DPS 04.11.2012 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2012 Na pewno warto przekazywać sobie informacje o tym, co dla nas jest zdrową żywnością, a co niekoniecznie, tak aby każdy z nas mógł dokonać własnego świadomego wyboru. Zacznę więc - o kostkach rosołowych słów kilka. Proszę, nie chcę, żeby wątek stał się miejscem sporów i kłótni o to, co jest lepsze. Każdy takiego wyboru dokonuje sam w odniesieniu do siebie i swojej rodziny. Ale im więcej wiemy, tym bardziej świadomie będziemy wybierać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trociu 04.11.2012 21:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2012 W temacie to polecam programy p.Bosackiej na TVN Style. Daje do myślenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 05.11.2012 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 (edytowane) W temacie to polecam programy p.Bosackiej na TVN Style. Daje do myślenia. o tak, daje do myślenia; kiedyś czytałam raport po kontroli produktów spożywczych w naszych sklepach - sprawdzano podstawowe produkty typu masło, mleko, mięso, dżemy ; strach się bać, wszędzie jedna chemia i tyle dziwnych dodatków ( wieeeelka wyobraźnia producentów),że obrzydzenie bierze; tak naprawdę nie wiadomo co kupić ( szczególnie dzieciom),żeby był to produkt w miarę zdrowy. DPS - póki co chyba najlepszą alternatywą do kostek rosołowych tudzież innych chemicznych mieszanek oferowanych w sklepach są własne - domowe wyroby. Taniej raczej nie wyjdzie, ale przynajmniej bez szkodliwego świństwa. Jeśli jeszcze coś da się na swojej działeczce wyhodować,tylko czasu, czasu brak .... Edytowane 5 Listopada 2012 przez gahan Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kendra 05.11.2012 09:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 W produktach barwionych na czerwono znajduje się barwnik koszenila.Paskudztwo. Wybieram produkty barwione burakami.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 05.11.2012 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 W produktach barwionych na czerwono znajduje się barwnik koszenila. Paskudztwo. Wybieram produkty barwione burakami.. podaj, proszę przykłady .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kendra 05.11.2012 10:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 Koszenila ( E120) jest w większości "truskawkowych" i "Wiśniowych" jagurtów ( np.Danio), sokach barwionych na czerwono, dodawana jest do mięs, do dżemów, marmolad.jest np. w mleczku alpejskim milka truskawkowa. produktów jest dużo. w kosmetykach również ma zastosowanie, ale tego przynajmniej się nie je... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 05.11.2012 10:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 Czyli jogurty lepiej samemu zrobić, jak i dżemy . Tyle,że koszenila to dodatek paskudny acz naturalny jakby nie było ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
K160 05.11.2012 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 Ja bym chciał zacząć od tego, żeby zachęcić wszystkich do czytania etykiet na produktach. Oczywiście często etykiety są przekłamane, jednak jest to dobry punkt wyjścia.Dla mnie zdrowe i smaczne jedzenie jest bardzo ważne, podobnie jak cena tych produktów. Połączenie jednego z drugim wcale nie jest trudne. Wszystkie zakupy w 90% robię w dyskoncie spożywczym z owadem w logo. Znam tam zawartość chyba każdego produktu. Chciałbym ze swojej strony przestrzec przed następującymi produktami:-wędliny Henryk Kania (mistrz masarski w upychaniu wody w mięsie) . Atrakcyjne opakowanie sugerujące wysoką jakość, szeroki wybór produktów i najgorszy syf w składzie. Etykiety opisane drukiem widocznym pod mikroskopem elektronowym. Zawartość mięsa na poziomie 70% w gotowym produkcie, polifosforany we wszystkim, soja, bambus, gumy guar jako wypełniacze, azotan sodu, azotan potasu, itd. Trucizna. -Żółte sery z azotanem sodu i prawdopodobnie z utwardzonymi tłuszczami roślinnymi (nie ma na etykiecie, ale właściwości fizykochemiczne to sugerują). Azotan sodu to niezmiernie popularny konserwant, składnik soli peklujących do mięsa (ciężko znaleźć coś bez niego). Pod wpływem kwasu żołądkowego zamienia się w silnie rakotwórczy azotyn. Po jaką cholerę pakować to do żółtych serów? Ja rozpoznaje jakość sera właśnie na podstawie tego azotanu. Jeśli jest on w składzie wiem, że to nie "ser" lecz sztuczna guma, bez smaku, zamieniająca się w olej pod wpływem ciepła. -Jogurty owocowe, muesli Just Fit z olejem palmowym, wszelakie ciastka, ciasteczka, batoniki, itp. Po pierwsze uważam za nadużycie nazywanie jogurtem czegoś co nie nic wspólnego z fermentacją. Jest to mleko zagęszczone mlekiem w proszku, dosłodzone do oporu, barwione burakami. Absolutnie takie coś nie jest składnikiem zdrowej diety. Wszystkie produkty z tej kategorii (poza niby jogurtami) zawierają gigantyczne ilości cukru, który tuczy, niszczy trzustkę, prowadzi w konsekwencji do cukrzycy typu drugiego, niszczy zęby, degraduje nasz smak. Dzisiaj chyba wszystko jest słodzone. Utarło się przeświadczenie, że tłuszcz jest złem, które prowadzi do tycia, miażdżycy, natomiast cukier jest całkiem OK. Jest dokładnie odwrotnie, ale długo by o tym pisać. Wierutnym kłamstwem jest wbijanie do głów konsumentów, że na głód najlepszy jest słodki batonik. Chodzi w skrócie o to, że proces w którym organizm pozyskuje energię z cukru jest szalenie prosty, energii w takim batoniku jest tyle, że starczyłoby na tydzień, a że nic nie może się zmarnować to organizm gigantyczną większość tej energii z cukru magazynuje w organizmie bo nie jest w stanie jej wykorzystać. Proces pozyskania energii z tłuszczu jest dużo bardziej energochłonny dla organizmu. Reakcja jest złożona i organizm musi zainwestować dużo, żeby coś dostać z powrotem. We wszystkich ciastkach, batonikach znajdziemy oprócz cukru utwardzony tłuszcz roślinny, jednym słowem świństwo nie przyswajalne przez organizm. -Margaryna, zwróćcie uwagę na zawartość wody w margarynie. Na półce są takie, które zawierają 70% wody. Margaryny to super biznes, tanie w produkcji, trwałe, świetnie emulgują z wodą, a na dodatek miliony ludzi uwierzyły w bajkę, że to samo zdrowie. Ta kłamliwa propaganda wpisuje się w całą ofensywę ukierunkowaną na deprecjację znaczenia tłuszczów w kondycji naszego organizmu. Wszystkie tłuszcza wrzucono do jednego worka tłuszcz=cholesterol. Tymczasem bez cholesterolu nie możemy żyć. Sam poziom cholesterolu we krwi nie mówi o niczym, dopiero stosunek HDL do LDL odsłania rzeczywistą kondycję naszego zdrowia. Problemy zaczynają się wtedy kiedy faszerujemy nasz organizm wielkimi ilościami cukru w towarzystwie złych tłuszczów, szczególnie tych utwardzonych. Wtedy organizm idzie na łatwiznę, idziemy na łatwiznę rozkładamy bombę kaloryczną czyli cukier i upychamy po kątach wielki nadmiar energii, a tłuszcz puszczamy w obieg bez przetworzenia bo i przetworzyć takiego tłuszczy się nie da. Wtedy zły LDL rośnie jak szalony, miażdżyca itd. "Zdrowe margaryny" - czy jeśli do najgorszego dziadostwa dodamy kilka kropel czegoś dobrego, to czy to pozwala nam nazwać cały produkt jako zdrowy? Chyba nie, a biznes dla producenta jest świetny i tak powstają te beneKolowe margaryny. -Białe buły, napompowane chleby, pseudo razowce itd. W kwestii pieczywa nie ma czego polecić, aż szkoda gadać. Ja gustuję w Chlebie Wiejskim w folii produkcji Oskroby. Z tego wszystkie co mam do wyboru w biedrze to ten produkt najbardziej przypomina mi chleb. Chlebem to uczciwie można nazwać dopiero to co robi moja znajoma: hoduje szlachetny zakwas chlebowy, kupuje mąkę razową 750 prosto z młyna i sama piecze o 5 rano pszenno żytnie, żytnie, razowe, itd.,a efekt jest powalający (świeże przez tydzień, po zjedzeniu 3 kromek człowiek jest pełen, nie pleśnieje, nie kruszy się). -dania gotowe typu krokiety, pierogi, ryba po grecku, to nawet nie ma co opowiadać. Wszędzie białko sojowe, azotany, pirofosforany, palmityniany, olej roślinny (czyli w 95% palmowy) -tuńczyk w puszcze "rozdrobniony" (pomijając fakt, że 95% puszek jako opakowań jest trujących, bo wydzielają bisfenol do jedzenia, które jest pasteryzowane w fabryce w tej puszcze właśnie) to ten tuńczyk to jakaś kpina, to są pomyje zebrane z podłogi w przetwórni ryb, masakra. -lody, melony Pomelo z chin, skórki cytrusów z pestycydami (trzeba szorować w gorącej wodzie), sól z antyzbrylaczem, proszek do pieczenia, gotowe sosy do sałatek Culineo, polędwicę z indyka, wszelkie wędliny z kurczaka i inydka (sam MOM), mortadelę, kiełbasę (właściwie każdą poza tą z nazwą "gospodarza"), mleko z kartonika każde (przecież to jest sama woda, pozbawiona czegokolwiek, z całkowicie nieprzyswajalnym wapniem i białkiem, dzieci od tego nie rosną, tylko nabywają alergii), myte ziemniaki (często zielone, poobijane, trujące [urlhttp://www.ziolaiprzyprawy.info/2012/07/04/blog/smalec-dlaczego-wszyscy-go-nienawidza-cholesterol-zdrowie/#.UJeaIWdtgwo[/url]...... Co w takim razie jeść z tej biedrony (oczywiście nic nie jest idealne, ale szukamy kompromisów): mix sałat z roszponką, rukolą; ser żółty dojrzewający Stary Olęder, szynka z Sokołowa wędzona na dymie bukowym (owszem ma azotan sodu, w opakowaniu pełno wody, ale jak postoi otwarta w lodówce w NoFrostem to robi się super), biały twaróg klinek, kefir, maślanka, masło EXTRA z Warlubia firma Jagr, oliwa Gallo, wino Monte da Serra za 9,9 , jeśli koniecznie mleko to wyłącznie to, które jest oznaczone jako "Spożywcze" i stoi w lodówkach w butelkach (mówię serio mleko z kartonika nie ma oznaczenia spożywcze, jest to bowiem mleko techniczne do podlewania trawnika i tylko do tego się nadaje), dobre warzywa brokuły, kalafior, sałata, buraki !!!!! (są super smaczne i na sok na surowo, jak i gotowane na ciepło, jak i pieczone i ze śliwkami po żydowsku) , niewielkie ilości makaronu Pastani z durum, płatki owsiane na wodzie z bananem, rodzynkami, tartym jabłkiem; wołowinę, królika, przepiórki, polędwicę wieprzową, makrelę wędzoną . Do tego wszystkiego jak najmniej ziemniaków, mąki, chleba białego, makaronu i jest pięknie. Na pewno jest wiele nieścisłości w tym co napisałem powyżej, pisałem to "własnymi słowami" i w sposób w "jaki to rozumiem". Proszę nie mieć mi za złe. Mam dobre intencje, a wiem po znajomych, znajomych lekarzach, że poziom świadomości "wiem co jem" jest u nas koszmarny. Wiecznie odchudzająca się pani doktor, która nie tyka tłuszczu w żadnej postaci, wszystko w wersjach "lajt" , do tego ciasteczka, czipsy i sałatka na gotowych dresingach z olejem palmowym. Koledzy wyczynowcy od rowerów górskich jedzący przez dzień 8 snikersów, bo przecież to energia, a oni jej potrzebują, znajomi górale, gdzie dzieci po szkole na obiad dostają słodką bułę ze jogurtem owocowym za 90gr, potem płatki czekoladowe z mlekiem UHT "technicznym", a na kolację kurczak z ziemniakami i wielkim zdziwieniem skąd te alergie się biorą, córeczka 14lat waży 60kg, a tatuś dziennie połyka garść tabletek na miażdżycę i wielki wyrzut "jaka to chemia w tym jedzeniu". Dziękuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miśka76 05.11.2012 17:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 W kwestii zdrowego odżywiania się - radzę wyrzucic z domu cukier (kt wcale nie krzepi) i przerzucić się na stewię. To roslina o bardzo słodkich liściach, która praktycznie nie ma kalorii, za to dzidała bakterjobójczo i reguluje poziom cukru we krwi. JUż można kupic jogurty bakomy i jaką polo colę nią słodzoną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trociu 05.11.2012 20:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 co do cukru, to żona się przestawiła na xilitol (cukier brzozowy) i obecnie testuje syrop klonowy. Tradycyjny cukier mamy dla gości, którzy boją się naszych eksperymentów i do niektórych wypieków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trociu 05.11.2012 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Listopada 2012 We wspomnianej sieci z owadem (ale pewnie nie tylko) pojawiły się ostatnio produkty serii Konspol Natura. O ile wierzyć etykietom, to brak tam chemii albo jest znikoma. Zajadam się ostatnimi czasy kabanosami z tej serii. Ogólnie bardzo trudno znaleźć rzeczy bez "dodatków". Ale co nas zaciekawiło jakiś czas temu, prym w produkcji bez chemii wiodą mniej znani producenci. Przy wakacjach odkryliśmy dania gotowe typu sos boloński, słodko-kwaśny bez dodatków. Marki nie pomnę, bo tego się w zasadzie u nas nie kupuje. Ale warto się rozglądać. Teraz mam tylko ból, bo przestawiam się powoli na e-zakupy w tesco i niestety brak etykiet przy podglądzie produktów. Więc trzeba albo próbować, albo wcześniej się przejść do sklepu i poczytać jak się nie zna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 07.11.2012 12:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2012 Świetny wątek Ja również pod wpływem programu "Wiem, co jem" zaczęłam czytać etykiety na opakowaniach. Już od wielu lat nie stosuję absolutnie żadnych kostek rosołowych, veget i tego typu przypraw. Bulionetek i tych nowoczesnych wynalazków nigdy nawet nie wzięłam do ręki i nie zamierzam. Kupuję produkty nieprzetworzone, czyli biały ser w czystej postaci, masło extra, mięso proszę o mielenie w sklepie- wybrany przeze mnie kawałek lub mielę sama w domu. Od dawna sama również suszę bułki, a potem mielę je na tartą bułkę. Oczywiście kupuję również ser żółty i wędlinę, ale wybieram te najlepszej jakości. Majonez- tylko kilelcki, ketchup- tylko pudliszki, jajka od rolników na targu. Ostatnio testowałam też śmietany- baaaardzo trudno kupić taką bez zagęstników i skrobi. Znalazłam tylko Zott. Pieczywo na szczęście mamy bardzo dobrej jakości, zresztą wędliny też. Z ciekawości oglądałam skład kiełbas i parówek w supermarketach- prawie wszędzie MOM (czyli jak to mówi pani Bosacka- skóry i pazury- błeee). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 09.11.2012 09:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2012 A na śmietanach piszą, że dodali czegoś...?Nie widziałam, muszę spojrzeć.TUTAJ słów parę o syropie glukozowo-fruktozowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tabaluga1 09.11.2012 10:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2012 A na śmietanach piszą, że dodali czegoś...? Nie widziałam, muszę spojrzeć. TUTAJ słów parę o syropie glukozowo-fruktozowym. A i owszem, np. skrobia kukurydziana lub ziemniaczana albo zagęstniki, stabilizator- karagen. Kiedyś w pośpiechu kupiłam wydawało mi się, że śmietanę, a gdy w domu wczytałam się w etykietę to byłam przerażona. Były tam tłuszcze roślinne, stabilizatory i nie wiem już nawet co. A drobnym drukiem- produkt o smaku śmietankowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Trociu 12.11.2012 22:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2012 Patrzyłem ostatnim razem na śmietany i jedynie President nie miał dodatków. A patrzyłem pod kątem robienia sobie masła. I teraz - czy masło 82% ma jakieś dodatki, czy to czyste masło? Bo jeżeli nie ma dodatków, to pozostanę przy kupnym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 13.11.2012 07:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2012 Na bank jakieś dodatki ma. Prawdziwe masło po wyjęciu z lodówki W ŻADEN SPOSÓB nie da się rozsmarować, choćby nie wiem jak cienko je zeskrobywać. To ze sklepu najprawdopodobniej zawiera tłuszcze roślinne, które powodują, że nie twardnieje w lodówce. Domowe masło jadaliśmy przez lata, dobrze znam jego smak i konsystencję. To ze sklepu jest całkowicie różne... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
K160 13.11.2012 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2012 (edytowane) Ze swojego doświadczenia polecam masło extra z Warlubia, firma Jagr, dostępne w niektórych biedronach. Po wyjęciu z lodówki twarde, smaczne, pisałem do nich mejla z pytaniem czy pakują do tego produktu jakieś tłuszcze roślinne, powiedzieli, że nie Na pewno w wielu sytuacjach mimo szczerych chęci nie mamy szansy poznać prawdziwej zawartości produktów, ważne, żeby oprócz tych "ryzykownych produktów" jak wędliny, jajka fermowe, śmietany, dostarczać organizmowi dobrych tłuszczów. Ja szczególny nacisk stawiam na olej lniany tłoczony na zimno, bogatszy w tłuszcze Omega3 niż oliwa extra virgin, a do tego nasz polski. Mieszam go z twarogiem klinkiem, przyprawy do smaku i jest super rozwiązanie. Ponadto pasuje do ziemniaków, pieczywa, sałat. Z warzyw na pewno warto zintensyfikować spożycie cebuli, buraków, pietruszki, takich nieimportowanych, niewymagających wielkich ilości środków ochrony w czasie uprawy. Buraki pięknie rozwiązują modne w dzisiejszych "węglowodanowych, zatwardzonych czasach" problemy z wypróżnianiem, a to tylko jedna z wielu innych zalet. Idę na owsiankę na wodzie z kurkumą, cynamonem, rodzynkami i tartym jabłkiem Edytowane 13 Listopada 2012 przez K160 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gahan 13.11.2012 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2012 Niestety , ostatnio kupiłam "masło" 82%, niby prawdziwe, ale jak otwarłam do użycia to od razu nie podobała mi się konsystencja i zapach - jakieś takie margarynowate to było. Na opakowaniu - żadnych dodatków, a koło masła to nie stało - i komu tu wierzyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
G.N. 15.11.2012 08:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2012 Widocznie to było "masło" o zawartości masła 82% a nie o zawartości tłuszczu 82%. Coraz częstszy sposób na naciąganie klienta. Podobnie jak "MASŁO 3/4", "EXTRA PASŁĘCKIE mix masła i tłuszczy roślinnych" itp itd. Poza tym nawet jak jest te 82% tłuszczu to jeszcze kwestia ile w tym jest tłuszczu mlecznego a ile roślinnego. Druga kwestia to tłuszcz roślinny a tłuszcz roślinny. W maśle (takim prawdziwym) z dodatkiem np 5% dobrej jakości oleju (słonecznikowego, oliwy czy nawet rzepakowego ale tłoczonego na zimno) dodanym żeby poprawić smarowność, właściwie nie ma nic złego. Jeśli to jest dodatek 50% utwardzonego tłuszczu palmowego, to już inna bajka. W przypadku maseł niestety przy "tłuszcz roślinny" powinna być gwiazdka i wyjaśnienie: "Ilekroć pojawia się określenie tłuszcz roślinny należy przez to rozumieć utwardzony tłuszcz palmowy." Swoją drogą pamiętam z dzieciństwa że masło miało 86% tłuszczu teraz jakoś "schudło" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 15.11.2012 08:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2012 Dla mnie najgorsze są produkty przeznaczone SPECJALNIE dla dzieci. Przejrzałam kiedyś wszystkie parówki dla dzieci w dużym markecie - wszystkie miały w składzie MOM, wszelkie serki i jogurty - słodzone i barwione na potęgę, zero naturalności, no i szczyt moim zdaniem - słoiczki dla niemowląt gdzie zamiast mięsa jest MOM - cielęcina Gerbera). Omijam z daleka. Moje dzieci jedzą słodycze - takie prawo dzieciństwa, ale okazjonalnie, natomiast baaardzo rzadko daje naciągnąć się na te kolorowe świństwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.