dobija.Kocham prywatność i intymność.Nie lubię pokazywać co aktualnie robię i nie potrzeba mi wzroku wlepionego przez sąsiadów na tym co robię na działce.Nie można wyjść pogadać a nawet nie wiem jak zrobimy z jakimś miejsce do posiedzenia bo z każdej strony będzie nas słychać.Mam dość tego.Działka jest obsadzona tujami ale sa miejsca gdzie tuje są nie wyrośnięte albo są nowe nasadzenia i trzeba czasu aby urosły.Wychodzę z domu - sąsiad,wychodzę na taras - sąsiad....Jak pokochać to co mam bo jakoś nie potrafię tego zrobić.Drażni mnie to niebywale.Kiedyś próbowałam to zwalczyć ale pomagało na chwilę i tylko wtedy jak nie myślałam o tym.Teraz te myśli że nie lubię tej działki bo dom kocham stały się nie do zniesienia.Co poradzić na ten stan ducha?.

 

IMG_0069.JPG

IMG_0062.JPG

IMG_0066.JPG

IMG_0064.JPG

IMG_0063.JPG

IMG_0068.JPG

 

 

Jeśli to zdjęcia Twojej posesji, no no no.... super. Kobieto czym Ty się przejmujesz?, czy sąsiad dawał Ci na budowę,? ignoruj ich. Wystarczy dzień dobry i zajmuj się własnymi sprawami. Masz wszędzie tuje i wydaje mi się, że dosyć gęste. Na sąsiadów nie zwracaj w ogóle uwagi.Jesteś u siebie i możesz robić co Ci się podoba. A taras jakoś zabuduj tak aby ewentualnie odgrodzić się od wścibskich sąsiadów. Są tacy niektórzy,co lubią zaglądać do cudzego garnka,ale nie warto sobie zaprzątać takimi sprawami głowy.Niepotrzeby nikomu stres,życie i tak mamy ciężkie,żeby jeszcze dochodziły nowe zmartwienia. Nie warto.Zapewniam Ciebie. Ale postaw jakąś altankę,dosadź drzewek. Ja też mam takich sąsiadów,ale ostatnio nie zwracam na nich uwagi absolutnie i oni też już przeszli do porządku dziennego nad naszym sąsiedztwem. Ignoruj ich, może coś do nich dotrze.Trzymaj się.Głowa do góry

Edytowane przez magdyla
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kysha - masz piękną zieloną działkę i cudowny dom. Drzewka z czasem jeszcze urosną i zakryją Cię od sąsiada. Głowa do góry! Ktoś tu dobrze Ci doradził z panelami w miejscach "strategicznych" - myślę, że to jest świetny pomysł. Ja na swojej byłej działeczce nasadzałam jeszcze bluszcz i winorośle od strony sąsiada na takich "płotkach" drewnianych które można kupić w marketach budowlanych ( wykorzystywane również jako ogrodzenia). Roślinki fajnie się rozrosły i pozasłaniały mnie od ciekawskiego oka sąsiada :) Rozumiem Cię znakomicie i Twoją potrzebę prywatności - po to m.in. buduje się dom marzeń, dlatego myślę, że komentarze " sprzedaj i kup sobie wyspę" nie są na miejscu. Chyba nie po to został ten temat założony, aby komuś doradzać w taki absurdalny sposób...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...
ojej zamiast narzekac na sąsiadów to lepiej się zaprzyjaźnić. Nie będę powtarzał, że sąsiad to najlepszy alarm itd. Ludzie z natury sa ciekawi tego co się dzieje wokół nich. Oczywiście nie z każdym można się dogadać . Mój dobry kolega kupił działkę, naokolo nabudowani ludziska, okna w okno. Jak dom powstal to za malo miejsca i zona zaczeła mu marudzić, że nie chce tu mieszkac, że ma dośc upierdliwych sąsiadów co to zaglądają itd. Którejś wiosny oj zaczeło polewac wioskę, dzwonię do kolegi czy mu nie pomóc,no to gnam. Dom miał w zasadzie położony wyżej niż inni bo tak teren przebiega. To co zabezpieczyliśmy co trzeba i poszliśmy do najbliszego zagrożonego sąsiada, biedak miał już wodę na całej działce my nic nie pytamy on nic nie mówi i pracujemy. Sąsiad zaczyna podgadywac do kolegi że dziękujeitd. No tak rozmawiamy i pracujemy. potem poszliśmy do następnego, no cóż sąsiad poczuł sie chyba dłużny bo też przyszedł po chwili. I tak 48 godzin na nogach. udało się nikogo nie zalało. Przyjeżdzam z żonką do nich po jakimś czasie i co słysze od jego żony. To najwspanialsze miejsce na ziemi, a ludzie jacy fajni i gadają teraz sąsiadki przez płoty. Okazało się że jak tak poszliśmy pomagać to kolega póżniej od wszystkich a to gril a ten kaczke przyniósł inny skosił mu trawę oczywiście przedtem pytając się kolegi żony. Czasami trzeba się otworzyć na drugiego człowieka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie pojawiły się pierwsze problemy tak bliskiego sąsiada , kuchnia , oraz pokój zamieszkały przez bacie jest naprawdę ciemny .trzeba non stop korzystać ze światła innej rady nie ma. a poza tym , z tej strony były wszystkie anteny i odbierane stacje są zdecydowanie gorszej jakości co ja mówię ledwo je widać przez te pasy. A na koniec jeszcze ostatnia dobijająca rzecz am to być zakład pracujący przez 24h , więc nie jest dobrze( szlifowanie , ciecie non stop) .I te problemy można chyba już uznać za poważne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Też dobry sposób - zaprzyjaźnić się ze swoimi wrogami. W myśl powiedzenia ... kto na Ciebie kamieniem,Ty na niego chlebem... Z uśmiechem na ustach i ciastem w dłoniach, więcej się zdziała,niż różnymi "pyskówkami". A tak na poważnie, zajmij się swoimi sprawami,a wścibskich sąsiadów ignoruj, udając,że nie istnieją. Częściej wychodź na swoją posesję nie zwracając uwagi na nic innego. Sąsiedzi zobaczą, że robisz swoje, też przejdą do porządku dziennego. Może to coś da. A póki co masz się czym cieszyć.Piękny dom i jeszcze piękniejsza cała posesja w okół domu.Powodzenia. Głowa do góry. Wszystko się jakoś unormuje, bo początki zawsze bywają ciężkie i trudne.:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, sąsiad to nie wróg! Sami jesteśmy przecież sąsiadami:-)

Moja rada - zamiast chować się za mury i tuje, zmieńcie nastawienie psychiczne. Mnie się bardzo podobało w Bawarii, gdzie byłem na wakacjach, tam nikt nie miał płotów (mała miejscowość), żadnych tuj itp. Ja się wychowałem w domu i mi sąsiad nie przeszkadza, żona ma problem, ale to kwestia nastawienia.

A że się interesują na początku to normalne, ja się też interesuje, szczególnie jak ktoś sobie taki ładny domek postawi jak ten tu na zdjęciach...:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owp,w kwestii ogradzania pomijając już wszelkie czynniki o których była mowa w wątku dedykowanym,to też wynika z lokalnego sposobu życia.

W Polsce ogrody stanowią część domu-w ogrodzie jemy,drzemiemy,w ciepłych okresach spędzamy tam więcej czasu niż w budynku.

Wyobrażasz sobie że pochrapujesz w slipkach na leżaku na oczach przechodniów i wszystkich sąsiadów?Trochę głupio.

W nieogrodzonych ogrodach które masz na myśli nic się nie dzieje,dosłownie mówiąc psa z kulawą noga tam nie ma.

Postanowiłam nie grodzic podjazdu,ale ogród osłonię wysokim żywopłotem,bo lubię posiedzieć rozczochrana w rozciągniętych gaciach na słonku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marynata - nie pochrapuję w slipkach w ogrodzie, ani w domu, więc nie mam tego problemu. Można robić piknik, jeść, drzemać na kocu w parku albo na plaży więc i w ogródku na oczach sąsiadów. Oczywiście co kto lubi, mi się podoba koncepcja ogrodu, jako przestrzeni w jakiejś części publicznej, a nie pozamykanej, odgrodzonej od ludzi. Ja miałem zamiar się nie grodzić, ale sytuacja chyba wymusi (czyli sąsiedzi) :)

Myślę, że tak jest zdrowiej, naturalniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...