Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?


Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?  

49 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?

    • TAK
      40
    • NIE
      9


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 100
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja wierzę że będę szczęśliwa w domu który wraz z mężem budujemy. Wiadomo że są różne podejścia, ale my mieszkaliśmy przez lata w wynajmowanych mieszkaniach, co jakiś czas się przeprowadzaliśmy bo to czy tamto nie pasowało. Dom był naszym marzeniem, ambicją - i co z tego? To nie znaczy że jesteśmy materialistami. Może dla kogoś to tylko zbiór pustaków, ale dla innych inwestycja życia i gniazdko rodzinne, które jest jakby kolejnym etapem życia, wejściem na kolejny level i ja już się nie mogę doczekać tego ogródka, tego koszenia trawy czy odśnieżania mojego własnego podjazdu i sprzątania tych moich własnych pokoi, łazienek i tych wszystkich imprez które planuję zrobić w moim własnym domku. Choć dopiero mamy zalany strop i na razie robimy przerwę w budowie, to nie możemy się z mężem doczekać tych własnych "czterech kątów"..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na tytuł tego wątku nie jestem szczęśliwsza po wybudowaniu domu,po prostu powiększyła nam się przestrzeń życiowa,w bloku też mi się dobrze mieszkało i posiadanie domu nie jest dla mnie żadnym cudem świata,bo dom tworzą ludzie w nim mieszkający.Gdyby nie przestrzeń wokół,ogród i kominek to pewnie nie budowała bym się.Mieszka się co prawda fantastycznie i chciało by się powiedzieć ''chwilo trwaj''.A szczęściem jest dla mnie zdrowie,spokój i miłość.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dla mnie posiadanie domu jest zaspokojeniem elementarnej potrzeby posiadania własnego miejsca na ziemi, zyskania poczucia bezpieczeństwa, stworzenia czegoś unikalnego dla swoich bliskich i dla siebie.

Okres budowy jest męczący, ale za to inspirujący i rozwijający. W tej chwili buduję mój drugi dom. Poprzedni, już sprzedany, budowałem w latach 2001/2002. Od tego czasu tyle rzeczy w budownictwie się zmieniło, że wciąż muszę rozwikływać nowe problemy. Budowami administruję sam, więc chcąc podjąć właściwą decyzję, muszę zgłębić materię problemu.

Ważne w tym wszystkim jest współuczestnictwo życiowych partnerów w tworzeniu domu, wspieranie się, wspólne rozwiązywanie problemów. Słowem, ważne jest, dla kogo i po co się buduje. Zwykle robi to mężczyzna.

Z pierwszego domu byłem dumny. Stworzyłem miejsce w którym chciało się przebywać, zagospodarowałem ponad 2,5 ha "podwórka". Ale sprzedałem bez żalu, bo samotność we dwoje to nie jest to, co chciałem robić w życiu. Teraz buduję kompletnie inny dom, w którym będę mieszkał z całkiem inną kobietą - moją nową żoną i naszym synem. Frajdę z budowania mam jeszcze większą, niż za pierwszym razem. Tym razem towarzyszy mi poczucie, że trzeciego domu nie będę musiał budować...

Nie samo budowanie czyni nas szczęśliwszymi. Dom to nie tylko ściany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wbicia pierwszej łopaty ani przez chwile o domie nie pomyślałem że to góra pustaków, cementu, stali itp. Buduję swój pierwszy dom i wkładam w jego budowę każdą wolną chwilę, siłę i całe serce po to by na koniec być dumny z rezultatów i żyć w nim spokojnie i szczęśliwie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze współczuję tym, którzy nie potrafią cieszyć się małym.... a tym bardziej dużym....

Moje życie to niczym "Nigdy w życiu" Grocholi - mąż wybrał młodszy model zabierając wszystko od frytkownicy do zasobów konta, potem sprzedaż domu, wyprowadzka do klitki w bloku na dużym osiedlu, syn-artystyczna wrażliwa dusza cierpiąca po odrzuceniu przez ojca, nierozuminany i prześladowany przez kolegów, których jedyną pasją było kopanie piłki, psina zastraszona po ataku wilczura puszczanego luzem po osiedlu, u mnie prawie klaustrofobia i depresja, w dodatku straciłam pracę.... 2 lata żyłam w tej beznadziei, przerażona że tak ma wyglądać reszta mojego życia:( Marzyłam o domu z kominkiem, dużym tarasem bez żadnych barierek, na który będą wchodzić rośliny, z kolorowym ogrodem, w którym będzie ciągle coś kwitło......

Któregoś dnia się przełamałam- znalazłam działkę 3km od miasta, we wsi ale przy lesie z dobrym dojazdem, namówiłam mamę na jej kupno a sama sprzedałam mieszkanie i zaczęłam budowę. Dużo robiliśmy sami z synem, praktycznie całą wykończeniówkę. Mieszkamy już 2 lata:yes: syn ma własny olbrzymi pokój który sobie artystycznie wymalował, suczynka czuje się bezpieczna w ogrodzonym ogrodzie do którego nie wejdzie żaden intruz, a ja - gdy rankiem wyjdę z kawusią na taras a wieczorem zasiądę w bujanym fotelu przy ogniu kominka z pieskiem na kolanach to jestem szczęśliwa, cholernie szczęśliwa..........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez uwazam ze gdy nasz dom bedzie gotowy do zamieszkania to bede mogla powiedziec ze jestem szczesliwsza niz gdy go nie bylo- i nie jest to tylko zwiazane przedmiotowo; sklada sie na to: miejsce (wlasne miejsce na Ziemi), ludzie no i to ile czasu, pracy, pieniedzy no i nerwow w to wlozylismy - dodam ze caly czas wynajmujemy mieszkania wiec nasz dom ktory sobie wyoblazalismy i widzielisamy na papierze - stoi gotowy..... Ja nie moge sie doczeka:wiggle:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zbudowaniu swojego pierwszego domu poczułam się szczęśliwsza ale to z powodu zakończenia udręki budowlanej. Mieszkało się nieźle ale cały czas odczuwałam, że to nie jest to. Głównie chodziło o miejsce. Okazało się, że nie nadaję się absolutnie do życia na wsi. Sprzedałam dom i wtedy dopiero poczułam ulgę. W tej chwili kończę budowę kolejnego domu, oczywiście w mieście i mam nadzieję, że odnajdziemy się nawzajem. Na pewno będę szczęśliwsza z powodu zakończenia budowy, więcej przestrzeni no i znów będzie ogród, który uwielbiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwóch latach euforii mieszkania w nowym domu przyszedł czas rozmyślania o tym, że teraz zostało płacić kredyt przez kolejne 30 lat. Niby człowiek się cieszył, że blisko natury miło się mieszka zawsze jest co robić ale w połowie dom nie był nasz.. Dlatego sprzedaliśmy dom, kupiliśmy większą działkę i na wiosnę startuje z nową budową. Mamy już sprecyzowane wymagania dla nowego domu wiemy jaki chcemy mieć rozkład pomieszczeń. Co będzie po wybudowaniu kolejnego domu nie wiem pewnie się podzielę spostrzeżeniami :)

Powodzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy cieszy nas posiadanie domu zależy od wielu czynników. Pomijając bardzo skomplikowane jak i patologiczne przypadki, spojrzałbym na to od strony predyspozycji osobnika. Są tacy którym niewiele do szczęścia potrzeba. Są też i tacy, którzy w raju znajdą problem do zmartwień. Ci pierwsi, prawdopodobnie poradzą sobie również z nagłym przypływem powodów do szczęścia, choćby tych materialnych. Drugiemu zawsze będzie pod wiatr, nawet jak będzie miał większy dom, szybszy samochód, grubszą żonę, i tak coś u sąsiada spowoduje roztrój żołądka...choćby mniej liści do grabienia...

 

Łatwiej być szczęśliwym mając dom. Pamiętajmy jednak, że dla podróżnika, będzie to raczej pokój w mieszkaniu rodziców....reszta dla niego, to kupa kłopotów...

 

Ja bywam szczęśliwy w moim domu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 3 weeks później...
  • 2 weeks później...

Jeśli czegoś bardzo się pragnie, później to realizuje a w końcu można zobaczyć efekt to jest to powód do zadowolenia. Dom nie jest tu wyjątkiem; podobnie będzie z odrestaurowanym autem, zdobyciem pucharu, czy zaoraniem ugoru.

Z domem jest jednak jeden specyficzny problem - nieelastyczność. Człowiek zmienia się, dojrzewa, widzi inne priorytety - jeśli ktoś wkładał wiele wysiłku by zdobywać trofea jako sportowiec a później nic z tego nie ma prócz wspomnień, to ok, ale gdy na szalę rzucił np. odmrożenia, to był to już wybór życiowy. Nieodwracalny.

Częto takim nieodwracalnym wyborem jest budowa domu na kredyt a wtedy słowo szczęście nalezy zastąpić umiejętnością pogodzenia.

Na szczęście, szczęście nie ma jednoznacznej definicji, dlatego jest to możliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem tak-moje marzenie to dom w tym a nie w innym miejscu.Radosc daje mi fakt,ze wlasnie buduje w miejscu gdzie czuje dobra energie,gdzie wokol las,cisza,Mieszkalam w roznych duzych miastach Europy/jesazcze mieszkam/,a to male miejsce na podlasiu dodaje mi skrzydel,czuje sie tam na swoim miejscu.Dom jest w stanie surowym zamknietym,pracowalam duzo,intensywnie przy zakladaniu trawnika,skalniakow,warzywnika i to mnie uszczesliwialo.Dom jest mi potrzebny aby moja duza rodzina mogla chociazby raz w roku spotkac sie.Chce rowniez zarazic wnuki miloscia do przyrody-pokazac im poziomki,dzikie ziola,grzyby.....bociany.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Dom jest mi potrzebny aby moja duza rodzina mogla chociazby raz w roku spotkac sie.Chce rowniez zarazic wnuki miloscia do przyrody-pokazac im poziomki,dzikie ziola,grzyby.....bociany.

 

To już tzw racjonalizacja emocji. Stać Cię, masz pragnienia, możesz je zrealizować - to wystarczy. By spotkać się raz w roku w dużym gronie nie trzeba nic budować, tym bardziej, by przekazywać miłość do przyrody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...