Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Więcej betoniarki, mniej rozważań, czyli drugie podejście do dziennika budowy


Recommended Posts

W uzupełnieniu wczorajszego wpisu. Posługiwanie się narzędziami do planowania i zarządzania projektami, takimi jak GanttProject, ma kilka zalet. Nie musimy (a nawet nie powinniśmy) wpisywać dat rozpoczęcia i zakończenia danej pracy, a raczej czas jej trwania, zależności od innych zadań i wykonawców. W ten sposób automatycznie kalkulowany jest czas na wykonanie poszczególnych zadań (np. wzajemne zależności powodują, że o montażu schodów można myśleć dopiero na początku sierpnia). Można też zdefiniować poszczególne role (sobie przypisując rolę kierownika projektu). Wreszcie rozpisanie tego wszystkiego ułatwia ogarnięcie całości i realizację projektu szczególnie, że w natłoku codziennych zadań nie ma wiele czasu na myślenie. Innymi słowy - sam byłem sceptyczny wobec korzystania z tego typu narzędzi do zarządzania projektem pod tytułem "budowa domu", ale spróbowałem i spodobało mi się.

 

Druga sprawa ma bardziej uniwersalny wymiar. IKEA kończy 1 kwietnia sprzedaż kuchni Faktum. Zastąpi ją inny system, niekompatybilny ze starym. Dla mnie to niefart, bo akurat mam całą kuchnię zaprojektowaną pod system faktum i zmiana systemu będzie powodować u mnie pewne komplikacje wymiarowe, nie mówiąc już o tym, że namęczyłem się, żeby pogodzić wymiary górnych szafek poziomych o szerokości 92 cm z dolnymi, opartymi na module 60 cm. Na stronie Ikea znalazłem następującą informację:

 

"Co mogą zrobić klienci, którzy już zaczęli planować kuchnię FAKTUM w HOME PLANNERZE na stronie IKEA.pl, ale nie skończą przed wprowadzeniem do sprzedaży nowych kuchni?Tacy klienci mogą oczywiście dokończyć planowanie kuchni w oparciu o system FAKTUM, choć zachęcamy ich do skorzystania z możliwości oferowanych przez nowy system. Klienci, którzy rozpoczęli planowanie kuchni przed 01-04-2014 w programie Home Planner na stronie IKEA.pl, będą mieli 4 miesiące na dokończenie planowania i 2 lata na ewentualny zakup kuchni FAKTUM licząc od 01.04.2014, jeśli się na to zdecydują."

 

Czy rzeczywiście tak będzie, zobaczymy (na stronach IKEA informacje są częściowo sprzeczne), ale na wszelki wypadek założyłem sobie konto i na szybko wygenerowałem projekt w HOME PLANNERZE.

 

 

Oczywiście IKEA nie jest obowiązkowa. Ale: jest tania, całkiem dobrej jakości i na dobrych okuciach, a także - co w zasadzie najważniejsze - jest dostępna praktycznie od ręki. Bez pieprzenia się ze stolarzami, którzy bywają nieterminowi i kłopotliwi w obsłudze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 253
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zazwyczaj nie konsultuję ofert na forum, ale tu jestem w kropce. i nie wiem, czy się czepiam, czy nie.

 

Dostałem właśnie ofertę na wod/kan/gaz/CO i zastanawiam się, jak ją ocenić. W skrócie przypomnę parametry: Dom 200 m2. Około 100 m2 podłogówki, reszta grzejniki. Instalacja raczej zwarta. Zakres robót - rury, rozdzielacze, zakończenia, geberity, ale BEZ pieca, osprzętu kotłowni i grzejników.

 

Łączna cena za taki zakres robót to 27 000 zł netto + 8 % VAT. Tak jak się temu przyglądam, to wychodzi mi średnio-wysoko. Za piec z osprzętem będę musiał zapłacić pewnie jakieś 15-18 tyś. do tego grzejniki i całość instalacji zaczyna oscylować wokół 50 tys.

 

To jest trochę więcej niż szacowałem (nie zasadniczo, ale istotnie). Jest tu na pewno coś do ścięcia (choćby dlatego, że grzejników ma być 5 a nie 9), Niemniej rozbicie tego na wiele elementów powoduje, że trudno ocenić szczegóły.

 

Jak to wyglądało/wygląda u was? Czy ktoś może się podzielić swoimi doświadczeniami w tym zakresie?

 

W detalach oferta wygląda tak:

 

I. Instalacja wody

 

a. Materiał: rmy PEX/A1./PEX TECE w izolacji Thermaflex, .

b. Zakres robót: wykonanie zasilania wody ciepłej, zimnej i cyrkulacji do urządzeń: umywalki 3 szt, WC na konst. Geberit 2 szt, bidet na konst Geberit 1 szt, zlew 2 szt, pralka 1 szt, wanna 1 szt, natrysk 1 szt, podejście do zasobnika l kpl, zawór czerpalny 1 szt. (wykucie bruzd, ułożenie rur, próba szczelności, mmurowanie)

 

Koszt wykonania z materiałem 8 400,00zł

 

II. Instalacja kanalimcji

 

a. Materiał: rmy PVC ñrmy Magnaplast.

b. Zakres robót: wykonanie podejść kanalimcyjnych do urządzeń: umywalki 3 szt, WC na konst.

Geberit 2 szt, bidet na kost. Geberit 1 szt, zlew 2 szt, pralka l szt, wanna 1 szt, natrysk 1 szt, kratka ściekowa 1 szt, odpowietrzenie 2 szt, odprowadzenie skroplin z rekuperatora 1 szt. (wykucie bruzd, ułożenie rur, próba szczelności, zamurowanie)

 

Koszt wykonania z materiałem 6 160,00zł

 

III. Instalacja centralnego ogrzewania.

 

a. Przybory: Kocioł co i cwu kondensacyjny Vaillant kpl l, grzejniki Purmo 9 szt, w łazienkach grzejniki ręcznikowe szt 3, ogrzewanie podłogowe 6 pomieszczeń (8 pętli)

b. Materiał: rmy PEX/AMPEX firmy TECE w izolacji Thermaflex

c. Zakres robót: wykonanie zasilenia i powrotu do grzejników oraz instalacji ogrzewania podłogowego ipodejść do kotła (wykucie bruzd, ułożenie rur, próba szczelności, zamurowanie) Koszt wykonania z materiałem: 12 200,00zł

 

IV. Instalacja gazowa

 

a. Przybory: kocioł gazowy

b. Materiał: rmy stalowe bez szwu łączone przez spawanie (wykucie bruzd, ułożenie rur, próba szczelności, zamurowanie )

Koszt wykonania z materiałem: 700,00zł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wekto. Witam w dzienniku. Niestety obawiam się, że coś może być na rzeczy. Zazwyczaj nie ujawniam zawodu, który kojarzy się z wysokimi zarobkami i na spotkania z wykonawcami jeżdżę samochodem żony. Problem polega na tym, że osoba, z którą negocjuje hydraulikę z uwagi na różnego rodzaju powiązania, trochę za dużo o mnie wie. I obawiam się, że mogło to zostać wliczone w cenę.

 

PS. Na przyszłość zapraszam do wątku z komentarzami. Link w stopce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już myślałem, że instalacja hydrauliczna pójdzie jak z płatka, a ja nie będę musiał zapoznawać się z rurami, piecami i kolankami od instalacji kanalizacyjnej, a tu jednak wyszło na to, że bez doktoratu z piecologii ani rusz. W czym rzecz. Mam "rodzinnego" hydraulika, pana Władka. Pan Władek ze wspólnikiem robili instalację wod/kan/gaz/co w pierwszym, a później drugim domu rodziców i w naszym wcześniejszym mieszkaniu, gdzie przenosiłem dosłownie każdy punkt. Zawsze było super. Niestety wspólnik pana Władka poszedł na emeryturę, a pan Władek zaczął pracować w innej firmie. Też prowadzonej przez kogoś rodzinnie znanego, który już coś kiedyś dla nas robił. Było OK - po prostu sprawnie zrealizowana praca.

 

W tej sytuacji nie zastanawiałem się nawet nad wyborem hydraulików. Pierwsze spotkanie było w grudniu. Niestety temat z mojej winy się zatrzymał – były inne życiowe wyzwania – i dopiero kilka tygodni temu go reaktywowałem. Przerwa nam dobrze zrobiłam bo w międzyczasie coś się nam pozmieniało, więc trzeba było się spotkać raz jeszcze i omówić szczegóły. Spotykałem się z młodym synem obecnego pracodawcy p. Władka. I tu zaczęły się schody. Chcieliśmy:

 

- grzejniki kanałowe w salonie, jadalni i gabinecie na parterze;

- ogrzewanie podłogowe w łazienkach (powierzchnia ogrzewana: 3 m2 i 10 m2) ;

- normalne grzejniki w sypialni.

- jak najprostszą instalację (u mnie instalacja wodna ma być dosyć zwarta - 1 pion obsługujący łazienkę, kotłownio-pralnię i kuchnię, dodatkowo jest tylko do obsłużenia odsunięta na bok mała łazienka).

 

Dowiedziałem się, że:

 

- grzejniki kanałowe inne niż aktywne (z wentylatorem wymuszającym obieg powietrza) mają za małą moc, żeby uciągnąć strefę dzienną z pustką, więc trzeba zrobić ogrzewanie podłogowe dla całego parteru, a to wymusza instalację grzewczą z obiegami wody o różnej temperaturze (do zasilana podłogówki i grzejników);

- jeżeli koniecznie chcę ogrzewanie podłogowe tylko w łazienkach i na zaworach RTL, o trzeba je montować przy grzejnikach (na powrocie z grzejnika) i brzydko wyglądają. Na moje pytanie o ukrycie tego pod płytkami dowiedziałem się, że "tak się nie robi".

- trzeba wykonać koniecznie odpowietrzenie 2 pionu (dla małej łazienki na parterze), czyli trzeba przekuć się przez strop i poprowadzić rurę odpowietrzenia na strych (dość duża komplikacja, bo u mnie ścianki poddasza nie zgrywają się z pomieszczeniami parteru);

- piec ma stanąć przy ściance działowej sąsiadującej z gabinetem, bo inaczej się nie da.

- piec (kondensacyjny, z zasobnikiem) najlepiej 24 kW, bo wprawdzie do ogrzewania nie trzeba aż tyle, ale to da odpowiedni komfort ciepłej wody.

 

Ponieważ zakładam, że ten, kto czymś się zajmuje, zna się na tym, przyjąłem to za dobrą monetę. Na tej podstawie została zrobiona wycena dla instalacji CO na rozdzielaczach składającej się z około 100 m2 podłogówki, 5 grzejników pokojowych i 3 łazienkowych (łazienkowy również do pralnio-kotłowni), instalacji gazowej (tylko gaz do pieca) oraz instalacji wod-kan obejmującej: 2x WC, 1x bidet, 2x prysznic, 3x umywalka, 2x zlew, 2x kratka odpływowa. Wycena za stan surowy, czyli samo poprowadzenie rur, montaż stelaży podtynkowych, szafek rozdzielaczy i podejść pod grzejniki, z materiałem, ale bez grzejników, bez uzbrojenia kotłowni (pomp, naczynia wzbiorczego, mieszaczy itp.) wyniosła 30 tys. brutto. Do tego należy doliczyć około 16-18 tys za piec + uzbrojenie kotłowni (dużo obiegów, to dużo pomp, mieszaczy, rurek itp.) oraz grzejników (w wersji "basic" jakieś 2-3 tys). Wychodzi łącznie około 50 tys. za instalacje wod/kan/gaz/co, a to kilkanaście procent więcej, niż maksymalna kwota, którą planowałem wydać.

 

Nie było wyjścia. Trzeba było zniwelować asymetrię informacyjną pomiędzy mną a wykonawcą. Innymi słowy siąść i dowiedzieć się czegoś. Na szczęście hydraulika to nie rocket science, dobrej jakości materiałów informacyjnych jest w tej branży mnóstwo a do ich zrozumienia wystarczy podstawowa znajomość fizyki, więc dotarcie do potrzebnych informacji i oprogramowania do obliczeń nie zajęło dużo czasu. No i okazało się m.in., że:

 

- grzejniki kanałowe bez trudu uciągną pomieszczenie o takiej kubaturze, jak moja strefa dzienna, nawet jeżeli przyjmie się zasilanie wodą o temperaturze 55 stopni. Koszt materiałów jest tu porównywalny (z różnicą na poziomie kilkuset zł) z podłogówką

- zaworów RTL nie montuje się na powrocie z grzejnika (choć część instalatorów rzeczywiście tak robi), a na powrocie z pętli ogrzewania podłogowego, bo inaczej nie będzie działać prawidłowo (zawór działa na temperaturę czynnika grzewczego i chodzi o utrzymanie na tyle małego przepływu wody, żeby uzyskać pożądaną temperaturę podłogi). Oczywiście są też specjalne wersje podtynkowe tych zaworów, zarówno dostępnych z zewnątrz, jak i w całości chowanych w puszcze podtynkowej.

- odpowietrzenie dodatkowego pionu nie jest konieczne, wystarczy zawór jednodrożny, tym bardziej że u mnie można go bardzo korzystnie umieścić w garażu.

- piec można umieścić inaczej – dostępne systemy spalinowo-powietrzny zostawiają tu dużą elastyczność, a jeżeli kotłownia będzie prosta, to wszystko zmieści się tam, gdzie miało od początku się zmieścić.

- Przewymiarowanie pieca z zasobnikiem warstwowym jest generalnie bez sensu.

 

Problem z tą ceną nie sprowadza się więc do tego, czy jest ona wysoka, czy niska. Chodzi o to, że ktoś mi wciska coś, czego nie chcę, bo rzekomo inaczej się nie da, a co podbija koszty materiałów (na których ma marżę) i robocizny.

 

Podejrzenia potwierdziły dalsze negocjacje. Szkoda je streszczać, ale charakterystyczne dla niej są losy cyrkulacji CWU. Generalnie cyrkulacji nie chcę. Przy moim układzie pomieszczeń brak cyrkulacji w niewielkim stopniu będzie miał wpływ na komfort, ale za to będzie generować straty na kosztach ogrzewania CWU. Rozmowa o cyrkulacji była jednak absurdalna. Ja mówię, że nie chcę, a wykonawca, że „będzie Pan zadowolony”. Parafrazując Misia: „cyrkulacja jest obowiązkowa, bijemy się o Złotą Gwintownicę”. Ostatecznie stanęło na tym, że jak nie zrobi cyrkulacji, to cena na całości prac będzie niższa o 300 zł. Z innymi pracami było podobnie – były straszne przepychanki, żeby je usunąć z wyceny, a jak ostatecznie wypadały, to cena robiła się o jakieś drobne kwoty niższa.

 

Podsumowując więc:

 

- Skomplikowana, przewymiarowana instalacja służy nie mnie, a wykonawcy.

- Idąc na rozmowę z wykonawcą muszę bardzo dobrze wiedzieć, czego chcę, inaczej kończy się na tym, że wciska mi się masę niepotrzebnych rzeczy.

- Panu raczej podziękujemy, choć oczywiście szkoda, że p. Władek tego nie zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście jęczenie na złych wykonawców jest niekonstruktywne. Porażka systemu "poradź mi Pan coś" zmusiła mnie do zapoznania się z ofertą producentów różnych i doboru jakiegoś sensownego rozwiązania. Największym problemem jest oczywiście strefa dzienna. Ma dosyć dużą kubaturę, ma być zastawiona meblami i przykryta na kawałku dywanem, do tego nie wyobrażam sobie innego materiału na podłogę, niż drewno. Drewnopodobne płytki, panele itp. odpadają w przedbiegach. Nie, bo nie.

 

Policzyłem sobie z grubsza zapotrzebowanie na ciepło. Podwyższa je pustka nad pokojem dziennym, otwarta na korytarz na piętrze, w związku z tym kubatura tego pomieszczenia jest spora. Wyszło mi około 3,3-3,5 kW energii cieplnej do dostarczenia. I tu zaczynają się schody. Podłogówkę można wykonać na około 40 m2, z czego 35 m2 to część pokryta drewnem. Uwzględniając współczynniki korekcyjne dla mozaiki dębowej przez ogrzewanie podłogowe można dostarczyć około 3,1-3,2 kW. Więcej się nie da, bo a) to niezdrowe b) parkiet szlag trafi. Oczywiście jakby były płytki, to byłoby więcej i byłby odpowiedni margines bezpieczeństwa, ale płytek nie będzie i sprawa jest poza dyskusją.

 

Te 3kW z małym ogonkiem może wystarczą, a może nie. Obliczenia z jednej strony nie uwzględniają mostków termicznych, z drugiej - zysków bytowych. Do tego w strefie dziennej ma być często używana koza dostarczająca naprawdę sporo ciepła (moc nominalna 9 kW). Niemniej nie lubię rozwiązań "na styk". Przeciw podłogówce przemawia też komplikacja instalacji, a ja wierzę w KISS (keep it simple stupid ;)).

 

Rozwiązaniem jest natomiast ogrzewanie kanałowe. Przez ogrzewanie kanałowe można dostarczyć, dobierając odpowiednie głębokości kanałów, około 3,3 kW przy temperaturze zasilania 55 C. Temperaturę zasilania można bez szkody zwiększyć, bo to nie podłogówka. Przy 75 C moc grzejników to już około 7 kW, a więc aż nadto jak na tę powierzchnię i kubaturę. Zestawienie potrzebnych grzejników wygląda tak:

 

[TABLE=width: 100%]

[TR]

[TD]Pomieszczenie

[/TD]

[TD]Typ

[/TD]

[TD]Długość

[/TD]

[TD]Głębokość

[/TD]

[TD]Liczba sztuk

[/TD]

[TD]Moc dla zasilania 55 stopni C

[/TD]

[TD]Moc dla zasilania 75 stopni C

[/TD]

[/TR]

[TR]

[TD]Salon

[/TD]

[TD]Regulus quattro 200

[/TD]

[TD]1800 mm

[/TD]

[TD]200 mm

[/TD]

[TD]3

[/TD]

[TD]728 W

[/TD]

[TD]1481 W

[/TD]

[/TR]

[TR]

[TD]Salon

[/TD]

[TD]Regulus quattro 200

[/TD]

[TD]2700 mm

[/TD]

[TD]200 mm

[/TD]

[TD]1

[/TD]

[TD]1137 W

[/TD]

[TD]2315 W

[/TD]

[/TR]

[TR]

[TD]Gabinet dół

[/TD]

[TD]Regulus quattro 200

[/TD]

[TD]1000 mm

[/TD]

[TD]200 mm

[/TD]

[TD]2[/TD]

[TD]364 W

[/TD]

[TD]740 W

[/TD]

[/TR]

[/TABLE]

 

Wybór producenta grzejników wynika tylko z jednego powodu - te mają akurat odpowiednią głębokość rynny. Są głębsze niż standardowe 14-15 cm dla płytkich kanałów, a jednocześnie zmieszczą się u mnie w ociepleniu podłogi i zostanie jeszcze na ocieplenie samego kanału (warstwy podłogi na gruncie to łącznie 26 cm). Potencjalnie mogę kupić też grzejniki robione przez firmę Convector.

 

Co do ceny - ogrzewanie kanałowe nie jest tanie, choć trzeba przyznać, że ja mam go ponadnormatywnie dużo. Cena grzejników wypada podobnie jak materiałów na podłogówkę. W porównaniu z podłogówką prostsza i tańsza jest instalacja (brak konieczności robienia oddzielnego obiegu, mieszaczy, pomp etc.). Natomiast do grzejników trzeba dokupić jeszcze kratki, które są zwyczajnie drogie. Summa summarum ogrzewanie kanałowe dwóch pomieszczeń (strefy dziennej 50 m2 + gabinetu na parterze 13 m2) powinno kosztować podobnie do ogrzewania podłogowego. Plus minus oczywiście. Zalety to bezproblemowy parkiet w salonie, prostsza instalacja i większa błędoodporność - jak będzie zimno, to się podkręci na piecu bez obaw o stan podłogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspominałem 1 kwietnia 2014 r. Ikea zaprzestała sprzedaży kuchni w systemie Faktum, a wprowadziła w to miejsce całkowicie nowy i niekompatybilny system Metod. Dla mnie to oczywiście niefart, bo miałem pewne rozwiązania kuchenne zrobione pod wymiary Faktum (przede wszystkim główne ciągi kuchenne o szerokości 270 cm) i właściwie gotowy projekt kuchni. O taki:

 

strefa_dzienna_019.jpg

 

Kupowałem ostatnio w Ikei jakieś drobiazgi i przyjrzałem się nowym kuchniom. Na pierwszy rzut oka wyglądają świetnie, a nowy system ma naprawdę duże możliwości zestawiania w różne kombinacje. Niestety na drugi i kolejny rzut oka już tak ślicznie nie jest. Planowałem fronty Abstrakt z lakierowanego MDF. Zastąpiły je fronty Ringhult, które już jednak nie są lakierowane a foliowane. Foliowane są gładsze i mają równiejszą powierzchnię, ale mam jednak wrażenie, że będą się brzydziej starzeć. Do tego trochę zostało namieszane z blatami. Czyli jak to z Ikeą bywa - nowy system jest bardzo dobrze pomyślany, ale stanowi subtelny - niezauważalny na pierwszy rzut oka - zjazd z jakością. Powtarza się to niestety co lat parę. Czy ktoś pamięta, że kiedyś w systemie Faktum były dostępne fronty z litego dębu, albo np. fornirowane eukaliptusem?

 

Mam więc do wyboru - kupić Faktum (ciągle mogę to zrobić, bo zacząłem projektowanie kuchni w planerze na WWW Ikea przed 01.04), wybrać inny system gotowych mebli albo zamówić je u stolarza. Alternatywą jest istotna zmiana koncepcji estetycznej kuchni tak, żeby wykorzystać to, co dobre w nowym systemie. Niestety które wyjście bym nie wybrał, IKEA dołożyła mi pracy.

 

Update: zwrócono mi uwagę, że Abstrakt to też były fronty foliowane. Sprawdziłem na Archive.org i rzeczywiście. Czyli to nie Ikea schodzi na psy, a ujawnia się mój konserwatyzm i podejście "za moich czasów…."

Edytowane przez dr_au
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Woda, kanalizacja i część CO, którą trzeba było wykonać przed tynkami (skrzynki rozdzielaczy i przejścia przez strop) jest gotowa. Jestem zadowolony z wykonania i ceny. Za ten etap wyszło ponad 50% taniej niż chciał pierwszy wykonawca, więc jego pogonienie okazało się słuszną decyzją.

 

W skrócie:

 

- instalacja wodna jest zrobiona z rur PE zgrzewanych

- stelaże do WC ostatecznie nie Geberit, a Alcaplast/Delfin - trochę dlatego, że tak chciał wykonawca ;) (znając życie ma na nich po prostu duży rabat). Zaproponowana cena za całość była na tyle dobra, że postanowiłem zaryzykować.

- będzie jednak cyrkulacja CWU

- nie robię podłogówki wodnej w łazienkach. Zamiast tego pod płytki pójdzie mata grzewcza. Tu akurat nie chodzi o cenę, a o względy praktyczne - w ten sposób będzie możliwość dogrzewania łazienek w okresach przejściowych, kiedy CO jest już wyłączone, ale ciepłe płytki byłyby miłe (np. teraz).

 

Z innych dokonań mam już zrobiony przyłącz prądu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

Ostatnie miesiące były bardzo intensywne i zawodowo i rodzinnie, więc na budowanie nie bardzo był czas. Ani się obejrzałem, jak minęło 4 miesiące, w czasie których w zasadzie nic nie zrobiłem. Oczywiście poza zapewnieniem finansowania dla dalszej budowy, ale to trochę inna historia...

 

Przerwa budowlana dobrze mi zrobiła, bo kilka spraw można było uporządkować. No i oczywiście skończyło się na kilku przeróbkach. Jak na moje możliwości i skłonność do ciągłej zmiany zdania nie ma ich dużo, niemniej dwie są.

 

1. Pierwsza zmiana dotyczy pustki nad salonem. Była projektowana trochę na kolanie, już w czasie budowy. Oczywistym skutkiem są błędy. Główny dotyczy umieszczenia okien dachowych w taki sposób, że po nieużytkowej stronie pustki powstaje „półeczka“, z którą nie wiadomo, co zrobić. Wygląda to tak (zdjęcie jeszcze z SSO, ale takie mam pod ręką):

 

P1070591.jpg

 

Błąd jest projektowy (architekt wrysował okna dachowe tam, gdzie się ich nie da umieścić, czyli mniej więcej na wysokości jętek), ale nie mogę powiedzieć, że nie miałem świadomości, że coś takiego powstanie. Miałem, tylko myślałem, że coś sprytnego wymyślę. Okazało się, że nie wymyśliłem i cokolwiek bym z tą półeczką zrobił, będzie wyglądać to tak sobie. W tej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest pustkę częściowo zlikwidować i zrobić kawałek drewnianego stropu. Ma to docelowo wyglądać tak:

 

sd_0_0002.jpg

 

W ten sposób „w gratisie“ dostaję jakieś dodatkowe 16 m2 powierzchni poddasza z przeznaczeniem na domową biblioteczkę i miejsce do oglądania telewizji. Niestety nie jest to rozwiązanie idealne – tracę większość fantastycznego światła, jakie w salonie dają okna dachowe. Ponadto większy kawałek otwarty do dachu miał tę zaletę, że niwelował dość niski sufit w strefie dziennej – po uwzględnieniu niedokładności budowlanych i po ukryciu podciągów i instalacji wyjdzie jakieś 2,68 m na gotowo. Ale jak znam siebie o tych problemach szybko zapomnę. Natomiast idiotyczna półeczka drażniłaby mnie cały czas. Z dwojga złego wolę więc rozwiązanie przede wszystkim funkcjonalne.

 

2. Druga zmiana jest kosmetyczna. Przestrzeń pod schodami służyć ma za schowek. Architekt nie chciał umieścić drzwi do tegoż schowka w korytarzu, bo na wprost wejścia i tuż obok drzwi otwierających się do wnętrza pomieszczenia wyglądałyby fatalnie (tu miał 100% racji). Zaprojektował więc wejście z gabinetu:

 

Zrzut ekranu 2014-09-03 o 16.33.19.jpg

 

Problem w tym, że takie rozwiązanie to i funkcjonalnie i komunikacyjnie katastrofa. Po kilku eksperymentach stwierdziłem, że rozwiązanie takie nie będzie razić, jeżeli drzwi do schowka zrobi się z frontów meblowych. Będą wówczas wyglądać nie jak drzwi do pomieszczenia, a jak szafa wnękowa. Chodzi mi o coś takiego:

 

holl.jpg

 

Takie rozwiązanie jest dla mnie estetycznie akceptowalne, a funkcjonalnie o niebo lepsze niż przenoszenie gratów przez gabinet, wymaga jednak skucia kawałka ściany i zamurowania otworu drzwiowego z gabinetu.

 

To właściwie wszystko, jeżeli chodzi o zmiany. Czyli - jak na mnie – raczej niewiele ;). Oczywiście pomysłów miałem znacznie więcej. Ale o nich w następnym odcinku.

 

PS. Zdjęcia oczywiście klikalne i można powiększyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Miała być szybko druga część poprzedniego posta, ale się porobiło i końcówka roku zeszła na zupełnie czym innym, niż budowa domu. W rezultacie dokonania budowlane w 2014 r. obejmują wyłącznie przyłącza prądu i gazu oraz zrobiony I etap instalacji wod/kan/gaz/co. Zrobiłem też sobie projekt oświetlenia i ogólnie rozwiązałem większość problemów "wnętrzarskich", jakie mi ten dom sprawiał, ale to ciężko zaliczyć do prac budowlanych.

 

Jeżeli chodzi o zasadnicze powody poślizgu, to można wskazać dwa. Po pierwsze i najważniejsze powiększyła mi się rodzina. A końcówka tego powiększania była nieco nerwowa, więc choć wszystko skończyło się dobrze, zdecydowanie nie było głowy do myślenia o budowie.

 

Druga sprawa to problem płynności finansowej. Tak jak w starym szmoncesie czym innym jest, kiedy pieniądze "mam", a czym innym. kiedy "mam mieć". Przy prowadzeniu własnego biznesu kwestie terminów płatności potrafią dobić, szczególnie jeżeli nie ma się "bufora" pozwalającego na sztukowanie chwilowych wahnięć płynności, np. kiedy klienci nie płacą za faktury, a VAT i płace trzeba już zapłacić. Taki bufor spaliłem na budowie w 2013 r., co było taktycznym błędem. W rezultacie w początkach 2014 czułem się jak pilot pikującego samolotu, który ciągnie stery w górę i nie wie, czy przejdzie nad ziemią. Ostatecznie się zmieściłem, udało się odbudować płynność i odpowiedni bufor finansowy, ale na dalszy etap budowy wezmę już kredyt. Może by i dało się inaczej, ale większego sensu to nie ma, bo oszczędności są niewspółmierne do kłopotu.

 

Są jednak też i trochę bardziej "miękkie" okoliczności związane z budową, które nieco zmniejszyły moją determinację budowlaną. Chyba najważniejszą jest wałkowany od lat problem wyprowadzki do Warszawy. Moje kłopoty decyzyjne trwają już od lat, ale to nie jest takie proste. Z jednej strony przenosiny dobrze zrobiły by mojemu biznesowi, dochodom i karierze. Ale z drugiej oznaczają spadek komfortu życia. Bo nie znajdę tak dogodnego miejsca w Warszawie i okolicach, które jednocześnie byłoby tak dobrze skomunikowane z miastem. Zacząłem oglądać działki i wygląda to tak sobie, przy czym cena nie jest tu największym problemem. No i wreszcie przeciw przeprowadzce przemawia to, że najbliższa rodzina mieszka w Krakowie.

 

Ale w ostatnim czasie pojawiło się też trochę dodatkowych motywatorów. Po pierwsze wspólnik przeniósł się do Warszawy w związku z tym nasza firma ma tam oddział, biuro, sekretarkę etc. Przeprowadzka oznacza więc tylko tyle, że muszę sobie kupić biurko i wstawić je do naszego lokalu. Z przenosinami potencjalnie wiąże się też jeszcze jedna atrakcyjna opcja zawodowa. No i – last but nit least – moje ostatnie kontakty z krakowską służą zdrowia mocno mnie przestraszyły. I to nie dlatego, że nie chcę płacić i oczekuję darmowej opieki zdrowotnej, ale dlatego, że tu nie miałem nawet komu zapłacić! W Warszawie dostęp do wysokiej jakości usług medycznych jest lepszy, a ponieważ nie robimy się młodsi, ma to coraz większe znaczenie.

 

Jakie są więc plany na najbliższą przyszłość? Po pierwsze skończyć dom, ale... Prawdopodobnie po osiągnięciu "stanu deweloperskiego" i zrobieniu wykończeń zewnętrznych wystawię go na sprzedaż, choćby po to, żeby przetestować rynek. Jeżeli szybko znajdzie się kupiec za satysfakcjonującą kwotę, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zdecyduję się na transakcję. Jednocześnie równolegle dom będziemy kończyć. Jeżeli nie zostanie sprzedany w krótkich abcugach celem jest maksymalnie szybkie wprowadzenie się do całkowicie wykończonego domu. W stosunku do pierwotnych planów modyfikacja jest więc taka, że chcę od razu zrobić wszystko, łącznie z tarasami, pergolami, ogrodzeniem i umeblowaniem.

 

Pod takie założenie zrobiłem też sobie projekt wnętrz. Ale o tym w następnym odcinku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt wnętrz powstawał pod dość specyficzne założenia. Oczywiście podstawą jest prawidłowe rozplanowanie funkcji poszczególnych pomieszczeń i oświetlenia i zachowanie odpowiedniej estetyki. Ale poza tym ma być przede wszystkim prosto w sensie estetycznym i w sensie nie wywoływania pomysłami wnętrzarskimi trudności wykonawczych. Jestem amatorem jeżeli chodzi o projektowanie wnętrz. Nie mam doświadczenia i bardzo łatwo mogę przekombinować. Jest mnóstwo prywatnych wnętrz, których właściciele chcieli dobrze, ale nie wyszło. Nie wyszło, bo m. in. coś, co wyobrażali sobie, że będzie świetnie wyglądać, w rzeczywistości wcale takie fajne nie jest. Takie podejście oznacza m.in. unikanie skomplikowanych rozwiązań, mebli na zamówienie, nietypowych elementów itp. Na szczęście ciekawych mebli w znośniej cenie jest coraz więcej, w tym - co cieszy szczególnie - coraz więcej z nich jest od polskich producentów. Bazowanie na gotowych rozwiązaniach zmniejsza też ryzyko związane z moim brakiem doświadczenia.

 

Po drugie powinienem się zmieścić w skończonym budżecie, również jeżeli chodzi o umeblowanie, lampy itp. Znam dość dobrze siebie i albo kupię wszystko i umebluję dom od razu, albo prawdopodobnie nigdy tego nie zrobię. Jeżeli mówię o skończonym budżecie nie mam na myśli poszukiwania zawsze najtańszych materiałów i wyposażenia. Chodzi mi raczej o szukanie takich kombinacji, gdzie mimo zachowania dobrej jakości i atrakcyjnej formy cena jest do przyjęcia.

 

Po trzecie - miało nie być żadnych imitacji (drewna, cegły itp.), ale tu zaczynam się łamać. Przede wszystkim martwią mnie podłogi. Panele drewniane nie są rozwiązaniem najtrwalszym, szczególnie jeżeli zestawić je z psem, dzieckiem i kółeczkami od mebli biurowych. Z podłogami litymi jest lepiej, ale tu z kolei dochodzą ograniczenia wymiarowe, jeżeli jednak zdecyduję się na ogrzewanie podłogowe. W każdym przypadku jest problem, jeżeli chce się jasne drewno na podłodze. Więc zacząłem się zastanawiać, czy jednak nie położyć wysokiej jakości paneli laminowanych. Ta ostatnia kwestia może jednak chwilę poczekać.

 

W kolejnych postach pokażę jak to aktualnie wygląda. Do wizualizacji posłużył duet Sketchup+Kerkythea. Oba programy mimo że darmowe są potężne, SketchUp oferuje ponadto olbrzymią bazę darmowych modeli 3D i pozwala na bardzo szybkie modelowanie brył. Prosiłbym, żeby uwzględnić, że wizualizacje robię dla własnych potrzeb. A więc staram się tak dobrać kąty widzenia, światło, położenie kamery itp nie żeby było ślicznie, a żeby wychwycić ewentualne problemy. Również postrzegana wielkość pomieszczenia (wynikająca z umiejscowienia kamery i ustawionego pola widzenia) ma być możliwie zbliżona do rzeczywistego odczucia we wnętrzu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynamy od wejścia do domu. Wszystkie grafiki można powiększyć klikając na miniaturkę.

 

Hall sprawia mi duże trudności. Głównie z tego powodu, że na małej powierzchni jest dużo otworów drzwiowych o różnej funkcji (drzwi wejściowe, drzwi do gabinetu, drzwi do łazienki, drzwi do garderoby, drzwi do schowka pod schodami). Chciałbym też unikać zagracenia.

 

Stwierdziłem, że drzwi wejściowe zrobię jednak aluminiowe, w pełni przeszklone, z wypełnieniem szkłem zbrojonym (czyli drzwi do sklepu ;)). Pasuje to do reszty domu, a ponadto daje masę światła. Co ciekawe drzwi tego rodzaju o dobrych parametrach termicznych w takich wymiarach, jakie są mi potrzebne, kosztują znacznie taniej niż np. drzwi drewniane.

 

Wyposażenie na wizualizacji jest następujące: konsola TakeMeHome, lustro IKEA Stockholm, puf IKEA Stockholm pokryty bydlęcą skórą, płytki VB

 

parter_hall_20150125_0006.jpg

 

parter_hall_20150125_0005.jpg

 

parter_hall_20150125_0007.jpg

 

Jednym z problemów "wnętrzarskich" było zrobienie czegoż z drzwiami do schowka pod schodami i z drzwiami do garderoby. Te pierwsze, sąsiadujące z otwieranymi do środka drzwiami do gabinetu, są pierwszym elementem, jaki widać po wejściu do domu. Te drugie mocno rzucają się w oczy z części salonu i mają tendencję do tego, żeby ogólnie wyglądać bez sensu. Rozwiązaniem okazało się cofnięcie jednych i drugich o 12 cm (grubość ściany działowej). Wizualny porządek zwiększa to, że w ten sposób podkreśla się żelbetonową "klatkę" (słupy i podciągi) stanowiącą główny element konstrukcyjny domu. W przypływie szaleństwa może zostawię elementy żelbetonowe nieotynkowane. Nie jest to wnętrzarskie mistrzostwo świata, ale rezultat jest dla mnie akceptowalny.

 

parter_hall_20150125_0003.jpg

 

parter_hall_20150125_0004.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strefa dzienna jest długa i wąska. Optycznie ma ją poszerzać kierunek ułożenia parkietu/desek podłogowych. Sposób ułożenia kanap ma zachęcać do kontemplowania widoków na zewnątrz, a nie ściany na której NIE MA telewizora (miejsce na TV jest na poddaszu, o ile w ogóle). Okazało się, że w takiej konfiguracji jak u mnie, tj. przy meblach wypoczynkowych stojących na tle okna, najlepiej wyglądają meble niskie (do około 70 cm wysokości oparcia). Wyższe kanapy sprawiają wrażenie bardzo ciężkich i za dużych do tego wnętrza.

 

Wyposażenie: lampa nad stolikiem kawowym Tolomeo Sospensione Decentrata. Potrzebna jest mi tu lampa, którą można nieco przesunąć względem punktu osadzenia. Ta jest niestety dość droga (~1800 zł). Mam jeszcze alternatywne rozwiązania - najtańszym jest lampa aquaformu za około 800 zł. Koło kanapy Grossman Gräshoppa. Prawie na pewno poszukam czegoś innego, bo ta lampa choć piękna, jest droga, a w tym miejscu nie jest potrzebne dokładnie coś takiego. Główne oświetlenie - system szynowy. Meble wypoczynkowe i fotel - projekt Piotra Kuchcińskiego, produkcja Noti. Stolik kawowy - Łoś projektu tabanda, choć chyba ciekawszy (i tańszy) będzie mobiush też od tabanda. stolik pomocniczy - Hay Tray Table (do dyskusji), pianino - generyczny industrialny taboret (chyba mam jeszcze gdzieś coś oryginalnego, co mógłbym odczyścić). Ława RTV - lakierowany MDF, jest tego sporo np. na sfmeble. Mam jednak nieco lepszy i tańszy sposób na przechowywanie w tym miejscu - może następnym razem zwizualizuję.

 

parter_salon_20150125_0000.jpg

 

parter_salon_20150125_0001.jpg

 

parter_salon_20150125_0003.jpg

 

Osobiście dumny jestem z pomysłu miejsca do przechowywania drewna pod schodami i sposobu poprowadzenia balustrady. Wygląda lekko i jest funkcjonalne, a wykonanie czegoś takiego jest proste.

 

parter_salon_20150125_0005.jpg

 

parter_salon_20150125_0008.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie wnętrza w stylu, powiedzmy hipstersko-skandynawsko-industrialnym zdominowały pewne ikony designu. Mam wrażenie, że szczególnie te, które doczekały się dużej liczby podróbek. Krzesła Eames czy lampy Toma Dixona można znaleźć na większości projektów, które mienią się nowoczesnymi. Żeby nie było wątpliwości - zasadniczo nie mam nic przeciw podróbkom (akurtat w przypadku wzornictwa przemysłowego na ogół jest to w granicach prawa), a DSW jest pięknym krzesłem. Ale kiedy rzeczone krzesło wyłazi z każdego zdjęcia i wizualizacji, można dostać torsji na sam jego widok. Staram się tych hiper modnych wzorów unikać. Naprawdę można urządzić jadalnię bez tych przedmiotów.

 

Z masywnymi drewnianymi stołami dobrze wyglądają lekkie krzesła. Na wizualizacjach poniżej widać wariant ekonomiczny choć wygodny - stół Ikea Bjursta w okleinie brzozowej (sam w sobie duży i rozkładany do potężnych rozmiarów) do tego drewniane krzesła IKEA malowane na czarno (można połączyć kilka różnych modeli). Inne kombinacje, które dobrze wyglądają, to np. stół z litego akacjowego drewna i krzesła IKEA Bernhard, albo krzesła Comma Noti. Wszystko zależy od budżetu i choć są dość poważne zalety użytkowe i estetyczne "ekonomicznej" kombinacji z Ikei.

 

Nad stołem lampa też z gatunku tanich - nowodvorski hemisphere. Myślę, że będę szukał jednak coś bardziej wymyślnego. Teraz powinienem jednak zdecydować, czy zamiast jednej dużej nie powiesić trzech niewielkich lamp w małych odstępach. Lepiej oświetlą stół w takim formacie. Reflektorki przy czarnej ścianie prawdopodobnie zostaną raczej zastąpione downlightami wpuszczonymi w sufit (jak w kuchni). Ściana jest dobrą przestrzenią ekspozycyjną do dzieł sztuki, więc musi być przyzwoicie oświetlona.

 

Najbardziej wątpliwym elementem kuchni i jadalni jest czarna ściana. Z jednej strony mam wrażenie, że coś na tej ścianie powinno być (w sensie koloru, faktury itp.), z drugiej strony robiłem kilka eksperymentów (np. cegłę) i wyglądają tak sobie. Na szczęście można zdecydować w ostatniej chwili.

 

parter_jadalnia_20150125_0000.jpg

 

parter_jadalnia_20150125_0003.jpg

 

Kuchnia jest zaprojektowana pod IKEĘ. Lubię gotować i ten układ i rozmieszczenie elementów mi najbardziej pasuje. Ciągi robocze to kombinacja 80+60+60+80. Stwierdziłem, że wolę umieścić piekarnik i kuchenkę w niskiej zabudowie. Nigdy nie miałem problemu z korzystaniem z nich w takiej lokalizacji, a w ten sposób unikam problemów związanych z sąsiedztwem piekarnika oraz lodówki i zamrażarki. Ponadto w ten sposób lepiej wykorzystam wysoką zabudowę. Na wizualizacjach na ścianie marmur, co może nie być do końca praktyczne (już wyobrażam sobie zachlapania zrobione tłustym sosem pomidorowym na czerwonym winie). Znów - nie muszę w tej chwili decydować. Ogólnie bardzo ładnie wygląda zestawienie marmuru i betonu, ale nie wiem, czy uda mi się zastosować to zestawienie w mojej kuchni.

 

Szafka na wino to wynik brakujących centymetrów. Po tynkach będę miał na wysoką zabudowę przestrzeń o szerokości 257-258 cm. Jednocześnie muszę zachować odstęp od ściany po prawej stronie, żeby wygodnie otworzyć drzwi, a w kącie idzie pion kanalizacyjny. Szafka na wino to rozwiązanie najsensowniejsze. Jest jednak za mało miejsca, żeby zmieściły się dwa rzędy butelek. Taki układ półek pozwala na efektywne przechowywanie przy mniejszej szerokości.

 

Z szafkami górnymi będę testował jeszcze inne ustawienia. Generalnie nad oknem nie mogę powiesić "ciężkiego" bloku szafek zamkniętych. Część z nich musi być otwarta. Na wizualizacjach górne szafki mają fronty IKEA ale z własnej roboty korpusami szafek.

 

parter_kuchnia_20150126_0001.jpg

 

parter_kuchnia_20150126_0002.jpg

 

parter_kuchnia_20150126_0008.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne pomieszczenie na parterze to mała łazienka na parterze. Wymaga kombinowania z układem. WC i Bidet - Roca Gap, kabina w nietypowym rozmiarze 110x75 i konsola TakeMeHome na wymiar. Na ścianie białe płytki cegiełki układane rzędami, na podłodze patchwork z płytek Vives (albo innych w stylu). Lampa nad lustrem to chors.

 

parter_lazienka_20141229_0000.jpg

 

parter_lazienka_20141229_0001.jpg

 

parter_lazienka_20141229_0004.jpg

 

parter_lazienka_20141229_0002.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie pomieszczenie parteru to gabinet żony. Zgłoszone zapotrzebowanie obejmowało: dużo miejsca na książki, miejsce do przechowywania szpargałów biurowych, miejsce do wygodnego nocowania gości oraz miejsce do przechowywania kontrabasu. Najtrudniejsze okazało się ostatnie, bo kontrabas to taki mało wdzięczny klamot, w końcu pomogło asymetryczne rozmieszczenie półek nad szafką. Wyposażenie - stół IKEA PS 2012, krzesło biurowe IKEA, sofa rozkładana NOTI, szafka na szpargały - własny projekt (nogi - stal nierdzewna, korpus - lakierowana sklejka), zaprojektowany, żeby można było łatwo zamówić elementy i złożyć. Jak mi się nie będzie chciało, może być IKEA Regissor. Lampa nad biurkiem to Chors.

 

parter_gabinet_20150113_0001.jpg

 

parter_gabinet_20150113_0003.jpg

 

parter_gabinet_20150113_0005.jpg

 

parter_gabinet_20150113_0007.jpg

 

parter_gabinet_20150113_0008.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idziemy na poddasze. Jak to już opisywałem i w dzienniku (post #109) i w komentarzach, mam pewien projektowy klops. I to niestety dość eksponowany. Chodzi o pustkę nad pokojem dziennym i pustą przestrzeń, która powstaje po drugiej stronie pustki ze względu na podcięcie części domu i kryty taras. Wygląda to tak:

 

P1070591.jpg

 

wycięcie przestrzeni po drugiej stronie powoduje problemy z osadzeniem okien dachowych. Zresztą ściana w tym miejscu wygląda po prostu źle, bo sama "pustka" jest bardzo wąska (180 cm), od podłogi do dachu na krawędzi nadproża dolnego okna jest 180 cm i robi się klaustrofobicznie. Z kolei pozostawienie półeczki też byłoby bez sensu, bo nie wiadomo, czemu ma służyć. Zresztą kto przychodzi i ogląda dom, to właśnie o to się pyta. Wymyśliłem więc następujące rozwiązanie: pozostawienie otwartego gabinetu (z zasuwanym parawanem) i zrobienie podestu pomiędzy korytarzem a "półką". W ten sposób powstanie miejsce na bibliotekę i (ewentualnie) miejsce do oglądania TV. Bez dodatkowej biblioteki zresztą byśmy się nie pomieścili z książkami bo na teraz potrzebujemy pojemność odpowiadającą mniej więcej 15 regałów IKEA Billy 80 cm z nadstawką, a niestety książek przybywa. Jednocześnie takie rozwiązanie nie odetnie parteru od światła z okien dachowych, będzie też widoczne duże trójkątne okno w gabinecie. W ten sposób z największego projektowego fuck-upu zrobiła się ozdoba domu.

 

poddasze_biblioteka_20150125_0001.jpg

 

poddasze_biblioteka_20150125_0003.jpg

 

poddasze_biblioteka_20150125_0006.jpg

 

poddasze_biblioteka_20150125_0008.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora na mój gabinet. Po pozostawieniu otwartej przestrzeni na poddaszu nieco się zmniejszył. Ponieważ ma dla mnie znaczenie usytuowanie biurka względem okna i wejścia do pomieszczenia, zdecydowałem się zrezygnować z kanapy. Pod skosem na wizualizacji jest zabudowa szafek (z kuchennymi frontami z bielonego jesionu by IKEA). Potrzebuję przestrzeni do przechowywania, ale niestety takie rozwiązanie wygląda źle. Będę musiał więc narysować "rozwinięcie" regału bibliotecznego.

 

Półki biblioteczne to własny projekt. Półek jest dużo, ponadto w części wchodzą one w strefę dzienną. Pojawia się więc problem, z czego je wykonać. Okleinowana płyta wiórowa w takiej ilości może wywołać mdłości. Bardziej szlachetny materiał może mnie puścić z torbami. Pozostaje też problem estetyki - dobrze sprawują się przy przechowywaniu książek półki nie za wąskie, nie za szerokie i w określonych odstępach. Ale to z kolei nie zawsze dobrze wygląda. To co widać, to pionowe elementy pospawane z profili stalowych i lakierowane proszkowo. Pomiędzy nimi deski (olejowany jesion na bogato, lub sosna klejona w wersji ekonomicznej). Ponieważ deski mają mniejsze ugięcie pod obciążeniem niż płyta wiórowa, można dać odstępy nawet 90 cm pomiędzy "przęsłami".

 

Pozostałe wyposażenie gabinetu to: biórko Actona Tornado chromowane, lampa Anglepoise w klasycznym wydaniu (aczkolwiek bardziej podoba mi się jej nowocześniejszy i tańszy wariant), krzesło biurowe IKEA, fotel Egg chair Jacobsena (do dyskusji). Ze względu na pozostawienie odsłoniętych jętek miałem problem z rozmieszczeniem oświetlenia ogólnego. Ostatecznie wpadłem na pomysł zwieszenia ciągu lamp sufitowych. Dobrze w gabinecie wyglądają małe Hektary z IKEI, takie są też na wizualizacji.

 

poddasze_gabinet_20140125_0000.jpg

 

poddasze_gabinet_20140125_0001.jpg

 

poddasze_gabinet_20140125_0003.jpg

 

poddasze_gabinet_20140125_0005.jpg

 

poddasze_gabinet_20140125_0008.jpg

poddasze_gabinet_20140125_0000.jpg

poddasze_gabinet_20140125_0001.jpg

poddasze_gabinet_20140125_0003.jpg

poddasze_gabinet_20140125_0005.jpg

poddasze_gabinet_20140125_0008.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie pomieszczenie do pokazania, czyli sypialnia główna. Tu problemem był pewien brak symetrii wynikający z niesymetrycznego (względem pomieszczenia) rozmieszczenia jętek. Jeżeli ustawiło się łóżko na środku, wszystko "wyło" i było wrażenie chaosu. Rozwiązałem to jeszcze ten brak symetrii podkreślając. Planuję sypialnię oświetlić tak samo jak gabinet, a więc zwieszając lampy pomiędzy jętkami. Niestety te na wizualizacji są nie teges. Raczej powinny tam trafić dyskretne reflektory. Lampa nad łóżkiem to IKEA Maskros (mniejsza), krzesło - IKEA PS 2012, zagłówek łóżka to IKEA, łóżko sosnowe Klaus z seart.pl, stolik Hay tray table, lustro stojące to ziuver stand white. Komoda to bliżej mi nieznany model wyszukany na 3dwarehouse. Obawiam się, że z przyczyn ekonomicznych ;) może zastąpić ją IKEA Malm w jasnej okleinie.

 

Lampy koło łóżka to Tolomeo Lecture "pochromowane" na użytek wizualizacji. W rzeczywistości znalazłem tego rodzaju lampy (nawet odrobinkę bardziej "industrialne") w klimacie, ale oczywiście nie było odpowiedniego modelu. Lampa pomiędzy drzwiami to przepiękna Lucellino Ingo Maurer'a. Niestety również nieprzyzwoicie droga. Jak już przyjdzie co do czego, będę musiał poszukać czegoś ciekawego i nie do końca poważnego. Na wizualce brakuje czegoś pomiędzy drzwiami (wejściowymi i do garderoby). Na oko będzie tam pasować Hay Strap Mirror w jakimś mocniejszym kolorze.

 

poddasze_sypialnia_20150124_0000.jpg

 

poddasze_sypialnia_20150124_0005.jpg

 

poddasze_sypialnia_20150124_0007.jpg

 

poddasze_sypialnia_20150124_0010.jpg

 

poddasze_sypialnia_20150124_0012.jpg

 

Sypialnia to ostatnie pomieszczenie do pokazania, bo górna łazienka jest tylko rozplanowana funkcjonalnie i czeka na genialny pomysł estetyczny.

poddasze_sypialnia_20150124_0000.jpg

poddasze_sypialnia_20150124_0005.jpg

poddasze_sypialnia_20150124_0007.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Nic tak nie dopinguje do budowy jak niewygodne mieszkanie. Pojawienie się potomka jeszcze samo w sobie niczego nie zmieniło. Ale w bardzo krótkim czasie rzeczy wspomnianego potomka zaczęły kolonizować miejsca dotychczas puste. Fotelik, butelki, miejsce na butelki i smoczki, ubranka z których już wyrósł, ubranka do których jeszcze nie dorósł, wózek, fotelik, akcesoria do tego wszystkiego. Można wymieniać długo. W rezultacie w ciągu niezwykle krótkiego czasu mieszkanie z całkiem wygodnego stało się mieszkaniem z kategorii "do cholery, czemu tu jest tak ciasno". Po nabiciu sobie kilku siniaków klamkami i obiciu małego palca u nogi zabrałem się więc do roboty.

 

W pierwszej kolejności trzeba było wykonać kilka korekt. Po pierwsze walnąłem się z wymiarami otworów drzwiowych. A więc ku przestrodze - skrzydła 80 oznaczają otwór ~ 90 cm, skrzydła 90 cm - otwór ~100 cm. W normalnych domowych warunkach skrzydła 80 cm mogą okazać się lepsze. 90 cm wyglądają dziwnie (są niekiedy wymagane przez przepisy, ale nie w pomieszczeniach mieszkalnych). Ja kazałem robić otwory pod skrzydła 90, a chciałem 80. Trza było poprawić. Ponadto trzeba było tu i tam coś podmurować, wymurować balustradę schodów, poszerzyć jedną ścianę w kuchni (bo Ikea zmieniła układ szafek) i zrobić jeszcze kilka drobiazgów. Dokumentacja fotograficzna zmian jest niskiej jakości, ale byłem w domu już dość późnym wieczorem:

 

DSC_1088.JPG

 

Zmiany niestety kosztowały w sumie około 3 tys. Gdybym zrobił od razu dobrze, prawdopodobnie zapłaciłbym jakieś 2 tys. mniej. No ale nie od dziś wiadomo, że poprawki kosztują. Niestety jeszcze dwa detale powinienem poprawić (szerokość tej części balustrady, która opiera się na ziemi i wysokość balustrady na poddaszu). Zobaczymy - i tak czekają mnie jeszcze małe roboty murarskie przed tynkami.

 

Obecnie robi się instalacja elektryczna. Umawiałem się z sensownym i sympatycznym elektrykiem. Dał dużo dobrych rad na temat oświetlenia, ale zaczął również mnożyć problemy - a że powinien mieć stelaż pod sufity podwieszane, a że tam, gdzie planuję przedściankę w sypialni. Prawdopodobnie miał inną robotę i chciał mnie trochę przetrzymać. Problem w tym, że nikt nie przyjdzie mi zrobić tylko stelaży do sufitów podwieszanych, a jak przyjdzie, to za pół roboty zapłacę jak za całość. Prościej więc zostawić wypusty i poprawić elektrykę po takich pracach. Ostatecznie skończyło się na tym, że zadzwoniłem do innego elektryka. Nie daje wprawdzie tak sensownych rad, ale a) nie mnoży trudności, b) powiedział niższą cenę.

 

Prace elektryczne powinny się skończyć około 10 maja +/- kilka dni. Na 25.05 umówiłem tynkarzy. Tynki gipsowe maszynowe, materiał knauf Diamant. Cena w normie. Przed tynkami czekają mnie jednak dwie uciążliwe prace. Ponieważ są drobne, pewnie zapłacę za nie jak za wszy. Chodzi po pierwsze o obmurowanie murłaty, po drugie o ewentualne obklejenie ociepleniem tych otworów okiennych, w których pojawia się większy (3-4 cm) odstęp pomiędzy ścianą a framugą okna. Pewnie przy dobrym montażu problem nie powinien istnieć, ale u mnie montaż był taki sobie.

 

Jeżeli chodzi o "grube" wykończenia wewnętrzne, to lista zadań przedstawia się następująco:

 

- Po tynkach trzeba będzie zrobić II etap wod/kan/gaz. Muszę zacząć więc umawiać wykonawcę jeszcze w tym tygodniu, zwłaszcza że dobrze by było, gdyby jedną sprawę poprawił przed wejściem tynkarzy.

- ekipa od tynków robi też ponoć wylewki. Muszę podjechać zobaczyć jak robią i ile za to sobie życzą. Wylewki do zrobienia po kanalizacji

- do uzgodnienia jest, kiedy powinienem montować kozę i wolnostojący komin. Na pewno przed regipsami. Pytanie tylko, czy najpierw koza, czy najpierw wylewki.

- do umówienia są też goście od docieplenia poddaszy i regipsów. Mam jeden namiar na wykonawcę, który ładnie zrobił to u sąsiada. Termin, na który chciałbym umówić ekipę - koniec lipca, sierpień.

 

Po tych pracach do dokończenia będą instalacje (montaż reku, pieca, poprawki elektryki itp.) i w zasadzie stan deweloperski w środku będzie osiągnięty.

 

Jeżeli chodzi o wykończenia zewnętrzne, to dziś umówiłem też wykonawcę elewacji. Ma wejść na przełomie sierpnia i września. Jak być może najwytrwalsi czytelnicy pamiętają mam na elewacji sporo drewna łączonego z tynkiem. Zdecydowałem się na położenie na całości elewacji ocieplenia ze styropianu. Pod drewno pójdzie konstrukcja z łat przykręconych na metalowych uchwytach dystansowych, pomiędzy styropian. Takie rozwiązanie ma jedną generalną zaletę. Mogę zostawić obłożenie drewnem i wykończenie tynkiem na następny sezon budowlany, a na razie zostawić nieśmiertelny klej na styropianie. Uwzględniając czas, wolę szybkiej przeprowadzki i kwestie płynności finansowej to jest bardzo dobra wiadomość.

 

Z wykończeń zewnętrznych do zrobienia są jeszcze:

 

- drzwi wejściowe (na razie wygląda na to, że zrobimy "drzwi do sklepu", czyli futrynę aluminiową z wypełnieniem szkłem zbrojonym) - wykonawca ten sam co okna;

- brama garażowa, nad którą muszę się jeszcze pochylić (głównie, żeby ustalić, kiedy ją montować).

- obłożenie drewnem elewacji, barierki, taras, pergola drewniana.

 

Co do "wykonania" założeń finansowych. Po uwzględnieniu kosztów wspomnianych wyżej poprawek, zamówieniu bramy i drzwi wejściowych na SSZ powinno wyjść jakieś 5% taniej, niż założony na ten etap budżet. Na razie wygląda na to, że jest również szansa na zrobienie stanu deweloperskiego w ramach założonego budżetu lub z porównywalną oszczędnością w stosunku do założeń

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...