Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?


Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?  

49 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy po wybudowaniu domu człowiek staje się szczęśliwszy?

    • TAK
      40
    • NIE
      9


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 100
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

ja po wybudowaniu domu stałam się bardzo nieszczęśliwa, nie lubię tego miejsca, źle się tutaj czuję.

 

Aniu

To czemu budowaliście ten dom w tym właśnie miejscu.

Budowa nawet najszybsza nie trwa jeden dzień.

Nie mieliście czasu podczas budowy by dowiedzieć się że to jednak nie to?

Pewnie czeka was przeprowadzka co obecnie nie będzie łatwe, sprzedać dom w odpowiedniej cenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja po wybudowaniu domu stałam się bardzo nieszczęśliwa, nie lubię tego miejsca, źle się tutaj czuję.

Ania, rozumiem Cię.

Czasami, przytrafiaja się takie rzeczy, że trudno przyznać, że jest się szczęśliwym.

To życie jest nam dane jako próba. Mamy poznać siebie... ile damy radę wytrzymać... ile siebie komuś możemy dać.

W tym doświadczeniu zwanym życiem, chodzi o to, by mimo wszystko żyć pełnią.

Ktoś, kiedyś dawno temu napisał, że lepszy jest smutek niż śmiech, bo smutne oblicze uszlachetnia serce.

Osobiście jestem zdania, że szczęśliwi absolutnie... mogą być tylko ci, którzy nie rozumieją tego czego doświadczają. Albo są gdzieś zamknięci w klasztorach, zupełnie oddzieleni od prawdziwego życia, silnie uduchowieni, w "swoim" świecie.

My, którzy pracujemy, budujemu, kochamy, dzieci wychowujemy, o dziadków i rodziców dbamy... żyjemy inaczej. Mamy inne potrzeby... i mamy też prawo do popełniania błędów, do złych wyborów... I jeśli jest tylko taka możliwość - do poprawiania ich.

I jeśli czasami poczujemy się nieszczęśliwi, tak naprawdę wcale nie jesteśmy nieszczęśliwi . Po prostu żyjemy.

Czym jest szczęście? To chwile. To uśmiech dziecka, to uśmiech mamy, taty...

I dobrze jest nie zapominać właśnie o tych chwilach... pamiętać... dobrze wspominać.

Niektórzy obrażaja się. Pytają, dlaczego spotkało mnie to czy tamto. Dlaczego byłam... taka ślepa, głupia...

I przez takie myśli tracą dobrą energię. Dobry duch opuszcza ich.

Wiem, trudno czasami pogodzić się z chorobą, z... odejściem bliskiej osoby... ze skutkami własnej lekkomyślności...

Ale cóż da rozpamiętywanie się w poczuciu winy lub doznanej krzywdy...Cóż da.

Spotkało mnie to czy tamto... I co? Trzeba z tym się uporać. Trzeba żyć. Bo jest dla kogo.

Nie wiem Aniu co się stało... jak Tatuś, jak dom...

Ale wiem, że jeśli tylko zechcesz możesz być szczęśliwa, ...masz, bowiem, za co dziękować.

Naprawdę.

Edytowane przez bajanadjembe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mieszkamy w bloku, ale jak tylko robi się ciepło przeprowadzamy się na te kilka miesięcy do domu pod Warszawę i zdecydowanie jestem szczęśliwy. Zawsze jest coś do zrobienia a to wykopać, przesadzić, pomalować i mnie to uszczęśliwia. Wieczorem piwko na tarasie, las z 2 stron czego chcieć więcej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć. Tak - bo komfort życia jest niebywały . Tak, bo widok za oknem boski. Tak, bo sąsiedzi super ( i w bezpiecznej odległości). Tak, bo niedługo wiosna i praca w ogrodzie (już nie mogę się doczekać). Tak, bo każdy weekend przynosi spacer w nowym kierunku, w miejsca, których nie odwiedzaliśmy przez ponad ćwierć wieku.

Nie całkiem, bo do pracy zrobiło się trochę dalej a to jeszcze kilkanaście lat do emerytury. Nie całkiem, bo wisi kredyt na ponad 20 lat. Nie całkiem, bo dzieci (dorosłe) za rzadko nas odwiedzają (daleko , dojazd z miasta kiepski a jeszcze niezmotoryzowane).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

A ja jestem zadowolony... bo właśnie jestem poza moim domem. Konkretnie na Teneryfie i zamierzam tu przezimować :bye: Pal sześć, że taras na który tutaj wychodzę nie jest mój, za to jest słoneczny. Mój własny taras jest wielokrotnie większy - byłem na nim 2 razy: raz by rozłożyć sztuczną trawę, potem by ją poprawić. Potem zapomniałem i "trawę" przysypał śnieg.

 

Fakt, wszystko kwestia podejścia - ktoś się cieszy, że może podłubać, inny na to narzeka. Ktoś kupuje nowy piec i traktuje to jak dzieciak kolejkę a inny jak kolejny, wredny wydatek.

Najgorsze gdy sprawy zaczynają toczyć się WBREW naszym wyobrażeniom a my niewiele możemy juz zrobić. Pamiętam okres przebudowy, pewna pogodna sobota, pierwsza od tygodni. Wyszedłem i pomyślałem "piękny dzień, wykorzystamy na poprawki przy dachu", w tym momencie zadzwonił kolega: "wreszcie piękny dzień, jadę z deską na Jeziorsko". Dotarło wtedy do mnie, że się zmieniam. Na gorsze.

Edytowane przez MaciekTyr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy dom jest wspaniały , to taki nowy początek, zostawiamy za soba poprzednie miejsce, możemy spełnić marzenia.

Pomijając niedogodności w postaci kredytów itd , ale sami to wiecie.

W sumie dom -fajnie , ale czy aż szczęście???? Szczęście można znalezć i w M-1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Człowiek którego nie cieszy mieszkanie we własnym domu nie jest całościowo człowiekiem szczęśliwym. Cóż w takim razie może cieszyć człowieka jak nie mieszkanie we własnym domku z ukochaną rodziną. Może to kwestia charakteru. Dla mnie dom to coś wiecej niż budynek. A wydatki są kwestią normalną. Może ciężko się przyzwyczaić jak ktoś mieszkał wcześniej w bloku (np. ja) ale już się przyzwyczajam. Nie ma co ubolewać. Inwestuje się w swoje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam koleżankę, ktora b. mi współczuje że wybudowałam się i zamieszkałam na wsi. Żadne moje argumenty że jest mi tam dobrze nie docieraja do niej. Ona odnajduje się w zgiełku dużego miasta.

Każdy więc mierzy szczęście swoją miarą.

A teraz czekam na wiosnę, tylko te nornice i krety th_0girl_hysteric.gifObym tylko takie problemy miała :D w moim ukochanym domku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest kwestią podejścia. My z mężem wybudowaliśmy dom, zamieszkaliśmy w nim i nadal nie mamy kilku rzeczy - jakieś kikuty lamp spoglądają na nas od czasu do czasu, ale co z tego? Nie rzucamy się za robienie wszystkiego od razu, bo własnie wiemy, że ważniejsze jest:

- siedzenie razem przy kominku

- radość z nowego miejsca

- zapraszanie znajomych, rodziny

- zabawa z naszymi dzieciakami etc.

 

Kolejna rzecz - doświadczyliśmy tułaczki po różnych domach, gdyż zanim się wprowadziliśmy sprzedaliśmy mieszkanie. Życie na walizkach było koszmarem. Ciężko było się skupić na czymkolwiek, na pewno nie na byciu szczęsliwym.

 

Teraz mamy nasz dom. Nasze miejsce. Coś co wymyśliliśmy i zrealizowaliśmy i jesteśmy SZCZĘŚLIWI.

 

A ja wróciłam do mojej działalności artystycznej.

To co jest w mojej stopce to szczera prawda:D Życzę innym też takiego poczucia spełnienia po wybudowaniu domu i natchnienia na pracę nad czymś, co kochacie robić!

:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już kończę budowę domu, przeprowadzka wisi w powietrzu. Im bliżej końca tym bardziej nim mi się już nie chce w tym domu wykańczać. Chcę już mieszkać. Lubie majsterkowanie ale wola mieszkania jest silniejsza i już mi się nie chce. Nie mogę doczekać się wieczorów z rodziną przy kominku, weekendowych poranków na tarasie z kawą, doglądania roślin w ogrodzie, koszenia trawy i wszystkiego co jest związane z życiem we własnym domu na wsi. Moi rodzice mają domek na wsi i jak tam jadę to czuje że żyje. Uwielbiam mieszkanie na wsi i nie wyobrażam sobie mieszkania w bloku w mieście mimo że się wychowałem w mieście mieszkając w bloku. Teraz mieszkam z teściami w domu na wsi ale nie czuję się tam dobrze. To nie to. Swoje to jednak coś. Oaza spokoju.

 

Mam 28 lat. Lubie wieś, palenie w kominku i w ogóle to co napisałem wcześniej. Mam wrażenie że jak na mój wiek to trochę za wcześnie na takie zamiłowania patrząc na moich znajomych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to chyba nie jest związane z wiekiem, przynajmniej bilogicznym.

Niestety dom to skarbonka bez dna, jak już wybudujesz, to potem remontujesz, kupujesz, unowocześiasz, naprawiasz, wymieniasz i tak następne x lat.

 

Dla mnie dom jest najlepszy dla - rodziny z małymi dziećmi do podtsawówki, a potem jak dzieci trzeba wozić do szkoły, samemu do pracy, to zaczyna sie robić cięzko i spokoju nie ma. Dopiero jak dzieci zaczną wyfruwać z domu można znów cieszyć się domem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dom jest najlepszy dla - rodziny z małymi dziećmi do podtsawówki, a potem jak dzieci trzeba wozić do szkoły, samemu do pracy, to zaczyna sie robić cięzko i spokoju nie ma. Dopiero jak dzieci zaczną wyfruwać z domu można znów cieszyć się domem.

 

Ale to, o czym piszesz nie ma nic wspólnego z posiadaniem domu, tylko z jego lokalizacją :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to o ile szczęśliwszy!! Nie marudzi że się nudzi, bo może KURZE powycierać albo w ogródku pogrzebać.......

 

Chyba też kupię sobie jakąś kurę do wycierania i będę wtedy szczęśliwszy : D.

Tak na poważnie, przy domu, szczególnie zimą, jest więcej trosk o śnieg na dachu, na drodze, przy bramie, o CO i wiele innych. Odśnieżanie zajęło mi dzisiaj ponad godzinkę i ktoś inny mógłby załamać ręce. Lato? Gdyby nie komary...ehh, byłoby pięknie. Na Majorce czy Teneryfie takich pewnie nie mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to, o czym piszesz nie ma nic wspólnego z posiadaniem domu, tylko z jego lokalizacją :yes:

Też tak myślę,że lokalizacja jest bardzo ważna,ja w ogóle nie odczuwam że mieszkam na wsi,do miasta 6 km,szkoła pod nosem,do pracy 6 i 4 km,a decydując się na dom trzeba jednak mieć w domu swojego osobistego fachowca od wszystkiego :D chyba że kogoś stać i przyjeżdzają na telefon,w domu jest dużo pracy,ale i przyjemności,szczególnie wiosną :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 1 month później...

Trudno powiedzieć, czy po przeprowadzce staliśmy się szczęśliwsi.

Na pewno inaczej nam się żyje - nie trzeba taszczyć co tydzień zakupów na drugie piętro bez windy, nie śmierdzi obiadem sąsiada z prawej i przypalonym mlekiem sąsiada z lewej, nie słychać sikania sąsiada z góry... jest duża kuchnia w której mieści się stół, a nie jednoosobowa kiszka, w której ciężko się obrócić. jest przestrzeń i miejsce na wszystko, jest ogród, który stał się moim hobby zupełnie nieoczekiwanie.

Wszystkiego są plusy i minusy - w bloku nie martwię się o odśnieżanie, o koszenie trawy wokół bloku, o pękniętą rurę. Ale wg mnie w domu żyje się po prostu wygodniej, nie ma tej przytłaczającej ciasnoty, komfort życia się poprawia. generalnie dla mnie raczej jest więcej plusów niż minusów

Ale czy zamieszkanie w domu ma wpływ na szczęście? Może trochę, bo w sumie jest to ogromna radocha, ale na pewno dom nie jest lekiem na wszystkie problemy

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...