Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zakręcona wije gniazdko


Zakręcona

Recommended Posts

Można wiedzieć,ile wyniosły Cie te rolety?Bo własnie sama będę zamawiać,tyle,że ja myslę o pliskach a nie orientuję się zbyt jak to cenowo się przedstawia :sick:

Za pomiar, montaż, rolety i plisy zapłaciliśmy 1400zł.

Gdybyśmy mieli same rolety, zapłacilibyśmy 850-900zł, więc jak z tego wychodzi plisy to droższa rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 228
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Hmm,to całkiem dobra cena! I montowałaś do wszystkich okien za taką cenę?

Cena niezła. Podobnie wychodziło mi, gdybym kupiła na allegro rolety w cenie 1zł za 1cm, czy jakoś tak.

Plisy mam tylko w kuchni - podwójne okno i drzwi balkonowe bez podziału. W pozostałych pomieszczeniach mam rolety.

Postaram się jutro wrzucić zdjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cena niezła. Podobnie wychodziło mi, gdybym kupiła na allegro rolety w cenie 1zł za 1cm, czy jakoś tak.

Plisy mam tylko w kuchni - podwójne okno i drzwi balkonowe bez podziału. W pozostałych pomieszczeniach mam rolety.

Postaram się jutro wrzucić zdjęcia.

 

Ooo super!To wpadnę jutro pooglądać:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam. Tak się zajęłam dekoracjami okien, że zapomniałam zdać relację z wczorajszej akcji: kanalizacja. W akcji udziału nie brałam, ponieważ dziecko zajęło 100% mojej uwagi i czasu. Udrożnienie nie powiodło się. Przy okazji wyszły nowe kfiatki w tym temacie. :mad: Szkoda słów na opisywanie tego. Gdybyśmy mieli jakieś rozterki w temacie, jak ten problem rozwiązać, to sąsiad miał podobny problem, jedną ze ścieżek przeszedł i jej nie poleca.

Mam plan jak z tego wybrnąć, nie wiem tylko czy starczy mi funduszy.

 

W najbliższym czasie chciałabym:

- zrobić taras

- ocieplić ściany, zamontować parapety zewnętrzne

- ocieplić dach

- ocieplić dach nad wiatrołapem (od środka), zrobić sufit i wykończyć wiatrołap

- pomalować klatkę schodową

- pomontować zakupione wyposażenie

- zakupić małe autko do jazdy po mieście :)

- zrobić porządek z kanalizacją

- kupić meble do salonu i sypialni

 

W dalszej kolejności:

- wykończyć pralniokotłownię i garderobę, to znaczy usunąć stamtąd wilgoć, pomalować ściany

- zakupić meble do garderoby

- zrobić zabudowę w pralni

- zakupić laptopa, bo komp stacjonarny działa, jak ma ochotę

- zakupić i zamontować bramę przesuwną

- zamontować domofon

- zamontować oświetlenie zewnętrzne

- nareperować balkony

 

Środków jest niestety skończona, mała ilość. Nie mam pojęcia, za co się brać w najbliższym czasie, co jest z tego najważniejsze.

 

Co do finansów, dawno nie podliczałam wydatków, przez szwankujący komputer domowy. Niestety nie udało nam się uniknąć długów. Zadłużanie się jest zupełnie nie w moim stylu. Nie mogę przez to spać spokojnie. Z jednej strony chciałabym długi jak najszybciej spłacić i mieć spokój, a z drugiej strony chciałabym jak najwięcej w domku zrobić, a potem, przez zimę, zająć się zarabianiem na spłacanie tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecane zdjęcia rolet.

SYPIALNIA

Nie mogę patrzeć na te niedomalowane wnęki okienne w każdym pokoju.

Niebieski koc i poduchy w tym kolorze już się odsłużyły dobre 10 lat (albo i więcej) i za kilka miesięcy idą służyć innemu naszemu domownikowi.

 

IMG_2410%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2408%2520%2528Large%2529.JPG

 

Ciężko uchwycić kolor aparatem. Roleta jest w kolorze ściany, może minimalnie jaśniejsza, a jak świeci słońce, to jest trochę ciemniejsza od ściany. Jest to pokój południowo-wschodni, więc zależało mi, żeby materiał był jak najciemniejszy.

 

POKÓJ JUNIORA

To co widać po lewej stronie zdjęcia, to postawione na sobie 2 szafki wiszące. Zostały tu przyniesione, bo miały zawisnąć na ścianie, a potem zmieniła się koncepcja. I tak sobie stoją, bo nie ma gdzie ich wynieść. Klaruje mi się plan na ich inne wykorzystanie, ale tamte pomieszczenia są jeszcze nie wykończone.

 

IMG_2411%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2412%2520%2528Large%2529.JPG

 

Jakieś ponure kolory wyszły. W rzeczywistości są soczyste i energetyczne.

 

GARDEROBA (czyli magazynek)

Jak widać pomieszczenie jeszcze niewykończone. Okno malutkie, ale roleta jest niezbędna, bo z tego okna jest widok na ulicę. Dom stoi kilka metrów od chodnika i z zewnątrz za dużo było widać (dużo więcej niż np. w salonie, który jest piętro wyżej).

 

IMG_2413%2520%2528Large%2529.JPG

 

Pomieszczenie jest zawalone gratami (tzn. super potrzebnymi rzeczami). Czeka na swoją kolej z malowaniem. Kolor bladożółty, taka też będzie ściana. No chyba ze coś mi się odmieni.

 

PRALNIOKOTŁOWNIA

To okno wychodzi na „dużego” sąsiada i tez znacząco za dużo przez nie widać z zewnątrz. Kolor jak w garderobie, bladożółty.

Na zdjęcie załapała się pleśń, którą usiłujemy wytępić. Na razie walkę przegrywamy. Jak się z nią rozprawimy, to pomalujemy, zrobimy zabudowę. Mam konkretną wizję w głowie. Nietrudną w realizacji i niedrogą. Niech tylko ta ściana wreszcie wyschnie.

 

IMG_2416%2520%2528Large%2529.JPG

 

SALON

To jedyne pomieszczenie, w którym miałam problem z doborem koloru rolety i w którym jest on znacząco odmienny od koloru ściany (za ciemny). To jest pokój północno-zachodni, więc gdyby nie to, ze wychodzi na ulicę, to rolety nie byłyby potrzebne.

 

IMG_2420%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2423%2520%2528Large%2529.JPG

 

Parapet w tym pokoju to obraz nędzy i rozpaczy. Trzeba go będzie wyczyścić i odnowić.

I tak jakoś głupio wygląda mi ta część wnęki pod parapetem, w której nie ma kaloryfera.

 

KUCHNIA

Pierwsze zdjęcie kiepskie, ale chciałam pokazać, jak mało miejsca zajmuje zwinięta plisa z dużego okna. Główna zaleta plisy: cała mieści się we wnęce w oknie i dzięki temu można drzwi na taras otworzyć całkowicie. Przy rolecie kaseta blokowałaby otwieranie i krzesełka na taras by się tędy nie wyniosło.

 

IMG_2427%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2428%2520%2528Large%2529.JPG

 

Kolor jest idealnie taki sam jak ściany.

 

IMG_2429%2520%2528Large%2529.JPG

 

I zbliżenie na fakturę. Podobno gdyby była plisa gładka, to kiepsko by wyglądała, a dzięki temu wzorkowi wygląda lepiej. Osobiście nie mam zdania na ten temat. Plis nie przewidywałam i dopiero się do nich przekonuję. Wydają mi się mniej solidne niż rolety. Przy zwijaniu / rozwijaniu boję się że je urwę.

 

IMG_2432%2520%2528Large%2529.JPG

 

 

 

ŁAZIENKA

Tu nie mamy okna więc rolet nie będzie. Pojawiło się kilka dodatków. W planach było zamontowanie większej ilości rzeczy, ale mąż jest bardzo dokładny, więc nowe przedmioty pojawiają się u nas powoli.

 

Wreszcie nie straszy worek z pieluchami:

IMG_2433%2520%2528Large%2529.JPG

 

Bidetka:

IMG_2434%2520%2528Large%2529.JPG

Nie wiem czy wstawiać tam z powrotem kosz na pranie czy nie.

 

Uchwyt na papier:

IMG_2440%2520%2528Large%2529.JPG

Być może wydaje się, że jest wysoko, ale to dlatego, że sedes jest dość blisko ściany.

 

I jeszcze jeden dodatek. Stoi u nas od jakiegoś czasu. Kolor niezbyt mi pasuje, ale innych nie mieli. Pojemność 240l. Wydawało mi się, że produkujemy dużo śmieci, a tu widzę, że prędzej zapełnimy 120l wór na plastik niż ten kosz. Zanim pojemnik się u nas pojawił, miałam w planach, że go wykupię od firmy śmieciowej po przystępnej cenie. Zrezygnowałam z tego pomysłu po dokładniejszym obejrzeniu pojemnika. Ma małe uszkodzenia klapy, jest poprzepalany papierosami. Wiem, że w przypadku śmietnika nie są to istotne wady, ale chyba jestem estetką i mnie to razi (zwłaszcza, że u nas nikt nie pali).

IMG_2417%2520%2528Large%2529.JPG

 

Mam w planach w najbliższych dniach zrobić porządek w fakturach, bo mam ponad 2 miesiące zaległości. No i powoli zabieram się, na razie psychicznie, za rozliczanie vatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IZA30 dzięki :)

 

Podliczyłam wydatki. Do chwili obecnej wydaliśmy na remont i wyposażenie domu 118 000zł. (wliczam w to też narzędzia i rzeczy, które jeszcze nie zostały zamontowane)

Jak kwotę zobaczyłam, to mało z krzesła nie spadłam i byłam pewna, że excel mnie oszukuje.

 

Zabrałam się za vat i na razie czuję się pokonana. Opasła teka faktur nie nastraja optymistycznie. Nie wiem co ja kupowałam (a w zasadzie nie ja, tylko maż - na niego są faktury), że na wykazie który mam są rzeczy podobne, ale akurat tych moich z faktur nie ma. Będę walczyć z tym dalej w wolnych chwilach, a w drugiej połowie lipca konkretnie nad tym przysiądę. Daje sobie miesiąc na ogarnięcie tego tematu.

 

W niedzielę przychodzi kolega elektryk i przerobi mi włączniki światła. W chwili obecnej przy włącznikach podwójnych pstryczek lewy zapala prawą lampę (no dobrze, żarówkę, lampy jeszcze są w sklepie), a prawy lewą. Irytuje mnie to niesamowicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IZA30 super cena za plisy. Czekam na fotki Twoich okien. :)

 

Monikazhr dziękuję za odwiedziny i za wpis. Życzę cierpliwości do remontu. :)

 

W niedzielę mieli nas odwiedzić goście. To zmotywowało niesamowicie mojego małżonka do działania w domu.

Dokończyliśmy górną łazienkę (brakuje tylko zaślepek przy kaloryferze):

 

Pojawiło się lustro z oświetleniem i wieszak na ręczniki:

IMG_2452%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2458%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2459%2520%2528Large%2529.JPG

 

Jest też oświetlenie górne. Przy jego montażu nie obyło się bez problemów. Nasz fachowiec od kafelków, ze względu na rurę idącą pod sufitem, zrobił sufit podwieszany. Zapomniał o haczyku na lampę. Przy wierceniu w suficie zrobiły się odpryski i trzeba było je zalepiać dwa razy, co trwało.

IMG_2456%2520%2528Large%2529.JPG

 

Na półce za geberitem pojawiły się koszyczki na to, co do tej pory stało na wannie:

IMG_2455%2520%2528Large%2529.JPG

 

Zupełnie się tego nie spodziewałam, że ta łazienka będzie moim ulubionym pomieszczeniem i wygra z sercem domu, czyli kuchnią.

 

Chłopaki wzięli się też za dolną łazienkę. Zaczęli od lustra ze zintegrowanym oświetleniem. Młody bardzo chciał pomagać. Próbował zmienić wiertło w wiertarce i ją włączyć. Okazuje się, że o wiele bardziej kręcą go śrubokręty i inne narzędzia niż zabawki, których ma cała masę. U psychologa, z całego pudła kolorowych, grających i świecących zabawek wybrał... plastikową śrubę.

 

Okazało się, że montaż nie jest prosty, kostki są nieodpowiednie i nie obyło się bez pomocy elektryka.

IMG_2443%2520%2528Large%2529.JPG

 

Tak to wygląda po niedzielnych odwiedzinach elektryka:

IMG_2462%2520%2528Large%2529.JPG

 

Przy zapalonym świetle nie widać wzorku na kulach. Musze jeszcze dokupić coś na sufit do tej łazienki. Z takim samym wzorkiem się nie da, więc kupię gładki plafon.

 

Pojawił się też wieszak na papier w dolnej łazience i jedna lampa w kuchni.

Zdjęcia jutro.

 

Kolega elektryk przerobił mi włączniki i wreszcie zapalają te lampki, które chciałam.

 

Goście nie wyszli od nas z pustymi rękami. Zapakowaliśmy im cały samochód pustakami (tymi z których zrobiony jest wiatrołap). To tak w ramach sprzątania podwórka. Po usunięciu pustaków ukazała się naszym oczom dziura w płocie prowadząca do sąsiada. Zastawiliśmy ją czym prędzej, bo sąsiad nie byłby zadowolony, że nasz pies wyprowadza się na jego posesję.

 

Na odchodnym koleżanka powiedziała, że mnie podziwia, że mieszkam w takich warunkach. Ona nie dałaby rady tak bez szaf, z niemalowanymi ścianami. Dobrze, że nie odwiedziła mnie, jak się wprowadzaliśmy. Wtedy dopiero byłaby w szoku.

 

Wczoraj wpadł do nas pan od ocieplenia. Wychodzi na to, że zakres prac będzie większy niż się spodziewaliśmy. Z informacji znalezionych w Internecie błędnie wyciągnęłam wniosek, że pan jest dobrym fachowcem i bierze rozsądną cenę za robotę. Okazuje się, że pan może i fachowcem dobrym jest, ale ma wysokie mniemanie o sobie i się ceni. Tak wywnioskowałam z rozmowy. Szukał co by tu jeszcze u nas mógł zrobić. Nie chciał przyjąć do wiadomości, że coś chcemy zrobić sami, czy później. Czekam na wycenę mailową i umawiam się na spotkania z innymi potencjalnymi wykonawcami.

 

I jeszcze publicznie chciałam podziękować niemodnej. Dzięki niej mój komputer domowy już normalnie się włącza. Męczyłam się z jego humorami 3 lata!

W związku z tym sprzęt zasłużył na internet. W tym temacie mieszkanie w bloku mnie rozpieściło. Blok był okablowany, operatorów do wyboru do koloru. Płaciłam niecałe 40zł/miesiąc i miałam internet bez ograniczeń.

W domu okazało się, że to nie takie proste. Jedyny internet w kablu dostępny od tp SA. A że nie mam telefonu stacjonarnego, to nie będzie to tani internet. Wtedy wpadłam na pomysł Internetu radiowego. Obdzwoniłam wszystkich operatorów, w których zasięgu teoretycznie jestem (na ich mapkach na stronach internetowych). Ci z miasta mówią, że już nie jestem w ich zasięgu, a ci z miejscowości podmiejskich, że jeszcze nie jestem. Normalnie wyspa bez Internetu. Nisza znaczy się rynkowa. Można by to biznesowo wykorzystać.

W związku z tym wymyśliłam sobie mobilny internet od któregoś z operatorów telefonii komórkowej. Poczytałam opinie i każdy ma złe. Porównałam ofertę i żadna nie jest konkurencyjna z tą, którą miałam dotychczas.

Zatem zapadła decyzja o Internecie na kartę. Nie jestem biegła w tych sprawach (taryfach, operatorach, promocjach - w komórce nie mam internetu, więc nie wiem jak to działa), więc dlatego zajęło mi to ponad miesiąc.

Dziś kupuje modem, kartę już zamówiłam na allegro i wreszcie będę mieć kontakt ze światem.

 

O telewizji chyba jeszcze nie pisałam. Mamy. Któregoś dnia mąż powiedział, że zrobi dziś mi coś ważnego. Obstawiałam lampy, klamki czy lustra. Nic z tego. Na balkonie była stara druciana antena z obciętym kablem. Zarobił końcówkę, podłączył do innego kabla, przełożył przez okno i jest TV, czyli naziemna telewizja cyfrowa, niektóre kanały w HD, zupełnie tak samo, jak mieliśmy w bloku. Teraz trzeba tylko wywiercić dziurę w ścianie i przełożyć ten kabel. Pierwotnie myśleliśmy o satelicie, która miała być zamontowana na balkonie z drugiej strony domu. Pod to mamy zrobioną instalację. No ale talerz jeszcze nie zakupiony, więc na razie jest prowizorka z kablem puszczonym przez uchylone okno.

Edytowane przez Zakręcona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj mieliśmy niezapowiedzianą wizytę Odwiedził nas pan o tarasu. Ponieważ wizyta była niespodziewana, nie spotkałam się z panem. Z relacji męża zrozumiałam, że pan ma masę roboty i planuje być u nas z doskoku.

Wczoraj mąż zaczął skuwać część tarasu. Musiał niestety przerwać, bo dokuł się do belek, na których trzyma się dach nad wejściem do warsztatu i nad przybudówką do warsztatu. Nie widział czy to rozbieramy, czy nie, a kierownik robót, czyli ja nie odbierał telefonu, więc na wszelki wypadek zostawił.

Na dziś zapowiedział się pan od tarasu (ma chwilę bo gdzieś tam coś mu nie wyschło). Zdjęcia tego jutro wrzucę, bo baterie w aparacie się wyładowały i szukam w kartonach ładowarki. W sumie to nie wiem, co pan będzie dziś robił. Może kawkę chłopaki wypiją i pogadają.

 

Przedwczoraj mąż pomalował spiżarkę. To znaczy tylną ścianę spiżarki (tylko na niej nie ma płytek) i sufit. Czekamy aż wyschnie. Umyję wtedy płytki i wstawiamy regały.

 

IMG_2467%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2468%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2469%2520%2528Large%2529.JPG

 

Wreszcie w kuchni tymczasowa klamka została zamieniona na docelową:

IMG_2470%2520%2528Large%2529.JPG

 

Pojawiło się też oświetlenie w kuchni. Zastanawiam się, czy by tej lampie nad stołem nie wydłużyć kabla.

IMG_2471%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2472%2520%2528Large%2529.JPG

 

I zapalone światło (kiepskie zdjęcie, bo widno na zewnątrz jeszcze było).

IMG_2473%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2474%2520%2528Large%2529.JPG

 

A tak wyglądają kule przy lustrze w łazience. Zdjęcie trochę koślawe, ale tylko tak udało mi się uchwycić lustro bez mojego odbicia:

IMG_2477%2520%2528Large%2529.JPG

 

I wieszak na papier w dolnej łazience:

IMG_2478%2520%2528Large%2529.JPG

 

Mam wątpliwości co do jakości wykonania zabudowy Geberta. Głównie górna łazienka. Jak siadam na sedesie, to mam wrażenie że się ugina i że cała ścianka się rusza. Nie siadam z impetem, nie mam nadwagi, więc to chyba wadliwy montaż. Boję się, że ta misa się urwie niedługo.

W dolnej łazience problem ten nie występuje, albo występuje w mniejszym stopniu.

Macie pomysły czemu tak może być?

Czas chyba zatelefonować do wykonawcy z reklamacją. Mam tylko nadzieję, że nie trzeba będzie zabudowy rozbierać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle się u nas dzieje, ze czasu na pisanie zbrakło, więc dziś postaram się streścić w punktach.

 

Niemodna pewnie masz rację. Ścianka za sedesem bardzo licha. Wiem, że oryginalne kołki do mocowania miski były przycinane. Pod koniec lipca ma się pojawić wykonawca i w ramach gwarancji to naprawić.

 

PRĄD

Jak to przy remoncie, sporo prądu zużyliśmy. Spodziewaliśmy się w czerwcu odczytu licznika, a tu nic. Inkasenta nie było, informacji że nas nie zastał też. Na początku lipca przyszły faktury z odczytem prognozowanym, który nijak się miał do faktycznego zużycia. Chcieliśmy jak najszybciej za zużyty prąd zapłacić, bo prąd, jak wiadomo, lubi drożeć i potem za każdą zużytą wcześniej kWh zapłacilibyśmy więcej. No i sprawa druga. Gdyby tak wysokie zużycie wyszło przy kolejnym odczycie, naliczono by nam spore faktury na kolejny okres. A że następnego remontu nie przewidujemy i zużycie spadnie, to nie zamierzam odkładać pieniędzy na nieoprocentowanym koncie dostawcy prądu.

Mąż pojechał do punktu obsługi klienta załatwić całą sprawę. Godzinę przed zamknięciem nie było już numerków. Niezrażony pojechał innego dnia, z rana. Tłum był wielki. Okazało się, że jest ostatni dzień promocji, wypowiadania umów czy czegoś tam i że zapraszają go następnego dnia. Pojechał po raz trzeci. Pani w okienku nie bardzo rozumiała o co się rozchodzi. Pierwszy raz miała do czynienia z klientem, który chce zapłacić więcej niż faktura mówi. Nie dała wiary tak wysokiemu stanowi licznika. Nie chciała wystawić wyższej faktury, za to proponowała, że rozłoży tą płatność na raty. Nie rozumiała, że chcemy zapłacić jednorazowo. Wysłała za to pracownika, który miał licznik za kilka dni odczytać. Pan przyjechał. Jak dowiedział się o co chodzi, to mało ze śmiechu nie padł, ale odczyt zrobił. Ze świstkiem od inkasenta mąż pojechał po raz czwarty do punktu obsługi klienta i dostał wreszcie upragnioną fakturę.

 

TARAS

Korzystamy z pogody. W piątek zaczęło się kucie.

Tak było w czwartek rano:

 

IMG_2479%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2480%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2481%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2483%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2484%2520%2528Large%2529.JPG

 

A tak po kuciu:

IMG_2505%2520%2528Large%2529.JPG

 

IMG_2509%2520%2528Large%2529.JPG

 

Jak widać część po prawej stronie nie została skuta. To dlatego, że kując ją pozbawilibyśmy się daszku nad wejściem do warsztatu i części stropu.

Z uwagi na nierówne podłoże i wystające teowniki, nie kładziemy folii.

Jak widać na jednym ze zdjęć z drzwiami tarasowymi, mało miejsca zostało na warstwy tarasu.

W związku z tym, po lekturze wątków odnośnie wykonania tarasów, technologii, systemów, mąż zdecydował się na rozwiązanie niepolecane.

 

Podłoże jest już zagruntowane. Na to dziś kładziona jest folia w płynie:

IMG_2517%2520%2528Large%2529.JPG

 

Mąż robi to bardzo dokładnie, więc może do niedzieli wieczór skończy.

 

W poniedziałek użyjemy tych materiałów:

IMG_2519%2520%2528Large%2529.JPG

 

Czyli położony zostanie styropian 5cm. Oczywiście ze względu na nierówność podłoża trzeba go będzie rzeźbić. Na to 3cm wylewka ze spadkiem. Długo myśleliśmy jak wykonać spadek, skoro z 3 stron tarasu są ściany, a z tej czwartej jest podwyższenie którego nie skuwamy. Po stworzeniu wymyślnych rysunków i systemów zasugerowano nam rozwiązanie najprostsze: skorzystanie z rury która wystaje (widoczna na zdjęciach). To rura odpływowa od sedesu, który kiedyś stał na naszym przyszłym tarasie (jak jeszcze było tam pomieszczenie mieszkalne). Na wylewce pewnie będą płytki.

 

OCIEPLENIE

Dostaliśmy wreszcie wycenę od pana od ocieplenia. Jak zobaczyłam cyfry, to mi laczki spadły. Potem wczytałam się w wycenę i niby składowe w porządku, a wynik wychodzi wyższy niż zakładałam. Nie ma żadnej magii. W wycenie ceny netto, a ja brałam pod uwagę brutto, więc jednak wycena jest coś za wysoka. No i metraż jest zdecydowanie większy niż w moich obliczeniach. Pan fachowiec mierzył miernikiem laserowym, a ja papierową miarką. Może stąd ta różnica. Fachowiec policzył też chyba odkopanie budynku i ocieplenie metr pod ziemią. W naszym przypadku to się chyba nie uda, bo jak już pokazywałam we wcześniejszym poście, mamy nadlane dziwne buły betonu przy fundamentach.

Przy okazji pokażę, że działamy też przy przecieku przez ścianę w piwnicy. Miejsce odkopane pięknie wyschło. Zostało potraktowane na razie jedną warstwą folii w płynie. Jutro druga. Przy takiej powierzchni, czyli właściwie braku powierzchni płaskiej ciężko ocieplić czy choćby folię czarną położyć.

 

IMG_2506%2520%2528Large%2529.JPG

 

I z bliska:

IMG_2507%2520%2528Large%2529.JPG

 

Mam też wątpliwość, czy na pewno wyliczona jest odpowiednia ilość tynku czy kleju. Muszę to na spokojnie przeliczyć.

Poprzednio ociepleniowiec bał się wyjść na dach, bo jego zdaniem drabinkę mamy za lichą. Dziś ma przyjść z dekarzem żeby wycenić ile ocieplenie dachu będzie kosztowało.

Generalnie wiedziałam, że termomodernizacja, to nie jest tania rzecz. Nie spodziewałam się jednak aż tak dużego kosztu. Koleżanka przy sporo większym domu dostała niższą wycenę. Styropian ten sam, ale inny system i inna ekipa. No i inna trochę lokalizacja.

Ta ekipa wyceniała nam też taras i wyszło sporo drożej niż u pana, który to robi do spółki z małżonkiem.

Przy tej wycenie którą dostaliśmy, nie stać nas na ocieplanie. No i teraz dylemat. Szukać tańszej ekipy, brać tańszy system i ocieplać teraz, czy odkładać pieniądze i ocieplać za rok. Aktualne U dla naszej ściany wynosi 1,6, czyli słabo bardzo. Mieliśmy już kilka chłodniejszych dni, piec chodził na najwyższej krzywej, grzejniki (przewymiarowane) odkręcone na maksa, a oczekiwanej temperatury nie udało się uzyskać. No a to był przecież maj. Co będzie w styczniu. A może zapożyczać się jeszcze bardziej (jeśli się uda) i robić teraz porządnie? W sumie bez mebli da się jeszcze rok pożyć, a w niskiej temperaturze nie damy rady z naszym synem.

Edytowane przez Zakręcona
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To coś co uważasz za nadlane buły betonu to nie jest czasem fundament kamienny ?

Nie. Ściana piwnicy wykonana jest z cegły i sięga zdecydowanie głębiej. Buły są widoczne na zdjęciu, pod nimi jest już grunt. Od miejsca styku buł z gruntem do podłogi w piwnicy jest gdzieś pewnie z metr.

 

Zgodnie z przewidywaniami dziś ciąg dalszy kładzenia folii w płynie. Zakupiłam też lampę na sufit do dolnej łazienki. Kosztowała mniej niż żarówka do niej.

Dekarz się nie pojawił wczoraj.

Użyliśmy wreszcie prysznica w dolnej łazience i niestety przecieka. Najpierw nic się nie dzieje, a po kilkunastu minutach woda wypływa szerokim strumieniem spod brodzika. Czekamy na fachowca żeby to naprawił w ramach gwarancji. No i jeszcze coś. Wczoraj brodzik pękł. A właściwie nie pękł, tylko się wgiął. Gdyby wszedł tam chłop jak dąb, to rozumiem, ale kąpał się wczoraj szanowny małżonek, który waży 57kg. No i teraz pytanie, czy to wada brodzika czy montażu. Skłaniam się ku temu drugiemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ocieplenia to mogę Ci tylko powiedzieć, że na Waszym miejscu chyba jeden rok bym odczekała z ocieplaniem, a dlaczego?

Bo na pewno dom, który nie był ogrzewany ma w sobie wilgoć, a co się stanie, jeśli tą wilgoć zamkniecie w plastikowym pudełku?

 

Druga rzecz jest taka, że jeśli zaczniecie grzać już jesienią (a zaczniecie...), to ściany będą się stopniowo nagrzewać i będzie ciepło, a jeśli chcieliście grzać tylko przez kilka dni, mając zimne ściany, nie ma szans na to, żeby było ciepło.

 

Mam nadzieję iż wysłowiłam się tak, że jesteście w stanie to zrozumieć...

 

U nas pierwsza zima, to była temperatura max około 16-17 stopni przy piecu (węglowym) ogrzewającym rury na średnio 70 stopni. Drugiej nie pamiętam dokładnie, a trzecia zima (ostatnia), to było średnio 40-45 stopni na piecu, a temperatura w domu w okolicach 23-25, i nie dało się niżej, bo przecież na piecu nie będziemy utrzymywać 35 stopni!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niemodna dom był już trochę grzany. Zimą grzejnikami elektrycznymi, żeby fachowiec nie zamarzł ;)

Później piecem 2 czy 3 tygodnie przed cyklinowaniem parkietu.

Następnie tydzień pod koniec maja jak nastały chłodne dni.

Wydaje mi się, że ta wilgoć już została ze ścian wypędzona.

 

sterowiec rozsądne jest to, co piszesz. Spróbuję zatem znaleźć tańszą ekipę, tańszy materiał, kolejnego pożyczkodawcę i ruszamy z ocieplaniem. Ale bez przesady z tą taniością, w końcu dom się raz w życiu ociepla. Czyli ma być dobra jakość w rozsądnej cenie.

 

 

U nas cały czas praca wre, ale jestem w lekkiej niedyspozycji, czyli byczę się na L4. Jak dojdę do siebie to powrzucam zdjęcia z opisami.

 

W skrócie: pan od tarasu codziennie przekładał się na następny dzień, aż dziś przełożył się na wrzesień. Chyba się rozstajemy. Z żalem, bo sympatyczny i konkretny gość.

Wczoraj był pan, który polecił nam naszego fachowca od wykończenia domu. Obejrzał niedoróbki. Mówi, że już z naszym fachowcem nie współpracuje i go nie poleca, bo nasz dom jest drugim z kolei w którym sporo rzeczy jest zrobionych niedokładnie. Dziś po południu pan przyjdzie i naprawi najpotrzebniejsze rzeczy (prysznic i wc), a za półtora tygodnia przyjdzie razem z tamtym fachowcem i podobno skutecznie przekona go do podokańczania niedoróbek. Jeśli fachowiec tego nie zrobi, to pan - jako że go polecał - zrobi to za niego. Mąż dostał od pana kategoryczny zakaz naprawiania błędów wykonawcy. Fachowiec kasę wziął, gwarancję dał, to teraz ma poprawić. W ten sposób malowanie klatki schodowej odbędzie się pewnie za rok ;) bo do obrobienia są wszystkie drzwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brodzik już naprawiony. Za 24h testujemy szczelność :)

Sedesy też już się nie kiwają.

 

Dostałam wycenę ocieplenia dachu. Jest tak samo wygórowana, jak wcześniejsza wycena ocieplenia ścian od tego samego wykonawcy.

 

Dlatego też umówiłam się na spotkanie z innym ociepleniowcem. Pan przyjechał z synem. Pooglądali. I nie kazali jak poprzedni wykonawca robić wszystkiego na raz, tylko rozumiejąc ograniczenia finansowe, zaproponowali pracę etapami. Zaproponowali 2 rozwiązania docieplenia dachu, powiedzieli co na balkonie trzeba zrobić przed ociepleniem ścian, a co można po. Czekamy na wycenę i wtedy decydować będziemy, co robimy tej jesieni. Najprawdopodobniej będą to balkony + styropian zaciągnięty klejem na siatce na ścianach. Za rok tynk i ocieplenie dachu. Ogólnie panowie spodobali mi się. Wiem, że subiektywne odczucie sympatii lub jej braku nie powinno być decydujące przy wyborze wykonawcy, ale tu akurat mam wrażenie, że mówimy tym samym językiem i że się z panami dogadamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...