G.N. 24.09.2012 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2012 Ogólnie o projektantach wnętrz się nie wypowiem bo wszystkich nie znam, a uogólnień na podstawie niereprezentatywnej próby nie lubię. Mogę o tych kilkunastu z którymi miałem do czynienia. Otóż śmiem twierdzić że nie mieli zrytych mózgów ale w ogóle byli pozbawieni takiego organu.Ostatnio użerałem się z taką panią projektantką w pracy. Dosyć prosty projekt pomieszczenia biurowego (generalny remont po zalaniu). Kilka kwiatków:Pomieszczenie ok 33 m2 trzy biurka zestawione w kącie "do kupy" a ponad połowa pomieszczenia pusta i żadnego pomysłu co tam ma być. Gniazdka elektryczne za stałą zabudową, drzwi od szaf które dają się uchylić na jakieś 10-15 cm bo Pani projektantka nie pomyślała o grubości plafonu, w pomieszczeniu 1,95m x 3,20m przy pomiarze, pani "machnęła się" o metr na jednym wymiarze i półtora na drugim. Lampa z dwoma halogenami z których jeden świeci na biurko, a drugi opieka szafę od góry ( lampa w połowie nad szafą jakieś 15 -20 cm powyżej). Gniazda w podłodze zamiast przy nodze biurka zaprojektowane na środku, lekko przed, czyli centralnie pod nogami i krzesłem do kompa. Przy wstępnym omawianiu założeń informujemy panią projektantkę że mamy sporo kwiatków doniczkowych i żeby wzięło pod uwagę jak je w tej przestrzeni rozmieścić. Pani się zgadza, po czym zjawia się z projektem na którym niema w ogóle miejsc na choćby jednego kwiatka. Na pytanie dlaczego odpowiada że nie przepada za roślinami we wnętrzach. itd. itd.To takie kilka drobiazgów z ostatnich spotkań III stopnia. Nagminnie u wszystkich projektantów z którymi się zetknąłem występowała dosyć zabawna zwłaszcza dla inwestora i wykonawcy cecha. Mianowicie rysunki w skali traktowali oni jak przesąd światło i śmiałą wizję ćmiący. To znaczy pisali że rysunek jest w skali takiej czy innej i nawet część była, ale jaki im się coś nie zgadzało to sobie tu troszkę powiększyli a tam troszkę zmniejszyli, oczywiście nie zmieniając opisu wymiaru bo w końcu to rysunek w skali. Jak się ich na tym złapie że jeden 1,80 m jest o 10% dłuższy od drugiego 1,80 m to mówią że sprawdzą, starają się zmienić temat, a jak jakiś upierdliwiec drąży że dwa takie same wymiary powinny być jednak równe to się obrażają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jar.os 26.09.2012 16:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2012 Tiaa , sfiniszowałem , orzeszbytoszlag , pieniążki do rączki co do zeta , dzisiaj policzylem że w calej łazience przykleiłem .................6 calych płytek WOW i zrobiłem blisko 30mb szlifu na 45st , pani projektantka powiedziala , hmmm raczyła powiedzieć że robota zrobiona wzorcowo , ( oprócz oczywiście odpływu ) , bodajby miłości w .............między nogami nie zaznała ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
semiramida 26.09.2012 17:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2012 Faktycznie pani się nie napracowała przy Twoim zleceniu. Było oglądać i oddawać z powrotem do poprawki... A propos pretensji że nie stuknęła młotkiem i nie sprawdziła ścian czy podłóg: raz wezwała jedna Pani mojego krewnego (pojechałam z nim) żeby ocenił, czy jej sklepik nadaje się żeby zbudować nad nim piętro. Krewny spytał czy ma młotek, miała, następnie jej młotkiem łupnął w sufit aż sie gruz posypał na towar a na suficie powstała wyrwa szerokości metra. Powiedział "Ok, nadaje się" i wyszedł Ja bym chyba nie chciała tak fachowej i wnikliwej diagnozy, ale kto wie, może to jej życie uratowało??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 11.10.2012 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2012 Jak w każdym zawodzie - są fachowcy i "fachoffcy". Projektant wnętrz, prócz bazowego przygotowania zawodowego, powinien liznąć trochę hydrauliki, elektryki, mieć jakieś pojęcie o roślinach doniczkowych i do tego wszystkiego dobry gust Taki zawód interdyscyplinarny, że tak się wyrażę. Poza tym wydaje mi się, że dobry projektant wnętrz (ogrodów zresztą też, architekt też) to osoba, która pasjonuje się swoją pracą, żyje tym - jest twórcą i rzemieślnikiem w jednym. Nie tylko twórcą. No i nie tylko rzemieślnikiem, który zrobi może i poprawnie, ale bez polotu. Nie jestem zwolennikiem licencji zawodowych, wydaje mi się, że to klienci decydują, czy ktoś jest dobry (i chcą korzystać z jego usług) czy też nie. ALE. W dziedzinie projektowania wnętrz i zieleni coraz częściej widać "nowych projektantów" - tak jak to wojtek napisał, po kursach domowych, korespondencyjnych etc. którzy niewiele potrafią, pomysły mają marne, wiedze jeszcze marniejszą ale "zrobią za pół ceny" i nachalnie się reklamują jak to tanio zrobią projekt (vide wątki-reklamówki-color garden w dziale "pamiętajcie o ogrodach"). Zrobić to może i zrobią, ale projekt nada się bardziej na makulaturę niż do faktycznego wykorzystania, a do tego pozostaje niesmak inwestora i rozpowszechniana przez niego opinia, że nie ma sensu korzystać z takich usług Swoją drogą sama powoli przymierzam się do szukania projektanta wnętrz - ja się za wnętrze nie biorę, nie muszę się znać na wszystkim - przeglądnęłam portfolio kilkunastu projektantów wnętrz z Małopolski i śmiem twierdzić, że wszystcy projektują "na jedno kopyto". Żadnego rysu indywidualnego w tym nie ma, wszystkie projekty w jednym stylu i kolorystyce, normalnie meblościanka z PRLu się kłania Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 11.10.2012 16:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2012 Nie jestem zwolennikiem licencji zawodowych, wydaje mi się, że to klienci decydują, czy ktoś jest dobry (i chcą korzystać z jego usług) czy też nie. ALE. W dziedzinie projektowania wnętrz i zieleni coraz częściej widać "nowych projektantów" - tak jak to wojtek napisał, po kursach domowych, korespondencyjnych etc. którzy niewiele potrafią, pomysły mają marne, wiedze jeszcze marniejszą ale "zrobią za pół ceny" i nachalnie się reklamują jak to tanio zrobią projekt (vide wątki-reklamówki-color garden w dziale "pamiętajcie o ogrodach"). Zrobić to może i zrobią, ale projekt nada się bardziej na makulaturę niż do faktycznego wykorzystania, a do tego pozostaje niesmak inwestora i rozpowszechniana przez niego opinia, że nie ma sensu korzystać z takich usług To ja Ci powiem przekornie i trochę złośliwie, że jak w każdym zawodzie, ci młodzi też się muszą gdzieś nauczyć. W przeciwieństwie do wielu innych branż, tu szkody są stosunkowo łatwe do naprawienia i niegroźne dla życia i zdrowia ( może po za psychicznym), więc nie wymagane są certyfikaty zawodowe. Wykończeniówka , to stresujący moment dla wszystkich i wprowadzanie przez wykonawców, w tym i projektanta atmosfery napięcia nie ma sensu. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Wykonawca powinien wiedzieć , że przy dostarczonym mu urządzeniu zastosowanie się do projektu jest niemożliwe. Powiedzieć powinien o tym inwestorowi, powiadomić projektanta i poszukać wspólnie rozwiązania a nie brać się do własnych pomysłów i rzucać epitetami. Swoją drogą nie chce mi się wierzyć , że sytuacja tutaj była bez wyjścia. Są odpływy nietypowe np Linaris Kessela o wysokości zaledwie 75mm ( standard to 100-120mm a w tych tanich nawet 160) , w dodatku z krytą listwą.lub regulowany Viegi, który akurat na środku wygląda niezwykle estetycznie. A może można było zastosować ścienny Geberitu ? Zawsze się można dogadać, tymczasem jedno zaczęło drzeć ryja ,żeby pokazać jakie to ono ważne a drugie szastać wyzwiskami na forum, ,żeby sobie żółci upuścić. PS Po mojej ostatniej wizycie na budowie mógłbym podobnie mówić o zrytym mózgu wykonawców. Pewien fachowiec zaczął układać płytki w niecce basenu bez zrobienia uprzedniej reprofilacji. Stwierdził, że całość jest tak dobrze wylana ,że nie trzeba "poprawiać krzywizn" gdyż ich nie ma a beton B30 jest tak twardy ,że zajmie mu to dużo czasu i narazi inwestora na "niepotrzebne" koszty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 11.10.2012 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2012 Ale ja się z Tobą zgadzam Wojtku I jestem zwolenniczką współpracy, bo celem jest zrobienie Inwestorowi dobrze a nie przerzucanie się "wyższą racją". I mam świadomość tego, że młode kadry muszą gdzieś nabyć doświadczenia- tylko żeby faktycznie zechciały nabyć, a nie zachowywały się jak primadonna przed premierą, to by było dobrze. PS a złośliwość gdzie była, bo nie zauważyłam? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jar.os 11.10.2012 16:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2012 Wojtek - napisaleś powiadomić projektanta , powiadomić inwestora i znaleźć wspólnie rozwiązanie , tylko że pani projektantka była by dyspozycyjna dopiero na trzeci dzień i nie sadzę aby się udało zebrać na robocie i ja i inwestora w jednym dniu bo inwestor jeździ po całej europie , i moje pytanie brzmi kto zaplaciłby mi za trzy dni nic nie robienia ????? ona czy inwestor ??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 11.10.2012 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2012 PS a złośliwość gdzie była, bo nie zauważyłam? złośliwości nie było ni krzty w Twoją stronę, użyłem tylko Twojego cytatu. Zresztą, zgadzam się z Twoją opinią. Zły jak osa Kolega jar.os napisał Wojtek - napisaleś powiadomić projektanta , powiadomić inwestora i znaleźć wspólnie rozwiązanie , tylko że pani projektantka była by dyspozycyjna dopiero na trzeci dzień i nie sadzę aby się udało zebrać na robocie i ja i inwestora w jednym dniu bo inwestor jeździ po całej europie , i moje pytanie brzmi kto zaplaciłby mi za trzy dni nic nie robienia ????? ona czy inwestor ??? Daj spokój. Napisałem , że w każdym zawodzie są różni ludzie i wcale tej paniusi nie bronię. Do dupy też macie logistykę i podział ról na tej budowie, to tak między nami w czym zasługa też i samego inwestora. Swoją drogą, nie wyobrażam sobie jak można przyjść na budowę i zje..ać równo wykonawcę jak ekonom chłopa. Rozumiem ,że mając nadzór autorski ustala się i kontroluje swoje założenia projektowe, ale takie zachowanie..?. No chyba że paniusia ma dozór inwestycyjny i wykonawczy i za to jej płaci inwestor a ona odpowiada za całość swoją kasą. Chociaż nie sądzę - po tym co napisałeś na końcu. Mnie wkurwia uogólnianie. A nie jesteś w tym osamotniony, Kolega G.N. chociaż się zastrzegał , że tego nie zrobi poleciał po całości. Ja się zapytam Go , to z kim Ty G.N. pracujesz i gdzie Ty kur..a mieszkasz, że takie zdanie sobie wyrobiłeś? Masz widać pecha jak biedny do adwokata. Jak i tak wiesz lepiej to po licho bierzesz projektanta, skoro u Was i tak same jełopy. Sprowadź sobie fachowca z Londynu, nie będziesz narzekał. Na mojej wsi ja mógłbym tak pojechać po wszystkich prawnikach niedojdach, niedouczonych nauczycielach a i paru lekarzom by się dostało. Ale taki urok mojej dziury, w której na szczęście tylko mieszkam, bo pracę mam wśród w miarę normalnych ludzi. Też są spięcia i trudności , jak to na budowie. Nie ma budowy bez nich, sztuką jest umieć przezwyciężać je i w razie czego osiągać kompromis. Nie ma doskonałych projektantów, wykonawców ani inwestorów , nie ma budowy, która byłaby doskonała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.