Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Podniesiona podłoga


uAli

Recommended Posts

Spa-parkiet i dla tego z drewnem trzeba operować jak z dynamitem. Trzeba czuć drewno, klimaty i będzie leżeć jak wierny pies. Jarek protokoły, biuro. Po co to? Ja nie mam na to czasu. Robię podłogi i one leżą z gwarancją ,, na gębę".Ale ja nie pozwalam klientowi na poronione pomysły.. Ostatnio urwały się nowi klienci a popierdzielamy jak dziki bo Ci z przed lat zmieniają mieszkania, polecają znajomym. Wstyd się przyznać, że już nie pamiętam ale miło.

Jarek dla mnie te protokoły to biurowe ratowanie własnych czterech liter. Klient jak mu parkiet wywali to szczęśliwy nie będzie z faktu posiadania protokołów z których i tak będzie wynikało, że to jego wina.Tylko dla czego parkieciarz robił?Fakt, że zdarzają się też ratowania klientów z ich winy albo raczej wypadki losowe. Samo życie. Ale mało już prawdziwych parkieciarzy ze starej szkoły i jeszcze takich co by się w nowym odnajdowali.

Edytowane przez fredi07
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 109
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Spa-parkiet i dla tego z drewnem trzeba operować jak z dynamitem. Trzeba czuć drewno, klimaty i będzie leżeć jak wierny pies. Jarek protokoły, biuro. Po co to? Ja nie mam na to czasu. Robię podłogi i one leżą z gwarancją ,, na gębę".Ale ja nie pozwalam klientowi na poronione pomysły.. Ostatnio urwały się nowi klienci a popierdzielamy jak dziki bo Ci z przed lat zmieniają mieszkania, polecają znajomym. Wstyd się przyznać, że już nie pamiętam ale miło.

Jarek dla mnie te protokoły to biurowe ratowanie własnych czterech liter. Klient jak mu parkiet wywali to szczęśliwy nie będzie z faktu posiadania protokołów z których i tak będzie wynikało, że to jego wina.Tylko dla czego parkieciarz robił?Fakt, że zdarzają się też ratowania klientów z ich winy albo raczej wypadki losowe. Samo życie. Ale mało już prawdziwych parkieciarzy ze starej szkoły i jeszcze takich co by się w nowym odnajdowali.

Dziennik budowy to biuro i owszem. Tam jest wszystko a przynajmniej powinno tak każe prawo napisane, co, gdzie, kiedy i jak. Jest to po to abyś wiedział coś więcej niż ci się wydaje, że wiesz. Biuro nie biuro ludzie wydaja dziesiątki tysięcy na podłogę i mają pecha bo trafiło na muła roboczego, co przyłoży rękę do podłoża i wali metry. Te metry za kilka miesięcy albo i wcześnie tworzą fale Dunaju. Według Ciebie nic nie trzeba sprawdzać. Powąchać i zacząć pracę? Przypominam sprawę jesionu, co to się porozszczelniał, dlaczego? No właśnie, dlaczego? Wiesz już? Namawiam każdego parkieciarza starej daty, a także tych młodych, aby uczyli się fizyki budowlanej. Żeby wszystko co zauważyli i nie pasuje do prawidłowego wykonania usługi zgłaszali pisemnie, aby wszystkie badania spisywali do protokołów. Taki system stawia ich w lepszej sytuacji w razie problemów. Wiele spraw należy przerzucić na inwestora, a nie próbować go omamić tylko dlatego, że potrzebna jest szybka kasa. To ma krótkie nogi. Ja namawiam dalej do robienia biura!!! To ważne dla parkieciarzy w sytuacji niemiłej dla niego. Zawsze będzie słyszał, że nie mówił, że klient nie pamięta etc. Wszystko pisać i przedstawiać do podpisu!!! Potem do wykonania usługi-proste, konkretne, czytelne. Akord dobry u siebie w domu. Nic na szybko i nic po łebkach!!!

Parkieciarze starej szkoły stosują 5-20-15, ostatnio takiego miałem na tapecie. 40 lat w zawodzie. Kleje poliuretany to bzdety, lakiery wodne to bzdety. Stara szkoła z PRL-u. Mój klient dowie się ode mnie wszystkiego o swojej podłodze z drewna, zanim się na nią zdecyduje. Wykonuję wszystkie niezbędne pomiary i je spisuje do protokołu, a ten wręczam klientowi wraz z kartami pielegnacji. Wszystko za podpisem. Koniec biura, zaczynam pracować spokojnie i pewnie, że nic się nie przytrafi co mogłoby być moją winą.Koniec.

Edytowane przez jarekkur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek inne mamy charaktery. U mnie słowo droższe pieniędzy i nie tracę czasu na protokoły. Napisałem, że mało już parkieciarzy starej daty ale też takich co się potrafią w nowym odnaleźć.Znasz moje opinie na temat lakierów czy też kleju 5-10-15 to nie sugeruj, że jak stary to został w epoce Gierka. Tak na marginesie to Ty jesteś starszy a ja dłużej podłogi zakładam. Uwierz, że jest coś takiego jak 5 zmysł, lata doświadczenia. Parkietkomplex o tym pisał. My używamy mierników, sprawdzamy ale bardziej , żeby klient widział to co my wiemy.

PS

,,Przypominam sprawę jesionu, co to się porozszczelniał, dlaczego? No właśnie, dlaczego? Wiesz już?" Nie wiem o czym piszesz ale brzmi jak zarzut. Pisałem o jesionie od chałupnika i moich decyzjach.Opisałem sytuację i zadałem pytanie Panom parkieciarzom z forum co by z takim fantem zrobili i cisza zaległa. Ta dyskusja jest tu na forum. Jak w protokole. Sory Parkietkomplex odpowiedział z jedynym sensownym rozwiązaniem ale ono nie wchodziło w grę (finanse).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Nie ma podłoża będącego w stanie utrzymać pęcznienie drewna. Trwała, bezproblemowa drewniana podłoga to zespół wielu czynników i podłoże jest bezspornie jednym z ważniejszych. Jeśli zapewnimy dla drewna dobry klimat, wybierzemy spokojny gatunek i nie będziemy szaleć z szerokością to dobra wylewka z miksokreta wystarczy. Parkietkomplex wiesz, że u mnie w domu wylewki robił nasz wspólny znajomy. Pod 3m łatą gazety nie przeciągnie a mocna jak dzwon. Wszystko zależy jaki fachowiec.

A co do fachowców to byłem na pomiarach wilgotności. Tak po prawdzie to po tylu latach to bez miernika wiem czy jest klimat ale mierzę, żeby klient widział.

W domu suchutko, wylewka na 2%. Idealnie. A wiecie co wymierzył ,,fachowiec" tydzień wcześniej: Wylewka wyszła mu 18% i jeszcze nie można układać. Można będzie gdy będzie miała 6%. Ciekawe czym on mierzył bo ja nie znam miernika wilgotności betonu który byłby skalowany do 18%. A 6% wilgotności beton ma po kilku dniach i jest mory jak gnój.Teraz zaś w kwietniu ja dałem klientowi na wstrzymanie. Z wylewkami to tragedii nie było ale dom nie grzany i deska wyjęta z paczki po kilku dniach miała 15% a zafoliowane w paczkach 8-9%. Zobaczył i przestało mu się śpieszyć.

Kolejny przypadek to sam miałem dylemat co będzie lepiej. Parkiet jesion od znajomego ,,producenta" klientki. Paczki powiązane sznurkiem, wszystkie klasy w jednym nawet w paczkach same lewe lub same prawe ale ogólnie fifty-fifty.Przeciągnełem ręką po tym parkiecie i czuję, że mokry, zrobiony z drewna z pod wiaty.

Żeby nie było, że jestem jakiś Kaszpirowski co to dotyka i wie zeszłem do auta po miernik i jest 14-15%. I dylemat czekać aż wyschnie czy kłaść i niech doschnie położony. Co byście zdecydowali Panowie Parkieciarze ? Napiszcie to powiem co ja wybrałem i dlaczego?

Jarek o ten tekst Ci chodziło? Nie odpowiedziałeś na pytanie w nim zawarte a to co teraz piszesz o jakimś jesionie to w szkole określają : Czyta bez rozumienia tekstu

Temat o grubości parkietu i deski parkietowej. Można prześledzić jak w protokole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Sytuacja na dziś: Wstają kolejne deski. W rogu salonu narożnik się huśta. Przez cały środek salonu deski wstały na ok. 4 - 5 cm. Dzieciaki się przewracają, wszystko trzeszczy. Przedpokój jest podniesiony cały. Na środku ruchoma deska (którą panowie wycinali celem pomiaru) jest zagrożeniem dla przechodzących. W sypialni mamy wykwity grzyba na listwach przypodłogowych. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, nic nie dało używanie 3 osuszaczy przy zamkniętych oknach (przez 2 tygodnie). Sprawę kierujemy do sądu.

 

Podniesiony narożnik:

http://img841.imageshack.us/img841/7812/img0446bg.jpg

 

Salon:

http://img525.imageshack.us/img525/3973/img0445tu.jpg

 

Przedpokój:

http://img641.imageshack.us/img641/728/img0451ql.jpg

 

Grzyb w sypialni:

http://img259.imageshack.us/img259/7969/img0453ju.jpg

Edytowane przez uAli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest tak, jak przedstawiłem sprawę na początku: wilgotność z podłoża. Najwięcej szkód występuje w wyniku fałszywych podstawowych danych granicznej wartości wilgotności resztkowej 2,0CM% podłoża. Przy takim stanie zawilgocenia poszłoby wszystko w górę. Jest możliwe, że parkieciarze nie stwierdzili wysokiego poziomu zawilgocenia podłoża. Również rzeczoznawca robiąc pomiar CM, nie musi go wykonać prawidłowo i dokładnie.

Należy rozebrać posadzkę. Rozpocząć suszenie z wprowadzeniem ciepłego strumienia powietrza pod podłoże. Usunąć wszystkie dylatacje między ścianami a wylewką dla lepszego wietrzenia. W miarę możliwości dzieci wyprowadzić z domu, istnieje możliwość wydostawania się zarodników pleśni i grzybów, powodujące schorzenia i uczulenia. Trochę ten remont potrwa.

Jeżeli jest opinia rzeczoznawcy wraz z dokumentacja fotograficzną, można iść do sądu. Sąd prawdopodobnie przydzieli do oględzin biegłego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest tak, jak przedstawiłem sprawę na początku: wilgotność z podłoża. Najwięcej szkód występuje w wyniku fałszywych podstawowych danych granicznej wartości wilgotności resztkowej 2,0CM% podłoża. Przy takim stanie zawilgocenia poszłoby wszystko w górę. Jest możliwe, że parkieciarze nie stwierdzili wysokiego poziomu zawilgocenia podłoża. Również rzeczoznawca robiąc pomiar CM, nie musi go wykonać prawidłowo i dokładnie.

Należy rozebrać posadzkę. Rozpocząć suszenie z wprowadzeniem ciepłego strumienia powietrza pod podłoże. Usunąć wszystkie dylatacje między ścianami a wylewką dla lepszego wietrzenia. W miarę możliwości dzieci wyprowadzić z domu, istnieje możliwość wydostawania się zarodników pleśni i grzybów, powodujące schorzenia i uczulenia. Trochę ten remont potrwa.

Jeżeli jest opinia rzeczoznawcy wraz z dokumentacja fotograficzną, można iść do sądu. Sąd prawdopodobnie przydzieli do oględzin biegłego.

 

.... ciężko na sercu, ale trzeba się z tym zmierzyć.... Dziękuję Panu za poświęcony czas i wszystkie podpowiedzi.

 

A co znaczy: "Usunąć wszystkie dylatacje między ścianami a wylewką"?

Edytowane przez uAli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Między ścianą a wylewką powinna być dyletacja ze specjalnej taśmy (coś jak gąbka w rolce) lub cienkiego styropianu. Jak głęboko są wody gruntowe? Czy dom nasłoneczniony czy w cieniu drzew? Jakie izolacje poziome na ławie i fudamencie? Coś jest skopane w izolacjach, klimacie. Jak wilgoć lezie to suszenie nic nie da. Grzyb na listwach i ścianach?Woda idzie z ziemi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając wszystkie wpisy, byłbym bardzo ostrożny w ferowaniu "wyroków". Dlaczego?

1. Jeżeli była wylana woda na wylewkę w znacznej ilości to z tej znacznej ilości znaczna większość przemieściła się na podłoże - strop (wykwity na suficie u sąsiada). Tu proszę nie mylić wylewki lub inaczej podkładu z podłożem-stropem bo to są dwa różne elementy konstrukcji budowlanej.

2. Tu pytanie, czy właściciel mieszkania przekazał informacje o zalaniu wykonawcy podłóg?

- jeśli tak, to obowiązkiem wykonawcy jest rozpoznanie sytuiacji i odstąpienie od wykonania robót do czasu wysuszenia całej dotychczasowej konstrukcjii.

- jeśli wykonawca nie powiadomnił wykonawcy o zalaniu to niech ma pretensje do siebie, że nie poinformował o zdarzeniu a tym samym nie zbudzając czujności wykonawcy w tym względzie.

3. Jaki mamy dowód, że wylewka zwana podkładem w trakcie montażu była wilgotna?

4. Obecny stan wilgotnośco 3,8%CM informuje, że podczas montażu powinno być jeszcze więcej.Czy tak było???

5. Przy tak dużej wilgotności podkładu deski, nawet dębowe już po kilku dniach są "w górze". Wie o tym każdy doświadczony parkieciarz. Jarku zajrzyj do wykresu dot

pęcznienia drewna w funkcji czasu - przesłałem Ci je kilka miesięcy temu, a z tego co wiem masz również badania niemieckie w tym względzie.

6. Mamy dowód, że teraz wylewka jest mokra, szczególnie w pękniętej części (zdjęcia pomiarów załączone w poście z 22.06.2012r. po godz19.

7. W tej części wilgoć dyfunuje najbardziej, nasycając, najpierw beton a dalej deskę.

8. Pomiary powierzchniowe kulką pomimo swojej niedokładności nie potwierdzają tak wysokiej wilgotności podkładu w inych miejscach.

9. Pomiary powinny mieć bardziej rozwinięty charakter.

10. WNIOSEK: woda z zalania, zalegająca na podłożu-stropie, przemieszcza się w postaci pary w kierunku gdzie jest jej mniej, czyli w kierunku suchszego podkładu i suchszej póki co okładzinie drewnianej. A ponieważ wilgoć nie lubi się "przemęczać" więc "zasuwa" którędy jej najwygodniej, czyli w pęknięciach podkładu docierając do desek, które w tym miejcu zaczynają pęcznieć i wypaczać. To wszystko dzieje się teraz, ze znacznym opóznieniem, ponieważ przemieszczenie wilgoci przez całą konstrukcję podłogi wymaga dłuższego czasu.

To tylko moje zdanie. Jeśli ktoś ma inne, to proszę o argumenty. Pozdrawiam.

Edytowane przez Parkiet
Zamiana zataił na niepoinformował - przepraszam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Tu pytanie, czy właściciel mieszkania przekazał informacje o zalaniu wykonawcy podłóg?

- jeśli tak, to obowiązkiem wykonawcy jest rozpoznanie sytuiacji i odstąpienie od wykonania robót do czasu wysuszenia całej dotychczasowej konstrukcjii.

- jeśli wykonawca nie powiadomnił wykonawcy o zalaniu to niech ma pretensje do siebie, że zataił zdarzenie nie zbudzając czujności wykonawcy w tym względzie.

 

Jeżeli chodzi o to zalanie, to sami zostaliśmy poinformowani przez ekipę po jakimś czasie i przedstawiono nam to jako incydent, o którym szybko zapomnieliśmy, bo wody nie widzieliśmy (a byliśmy w mieszkaniu codziennie). U nas deski najbardziej wstały w salonie - tj. w miejscu najbardziej oddalonym od źródła "naszego wylania". Tak więc mowy o jakimś zatajeniu nie może być, zresztą jaki byśmy mieli w tym interes?

 

 

3. Jaki mamy dowód, że wylewka zwana podkładem w trakcie montażu była wilgotna?

Nie ma fizycznego dowodu na papierze, ani że była mokra, ani że sucha. Taki dowód powinna mieć firma, ale nie ma, bo i pomiarów odpowiednich nie poczyniła. My w pełni zaufaliśmy "fachowcom", sami nie zgłębialiśmy tematu .... do wstania desek.

Edytowane przez uAli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o to zalanie, to sami zostaliśmy poinformowani przez ekipę po jakimś czasie i przedstawiono nam to jako incydent, o którym szybko zapomnieliśmy, bo wody nie widzieliśmy (a byliśmy w mieszkaniu codziennie). U nas deski najbardziej wstały w salonie - tj. w miejscu najbardziej oddalonym od źródła "naszego wylania". Tak więc mowy o jakimś zatajeniu nie może być, zresztą jaki byśmy mieli w tym interes?

 

 

 

Nie ma fizycznego dowodu na papierze, ani że była mokra, ani że sucha. Taki dowód powinna mieć firma, ale nie ma, bo i pomiarów odpowiednich nie poczyniła. My w pełni zaufaliśmy "fachowcom", sami nie zgłębialiśmy tematu .... do wstania desek.

 

Sytuacja jest taka, że było zalanie podłoża. W jakim zakresie -powierzchnia i jak ilość wody została rozlana? Należy wypytać ekipę która zgłosiła to "zalanie". Miejsce "zalania" było z dala od miejsca "wstania" podłogi (salon). Salon jest prawdopodobnie dużym pomieszczeniem, przynajmniej największym w z pomieszczeń gdzie jest drewno? Jeżeli tak to znaczy, że w salonie doszło do skomasowania większej ilości elementów podłogowych, niż w pozostałych pokojach. Stąd największe szkody i najszybciej się objawiły, a przynajmniej mogło by tak byc. Jest to kwestia ilości kleju i dociśnięcia desek, a także jakości powierzchni podłoża. Przy 3,8CM% zakładając poprawność pomiaru i około 10% drewna, na pewno drewno było bardzo suche. Przy 14% a nawet !8% drewna i tej wilgotności podłoża świadczy to, że drewno było w normie czyli około 8-10% montowane. Kto ma rację. Należy przeprowadzić dokładne pomiary drewna i podłoża, aby nie wydawać zbyt pochopnych werdyktów. pomiar wago-suszarką mógłby wiele zmienić gdyby był zrobiony w kilku miejscach i wyjątkowo fachowo, podobnie z drewnem. Prawdopodobnie parkieciarze będą bazować na zalaniu podłoża sprzed 2 miesięcy przed montażem desek. Parkieciarze muszą udowodnić istotne znaczenie tego zalania jako źródło szkód, wy musicie również udowodnić, że nie ma i nie miało to żadnego wpływu. Problem jest. Do jego rozwiązania potrzeba bardzo konkretnej wiedzy, dużego doświadczenia i odpowiedniego sprzętu laboratoryjnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy pytałem w tej sprawie o grubośc wylewki i kiedy została wykonana???

Jaką ma wytrzymałość na ściskanie?

Z jakiego cementu została wykonana rodzaj cementu np. CEM II B-M 32,5 R lub inny? Ma wpływ na poziom wilgotności równoważnej. To da możliwość porównania ilości wody przed ułożeniem desek w podłożu, do wilgotności zmierzonej przez parkieciarza i rzeczoznawcę.

Jak zostały zrobione i z czego izolacje przeciw wilgoci?

Sprawa jest bardzo poważna, należy ściągnąć dane od developera!!!

Problem na tym się nie kończy. W Niemczech stwierdzono iż woda zarobowa pozostająca w wylewkach wykonanych z cementów nowoczesnych typu CEM II jest promieniotwórcza. Występują w podłożu gazy radonu. Gazy te są związane z dodawanymi składnikami do cementu. W miejsce energochłonnego cementu dodaje się bardzo drobno zmielony odpad np. pohutniczy , czyli popioły wielkopiecowe, lotne krzemiany i inne odpady po produkcyjne. Jest to problem wyjątkowo wielkiej wagi. Z jednej strony CO2 z drugiej zaś zdrowie. CO2 musi byc natychmiast zredukowane, bo tak chcą wszelkiej maści "zieloni". Co jednak z promieniowaniem radonu i z wdychaniem jego gazów?

Pisaliście o plamach na suficie u sąsiada, jak to się skończyło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie parkieciarze będą bazować na zalaniu podłoża sprzed 2 miesięcy przed montażem desek. Parkieciarze muszą udowodnić istotne znaczenie tego zalania jako źródło szkód, wy musicie również udowodnić, że nie ma i nie miało to żadnego wpływu. Problem jest. Do jego rozwiązania potrzeba bardzo konkretnej wiedzy, dużego doświadczenia i odpowiedniego sprzętu laboratoryjnego.

Nie bardzo rozumiem. Wiele rzeczy może się wydarzyć podczas remontu nowego mieszkania, np. zalanie. Wiele rzeczy też mogło się wydarzyć, o których nie wiemy, dlatego przecież firma powinna przed położeniem parkietu wykonać pomiar wilgotności i to w kilku miejscach, przedstawić wynik protokolarnie i uzgodnić co robimy: czy czekamy aż wyschnie jeśli jest za wilgotno, kładziemy żywicę, itp. Czyż nie? Po co w takim razie te chocki klocki z pomiarem wilgotności, skoro coś może mieć wpływ sprzed 3 miesięcy? Po co te pomiary?

Edytowane przez uAli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda po zalaniu mieszkania gromadzi się na folii izolacji w najniższych miejscach. Wszystko niby suche a miny z kisnącą wodą stoją. Kiedyś miałem dom w ZG i brodzik przeciekał. Rozebrałem , naprawiłem a plama na suficie jak była tak była. Ze 3 m-ce mineły i potraktowałem najbardziej mokre miejsce na suficie widiowym wiertłem. Jak się okazało strop był z takich gotowych płyt z czymś ala rury do odciążenia . Jak to przewierciłem to po takim długim czasie kilka wiader wody się polało. Co innego jest schnięcie wylewki a zalanie. Pod zalanym parkietem też woda może stać miesiącami. Zrobi się namiot a w namiocie woda. Trzeba otworzyć i schnie w mgnieniu oka. Jak zdjęcie pokrywki z garnka.

Wasz przypadek jest szczególny. Ciężko winić parkieciarza bo nikt nie czesze każdego cm podłogi. Czy wiedział, że mieszkanie było zalane?Stały ogniska wody i przy pomiarach na nie nie trafił i dołożył kolejną pokrywkę. To, że wali daleko od m-ca zalania to woda płynie sobie po foliach izolacji , między i pod styropianem niezbadane są jej drogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda po zalaniu mieszkania gromadzi się na folii izolacji w najniższych miejscach. Wszystko niby suche a miny z kisnącą wodą stoją. Kiedyś miałem dom w ZG i brodzik przeciekał. Rozebrałem , naprawiłem a plama na suficie jak była tak była. Ze 3 m-ce mineły i potraktowałem najbardziej mokre miejsce na suficie widiowym wiertłem. Jak się okazało strop był z takich gotowych płyt z czymś ala rury do odciążenia . Jak to przewierciłem to po takim długim czasie kilka wiader wody się polało. Co innego jest schnięcie wylewki a zalanie. Pod zalanym parkietem też woda może stać miesiącami. Zrobi się namiot a w namiocie woda. Trzeba otworzyć i schnie w mgnieniu oka. Jak zdjęcie pokrywki z garnka.

Wasz przypadek jest szczególny. Ciężko winić parkieciarza bo nikt nie czesze każdego cm podłogi. Czy wiedział, że mieszkanie było zalane?Stały ogniska wody i przy pomiarach na nie nie trafił i dołożył kolejną pokrywkę. To, że wali daleko od m-ca zalania to woda płynie sobie po foliach izolacji , między i pod styropianem niezbadane są jej drogi.

 

Załóżmy, że wina rozlanej wody (której nie widzieliśmy, dlatego nawet nie pamiętaliśmy o tym). Ale było to przed parkieciarzem ze 3 miesiące. To nie był zalany parkiet.

Parkieciarz zapytany gdzie robił pomiar wilgotności, odparł, że NIE PAMIĘTA. Nie sporządził żadnego protokołu pomiaru. Dlatego twierdzimy, iż właściwego pomiaru nie poczynił. Na dole pod nami, plamy na suficie są prawie na całym mieszkaniu.

Edytowane przez uAli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem. Wiele rzeczy może się wydarzyć podczas remontu nowego mieszkania, np. zalanie. Wiele rzeczy też mogło się wydarzyć, o których nie wiemy, dlatego przecież firma powinna przed położeniem parkietu wykonać pomiar wilgotności i to w kilku miejscach, przedstawić wynik protokolarnie i uzgodnić co robimy: czy czekamy aż wyschnie jeśli jest za wilgotno, kładziemy żywicę, itp. Czyż nie? Po co w takim razie te chocki klocki z pomiarem wilgotności, skoro coś może mieć wpływ sprzed 3 miesięcy? Po co te pomiary?

 

Masz rację. Należy uwzględnić typ "zalania". Czy było to tylko zamoczenie warstwy wierzchniej-w co raczej wierzę- czy totalne zalanie powierzchni w ilości minimum 15-20 litrów wody? Tyle mają duże kubły materiałów budowlanych. Pomiary wykonywane metodą CM są bardzo niedokładne. Dopuszcza się wilgotność resztkową podłoża do 2CM%. Twoje podłoże może schnąć przy 20C i 50%rH do poziomu nawet 0,8%. jeżeli parkieciarz metodą CM zmierzy i ma wynik 1,8CM%, to ma akurat w tym przypadku o blisko 2 litry wody na metr kw. w podłożu za dużo, o czym on oczywiście nie wie, bo skąd. Jest to jednak jedna sprawa.

U Ciebie prawdopodobnie ekipa zamoczyła powierzchnię podłoża przy cięciu kafli na mokro, może coś się wychlapało. Jeżeli wody było więcej i wpłynęła przede wszystkim dylatacjami pod podłoże, to powstał problem z jej odparowaniem i wydostaniem się na wierzch. Parkieciarz nawet jeżeli mierzył metodą pojemnościową taka kulką- to zmierzył tylko powierzchnię na głębokośc 2-3cm. To za płytko. Mogło mu pokazać-" sucho". Pomiar CM wykonany nieprawidłowo urządzeniem, które wykazuje z założenia błąd w zakresie 0,3-0,8CM%, mógł pokazać również "sucho" czyli np. 1,8 lub 1,9CM%. Mógł mu pokazać nawet dużo mniej. Parkieciarze nie wiedzą czego szukają. Jak można szukać "suchego" podłoża , nie wiedząc kiedy jest ono "mokre". Nikt nie chce powiedzieć jaką wilgotność równoważną w 20C i 50%rH ma wykonana wylewka. Nie mówi tego ten, kto wylewał wylewkę, nie mówi również producent cementu.

Trzeba by sprawdzić u developera przekrój konstrukcji podłogi u Ciebie, jak wygląda izolowanie, jak gruby jest strop, z czego jest strop, jeżeli lany z betonu, to kiedy, czy jest na nim folia, jak gruba. Protokoły są ważne i powinny być u Ciebie. To jest coś w rodzaju dziennika budowy. Brak tych protokołów stawia parkieciarza w złym świetle, szczególnie w takim przypadku-totalnej szkody. To co piszę to po to, aby znaleźć źródło szkód i je wyeliminować. Na odległość i bez rozmowy ze stronami nie ustalam winnych. Jeżeli by się okazało, że jednak było to zalanie poważne, to prawdopodobnie nie obędzie się bez rozmów z ekipą, która to zalanie spowodowała. Na stropie leżą rury centralnego ogrzewania, być może tam jest jakiś przeciek. Tak długo jak podłoże było odkryte i w mieszkaniu było sucho i w miarę ciepło, mogło być wszystko w "porządku" dla montażysty parkietu. Po przykryciu materiałem higroskopijnym jakim jest drewno a do tego szczelnym, drewno nabrało wilgoci i powstał zator wilgoci w podłozu. Tak mogło być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy, że wina rozlanej wody (której nie widzieliśmy, dlatego nawet nie pamiętaliśmy o tym). Ale było to przed parkieciarzem ze 3 miesiące. To nie był zalany parkiet.

Parkieciarz zapytany gdzie robił pomiar wilgotności, odparł, że NIE PAMIĘTA. Nie sporządził żadnego protokołu pomiaru. Dlatego twierdzimy, iż właściwego pomiaru nie poczynił. Na dole pod nami, plamy na suficie są prawie na całym mieszkaniu.

 

Parkieciarz pomiar właściwy, ten decydujący o ewentualnym rozpoczęciu prac powinien wykonać przy was pokazując wyniki i spisując je. może nie pamiętać. Będziecie prawdopodobnie zdejmować całą podłogę, wtedy znajdzie się ślad po wykutej dziurze z której pobierał próbkę do pomiaru. Układanie drewna i innych okładzin podłogowych bez pomiaru podłoża itp, to samobój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...