Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Beata i Kris dziennik budowy


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gummi,

pięknie to wygląda :yes:

 

I podłogę masz taką czystą ;) pozazdrościć :lol2:

 

bami-dziekuje;)

szczerze-dobrze ze jej na codzien nie widać...moje dziecko jest na etapie znoszenia piaskownicy do domu:rolleyes: i kwiatki podlewa w ogródku ..tylko ze polowe konewki wylewa na podloge:rolleyes:ale ma 20 miesięcy wiec co ja mu powiem:lol2:

ale faktem jest ze co jak co ale nawet jak mam meksyk w domu to podloge lubie mieć czysta:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli zawsze istnieje jakaś opcja ;)

 

Beata, a tak btw - kiedy przeprowadzka?

 

Kiedy przeprowadzka? Wlasnie maz zadzwonil ze pralnia skonczona :) ale...w malej łazience trzeba przykleić 4 lustra, w salonie pomalować jedna sciane, zamontować massivy, w kuchni tez zamontować trzeba oświetlenie i zrobić polki w spiżarni.

Szklarz zamontowal szybe prysznicowa i szklane drzwi do łazienki wczoraj ale nadal czekamy na barierkę która tworzy wlasnie, poki jej nie ma nie możemy się przeprowadzić. Trzeba skrecic meble u młodego, polozyc wykladzine w sypialni, podlaczyc wanne i baterie do niej i wc. Szafka do dużej łazienki będzie dopiero we wrześniu to samo z siedziskiem w wiatrołapie i szafami w holu. Bez stolarki ewentualnie można się wprowadzić ale cala reszte musi niestety jeszcze maz zrobić. A! I pomalować sypialnie na kolor. Potem zamontować system inteligenty, rekuperator, odkurzacz centralny ale to tez później, już jak będziemy mieszkac..

Troche to jeszcze potrwa.

Kanap nie mam wybranych :(

Krzesla będą po 8 sierpnia dopiero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata, jeszcze Cię pozachęcam :wiggle:

Każdej wiosny wyglądam słońca i temperatury wystarczającej, by zjeść śniadanie w ogrodzie. Wieczory pod gwiazdami, maj z takimi śpiewami ptasimi, że ciężko usnąć. Raz mnie mrówki napadły i wyskakiwałam do imentu z ubranka na środku trawnika – spokojnie;) nikt nie widział. Tęsknię do takich chwil całą zimę. Ale zima też cudowna. Mój J. mówi, że gdy śnieg napada, czuje się się jak na wczasach. Mimo, że mieliśmy kilka przygód - guma zciachana do gołej felgi przy temperaturze -20 i powrót pieszo 6 km do domu w ciuchach zupełnie nie na tę okazję, a potem zamarznięty diesel i 700 zl za lawetę i odmrażanie. Zanim nabraliśmy wprawy w jeżdżeniu po śniegu, zdarzało się tęgie odkopywanie samochodu, łopata i łańcuchy na stałe w bagażniku. Ale kocham te wspomnienia. Mimo, że plecy bolą, a bicepsy robią się, że Pudzian wysiada, uwielbiam odśnieżanie. Koniecznie w tym roku musimy kupić biegówki, żeby śmigać po śniegu w okolicznych lasach.

 

Jeśli chodzi o pociągi na trasie radomskiej (Zalesie, Piaseczno...), już się nie spóźniają i jest ciepło zimą. Pewnie, że wypadki bywają, ale gdzie ich nie ma.

 

Lampa ciemnoniebieska – pierwsza jaka mi wpadła

_bp12040.jpg

http://modernform.pl/Oswietlenie-k766/Lampy-wiszace-k669/Lampa-Wiszaca-Blob-Niebieska-p12040.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że ta dyskusja się wywiązała, bo ja tez mam pełno obaw związanych z przeprowadzką. Martwię się o dojazdy do pracy, o dziewczynki i ich aklimatyzację, szczególnie starsza jest wrażliwcem. Ale myślę sobie, że jak nie spróbuję to nigdy się nie dowiem, mój P. powiedział, że jak nie będziemy tam szczęśliwi to sprzedamy dom i tyle. Z drugiej strony nie przychodzi mi do głowy nikt, kto by chciał wrócić do bloku z domku...

Chyba nie będzie tak źle Beata, staraj się myśleć pozytywnie i wiedz, że nie jesteś sama w swoich obawach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale się nostalgicznie zrobiło. Chyba każdy boi sie zmiany. U nas przeprowadzka za pasem a ja tez mam takie myśli-ze w sumie może to wszystko było bez sensu...tu mamy znajomych, dzieci kolegów, fajny plac zabaw w cieniu (na upały jak znalazł), sklepów od groma, w centrum jestem w 10 minut tramwajem...

nowa lokalizacja niby też we Wrocławiu, ale fajnych sklepów na szybkie zakupy jeszcze nie znalazłam. do miasta w sumie tylko autem. No i ludzi stąd, tam ze sobą nie weźmiemy (poza jednym wyjątkiem-znajomi z bloku obok przenoszą się na równoległą ulicę :-))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że ta dyskusja się wywiązała, bo ja tez mam pełno obaw związanych z przeprowadzką. Martwię się o dojazdy do pracy, o dziewczynki i ich aklimatyzację, szczególnie starsza jest wrażliwcem. Ale myślę sobie, że jak nie spróbuję to nigdy się nie dowiem, mój P. powiedział, że jak nie będziemy tam szczęśliwi to sprzedamy dom i tyle. Z drugiej strony nie przychodzi mi do głowy nikt, kto by chciał wrócić do bloku z domku...

Chyba nie będzie tak źle Beata, staraj się myśleć pozytywnie i wiedz, że nie jesteś sama w swoich obawach :)

 

Ha! Moorello no to ja poznałam takich wlasnie. Byli u mnie ogladac mieszkanie które mamy na sprzedaż wystawione. Ostatnie 5 lat mieszkali w domku wlasnie i chcą do bloku! Za dużo pracy wokół domu a za mało czasu dla siebie i dziecko. W bloku robisz przelew administratorowi i już masz wszystko w nosie. W domu nie dość ze masz generalnie mniej czasu bo przecież żadna z nas nie wybudowala się w centrum miasta gdzie pracujemy tylko na prowincji wiec marnować czas będziemy na dojazdy to jeszcze a to smieci firma nie odebrala a to brama się zepsula a to trawa nie urosła albo przerosła i znowu koszenie a to kwiatki zwiedly i trzeba nawodnić itd. itd.

Ale..ja mam taka nature ze na bank jakbym przeniosła się do jakiegoś wyczesanego apartamentu i zalogowala się na forum murator to bym Wam zazdroscila domu, trawy i tego ze nie slysze smarkania sąsiada...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale się nostalgicznie zrobiło. Chyba każdy boi sie zmiany. U nas przeprowadzka za pasem a ja tez mam takie myśli-ze w sumie może to wszystko było bez sensu...tu mamy znajomych, dzieci kolegów, fajny plac zabaw w cieniu (na upały jak znalazł), sklepów od groma, w centrum jestem w 10 minut tramwajem...

nowa lokalizacja niby też we Wrocławiu, ale fajnych sklepów na szybkie zakupy jeszcze nie znalazłam. do miasta w sumie tylko autem. No i ludzi stąd, tam ze sobą nie weźmiemy (poza jednym wyjątkiem-znajomi z bloku obok przenoszą się na równoległą ulicę :-))))

 

To widze ze nie jestem sama :)

Mam w planie zrobić rundę po nowych sąsiadach i się zaznajomić i przedstawić mojego synka. On jest taki fajny ze każdy się rozpływa wiec może zjednam sobie sasiadow :) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W domu nie dość ze masz generalnie mniej czasu bo przecież żadna z nas nie wybudowala się w centrum miasta gdzie pracujemy tylko na prowincji wiec marnować czas będziemy na dojazdy to jeszcze a to smieci firma nie odebrala a to brama się zepsula a to trawa nie urosła albo przerosła i znowu koszenie a to kwiatki zwiedly i trzeba nawodnić itd. itd..

 

ale chyba też każda z nas miała tego świadomość, ze mieszkanie w domu i bloku sie różni dość mocno ;) Jeśli nie to wydaje mi sie ze decyzja była by podjęta niezbyt rozważnie. Wiem ze czasem sa gorsze dni i ma sie czegoś dość, ale raczej wiedziałyśmy na co się piszemy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spróbujesz to nie wiesz. Tak jest zawsze.

Ja bałam się strasznie przenosin. Mój J. mieszkał sam rok zanim się sprowadziłam i NIEŻAŁUJĘ nic a nic.

Na dodatek życie tu jest tańsze o jakąś 1/3. Targ pod ręką co tydzień z naprawdę świeżymi i dojrzałymi produktami. Ludzie życzliwsi i nikt przez 3 miesiące nie wali młotem w ścianę obok, bo robi remont. A jak ja chcę odkurzacz włączyć o 2 w nocy, też nikomu nie przeszkadzam.

A najważniejsze dla mnie jest, że mój J. uczuleniowiec, który w mieście chorował na różne grypy, anginy średnio 5-7 razy do roku, odkąd mieszkamy tutaj co najwyżej z rzadka łapie drobne przeziębienie. Ostatnio 3 dni był chory jesienią.

 

Dziewczyny proponuję zrobić listą - kartka w łapki i po lewej zapiszcie co przemawia za domkiem z ogródkiem, a po prawej co przeciw.

 

Beata, jak już Ci te Eamsy tak w serce zapadły, to może poszukaj takich:

e-spres-oh-07.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale chyba też każda z nas miała tego świadomość, ze mieszkanie w domu i bloku sie różni dość mocno ;) Jeśli nie to wydaje mi sie ze decyzja była by podjęta niezbyt rozważnie. Wiem ze czasem sa gorsze dni i ma sie czegoś dość, ale raczej wiedziałyśmy na co się piszemy...

 

Tak, pewnie wiedziałam ze dużo się zmieni. Ale odkad mam dziecko a wkrótce będę mieć dwójkę wszystko się zmienilo. Moje potrzeby już w ogole nie sa ważne. Mysle czego potrzebują dzieci i wychodzi mi ze taka prowincja vs miasto może być nieprzekonujące ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata, nie pogniewaj się, ale to błąd. To nie dzieci mają lepiej w mieście tylko my. Jest nam wygodniej, bo wszystko bardziej pod ręką. Dzieci sa szczęśliwsze i zdrowsze na wsi. Dopiero jak dorastają do 13-14 lat zachciewa im się klubów, koncertów. Z tym jednak też można się zorganizować.

Pamiętaj, że nie wszystkie „problemy” spadną na Ciebie od razu. Będziesz miała czas żeby się przyzwyczaić, zorganizować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, pewnie wiedziałam ze dużo się zmieni. Ale odkad mam dziecko a wkrótce będę mieć dwójkę wszystko się zmienilo. Moje potrzeby już w ogole nie sa ważne. Mysle czego potrzebują dzieci i wychodzi mi ze taka prowincja vs miasto może być nieprzekonujące ...

 

Beata, masz takie malutkie dzieci, ze one najbardziej skorzystają na przeprowadzce do domu z ogródkiem. Towarzystwo innych dzieci zacznie je interesować ok. 3 roku życia, a i to na krótko...

Natomiast jak najbardziej masz prawo myśleć, ze Tobie takie przebywanie "daleko od szosy" moze nie odpowiadać :(

i nie myśl w ten sposób, ze "Twoje potrzeby nie są już ważne" - chociaż to niestety szara rzeczywistość bycia mamą małych dzieci... Na szczęście dzieci szybko rosną, wiem co mówię ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata, nie pogniewaj się, ale to błąd. To nie dzieci mają lepiej w mieście tylko my. Jest nam wygodniej, bo wszystko bardziej pod ręką. Dzieci sa szczęśliwsze i zdrowsze na wsi. Dopiero jak dorastają do 13-14 lat zachciewa im się klubów, koncertów. Z tym jednak też można się zorganizować.

Pamiętaj, że nie wszystkie „problemy” spadną na Ciebie od razu. Będziesz miała czas żeby się przyzwyczaić, zorganizować.

 

Totez wlasnie stwierdziliśmy ze ten dom będzie dobry dla nas na 5 lat zycia. Pozniej dzieci będą chciały na basen, na kosza, na plastykę, rytmikę i będzie trzeba to cywilizacji...Bo oboje musimy pracować, nie ma szans zebym z nimi została i wozila. Mam rodzicow niedaleko ale ja jestem z tych co chcą wszystko sama. Zreszta wiecie jak to z dziadkami jest. Lepiej zatrudnić do opieki obca osobe niż rodzine czasami.

Marzenia o tym ze jest sobota a ja leze na lezaku w ogródku i czytam ksiazke i pije kawe trzeba przesunąć o jakies...15 lat..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beata, masz takie malutkie dzieci, ze one najbardziej skorzystają na przeprowadzce do domu z ogródkiem. Towarzystwo innych dzieci zacznie je interesować ok. 3 roku życia, a i to na krótko...

Natomiast jak najbardziej masz prawo myśleć, ze Tobie takie przebywanie "daleko od szosy" moze nie odpowiadać :(

i nie myśl w ten sposób, ze "Twoje potrzeby nie są już ważne" - chociaż to niestety szara rzeczywistość bycia mamą małych dzieci... Na szczęście dzieci szybko rosną, wiem co mówię ;)

 

Bami w jakim wieku masz dzieci?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...