Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Więcej betoniarki, mniej rozważań, czyli drugie podejście do dziennika budowy


Recommended Posts

Się buduje, się nie ma czasu. W ten oto arcygramatyczny sposób można streścić ostatnie dwa tygodnie. Nawet nie wiem, kiedy zleciało. Dół budowlany mi przeszedł. Powodów jest kilka:

 

- po pierwsze konstruktor wygratał się z projektem konstrukcyjnym. Oczywiście ilość stali poraża - w sumie na cały dom ma wejść ponad 7 ton. Błech. Bolało przy zamawianiu jak jasna cholera. Niemniej ostatnie deszcze sprawiły, że popatrzyłem się na konstruktora z nieco większym zaufaniem. Ogólnie rzecz biorąc jak jest sucho, to grunt u mnie zachowuje się całkiem przyzwoicie. Jak trochę popada również. Ale jak naprawdę solidnie popada, tak jak ostatnimi czasy, to zaczyna być bardzo miękko i wszystko dosłownie tonie i zapada się. Nawiozłem 4 ciężarówki kamienia, żeby nieco utwardzić wjazd na działkę, fundamenty zostały zasypane i obsypane 13 ciężarówkami piasku. W ziemię na bardzo szerokie ławy poszło kilkadziesiąt kubików betonu. I co? I nic. Wszystko się jakoś ubiło i poziom działki wcale się nie podniósł. Zamiast wywozić nadmiar ziemi jeszcze pewnie na koniec będę musiał ją dowozić. F*ck. Nie spodziewałem się. Wykonawca też się nie spodziewał, mimo że budował kilka domów w pobliżu. Morał z tego jest taki, że warto robić badania gruntowe. A obowiązek ich wykonania wprowadzony w zeszłym roku jest naprawdę sensowną zmianą przepisów.

 

- po drugie przekalkulowałem sobie jeszcze raz moje zamierzenia budowlane. I wyszło mi, że w sumie jak na stan finansów i potrzeby obecna wielkość domu jest w sam raz, a przestrzeń jest w miarę optymalnie wykorzystana.

 

- po trzecie poprawiła się pogoda i budowa ruszyła do przodu. Obecnie kończy się konstrukcja parteru, zaraz pewnie wybiorę się na działkę i porobię jakieś zdjęcia.

 

- po czwarte wygląda na to, że założyłem trafnie koszty budowy SSO i mimo kosztów fundamentów nie powinno być dużych rozbieżności w stosunku do szacunków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 253
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że wbrew zamierzeniom (ale na własne życzenie) buduję dom dosyć skomplikowany w konstrukcji. Objawem tego jest liczba słupów w konstrukcji parteru, których jest - bagatela - 15 sztuk. Skutkiem liczby słupów oraz nienajlepszej pogody parter ciągle nie jest skończony. Zdjęć oczywiście nie zdążyłem zrobić, niemniej zorientowałem się, że jestem tak do tyłu z fotorelacją, że coś niecoś można pokazać.

 

Tak wyglądały początki murowania, czyli stan na 8 czerwca:

 

http://farm4.staticflickr.com/3707/9128294288_4266b97d5a.jpg

 

12 czerwca ściany były wyższe, pojawiło się też więcej słupów:

 

http://farm4.staticflickr.com/3707/9126081583_293731f4d2.jpg

 

A tak było 16 czerwca - lepsza pogoda, to szybsza budowa:

 

http://farm6.staticflickr.com/5350/9126086439_5cac21585b.jpg

 

http://farm4.staticflickr.com/3692/9128313918_6a5da2bcc0.jpg

 

Obecnie wszystkie słupy zostały wylane i trwa zbrojenie i szalowanie wieńca (przy okazji również nadproży). Zrobiony został też ostatni brakujący kawałek ławy i fundamentów pod pergolę koło garażu. Zdjęcia spróbuję zrobić w środę.

 

Jak już pisałem w komentarzach obecnie na tapecie jest dach i okna dachowe. Upał mocno zachęca do zastanowienia się nad jakąś ochroną przed ciepłem. Mam następujący układ:

 

- jedna połać dachu w orientacji południowej (góra rzutu na rysunku poniżej)

- druga w orientacji północnej - praktycznie nigdy nie oświetlona słońcem

 

http://farm8.staticflickr.com/7411/9128393260_ed87116f73.jpg

 

Ta w orientacji północnej jest niegroźna. Akurat tam wypadają mi okna doświetlające jedną sypialnię, łazienkę, pralnio-kotłownię etc. Mam natomiast problem z tą od południa. Oczywiście żadnych okien w sypialni ani w garderobie przy sypialni nie zrobię (wolę ciemną garderobę niż saunę przy sypialni ). Natomiast mam zgryz co do wielkości i ilości okien doświetlających salon, pustkę nad salonem i klatkę schodową. Powinny tam trafić 3-4 okna. Jeżeli mam je czymś zasłaniać, to musi to być sterowanie elektryczne, bo nie mam dostępu do okien. A to jest z kolei to około 4,5-6 tys. więcej. Zastanawiam się więc, czy niezasłaniane okna umieszczone nad pustką będą bardzo podgrzewać dom, czy nie aż tak bardzo. Jeżeli bardzo, to musze rolety zrobić.

 

Z wypowiedzi Spirei i Katti wynika, że jednak rolety trzeba by było zrobić. Przy dobrze ocieplonym domu pozbycie się nadmiaru ciepła ze środka jest problemem. A okna dachowe dostarczają masy ciepła. Trzeba się zastanowić również nad pozostałymi oknami. Problemem nie jest salon. Okien jest wprawdzie dużo, ale są osłonięte głębokim zadaszeniem tarasu. Natomiast prawdopodobnie trzeba będzie coś zrobić z trójkątnym oknem gabinetowym od strony wschodniej. Ze względu na wielkość przeszklenia i niewielki okap może sprzyjać przegrzewaniu się gabinetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu, jeszcze w starym dzienniku, zamieściłem kalkulację opłacalności instalacji pompy ciepła. Kalkulacja jest dostępna tu:

 

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?170371-Inaczej-niż-wszyscy-czyli-rozważania-nad-betoniarką&p=4748213&viewfull=1#post4748213

 

W największym skrócie wynika z niej, że ni hu hu, jeżeli mamy gaz na działce, pompa ciepła nam się nie zwróci. Dla dociekliwych w kolejnym poście są jeszcze policzone różne warianty zmiany cen nośników energii.

 

Dlaczego wracam do tej sprawy. Ano znów ze względu na chłodzenie. Jeżeli pompa ciepła miałaby odbierać nadmiar ciepła z domu zamiast instalacji klimatyzacyjnej, to całość zaczyna nabierać ekonomicznego sensu, szczególnie że klimatyzacja generuje koszty (prąd, ale co ważniejsze - przeglądy). Do policzenia, pewnie w najbliższych dniach napiszę, co mi excel pokazał.

 

Po szybkim rozpoznaniu na ceneo do kalkulacji jeżeli chodzi o koszty, to wygląda to tak:

 

- instalacje pompy ciepła "nieco" staniały. Powiedzmy, że można przyjąć różnicę pomiędzy kotłem kondensacyjnym (+przyłącz gazowy+komin) a pompą ciepła z kolektorem poziomym na 20-25 tys.

- instalacja klimatyzacji typu multisplit + 5 klimatyzatorów to jakieś 20 tys.

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałem czas podjechać na działkę i zrobić kilka zdjęć. Najpierw widok od drogi i wjazdu na działkę:

 

http://farm3.staticflickr.com/2878/9166297092_a2ee26ab19.jpg

 

http://farm4.staticflickr.com/3708/9166305110_4d899d7f27.jpg

 

Od południowego zachodu:

 

http://farm4.staticflickr.com/3735/9166300172_da0d6bb058.jpg

 

I od południowego wschodu:

 

http://farm6.staticflickr.com/5519/9164080979_ec3fe46e1c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejna porcja, tym razem z wnętrza (albowiem pojawiło się już coś, co można nazwać wnętrzem).

 

Widok od wejścia do domu. Na wprost schody, po lewej salon, po prawej kawałeczek gabinetu żony:

 

http://farm4.staticflickr.com/3699/9164145347_368dcf09da.jpg

 

Widok od schodów na drzwi wejściowe. Ponieważ widok jest ładny, a nie zmniejsza to prywatności, pojawił się pomysł zrobienia szklanych drzwi wejściowych.:

 

http://farm8.staticflickr.com/7398/9166372366_da592230ab.jpg

 

Gabinet żony:

 

http://farm8.staticflickr.com/7439/9166369850_268f9bc028.jpg

 

Widok na salon i tara oraz główne okno tarasowe:

 

http://farm4.staticflickr.com/3723/9164153351_ba32cdcc70.jpg

 

Widok salonowy na schody. Przed schodami jest miejsce na kominek (jak się uważnie przyjrzeć, to widać doprowadzenie powietrza). Nad tą częścią salonu jest przewidziana niewielka pustka i doświetlenie oknami dachowymi. Otwór drzwiowy w tle prowadzić ma do schowka pod schodami (będzie niewidoczny):

 

http://farm6.staticflickr.com/5538/9166378506_04983e291c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora na małą aktualizację. Stan z wczoraj - wieniec, strop i belki zostały zaszalowane i mniej więcej w połowie zazbrojone. Zbrojeń jest po prostu dużo:

 

Widok na wschód - na tę stronę powinno wychodzić okno z mojego gabinetu:

 

http://farm3.staticflickr.com/2837/9214268543_9f706d8da9.jpg

 

http://farm8.staticflickr.com/7457/9217046056_c9c8712e2b.jpg

 

Widok na zachód - z sypialni głównej:

 

http://farm4.staticflickr.com/3726/9217053458_eea90f57f5.jpg

 

Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, w okolicy środy w przyszłym tygodniu czeka mnie betonowanie.

 

Z rzeczy do załatwienia w najbliższym czasie:

 

1. oferty na dachówki i okna dachowe. Z pierwszych spływających ofert wynika, że różnica cenowa pomiędzy Tevivą a Tegalitem jest niewielka. W związku z tym może będzie tegalit. Okien dachowych niestety jest multum.

2. znaleźć dostawców komina do kominka i do pieca gazowego. Chodzi o zamontowanie przejść przez dach.

3. zamówić więźbę. Przy okazji wykonawca sugeruje pogrubienie krokwi z 16 do 18 cm, ponieważ ponoć więźba krokwiowo jętkowa lubi się po czasie pod naciskiem ugiąć. Do skonsultowania a architektem.

4. zlecić wykonanie projektu ogrzewania podłogowego i wentylacji mechanicznej. Niestety jestem w tym zakresie w d..., bo oczywiście wymyśliłem sobie jakieś zmiany na poddaszu, które najzwyczajniej w świecie muszę narysować. A tak to na razie siedzą u mnie w głowie i czekają na wolną chwilę.

5. podpisać umowę na okna.

6. podjąć decyzję co do bramy garażowej. Dylemat jest tu iście diabelski. Brama u mnie powinna się licować z elewacją i być obłożona drewnem. Brama uchylna do samodzielnego obłożenia ma jedną istotną zaletę - umożliwia ułożenie na elewacji desek pionowo, co dodaje sporo urody domowi. Dodatkowo jest rozwiązaniem sporo tańszym, bo oscylującym wokół 3 tys. zł. Brama segmentowa kosztuje dużo więcej (ponad 8 tys). Jest oczywiście o wiele lepsza technicznie (cieplejsza i szczelniejsza). Ale wymusza poziomie ułożenie desek na elewacji.

 

PS. To mój 999 post na forum.Myślę, że w następnym wpisie pokuszę się o małe podsumowanie :).

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ coś wyłazi już z ziemi, jest możliwość weryfikacji wyobrażeń i stwierdzenia, co wyszło dobrze, a co źle. Pora więc na obiecane małe podsumowanie[1].

 

Usytuowanie na działce. Przyznam się szczerze, że jak powstały ławy, to zacząłem mieć stracha. Kwestii usytuowania na działce poświęciłem bowiem bardzo mało czasu i właściwie nigdy nie zbadałem w naturze, jak to wygląda, zadowalając się mniej lub bardziej dokładnym modelem 3d. A sytuowanie domu na działce wyglądało tak, że ja coś na modelu narysowałem, architekt to poprzesuwał metr w tą, metr w tą i tak to już zostało. Teraz jak stanęły ściany parteru i został zalany strop, wyszło na to, że usytuowanie jest takie, jakie powinno być. Czyli tuszuje wady działki, eksponuje zalety i zapewnia bardzo dużą prywatność. Trzeba będzie dosadzić jedno drzewo i zrobić kawałek murku, żeby w zasadzie całkowicie odciąć się od otoczenia.

 

Czyli jest git, ale mojej metody nie polecam. Wyznaczenie sobie obrysu domu na działce i popatrzenie "w realu" jak to się sprawdza, może być dobrym pomysłem.

 

Projekt jako taki. Rozkład, wielkość pomieszczeń itp. po pierwsze sam rysowałem, po drugie bardzo dokładnie zamodelowałem w 3d. Więc wiem co buduję. Oczywiście widok na ekranie i w wyobraźni to trochę co innego, niż widok na żywo, ale jak na razie wielkich zaskoczeń nie było. Poza jednym - klatka schodowa jest w rzeczywistości nieco ciaśniejsza niż mi się wydawało. Trzeba będzie bardzo uważać przy wykańczaniu.

 

Sam projekt jest dobrze zrobiony. Trafiły się jak na razie dwa małe błędy projektowe, zostały jednak wyłapane przez wykonawcę. Teraz muszę sprawdzić, czy nie pojawił się przez przypadek trzeci, ale nad projektem będę siedział przez weekend. Uwzględniając fakt, że dom jest przeprojektowywany w czasie budowy, należy to uznać za cud (albo raczej dowód fachowości architekta). Również nie polecam tej metody ;). Z drugiej strony zmieniam dom wyłącznie na papierze i jak na razie nie kazałem niczego burzyć ;).

 

Projekt wykonawczy. Wbrew wcześniejszym założeniom buduję dosyć skomplikowany dom (o tym nieco niżej). Projekt wykonawczy ze szczegółowymi schematami zbrojenia okazał się więc niezbędny. nie czuję się kompetentny, żeby ten projekt oceniać. I wykonawca i kierownik budowy dziwują się, jakie to potężne zbrojenia przewidział konstruktor. Konstruktor i architekt twierdzą natomiast, że zbrojenia są potężne, bo przekroje elementów są niewielkie, a bom ma mocno nietypową budowę. Być może dało by się dom odchudzić, ale to wymagałoby czasu. Ponadto koszt przygotowywania kolejnego projektu wykonawczego prawdopodobnie zjadłby wszystkie oszczędności. Więc dom po prostu trzeba zbudować zgodnie z projektem i nie dyskutować.

 

Co do potrzeby poszczególnych rozwiązań bardziej jednak ufam konstruktorowi i architektowi. Przykładem są fundamenty. Wszyscy dziwili się, po co ławy na 80 cm dopóki nie przyszły deszcze. Jak solidnie popadało, to stabilny dotąd grunt zamienił się w miękką maź, w której wszystko zaczęło tonąć.

 

Koszty. Bez niespodzianek. Ani niemiłych, ani (wzdech) miłych. Oczywiście lat temu parę zamierzałem wznosić dom ekstremalnie prosty, a więc i tani w budowie. Jak się okazało w czasie prac projektowych zamiar ten jest nie do pogodzenia z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i - last but not least - moimi wymaganiami estetycznymi. Projekt, który ostatecznie mi się spodobał z pewnością do ultra prostych nie należy. Dość powiedzieć, że na zbrojenia przewidziane jest w sumie około 8 ton stali, dziesiątki kubików betonu, ze względu na skomplikowany obrys - masę metrów ław i ścian fundamentowych, na parterze niemal wszystkie ściany są nośne itp. Według moich zgrubnych szacunków ze względu na skomplikowaną konstrukcję SSO bez dachu pochłonie około 20-30 tys. więcej, niż mógłby kosztować dom o podobnej wielkości zbudowany po prostu na planie prostokąta (i w nieco prostszych warunkach gruntowych).

 

Ale - i tu ukłon w stronę wątku o domu za 200 tys. - jak na polskie upodobania mam ekstremalnie prosty dach. Dwuspadowy, o konstrukcji krokwiowo jętkowej, z minimalną liczbą dachówek specjalnych. W rezultacie powinien być o jakieś 20 tys. tańszy niż to, co jest najczęściej wybierane (bazując na zebranych ofertach na dachówki, okna dachowe, drewno i cenie robocizny). Słowem - mimo nietypowej konstrukcji i paru efekciarskich zabiegów koszt budowy domu nie powinien bardzo znacząco odbiegać od średniej. Czyli przy około 220 m2 po podłodze powinienem się zmieścić w jakichś 190 tys brutto za SSO (z ociepleniem fundamentów).

 

Czy wolałbym mimo to prostą (i tańszą) "nowoczesną stodołę"? Pewnie tak, ale do tego musiałbym mieć inne uwarunkowania planistyczne.

 

Wykonawca. Jak na razie na solidne 4+ (w "starej" szkolnej skali od 2 do 5). Budowa - mimo średniej miejscami pogody - idzie bez większych opóźnień do przodu. Projekt jest realizowany - przynajmniej na ile jestem w stanie stwierdzić) dokładnie. W każdym razie w weekend będę musiał się wybrać na budowę i dokładnie pomierzyć. Projekt jest miejscami naprawdę trudny w realizacji i np. ze stropem czy fundamentami poradził sobie bardzo dobrze. Mury parteru były murowane przez młodszą część ekipy i choć są proste, nie jest to arcydzieło sztuki murarskiej. Pewnie trzeba będzie przejść z pianką i pouszczelniać szpary. Jeżeli będzie tak dalej, wykonawcę będę polecał.

 

Na koniec kilka fotek z zalewania stropu. Razem szalowane i zalewane były nadproża w większości okien, wieniec i strop. W efekcie wokół domu wyrosła skomplikowana struktura szalunków i plątanina zbrojeń.

 

Widok od strony wjazdu na działkę (stan z piątku w ubiegłym tygodniu, jeszcze nie wszystko zaszalowane):

 

http://farm8.staticflickr.com/7312/9259002849_e513efb56c.jpg

 

Widok "po przekątnej", z górki humusu w rogu działki:

 

http://farm8.staticflickr.com/7421/9259004553_e6707a3343.jpg

 

A to już właściwa akcja zalewania stropu:

 

http://farm4.staticflickr.com/3726/9261785016_7f9ffdf7b7.jpg

 

http://farm6.staticflickr.com/5333/9259009575_ea0c3a75c0.jpg

 

 

[1]. Zgodnie z forumowym licznikiem to mój post nr 1000. W rzeczywistości postów było trochę więcej, ale część usunąłem. No ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Architektoniczny cytat dnia:

 

podczas jednego z wykładów w Warszawie Christian Kerez, projektant Muzeum Sztuki Nowoczesnej, mówił o tym, że "Szwajcarzy budują drogo, ale tak, by wyglądało, że tanio; a Polacy - tanio, ale tak, by wyglądało, że drogo".

 

http://wyborcza.pl/51,75475,14226958.html?i=0

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mam pierwszy f*ck-up na budowie. Co można spartolić na tym etapie? Oczywiście schody. I oczywiście było jak zwykle - wykonawca zgłosił jeden problem, ja coś tam mętnie tłumaczyłem i zgodziłem się na odejście od projektu. Chciał może i dobrze, ale później źle to rozliczył. Efektem są nierówne szerokości ciągów i za wąski podest. Jutro albo pojutrze muszę pojechać na budowę, dokładnie pomierzyć i zdecydować, co z tym fantem zrobić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem, pomierzyłem schody i mam mieszane uczucia.

 

- po pierwszy wykonawca zrobił rzecz z dokładnością budowlaną - czyli jak podest miał mieć 105 cm, tak ma 103 cm. Niestety jak dojdzie tynk i podstopień, to zrobi się 100 cm. Czyli odczuwalnie węziej, ale za mało, żeby opłacało się kuć. Można temu częściowo zaradzić nieco inaczej kończąc balustradę i dokonując innych drobnych korekt. A w następnym domu przeznaczę znacznie więcej miejsca na schody ;)

- niestety dałem ciała ja. Przerabiając schody po 100 razy pod kątem maksymalnie ekonomicznego wykorzystania powierzchni poddasza ;), nie pomyślałem, o ich zakończeniu Tymczasem w sytuacji, w której ostatni stopień schodów do podłoga korytarza, jest problem z estetycznym zakończeniem schodów. Chodzi o zakończenie górnego biegu schodów (lewy górny róg obrazka):

 

schody, schody.jpg

 

Tekstury przypadkowe, chodziło tylko o pokazanie, w czym rzecz. Problem jest oczywiście rozwiązywalny, ale nie będzie to najpiękniejszy detal domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś króciutko w biegu bieżące doniesienia budowlane:

 

1. W poniedziałek wieczór posiedziałem chwilę na budowie i przeprowadziłem dokładną inspekcję tego, co zostało zrobione. Niestety słupki w ścianie kolankowej zostały zrobione niezgodnie z projektem (a jeden w ogóle nie został wykonany). Sprawa jest istotna, bo dach mam w konstrukcji krokwiowo jętkowej, więc na ściankę kolankową działają duże siły. Poprosiłem architekta o inspekcję, zinwentaryzował to, co zostało wykonane, całość trafiła do konstruktora, ten to przeliczył i orzekł, że na szczęście nie ma z tym wielkiego problemu. Odetchnąłem z ulgą, natomiast wykonawca musi dostać opeer za odejście od projektu bez mojej zgody. Podobnie kierownik budowy - za przeprowadzenie inspekcji przed wykonaniem wszystkich prac poprzedzających betonowanie (słupki były wykonywane już po jego wizycie).

 

2. Przy okazji wykryłem inny problem, za który odpowiedzialność ponoszą hmmmm... ciężko to teraz ustalić, kto właściwie. Jeden ze słupów ściany szczytowej został wykonany niezgodnie z projektem, tj. od ławy do stropu idzie sobie o 30 cm w prawo od miejsca, gdzie być powinien. Co gorsza wypada właśnie w świetle okna na poddaszu. W efekcie trzeba będzie ściąć zbrojenie, które wystaje, skuć kawałek wieńca i osadzić nowy słup w prawidłowym miejscu.

 

3. Problem schodowy sygnalizowany w poście powyżej, został rozwiązany. Po stu różnych podejściach i pomysłach stwierdziłem, że najprościej jest zrobić górę zgodnie z ostatnim projektem. A więc z otwartą częścią gabinetową i biblioteczką wbudowaną w balustradę korytarza na poddaszu. Jest to rozwiązanie mniej praktyczne, ale i o wiele atrakcyjniejsze od tego, co planowałem zrobić. Przestrzeń zyska na jakości. Ponieważ nie mam tam wielkich problemów z wnętrzem, nie chce mi się robić wizualizacji. Ale może za czas jakiś pokuszę się i pokażę o co chodzi.

 

4. Ponieważ pora zamawiać okna dachowe, trzeba było zamknąć projekt łazienki na poddaszu. Po różnego rodzaju kwękaniach z mojej strony prawdopodobnie zrobimy jednak małą łaźnię parową. W przeciwieństwie do sauny którą tylko lubię, kąpiel parową uwielbiam (podobnie jak żona). Aczkolwiek trzeba uczciwie powiedzieć, że zrobienie dobrej łaźni jest zdecydowanie trudniejsze (i droższe) niż sauny. No nic, przynajmniej będzie rozrywka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowę sauny fińskiej i praktyczne aspekty jej użytkowania znam dosyć dobrze. Entuzjastą tego wynalazku jest mój Ojciec, który kolejne domy wyposażał w to ustrojstwo. Ponieważ zbudowanie pierwszej sauny zlecił jeszcze za grubej komuny, kiedy nie można było kupić żadnego gotowego komponentu, całość trzeba było zaprojektować samemu. Z sauną nie ma więc problemu. Zresztą ze względu na dosyć sporą popularność sauny dostępność informacji jest dosyć spora.

 

Inaczej jest z łaźnią parową. Od czego jest jednak google, dzięki czemu udało mi się w dość krótkim czasie nabyć wiedzę odnośnie technicznych uwarunkowań jej budowy. Wprawdzie nie ma jeszcze dachu, ale trzeba łaźnie jakoś wprojektować w łazienkę, sprawdzić, czy nie ma jakichś szczególnych uwarunkowań itp. Spisuję najważniejsze rzeczy, żeby nie zapomnieć, może się komuś przyda.

 

0. Finanse

 

Pierwsza i najważniejsza rzecz: ile to kosztuje. Przyjemność jest droga, aczkolwiek wyraźnie tańsza niż jeszcze jakieś 2 lata temu. W porównaniu z sauną w wersji podstawowej (ale dobrej jakości, z fajnym piecem i dobrym drewnem na ścianie) koszt jest jakieś 3-5 tys wyższy.

 

Zrobiłem sobie wstępną kalkulację i materiały do budowy + osprzęt to wydatek rzędu 10 tys. zł (brutto, z 23 % VAT). Od razu mówię - jest to cena za wersję "basic", czyli niewielką kabinę na 2 osoby, wykończoną najtańszą mozaiką szklaną, bez diod imitujących gwiaździste niebo na suficie, bez nagłośnienia, z najprostszym generatorem pary, bez pompy z aromatami, bez odtwarzacza MP3. Cena nie obejmuje również robocizny (głównie kładzenie mozaiki, sam montaż osprzętu jest prosty). Cena obejmuje jednak proste oświetlenie diodowe i wodoodporny głośnik B&O (zakładając optymistycznie, że będzie go do czego podłączyć).

 

Dodanie kilku miłych gadżetów (pompa aromatów, automatyczny zawór spustowy, oświetlenie gwiaździste niebo albo zestaw do koloroterapi, odtwarzacz MP3, lepsza mozaika w cenie 300 zł/m2) natychmiast winduje koszt materiałów O DODATKOWE 15-20 tys. zł. W tym już na wstępie uwidaczniają się korzyści z łaźni. Jeszcze nie zaczęliśmy z niej korzystać, a już ćwiczymy charakter walcząc z zachciankami.

 

Ponieważ łaźnia jest raczej rzadko robiona w domach (a jeżeli już, to pewnie z reguły w wariancie "na bogato"), marże na poszczególnych elementach potrafią być duże. O ile osprzęt kosztuje mniej więcej tyle samo wszędzie i - porównując z serwisami amerykańskimi - ceny są tylko trochę wyższe, o tyle uwaga na dodatki (płyty budowlane, siedziska itp.).

 

1. Materiały do budowy kabiny.

 

Konstrukcja kabiny wykonywana jest na ogół z płyty budowlanej XPS. To płyta składająca się z rdzenia wykonanego z XPS zbrojonego z obu stron siatką z włókna szklanego i pokrytym specjalną zaprawą cementowa wzbogaconą żywicami syntetycznymi. Płyta wykorzystywana jest m.in. do wznoszenia ścianek prysznicowych, zabudowy wanny itp. Płyta służy zarówno jako materiał konstrukcyjny jak i izolacja termiczna. Płytą budowlaną obkłada się więc ściany kabiny i robi sufit.

 

Płyty sprzedawane w sklepach z łaźniami to te same płyty, co sprzedawane w zwykłych sklepach budowlanych. Tylko droższe.

 

Siedziska wykonuje się w identyczny sposób jak np. mozaikowe siedziska pod prysznicem. Jest to więc najczęściej odpowiednio profilowany XPS. Można kupić gotowe - kosztuje nieco ponad 1000 zł za mb. Można zrobić samemu - będzie jakieś 70-80% taniej.

 

Pokrycie ścian - w łaźni temperatura sięga 60 stopni, a wilgotność 100%. Środowisko jest więc inwazyjne, co zmusza do uważnego przyjrzenia się ścianom. Dopuszczalne są tylko materiały o niskiej nasiąkliwości - mozaika szklana, niektóre rodzaje kamienia (np. marmur), w ostateczności płytki. Na to wszystko trzeba oczywiście uważać, bo potrafi kosztować bardzo dużo. Przy czym sensowność niektórych wydatków jest wątpliwa, zważywszy na znikomą widoczność w łaźni (słabe oświetlenie i para).

 

Z użytkowego punktu widzenia najlepszy jest materiał, który nie jest nasiąkliwy, pozwala się łagodnie formować w łuczki (siedziska, sufit) i nie jest bardzo śliski. Warunki te spełnia całkiem sensownie mozaika szklana przeznaczona do obkładania basenów. Cena w okolicy 100 zł/m2 np. tu:

 

http://www.supermozaika.pl

 

Fugi. Bardzo ważna sprawa. Jeżeli zafugujemy tradycyjnie, w chropowatym i nasiąkliwym materiale może łatwo zrobić się grzyb. W konsekwencji - koniecznie fuga epoksydowa.

 

Drzwi - niestety muszą być aluminiowe, specjalne do łaźni i niestety drogie. Jednym z powodów jest to, że nie mogą mieć zbyt wielu załamań, w których mogłaby zbierać się woda i tworzyć grzyb.

 

CDN

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś poza programem kilka słów aktualizacji. Niestety bez zdjęć. Dopadła mnie taka ilośc pracy, że wszystko leży i kwiczy. To jak zwykle i dobrze i niedobrze. Co więc nowego na budowie?

 

Murują ściany poddasza. Przy okazji wyszedł problem z konstrukcją dachu. Mam ultra prostą konstrukcję krokwiowo jętkową (bo tak chciałem). Narysowany przez konstruktora rysunek więźby ma jętki również na skrajnych krokwiach, wystających już poza ściany szczytowe. Oczywiście jest to błąd projektanta, bo jętek miało tam nie być. Oczywiście wielki problem to nie jest, konstruktor coś tam ma do poniedziałku wymyślić, ale ten problem zablokował mi zamówienie drewna na więźbę. A sprawa zaczyna być naprawdę pilna.

 

Z łaźnią ciąg dalszy nastąpi, tylko się trochę odrobię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Byłem dziś na wizytacji firmy okiennej. Wybraliśmy profil Aluprof MB-70 malowany na matowo, kolor powinien się gdzieś sytuować pomiędzy antracytem, a grafitem. Profil jest bardzo ładny.

 

Z decyzji okiennych: nie robię okna w jadalni składanego w harmonijkę. Po pierwsze okucia wyglądają tak sobie. Po drugie w normalnej eksploatacji może to być średnio wygodne. Zostaje więc "zwykłe" okno rozwierane z ruchomym słupkiem. Ponadto dużego okna w salonie (5,4x2,6 m) nie możemy zrobić z okuciami MB-Slide ze względu na dosyć słabą ciepłochronność tego rozwiązania. Będzie więc "tradycyjny" HS. Jak ktoś jest ciekawy, na temat MB-Slide można poczytać tu:

 

http://www.aluprof.eu/mb-slide-mb-slide-st-drzwi-przesuwne

 

Do dogrania są szczegóły dotyczące okuć i pakietów szybowych. No i ostateczna cena. Aż boli, jak o tym pomyślę.

 

Żona zebrała już oferty na dachówkę. Dach mamy o dosyć sporej powierzchni (blisko 280 m2), ale ekstremalnie prosty. Nie bierzemy dachówek specjalnych poza gąsiorami (wiatrownice mają być wykończone blachą). Uwzględniając średnią z najlepszych ofert cena dachówek brutto wygląda mniej więcej tak: teviva protector – 10 tys, tegalit protegon – 15 tys. Ponieważ estetycznie bardziej chropawa faktura Tevivy pasuje lepiej niż bardzo gładki Tegalit, nie ma się nad czym zastanawiać. Postaram się w tym tygodniu złożyć zamówienie.

 

Staram się też dograć kwestię okien dachowych. Porównanie cen dla Veluxa, Roto i Fakro wygląda tak:

 

http://farm4.staticflickr.com/3787/9400896857_1235cb92c2.jpg

 

Porównanie przeprowadzone jest wedle cen cennikowych, ceny w złotych brutto. Od nich można uzyskać mniej więcej 30% rabatu. Niską cenę Fakro robi przede wszystkim "podstawowe" okno FTS-U2. Ma akceptowalną cenę i brak nawiewnika (co jest zaletą przy wentylacji mechanicznej), choć oczywiście jest to "okno dla deweloperów", jak to ktoś ładnie określił. Przy Veluksie i Roto policzyłem lepsze modele. Prawdę powiedziawszy kieszeń chce tanie fakro. Czy ktoś z szanownych pt. czytelników ma jakieś doświadczenia? Głównym zadaniem okien będzie doświetlanie ( o tym niżej)

 

Jeżeli jesteśmy przy oknach dachowych, to mam zgryz i może pomogą konsultacje społeczne. Mianowicie uzasadnieniem pustki nad pokojem dziennym jest jego doświetlenie, zwłaszcza w godzinach popołudniowych. Poddasze jest otwarte do dachu, jętki prawdopodobnie wykończę na biało. Uwzględniając różne uwarunkowania (miejsce, grubość dachu, odstępy pomiędzy krokwiami i jętkami) mogę zrobić albo okna 66x118 (względnie 66x140) mocowane mniej więcej na wysokości jętek, albo okna 78x140 mocowane ponad jętkami.

 

Wariant 1 wygląda tak:

 

– widok z korytarza na poddaszu:

 

http://farm6.staticflickr.com/5349/9403403330_a65c51c930.jpg

 

– widok z kanapy w salonie:

 

http://farm8.staticflickr.com/7428/9403402854_8755ce35aa.jpg

 

Wariant 2 wygląda tak:

 

– widok z korytarza na poddaszu:

 

http://farm6.staticflickr.com/5443/9403402810_261555a432.jpg

 

– widok z kanapy w salonie:

 

http://farm8.staticflickr.com/7342/9400640783_238f76642f.jpg

 

Rysunki są quick&dirty. Np. ten gruby, niski murek ma być w przyszłości balustradą z wbudowaną biblioteczką. niemniej proporcje są właściwe i całość bazuje na zrobionym w 3d modelu więźby i ociepleń.

 

Decyzja nie jest wyłącznie estetyczna. Nie chce mi się robić wizualizacji z symulacją oświetlenia, ale oba warianty będą się trochę inaczej zachowywać jeżeli chodzi o doświetlenie poddasza i części dziennej. uwzględniając kąt padania promieni słonecznych niżej umieszczone okna będą lepiej doświetlać salon, ale mogą sprzyjać przegrzewaniu się poddasza. Drugi wariant da ciekawsze światło, ale doświetlenie salonu może być trochę słabe.

 

Jak uważacie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni tydzień upłynął pod znakiem problemów z więźbą. W projekcie miałem (zgodnie z własnym życzeniem), więźbę krokwiowo-jętkową. Przy rozpiętości dachu 8,2 m jest to wykonalne, a wielką zaletą takiej więźby jest to, że na poddaszu nie ma żadnych słupów - jest to w zasadzie jedna przestrzeń do dowolnej aranżacji ściankami działowymi. Niestety czytając teksty w pisemkach budowlanych nie dowiemy się, że ten rodzaj więźby nie jest tak prosty, jakby się wydawało i jest podatny na błędy. Np. zbyt długie jętki mogą się zwichrować, ogólnie stabilność konstrukcji na siły działające wzdłuż kalenicy jest taka sobie, nawet jak jest prawidłowo spięta wiatrownicami lub taśmami stalowymi, łaty nie poprawiają specjalnie sztywności dachu i warto robić pełne deskowanie itp. Słowem - jeżeli więźba nie jest dobrze zaprojektowana i dobrze wykonana, to mogą pojawić się problemy. Problemy mogą przybrać różną postać, od pękających płyt k-g na skutek ugięcia krokwi, przez wyraźnie nierówności połaci dachowych (np. "dołki" w pokryciu, nierówną kalenicę, będące skutkiem przemieszczeń się krokwi wobec siebie i ugięcia łat), aż po zawalenie się dachu.

 

Projekt więźby, załączony do części konstrukcyjnej dokumentacji do PnB, wyglądał tak:

 

KB-3.pdf__1_strona_.jpg

 

Po uważnej analizie i porównaniu branż stwarzał on następujące problemy:

  • pary krokwi wysunięte poza ściany szczytowe miały jętki, które byłyby widoczne z zewnątrz. Tymczasem w projekcie architektonicznym tego nie było i widoczne jętki mocno szpeciłyby elewację. Panowie architekt i konstruktor proponowali usunięcie jętki i pogrubienie krokwi, co mnie jakoś tak nie przekonywało ze względu na fakt, że w takim przypadku całe obciążenie pójdzie na murłatę, wysuniętą poza obrys muru
  • jętki były umieszczone na innej wysokości, niż w projekcie architektonicznym, a tym samym branże różniły się pomiędzy sobą - w projekche architektonicznym jętki miąły 5,2 m długości, w projekcie konstrukcyjnym 4,2 m.
  • Wymiary elementów zmieniały się w projektach co kartkę (8x18, 6x18 itp.) i częśc obliczeń była robiona prawdopodobnie dla dachu z pełnym deskowaniem (bo policzono jego wagę do obciążeń), co ma o tyle znaczenie konstrukcyjne, że deskowanie usztywnia dach.

Ten rysunek pokazuje część problemów:

 

wiezba3d.jpg

 

Jednocześnie na ten projekt strasznie się krzywił wykonawca - jego komunikat był taki: "jak pan chce, to tak dach zrobię, tylko ta konstrukcja mi się nie podoba i ten dach się Panu nie sprawdzi". Ponieważ na zdrowy rozum miał rację, a wytropiłem też w/w błędy, problem wyeskalowałem do konstruktora i architekta. Ale ponieważ czas płynął, a panowie nie mieli pomysłu, trzeba było zakasać rękawy. Wprawdzie nie mam nic wspólnego z budowlanką albo zawodami inżynierskimi, a dr w nicku nie łączy się w ogóle z naukami ścisłymi, ale w przeciwieństwie do wielu innych "humanistów" uważałem na fizyce. W konsekwencji wyszukałem i zaproponowałem dwie zmiany.

 

Jeżeli chodzi o krokwie na ścianach szczytowych, to rozwiązanie podsunął mi dziennik budowy bacardi. Tam okap nad lukarną był wykonany w ten sposób, że murłaty zostały obcięte, a para krokwi połączona wysuwnicami, opartymi na wieńcu lukarny. Szczegóły widać na zdjęciach tu:

 

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?206754-Złoty-zakątek-Paraktyczny-2-dziennik-budowy&p=5645244&viewfull=1#post5645244

 

U mnie obcięcie murłat nie wchodzi w grę, bo to nie mała lukarna, a dwie prawie 7 metrowe krokwie. Niemniej zastosowanie obok murłaty łączników pomiędzy dwoma parami krokwi po dwóch stronach ścian szczytowych powinno "na intuicję" zupełnie inaczej rozłożyć obciążenia (część sił przejmie wieniec, część wiązar krokwiowo-jętkowy znajdujący się już w środku domu) oraz usztywnić te krokwie, ułatwiając też zaczepienie na nich stalowych taśm, spinających resztę dachu i zastępujących wiatrownice.

 

Druga sprawa wymagała nieco więcej szukania i pogrzebania trochę w książkach o konstrukcjach drewnianych. Otóż przy tej rozpiętości dachu przydała by się już płatew (jest rozwiązaniem zalecanym). Problem w tym, że za cholerę nie mam gdzie podeprzeć tej płatwi, bo nie mam na poddaszu ani ścian nośnych, ani miejsca na jakiekolwiek słupy. Ale intensywne poszukiwania pokazały, że podpieranie płatwi słupami czy opieranie ich na ścianach nośnych nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Płatwie można bowiem oprzeć na jętkach. Robi się tak rzadko, bo zastosowanie słupa jest bardziej ekonomicznym i prostszym rozwiązaniem (pozwala np. odchudzić krokwie, mniejsze siły działają na ściankę kolankową i murłatę itp.) , ale jest to jak najbardziej zgodne z regułami sztuki. W moim przypadku wystarczające okazało się zastosowanie płatwi kalenicowej opartej na grzędach (małych jętkach pod samą kalenicą). Takie rozwiązanie ułatwia mi też pewne kwestie związane z wykończeniem wnętrz, ale to już inna inszość.

 

Trzecią zmianę zaproponował konstruktor (i słusznie). Przy bardzo długich jętkach, takich jak u mnie, warto stosować przewiązki, Inaczej jest ryzyko, że jętki się zejdą lub rozejdą pod wpływem sił działających na dach.

 

Ostatecznie dach po zmianach wygląda tak:

 

Bez_nazwy__K-23__kopia____1_strona_.jpg

 

Bez_nazwy__K-24__kopia____1_strona_.jpg

 

Co ciekawe - zmiana konstrukcji zwiększa zużycie drewna zaledwie o 0,5 kubika. Po prostu mimo że krokwie zostały dodatkowo pogrubione, to zmiana umożliwiła odchudzenie jętek. Całość powinna też znacznie lepiej działać.

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Ponieważ mój dziennik przechodził liczne zakręty i zmiany, w pewnym momencie zachciało mi się "normalnego" i poukładanego dziennika budowy. Pouzupełniałem więc historię moich bojów projektowo-budowlanych i można je teraz poczytać tu:

 

http://forum.muratordom.pl/blog.php?28634

 

Za czas jakiś powinno mi się udać zsynchronizować oba dzienniki i dalej opowieść prowadzić już jednotorowo ;).

 

Edit: Jednak życie wpłynęło na zmianę decyzji. Blog nie jest już uaktualniany i wszystkie nowe wpisy trafiają wyłącznie do tego wątku.

Edytowane przez dr_au
Porządki w dzienniku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Stan surowy otwarty już prawie, prawie osiągnięty. Niestety znów złapałem opóźnienie, i tym razem na własne życzenie, bo po wielkim oglądaniu dachów w okolicy zdecydowałem się jednak na wykończenie krawędzi dachu nie blachą, a dachówkami skrajnymi. W związku z tym czekam teraz na dostawę dachówek. Inna sprawa, że ze względu na poślizg w zamawianiu okien i tak termin dostawy dachówek nie blokuje mi dalszych prac, bo po prostu nie ma ich jak prowadzić, skoro będę czekał na okna. O ile trzymanie budżetu wychodzi mi całkiem całkiem, weryfikacja jakości znośnie, to logistyka i terminowość prac nie jest moją mocną stroną. Słowem potwierdza się stara prawda, że przy typowym projekcie z trzech elementów: jakości, ceny i czasu, należy wybrać dwa dowolne ;).

 

Tu obrazek sprzed kilku dni, pokazujący mniej więcej stan zaawansowania prac jeszcze sprzed zakończenia pokrywania dachu folią:

 

obrazek1.jpg

 

Większość prac jest już zrealizowana, wszystkie materiały są zamówione, albo na budowie, tak więc ten etap zmierza do końca i pora brać się za zamykanie budynku.

 

Co do okien to wygląda na to, że wreszcie wybrana została ostateczna oferta - aluminiowe, profil Aliplast Superial, malowanie RAL, szklenie zestawem 2 komorowym ze szkłem thermofloat. Cena jest przyzwoita. Tzn. nie tylko mieści się w założonym budżecie na okna, a nawet dostaję nieco więcej, niż się spodziewałem (3 szyby i cieplejszy profil). Do decyzji jest, czy wolę malowanie ze strukturą, czy gładkie. Prawdopodobnie lepiej będą się sprawdzać gładkie. Dużym zaskoczeniem mojej budowy jest to, że okna aluminiowe okazały się finalnie tańsze od drewnianych (pomijając już problem z wykonalnością drewnianych w wysokości 2,6 m). Ponieważ zawsze chciałem mieć okna aluminiowe, cieszy mnie to bardzo.

 

Kolejna kwestia. Mam salon otwarty w części do dachu i zaprojektowane 3 okna dachowe mające go nieco doświetlić kiedy trzeba. Jest to fajne, ale grozi przegrzewaniem się pomieszczeń latem. Wyceniłem rolety sterowane elektrycznie do okien dachowych i okazało się to najtańszym zabezpieczeniem przed upałem. Prawdopodobnie ich montaż odłożę jednak do czasu zamknięcia budynku i rozpoczęcia prac nad instalacją elektryczną.

 

Trudniejszym tematem okazały się drzwi wejściowe. Wejście mam dosyć spore (wymiary otworu ostatecznie to 185x230 cm), co wymusza zastosowanie albo ponadwymiarowych drzwi + naświetli bocznych, albo drzwi z naświetlami bocznymi i górnymi. Zebrałem wyceny drzwi stalowych (KMT, Juwent, Wikęd, Hörmann), Na razie, patrząc po jakości kontaktu, szybkości reakcji i opiniach, i odnosząc to do ceny, wygrywa Wikęd (zresztą rozbawiła mnie ich nazwa), ale muszę je jeszcze zobaczyć na żywo, żeby mieć pojęcie, czy do czegoś się nadają. Wysłałem zapytanie ofertowe dotyczące drzwi aluminiowych Schüco, ale jak się dowiedziałem "czeka w kolejce na wycenę". Ponieważ czeka tak już tydzień, myślę że za chwilę straci już aktualność ;). Czeka mnie jeszcze wycena drewnianych, drzwi takie jak szukam ma erkado.

 

Największy zgryz to brama garażowa. W projekcie mam bramę obłożoną drewnem, zlicowaną z elewacją. W praktyce oznacza to konieczność montowania przemysłowej bramy Hörmann ARL. Cena takiej zabawy przy moich wymiarach bramy to około 9500 netto z montażem, oczywiście bez wykończenia. Koszt jest więc spory, ale mieści się w budżecie na SSZ (to co przyoszczędziłem na oknach, może pójść na bramę). Sęk w tym, że U takiej bramy, to 2,8 W/m2K, a więc sporo gorzej od standardowej bramy za 4-5 tys. Ale niestety wygląda lepiej. Decyzji jeszcze nie podjąłem, pewnie będę decydował po tynkach.

 

Na dalszym planie są instalacje, niemniej trzeba już zacząć rozmawiać z wykonawcami. Wod-kan-gaz mają robić zaprzyjaźnieni hydraulicy. Muszę jednak znaleźć wykonawców do elektryki i okolic oraz instalacji wentylacyjnej. W poniedziałek jestem umówiony z panem z rekuperatory.pl. Ciekaw jestem, jaka będzie wycena i czy będzie to przysłowiowe 20 tys. za całość ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

Stan surowy się właściwie wybudował, choć wykonawca musi zrobić jeszcze kilka poprawek i umówione ławy pod taras. Niestety ponieważ mam czas podjechać na budowę jedynie wieczorami, tj. po ciemku, więc zdjęć nie mam. Może w weekend uda się zrobić zdjęcia za dnia.

 

 

Z innych rzeczy statusowych: czekam obecnie na okna (aluminiowe, profil aliplast, 3 szyby). Za całość z montażem wyszło 33 tys, co nie jest złą ceną, zważywszy, że otworów okiennych było w sumie 50 m2. Brama garażowa i drzwi wejściowe poczekają jeszcze trochę.

 

 

Podpisałem umowę na instalację wentylacyjną. Firma na R okazała się negocjacyjna i zeszła trochę z "przysłowiowej ceny dla domu jednorodzinnego". Ponieważ to zejście z ceny wyrównało wartości poszczególnych ofert, zlecenie dostała firma z największym doświadczeniem. Najwyżej będę robił antyreklamę na forum. Z innych kwestii instalacyjnych: hydraulicy są umówieni na grudzień, elektryka szukam.

 

 

Męczę też wnętrza, żeby wiedzieć, gdzie i jak robić punkty elektryczne i hydrauliczne. Najwięcej zmartwień sprawia łazienka na górze. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze miałem robić łaźnię, ale stwierdziłem, że a) za drogo (w najskromniejszej wersji jakieś 12 tys), b) gorąca para wodna jest dosyć inwazyjna, a osób z doświadczeniem w budowie łaźni jest jak na lekarstwo. Będzie więc sauna, tyle że z piecem jak do ruskiej bani (do niższej temperatury i większej wilgotności). Ale sauna wymaga nieco więcej miejsca, bo i piec musi wejść w środku i dwa rzędy ławek. Po drugie w czasie budowy jedna ściana została przesunięta o 20 cm (tzw. "szybka decyzja" która okazuje się mieć później nieoczekiwane konsekwencje). W efekcie bardzo trudno jest zachować jakąkolwiek symetrię względem okien dachowych. Ustawność łazienki ograniczają też piony kanalizacyjne. Wreszcie jest to łazienka na poddaszu z dosyć niską ścianką kolankową. A program funkcjonalny powinien być bogaty, bo obok sauny obejmuje WC+bidet, dużą kabinę prysznicową, dużą wannę, 2 umywalki z pojemnymi szafkami i dużym blatem (potrzebne!). A, i jeszcze najlepiej, jakby drzwi otwierały się do środka (choć to niezgodne z przepisami). Obrócić tym na niezbyt ustawnych 13 m2 jest ciężko.

 

Ostatecznie wymęczone zostało coś takiego:

 

Rzut.jpg

 

 

 

Wada? Wanna nie jest symetrycznie ustawiona względem okien dachowych. WC i bidet są na wprost wejścia. Wizualnie (w dosyć przypadkowej aranżacji) przedstawia się to tak:

 

Lazienka_gorna_wariant_01.500px.jpg

 

Lazienka_gorna_wariant_02.500px.jpg

 

Lazienka_gorna_wariant_03.500px.jpg

 

Lazienka_gorna_wariant_04.500px.jpg

 

No i teraz się zastanawiam. Zostawić (bo powinno być wygodnie), czy męczyć dalej?

 

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie policzył kosztów. Za materiały, bez robocizny, ale z uwzględnieniem sauny wyszło mi około 20 tys. :/. I powiem szczerze, że nie ma tu raczej miejsca na zasadnicze oszczędności (można urwać jakieś 2 tys, ale kosztem wyraźnego obniżenia standardu).

 

 

PS. Gargamelllu. W dzienniku jest bałagan, ale mimo wszystko byłbym zobowiązany za przeniesienie do wątku z komentarzami. Link jest w sygnaturce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Budowa SSO zakończyła się z końcem września. Dopiero jednak w piątek udało mi się całość obfotografować. Wcześniej albo nie miałem czasu, albo komórka była rozładowana, albo było już ciemno, słowem - nie składało się. Pora więc nadrobić zaległości.

 

P1070632.1024px.jpg

 

P1070618.1024px.jpg

 

P1070614.1024px.jpg

 

P1070610.1024px.jpg

P1070576.1024px.jpg

 

PS. Od tego wpisu następne będą pojawiać się i w blogu i w tym dzienniku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...