Mika_77 12.09.2012 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 (edytowane) Witajcie;czy gdy budowaliście dom mogliście liczyć na wsparcie najbliższych wam osób;rodziców, rodzeństwa???? U mnie było z tym bardzo krucho. Zresztą jest do tej pory. Edytowane 12 Września 2012 przez Mika_77 skrócenie wypowiedzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
homecactus 12.09.2012 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 U nas cały czas ktoś pomaga, najwięcej teść, ze względu na bliską lokalizację (razem mieszkamy:-)), ale i brat i mój tata pomogli mi zrobić kawał dobrej roboty przy instalacjach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zuzka 12.09.2012 14:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 A jakiego rodzaju wsparcia Ci brakuje? Po zastanowieniu się muszę przyznać, że nam nikt spejalnie nie pomagał, ale i na to nie liczyliśmy. Chyba nawet staraliśmy sie tego unikać, gdy po pierwszej wizycie teścia postawiłam na nogi całą ekipę, wraz z inspektorem nadzoru, a okazało się, że teść nie miał racji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mika_77 12.09.2012 14:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Hm..Napisałam oględnie wsparcie;chodziło mi raczej o niedogryzanie. Temat naszego domu to był temat tabu na wszystkich rodzinnych uroczystościach, gdy tylko poruszyliśmy tę kwestię szybko zmieniano temat. Teraz już mieszkamy i podczas wizyt rodziców wysłuchujemy jak to ciężko utrzymać dom, jak na starość mąż będzie musiał skakać po dachach bo rynny się zapychają. I po co nam taka duża "buda" bo kto to ogrzeje i będzie sprzątał. Mam dosyć. Teściu z dumą powtarza że od nic tu nie tknął nawet palcem (nikt go o to nigdy nie prosił) i że nie podoba mu się nasz dom. Przykro tego słuchać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
autorus 12.09.2012 15:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 no to moje kondolencje Ale jak myślisz , że masz najgłupszego teścia to się mylisz. Mój kumpel co on mi naopowiada to się normalnie włos jeży na łysej głowie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 12.09.2012 15:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Mika,mój ojciec też ciągle krytykuje.A to że tynkarze papraki(chociaż to nieprawda),że zle pomieszczenia rozplanowane,a to to a tamto,dosłownie wszystko jest krytykowane-mam wrażenie że czeka na to żeby coś się stało.Ale powiem Ci że tak się zastanowiłam i to taki charakter i to nie ma nic wspólnego z moją budową czy ze mną.Po prostu jest człowiekiem który o nikim i o niczym nie powie dobrego słowa i żyje w przekonaniu o wyższości swoich racji.A niech mu tam będzie-w sumie szkoda mi go,bo to on się z tym "nielubieniem" świata męczy,nie ja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Gosc_123 12.09.2012 16:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Temat naszego domu to był temat tabu na wszystkich rodzinnych uroczystościach, gdy tylko poruszyliśmy tę kwestię szybko zmieniano temat. Hehe... skąd ja to znam... Przez całą budowę nikt nawet nie zapytał co tam słychać, jak postępy? Nic! Cisza jak nad trumną... Kiedyś naiwnie sama zaczęłam temat i usłyszałam od ojca - nie miała baba problemów, to postanowiła sobie wybudować dom. No to więcej z tematem nie wyskakiwałam Wyjątkiem była tu moja siostra - mogłam się jej trochę pożalić na nieterminowych majstrów czy brakoróbstwo na budowie... No i OK. Sami daliśmy radę! Wy też dacie! Trzymam kciuki.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 12.09.2012 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Mika, smutne to co piszesz Skoro rodzinka nabiera wody w usta albo krytykuje Wasz dom i decyzje - to uważam,że po prostu Wam zazdroszczą. Nie widzę innego wytłumaczenia. Zazdroszczą,że w dzisiejszych czasach udało Wam się wybudować dom, macie własny kąt, jesteście niezależni, potraficie dobrze gospodarować finansami. Jakby rodzice się naprawdę martwili się o Was ( dużo pracy, obowiązków przy domu, spore wydatki na utrzymanie) to raczej z życzliwością doradzali by, jak sobie poradzić. Nie rozumiem takiego podejścia, tym bardziej boli,że to rodzice tak podchodzą do sprawy, jakby czekali aż Wam się noga powinie - a wtedy będzie "a nie mówiłem..." My mieliśmy całkiem odmienną sytuację. To rodzice nas namawiali do budowy, a szczególnie ojciec, który nade wszystko cenił sobie niezależność mieszkalną i życiową. I to ojciec nas mobilizował na każdym kroku, pośpieszał, pytał, doradzał i sam pomagał na ile mu sił starczało. Niestety nie doczekał końca naszej budowy, byłby z nas dumny .... Także siostra i brat, którzy również mieszkają we własnych domach - ich zainteresowanie zawsze nas mobilizowało i mogliśmy liczyć na pomoc. Dziś mama mnie "atakowała" pytaniami kiedy się bierzemy z mężem za otoczenie wokół domu, bo przecież "..już miesiąc mieszkacie i nic nie robicie.." A nam się fajnie mieszka i pracować nie chce ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.09.2012 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 (edytowane) Witajcie; czy gdy budowaliście dom mogliście liczyć na wsparcie najbliższych wam osób; rodziców, rodzeństwa???? U mnie było z tym bardzo krucho. Zresztą jest do tej pory. A tak szczerze, to do czego Ci to wsparcie potrzebne ? Ktoś Cię ma poklepać po ramieniu ? Jesli tego potrzebujesz, to ja wirtualnie właśnie poklepuję Przestańcie się przejmować takimi pierdołami, które zazwyczaj wynikają z czystej zazdrości. Bo wielu sie wydaje,ze wybudowanie domu to hop siup, a kasa na inwestycje to na grządkach rośnie - oczywiście tylko WAM. Ja jestem budowlańcem weteranem piaty rok buduję i końca nie widać. I gdybym przez ten czas słuchała wszystkich cudnych rad, płynących oczywiście zawsze z głębi serca i w dobrej wierze, to dziś zapewne bym juz była zamknięta w przybytku bez klamek. Więc drodzy moi - w doopie miejcie te celne uwagi, a Ci co maja otoczenie "niewidzace" tematu budowy -niech się cieszą, bo brak zainteresowania jest po stokroć lepszy niż rady dobrych cioć i wujków. Powodzenia Edytowane 12 Września 2012 przez malka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 12.09.2012 16:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Często w takich momentach wychodzi jak rodzinka się "bardzo kocha" i na ie wsparcia możemy liczyć. Czasami mam wrażenie,że niektórzy wolą nie pytać o budowę i postępy, bo się boją,że poprosimy o jakąś pożyczkę albo pomoc przy przerzucaniu desek ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 12.09.2012 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 To nie jest dziewczyny zazdrość,bo dla mnie jest niewyobrażalne że rodzice mogą czegokolwiek zazdrościć swoim dzieciom.To by było nieludzkie uczucie i chyba nawet wbrew naturze.To może być cała masa czynników,albo właśnie"taki charakter",a często rodzice bardzo boją się usamodzielnienia się dzieci,chcą zarządzać ich życiem,mieć je w tzw garści i pociągać za sznurki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.09.2012 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Często w takich momentach wychodzi jak rodzinka się "bardzo kocha" i na ie wsparcia możemy liczyć. Czasami mam wrażenie,że niektórzy wolą nie pytać o budowę i postępy, bo się boją,że poprosimy o jakąś pożyczkę albo pomoc przy przerzucaniu desek ... Możliwe....ale przecież, nawet jeśli taka prośba padnie - można odmówić, nie? To nie jest 'usprawiedliwieniem" braku zainteresowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mika_77 12.09.2012 18:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Malka masz rację; jesteśmy dorośli i w zasadzie nie powinniśmy liczyć na nikogo. I nie liczyłam, że ktoś nam pomoże. Ale dobija mnie fakt, że krytykują. Mogli by po prostu zamknąć paszczę i się nie odzywać. Bywałam w wielu domach, jedne mi się podobały, inne nie ale nie ośmieliłam się krytykować ich właścicieli - bo to były ich domy. Gdy mi się nie podobało po prostu nie odzywałam się za dużo. Teraz trapi mnie inny problem; teście krzyczą: parapetówa!!!!!! po tych wszystkich krytykach i dyskusjach jak to jest przesrane mieć dom nie chce mi się tyrać, żeby zrobić imprezę i "chwalić się" moją za wielką, brzydką budą, żeby gawiedź się najadła i napiła. Poza tym jedna parapetówa już była - tym którzy pytali mówiłam, że kto przyjdzię i chociaż trochę pomoże w przeprowadzce stawiam wódkę i grilla. Wiecie kto przyszedł??? ..... nikt z rodziny, pomogli trochę sąsiedzi, którzy wcale na podziękowanie w tej formie nie liczyli. Ale teraz dla całej rodziny (szczególnie liczy na to rodzina męża) mam wydać kupę kasy na imprezę - jak o tym pomyślę, to szlag mnie trafia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 12.09.2012 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 Mów że nie masz czasu na parapetówę,bo masz przesrane z robotą koło domu,a mąż ciągle siedzi na dachu i rynny przetyka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 12.09.2012 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2012 (edytowane) Malka masz rację; jesteśmy dorośli i w zasadzie nie powinniśmy liczyć na nikogo. Wiem,ze mam rację Ale do tej racji musiałam dojrzeć. Teraz trapi mnie inny problem; teście krzyczą: parapetówa!!!!!! po tych wszystkich krytykach i dyskusjach jak to jest przesrane mieć dom nie chce mi się tyrać, żeby zrobić imprezę i "chwalić się" moją za wielką, brzydką budą, żeby gawiedź się najadła i napiła. Poza tym jedna parapetówa już była - tym którzy pytali mówiłam, że kto przyjdzię i chociaż trochę pomoże w przeprowadzce stawiam wódkę i grilla. Wiecie kto przyszedł??? ..... nikt z rodziny, pomogli trochę sąsiedzi, którzy wcale na podziękowanie w tej formie nie liczyli. Ale teraz dla całej rodziny (szczególnie liczy na to rodzina męża) mam wydać kupę kasy na imprezę - jak o tym pomyślę, to szlag mnie trafia. Spójrz jak ładnie nam to wyjaśniłaś Zrób tak samo z teściami z naciskiem na BRZYDKĄ, WIELKĄ BUDĘ. Ich miny bezcenne,tak jak i Twoja satysfakcja. Boisz się ich "reakcji" ? Pewnie tak, więc pomyśl - kim są dla Ciebie Ci ludzie, by wywoływać w Tobie lęk. Kim są , by decydować jak masz planować swój czas i pieniądze, oraz kogo zapraszać do swojej BRZYDKIEJ WIELKIEJ BUDY. Edytowane 12 Września 2012 przez malka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
SAVAGE7 13.09.2012 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2012 Teraz trapi mnie inny problem; teście krzyczą: parapetówa!!!!!! sprawa jest prosta. zacznijcie nagle i dość głośno narzekać na brak kasy. o parapetówce nikt nie wspomni. nie zdziw się tylko, że nagle zaczną cię unikać w obawie o prośbę pożyczki... ale czy ci na tym zależy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 13.09.2012 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2012 O tak, tak ponarzekaj,że brakło ci na opłaty ...taki duży dom to i opłaty spore... Ja bym zaprosiła w niedzielę po południu na herbatkę z ciastem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 13.09.2012 17:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2012 Możliwe....ale przecież, nawet jeśli taka prośba padnie - można odmówić, nie? To nie jest 'usprawiedliwieniem" braku zainteresowania. Właśnie o to chodzi malka,żeby nie pytać i nie musieć odmawiać,a w razie czego rodzinka powie " ale wy nas nigdy o pomoc nie prosiliście, trzeba było mówić, skąd my mamy się domyślić,że potzrebujecie pomocy przy układaniu desek..." i już się czują rozgrzeszeni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
autorus 13.09.2012 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2012 O tak, tak ponarzekaj,że brakło ci na opłaty ...taki duży dom to i opłaty spore... Ja bym zaprosiła w niedzielę po południu na herbatkę z ciastem przesadziłeś z tym ciastkiem, ja proponuje paluszki a herbatkę z biedronki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 14.09.2012 07:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Września 2012 jednak mimo wszystko jest przykre, gdy od strony rodziny nie mozna liczyc chociaz na wsparcie slowne ja nie powiem - rodzice BARDZO DUZO pomogli, w ogole z mojej strony sporo osob angazowalo sie w budowe, w pomoc - za chiny ludowe nie dalibysmy rady bez nich ale ja jestem wredna na inne slowa jak to moj maz duzo zrobil - haha, tesc lepiej, zeby sie na oczy nie pokazywal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.