Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budowa domu a zmęczenie


Czy czujesz się zmęczony budową domu?  

16 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy czujesz się zmęczony budową domu?

    • Tak
      15
    • Nie
      1


Recommended Posts

Pablomoc, deski powoli się pocięło na szczapki na rozpałkę, trochę poszło na komórkę na drewno. Piasek przydał się w zimie - kupka pobudowlana do dziś nam słuzy do posypywania podjazdu. Małż nawet skrzynie na piasek wybudował! A ze zwałów ziemi w ciągu 2 lat powoli powstały różne górki i skalniaczki, które teren urozmaiciły. Gruz jest w tarasie. Resztki styrpoianu, folii i innych nieutylizowanych rzeczy wyjechały w zamówionych kontenerach - ze 4 wyszły Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 85
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Ogólnie to dramatu nie ma, w przyszły weekend wylewam schody zewnętrzne to troche piachu pójdzie, skrzynia na piach niezły pomysł tym bardziej że mamy dojazd do działki 50 metrów prywatnej drogi wiec trzeba bedzie sypac. Styropian na wysypisko. Deski do palenia w piecu ewentualnie kominku. Ziemia już dawno wywieziona przy okazji robienia przyłącza wody i przydomowej oczyszczalni. Tylko to wszystko wymaga czasu którego mogło by być więcej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już jeden dom wybudowałam (podobno dla wroga;)). Zrobiliśmy mnóstwo błędów i dojrzeliśmy do tego, żeby zbudować drugi (dla przyjaciela, do budowy trzeciego - dla nas - raczej nie dożyjemy :yes:). I tak się zastanawiam jak by to wszystko zorganizować, żeby się nie zamęczyć. Przyszła mi do głowy myśl, co by rzeczy, które są najbardziej czasochonne (cała papierologia, sprawa przyłączy, a może i doglądanie budowy, zamawianie materiałów) zlecić komuś, kto się lepiej na tym zna, taki menadżer budowy. Bo kierownik budowy to raczej dogląda spraw technicznych i wpisów w dziennik budowy i nie zechce się zająć np. zamawianiem materiałów.

Co o tym sądzicie? A może znacie kogoś kto w ten sposób budował dom, ile go to dodatkowo kosztowało i czy był zadowolony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z doświadczenia wiem, że zamawianiem materiałów lepiej zająć się samemu. Nigdy nie wiadomo ile z tego materiału zamawianego przez kogoś przyda się temu komuś :) Nie jest to żadna filozofia. Ja mam skład do którego dzwonie, zamawiam, przywożą a raz w miesiącu płace.

 

 

monib jakie błędy popełniliście ? :) z ciekawości pytam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Monib,to się nazywa inwestor zastępczy i chyba coś około 10% kosztów budowy bierze.

Są gdzieś na forum osoby budujące takim systemem.

 

Ja tak zrobiłam jak pablomoc,dogadałam się z jedną hurtownią i materiały były dowożone na bieżąco,a co nie poszło było zabierane.Chociaż to różnie bywało i zdarzały się sytuacje że coś mi się nie podobało w materiale czy czegoś nie było na "już" i była potrzeba kupić w innym miejscu.

Natomiast rozumiem jeżeli komuś nie chce się tego robić i nawet jak jakaś część materiału wyparuje nie będzie lamentował (chociaż tu też nie da się nakraść nie wiadomo ile przecież,mniej więcej jest to do obliczenia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

e tam, pańskie oko konia tuczy :) pozatym wieksza satysfakcja, można przy zakupie sie czegoś dowiedzieć o danym materiale, wybrać, zobaczyć , dotknąć. Jednym słowem cenna wiedza. Ja jedynie ocieplenie zrobiłem systemem że materiał ekipa załatwia. Drugi raz bym na to nie poszedł :)

 

Właśnie tak. U mnie tylko materiał na mury ekipa załatwiała i rurki hydraulik. Jednak ustalone było wcześniej, co i ile. Wszystko policzone i rozilczone uczciwie. Ale ta stysfakcja, że w wyniku własnych poszukiwań, kalkulacji, gdzie korzystniej... jedyna w swoim rodzaju. I ta wiedza. (Chociaż tu byłam ostrożna, bo wiadomo: są sprzedawcy "magicy" , dla których najważniejsze, to sprzedać)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie też pewnie czeka wprowadzenie się do domu do końca nie wykończonego ale fakt, lepiej wszystko będzie szło jak sie juz bedzie mieszkac:)

nooooooooo, też tak myślałam:D wcześniej od razu po pracy gnałam na budowę z jakąś kanapką, robiło się do 22-23-ej i robota szła aż miło. Wprowadziłam się w listopadzie na parter z ambitnymi planami że przez zimę, przed sezonem ogrodowym wykończę na tip-top poddasze i guzik, dopadł mnie leń budowlany:o Po pracy najpierw trzeba było coś zjeść, coś w tv obejrzeć, coś sprzątnąć a że dzień już krótki to na te trochę nie opłaciło się brudzić... wyczytałam na fm że większość tak ma.... dopiero w lutym zmusiłam się do pracy a właściwie pogonił mnie stolarz informując że kończy robić drzwi a przed ich montażem muszą być ściany i podłogi wykończone!

Mieszkam prawie 2 lata a na dole nadal mam gołe żarówki, brak firanek a listwy podłogowe tylko docięte i przystawione do ściany bo przy ich montażu będzie się pylić ......;)

Edytowane przez Amelia 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak,wszystko się zgadza,ale jak jednak kogoś budowa bardzo męczy,nie interesuje i stresuje,to lepiej się nie zmuszać,bo po co na zdrowiu ma się odbić :)

 

Sa tacy, których wszystko męczy. Kwestia podejścia, myślenia.

Takiemu, to co innego się na zdrowiu odbije.

A jak chałupki się nie przypilnuje, to potem straty zdrowotne i finansowe mogą być większe.

Pewnie, że nie na wszystkim można się znać. Do strategicznych "puntków" budowy inspektora nadzoru inwestorskiego wołałam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooooooooo,(...). Wprowadziłam się w listopadzie na parter z ambitnymi planami że przez zimę, przed sezonem ogrodowym wykończę na tip-top poddasze i guzik, dopadł mnie leń budowlany:o (...)Mieszkam prawie 2 lata a na dole nadal mam gołe żarówki, brak firanek a listwy podłogowe tylko docięte i przystawione do ściany bo przy ich montażu będzie się pylić ......;)

 

Są zdania, żeby do niewykończonego się nie wprowadzać. Bo właśnie ten leń.

Jak stwierdzimy, że mieszkać się da, to kopa do wykończenia tracimy. I mieszkamy w niewykończonym .

Z drugiej strony zniechęca mieszkanie na budowie, ten budowlany pył na talerzach (to taka hiperbola była)

Rozumiem, że czasami nie ma wyjścia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już wiem że jak bym budową się nie interesował tak jak się interesuje to połowa rzeczy była by do poprawki. Naprawde dużo decyzj trzeba było podejmować. Niby drobnych ale w dalszym etapie widze jaki był by kłopot jak by się tego nie dopilnowało. Na palcach jednej ręki moge policzyć dni w których nie było mnie na budowie. Teraz wykończeniówkę robię sam (poza płytkami) i czasu poświęcam jeszcze więcej. Wcześniej tylko doglądałem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie także dopada zmęczenie...

Minął rok od wbicia łopaty, ale domek buduje samemu (szwagier z doskoku - donosił bloczki i klej, a ojciec docinał i rozrabiał).

Minął rok, ale można powiedzieć iż dom powstał w 60dni - ustawowy urlop, soboty (popołudniami), niedziele i niektóre święta...

Obecnie po pracy w soboty dziabie sobie po 5godzin na budowie (wykończeniówka)- i myślę że do wakacji się wprowadzimy...

Niedziele odpuszczam- najważniejsza jest rodzina...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...