Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

... a kto ma średnie dzieci ...


gahan

Recommended Posts

Jestem bezsilna, brakuje mi pomysłu na moją córkę, 6-klasistkę...

 

Dziewczę bystre, zdolne, z głową pełną pomysłów, dobrze odnajduje się w grupie ; kocha konie ( trochę jeździ), koty ( łącznie z wiejskimi przybłędami :) )

uwielbia rysować, malować, lepić z gliny, plasteliny - więc zapisuje się na wszelakie konkursy plastyczne szkolne, międzyszkolne, w Domu Kultury itp. w tematach od plakatów, poprzez wyroby z gliny, do szopki betlejemskiej i anioły, i tworzy ...

taka, można by rzec - dusza artystyczna - ale przy tym okropnie powolna i bez poczucia czasu :( Zawsze była powolna, ale myślałam,że stopniowo, w miarę przybywania obowiązków zacznie się coraz bardziej ogarniać.

Niestety, zegar dla niej nie istnieje, do szkoły wychodzi na ostatni moment, dzisiaj wychodziła na drugą lekcję i jestem pewna,że się spóźniła. Budzę ją do szkoły zawsze ze sporym zapasem czasu, ale jak widzę z jakim stoickim spokojem je śniadanie, wybiera ubiór, pakuje rzeczy do szkoły to mnie jasna ch....ra bierze !!!! I tak potem wychodzi za pięć ósma.

Nie ścielę jej łóżka, nie sprzątam w pokoju, nie przygotowuję ubrań do szkoły, nigdy nie odrabiałam z nią zadań ( tłumaczę jakieś zawiłości, naprowadzam - ale nie przesiaduję nad jej zeszytami) - uważam,że to są jej obowiązki i " jak sobie pościeli tak się wyśpi". Wymagam pomocy w domu w sensie wyniesienia śmieci, odkurzania, przygotowania sobie kolacji itp.

W szkole daje sobie radę bez problemu, ale wiem,że nie potrafi zdążyć z napisaniem do końca sprawdzianu, bo "rozczula się" nad każdym zadaniem i godzina lekcyjna robi się za krótka.

Proszę ją, żeby spakowała torbę i przygotowała ubrania do szkoły wieczorem - rankiem jest o wiele łatwiej się pozbierać. Nic z tego - musiałabym co wieczór robić jej kontrolę i wymuszać taki układ - a ona nie widzi takiej potrzeby.

Podobnie się zachowuje przy innych czynnościach - uprzątnięcie kuchni czy łazienki to wyczyn na dwie godziny, bo po drodze musiała podgadać z kotem, zastanowić się nad ważnymi sprawami, jednym okiem zerkać na film o koniach na laptopie. Spokojnie tłumaczę,że kuchnię można ogarnąć w 10 min i potem mieć czas na koty, konie i koleżanki. Przyznaje rację, ale robi po swojemu.

Nie wiem jak sobie poradzi w przyszłym roku kiedy będzie musiała zdążyć na gimbus ...

 

Jest dysortograficzką, byłyśmy na testach psychologicznych. Poziom inteligencji ponadprzeciętny, ale wszystkie polecenia robiła zbyt długo, skupiała się nad dokładnością a czas dla niej nie istniał.

 

Piszę w niektórych momentach trochę sarkastycznie o moim dziecku - ale czuję straszną niemoc w stosunku do niej i martwię się jak sobie poradzi w kolejnych szkołach i w życiu. Jest bardzo wrażliwa, przejmuje się wieloma sprawami. Dużo ze sobą rozmawiamy i wiem,że czasem dopadają ją sytuacje, emocje-uczucia , których nie potrafi sprecyzować, określić słowami i wtedy milknie i zamyka się w sobie. Często na drugi dzień dopiero próbuję z niej coś spokojnie wyciągnąć, bo nie wiem, czy jej milczenie to niechęć do rozmowy ze mną, czy też trudność w nazwaniu swoich emocji czy uczuć. Wiem,że to drugie..

 

Starszy syn, nastoletni kłóci się ze mną, buntuje (oczywiście wszystko w granicach normy :) ) czasem popyskuje, potem przeprasza i tłumaczy co go wkurzyło i w czym leży problem - ale wolę o niebo te nasze kłótnie, bo wiem "co mu w duszy gra" , co go męczy i jak mu pomóc.

 

Pani psycholog, która przeprowadzała test poradziła pójść do neurologa :( natomiast druga, do której córka chodziła na zajęcia w związku z dysortografią twierdziła,że absolutnie nie widzi takiego powodu, a powolność - taka jej uroda.

 

Jakie są Wasze dzieci w tym wieku ? Jak sobie radzicie z ich emocjami; jak mam pomóc mojemu dziecku ...

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje dziecko jest jeszcze zbyt małe żebym mógł się wypowiedzieć nt. doświadczeń. Ale tak sobie myślę, że może możesz wysłać córkę na jakiś obóz przetrwania? Może jak poczuje presję, że jej powolność przekłada się na zespół i jego wyniki, zrozumie, że czasami czas jest ważniejszy od jakości? Że "ukończyć projekt na czas" to jest podstawowe założenie dzisiejszych czasów?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje dziecko jest jeszcze zbyt małe żebym mógł się wypowiedzieć nt. doświadczeń. Ale tak sobie myślę, że może możesz wysłać córkę na jakiś obóz przetrwania? Może jak poczuje presję, że jej powolność przekłada się na zespół i jego wyniki, zrozumie, że czasami czas jest ważniejszy od jakości? Że "ukończyć projekt na czas" to jest podstawowe założenie dzisiejszych czasów?

 

Właśnie " zrobić coś na czas" - to w przyszłości będzie dla niej wielkim problemem :( bo dziś robi się wszystko szybko i "na wczoraj".

Obóz - ciekawy pomysł; zastanawiam się jednak jak podejść do problemu na co dzień ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ja też mam córkę w 6 klasie - i stwierdzam z całą stanowczością, że mnie doprowadza ostatnio do białej gorączki! Bardzo zdolne dziecko, tak jak Twoje, może nie powolne, ale ma alergię na prace domowe i do tego ciągle strzela fochy. Zastanawiałam się, czy to charakter, czy okres dojrzewania się zaczął - i daj Boże, żeby jednak to drugie ;) To znaczy zawsze przejawiała pewne cechy tego rodzaju - że choleryczka, histeryczka (ale z gatunku szybko się nakręcających i szybko zdychających), trochę leń i bałaganiara - i to podciągam pod charakter, ale ostatnia eskalacja nasuwa mi natrętną myśl o buncie nastolatki. Cóż, trzeba chyba zaakceptować pewne rzeczy, a nad innymi pracować - i myślę też, że powolność Twojej córki to może być taka cecha osobnicza, do lekkiego skorygowania (może trzeba dzielić zadanie na odcinki czasowe i ustawiać minutnik?), ale skoro to jest od dawna, to pewnie po prostu taka jest :)

Ja mam troje dzieci - i każde jest inne, choć najstarsza jest najbardziej wybujałą osobowością, najbardziej absorbującą i najwięcej nerwów nas kosztuje - mimo, że najbardziej samodzielna i teoretycznie nie potrzebuje tyle uwagi, co młodsze. Taki typ... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj Trociu, Trociu :) a Ty zawsze wszystko zdążysz zrobić - na czas i dokładnie? Nie wierzę ...

 

 

bury kocur :) o tak, dzieci potrafią być bardzo różne, mimo,że często nasze podejście i metody wychowawcze takie same; niestety u mojej córki cierpliwość i dokładność w pracach artystycznych nie przekłada się niestety na harmonię i ład wokół siebie. W jej pokoju panuje ... artystyczny nieład, podobnie jak w biurku i szafie.

I naprawdę nie wiem, czy mam się mobilizować i konsekwentnie wymagać od niej tego ładu czy po prostu dać sobie spokój. Z drugiej strony, ja tez nie jestem wszędzie poukładana, bo doba za krótka i życie weryfikuje co ważne, a co mniej.

Ale wracając do powolności mojej córki - kiedyś tak robiłam, szczególnie kiedy było trzeba posprzatać zabawki wieczorem - mówiłam " masz 10 min na uprzątnięcie pokoju, ciekawe czy dasz radę" i wówczas starała się jak mogła,żeby mi udowodnić,że się da. Ale musiałam to kontrolować. Teraz nie mam siły się w to bawić, tyle wszystkiego na głowie,że przecież nie będę nad nią stała z zegarkiem - a może powinnam ją w ten sposób mobilizować?

Wiesz, ona się nie buntuje jak ją proszę o zrobienie czegoś - chętnie to robi, tyle,że długo ...

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Ja myślę, jak ona da sobie radę kiedyś na studiach, w pracy. Jakaś organizacja i wyczucie czasu musi być, choćby w jakimś akceptowalnym społecznie zakresie ;) Albo trzeba pomyśleć o zawodzie, który tego szczególnie nie wymaga - ja tak zrobiłam, znając swoje słabe strony. Już w podstawówce wiedziałam, że muszę mieć elastyczny czas pracy i broń Boże nie od samego świtu (7-8 dla mnie to właśnie świt :D), pracować sama i najlepiej w domu - i tak właśnie jest. Może i Twoja córka powinna się pod tym kątem zacząć przymierzać do dorosłego życia?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

biały kocur,oczywiście masz rację, muszę mieć na uwadze charakter i predyspozycje mojego dziecka w przyszłości pomagając jej wybrać szkołę i kierunek kształcenia.

Czasami się uśmiecham widząc jak potrafi się świetnie zajmować i dogadywać z małymi dziećmi ( w wieku przedszkolnym- swoim młodszym kuzynostwem), ma do nich nieziemską cierpliwość i ciągle im wymyśla jakieś ciekawe zajęcia - i myślę sobie - przedszkolanka :) Ale w obliczu niżu demograficznego raczej ten zawód nie będzie miał specjalnego popytu:)

Oczywiście - to tylko moje myśli - nie wiem co w przyszłości wybierze, ze sztuki raczej nie wyżyje ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gahan - chciałem zwrócić uwagę, że może dopatrujemy się czegoś w dziecku, co jest "normalne" dla dorosłych. Taka może już jest.

 

Więc może zamiast zmuszać ją do czegoś co jest nie naturalne, pójść drogą burego kocura i odpowiednio ją pokierować.

 

Moja wspomniana żona też nie wyobraża sobie pracy na etacie dla kogoś w sztywnych godzinach. Więc robi to, co daje jej elastyczność. I jakoś idzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gahan jak czytam o Twojej córce, to jakbym o sobie - uczennicy w podstawówce - czytała.

Możesz powiedzieć, że "taka jej uroda", ale szkoda będzie, jak na teście kończącym szkołę nie zrobi wszystkich zadań, mimo że będzie umiała je zrobić, właśnie przez brak poczucia czasu. Choćby z tego powodu ja bym spróbowała ją jednak wtłoczyć w ramy czasowe.

Na mnie właśnie podziałała metoda z minutnikiem. Mama poprosiła nauczycielkę, żeby kazała przy zadaniach domowych oprócz rozwiązania pisać ile czasu to zajęło. A że ambitna byłam, to nagle zaczęłam się szybko z pracami domowymi rozprawiać.

Posiłki też jadałam godzinami. Wprowadzono w domu limit czasowy. Po jego upływie talerz był zabierany i zero przekąsek do następnego posiłku. Kilka razy się to powtórzyło i zaczęłam jeść normalnie.

A tego pakowania do szkoły wieczorem, wyboru stroju wieczorem, też bym przypilnowała. Zawsze to mniej zajęć na poranek zostanie.

Wiem, że to wszystko jest pracochłonne i czasochłonne dla rodzica, ale czy nie między innymi na tym polega wychowywanie dziecka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani psycholog, która przeprowadzała test poradziła pójść do neurologa :( ...

też się nad tym zastanawiałam... widzisz, z jednej strony to nie widzac dziecka bardzo trudno jest powiedzieć na ile to tzw wariant normy a na ile "patologia" Mądry neurolog nie zbagatelizuje sprawy, głupi wysle cię do diabła

Ja tylko zadam jedno pytanie- czy brak poczucia czasu się nasila - jest cały czas taki sam- czy moze jednak maleje im starsza? Czy była taka zawsze czy od jakiegoś czasu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też się nad tym zastanawiałam... widzisz, z jednej strony to nie widzac dziecka bardzo trudno jest powiedzieć na ile to tzw wariant normy a na ile "patologia" Mądry neurolog nie zbagatelizuje sprawy, głupi wysle cię do diabła

Ja tylko zadam jedno pytanie- czy brak poczucia czasu się nasila - jest cały czas taki sam- czy moze jednak maleje im starsza? Czy była taka zawsze czy od jakiegoś czasu?

 

EZS, córka była od "zawsze " spokojnym dzieckiem; po jej urodzeniu tak mi się życie poukładało,że nie musiałam wracać do pracy, więc mogłam jej poświęcać bardzo dużo czasu; długo karmiłam piersią, okazało się,że ma silną skazę białkową, która ją "trzymała" do 6 roku życia i objawiała się atopowym zapaleniem skóry. Teraz też się jeszcze czasami pokazują jakieś niewielkie zmiany skórne , bo córka uwielbia mleko.

Przy tej alergii stosowałyśmy głównie maści i kremy ( czasem sterydowe),rzadziej tabletki, bo skupiałam się raczej na ścisłej diecie.

Córka zawsze dużo sypiała; wracała z zerówki i po południu potrafiła spać nawet 3 godziny, do 3 klasy spała obowiązkowo na każdej mszy w niedzielę; żartowaliśmy,że prześpi swoją I Komunię. Spokojna rozmowa, czy muzyka zawsze ją tak wyciszały. Teraz to się już nie zdarza..

W szkole pani wychowawczyni przyznawała,że córka jest bardzo skupiona na pracy i bez poczucia czasu, więc ciągle oddawała nieskończone sprawdziany, ale stopniowo, powoli zaczęła się mieścić w ramach czasowych i przy każdej wywiadówce dowiadywałam się,że robi spore postępy. Na koniec V klasy uzyskała świadectwo z czerwonym paskiem i kilka nagród za prace plastyczne.

Więc raczej ten brak poczucia czasu maleje i nie pogłębia się.

Dodam,że jest bardzo sprawna fizycznie,dużo się rusza, biega, na lekcjach w-f nie ma najmniejszych problemów.

 

Zauważyłam,że przy mojej obecności stara się wszystko zrobić w miarę szybko; kiedy jest sama - odpuszcza sobie, po drodze zajmuje się mnóstwem innych rzeczy.

Najbardziej mnie wyprowadza z równowagi tym porannym wyjściem do szkoły; ale ogólnie jest wesoła, kiedy opowiada o szkole dużo gestykuluje i się śmieje.

Sama nie wiem co o tym sądzić, mnie jako matce trudno obiektywnie podejść do sytuacji:(

 

Wówczas na testach psychologicznych pani psycholog określiła,że córka za bardzo się stresuje ( za bardzo jak na jej wiek) i pytała,czy ja jako matka nie wywieram na niej presji i czy nie jestem zbyt wymagająca. I nawiązanie do wizyty u neurologa. Nie jestem, nigdy nie byłam przewrażliwiona na punkcie ocen moich dzieci, cieszyłam się zawsze z ich wyników i zachęcałam do nauki, ale nigdy nie karałam i nie stawiałam warunków.

Dostałyśmy opinię do szkoły o dysortografii, z uwagą na przedłużanie czasu pracy na sprawdzianach i klasówkach. To bardzo ważne,bo wiosną przypada test szóstoklasisty. Ale cała opinia od psychologa jest dla mnie niewiarygodna i żenująca - np. zaznaczono,że córka ma wysoki stopień wiedzy i duży zasób słownictwa jak na swój wiek , a dwa akapity niżej napisano ".. zbyt mały zasób słownictwa". Takich kwiatków znalazło się więcej - jedno zdanie wyklucza drugie.

Moja siostrzenica, również dysortograficzka, dziewczynka niezwykle aktywna, głośna, wesoła, szybka - w tym samym dniu dostała bardzo podobną opinię jak i moja córka.

 

Rozpisałam się, ale odpowiadając na Twoje pytania EZS - córka "od zawsze" taka była, a ja żyłam z nadzieją,że wyrośnie z tego. Jest o niebo lepiej - ale ja ciągle się martwię, jak sobie poradzi w gimnazjum i w życiu.

 

 

Zakręcona :)

 

może to i metoda z tym minutnikiem, ale jak to wdrożyć? Ogólnie z jedzeniem nie jest tak

źle, a zadanie ma zazwyczaj odrobione kiedy wracam z pracy. Ale przyznaję,że może bardziej powinnam kontrolować czasowe wykonywanie prostych zadań typu odkurzanie czy inne porządki.

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, to tylko zwróć uwagę - sama - na jedno. Czy brak poczucia czasu nie wiąże się z momentami "wyłączeń". znaczy, że przez moment np jest nieobecna, jakby zamyslona, ale sama o tym nie wie... może się zdarzyć, że np przerwie zdanie i po chwili mówi dalej jakby nic się nie stało.. Jeżeli nic z tych rzeczy a generalnie się poprawia, to nie martw się. Jeżeli jednak zdarza się coś, co napisałam lub poprawa jest niepewna - idź do neurologa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

oooo, zahaczyłam się "w małych dzieciach", a tu taki piękny wątek o średniakach :)

Gahan, neurolog to dobra droga, pod warunkiem,że taki "z górnej półki", bo tak jak Ewa mówi - inny Was zleje.

Z moim młodym bujałam się po poradniach, psychologach, psychiatrach, neurologach, aż jedna pani lekarka poskładała wszystko do kupy i padło EUREKA!!!

Zachowania miał podobne do Twojej córki, z tym,że on jak sie rozbuja, to do grzecznych (spokojnych) dzieci zaliczyć go nie można i miał epizody "zawieszania się" -stąd przypuszczenie padaczki typu petit mal -na szczęście wykluczone serią badań.

Diagnoza wbrew pozorom była prosta,potrzebny był tylko człowiek z otwartym umysłem, który dopasuje puzzle.

Dziś wiemy, co leczyć, jak leczyć i widzimy efekty terapii :)

Edytowane przez malka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malka, dziękuję za Twoje uwagi,

 

myślę,że wielu czytających ten wątek, a mających tego typu problemy ze swoimi latoroślami spojrzy na zachowanie swoich dzieci także pod kątem padaczki;

 

hasło "padaczka" brzmi dla wielu rodziców strasznie, kojarzy się jednoznacznie i nawet nie wie,że pewne zachowania swoich dzieci można przypisać tej właśnie

 

chorobie;

 

malka, znam tą chorobę, rozmawiałam już wyżej z EZS i raczej jestem pewna,że mojej córki to nie dotyczy; wiem jak wyglądają objawy, poza tym nie zaobserwowałam

 

"zawieszeń" - ona po prostu ogólnie jest zbyt powolna, brakuje mi u niej zrywu ....

 

malka, piszesz,że u Twojego syna diagnoza prosta acz trudna do wystawienia - mogłabyś napisać z czym się borykacie? Oczywiście jeśli zechcesz o tym pisać ...

Edytowane przez gahan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

 

hasło "padaczka" brzmi dla wielu rodziców strasznie, kojarzy się jednoznacznie i nawet nie wie,że pewne zachowania swoich dzieci można przypisać tej właśnie

 

(...)

 

malka, piszesz,że u Twojego syna diagnoza prosta acz trudna do wystawienia - mogłabyś napisać z czym się borykacie? Oczywiście jeśli zechcesz o tym pisać ...

 

Było MPD, potem, padaczka, jeszcze gdzieś po drodze autyzm a ściślej ZA, a stanęło na ADHD, z tym,że mój młody ma bardzo niesfoiste ADHD, nie jest nadpobudliwy ruchowo, ma za to gigantyczne zaburzenia koncentracji uwagi.

 

Wczoraj wieczorem, dość dużo w moich komentarzach napisałam o moim synu - jeśli masz ochotę zerknij, jaką wariacką drogę do diagnozy przeszliśmy.

 

W lutym młody skończy 10 lat, a to jest próg pozwalający rzetelnie diagnozować dyskrafię i dysortografię - czeka nas kolejna seria wycieczek do Krakowa - młody jest pod opieką PT ADHD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...