Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Znalezienie uczciwego fachowca graniczy z cudem


KaziaEx

Recommended Posts

Witajcie! Chciałam się z Wami podzielić moimi doświadczeniami z wszelkiego typu "fachowcami" i "wykonawcami". Na prawdę nie chcę nikogo obrażać, być moża ja mam wybitnego pecha, ale moje doświadczenia w tej kwestii są jak najgorsze. 10 lat temu budowałam dom - było to dwuletnie pasmo nieustającego użerania się z wykonawcami, którzy olewali klienta, partolili robotę itd. Taka sytuacja, że umawialiśmy się z ekipą, a ona nie przyjeżdżała, nikt nie odbierał telefonu, jednym słowem totalna olewka - to była norma. Myślałam, że nic już nie jest w stanie mnie zaskoczyć - otóż byłam w błędzie! Po 10 latach przyszedł czas na remont i poprawienie wielu rzeczy, które tamci spartolili - np. zrobienie praktycznie od początku łazienki, która była nieuszczelniona, wilgoć przechodziła do sąsiednich pomieszczeń, rósł piękny grzyb. Moja koleżanka wcześniej wykańczała mieszkanie - spodobało mi się wykonanie glazury u niej, z wykonawcy była zadowolona, więc wzięłam namiary z nadzieją, że wreszcie obędzie się bez kłopotów. Pół roku przed planowanymi pracami zaczęłam się umawiać z sympatycznym panem, który narzekał na nadmiar prac :lol2:, ale zgodził się na pracę u mnie. Przyjechał, wszystko obejrzał, narzekał, że nie lubi skuwać starej glazury - zaproponował, że pożyczy nam młot pneumatyczny i mąż zrobi to sam. Zgodziliśmy się, w końcu to też jakaś oszczędność, a męża mam pracowitego. Sprzęt pożyczyliśmy, dokładny termin umówiliśmy, mąż skuł łazienkę i taras, ja w umówionym dniu wzięłam urlop (nienawidzę marnować urlopu na takie rzeczy) - fachowiec przyjechał o umówionej porze (miłe zaskoczenie), zdziwiłam się tylko, że sam, miał robić z jakimś pomocnikiem. Omówiliśmy, co będzie robił, pokazałam mu, gdzie może się przebrać i pracować, ubrał się na roboczo, zdjął kibelek i stwierdził, że musi podjechać do sklepu hydraulicznego po zaślepkę do baterii (sklep zna, bo już pracował w moim miasteczku, dziwne trochę, że nie miał ze soba zaślepki!). Pojechał - i tyle go widzieli!!! Dopiero po około 2 godzinach zaczęłam na prawdę się niepokoić, wcześniej - myślałam, że pojechał kupować jeszcze inne rzeczy albo pojechał odwiedzić inną robotę w Warszawie, głupio mi było gnębić go telefonami. Gdy w końcu zadzwoniłam nie odbierał telefonu. Rozejrzałam się po domu - zabrał wszystkie swoje rzeczy, łącznie z młotem, który od niego pożyczyliśmy. Telefonu ode mnie nie odebrał już nigdy. Czy wyobrażacie sobie mój szok? Czy kiedyś zrobił z Was ktoś idiotę do tego stopnia? Dodam, że łazienka jest mała, a roboty z nią sporo, ale oprócz tego miał robić dwa tarasy i balkon - prace ocenił na około 2 tygodnie. Teraz w końcu zdecydowałam się o tym napisać, bo jestem już prawie po remoncie - zlitował się nade mną mój sąsiad, który robił długo i może nie do końca perfekcyjnie, ale jest fajnym, uczciwym człowiekiem. Nie mogę tego tak zostawić - taka perfidia, tchórzostwo i małość po prostu nie mieści mi się w głowie! Żeby przestrzec Was przed tym typem spod ciemnej gwiazdy podaję nieliczne informacje, jakie o nim mam - Dariusz Kostrzewa z okolic Radzynia Podlaskiego, pracuje w Warszawie i okolicach. Napiszcie, czy też macie takie traumatyczne doświadczenia związane z "fachowcami"? Może zrobi mi się trochę lżej na sercu!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałem umówionego glazurnika. Po paru tygodniach czekania na rozpoczęcie prac przyjechał. Rano zaczął, po południu dzwoni że klucz zostawia pod drzwiami - nie bedzie robił:o

I może dobrze że nie robił - jak potem się przyznał - nie miał odpowiednich narzędzi (piła stołowa do kamienia). Jakby miał schrzanić to lepiej że się wycofał.

 

Znalazłem innego który mi dał gwarancję na 15 lat - i już jeden pęknięty kafelek wymieniał (na swój koszt)

Jakiego fachowca by nie znaleźć to i tak trzeba wiedzieć co jak ma być zrobione. Ile się natłumaczyłem, że pomiędzy pomieszczeniami w kaflach na podłodze musi być cięcie (dylatacja), a i tak zamiast cięcia zrobił tylko nacięcie (bo miało samo pęknąć). Pękło ale w innym miejscu i kolejny kafel do poprawki:mad:

 

Murarza miałem jednego z lepszych w okolicy, okna w najlepszej firmie w okolicy. A i tak okna tarasowe stały na wymurowanym pasku z cegieł, zamiast być tylko podparte na rogach, a w pozostałym miejscu styropian.

 

Piach pod podłogą nie zagęszczony odpowiednio (sprawdzałem prętem) - "Panie od pintnostu lot tak robie i nie miołem kłopotu" - murarz nie miał kłopotu- będzie miał inwestor KATASTROFĘ jak mu podłoga zacznie po 3 latach siadać i trzeba będzie zrywać i kuć podłogi.

 

A już o przypadkowych "fahofcach" to strach pomyśleć. Ulitowałem się nad jednym - myślę bidny chłopak i pracowity. Co można spiepszyć przy tak prostej robocie jak oklejanie domu styropianem, tym bardziej że mówił że robi to na co dzień. Okazało się że można - zalał ryja i nawet nie zapłacił swoim współpracownikom zaległej kasy. Bo ja oczywiście chciałem być uczciwy i płaciłem za kolejne etapy prac. Potem miałem problem żeby znaleźć kogoś kto chciałby skończyć taką fuszerkę.:sick:

Edytowane przez panfotograf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Żeby nie mieć takich problemów najlepiej powierzyć remont sprawdzonej firmie. Ja tak zrobiłam i nie żałuję. Wszystko było wcześniej uzgodnione, konkretna umowa. Nie było żadnych niedomówień. Żadnych dziwnych wymówek niby fachowców. Wszystko solidnie, budowlańcy starali się i nie obijali.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...