dr_au 27.01.2013 18:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2013 Światek budowlany ma swoje specyficzne typy charakterologiczne. Np. szamanów murarki. Szukający wykonawcy SSO spotkałem się z takim niedawno. Nazwijmy go S. (jak Szaman). S. rozpoczął swoje obrzędy od tego, że on ma swoje uwagi do projektu. Następnie rozwinął jak pawi ogon opowieść o tym, jak to uratował budowę pewnego domu, bo o tylu rzeczach architekt nie pomyślał[1]. Po tym podkładzie przeszedł do uderzenia, jak to tylko on może przeprowadzić nas, czyli doktora i doktorową, przecz pole minowe budowy po czym wypowiedział cenę. Umowy raczej nie chciał podpisać. Namiary na referencje też dawał niechętnie. W końcu przesłał. Wskazany dla celów referencyjnych klient wyglądał na całkowicie uzależnionego psychicznie od S. Nasz Szaman prowadził mu inwestycję od a do z. Wedle słów klienta "bez 2 milionów nie ma się po co zabierać za budowę". Uwzględniając cenę podaną przez Szamana nie dziwi mnie to wcale. Co ciekawe - do kompetencji S. raczej nie mam zastrzeżeń. Widziałem budowę robioną przez jego ekipę i była prowadzona naprawdę wzorowo. Podejrzewam jednak, że bardzo lubi podskubywać klientów. Choćby na tym co wchodzi w zakres danego etapu. Panu więc podziękowaliśmy. Kolejne spotkania były mniej barwne niż z Szamanem. Natomiast też nie bardzo owocne. Jeżeli ktoś nie wykazuje entuzjazmu w podjęciu się mojej budowy, to ja też nie wykazuję entuzjazmu w zlecaniu mu prac. Dopiero dziś trafił się godny uwagi. Po pierwsze firma mała, taka w której właściciel sam robi. Po drugie chciał się spotkać i przyjechać na działkę. Cenę podał sensowną. Pokazał kilka wybudowanych domów w okolicy i zaprowadził do swoich klientów. Umowę też chętnie podpisze. Prawdopodobnie zostanie więc wybrany. [1] dom znany, doczekał się publikacji, nowoczesne przetworzenie tradycji, ale bez szaleństw. Architekt tez znany krakowski. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 02.04.2013 18:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2013 Kiedyś anula05 przepowiedziała, że prędzej czy później porzucę pisanie dziennika. Patrząc się na częstotliwość wpisów widzę, że zaczyna mi to grozić, bo z dziennika zrobił się już właściwie kwartalnik budowy. Powody są dwojakiej natury. Po pierwsze przez zbyt długie hmmm.. bawienie się z projektem wyparował ze mnie budowlany entuzjazm. Tzn. wykonuję zaplanowane działania, ale trudno mi wykrzesać z siebie początkową ekscytację. Po drugie - mam od cholery innych zajęć, więc budowa przebiega z doskoku. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje... Co więc się wydarzyło do tej pory? Po pierwsze i najważniejsze, po raz pierwszy od 4 lat udało mi się tak wyjechać na wakacje, że spędziłem tydzień praktycznie nie otwierając komputera . Po drugie - znaleziony został wykonawca, wyłoniony kierownik budowy, podpisana umowa z elektrownią i jeszcze kilka innych spraw zostało załatwionych. Czyli pomału sie posuwa. Teoretycznie start był przewidziany na maj zaraz po długim weekendzie. Jak jednak patrzę, co się dzieje za oknem, mam wrażenie, że terminowo nie zaczniemy. W tzw. międzyczasie podjętych zostało jeszcze kilka decyzji. Przede wszystkim, że niestety pomysł zrobienia rekuperacji i podłogówki w całym domu należy odłożyć na lepsze czasy (czytaj - następny dom). Powody są dosyć skomplikowane i raczej nie związane z kwestiami funkcjonalnymi. Przede wszystkim chodzi o: - brak czasu na ogarnięcie kwestii projektu podłogówki i rekuperacji, zmian w projekcie budowlanym oraz - co najważniejsze - dopilnowanie wykonawstwa. - duże prawdopodobieństwo, że dom zostanie relatywnie szybko wystawiony na sprzedaż, tj. już na etapie stanu deweloperskiego (na razie to opcja z prawdopodobieństwem może gdzieś 30%). Po kilku sondażach rynku stwierdziłem, że dom bez komina budzi ciągle jeszcze zdziwienie i łatwiej będzie sprzedać go w wersji z tradycyjną wentylacją. W miarę zrobiony jest też "projekt" wnętrza. Cudzysłów został wstawiony dlatego, że projekt miejscami ma postać raczej luźnych notatek, niż konkretnych rysunków. Wiadomo jednak, co gdzie ma stać i jak mają być np. poprowadzone ścianki działowe. Z rzeczy do wyjaśnienia na etapie stanu surowego została jeszcze kwestia, czy zrobić wyższe (2,3 m) drzwi wewnętrzne na parterze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 18.04.2013 17:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 No i oczywiście nie wytrzymałem. Budowa ma się za moment zacząć, a ja zacząłem grzebać przy układzie wnętrz i to dosyć poważnie. Chodzi o to, że zdecydowałem się zrobić kawałek otwarcia nad salonem. O taki (zaznaczony czerwonym prostokątem): Nie jest to mój pomysł, tylko jedna z pierwotnych propozycji architekta. Pomysł jest oczywiście niepraktyczny, dlatego pierwotnie z niego zrezygnowałem. Jak zacząłem jednak bawić się w wizualizowanie wnętrza, to wyszło mi, że bez pustki to wnętrze jest dosyć hmmm... takie jakieś sztampowe. Natomiast z takim otwarciem dom się mocno zmienia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 20.04.2013 18:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2013 Byłem dziś chwilę na działce, obszedłem wszystkie kąty i obejrzałem przyszłe miejsce akcji (czyt. działkę). Ponieważ już w przyszłym tygodniu ma być wyznaczanie budynku i inne takie rozkosze, była to jedna z ostatnich okazji, żeby rzucić na nią okiem w stanie nietkniętym. Przedstawia się tak: http://farm9.staticflickr.com/8255/8665323809_cfea34862b.jpg http://farm9.staticflickr.com/8259/8666427670_008b5c2435.jpg http://farm9.staticflickr.com/8248/8666429668_fafdb55a97.jpg Niestety nie całe moje, tylko mniej więcej do linii brzózek (kilka jest na moim terenie). Po poprzednim właścicielu została mi też taka przynależność: http://farm9.staticflickr.com/8253/8665328011_97d809e545.jpg Niestety wygląda na to, że stan techniczny tej przynależności wykluczy ją z dalszego używania. Trzeba więc będzie pomyśleć o jakimś toitoiu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 25.04.2013 06:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2013 (edytowane) UWAGA. Wszystkie obrazki w niniejszym poście są typu quick&dirty i mogą wywołać trwały uraz u osób wrażliwych estetycznie. UWAGA. Jak już wspominałem staram się szybko dorobić trochę pustki nad salonem. Koncepcji jest oczywiście jak zwykle klika, natomiast z przyczyn praktycznych zrobienie pustki na całą szerokość salonu cokolwiek utrudnia mi ustawienie garderoby. Tzn. albo pustka nad całym salonem, albo sensowne ustawienie poddasza. W konsekwencji narodził się pomysł zgniłego kompromisu. Zgniły kompromis to pozostawienie kawałka sufitu w linii nawiązującej do szerokości jadalni, podziałów okien etc. Coś niecoś widać tu: Zróżnicowanie wysokości sufitu nie jest wymagane konstrukcyjnie, a wynika z moich zabaw różnymi konfiguracjami sufitu podwieszanego. Oczywiście przy okazji pojawił się kolejny problem. Mianowicie czy przez przypadek nie byłoby fajnie zrezygnować ze schodów żelbetonowych na rzecz lekkiej konstrukcji i schodów np. inspirowanych schodami Spirei. Np. czegoś takiego: Oczywiście oznacza to konieczność rezygnacji z komórki pod schodami. Poza oczywistym utrudnieniem ewentualnej hodowli Harrego Pottera trzeba przyznać, że przy schodach dwubiegowych trochę ciężko zagospodarować przestrzeń pod schodami, nawet robiąc schody zamknięte. Rysunki są ze sketchupa. Przy wielu warstwach i dużej liczbie komponentów poosadzanych w sobie nawzajem zaczynają się dziać dziwne rzeczy i sensowna przeróbka zajmuje sporo czasu. To nie jest sensowna przeróbka, ma dać tylko ogólne wyobrażenie o przestrzeni ułatwiając prace wyobraźni. PS. Chyba moim problemem jest nadmiar pomysłów na jednostkę czasu. Edytowane 25 Kwietnia 2013 przez dr_au Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 29.04.2013 10:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 Miał być szczegółowy wywód na temat trudności w dotarciu do Warszawy w niedzielę na godzinę 11.00, ale ostatecznie tematu poniechałem. W końcu jest to dziennik budowy, a nie dziennik klienta PKP/LOT. Budowlanie wszystko dziać się zaczyna odrobinę zbyt szybko. Z dokonań bieżących: - własnego prądu budowlanego mieć nie będę. Bo na prąd budowlany Tauron dał takie warunki, że musiałbym rozebrać kawałek podjazdu sąsiada. Co ciekawe - przyłącze docelowe mam zrobić na własnej działce przez wcinkę w kabel. Więc trzeba będzie jechać na pożyczonym. - będę miał za to prawdopodobnie wodę. Z tym, że informacja o możliwości i sposobie wykonania na własnej działce studzienki z wodomierzem jest najwyraźniej wiedzą tajemną, bo dopiero dziś udało się odpytać lokalne przedsiębiorstwo wodociągowe co do tego faktu. - architekt załatwia pozwolenia na przyłącza wod/kan/gaz. W związku z tym zbierana jest góra papierów, jakbym starał się o budowę własnej wyrzutni rakiet. Obłęd. Najprostsze okazały się jak dotąd zgody sąsiada na wykonanie przyłącza do sieci kanalizacyjnej. Po mojej stronie jest jeszcze załatwienie zgody na pociągnięcie kawałka gazu po działce sąsiada. Dobrze, że przynajmniej udało się znaleźć jakiś kontakt do niego. - Zbieram też owoce podpuszczenia architekta do wprowadzenia zmian w projekcie. Dostałem propozycję rzutu poddasza, która jest bardzo fajna, z tym że architekt zaproponował gabinet jako pomieszczenie otarte na pustkę nad pokojem dziennym (i wykorzystanie balustrady w charakterze niskiego regału na książki). Wygląda to mniej więcej tak: Na podjęcie decyzji mam bardzo mało czasu, a zmiana jest spora. Podsumowując po stronie plusów: - przy obecnym trybie życia pomieszczenie do pracy otwarte na strefę dzienną jest git. - takie usytuowanie gabinetu i sposób jego połączenia z resztą domu w większym stopniu pozwala wykorzystać wielkie okno na wschód i piękny widok. - w razie potrzeby gabinet można szybko i tanio zamknąć (i to nawet na różne sposoby Minus jest w zasadzie jeden – może mnie to w pewnym momencie wpie…. hmmm… denerwować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 29.04.2013 19:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 Jeżeli miałbym jednym zdaniem opisać swój dotychczasowy styl zarządzania budową, byłoby to "zarządzanie przez chaos". Budowa teoretycznie rusza na dniach, a ja nie wiem jeszcze dokładnie, co będę budował :/. Na razie zanosi sie na dom jednorodzinny. Ale nie wiadomo jak się skończy. Żeby to sobie uporządkować spróbuję to rozpisać. Obecny status jest następujący: 1. Projekt "Start budowy i organizacja placu budowy" Jest, albo ma być: - budowa została zgłoszona, dziennik budowy podbity, kierbud różne takie oświadczenia podpisał;- jak wynika z zeznań lokalnego ZUK do zapewnienia wody na budowę wystarczy wykonanie studzienki przez uprawnionego wykonawcę, podpisanie umowy z ZUK i instalacja wodomierza. Jutro rzeczony wykonawca spotyka się z żoną na działce. Będą patrzeć. ZUK deklaruje, że jak będzie studzienka, to resztę załatwi się w 3 dni.- robienie własnego prądu jest uciążliwe i generuje problemy z sąsiadami (konieczność rozbierania podjazdu z kostki u sąsiada i układania ponownie). Sąsiad z drugiej strony, który również planuje budowę, obiecał prąd udostępnić w zamian za wodę. Mam nadzieję, że słowa dotrzyma.- geodeta do wytyczania domu ma być jutro na działce coś sobie pomierzyć, zanim dom wytyczy. Generalnie z granicami i pomiarami jest jazda, bo w mojej miejscowości toś bardzo dawno temu zrobił błąd pomiarów i teraz wszędzie granice rozjeżdżają się o 0,5 m. - wykonawca ma zapewnić blaszak, tymczasową bramę i brakujący kawałek płotu. Nie ma, a być powinno: - sraczyk jest zdewastowany, zdjęcie wyżej. Trzeba będzie zamówić toitoi- brak tablicy informacyjnej, do załatwienia. Czyli ten obszar jest względnie ogarnięty. 2. Projekt "Wiemy co budujemy" Taaaaa... tu jesteśmy w kompletnej, czarnej d.... Po kolei: - najpierw powstał projekt, na który uzyskane zostało PnB. Ponieważ miał powstać bardziej szczegółowy projekt wykonawczy, treść została ograniczona do minimum.- później zachciało mi się wprowadzić pewne zmiany w "konfiguracji" i zostały one zrobione. Pod nie został zaczęty projekt wykonawczy. Projekt jednak się tak ślimaczył, że kazałem go przerwać. rozliczyłem wykonane prace i machnąłem na to ręką.- następnie architekt podpuścił mnie (a ja jego, cholera, nie wiem, kto zaczął), żeby zrobić pustkę. Pomysł na zmiany jest świetny, niestety właśnie leży rozgrzebany i kwiczy. Żebym nie wyglądał na kompletnego oszołoma nie zmienia się obrys ani kubatura domu. Ale reszta zmian przypomina dosyć sporą adaptację: na odcinku 3 metrów ściana pomiędzy pokojem a garażem została przesunięta o o 20 cm, których zabrakło, żeby wcisnąć do pokoju pianino), cały czas zastanawiam się, czy wywalić kominy, czy nie (i czy robić wentylację mechaniczną, czy nie), robi się całkiem spora dziura w stropie i dochodzi jeden podciąg. W całym tym chaosie nie sprawdziłem, że o ile z resztą jest ok, to w projekcie nie ma ani słowa o sposobie zbrojenia ław i fundamentów. I wykonawca skądinąd słusznie sie dopytuje "jak zbroić". Czyli: w trybie pilnym dokończyć projekt fundamentów. Resztę się dorobi w trakcie. W międzyczasie trzeba będzie zmienić PnB, bo o ile zmiany w środku raczej nie są zmianami istotnymi, to z wentylacja rzecz ponoć dyskusyjna. Ale obciach... Taki fuckup po dwóch i pół roku projektowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 02.05.2013 21:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2013 Z nieco innej beczki. Znalazłem darmowy renderer do Sketchupa działający pod OS X. Wersja darmowa ma sporo ograniczeń, przede wszystkim co do wielkości obrazka. Ale pozwoliła na wyrenderowanie widoczków kuchni i jadalni w takim kształcie, jaki projekt jest obecnie. Proszę nie spodziewać się nadmiernie intensywnych wzruszeń estetycznych, niemniej jakiś zarys już widać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 05.05.2013 20:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2013 Wygląda na to, że pierwszą budowlą na mojej działce, nie licząc pokazanej wyżej nieco już nadgryzionej zębem czasu sławojki[1], będzie studzienka z wodomierzem, pozwalająca czerpać wodę na czas budowy. W posiadanie wiedzy o tym, że taką studzienkę można wykonać, wszedłem stosunkowo niedawno. Co więcej - omalże nie doprowadziło to do małżeńskiego kryzysu. Projekt pod nazwą "przyłącza mediów" jest ogólnie rzecz biorąc opóźniony. Tzn. znajduje się na etapie gromadzenia papierów, głównie ze względu na mój nagły atak skąpstwa, który kazał mi się długo wzbraniać przed powierzeniem tego procesu architektowi (i zapłaceniem mu za to). Koniec końców podjąłem bohaterską walkę z wężem w kieszeni wychodząc z założenia, że robiąc to samemu na pewno wyjdzie taniej, ale przyłącza będą najszybciej w następnej dekadzie. Po wygranej walce z własnymi słabościami prace ruszyły. Powyższe opóźnienie spowodowało jednak, że o projekcie przyłączy i stosownym pozwoleniu nie ma co nawet teraz marzyć. W związku z tym zagadałem sąsiada, czy nie udostępniłby mi wody na budowę. Sąsiad asertywnie powiedział, że to dla niego kłopot i żebym sobie po prostu zrobił studzienkę. Przytaknąłem, stwierdziłem że to dobry pomysł i pojechałem do domu. W domu żona, która przysłuchiwała się mojej rozmowie z sąsiadem, zażądała ode mnie szczegółowej instrukcji krok po kroku, jak tę studzienkę ma załatwić. Na to odparłem - zgodnie zresztą z prawdą - że nie mam zielonego pojęcia nie tylko jak to załatwić, ale nawet co to jest. Na to żonie mowę odjęło. Po dłuższej chwili ponowiła pytanie powołując się na okoliczność, że w rozmowie z sąsiadem sprawiałem wrażenie doskonale zorientowanego o co chodzi i jak się to załatwia. Nie obyło się więc bez obszerniejszych wyjaśnień. Otóż - jak oznajmiłem - moja praca najogólniej rzecz biorąc polega na sprawianiu wrażenia. W szczególności na sprawianiu wrażenia, że wiem, o czym mówi mój rozmówca i doskonale się na tym znam. To wrażenie powinno się utrzymywać co najmniej do chwili, do której będę miał okazję skorzystać z Googla lub nieco bardziej specjalistycznego źródła wiedzy. W sprawianiu wrażenia jestem zaś bardzo dobry, dzięki czemu utrzymuję się w zawodzie. W związku z tym, z faktu, że sprawiam wrażenie zorientowanego w temacie nie należy wyciągać absolutnie żadnych wniosków, chyba że wyraźnie oświadczę, że wiem o co chodzi. Po wyjaśnieniu tej drobnej, acz istotnej kwestii, mogliśmy wspólnie[2] przystąpić do poszukiwania osobowych źródeł informacji, które wiedziałyby coś w kwestii studzienki. Okazało się, że stosowną wiedzą dysponuje personel lokalnego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, który był skłonny podzielić się nią telefonicznie. I że rzeczywiście załatwienie studzienki jest proste i szybkie. [1] Jak podaje Wikipedia polska nazwa tego spotykanego we wszystkich częściach świata przybytku przyjęła się w w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym od imienia premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, który był inicjatorem akcji poprawy zdrowotności i świadomości higienicznej polskiego chłopstwa. W 1928 roku wprowadzeniu w życie rozporządzenia Prezydenta RP o prawie budowlanym i zabudowaniu osiedli (Dz.U.R.P. 1928, Nr 23, poz. 202), nakazującego budowę zabudowanych ustępów na każdej zabudowanej działce. [2] Tzn. żona wykonywała stosowne telefony, a ja wspierałem ją moralnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Te*konto usuniete 06.05.2013 06:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2013 (edytowane) . Edytowane 12 Maja 2013 przez Te*konto usuniete Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 09.05.2013 20:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2013 Znajomi spece od social marketingu twierdzą, że jeżeli chce się na fanpage zbierać lajki, to trzeba wrzucać obrazki. Nawet najlepszy tekst nie generuje tylu lajków, co eye candy obrazek. Korzystając z doświadczeń marketerów zamieszczam dwa obrazki: To są efekty zabaw w projekt wnętrz. Oczywiście rysowanie teraz czegoś, zwłaszcza przy mojej skłonności do zmieniania zdania, może wydawać się zajęciem bezsensownym. Niemniej w tym szaleństwie jest metoda - tak naprawdę staram się zidentyfikować drobne detale, które lepiej byłoby wykonać na etapie wznoszenia parteru. Chodzi o takie sprawy jak likwidacja nadproża nad ew. drzwiami do wiatrołapu (na obrazkach to te podwójne, rozsuwane), podniesienie nadproży w pozostałych drzwiach na parterze do 2,30 czy pewien detal wykonania schodów. To samo będę musiał za chwilę zrobić z poddaszem. W lecie przydało by się coś wiedzieć nt. punktów świetlnych, lokalizacji pstryczków itp. A przy okazji - co tu dużo gadać - mam masę zabawy z projektowania. Poszukiwanie rozwiązań poszczególnych problemów i - co ważniejsze - sposobów wykonania poszczególnych detali dostarcza niezłej rozrywki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 14.05.2013 19:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2013 Wczoraj ruszyły prace budowlane. Ponieważ zamieszczanie fotorelacji z kopania ław jest na forum niezwykle popularne, praweopodobnie ze względu na emocje, jakie wywołuje początek budowy, i ja ulegnę tej słabości. A więc do dzieła: W ubiegły czwartek na działce pojawiła się pierwsza zbudowana na moje zlecenie struktura: http://farm8.staticflickr.com/7285/8739412380_605495bd6b.jpg Po pewnym czasie przybrała ona kształt studzienki z kurkiem, umożliwiającej czerpanie wody: http://farm8.staticflickr.com/7288/8739415410_69e5f09c15.jpg Również geodeta zrobił swoje: http://farm8.staticflickr.com/7287/8738295207_c5c9a4e5b3.jpg Wczoraj natomiast, mimo że rano padał ulewny deszcz, wjechała koparka, która rozpoczęła prace od walki z betonową płytą, jaka była na działce: http://farm8.staticflickr.com/7284/8738294527_f7fa388558.jpg Przy okazji w połowie dnia zadzwonił wykonawca, że operator koparki znalazł jakiś potężny kabel na działce. A właściwie to zarówno znalazł, jak i urwał. Zgodnie z mapką w obrysie domu nie powinno być żadnych kabli, więc prawdopodobnie jest to pozostałość szopy. A właściwie to nawet nie szopy, a - jak bąknął coś sąsiad mieszkający tam najdłużej - jakiegoś elementu systemu radarowego. Ostatecznie koparka po prawie dwóch dniach walki przekopała działkę wzdłuż i wszerz. Zamiast dotychczasowego sielskiego krajobrazu zaczęło to wyglądać tak: http://farm8.staticflickr.com/7283/8739420320_6cded7442c.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 15.05.2013 06:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2013 Tip of the Day - jeżeli nie przepada się za wykładaniem naczyń ze zmywarki, można zainstalować w kuchni 2 (np. 45 cm), wtedy jedna jest na czyste, a druga na brudne naczynia . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 15.05.2013 12:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2013 Okien wprawdzie nie mam aż tyle, co w niegdysiejszym projekcie, ale powierzchnia otworów okiennych przekracza 40 m2. Zacząłem więc rozsyłać zapytania ofertowe, przede wszystkim żeby mieć podstawę do decyzji PCV/drewno/aluminium. No i pierwsze wyceny spływają. Jedno jest pewne - będzie bolało. Nie o tym jednak chciałem. Jedną z wycen dostałem od znanej firmy produkującej okna drewniane, zlokalizowanej w pięknym zakątku polski, o nazwie na literkę "S". I mogę powiedzieć jedno - pfffff..... Wycena za sosnę na mikrowczepach, węższy profil i pakiet 2 szybowy jest na poziomie jednego z bardziej wypasionych profili reynaers. Czy ktoś tu zwariował? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 15.05.2013 18:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2013 Chaotyczne wpisy na forum mogą znaczyć tylko jedno. Zaczęła się budowa, a więc trzeba się błyskawicznie nauczyć, jak to wszystko ogarnąć i jeszcze pogodzić z zarabianiem na tę budowę. Niemniej tym razem powód wpisu jest poważniejszy. Jak się właśnie zorientowałem wygląda na to, że 2013 będzie ostatnim rokiem, w którym będzie można odliczyć VAT za materiały budowlane. wygaszanie programu ma potrwać do 2018 r, ale same zakupy muszą być zrobione do 31 grudnia. W związku z tym wszystkie zakupy, których nie zamierzam realizować w systemie towar+usługa, a od których VAT można odliczyć, powinny być zrobione jeszcze w tym roku. A to oznacza, że trzeba zapewnić sobie finansowanie, a więc pewnie bez kredytu się nie obejdzie :/. Ot uroki życia w kraju nad Wisłą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 16.05.2013 15:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2013 Budowa - ku mojemu pewnemu zaskoczeniu – posuwa się. Ławy zostały wykopane, zaszalowane, wylano chudziak pod ławy, obecnie kręcą zbrojenie, powinni skończyć do soboty. Na południe w sobotę przewidziane jest betonowanie ław. Spostrzeżenia budowlane opiszę w chwili wolnej, czyli prawdopodobnie w weekend. Z rzeczy ciekawych i przydatnych. Zacząłem robić wyceny okien. Zanim się za to zabrałem szacowałem, że: - dobre okna z PCV (trzy szyby, obustronny profil itp.) będą mnie kosztować kwotę X (powiedzmy 100)- okna drewniane w wersji podstawowej (sosna lita, cieńszy profil, 2 szyby) będą mnie kosztować około 100 % szacowanej ceny okien PCV- okna drewniane w wersji ciepłej (3 szyby), będą mnie kosztować około szacowanej 150% ceny okien PCV- okna aluminiowe w wersji podstawowej (2 szyby, umiarkowanie ciepły profil) będą mnie kosztować około szacowanej 200 % ceny okien PCV. No i okazało się, że wszystkie te założenia diabli wzięli, bo: - okien plastikowych nie da się wykonać w tych rozmiarach- jedyną jak na razie wycenę okien drewnianych dostałem na kwotę ponad 2 razy przekraczającą szacowany koszt.- jak okazało się, że ciepłe aluminium to nie tylko reynaers, to dostałem bardzo ciekawe oferty. Ogólnie rzecz biorąc przy pakiecie 2 szyb wyszła i cena na poziomie 120 % wcześniej szacowanej ceny okien PCV, a przy 3 szybach - 140%. Słowem - aluminium mieści się w budżecie. Mało tego, wygląda na to, że mogę pozwolić sobie na kilka ekstrasów. Na ile znam ceny okien drewnianych taniej tego w drewnie nie zrobię, a że aluminium od początku było preferowane, nie ma się co zastanawiać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 26.05.2013 06:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Maja 2013 Budowa posuwa się do przodu. Ściany fundamentowe zostały wykonane, zaizolowane i ocieplone. Rozpoczęło się zasypywanie piaskiem i ubijanie tego warstwa po warstwie. Kierbud budowę zwizytował, stwierdził, że wykonawca buduje starannie i on ogólnie nie ma uwag. Prace nad fundamentami pomału się kończą. W poniedziałek będą hydraulicy zrobić kanalizację, a we wtorek przewidziane jest zalewanie chudziaka. Na środę wstępnie zamówione są pustaki, murowanie powinno rozpocząć się po Bożym Ciele. Po zasypaniu fundamentów z ziemi wystaje ledwie mały murek. Trudno uwierzyć, że takie coś kosztowało równowartość przyzwoitego samochodu (co najmniej klasy B). Albo 5 MacBooków ze średnio-wyższej półki. No ale niestety etapu fundamentów nie dało się ominąć. Pocieszające jest to, że mimo monstrualnych fundamentów[1] budowa jak na razie trzyma się budżetu. [1] Około 100 metrów bieżących ław szerokości 80 cm zazbrojonych 1,5 tony stali. Z tego wychodzi 11 żelbetonowych słupów. Ściana fundamentowa wysoka na 1 m z pustaków szalunkowych dodatkowo zbrojonych. :/ Jest to skutek takich sobie warunków gruntowych (niżej jest grunt średnioplastyczny) oraz budowy domu, w którym dwa rogi są podcięte. Później układ ścian nośnych parteru wygląda to mniej więcej tak (beton i cegła): A to prosty dom miał być. W założeniach oczywiście. PS. Przerzedziłem nieco nic nie wnoszące wpisy. Pewnie wróce do tematu za czas jakiś, na razie utrudniają jednak w mojej ocenie lekturę dziennika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 01.06.2013 18:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2013 W tym tygodniu zakończone zostały fundamenty i zaczęło się murowanie. Pora na zaległą fotorelację. Ostatnie moje doniesienia były na etapie kopania ław. Po wykopaniu na dno poszła warstwa chudego betonu, następnie folia i zbrojenie. Wyglądało to tak: http://farm4.staticflickr.com/3810/8914775820_a180f93361.jpg Skala wykopów spowodowana jest szerokością ław (0,8x0,4 m+0,1 m podkładu z chudego betonu) i wysokością ściany fundamentowej (1 m). Tak sobie zażyczył konstruktor, a ja rwałem włosy z głowy, bo przekłada się to oczywiście na kubiki betonu i tony stali, że o zasypce nie wspomnę. Na ławach zaczeło się układanie pustaków szalunkowych, które następnie zostały zalane betonem: http://farm6.staticflickr.com/5342/8914790472_3830395ec1.jpg Jedna uwaga "techniczna". Konstruktor zażyczył sobie do słupów (których jak widać na obrazku jest cały las) beton B30. Mieszanka jest dosyć gęsta i w związku z tym trzeba uważać, czy dobrze wypełniła pustaki szalunkowe. W praktyce - trzeba zawibrować beton, zwłaszcza w rogach i punktach styku ścian. Niestety trzeba to robić ostrożnie, bo inaczej zdarza się, że pustak pęknie. Później ściany fundamentowe i ławy zostały zamaziane dysperbitem i oblepione styrodurem. Pierwotnie zamierzałem dać 5 cm styroduru (na zasadzie, że wystarczy. Niestety zwołane konsylium kierbuda, wykonawcy i googla (w sensie przeszukiwania forów różnych) orzekło, że to trochę i mało skończyło się na dosyć grubym ociepleniu większość 10 cm, fragment murów fundamentowych, który wystaje z ziemi i który chciałbym mieć w jednej płaszczyźnie ze ścianą - 15 cm: http://farm9.staticflickr.com/8264/8914102727_169cc45871.jpg Na koniec fundamenty zostały zasypane piaskiem (sypany warstwami i zagęszczany). Weszło w sumie 13 ciężarówek. Do tej pory nie przypuszczałem, że piasek może tyle kosztować . Rozprowadzona została kanalizacja, zrobiony pod ławami przepust do wody i podprowadzone powietrze do kominka. Następie wylano warstwę chudego betonu. Ponieważ miałem wątpliwości i sam szukałem odpowiedzi, może sie komuś przyda informacja, że wylewka betonowa wykonana w ten sposób sama w sobie nie przenosi w zasadzie obciążeń, więc może być wylana z dowolnej mieszanki. Natomiast pompa nie zawsze poda bardzo rzadki beton. Pompa z betoniarni, z której biorę beton radziła sobie z B12,5, ale niekoniecznie z B10, więc stanęło na tym pierwszym. Efekt tych wszystkich wysiłków wyglądał tak: http://farm9.staticflickr.com/8394/8914712996_c2c4fa0f42.jpg Dziś zaczęło się układanie pustaków ceramicznych, ale niestety zadania nie ułatwia pogoda. Ciąg dalszy w następnym tygodniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 01.06.2013 18:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Czerwca 2013 (edytowane) Plany na najbliższy tydzień są następujące: 1. Spotkać się z firmami od okien. W grze zostały dwie firmy spod Krakowa, które przedstawiły interesujące oferty okien aluminiowych na profilach Aliplast i Aluprof. Wygląda na to, że w kwocie, którą mam przeznaczoną na okna, zmieszczę się z oknami aluminiowymi szklonymi zestawem 3 szybowym. Mam nadzieję, że nie ma tu ukrytego dna i nie dowiem się, że potrzebnych jest jeszcze 20 tys. dopłat np. za okucia WK2. Ciekawe były wyceny okien drewnianych. Ogólnie rzecz biorąc najdrożej wypadła Sokółka. W wersji najtańszej, czyli sosna na mikrowczepach, wypadła np. dużo drożej niż skądinąd renomowany Gebauer za sosnę litą. Cenę w Sokółce robiła głównie przesuwka 5,4x2,5 m, którą wyceniono na - bagatela - 24 tys. 2. Rozesłać zapytanie ofertowe dot. dachu i okien dachowych. Ponieważ należy sobie ułatwiać, a nie utrudniać życie, raczej nie zamierzam się doktoryzować z wyboru dachówki. Zaplanowana jest płaska, betonowa (kształt betonowych dachówek płaskich jest ciekawszy niż ceramicznych), więc wybór jest pomiędzy dwoma dachówkami Brass: tegalit protegon i teviva oraz Euronit Kapstad. Tegalit jest o około 20 % droższy od pozostałych. Najniższa cena za sztukę jest przy dachówce Teviva, ale wymaga ona z kolei nieco gęstszego krycia (średnio 11 szt. na m2 zamiast 10 szt, jak przy tegalicie i dachówce Kapstad). W przypadku okien dachowych cennikowe ceny okien 3 szybowych są niemal 2x wyższe, niż okien 2 szybowych. W związku z tym wycenić pewnie wycenę, ale mało prawdopodobne, żebym się na to zdecydował. W realnym choryzoncie czasowym się to nie zwróci. Okien dachowych mam trochę - ostatecznie wyszło 10 szt. 140x78 cm z czego 4 szt z doświetlami dolnymi 78x78 (bazując na "rozmiarówce" i ofercie Fakro). Już widzę, że będzie bolało. 3. Zlecić projekt podłogówki i wentylacji mechanicznej. Ponieważ dom jest mniej więcej przeprojektowywany równolegle z budową (np. teraz czekam na projekt stropu, nadproży i słupów parteru), ciągle jeszcze nie mam ostatecznego rzutu poddasza. A nie mam, bo cały czas coś przy nim dłubię. A dłubię, bo staram się zaprojektować układ funkcjonalny wnętrz i wychodzą różne ciekawe rzeczy. Jak np. to, że czasami mniejsza łazienka będzie bardziej ustawna i wygodniejsza w użyciu, niż większa. Jest to w sumie logiczne, bo przy łazience większość sprzętu montujemy przy ścianach. Ważniejszy jest więc obwód pomieszczenia, a nie jego powierzchnia. W tym tygodniu wypadałoby rzut doprowadzić do ostatecznego kształtu i wysłać do projektanta. Edytowane 1 Czerwca 2013 przez dr_au Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dr_au 03.06.2013 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Czerwca 2013 Może to kwestia pogody, może jeszcze czegoś innego, ale mam dziś kompletnego budowlanego doła. Sciśle rzecz biorąc jest to dół konstruktorsko-koncepcyjny. Dół konstruktorski wynika z faktu, że konstruktor kapie mi po arkuszu projektu i nie dotrzymuje jakichkolwiek terminów. Sam mam zawodowo koszmarne tendencje do prokastynacji, więc nawet mnie to nie złości. Problem w tym, że ten tryb pracy uniemożliwia mi złożenie sensownego zamówienia na stal. Zamawianie po kilkaset kg skutkuje wyższą ceną i tym, że w składach pukają sie w czoło. Dziś obudziłem się więc z twardym postanowieniem rozwiązania tego problemu co oznacza mniej wiecej, że albo będzie projekt już, albo szukam kogoś innego. Niestety taka sytuacja może spowodować konieczność wstrzymania na kilka dni budowy, co nijak mi nie pasuje. Dół koncepcyjny wynika z tego, że jak niemal każdy budujący dochodzę do wniosku, że buduję za duży, za skomplikowany i przez to za drogi dom. Problem nawet nie polega na tym, że mnie na niego nie stać. Ale wybierając tańszą działkę i budując coś odrobinę skromniejszego (i prostszego!!!) mógłbym za resztę kupić mieszkanie na wynajem i być o krok bliżej możliwości rezygnacji z pracy zawodowej. To oczywiście tylko marudzenie, ale generalnie sprowadza się do tego, że za dużo czasu poświęciłem i poświęcam na kwestie domowe. Lepiej było wcześnie zdecydować się na rozwiązanie "na teraz" i przejść do realizacji innych celów życiowych. Mogę się tylko cieszyć, że dom przynajmniej ma te 200 m2, a nie np. 250 lub 300 . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.