Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Więcej betoniarki, mniej rozważań, czyli drugie podejście do dziennika budowy


Recommended Posts

„Zdrowy organizm żyje i działa, tylko chory zastanawia się nad sobą”

 

Doktor Berna, Archeo

 

Budowa domu systemem gospodarczym przypomina socjalizm. Oznacza bohaterskie pokonywanie trudności, które się samemu stworzyło

 

dr_au

 

SPIS TREŚCI

 

 

Uwaga

 

Stare komentarze (do końca 2016) zostały >>>>>TUTAJ<<<<<. Nowe komentarze proszę umieszczać bezpośrednio w wątku. Tak jest zabawniej.

 


Moje boje budowlane to temat na naprawdę długa historię.

 

Swego czasu założyłem dziennik pod nieco pretensjonalnym tytułem „Inaczej niż wszyscy, czyli rozważania nad betoniarką”. Zgodnie z założeniami budowanie przeze mnie domu miało odbywać się nieco pod prąd. W największym skrócie: zgodnie z naszymi zamiarami miał to być projekt indywidualny, ale z dużym pilnowaniem budżetu, począwszy od wyborów technologicznych po styl architektoniczny. Niestety podejmowane w tym zakresie wysiłki nie doprowadziły do niczego.

 

Przez 1,5 roku przewałkowane zostały cztery koncepcje, ale nie udało się zakończyć prac nad żadną, mimo że ostatnia osiągnęła dosyć zaawansowane stadium. Przyczyny były różne i szkoda się nad nimi rozwodzić, zainteresowani mogą co nieco poczytać w starym dzienniku.

 

Względnie pełny, uzupełniony i przejrzany opis jest też w dzienniku prowadzonym kiedyś w formie bloga.

 

Było to wyjątkowo frustrujące doświadczenie. Być może dlatego, że coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że jestem "architektonicznie niekompatybilny". Czyli być może nie wiem, czego chcę i dlatego nie mogę z żadnym z architektów się dogadać. Sprawa tym bardziej przykra, że czas ucieka, pieniądze się dewaluują, a piękna działka leży odłogiem.

 

Trzeba było więc zmienić podejście i zacząć samego siebie rozliczać z efektów starań. Czyli dokonać architektonicznej grubej kreski. Trudno się wobec tego nie oprzeć pokusie dokonania tego również w sferze symbolicznej, czego efektem jest nowy dziennik budowy. Ma to również sens z tego powodu, że ze względów prawnych usuwałem z niego kolejne odrzucone koncepcje. Efektem jest treść mocno poszatkowana i nie do końca czytelna. Z czasem planuję przenieść treści warte zachowania ze starego dziennika do nowego, na razie jednak startujemy od zera ;).

 

Od czego więc zaczęło się to nowe otwarcie? Ano od tego, że stwierdziliśmy, że przy naszej "architektonicznej niekompatybilności" jedynym wyjściem aby osiągnąć rezultat w skończonym czasie było przeproszenie się z projektami gotowymi. Pewnej soboty siedliśmy i wybraliśmy projekt domu. Wybór padł na projekt DOMO 13C z pracowni Domoforma, prezentujący się mniej więcej tak:

 

Domo13c1.jpg

 

Domo13c2.jpg

 

Projekt został zamówiony, doszło do spotkania z architektem adaptującym.

Edytowane przez dr_au
Porządki w dzienniku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 253
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

dr_au !

Przecież masz " zdrowe" logiczne podejście do budowy. Wiesz czego chcesz, czego oczekujesz od projektantów.

Chciałem napisać, że jestem zaskoczony takim końcem projektu, ale nie.

Chyba już bardziej oczekiwałem, że zmienisz projektanta na takiego bardzo młodego, bez " skazy rynku i ...", który nie będzie przywiązywał istotnej uwagi do wieku inwestora i jego zawodu.

Myślę, że w zaistniałej sytuacji podjąłeś słuszną decyzję.

Gratuluje. Powodzenia z papirologią.

Edytowane przez krzysztof5426
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Dziennik straszliwie zaniedbałem. Ale to nie dlatego, że poniechałem wysiłków budowlanych, choć na czas wakacyjny trochę je odpuściłem. Raczej zadecydowały obowiązki zawodowe, a i trochę mnie znudziło opisywanie kolejnych niepowodzeń ;).

 

Niemniej, ponieważ kolejny zwrot akcji u mnie nastąpił, warto go pokrótce zrelacjonować. Co więc się wydarzyło?

 

1. Zrobiłem sobie dosyć zaawansowany model projektu gotowego, pokazanego wyżej (czyli Domo 13c). Wyszło mi parę zgrzytów (powiedzmy - do wytrzymania lub obejścia) i jeden problem. Tym problemem było światło. Potestowałem sobie model we właściwej orientacji wobec stron świata i różnych warunkach oświetleniowych i wyszło mi, że będzie ciemno. Ponadto po rozmowach z architektem adaptującym ustaliłem, że uwzględniając czas trwania postępowania o pozwolenie i tak nie mam szans na start w tym roku.

 

2. Próbowałem znaleźć jakiś inny projekt gotowy nadający się do moich warunków planu i dający się wpisać w działkę. W każdym przypadku problemem była naprawdę duża skala zmian koniecznych do wprowadzenia. W rezultacie siadłem do Sketchupa i narysowałem układ pomieszczeń, który jest optymalny ze względu na orientację wobec stron świata czy nasze upodobania (np. dla niektórych sypialnia od wschodu będzie rozwiązaniem ekstremalnym, ja to natomiast uwielbiam). Wyszło całkiem fajnie i trzeba było nadać temu jakiś kształt.

 

3. Architektem nie jestem, więc nawet nie próbowałem myśleć o projektowaniu domu z zewnątrz. Znalazłem więc młodych architektów, których projekty mi stylistycznie pasowały. Na podstawie moich rysunków zrobili fajną koncepcję. Mam nadzieję, że nie zapeszę, ale tym razem jakoś tak szybko idzie.

 

Rysunki pokażę na dniach, jak starczy czasu.

Edytowane przez dr_au
Porządki w dzienniku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK. Pora pokazać rysunki. Na początku sierpnia naszkicowałem sobie coś takiego:

 

Koncepcja - 20120701174352.pdf (strona 1 z 2).jpg

 

Koncepcja - 20120701174352.pdf (strona 2 z 2).jpg

 

Kiery rysowałem to wnętrze miałem na myśli mniej więcej taką bryłę (widok od południowego wschodu):

 

Untitled 9x18.jpg

 

Myślę, że rysunki dosyć dobrze się tłumaczą. Orientacja wobec stron świata jest mniej więcej zgodna z kierunkami świata, czyli na "dole" jest południe. Uroki działki kształtują się mniej więcej tak - na wschód jest śliczny widok, na południe całkiem, całkiem, na zachód jest fajnie od poziomu piętra (niżej jest wieczny cień). Północ jest ładna, ale to północ. Nieograniczony widok jest na osi wschód-zachód. W tym wariancie powierzchnia całkowita parteru wynosi około 114 m2, a poddasza około 104 m2.

 

Rysunki do zbitka best of the best z dotychczas zaliczonych koncepcji architektonicznych i kilku analizowanych projektów gotowych i nie tylko. Jakkolwiek może to się wydawać dziwne, jest tu całkiem sporo świadomych decyzji odnoszących się do organizacji przestrzeni i powiązań poszczególnych pomieszczeń. Jak będzie chwila, to opiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniałem, nie mam pretensji do bycia architektem. Rysowanie układu funkcjonalnego to inna inszość - to zabawa trochę przypominająca pakowanie bagaży na wakacje - do małej walizki trzeba zmieścić wszystko i to jeszcze tak, żeby wygodnie było to wyjąć. Czyli to się akurat da, choć i tak rezultat powinien przejrzeć ktoś robiący podobne rzeczy zawodowo. Co innego, jak trzeba to ubrać w estetyczną bryłę. Tu się poddaję i żadnych ambicji nie mam.

 

W obecnym kształcie projekt z zewnątrz wygląda mniej więcej tak:

 

11.jpg

 

(widok z północnego wschodu od strony ogrodu)

 

22.jpg

 

(widok z północnego zachodu od strony wjazdu)

 

Autor - arch. Tomasz Szczepanik, http://www.e3architekci.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa posty wyżej pokazałem rysunki zrobione przeze mnie. Teraz mogę pokazać już conieco więcej z wersji po obróbce architekta. Zacznę od parteru:

 

parter[4].pdf (strona 1 z 1).jpg

 

Uwaga - na rzucie nieprzypadkowo nie ma kotłowni :). Ze względów różnych została połączona z pralnią i wywędrowała na poddasze. Taras jest zadaszony zarówno od wschodu (lewa strona rysunku), jak i od południa (góra rysunku). Pustka ostatecznie zrobiła się dosyć mikroskopijna. Po moich strasznych antygarażowych tyradach ostatecznie stanęło na jednostanowiskowym garażu w bryle, za to dosyć przestronnym (23 m2). Prostokąt pod pergolą to "ukryta" drewniana szopa na różne szpargały. Zrezygnowałem z prób wpisania kuchni z wyspą. Żeby to sensownie zrobić trzeba by przeznaczyć na kuchnię nieco więcej miejsca. Całość pomieszczeń parteru (bez schodów) to około ~106 m2. z czego strefa dzienna to nieco ponad 50 m2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś udało się domknąć poddasze. Ćwiczonych było kilka wariantów - z pustką nad pokojem dziennym, z drugą łazienką, szerszym korytarzem, bez garderoby przy sypialni, z garderobą dostępną z korytarza itp. Ostatecznie stanęło na rozwiązaniu bardzo bliskim moim rysunkom pokazanym wyżej. W stosunku do nich nieco inaczej ("za połową domu") poprowadzona jest komunikacja, co trochę zmienia orientację pomieszczeń. Udało się też wygospodarować sensowne miejsce na bibliotekę - trafi tam beletrystyka odciążając tym samym przestrzeń w gabinetach, w których będzie można ograniczyć się tylko do literatury zawodowej. Pokoje są duże - najmniejsza jest sypialnia, ma ok. 17 m2 powierzchni podłogi przy ściance kolankowej o wysokości 90 cm.

 

Rzut roboczy prezentuje się tak:

 

poddasze[10].pdf (strona 1 z 1).jpg

 

Najdłużej wahałem się, czy otwierać przestrzeń nad pokojem dziennym. Ostatecznie zwyciężyły względy praktyczne, czyli chęć posiadania naprawdę dużej garderoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez mój nieco nietypowy tryb projektowania domu ;) dopadła mnie z lekka budowlana nuda. Klepnąłem dziś koncepcję (prace nad nią trwały nieco ponad 2 tygodnie wliczając w to urlopy - to tak dla porównania z wcześniejszymi przypadkami) i zaczęła się praca nad projektami branżowymi, większość papierów mam zgromadzonych, brakuje mi w zasadzie tylko badań geologicznych. Technologia budowy, instalacje itp. dawno wybrane i nic się w tym zakresie nie zmieniło. W czasopismach budowlanych nuuuda i powtarzanie w kółko tych samych tematów. Osoby, których dzienniki śledziłem, pomału wprowadzają się do swoich nowych domów i nie mają czasu na pisanie. Słowem - czuje się jakbym powtarzał rok na studiach i większość przedmiotów miał zaliczonych.

 

Za chwilę nuda się skończy, bo trzeba będzie zacząć szukać wykonawców. Po poprzednich doświadczeniach stwierdziłem, że bez kosztorysu inwestorskiego się nie obejdzie, choć oczywiście nie wszystko kosztorysować warto. Mam nadzieję, że zaoszczędzi mi to kupę czasu na wyszukiwaniu elementów, za które ktoś policzył był trzykrotność normalnej stawki.

 

Szukam więc na razie od czasu do czasu ciekawych rzeczy na forum. I właśnie trafiłem na bardzo fajną kalkulację, ile tak naprawdę daje ciepły montaż okien:

 

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?171092-Dom-do-ok-200-tyś-jest-sens-marzyć&p=5513068&viewfull=1#post5513068

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie mojego przydługiego procesu dochodzenia do "tej jedynej" koncepcji sporo się nauczyłem. Oglądnąłem setki rzutów domów jednorodzinnych, próbując zastanowić się, jak te domy "działają" w środku, czyli w jaki sposób wpływają na nasze funkcjonowanie. Jak ktoś lubi takie rozrywki, to polecam serwis http://archiweb.cz. Będzie to z pewnością bardziej płodne i urozmaicone zajęcie, niż oglądanie rzutów domów z projektów gotowych, choć i na te warto zerknąć. Trochę też poczytałem, choć z książkami, które nie byłyby literaturą specjalistyczną albo (druga skrajność) zbiorem banałów, jest ciężko.

 

O niektórych spostrzeżeniach już pisałem. Zacznę od ich powtórzenia w nowym dzienniku. Później dojdą rzeczy nowe. Może się komuś przydadzą. Architektów proszę o odłożenie napojów - nie odpowiadam za poplamiony kawą monitor (bo wypisuję dyrdymały).

 

Trafiłem swego czasu na ciekawą książkę. "Interiors. An Introduction", autorzy to Nielson i Taylor, wyd. 5, Nowy York 2011. Książka jest ciekawa z dwóch powodów. Po pierwsze jest napisana w sposób niesamowicie usystematyzowany i po amerykańsku pragmatyczny. Więc nawet jeżeli nie wszystko należy przyjmować bezkrytycznie, wiele kwestii jest do wzięcia pod uwagę. Po drugie pokazuje amerykańskie podejście do planowania domów i jego związki ze stylem życia.

 

Warto zwrócić uwagę na podawane przez autorów optymalne większości pomieszczeń(przeliczone na system metryczny):

 

http://farm7.static.flickr.com/6052/6222581621_197dac1cb4.jpg

 

Pomijając rozróżnienie family/living/great room (dla typowego polskiego układu domu właściwe będzie patrzenie na wielkość tego ostatniego), charakterystyczne dla tego zestawienia są dwie rzeczy - stosunkowo wąskie korytarze i bardzo duże garaże. Przyczyny dużych garaży są oczywiste. Do polskiego garażu 30 m2, który służyć ma dwóm samochodom, dwa samochody amerykańskie by prawdopodobnie nie weszły, a i europejskie mają poważne trudności. Natomiast ciekawa jest szerokość korytarzy - wskazuje, że zwężenie korytarza poniżej najczęściej spotykanej w PL wartości, tj. 1,2, niekoniecznie musi być katastrofą.

 

Temat mnie zainteresował, więc sięgnąłem do Neuferta. No i oczywiście szerokość korytarza powinna być uzależniona od natężenia ruchu, tego w którą stronę otwierają się drzwi do pomieszczeń itp. W skrócie:

 

 

  • małe natężenie ruchu, drzwi otwierane do środka pomieszczenia po jednej stronie korytarza - 0,9-1 m szerokości
  • drzwi otwierane do środka pomieszczenia po jednej stronie korytarza, możliwość wyminięcia się dwóch osób w korytarzu - 1,3-1,4 m szerokości
  • drzwi otwierane do środka pomieszczenia po dwóch stronach korytarza naprzeciw siebie, duże natężenie ruchu - 1,6 m szerokości
  • drzwi otwierane do korytarza po jednej stronie, niskie natężenie ruchu - 1,4 m szerokości (szerokość drzwi + 0,5 m)
  • drzwi otwierane do korytarza po jednej stronie, wysokie natężenie ruchu - 1,8 m szerokości
  • drzwi otwierane do korytarza po dwóch stronach (ale nie naprzeciwko), duże natężenie ruchu - 2,2 m szerokości
  • drzwi otwierane do korytarza po dwóch stronach naprzeciwko - 2,4-2,6 m szerokości

 

 

 

W konsekwencji szerokość korytarza 1,2 m niczego nie rozwiązuje (otwarcie standardowych drzwi przy tej szerokości korytarza i tak go blokuje), dalej tylko nieco większe poczucie przestronności, czyli jest "luksusem". Jeżeli więc korytarz zajmuje nam za dużo powierzchni, można go nieco ściąć, zwłaszcza jeżeli jest rzadziej używany, Natomiast z punktu widzenia sprawnej komunikacji w domu najlepiej, jak drzwi otwierają się do środka, bo to pozwala na wygodne poruszanie się przy zaoszczędzeniu sporych powierzchni. W polskich realiach problem jest jednak z łazienkami. Zgodnie § 79 ust. 1 rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie:

 

"Drzwi do łazienki, umywalni i wydzielonego ustępu powinny otwierać się na zewnątrz pomieszczenia, mieć, z zastrzeżeniem § 75 ust. 2, co najmniej szerokość 0,8 m i wysokość 2 m w świetle ościeżnicy"

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Od jakiegoś czasu zabieram się do naskrobania czegoś w dzienniku i jakoś nie bardzo mogę się zebrać. Powodów jest kilka. Pierwotnie planowałem naskrobać wpis o różnych teoretycznych założeniach projektowania. Później o tym, co mi przy projektowaniu nie wyszło. Tyle, że teoretyzowaniem o projektach domów jestem zmęczony, a z tego, co do tej pory wyszło jestem całkiem zadowolony. Ograniczę się więc do opisania co, skąd i po co się wzieło.

 

Przy rysowaniu - nazwijmy to tak - schematu funkcjonalnego domu wykorzystałem trochę przemyśleń z wcześniejszych koncepcji. Uwzględniając kształt działki, położenie względem stron świata, przebieg mediów na działce, plan zagospodarowania przestrzennego itp. kwestie, najlepszym rozwiązaniem był dom z dwuspadowym dachem na planie wydłużonego prostokąta. Takie rozwiązanie pozwalało m. in. uniknąć przekładki mediów (oszacowanej na co najmniej kilkanaście tys. zł - trzeba by je prowadzić dookoła domu).

 

Zauważyłem, że dobrze wyglądają tego typu domy o proporcji boków mniej więcej 2 do 1. Dłuższy dom zaczyna wyglądać dziwacznie (był taki projekt ;)), krótszy jest bardzo "tradycyjny" w odbiorze. Uwzględniając parametry planu (maksymalną wysokość, kąt nachylenia dachu, wysokość ścianki kolankowej i okapy), dom nie powinien być też zbyt szeroki. W efekcie podstawą stał się prostokąt 9x18 m.

 

Trzeba było też podjąć decyzję co do garażu. Generalnie nie jestem zwolennikiem salonu dla samochodu. Niestety jest potrzebny, chociażby do trzymania rowerów i ogólnie jako tzw. pier***nik. Założenia co do bryły trochę narzuciły rozwiązanie. Garaż dwustanowiskowy dało by się zrobić przy założeniu, że wszystkie pokoje wywędrują na poddasze, a poddasze zrobi się wtedy dosyć ciasne. Stanęło więc na garażu jednostanowiskowym, ale dosyć dużym. Ogólnie po męczeniu różnych kombinacji podziału funkcji pomiędzy parterem a poddaszem stwierdziliśmy, że nie zależy nam szczególnie na jakichś rozwiązaniach przestrzennych typu gabinety na parterze, a najbardziej sztampowy podział (3 pokoje na poddaszu, 1 na parterze + garaż) będzie zaletą przy ewentualnej odsprzedaży domu.

 

Komunikacja ogólnie jest fajna, ale nie dobrze, kiedy zabiera kilkadziesiąt m2, które najpierw trzeba wybudować, później urządzić a następnie ogrzać i utrzymać. Rozważania co do szerokości korytarzy w poście wyżej wzięły się właśnie z prób racjonalizacji komunikacji. Po prostu przy jednej z wcześniejszych koncepcji architekt zaproponował rzut, w którym kilkadziesiąt m2 (ponad 20% powierzchni) schodziło na komunikację. Zastanawiałem się, czy da się to ograniczyć np. zwężając korytarz. Okazało się, że nie tędy droga. Jeżeli dom ma kształt prostokąta 2:1, to najbardziej ekonomicznym sposobem zorganizowania komunikacji jest zrobienie wejścia mniej więcej w połowie dłuższej ściany budynku. Przy domu z dwuspadowym dachem i relatywnie niską ścianką kolankową nie poszaleje się tez z rozwiązaniami komunikacji na poddaszu. Musi po prostu być korytarz w miarę na osi kalenicy, tak żeby wygodnie zrobić wejście do pokojów przy ścianach szczytowych. W efekcie komunikacja (wraz ze schodami) zajmuje mniej więcej 10% powierzchni, powinna też dodawać odrobinę poczucia przestrzeni do strefy dziennej.

 

Przy strefie dziennej znów zdecydowaliśmy się na baaardzo konwencjonalny układ. Tu chyba miałem najwięcej wątpliwości. Generalnie bardzo podobają mi się kuchnie z wyspą i bardzo otwarta strefa dzienna. Ale niestety w kuchni lubi być hmmmm... porządek inaczej. I lekkie wymknięcie je od salonu raczej wychodzi na zdrowie. Ponadto naprawdę trudno jest zorganizować wygodną kuchnię z wyspą na przestrzeni mniejszej niż kilkanaście m2 i jednocześnie wymknąć ją w miarę od salonu. Bardzo fajne funkcjonalnie są układy, w których kuchnia otwarta jest na jadalnię, a oba pomieszczenia lekko oddzielone od salonu (np. ścianą z kominkiem). Problem w tym, że 50 m2 na taką kombinację to w moim odczuciu odrobinę za mało. W efekcie wróciliśmy do początkowych pomysłów na strefę dzienną. Powinno być wygodnie.

 

Przy dobieraniu wielkości pomieszczeń założenie było następujące - lepiej mniej, a większe i bardziej "foremne". W efekcie najmniejszy jest gabinet na parterze (13 m2). Reszta jest raczej godziwej wielkości. Do doprojektowania pozostaje sposób umiejscowienia sauny na poddaszu. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale na moje oko powinno się ją dać wprojektować gdzieś między pralną a łazienką.

 

W zasadzie zastanawiam się tylko, czy nie przeholowałem z oszczędnością miejsca i powierzchni. Przez dwa lata projektowania presja na finanse trochę mi przeszła, więc teoretycznie mógłbym nieco poszaleć. Niemniej nadaj jesteśmy dwuosobową rodziną, a ze względu na upływ czasu gwałtowny rozrost liczebności jej członków jest raczej mało prawdopodobny. Dom (około 225 m2 "po podłodze") powinien być więc po prostu wygodny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio siedzę i męczę Excela, pomału budżetując sobie budowę. Miałem zamiar wyliczenia te wrzucić po kolei, czyli od murów począwszy po wykończeniówkę. Ale dużo lepiej opisuje się to, co aktualnie na tapecie. A aktualnie na tapecie jest wykończeniówka właśnie. A konkretnie to, czemu tak bardzo wykańcza i czemu rozbieżności pomiędzy kosztami budowy podawanymi przez budujących ta bardzo się różnią. Bezpośrednią inspiracją dla zrobienia tej kalkulacji była dyskusja w dzienniku bury_kocur odnośnie takiego budowania.

 

Założenie jest następujące: chodzi o zgrubne oszacowanie kosztów wykończeniówki dla mojego domu i porównanie dwóch wariantów jej realizacji. W pierwszym wariancie - nazwijmy to - podstawowym za punkt wyjścia przyjmujemy interesujący mnie standard i dokonujemy najbardziej oczywistych wyborów. W drugim wariancie staramy się zachować standard i obniżyć koszty. Czyli w drugim wariancie myślimy i nie idziemy na skróty w rodzaju "zamiast parkietu samodzielnie ułożone panele z marketu za 20 zł".

 

Zakres prac obejmuje "czystą" wykończeniówkę, ale bez wyposażenia. Do wprowadzenia w takim wariancie niezbędne jest jeszcze umeblowanie i wyposażenie kuchni, instalacja lamp, karniszy, zasłon itp. Jest to w sumie dodatkowo kilkadziesiąt tysięcy. Do kalkulacji włączyłem:

 

  • wykończenie podłóg (u mnie 200 m2)
  • drzwi wewnętrzne (10 szt.)
  • wykończenie ścian (przyjąłem nieco z kapelusza 500 m2)
  • płytki na ścianach w łazience i kuchni
  • wyposażenie dwóch łazienek (kabiny, armatura, biały montaż)
  • kominek
  • schody
  • pstryczki elektryczne
  • saunę

 

Ponieważ poniższa tabelka jest raczej skrótowa, niezbędne jest małe wyjaśnienie:

 

  • Podłogi - wariant 1 obejmuje parkiet z drewna krajowego oraz płytki (z przedziału cenowego około 200-220 zł za m2). Wariant 2 obejmuje następujące zmiany: płytki tańsze (do 50-70 zł m2, np. z outletu), w sypialniach dobra wykładzina dywanowa, w gabinetach i na korytarzu na poddaszu parkiet przemysłowy lub deska warstwowa (np. jesion z Komfortu za około 100 zł m2 materiał)
  • ściany - tu różnica jest jedna. W pierwszym wariancie w całym domu robione są gładzie, bo zrobiono tynki cem.-wap. W drugim gładzie są niezbędne tylko na ukruszeniach, łączeniach płyt poddasza itp. bo w domu są tynki gipsowe, albo nie decydujemy się na robienie gładzi.
  • schody. W pierwszym wariancie dywanowe + balustrada szklana. Bardzo ładne, ale i bardzo drogie. Drugi wariant atrakcyjny wizualnie, a znacznie tańszy - schody lane, żelbetonowe, balustrada murowana z bloczków BK, tynkowana, okładzina drewniana tylko na stopniach (podstopnice tynkowane i malowane farbą zmywalną)
  • kominek - w wariancie 1 to wkład + obudowa. W wariancie 2 - piec wolnostojący.
  • płytki na ścianach - w wariancie 1 płytki w łazienkach po sufit + kuchnia, płytki do około 140 zł m2. W drugim staramy się zredukować wielkośc płytek (wiem, nie policzyłem malowania ścian farbą wodoodporną).
  • Drzwi w pierwszym wariancie eurodoor za około 2000 (w rzeczywistości z montażem trzeba by liczyć jakieś 2200-2400). W drugim Dana Euroba za około 1500 zł z montażem i osprzętem. Wiem, że można taniej, ale drzwi są ważnym elementem decydującym o postrzeganiu wnętrza i nie warto na nim oszczędzać.
  • sauna i pstryczki w obu wariantach kosztują tyle samo. Nawet przy tańszej wykończeniówce warto dać lepsze przełączniki elektryczne.

 

Ceny obejmują materiał + robociznę wraz z niezbędnymi klejami, farbami, chemią itp. W tabelce wygląda to tak:

 

http://farm9.staticflickr.com/8316/7988611001_436ae8ab71.jpg

 

Teraz łazienki. Wariant Basic to Koło + armatura Oras. Wariant Duravit to podstawowe serie Duravitu właśnie + armatura hansgrohe.

 

Łazienka dolna:

 

http://farm9.staticflickr.com/8449/7988610841_bd3ce723b9.jpg

 

Łazienka górna:

 

http://farm9.staticflickr.com/8447/7988611069_00d33a649a.jpg

 

Jak więc wygląda podsumowanie? Ano tak:

 

http://farm9.staticflickr.com/8304/7988610935_ec8ffd236d.jpg

 

Różnica to 70 tyś. zł. Niemal 15% założonych kosztów budowy domu. Sporo. Co to pokazuje, poza dosyć oczywistą konstatacją, że wykończeniówka może być tańsza lub droższa. Ano że nie ma sensu oszczędzać na rzeczach pojedynczych i relatywnie niedrogich, np. bateriach prysznicowych. Różnicę robią tak naprawdę te rzeczy, które mnożymy przez 100, 200, 300 (m2), albo takie, które mają bardzo dużą cenę jednostkową (jak balustrady szklane i schody dywanowe). Ponadto że odrobina elastyczności i myślenia przy wykańczaniu wnętrz może bardzo pozytywnie wpłynąć na stan naszego portfela.

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od mniej lub bardziej zapalczywych dyskusji w komentarzach (jak zwykle zapraszam), formalności z wolna posuwają się do przodu.

 

W zeszłym tygodniu został złożony wniosek o zmianę decyzji o wyłączeniu spod produkcji rolnej. Już raz robiłem wyłączenie, ale dla nieco innego obrysu domu. Teraz na szczęście oznaczało to tylko złożenie zaktualizowanej mapy, czym zajął się architekt jako pełnomocnik. Poszły też uzgodnienia do ZUDP.

 

W poniedziałek był geolog, dziś dostałem opinię geotechniczną, o którą już mi się upominał konstruktor. Zaskoczenia raczej nie było. Warunki gruntowe proste, grunt to pył twardoplastyczy, niżej plastyczny, wód gruntowych nie stwierdzono. Niewskazane odprowadzanie wody i ścieków do gruntu oraz używanie ciężkiego sprzętu w wykopie fundamentowym. Pierwotnie umawiałem się na dwa odwierty, stanęło na jednym (bardzo jednorodne warunki gruntowe). Geologa polecam - obsługuje całe południe Polski. Namiary na progeo.pl. Było szybko, sprawnie i sympatycznie. Cena przyzwoita.

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prace nad projektem posuwają się do przodu. Wydana została opinia ZUDP, teraz pozostaje czekac na papierek.

 

Zgodnie z informacją na WWW (wow, można już coś załatwić w sieci):

Obiekt uzgodnienia: przyłącza kanalizacji sanitarnej, przyłącza wodociągowego, przyłącza energetycznego kablowego, energetyczna wewnętrzna linia zasilająca, kanalizacji deszczowej - wewnętrznej

 

Status zgłoszenia: Uzgodniono pozytywnie

 

Data wydania opinii: 2012-09-20

 

Zgodnie z informacją od architekta projekt instalacji elektrycznych jest już wykonany, konstrukcja i instalacje sanitarne mają być na sobotę. Projekt powinien być skompletowany w przyszłym tygodniu i złożony do starostwa :). Od domknięcia koncepcji minęły 3 tygodnie. A więc da się :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie miały być dziś rozważania na temat materiałów na ściany, ale zacytuję wyimek z wczorajszego maila od architekta: "konstrukcja budynku jest dość skomplikowana i żeby uniknąć problemów na budowie konstruktor zaproponował opracowanie projektu wykonawczego". Wrr.... O budowaniu wiem jedno. Słowo "skomplikowany" jest synonimem słowa "kosztowny". No dobra. Akceptując koncepcję coś tak przeczuwałem, że jak dwa rogi budynku wiszą sobie dziarsko w powietrzu, podciąg w salonie uważam za zbrodnię, a na poddaszu nie chcę słupów i konstrukcję krokwiowio-jętkową, to trzeba będzie betonu i stali. Duuuużo betonu i duuużo stali. I teraz mam szansę przekonać się jak dużo ;). W tej sytuacji to, czy murować z Wienerbergera czy Leiera ma hmmm... nieco mniejsze znaczenie.

 

Z innej beczki. Cały czas dumam nad elewacjami. Drewna na elewacji jest sporo. Oczywiście jest to problem finansowy, ale też i estetyczny. Egzotyki są fajne, ale ten dom niemal cały obłożony czymś takim nie będzie wyglądał super. Pomijając już cenę i społeczną odpowiedzialność, bardziej mi pasują gatunki lokalne. Czyli zostaje modrzew i świerk, w porywach również sosna. Materiały te co do zasady są OK (przy założeniu, że dobrze wybierze się kolor), ale oglądane z pewnego oddalenia. Z bliska różnie już to wygląda, zwłaszcza przy "jakości" drewna w Polsce. A więc niekoniecznie będą się super sprawdzać w charakterze materiału na okładzinę ścian w bezpośrednim sąsiedztwie tarasu czy strefy wejściowej, bo a to pęknięcie może się pojawić, a to jakąś deskę lekko wykręci.

 

Zaowocowało to pomysłami dwóch wariantów elewacyjnych:

 

- wariant "econo". Polega na ograniczeniu okładzin drewnianych tylko do okolic strefy wejściowej i tarasu (oraz w kilku miejscach okien). Wariant ma swoje estetyczne wady i zalety. Umożliwia jednak położenie koło wejścia i tarasu w zasadzie dowolnego egzotyka i pedantyczne wykończenie tych okolic (bo na 20 m2 drewna po likaset zł za m2 mnie stać, a na 120 już niekoniecznie ;))

- wariant "hard". Polega na zostawieniu góry jak jest i wykonanej np. ze świerka (może nawet zabejcowanej na ciemniejszy kolor), natomiast na parterze na wprowadzeniu trzeciego materiału, np. jakiegoś wapienia w rodzaju tego pochodzącego z Bułgarii:

 

111_1_2.jpg

 

Oczywiście decydujące znaczenie mają kwestie estetyczne i za czas jakiś porobię stosowne wizualizacje. Na tym etapie muszę jednak dowiedzieć się, kiedy decyzja w tym zakresie powinna być podjęta - czy przy robieniu fundamentów czy później. Kamień to nie deska, którą można mocować na łatach przez ocieplenie i chyba powinien być czymś podparty. Bo jak nie, to zostaną mi substytuty w rodzaju płytek Stegu, czy cegły Novabrik. A ja jakoś za substytutami nie przepadam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak jest, że jeżeli na coś często patrzymy, to przestajemy to widzieć. Żeby świadomie zarejestrować istniejący stan rzeczy trzeba się dopiero uważnie temu czemuś przyjrzeć. Przyjrzałem się więc elewacji drewnianej w domu rodziców. I muszę zrewidować opinię o wyglądzie tej elewacji, wygłoszoną w komentarzach do dziennika.

 

Kilka faktów. Elewacja wykonana została nieco ponad 20 lat temu ze świerka i zaimpregnowana wysokiej klasy impregnatem w kolorze palisander i od tej pory chyba (nikt już dokładnie nie pamięta) dwukrotnie odnowiona. W części ma wystawę południową (i tu jest osłonięta niewielkim okapem), w części - wschodnią (i tu okapu nie ma, więc jest narażona na działanie deszczu). Jak więc wygląda? Ujmę to tak - tam gdzie jest okap, z daleka elewacja wygląda akceptowalnie. Ale to najlepsze, co można powiedzieć, bo po przyjrzeniu się widać spękania, deformacje itp. a akceptowalny wygląd jest wynikiem stosunkowo niedawnej konserwacji. Natomiast tam, gdzie elewacja była wystawiona na działanie wody i słońca wygląda po prostu fatalnie.

 

Wniosek jest więc prosty. Należy wysupłać nieco więcej pieniędzy na elewację i zamiast eksperymentów ze świerkiem wybrać raczej modrzew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na działce mam szopkę na narzędzia w połowie sosnową, w połowie świerkową. Pomimo najwyższej staranności w konserwowaniu tego drewna, po kilku latach wyglądała kiepściutko.

Kilkanaście lat temu dostałem skrawki palisandra indyjskiego. Ułożyłem, przybiłem na ścianach, na wzór w rodzaju gonta dachowego. Po tych latach wygląda fajnie, świeżo, a ponadto zrobił się jaszcze twardszy niż na początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Projekt "się składa" (tzn. dziś lub jutro powinien być złożony, ostatnie kwity podpisałem wczoraj). Czyli jak dobrze pójdzie dwa miesiące na postępowanie i miesiąc na uprawomocnienie wypada gdzieś początek przyszłego roku, choć oczywiście moje starostwo należy do raczej mało przewidywalnych. Znam ludzi, którzy dostali pozwolenie po 14 dniach (projekt indywidualny), a znam też takich, którzy czekali 4 miesiące. Od strony zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego projekt jest raczej grzeczny, więc jakaś szansa na terminowe wydanie decyzji jest.

 

Na pocieszenie dwa obrazki ze sketch-upa, pokazujące usytuowanie domu na działce. Działka ma lekki skłon w kierunku północnym (różnica poziomów na działce to około 1 m). Architekt to ładnie - moim zdaniem – wykorzystał.

 

Dom na dzia&#322;ce - alternate.jpg

 

 

Dom na dzia&#322;ce - alternate2.jpg

 

Rysunki zrobione na szybko (szczególnie działki, schodków etc.), więc proszę się nie czepiać szczegółów ;).

 

Na drugim rysunku to poziome okno na końcu domu prawdopodobnie do likwidacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...