Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Kostki LIBET - wątpliwości co do jakości (ZDJĘCIA)


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 423
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czy to już pewne?

 

To, że firma się wypina jest pewne. To czy to naprawią też, bo ugoda z tą firmą nie jest możliwa. Warunki jakie wraz ze sprzedawcą przedstawiają są po prostu skandaliczne i po prostu bezczelne.

 

Generalnie teksty "nie jesteśmy firmą z garażu" i "Chętnie Panu pomogę i popilotuję sprawę", oraz "Pozostaje mi wyrazić nadzieję, że Pana kłopot związany z niesatysfakcjonującym produktem (mam nadzieję, że skala problemu jest niewielka i nastręcza codziennych frustracji) zostanie niebawem rozwiązany."

 

Można wrzucić między bajki.

 

Ponieważ na koniec otrzymałem coś takiego:

 

"W realizacji reklamacji zawsze pośredniczy sprzedający i to on, nie producent jest stroną w sprawie (czegokolwiek ten zakup by nie dotyczył).

 

Wszelkie szczegóły uzgadniane są ze sprzedawcą.

 

Jeśli ma Pan życzenie o coś dopytać lub nie pamięta Pan propozycji sprzedawcy, podaję nr bezpośredni p. XXXX, tel xxxxx."

 

Czyli byłem durniem wierząc, że próba ugody ze sprzedawcą, przy udziale producenta cokolwiek rozwiąże. Zaznaczam, że strona producenta sama zgłosiła się do mnie.

 

Gdybym ciągnął sprawę od początku bez ugody, tak jak to przewiduje polskie prawo, już biegałbym po nowej kostce i sprawa byłaby zamknięta.

Edytowane przez grzegorz_si
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co przewiduje polskie prawo?

Ano to co poniżej.

 

Art. 8.2 Nieodpłatność naprawy i wymiany w rozumieniu ust. 1 oznacza, że sprzedawca ma również obowiązek zwrotu kosztów poniesionych przez kupującego, w szczególności kosztów demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania i uruchomienia.

 

Art. 12. 1. W przypadku zaspokojenia roszczeń wynikających z niezgodności towaru konsumpcyjnego z umową sprzedawca może dochodzić odszkodowania od któregokolwiek z poprzednich sprzedawców, jeżeli wskutek jego działania lub zaniechania towar był niezgodny z umową sprzedaży konsumenckiej. Do odpowiedzialności odszkodowawczej stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego o skutkach niewykonania zobowiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz musisz podjąć walkę w sądzie ze sprzedawcą. A swoją drogą dobrze że mamy FM. Można dowiedzieć się trochę ciekawych rzeczy o polskich firmach i ich podejściu do klienta.

Myślałem o budowie podjazdu z kostek Libetu, ale teraz skreślam ich z listy. To już druga firma z której nie dam zarobić. Pierwszą skreśliłem Jan-Gaz (rekuperatory) po wystąpieniach producenta w jednym z wątków FM (dam zarobić holendrom).

Może gdy zaczną takim firmom spadać obroty zaczną zwracać uwagę na klientów i liczyć się z nimi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz musisz podjąć walkę w sądzie ze sprzedawcą. A swoją drogą dobrze że mamy FM. Można dowiedzieć się trochę ciekawych rzeczy o polskich firmach i ich podejściu do klienta.

 

Podam Ci przykład gościa, który spartolił mi kominek.

Wystarczył jeden telefon, gościu na drugi dzień był u mnie w domu. Pół godziny pertraktacji, bez pisemek, prawników, sądu, straszenia.

Facet przyznał, że dał ciała, zaproponował przebudowę. Podziękowałem, twierdząc, że straciłem do niego zaufanie.

Gościu grzecznie przyznał, że mnie rozumie, przeprosił, kazał wybrać drugiego wykonawcę, wycenić robotę i przysłać sobie tą wycenę.

 

Tydzień później miałem pieniądze na koncie: 4500 zł. Wystarczyło na przebudowę i ponowne malowanie pokoju.

Koleś był partaczem, ale uczciwie zwrócił kwotę, która pewnie była wyższa od jego miesięcznych zarobków. Zachował twarz i czyste konto. Bez stresu, zgrzytania zębami.

 

Taki facet mający firmę "w garażu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa na mój gust jest prosta - po prostu próbują się wykpić, a sprzedawca bezpośredni zażąda dowodu sprzedaży, a potem odeśle cię do Libetu - bo tak naprawdę on nie ma nic do tego, że producent ową kostkę spartolił w sensie jakości, on był pośrednikiem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa na mój gust jest prosta - po prostu próbują się wykpić, a sprzedawca bezpośredni zażąda dowodu sprzedaży, a potem odeśle cię do Libetu - bo tak naprawdę on nie ma nic do tego, że producent ową kostkę spartolił w sensie jakości, on był pośrednikiem.

 

Odnośnie gwarancji producenta: w Libecie takie coś moim zdaniem nie istnieje, albo istnieje tylko ATRAPA gwarancji. Albo się wykpiwają z byle powodu, albo jak już to oddają kostkę na wymianę BEZ kosztów wymiany, lub najtańszą (to po łasce) ekipą, jaka jest pod ręką. Pytanie tylko kto jest na tyle naiwny, żeby na podwórko puścić najtańszą ekipę z łapanki, bez nadzoru?

Bo jaki to nadzór, skoro kasę tym ludziom płaci ktoś inny. Przyjdą, zrobią, pójdą a jak robotę spartolą to co?

 

W moim przypadku sprzedawca NIE jest pośrednikiem. Zgłosiłem reklamację z tytułu odpowiedzialności za niezgodność towaru z umową - przede mną odpowiada sprzedawca a przed sprzedawcą producent.

 

Oczywiście, gdyby mieli odrobinę honoru to już dawno byłoby pozamiatane, z przeprosinami itp.

 

Reklamacja jest uznana za zasadną, bo do dwóch tygodni sprzedawca nie ustosunkował się do reklamacji. Nikt z Libetu mu nie doradził, a pismo widzieli, bo do nich je wysłał - profesjonalizm w pełnym wydaniu.

Teraz pozostaje mi wymienić kostkę i kosztami obciążyć sprzedawcę a sprzedawca z kolei może egzekwować te koszty od Libetu - jak o tym pomyślę to mnie skręca.

Znowu burdel, logistycznie to wszystko pogodzić: przywóz nowej, wywózka starej, nie ma miejsca na składowanie wszystkiego, więc po częściach, rycie betonu i obrzeży, wywóz tego gruzu (będzie w pieron), wykopy, niszczenie trawnika, zakładanie nowego. Na wszystko zbierać rachuneczki a potem egzekwować ich zwrot.

 

Szlak by trafił. AAAAAAAAAA!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem poczytność tego wątku. Jest potężna. Za kilka lat będzie gigantyczna. Nawet jeśli ta firma wygra z Tobą w sądzie przy pomocy ciętych prawników to przegrają ogromne pieniądze w internecie przez antyreklamę. Internet jest potęgą i stale rośnie.

Zanim stracisz pieniądze na swoich prawników i zdrowie przy okazji - wyślij polubowny list do szefa marketingu tej firmy. Jeśli facet potrafi liczyć ile kosztują wydatki na reklamę, to przekona dyrektora generalnego, żeby Cię po prostu przeprosił. Wtedy obie strony będą wygrane. Wszyscy zaoszczędzą duże siano oraz bezcenne zdrowie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez szukam czegoś innego,ale dlatego,że kostka akropol grafit i szary nie jest impregnowana,swoją drogą ciekawe czemu,skoro inne kolory są,a różnica cenowa nie taka wielka hmm?

Masz na myśli "słynny" system ALS? Jak widziałem i podziwiałem moje kostki na palecie to faktycznie: popadał deszcz, to tak fajnie widać było, jak uciekają z nich krople wody. Niestety szybko się skończyło i kolor też jakoś szybciej płowieje niż znajomym. Może to efekt wspomnianej wady, może ALS to lipa. Nie wiem.

 

Poniżej obiecane fotki JAKOŚCI ROKU 2011, wyprodukowanej przez firmę Fair Play 2011.

Pojawiają się teraz takie rdzawe plamki, ewidentnie kawałki metalu zawarte w mieszance betonowej ulegają korozji. Zjawisko nie jest jakoś szczególnie powszechne, ale co najmniej kilkadziesiąt takich "ślicznych" plam już jest i przybywa - psując dodatkowo efekt wizualny.

DSCN0593.jpg

DSCN0597.jpg

DSCN0598.jpg

DSCN0599.jpg

DSCN0600.jpg

DSCN0593.jpg

DSCN0597.jpg

DSCN0598.jpg

DSCN0599.jpg

DSCN0600.jpg

Edytowane przez grzegorz_si
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz nie odpuszczaj z reklamacją,no ja jestem w ciężkim szoku,pierwszy raz widzę coś takiego:(

Wiesz ja już sama nie wiem,czy szukać impregnowanej czy po położeniu samodzielnie impregnować?może ktoś się zna i podpowie coś?

 

Jest tutaj wątek o impregnowaniu. Konkluzja jest jedna: szkoda pieniędzy. Ja też widziałem takie impregnaty (ale nie te z najwyższej półki) w akcji. Po 2-3 latach nie ma po nich śladu.

Moim zdaniem ładnie starzeją się kostki obijane, lub takie typu akropol. Tyle, że moja zestarzała się w tempie ekspresowym, no i jeszcze na dodatek zaczyna rdzewieć.

Pozostaje jeszcze granit, lub klinkier. Ja chciałem kostkę bezfazową ze względu na dzieci: super po nich jeździ się różnego rodzaju rowerkami, samochodzikami i innymi pojazdami. Moja córka na tej kostce w tym roku już prawie nauczyła się jeździć na rowerze z dwoma kołami, a druga stawia na niej pierwsze kroki :)

Można powiedzieć, że mam do niej już sentyment... mimo wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może w ramach ugody zmienią ci fakturę na kostkę postarzaną:D.

A swoja drogą po Twoich przygodach będę w przyszłości kupował kostkę z kamienia naturalnego(chociaż niektóre kostki Libetu podobały mi się, a do firmy mam niedaleko. Poważnie o nich myślałem ponieważ uważam że powinno wspierać się firmy znajdujące się w pobliżu. Ale nie za wszelką cenę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdziłem poczytność tego wątku. Jest potężna. Za kilka lat będzie gigantyczna. Nawet jeśli ta firma wygra z Tobą w sądzie przy pomocy ciętych prawników to przegrają ogromne pieniądze w internecie przez antyreklamę. Internet jest potęgą i stale rośnie.

Zanim stracisz pieniądze na swoich prawników i zdrowie przy okazji - wyślij polubowny list do szefa marketingu tej firmy. Jeśli facet potrafi liczyć ile kosztują wydatki na reklamę, to przekona dyrektora generalnego, żeby Cię po prostu przeprosił. Wtedy obie strony będą wygrane. Wszyscy zaoszczędzą duże siano oraz bezcenne zdrowie. Pozdrawiam

 

Blechert wielki dzięki za wsparcie, jak również dziękuję wszystkim, którzy tutaj piszą. Zgadzam się, że Internet to potężna broń a społeczność internetowa, którą tworzymy może wiele.

Rozważę Twój pomysł.

W moim przypadku stroną jest sprzedawca, czyli właściciela składu budowlanego gdzie kupiłem kostkę. W przypadku sprawy w sądzie ona będzie osobą pozwaną.

Za wszelką cenę od początku starałem się tego uniknąć, ale widzę, że drugiej stronie po prostu nie zależy.

LIBETOWI na opinii, jak widać też nie zależy, co dziwi, skoro firma nastawiona jest właśnie na tzw. segment premium.

Jeżeli czytają ten wątek osoby, które odpowiedzialne są za strategię reklamacyjną LIBETU to informuję:

KONSUMENT KUPUJĄC KOSTKĘ, MA NIEZAPRZECZALNE PRAWO WYBORU FIRMY, KTÓRA MU TĄ KOSTKĘ ZAMONTUJE!

Wpychanie komuś ekipy z półki "przemysłowej" do zamontowania towaru za 14 000 zł to jest po prostu KPINA!

MONTAŻ KOSTKI TO NIE ZMIANA obuwia.

Edytowane przez grzegorz_si
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno:

Jeżeli sprzedawca poniesie koszty mojego montażu, zgodnie z naszym prawem to i tak LIBET będzie zmuszony do zwrotu tych kosztów właśnie sprzedawcy!

Tym bardziej nie rozumiem chęci polubownego załatwienia sprawy. Tego przecież wymaga uczciwość i interes nas wszystkich. O przestrzeganiu praw konsumenta nie wspomnę.

Edytowane przez grzegorz_si
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te brązowe a w zasadzie brązowo czarne plamy to nie są nawet od metalu, tylko od zanieczyszczonego piasku albo żwiru. Po prostu w piasku lub kamieniu, częściej tym pierwszym bywa że i w drugim są zanieczyszczenia organiczne, które tak dają znać o sobie. Mam tutaj także na myśli kawałki węgla...

A to już jest błąd producenta.

To, że Libet tak załatwia wynika z prostego powodu - po spuszczaniu po brzytwie, kupa ludzi rezygnuje, lub co ciekawe - wina zwalona jest na sprzedawcę - tak jakby on to tłukł, natomiast Libet to omija. Raczej nie słyszy się także o tym by ktoś wywalał starą kostkę kupował inną [innej firmy] a fakturę kazał wysłać składowi od którego kupił.

A blechert ma rację - internet robi swoje, to troszkę tak jak są małe firmy, zwykle rodzinne - problem rozwiązuje się polubownie, w taki sposób by klient był zadowolony - bo to on tak samo głośno będzie potem krzyczał, że sprzedawca bierze na siebie odpowiedzialność za wszystko, także za to co nie zrobił a czy,m tylko handluje, a bywa że tego nie widzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

te brązowe a w zasadzie brązowo czarne plamy to nie są nawet od metalu, tylko od zanieczyszczonego piasku albo żwiru. Po prostu w piasku lub kamieniu, częściej tym pierwszym bywa że i w drugim są zanieczyszczenia organiczne, które tak dają znać o sobie. Mam tutaj także na myśli kawałki węgla...

A to już jest błąd producenta.

To, że Libet tak załatwia wynika z prostego powodu - po spuszczaniu po brzytwie, kupa ludzi rezygnuje, lub co ciekawe - wina zwalona jest na sprzedawcę - tak jakby on to tłukł, natomiast Libet to omija. Raczej nie słyszy się także o tym by ktoś wywalał starą kostkę kupował inną [innej firmy] a fakturę kazał wysłać składowi od którego kupił.

A blechert ma rację - internet robi swoje, to troszkę tak jak są małe firmy, zwykle rodzinne - problem rozwiązuje się polubownie, w taki sposób by klient był zadowolony - bo to on tak samo głośno będzie potem krzyczał, że sprzedawca bierze na siebie odpowiedzialność za wszystko, także za to co nie zrobił a czy,m tylko handluje, a bywa że tego nie widzi.

 

Chyba masz rację co do tych plam. Dzisiaj byli brukarze wyceniać koszty ponownego ułożenia tej kostki. Akurat było po deszczu i jak się po chodziło na kolanach to tych ciapek jest sporo, tylko są malutkie więc na stojąco nie rzucają się w oczy, poza takimi przypadkami, które pokazałem na zdjęciach. Po kolejnych deszczach pewnie tych rdzawek będzie przybywać.

 

Libet się wypiął, albo pracownicy. Zastanawiam się tylko, czy to co wyprawia osoba ze strony Libetu, która za moimi plecami dogaduje się ze sprzedawcą, tak żeby on zyskał a ja stracił to jego samowolka, czy też oficjalna polityka firmy. Nie jest to moja sprawa, niemniej jednak korci mnie, żeby się dowiedzieć na "wyższym szczeblu" czy "spuszczanie klienta w sedesie" po tym, jak mu się sprzedało wadliwy towar to normalne.

Ktoś w końcu w tej firmie jest winny temu, że zrobiono tę kostkę z wybrakowanych materiałów (gnijące plamki) i niezgodnie z technologią (rozpadające się kanty).

 

Wg. naszego prawa KAŻDY sprzedawca odpowiada przed konsumentem za wady towaru, który oferuje. KAŻDY!

W przypadku uznania reklamacji za zasadną, sprzedawca zobowiązany jest pokryć koszty związane z transportem, montażem, demontażem itp, itd.

Te dwie rzeczy są ze NIEROZERWALNE.

Jeżeli sprzedawca handluje badziewiem i czuje się przez to pokrzywdzony, to może zmienić producenta oferowanej kostki. Do czego po ostatnich doświadczeniach zachęcam.

Edytowane przez grzegorz_si
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę, Wam jeszcze że jestem załamany i wściekły równocześnie.

Dotychczas było to jakieś odległe, teraz jak brukarz zaczął wyceniać to mnie przywaliło, jak ciężkim kamieniem.

 

Sprzedawca, po raz kolejny mnie olał: miał oddzwonić w sprawie jakiegoś kompromisu, decyzji i się nie odezwał - widać takie obyczaje w polskim biznesie.

Uczciwość i odpowiedzialność przede wszystkim.

Tak zwyczajnie po ludzku... ktoś tyra na to latami a drugiego nawet nie rusza... Może to ja jestem z innego świata, że nie rozumiem podejścia: "zysk przede wszystkim"?

 

Po prostu krew zalewa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...