Marzanka 01.04.2004 08:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 Myślę, że warto byłoby poruszyć w "Muratorze" temat dotyczący działalności agencji nieruchomości. Sama odczułam dość boleśnie nauki, jakie wynieść musiałam z kontaktów z takimi agencjami i wydaje mi się, że warto byłoby ich zaoszczędzić innym inwestorom. O tym, jak wybierać działkę (duża czy mała, blisko miasta czy na wsi, kadratowa czy prostokątna itd.) pisano już na forum magazynu, ale o tym jak kupować działkę przy pomocy agencji chyba nie pisano. Mam nadzieję, że takiego tekstu nie przeoczyłam. Moja "przygoda" z agencją nieruchomości rozpoczęła się w ubiegłym roku. Zamiast jeździć po okolicznych miejscowościach i szukać działki samodzielnie, doszliśmy do wniosku, że znacznie bezpieczniej będzie ją kupić poprzez taką właśnie agencję. Wydawało się nam, że pośrednik wykona w ramach otrzymywanej prowizji kawał porządnej roboty, sprawdzając szczegółowo to, czego nam nie przyszłoby do głowy sprawdzić. Nie zdawaliśmy sobie wówczas sprawy, że wiele tego typu agencji działa na zasadach przypominających biuro matrymonialne a ich główym, często jedynym celem jest wyłacznie "kojarzenie par". Różnica polega na tym, że biuro matrymonialne chyba nie bierze tak dużych pieniędzy za takie obowiązki. Z uwagi na rodzaj wykonywanej przez nas pracy wiedzieliśmy, że musimy kupić działkę już uzbrojoną, albo taką, której uzbrojenie nie nastręczałoby większych trudności. Prąd, woda a przede wszystkim dostęp do telefonu i internetu były więc naszymi priorytetowymi oczekiwaniami. Nic więc dziwnego, że były to także pierwsze nasze pytania, które kierowaliśmy do kolejnych agencji. Zaskoczenie przyszło już na początku: Niektórzy z pracowników agancji zaczynali odpowiadać wręcz opryskliwie, kiedy usiłowałam dowiedzieć się od nich dokładnie co to znaczy, że media są w "obrębie działki". "W ulicy" - słyszałam najczęściej. Ale co to znaczy "w ulicy", ile to jest metrów, jak zmienia się koszt budowy przy pociągnięciu tak położonych mediów? Odpowiedzi były wymijające, lub nie było ich w ogóle. Może powinnam była wtedy dokładniej przeanalizować przyczyny tej niechęci w udzielaniu rzetelnych odpowiedzi, dziś wiem, że wynikają one ze zwykłej niewiedzy pracowników wielu agencji, ale wtedy wiedziałam niewiele a w głowie już miałam plany budowy domu. Zdecydowałam się więc na zakup takiej właśnie działki, która miała media "w ulicy". Problemy zaczęły się już na początku. Najpierw okazało się, że obecny plan zagospodarowania tego terenu nie pozwala na stawianie domów na działkach mniejszych niż 1100 m. A nasza miała kilkanaście metrów mniej. Dobrze, że było to tylko kilkanaście a nie kilkaset, wtedy problem mógłby się okazać wyjątkowo niewdzięczny do rozwiązywania. Kiedy uzyskaliśmy pozwolenie na budowę i wydawało nam się, że najtrudniejsze za nami, dowiedzieliśmy się, że plany elektryfikacji tej i przyległych działek są wyznaczone na lata 2005-2007. Cóż z tego, że prąd jest w ulicy, skoro nie można z niego korzystać. Ukoronowaniem okazał się telefon: przyłączyć go można będzie jedynie wtedy, gdy wokół znajdzie się jeszcze 14 innych chętnych. Kiedy to nastąpi? Trudno powiedzieć: może za rok, a może za 5 lat. Wszystkich tych sytuacji można było uniknąć. Każda z nich była do sprawdzenia. Jeśli ktoś wiedział czego szukać i co pytać, mógł to zrobić bez trudu. Agencja mogła, ale tego nie zrobiła. Pośrednik ograniczył się do obejrzenia mapki, z której wynikało, że prąd, woda i telefon przebiegają w pobliżu. Poza sprawdzeniem stanu prawnego działki nie zrobił więc właściwie nic. Dziś zastanawiam się, czy było to jedynie lenistwo z jego strony, czy też może działanie celowe: Wszystkie te informacje mogły bowiem wpłynąć na obniżenie wartości działki a więc także, w sposób pośredni, i na prowizję pośrednika. Postuluję więc zamieszczenie w jednym z artykułów magazynu szczegółowego planu, punkt po punkcie, gdzie i o co pytać przed nabyciem działki lub mieszkania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
olciamax 01.04.2004 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 a wpadłaś na pomysł, że pośrednik w tym kraju jest traktowany przez wszelkie urzędy i gminy nadal jak zwykły petent - a wrecz wróg. Wcale nie jest tak łatwo uzyskać wszystkie potrzebne informacje - panie w gminach tłumaczą, że nie mogą udzielić tak szczegółowych informacji bez pełnpomocnictwa notarialnego od właściciela nieruchomości. Poza tym, nie mierz wszystkich agencji tą samą skalą - w tym przypadku ta złą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marzanka 01.04.2004 09:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 Wcale nie jest tak łatwo uzyskać wszystkie potrzebne informacje I właśnie za to "wcale nie jest tak łatwo" agencja bierze pieniądze. Popraw mnie, jeśli uważasz inaczej. IMHO nic, do czego podchodzisz rzetelnie nie jest takie łatwe, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Dla osoby pośredniczącej w takiej transakcji to tylko praca. Dla osoby, która kupuje nieruchomość to często jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Zwykle okupione bywa spłacaniem długoletniego kredytu, albo wcześniejszą wieloletnią pracą i oszczędzaniem. Odnośnie ostatniej Twojej uwagi: Nie generalizuję, na pewno są także i bardzo rzetelne agencje. Bzdurą byłoby utrzymywać, że takowych nie ma. Niestety istnieją także i te, które oferują usuługi na poziomie podstawowym, zbliżonym do tego, co oferuje nam publiczna służba zdrowia (tylko przednie zęby proszę pani, tylko przednie . Wiedzę o tym, że różne agencje różnie działają warto jest posiadać przed nabyciem a nie po nabyciu nieruchomości. Stąd moja sugestia dotycząca poruszenia tego tematu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 01.04.2004 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Kwietnia 2004 Zgadzam się w zupełności z Marzanką! Mam identyczne zdanie o agencjach nieruchomości i wyraziłam je kiedyś tutaj:http://murator.com.pl/forum/viewtopic.php?p=284764&highlight=#284764 Prowizja 3% oznacza, że trzeba zapłacić nawet 15.000 zł (np. w Warszawie). Trochę drogo jak za nazwisko i numer telefonu właściciela, nieprawdaż? Bo reszta "sprzedanej" informacji nie musi być prawdziwa... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
olciamax 02.04.2004 11:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2004 A kożystałyscie z usług pośrednika z licencją? bo jeśli bez licencji, to mozecie mieć pretensje tylko do siebie - poza tym, zanim agencja weźmie prowizje, podpisywana jest umowa wstępna, gdzie uzgadniane są wszystkie warunki - zabezpieczające każdą ze stron. Jeżeli podpisujecie taka umowę wstepną - to chyba nie pod przymusem. Szkoda, ze akurat miałyscie doczynienia z takimi agencjami. Naprawdę, na rynku działa wiele agencji, które klienci sobie chwalą i polecają. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stanlley 12.04.2004 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2004 Mam sympatyczne wspomnienia z współpracy z pośrednikiem. Nieruchomość znalazłem sobie sam, ale za 1 % agencja zgodziła mi się sprawdzić stan fizyczny i prawny nieruchomości. Ponieważ takiej transakcji dokonywałem po raz pierwszy jest mnóstwo spraw które trzeba załatwić i sprawdzic. Pośrednik załatwił wszystko łącznie z notariuszem. Przy niewielkich wartościach nieruchomości rzecz nieoceniona. Szczególnie gdy się pracuje i nie ma się czasu. Oczywiście podstawa to licencja pośrednika. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ania1719508426 13.04.2004 08:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Kwietnia 2004 Ponieważ takiej transakcji dokonywałeś po raz pierwszy, to na pewno nie wiesz, że nie ma tych spraw aż tak dużo, żeby się nimi samemu nie zająć:1. Notariusz - jeden telefon - 10 min.2. Wizyta w gminie - 1,5 godz.3. Wizyta w księgach wieczystych - 1,5 godz.4. Wywiad środowiskowy - 1 wieczór5. Spotkanie ze sprzedającym - 1,5 godz. A co byś zrobił, gdyby zabrakło ci szczęścia i pośrednik nie powiedział ci o czymś istotnym? Jemu mógłbyś tylko "nafiukać w pończoszkę". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.