Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Biorock a Epurfix - Oczyszczalnie biologiczne bez drenazu i zasilania.


rajmundos

Recommended Posts

  • 2 months później...
  • Odpowiedzi 166
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam Wszystkich Forumowiczów!

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż nie jestem ani instalatorem, ani dystrybutorem POŚ, jestem zwykłym użytkownikiem, który chciał by podzielić się swoimi (ograniczonymi) doświadczeniami.

 

Nasza sytuacja jest dość specyficzna. Obecnie nie mieszkamy na działce gdzie chcieliśmy zainstalować naszą oczyszczalnie. Mieszka tam rodzina - starsi ludzie, którzy kompletnie nie znają się na obsłudze czegokolwiek oprócz pogrzebacza. Dlatego też wybierając oczyszczalnie szukaliśmy rozwiązania, które będzie jak najbardziej bezobsługowe. Od razu moje zainteresowanie wzbudziły urządzenia Epufrix oraz BioRocka. Nasza sytuacja wykluczała też samodzielny montaż instalacji, tzn potrzebna nam była firma, która to dla nas zrobi. Epufrix w naszym przypadku odpadł na samym początku... z powodu braku kontaktu z dystrybutorem. Kontakt z przedstawicielem Techneau urwał się w zasadzie od razu po pierwszym mailu/telefonie (brak odpowiedzi ze strony Techneau). Jako, że czas nas gonił wybór padł na BioRock.

 

Zdecydowaliśmy się na zainstalowanie oczyszczalni BioRock skomponowanej dla 5-osobowej rodziny. Jako, że mamy bardzo płytki poziom wód gruntowych na działce musieliśmy się posiłkować studnią rozsączającą w nasypie, co oznacza, że do bezobsługowego mechanizmu oczyszczalni dołożyliśmy pompę ścieków oczyszczonych. Oczyszczalnie mamy od roku i puki co jej możliwości nie są w pełni wykorzystywane, tzn. jest obciążona ściekami odbieranymi od 3 osób zużywających wodę niezwykle oszczędnie. Nie mam żadnych negatywnych uwag na jej temat. Oczyszczalnia po prostu sobie działa. Żadnego smrodku z instalacji nie czuć, a oczyszczalnie mamy kilka metrów od okna. Na co dzień obsługa sprowadza się do kontrolowania czy spławik przelewowy nie wyszedł z reaktora, co oznacza, że pompa ścieków oczyszczonych padła. Osoby rozważające tego typu instalację powinny pamiętać o dodatkowym kominie wentylacji wysokiej jakiej potrzebuje BioRock. W naszym przypadku była to główna zagwoztka związana z instalacją, jako że z powodu bliskości ujęcia wody musieliśmy odsunąć się z oczyszczalnią od budynku, a kanał wentylacyjny wg instalatora nie mógł być zbytnio oddalony o reaktora. Warto tez pamiętać o dociążeniu modułu BioRock płytą cementową w sytuacji jak nasza by nam nie wypłynął jak spławik w okresie intensywniejszych opadów.

 

Jedynym negatywnym aspektem instalacji BioRock jest cena. Kwota jaką zapłaciliśmy za instalację była dość wygórowana i mocno podważa opłacalność ekonomiczną instalacji. Jak wspomniałem na wstępie, kryteria naszego wyboru były specyficzne. Osobiście polecam zmierzenie się z instalacją oczyszczalni samemu. Instalacja nie jest skomplikowana w mojej ocenie. Zakup reaktora, osadnika wstępnego oraz zestawu rur kanalizacyjnych/wentylacyjnych plus wynajęcie koparki na jeden dzień powinny być znacząco tańsze niż zlecenie tego firmie. Oczywiście w takim wypadku należy rozważyć jakie to ma konsekwencje dla gwarancji na urządzenie - jeżeli to robi firma to oni dzierżą pełną odpowiedzialność za spapraną robotę, a my mamy rączki czyste.

 

Pozdrawiam!

Tiger1050

Edytowane przez Tiger1050
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Witam serdecznie,

Nie chce mi się za bardzo pisać, okres budowy pamiętam jak przez mgłę jako jeden ciągły koszmar. Pamiętam również dylematy, które towarzyszyły nam przy wyborze oczyszczalni , żona w ogóle bała się jakiejkolwiek oczyszczalni (!). Dla obawiających się tak samo jak my 2,5 roku temu - mamy Biorocka 5, użytkowany przez 5-cio osobową rodzinę i działa, po prostu DZIAŁA BEZ ZARZUTU. Uwaga - teraz najlepsze - pierwsze opróżnianie osadnika wstępnego planujemy dopiero teraz na wiosnę 2016...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
  • 2 months później...
Cześć,

 

Jak długo funkcjonuje u Ciebie ta oczyszczalnia? Robiłaś kiedyś badania ścieku oczyszczonego? Jakieś wyniki?

 

I właśnie w tym tkwi problem, bo wszystko działa, gdy się nie robi badań. Zaznaczam, że nie krytykuję takich rozwiązań, choć

ich nie montuję ale widzę, że większość tu piszących jest " młodych staże " lub buduje z entuzjazmem coś dla siebie. No i dobrze

ale po czytaniu postów na tym wątku nasuwa mi się pewne skojarzenie. Takie rozwiązania były już dawno temu i jeszcze zanim

u nas zagościły masowo przydomowe oczyszczalnie biologiczne to istniało coś takiego jak FILTRY DOCZYSZCZAJĄCE. Można

mówić, że to nie to samo ale ogólny sposób działania ogólnie bardzo zbliżony był. Wiem, że klienci szukają ciągłych oszczędności

ale obecnie wszystko każdy ma nowe i działające, a gdy kalkulacja braku zużycia prądu nie wyjdzie w tylu latach to chyba wówczas

po nic będzie całe to pisanie - o ile nie są to po prostu reklamy - OK może pewnie tak być

 

Forumowicze, osobiście uważam, że nie widzicie tu jednej kwestii ( nie mówię tu do producentów ), oczyszczalnia jest wówczas gdy

możecie nią jakoś sterować lub korygować jej działanie. Każdy ma inne ścieki i nic nie jest uniwersalne. W oczyszczalniach zużywających

prąd można coś robić ( przełączać lub kręcić zaworkami - to drugie to dopiero jest zabawa, nie polecam ), a w takich rozwiązaniach, czyli

bez prądu, co można zmienić: coś dosypać, coś wymienić ze złoża, czy może zmienić biokatywator, a może częściej wybierać z osadnika ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filozofia inż. Mamonia. Ja lubię tylko te melodie, które już kiedyś słyszałem.

Proszę bardzo - jak ktoś chce kręcić, regulować i grzebać, to niech kupi oczyszczalnię z zaworkami, śrubkami i czymkolwiek jeszcze. Zaznaczam tylko, że żeby coś regulować, trzeba wiedzieć, po co się to reguluje i "w którą stronę" regulować, aby uzyskać pożądany efekt. Oczywiście najpierw trzeba wiedzieć, jaki efekt chce się uzyskać, a więc zapoznać się z technologią oczyszczania ścieków. Wszystkich chętnych popieram w ich dążeniu do wzbogacenia tej wiedzy.

Ale wszystkich pozostałych, którzy po prostu chcą używać swoich kuchni, łazienek i toalet, zachęcam do kupowania urządzeń nowoczesnych, które nie wymagają gmerania.

 

Argumenty kolegi Wojtka są z tego samego gatunku, jakby chwalić np. Poloneza - bo w nim można było sobie samemu regulować, dokręcać, odkręcać, żeby jeździł tak jak właściciel by chciał. A że zazwyczaj się to nie udawało, bo konstrukcja była marna i domorosły mechanik kręcił jak popadło - to już inna historia. I wtedy pozostawało już tylko odholować pojazd do serwisu.

 

Najbardziej zainteresowani starymi rozwiązaniami są ci, którzy z nich żyją...

 

Z pewnością jest w tym dużo prawdy, aczkolwiek sądzę, że lepiej zalety oczyszczalni biologicznych bez zasilania widzą mniej wtajemniczeni. To poniekąd taka dyskusja jak z klientem chcącym dostać pożyczkę w tanim para-banku lub z takim, który uważa, że dostanie coś dobrego bez wczytywania się w długą umowę. Uważam, że śledzę postęp techniki w tej dziedzinie i chętnie montuję nowe rozwiązania. W związku z tym uznam, że takich oczyszczalni MUSZĄ wg. producenta działać. Jednak nie widzę tu zrozumienia podstawowej kwestii, czyli jak one działają. Przepływ przez " złoże" jest grawitacyjny, czyli z góry na dół. Odpływ na dole powoduje duże zagłębianie się np.drenażu, które w gruntach o słabej lub nawet średniej przepuszczalności po pierwszych intensywnych deszczach, a na pewno po roztopach, spowoduje zalanie " złoża " i wówczas co można zrobić ? To na pewno będzie w instrukcji, którą wszyscy ze zrozumieniem przeczytają przed kupnem. W większości przypadków związanych z gruntem, będzie konieczność montażu przepompowni ścieków oczyszczonych i nie wiem jak wówczas klient zrozumie kwestię braku zasilania w oczyszczalni skoro pompa i tak pobiera energię. Na pewno się ze mną wiele osób nie zgodzi ale mam nadzieję, że choć jedna osoba zrozumie o czym tu mówię. Zaznaczam, że nie jest to krytyka ale wyjaśnienie, że trzeba rozumieć co się kupuje i sceptycznie podchodzić do takich reklam, a czy to jest oczyszczalnia, czy piec, a może solary - to nie ma różnicy - WIESZ CO KUPUJESZ, tak samo jak WIESZ CO JESZ o ile czytasz etykiety :))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli klient idiota a instalator cwaniak, to na każdy towar go naciągnie.

 

Wybrałem jako laik biologiczną bo nie chcę nic sypać ani naprawiać silniczków czy innych łożysk. Zakopałem, odpływ jest na dwóch metrach, ale za oczyszczalnią mam brzeg więc drenaż leci sobie w dole wykopanym w glinie i zasypanym żwirem w geowłókninie równo ze spadkiem na długości 10m, ciecz wypływa jakieś dwa metry niżej i spływa do potoka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli klient idiota a instalator cwaniak, to na każdy towar go naciągnie.

 

Wybrałem jako laik biologiczną bo nie chcę nic sypać ani naprawiać silniczków czy innych łożysk. Zakopałem, odpływ jest na dwóch metrach, ale za oczyszczalnią mam brzeg więc drenaż leci sobie w dole wykopanym w glinie i zasypanym żwirem w geowłókninie równo ze spadkiem na długości 10m, ciecz wypływa jakieś dwa metry niżej i spływa do potoka.

 

Nie wiem o jakich silniczkach, ani tym bardziej łożyskach w biologicznej oczyszczalni mówisz ale uznajmy to za ogólny skrót myślowy, że chciałeś po prostu kupić oczyszczalnie biologiczną, w której oprócz wybierania osadu co parę miesięcy to w zasadzie nic więcej się nie robi. Nie jest to sarkazm ale normalne podsumowanie faktów.

 

Widać, że jednak od reguły bywają wyjątki, czyli w terenach o dużym spadku lub ze skarpą, zagłębienie wylotu z takiej oczyszczalni nie stanowi problemu i przepompowni, też się zgodzę, że nie jest potrzebna. Niestety mało jest takich miejsc. W dodatku widzę tu jeszcze jedną korzyść w Pańskiej sytuacji, a mianowicie, że jest w granicach działki potok. To chyba jeszcze bardziej rzadki przypadek działki. Przyznam się, że to pomysłowy sposób realizacji ale w moim rejonie niestety nierealny bo już by klienta ganiali, a on pewnie i mnie, że jakim cudem ścieki spływają do rowu bądź rzeki, bez tony papierów, aby było to legalne - czyli operatu wodnoprawnego.

 

Wiem, wiem marudzę, ale ja nie oceniam, tylko męczę fakty. Normalnie 10m drenażu w glinie, bez dodatkowego odpływu po prostu by nie działało co spowodowałoby z pewnością podniesienie się ścieków od strony odpływu i zalania od dołu złoża. Nie wiem, czy jest to wówczas trwała awaria, raczej tak, a tym bardziej nie wiem jak wówczas może to działać ? - pytanie czysto teoretyczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli klient idiota a instalator cwaniak, to na każdy towar go naciągnie.

 

Wybrałem jako laik biologiczną bo nie chcę nic sypać ani naprawiać silniczków czy innych łożysk. Zakopałem, odpływ jest na dwóch metrach, ale za oczyszczalnią mam brzeg więc drenaż leci sobie w dole wykopanym w glinie i zasypanym żwirem w geowłókninie równo ze spadkiem na długości 10m, ciecz wypływa jakieś dwa metry niżej i spływa do potoka.

 

A robiłeś może badania tych ścieków na odpływie do tego potoka? Nie, żeby kogoś umoralniać ale tak dla siebie, dla własnej ciekawości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że nie rozumiem pierwszej części pańskiego wpisu. Tego o para-banku, wtajemniczonych i tym podobne. A co do reszty:

 

@ że takich oczyszczalni MUSZĄ wg. producenta działać Od tego są niezależne instytucje, które we wszystkich krajach europejskich sprawdzają oczyszczalnie wg tej samej procedury, opisanej w normie EN 12566-3. To one wydają raporty z takich badań, funkcjonujące pod nazwą "Certyfikat CE". Z tego dokumentu każdy może się dowiedzieć, czy i jak działa dana oczyszczalnia. I akurat jeśli chodzi o Biorocka, to ta firma bardzo chętnie udostępnia szczegółowe wyniki badań z całego przebiegu wielomiesięcznych testów, bo jest to dla niej doskonała rekomendacja.

 

@ Odpływ na dole powoduje duże zagłębianie się np.drenażu, które w gruntach o słabej lub nawet średniej przepuszczalności po pierwszych intensywnych deszczach, a na pewno po roztopach, spowoduje zalanie " złoża " i wówczas co można zrobić ?

A ja zapytam - to jak pan sobie z tym radzi na mniejszych głębokościach? I jaką w ogóle różnicę stanowi w tej kwestii głębokość? To samo zjawisko może wystąpić na mniejszych głębokościach. Nie chcę się tutaj wdawać w dyskusje, jak powinno wyglądać odprowadzenie ścieków oczyszczonych do ziemi w warunkach ograniczonej przepuszczalności, tylko zwrócę uwagę na fakt, że w oczyszczalni z osadem czynnym takie podtopienie powoduje podniesienie się poziomu ścieków w całej oczyszczalni, wymieszanie się zawartości komór i, krótko mówiąc, katastrofę. Natomiast w Biorocku - nic! Woda opada i Biorock działa dalej.

 

@ W większości przypadków związanych z gruntem, będzie konieczność montażu przepompowni ścieków oczyszczonych i nie wiem jak wówczas klient zrozumie kwestię braku zasilania w oczyszczalni skoro pompa i tak pobiera energię.

Brak urządzeń elektrycznych to nie jedyna zaleta Biorocka. Ale poruszył pan tu dwie kwestie.

- Po pierwsze "w większości przypadków". Jak już zaznaczyłem wyżej, przepuszczalność gruntu ma się tak samo do Biorocka jak i do każdej innej oczyszczalni. Różnica natomiast jest przy wodzie gruntowej. Załóżmy, że oczyszczalnia z aktywnym napowietrzaniem przy pomocy kompresora membranowego ma odpływ ścieków oczyszczonych na głębokości 0,70 m ppt - wówczas (w uproszczeniu) woda gruntowa powinna być na głębokości min. 2,20 m ppt. W Biorocku jest to odpowiednio 1,70 i 3,20 m ppt. A więc tylko w tych miejscach, gdzie woda gruntowa jest w granicach 2,20-3,20 m ppt., występuje ta różnica, że w oczyszczalni z kompresorem nie trzeba montować przepompowni, a w Biorocku - tak. Przy płytszej wodzie i tak trzeba podnieść ścieki do góry, a przy głębszej - i tak nie trzeba. Z moich obserwacji wynika, że występuje to w nie więcej niż 10% przypadków.

- Po drugie "pompa i tak pobiera energię". Małe porównanie dla przeciętnego zużycia wody 500 l/d. Przyjmijmy, że jest to pompa za 250 zł, o mocy 200 W i wydajności 2 l/s, a z drugiej strony - kompresor za 1000 zł o mocy 60 W. Z prostego rachunku (dla pompy) 500:2=250 s/d = 7500 s /miesiąc = 90000 s/rok = 25 godzin / rok! Razy 0,2 kW = 5 kWh. Kompresor -przyjmijmy, że pracuje tylko 12 h/d = 4380 h/rok, zużycie prądu = 262,8 kWh. Zużycie urządzenia - wielokrotnie szybsze. Cena urządzenia - ok. 4 razy wyższa. Niech każdy sam sobie odpowie, co lepsze.

 

No przyznam, że miałeś chyba dużo czasu na pisanie, a raczej obronę takiego rozwiązania. Ja nie neguję takiego rozwiązania ale pokazuję słabe strony w zrozumieniu jego przez klientów. Dziś nie mam czasu na długie monologi, więc powiem w skrócie, że sprawa wygląda prosto, oczyszczalnie tego typu wymuszają częstsze montaże przepompowni niż zwykłe, gdyż jest tu mała różnica pomiędzy wlotem z pierwszego elementu, a wylotem z ostatniego. Czyli hasło o braku zasilania może dotyczyć tylko takiego układu, gdzie nie ma też przepompowni. W sumie sytuacji, w której woda jest głębiej niż 2,5-3m jest w moim rejonie bardzo mało. Ładnie wygląda też porównanie zużycia energii, ale zapytam się z innej strony, co w oczyszczalniach bez zasilania pisze się o konieczności wymiany złoża i jakie są to wówczas koszty. Nie mówię tu tylko o sytuacjach dotyczących normalnej eksploatacji ale co jest napisane w instrukcji eksploatacji - czyli kiedy klienci się dowiadują, że może nastąpić konieczność wymiany złoża. Przyznam się, że się nieco w tej kwestii dokształciłem, choć przez telefon ciężko uzyskać szczegóły - ale nie chcę tu uprawiać jakiejś anty-propagandy. Takie oczyszczalnie też mogą działać. Nie zgodzę się najbardziej z taką propagandą, że cena urządzenia jest 4 razy wyższa, bo to po prostu reklama. Nie chcę tu pisać o tym co jest na ładnych folderach i jakimi hasłami dociera się do - grupy docelowej klientów. Ja montuję oczyszczalnie - na bieżąco. Też je serwisuję i nie jest moim zamiarem dyskusja, w której mówi się o samych zaletach, nie widząc rzeczywistości - czyli po okresie gwarancji, też klienci istnieją. Osoby u których takie oczyszczalnie działają - mam nadzieję, że podzielą się kiedyś z takimi " forumowiczami " jak ja opisem, jak wyglądało złoże, gdy je wymieniali - np. po 5 latach, czy dziesięciu w zależności co pisało w reklamie i czy zdołali to zrobić bez wchodzenia do środka. No i oczywiście czy zamówili większe kosze na śmieci, bo nie wiem co wówczas można z tym zrobić lub jak zutylizować. Może jak ktoś to czyta to wygląda to śmiesznie, ale poniekąd widać tu jak wygląd rozmowa z klientem, który dużo poczytał folderów na necie. Kończy się to tym, że mogę taką oczyszczalnię montować, gdy jest w projekcie i na życzenie klienta. Wówczas wpisuje w umowie, że oczyszczalnie wybrał klient i nie muszę się martwić, że potem przyjdzie do mnie z jakimiś uwagami. Ma Pan po prostu to co chciał - jak coś to zapraszam chętnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorock jest oczyszczalnią, w której wykorzystywane są naturalne zjawiska i siły - w tym grawitację. Póki co, grawitacja działa w dół i jest oczywiste, że jeśli mamy do czynienia ze spływem grawitacyjnym cieczy, to jej wylot musi być niżej niż wlot. Jak do tej pory nikogo to jeszcze nie zaskoczyło...

 

Czy powoduje to częstsze stosowanie przepompowni? Tak jak napisałem wyżej - oczywiście - dla tych przypadków, w których poziom woda gruntowej zawiera się w konkretnej warstwie o miąższości 1 m.

 

Czy zdarza się to często? Nie. Chyba że kilka przypadków na 100 uzna pan za "często". A jeżeli w pańskim rejonie wody gruntowe są tak płytko, to i tak musi pan stosować przepompownie. I tym razem jest to "często".

 

Poza tym widzę, że bez znajomości rzeczy próbuje pan straszyć czytelników forum. I proszę nie pisać, że trudno uzyskać informację, bo to krzywdząca nieprawda.

 

W oczyszczalni Biorock złoże jest trwałe i nie trzeba go wymieniać. Mało tego - jest objęte 10-letnią gwarancją.

 

A co do zasilania czy też jego braku - widzę tu kolejne niezrozumienie u kogoś, kto przedstawia się jako fachowiec.

Nie w tym rzecz, czy obok rur do oczyszczalni będzie dochodził kabel, czy nie. Czy prąd będzie kosztował 200 zł rocznie (dmuchawa membranowa), czy 15 (pompa). Nawet nie w tym, czy dane urządzenie kosztuje 800 -1000 zł (dmuchawa) czy 200 (pompa).

 

Rzecz w tym, na co oczyszczalnia "pozwala" użytkownikowi i co się dzieje, kiedy coś wysiądzie. A Biorock pozwala na dużo i wymaga niewiele. Jego obsługa okresowa odbywa się w okresach półrocznych lub rocznych - w odróżnieniu od codziennej kontroli dmuchawy membranowej.

Awarie? Na zdrowy rozum - jaki układ jest bardziej podatny na awarie? Taki, w którym mamy elementy drgające 50 razy na sekundę, przez 8-24 godziny na dobę, z procesorem i elektrozaworami, czy taki, w którym nie ma żadnych elementów ruchomych?

 

A co ma zrobić użytkownik, któremu jeden z tych elementów "padł" w Wigilię rano? (Prawa Murphy'ego działają! ;) )

 

W Biorocku po prostu nie ma takich sytuacji. Ta oczyszczalnia jest droga, ale zapewnia użytkownikowi spokój - i to jest najważniejsze,

 

PS.

Dziękuję panu WojtkowiINST za poruszanie na forum zagadnień, które mogą interesować wielu poszukujących najlepszych rozwiązań. Zastrzegam, że nie znam pana WojtkaINST (chociaż może do mnie dzwonił, jak sugeruje). Pozdrawiam!

 

Faktycznie " Prawa Murphy'ego" zawsze działają ale większość świątecznych zdarzeń, o których wiem, dotyczyła klientów, którzy po prostu nie interesowali się w żaden sposób swoją oczyszczalnią. Nagle święta i ciągłe gotowanie wraz ze zmywarką pokazywały, że się to potem bokiem wychodzi. Zaznaczę tu, że nie mówię tu tylko o klientach, którym sam coś montowałem, ale o innych, którym potem przerabiałem ( lub nie - bo było za drogo ) jakąś oczyszczalnię z " folderu reklamowego ". Dodam od razu, że akurat Biorock-a w tym spektrum nie było.

 

Ja też dodam coś od siebie - kolejną zasadą występującą w życiu codziennym jest " Brzytwa Ockhama ", która w sumie oznacza, że najprostsze tłumaczenia najczęściej się sprawdzają, a tworzenie kolejnych, może powodować " przerost treści nad formą ", czyli po prostu marketing sprzedaży. Każdy producent, dystrybutor, czy handlowiec to stosuje - oczywiste !!! Przyznam się do tego, że dlatego głównie to podważam, gdyż przez lata w naszym kraju było wiele " cudownych rozwiązań ", które się potem nie sprawdziły. Znów nie mówię tu o Biorock-u, ale jako analogiczne podejście do tematu, taka oczyszczalnia ma też "minusy" i podawanie samych plusów, może co najmniej dziwić.

 

PODSUMOWUJĄC: jeśli ktoś taką oczyszczalnię wybierze z głową i odpowiednich warunkach gruntowo-wodnych jak i terenowych, to będzie na pewno działać znacznie lepiej niż zwykła "drenażówka osadnikowa" !! Czy będzie działać jak biologiczna ( z dmuchawą ) - to się dopiero po próbkach okaże - ale może i tak być ? Jednak staram się być bezstronny, pomimo tego, że mogło to nieco inaczej wyglądać. Mam po prostu swoje doświadczenia.

 

Osobiście będę ciekawy Pańskiej, dyskusji gdy ktoś z forumowiczów zapyta o kolejny "wynalazek", w podobnej technologii co Biorock ( czyli bez zasilania ), który oferowany jest " z pełnym połyskiem i w świecącym opakowaniu ", a produkowana jest w okolicy trasy W-wa - Białystok. Nie podam nazwy, aby nie wywołać kolejnej dyskusji ale mam nadzieję, że się Pan domyśli o czym mówię.

 

Na koniec dodam jeszcze jedną, poniekąd głupią uwagę, że okres gwarancji, czy kalkulacja amortyzacji oczyszczalni w stosunku do innych rozwiązań może być liczone chyba na dwa sposoby: ile produkt jest na rynku lub od ilu lat producent stosuje takie lub podobne rozwiązania. Czyli jeśli ktoś liczy okres np. 10 lat to takie rozwiązanie realnie powinno być też 10 lat w produkcji ?

 

Pozdrawiam - cenzurowanie i szukanie luk w reklamie oczyszczalni - Wojtek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż mogę na to odpowiedzieć, że jak trafi się klient, który będzie chciał Biorocka-a, to mu ją zaproponuję i wówczas się sam przekonam jak działa. Sądzę, że oczyszczalnie biologiczne bez zasilania, są pewnego rodzaju odpowiedzią na brak czegoś nowego w dziedzinie oczyszczalni. Producenci obecnie albo ulepszają istniejące wyroby albo powstają nowe firmy z niby nowymi wyrobami. Piszę tu ogólnie, a nie o Biorock-u.

 

Wracając jednak do mojej " negatywnej " postawy względem takiego rozwiązania i pewnie też innych, która może wynikać z tego, że nie wierzę w same zalety oraz reklamę. Szybciej uznałbym za realny wpis, że nasze oczyszczalnie są dobre, mają wiele zalet i dobrze działają, jeżeli ktoś o nie dba i przestrzega instrukcji użytkowania.

 

Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem takiej oczyszczalni, ale zwracam uwagę na to, że nie ma takiej oczyszczalni, która spełniłaby oczekiwania wszystkich klientów i miała same zalety. Ja osobiście tłumaczę klientom czym jest oczyszczalnia i co zyskują, jednak nie zapominam dodać o tym co może jej szkodzić.

Czy jest to wówczas negatywna reklama ? Raczej nie - tylko realizm użytkowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months później...
ClearFox Nature wydaje się być kopią zarówno Biorocka jak i Epurfixa. Zdaje się łączyć w sobie tylko te "pozytywne" rozwiązania ich obu. Złoże natleniane jak to jest w Biorocku (a nie ma w Epurfixie) z równomiernym jego zraszaniem jak to jest w Epurfixie (a nie ma w Biorocku). Ciekawe jak będzie z ceną i czy w Polsce się pojawi. Edytowane przez igor89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...