amglad1 01.10.2012 10:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Dzień dobry,pewnie ten temat wielokrotnie był już poruszany na forum, ale nie mogłam znaleźć wątku odpowiedniego. Mieszkamy od dwóch miesiecy, fajny domek, jesteśmy zdrowi - my - ja, mąż, dziecko i pies. Jesteśmy szczęśliwi, że wreszcie na swoim ale... nic mi się już nie podoba w domku, wiele bym zmieniła, a większość w środku jeszcze nie dokończona... nie mam siły ani motywacji ani tej adrenaliny, którą miałam w trakcie budowy i szczerze mówiąc, nic mi sie nie chce. Oglądam domy, a właściwie fragmenty domów innych, są takie piękne, a mój taki szarak, wszystko przeciętne chociaż wcześniej mi się podobało. Fatalnie się czuję z tym, nie mam siły ani ochoty cieszyć sie tym, co już jest. i wcale nie jestem glad:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
autorus 01.10.2012 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 może powstanie taka jednostka chorobowa "syndrom zbudowanego domu" Jesteś wykończona, trzeba odpocząć i tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 01.10.2012 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Zaproś sobie na jaki miesiąc cała rodzinkę i jeszcze niech ze sobą zwierzaki zabiorą. Gwarantuję, że po miesiącu wpadniesz w nieprzemijający zachwyt! Rabi wiedział jak sobie radzić... Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 01.10.2012 13:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 amglad1 autorus ma rację, jesteś zmęczona i tyle; ja też mieszkam drugi miesiąc, tak oklapłam,że mi nawet gołe żarówki nie przeszkadzają ( chociaż kupione lampy leżą w kącie od miesiąca); też mamy jeszcze sporo do zrobienia, też mam wrażenie,że im bardziej się przyglądam i rozmyślam nad wnętrzami to widzę,że wiele brakuje, a czasem nawet nie bardzo umiem sprecyzować czego. Jeśli jednak chciałabyś coś zmienić, dodać - to tu na forum dziewczyny pomogą, tylko pytaj i wołaj:) Najważniejsze,że jesteście zdrowi i szczęśliwi, z czasem pokochacie i dom. Przyznam,że przez pierwszy tydzień czułam się bardzo dziwnie i nieswojo, mimo,że mury, podłogi, meble " czuły" moja rękę, bo mnóstwo rzeczy robiliśmy sami. Teraz powoli jestem u siebie, ale bardzo ttęsknię za moim starym domem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 13:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Zaproś sobie na jaki miesiąc cała rodzinkę i jeszcze niech ze sobą zwierzaki zabiorą. Gwarantuję, że po miesiącu wpadniesz w nieprzemijający zachwyt! Rabi wiedział jak sobie radzić... Adam M. jasne. po takim miesiącu to remont gwarantowany.... super pomysł, dzieki wielkie za rade Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 13:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 może powstanie taka jednostka chorobowa "syndrom zbudowanego domu" Jesteś wykończona, trzeba odpocząć i tyle. depresja pobudowlana.... trudno o odpoczynek, jak co chwile kupa kurzu pokrywa cały dom, gotowanie, sprzątanie, praca itp itd....a kasy niet Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 14:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 amglad1 autorus ma rację, jesteś zmęczona i tyle; ja też mieszkam drugi miesiąc, tak oklapłam,że mi nawet gołe żarówki nie przeszkadzają ( chociaż kupione lampy leżą w kącie od miesiąca); też mamy jeszcze sporo do zrobienia, też mam wrażenie,że im bardziej się przyglądam i rozmyślam nad wnętrzami to widzę,że wiele brakuje, a czasem nawet nie bardzo umiem sprecyzować czego. Jeśli jednak chciałabyś coś zmienić, dodać - to tu na forum dziewczyny pomogą, tylko pytaj i wołaj:) Najważniejsze,że jesteście zdrowi i szczęśliwi, z czasem pokochacie i dom. Przyznam,że przez pierwszy tydzień czułam się bardzo dziwnie i nieswojo, mimo,że mury, podłogi, meble " czuły" moja rękę, bo mnóstwo rzeczy robiliśmy sami. Teraz powoli jestem u siebie, ale bardzo ttęsknię za moim starym domem. cześć gahan, dzieki za odpowiedź, troche mi lepiej, że nie tylko mnie to dziwne uczucie doświadcza... najgorsze jest to, że człowiek z jednej strony wie, że powinien sie cieszyć bo zdrowie, bo szczęście, bo domek nowy...a z drugiej - ten ogrom roboty i wydatków poraża mnie i przeraża. ja nawet nie wszędzie mam gołe żarówy, u mnie kable smętnie wiszą, wszystko do połowy jakoś rozgrzebane i nie dokończone, rzygac mi się chce. i nie wiem co chciałabym zmienić w domu, nie umiem okreslic, chyba wszystko kurcze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 01.10.2012 14:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Zrób imprezkę inaugurującą domek! Zapowiedz, że spartańska będzie. Sproś kila fajnych osób... Jak nie wiesz co masz wykończyć i jak a co zmienić - oni Ci powiedzą! Potem możesz zwołać "pospolite ruszenie" przy piwku i grillu na rzecz oswajania księżycowego, pobudowlanego krajobrazu. A jak się jaka wredna dziopa zaplącze - zobaczysz w jej oczkach... zazdrość! Tyż dobrze robi na duszę... Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 14:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Zrób imprezkę inaugurującą domek! Zapowiedz, że spartańska będzie. Sproś kila fajnych osób... Jak nie wiesz co masz wykończyć i jak a co zmienić - oni Ci powiedzą! Potem możesz zwołać "pospolite ruszenie" przy piwku i grillu na rzecz oswajania księżycowego, pobudowlanego krajobrazu. A jak się jaka wredna dziopa zaplącze - zobaczysz w jej oczkach... zazdrość! Tyż dobrze robi na duszę... Adam M. heh, Adamie M, parapetówa juz była, na najfajniejszych 40 osób wokół mnie... a pospolite ruszenia od dwóch miesięcy (odkąd mieszkamy) praktycznie się nie kończą. każdy ma dobrą radę, tyle ze biletów płatniczych brakuje na te rady niestety a u mnie nie ma zapału i werwy, od miesiaca usiłuję żyłkę na zasłony zamontowac i nie mam powera po prostu. ani radości:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 01.10.2012 15:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 No, to faktycznie!Zostaje tylko ta rodzina, pieski ze dwa, kanarek i może jaka koza?Albo...Zacznij planować kolejny domek!Kasa - rzecz nabyta!Pojawi się sama po jakimś czasie.Wtedy będzie - jak znalazł! Chyba jesteś przetrenowana tą budową.Może dej se luz totalny na jaki czas... Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żona Adwalka 01.10.2012 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 cześć gahan, dzieki za odpowiedź, troche mi lepiej, że nie tylko mnie to dziwne uczucie doświadcza... najgorsze jest to, że człowiek z jednej strony wie, że powinien sie cieszyć bo zdrowie, bo szczęście, bo domek nowy...a z drugiej - ten ogrom roboty i wydatków poraża mnie i przeraża. ja nawet nie wszędzie mam gołe żarówy, u mnie kable smętnie wiszą, wszystko do połowy jakoś rozgrzebane i nie dokończone, rzygac mi się chce. i nie wiem co chciałabym zmienić w domu, nie umiem okreslic, chyba wszystko kurcze Amglad 1 to daje Ci się we znaki zmęczenie budową. Odpocznij, a zadowolenie i power do kończenia przyjdzie sam. Kiedyś na forum przeczytałam, że najpierw człowiek promienieje radością, że budowa, a potem po wybudowaniu zapada się na chorobę popromienną- to mu się nie podoba, tamto by zmienił.... I w pewnym momencie zauważyłam ze zdziwieniem symptomy choroby popromiennej u siebie Daj sobie czas na oswojenie się z nową sytuacją, na oswojenie z domem, z otoczeniem. Nic na siłę- nie da się cieszyć , bo "człowiek powinien". A powolne wykańczanie wnętrz ma też dobrą stronę- można się na spokojnie zastanowić co tak naprawdę się podoba i czy to co planowaliśmy jest najlepszym rozwiązaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 15:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 No, to faktycznie! Zostaje tylko ta rodzina, pieski ze dwa, kanarek i może jaka koza? Albo... Zacznij planować kolejny domek! Kasa - rzecz nabyta! Pojawi się sama po jakimś czasie. Wtedy będzie - jak znalazł! Chyba jesteś przetrenowana tą budową. Może dej se luz totalny na jaki czas... Adam M. chyba muszę, ale nie wiem za bardzo jak ten luz osiągnąć...jak się odgruzować po tym wszystkim. całą budowę ciągnęłam sama, pilnowałam robotników, kłóciłam sie, targowałam, - a nie za bardzo się do tego nadaję i w ogóle nie sprawiało mi to frajdy, ale jakos dałam radę, a teraz gwożdźia mi sie nie chce wbić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 01.10.2012 15:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Amglad 1 to daje Ci się we znaki zmęczenie budową. Odpocznij, a zadowolenie i power do kończenia przyjdzie sam. Kiedyś na forum przeczytałam, że najpierw człowiek promienieje radością, że budowa, a potem po wybudowaniu zapada się na chorobę popromienną- to mu się nie podoba, tamto by zmienił.... I w pewnym momencie zauważyłam ze zdziwieniem symptomy choroby popromiennej u siebie Daj sobie czas na oswojenie się z nową sytuacją, na oswojenie z domem, z otoczeniem. Nic na siłę- nie da się cieszyć , bo "człowiek powinien". A powolne wykańczanie wnętrz ma też dobrą stronę- można się na spokojnie zastanowić co tak naprawdę się podoba i czy to co planowaliśmy jest najlepszym rozwiązaniem. a u Ciebie ta popromienna przypadłość już minęła? ja wiem, że każdy inaczej reaguje i odczuwa różne rzeczy, ale mieszkam już dwa miesiące i z dnia na dzień jest gorzej - im dalej w las, tym ciemniej, tym większe pognębienie i niechęć do wszystkiego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
renata2005tychy 01.10.2012 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 Witaj Ja mam dopiero stan surowy zamknięty a już kilka razy mnie dopadało.. Że ładniejszy mógł być ten domek, albo mniejszy, albo ze po co nam jeśli mamy gdzie mieszkać... Powiem Ci że pomaga zostawienie tego wszystkiego nawet na jeden dzień, bez psa, dzieci, myślenia że jeszcze to i tamto... A po co się martwić? Życie jest długie i szkoda go . Pozdro i głowa do góry Renata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 01.10.2012 17:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Października 2012 temat wraca jak bumerang pierwszy dom dla wroga? Sama buduje,sama decyduję i nic nie mam tak jak chcę czy chciałam. I to wszystko dzieje się na moich oczach,wcale nie muszę patrzeć na to z perspektywy Bo tak-jestem niecierpliwa,nie lubię łazić po sklepach,oglądać,planować,przewidywać,czekać itp.Wszystko szybko i wszystko na oko,byle szybciej,byle bez komplikacji,bez problemów i zamykać poszczególne etapy bez żadnego do nich powracania .Oczywiście tak się nie da i jak ja macham ręką do wykonawcy"aaaa,niech pan już nie robi tej ściany,wszystko jedno,jak pan zrobi tak będzie a jak nie zrobi też będzie dobrze ",to on sam się denerwuje że"nie,nie,jak to będzie wyglądało,będzie niepraktycznie,tak omawialiśmy i robimy". A jak wchodzę do sklepu z zamiarem zakupu konkretnej rzeczy,to jak nie ma tego co dokładnie chciałam,biorę towar który mi najbardziej odpowiada z tego co jest bylem tylko nie musiała już więcej nigdzie chodzić Potem kwituję swoją decyzję żołnierskim"k...a mać" i zapominam I mam nadzieję że w związku z faktem że cały czas robię coś czego nie chcę,nie zaskoczy mnie wiadomość że czegoś nie chciałam i nie dotknie mnie ten jakiś syndrom A tak co do niedokończonych domów...moda na wnętrza które wyglądają na niedokończone jest-także spoko dziewczyny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 02.10.2012 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2012 Ja podobnie jak marynata - nienawidzę łażenia po sklepach, szukania, wybierania, decydowania na budowie, myślenia perspektywicznego - " czy tu w przyszłości wejdzie szafka ? " Wiele rzeczy odpuściłam, olałam, wiele mi nie przeszkadza; może też dlatego,że nigdy nie byłam pedantką, perfekcjonistką. Bo charakter inwestora też ma znaczenie przy budowie i wykończeniówce. amglad1 wyobraź sobie,że przez pierwsze dni w nowym domu chodziłam struta i ryczałam po kątach ( wiem,że wariatka ze mnie), rozmyślałam : nie mam lamp, nie mam drzwi do piwnicy, do garażu, nie mam uczciwych mebli w łazience i umywalka leży na jakichś naprędce zmontowanych, nie mam .....dłuuuga litania, nie mówiąc o otoczeniu wokół domu i nie mam pieniędzy:( A tu szkoła młodej, ksiązki dla starszego ( jak dobrze,że przez wakacje pracował i ma na swoje wydatki ) itd,itp Do tego po sąsiedzku już stoją piękne, wykończone domy, płoty, ogrody i mam wrażenie,że wszyscy patrzą na mój plac boju. I czuję jakąś taką presję,żeby ciągnąć, robić, kończyć ... Mąż wrócił do pracy ( bo ostatnie miesiące poświęcił wykończeniówce ), dzieci w szkole, moja pracę i obowiązki muszę skompensować i postanowiłam,że ( wyjątkowo) sama, tzn. z przyjaciólką, ale bez rodziny jadę na cały dzień w góry. Wyjdę na szczyt, zmęczę się, spojrzę na wszystko z wysokości i na problemy też i mam nadzieję wrócić z naładowanymi akumulatorami Pomogło mi myslenie: nie MUSZĘ mieć lampy, ogród może poczekać do wiosny, brzydką szafkę w łazience zasłonię czymś ... Poświęćmy sobie więcej czasu, dom może poczekać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 02.10.2012 10:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2012 Ja podobnie jak marynata - nienawidzę łażenia po sklepach, szukania, wybierania, decydowania na budowie, myślenia perspektywicznego - " czy tu w przyszłości wejdzie szafka ? " Wiele rzeczy odpuściłam, olałam, wiele mi nie przeszkadza; może też dlatego,że nigdy nie byłam pedantką, perfekcjonistką. Bo charakter inwestora też ma znaczenie przy budowie i wykończeniówce. amglad1 wyobraź sobie,że przez pierwsze dni w nowym domu chodziłam struta i ryczałam po kątach ( wiem,że wariatka ze mnie), rozmyślałam : nie mam lamp, nie mam drzwi do piwnicy, do garażu, nie mam uczciwych mebli w łazience i umywalka leży na jakichś naprędce zmontowanych, nie mam .....dłuuuga litania, nie mówiąc o otoczeniu wokół domu i nie mam pieniędzy:( A tu szkoła młodej, ksiązki dla starszego ( jak dobrze,że przez wakacje pracował i ma na swoje wydatki ) itd,itp Do tego po sąsiedzku już stoją piękne, wykończone domy, płoty, ogrody i mam wrażenie,że wszyscy patrzą na mój plac boju. I czuję jakąś taką presję,żeby ciągnąć, robić, kończyć ... Mąż wrócił do pracy ( bo ostatnie miesiące poświęcił wykończeniówce ), dzieci w szkole, moja pracę i obowiązki muszę skompensować i postanowiłam,że ( wyjątkowo) sama, tzn. z przyjaciólką, ale bez rodziny jadę na cały dzień w góry. Wyjdę na szczyt, zmęczę się, spojrzę na wszystko z wysokości i na problemy też i mam nadzieję wrócić z naładowanymi akumulatorami Pomogło mi myslenie: nie MUSZĘ mieć lampy, ogród może poczekać do wiosny, brzydką szafkę w łazience zasłonię czymś ... Poświęćmy sobie więcej czasu, dom może poczekać... pewnie macie racje - i Ty i marynata... ale potwornie męczy mnie tymczasowość i bylejakość i te kable i brak prawie wswzystkiego - stołu, krzeseł itp itd. chyba sobie gdzieś ucieknę na jakiś czas, tak jak radzicie. narazie nie chce mi się nawet do pracy iść a najchętniej całymi dniami bym spała. to jakiś koszmar, mówie Wam:( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 02.10.2012 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2012 (edytowane) Klaps Ci potrzebny! Mękolisz! Kupa luda marzy o kawałku byle jakiego dachu nad czupryną... A Ty masz WŁASNY!!! Jakie wypaśne serwetki znajdziesz? Urządź stołowy ze stołem z kozłów budowlanych na których postaw jakie kilka zbitych dech. Dwa bloczki maxa czy podobne i deska - jest na czym usiąść! Na stół te serwetki, świeczka jaka, dobry schabowy i butelka wina i... koniecznie zrób kilka fotek (dla siebie - nie dla nas!!!). Pokaż chłopu trochę inwencji! Pewnie też mu nielekko... Złapie dopał i szybko stan się zmieni! Nie stój i nie wpatruj się w to wszystko! Rób coś! BYLE CO! Nawet głupawe a oryginalne... Stać Cię chyba na to? Adam M. Kur.wa! Nie potrafisz dostrzec piękna w tej sytuacji? MUSISZ mieć full-wypas i wysoki połysk - żeby żarcie smakowało? Przecież te chwile nigdy już nie wrócą! ŁAP JE! (potem będziesz miała wszystko równiutkie, fabryczne, śliczne ale takie - już nigdy!) A.M. Edytowane 2 Października 2012 przez adam_mk Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marynata 02.10.2012 11:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2012 Klapsa,klapsa! Dać jej klapsa!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amglad1 02.10.2012 11:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2012 Klapsa,klapsa! Dać jej klapsa!! przyjmuję te klapsy z pokorą, wiem, zasłużyłam sobie. taki mały publiczny lincz na mojej biedniej d...pie i bedzie ok:-) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.