Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Architekt - ręce opadają!


firewall

Recommended Posts

Bierzcie pod uwage ,ze wiekszosc architektow jest po prostu niekompetentna i nieduczona ,bo taki jest system szkolnictwa wyzszego w Pl i moze stad te problemy.Ostatnio widzialem na budowie architekta ktory NIE ODROZNIAL DRZWI LEWYCH OD PRAWYCH !!!,wiec jezeli po klku latach studiow ktos nie wie podstawowych rzeczy to jak mozna od niego wymagac ,aby zapanowal na caloscia budowy i projektu

 

Przykre to ale popieram wszystkie negatywne opinie. Najczęściej architekci ograniczają swoja prace do bryły budynku, brak analizy energetycznej i wytrzymałościowej np. konstrukcji dachowej. Tak projektować to może każdy kto odrobinkę potrafi rysować. Wykonując audyty i świadectwa często spotykam się z projektami za które na studiach nie można liczyć na zaliczenie przedmiotu ( szczególnie u prowincjonalnych architektów) Przy obecnym poziomie wiedzy musi występować projektowanie integrowane obejmujące wszystkie systemy budynku. O tym zapewne większość architektów wie ale z lenistwa lub braku wiedzy tego nie robią bo nieświadomy inwestor kupi wszystko. Moim zdaniem jedyna poprawna droga to wykonanie projektu przez architekta następnie jego energetyczny audyt i dalej poprawa projektu. I najważniejsze zamawiając projekt żądajcie określenia zużywanej energii użytkowej przez budynek, to jest wyznacznik energochłonności budynku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 118
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Firewall, mocno upraszczasz i wrzucasz wszystkich architektów do jednego worka. Masz w sumie prawo.

Jak pisała Kasia - w branżach znamy się na wszystkim po trochę (czyli dla niektórych nie znamy się w ogóle). Przyznaję - nie policzę sam konstrukcji (pewnie jakbym wrócił do notatek ze studiów, dałbym radę proste elementy - tylko po co? skoro i tak muszę mieć konstruktora, któremu to nie sprawi żadnych trudności), nie liczę zapotrzebowania na ciepło, a mam naprawdę wiele innych swoich zadań przy projekcie. Ale zarazem potrafię ułożyć schematy statyczne i znam zalety i wady różnych typów ogrzewania.

Natomiast jeśli trafiasz na wszystkich architektów, którzy nie znają materiałów budowlanych czy ogólnie budownictwa, to albo masz pecha albo źle ich wyszukujesz. Chociaż dobrze, że z tyloma rozmawiałeś, bo to rzadkość.

Robisz jednak jeden podstawowy błąd - uznajesz, że po przekazaniu projektu etap pracy z architektem masz już za sobą. Dobra realizacja to do końca współpraca trzech świadomych swojej roli stron - inwestora, wykonawcy i właśnie projektanta.

 

Jeszcze jedna kwestia. Nie lubię podawać tego argumentu, bo zwykle wzbudza wielkie oburzenie.

Problemem często jet też to, że zwykle budujący dom nie zlecają projektów wykonawczych, a czasem i budowlanych instalacyjnych - nie każdy urząd je wymaga. Nie wspominam już o takiej abstrakcji (dla większości inwestorów domów) jak nadzór autorski. Wiadomo - to są koszty, których inwestor często nie chce ponosić i sam wychodzi z założenia, że potem jakoś to będzie i ekipa sobie poradzi albo projekt zrobi w cenie wykonawca. Jeśli więc głównym, a często jedynym kryterium wyboru projektanta jest cena (jak prawie zawsze w przetargach przy zamówieniach publicznych), a rynek jest przesycony usługodawcami, to oznacza spadek jakości dostarczanej usługi. Nie mówię, że tak powinno być - ale tak jest w każdej branży - patrz budowa autostrad. Broń Boże nie jestem za opcją wprowadzenia minimów cenowych dla architektów - warto jednak zdawać sobie z tego faktu sprawę.

Tak więc usługa architekta bardzo może się różnić. Kiedyś panowało takie przekonanie, że projekt powinno się zlecić architektowi, który sam już się wybudował :). Nie podzielam tej opinii, ale jest to jakiś sposób na problem, który opisujesz...

 

Powodzenia.

Edytowane przez robert skitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie, wiem o czym piszesz jednak zwróć uwagę że tutaj mowa o prostych domkach, a nie o tworzeniu i budowie Temple Expiatori de la Sagrada Família ( gdzie były problemy z obliczeniami czy też ich brakiem). To tak jak dla chirurga wyżynami miałby być zabieg usunięcia wyrostka robaczkowego czy ekstrakcja zęba mlecznego dla dentysty.

Gdy mnie uczono projektowania to minimalizacja nakładów przy danej funkcji budowli była podstawą. Tutaj nigdzie tego nie widzę. Głupi przykład - krokwie 10x18 lub 8x20. Wytrzymałościowo to samo, a różnica w koszcie 12,5%, Itd,itd.

Robercie, myślę że wiesz że nie wrzucam wszystkich architektów do jednego worka i są tacy którymi się zachwycam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, nie mam uprzedzeń :).

Nie przyrównuj Gaudiego, bo przecież zdaję sobie sprawę, że nie rozmawiałeś z panami Herzogiem i de Meuron'em na temat Twojego domu. Lepiej dopracowany projekt czyli wykonawczy i nadzór autorski najbardziej przydają się właśnie przy niskobudżetowych inwestycjach. Bo na nieprzemyślanych do końca rozwiązaniach i zmianach na budowie najwięcej się traci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy obecnym poziomie wiedzy musi występować projektowanie integrowane obejmujące wszystkie systemy budynku. O tym zapewne większość architektów wie ale z lenistwa lub braku wiedzy tego nie robią bo nieświadomy inwestor kupi wszystko.

W ten sposób można dzisiaj powiedzieć o wielu grupach zawodowych. To znak naszych czasów.

Identyczne stwierdzenie dotyczyć może oświaty, służby zdrowia, prawników ,inżynierów mechaników, budowlańców i innych.

Mamy takie warunki a nie inne i takie systemy edukacji a to pociąga za sobą skutki, w których nabywca tych wszystkich usług ma prawo czuć się niekomfortowo.

Dzisiaj jest wszechobecna potrzeba ilości a nie jakości.Każda przyczyna wywołuje następujący po niej, odpowiedni skutek.

To klient dyktuje a sprzedawca chce sprzedać, choćby i bubel. Klient chce jak najmniej zapłacić , sprzedawca chce odwrotnie, jak najwięcej wziąć.

Panuje przecież zasada, że wszystko jest towarem.

Chory układ powoduje chore relacje wzajemne.

W latach 70' na jedno miejsce na architekturze starało się 10 zdających, 20% tych którzy dostali się, wywalano po pierwszym roku.Tych co zdali było około 50%, nie dostawali się natomiast z kolei na kierunek z różnych przyczyn.

Dzisiaj często dostają się ludzie, którzy kiedyś nie mieliby najmniejszych szans zdać. To nie jest pochwała starych metod.

Duże zapotrzebowanie powoduje marną jakość. Pogoń za obniżeniem kosztów usługi sprawia, że towar jest nawet czasem i ładny ale jakościowo marny.

Pojęcie etyki zawodowej zastąpiono szybkim zyskiem za każdą cenę. Nie dotyczy to też tylko architektów.

 

Jeden z moich uczniów od dziesięciu lat mieszka i projektuje w Niemczech, na pytanie jaka jest różnica pomiędzy pracą architekta w Polsce a tam, z uśmiechem odpowiada słowami Gropiusa " architektura zaczyna się tam gdzie kończy technika".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jeden z moich uczniów od dziesięciu lat mieszka i projektuje w Niemczech, na pytanie jaka jest różnica pomiędzy pracą architekta w Polsce a tam, z uśmiechem odpowiada słowami Gropiusa " architektura zaczyna się tam gdzie kończy technika".

 

Chciałoby się powiedzieć, że tak jest w Polsce, ale przy egzaminach wstępnych, Liczy się pomysł. zrozumienie tematu, kreska i proporcje. Ale co potem? Nie wiem bo byłam pierwsza pod kreską ;) Z małego doświadczenia wiem, że tak jak Kasia i Robert piszą, architekt głównie ma dostarczać wrażeń estetycznych i podstawowych rozwiązań technicznych.

 

Pomyślcie sobie teraz, że ARCHITEKT, oprócz budynku i podstaw konstrukcyjnych ma WAM dostarczyć., szczegółową instalację CO, elektrykę. Po co nam wtedy wykształciuchy w tym temacie? Kurcze wtedy to by wynjęcie architekta kosztowało.

Pamiętajcie też, że jak architekt wymyśli sobie jakąś budowlę i nie ma odpowiednich papierków ( jako konstruktor) zawsze musi podać projekt dalej.

Tak więc , moim zdaniem, nie uważajcie architekta za guru, tylko pytajcie co wchodzi w skład ceny za projekt

Edytowane przez rere79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając forum widzę ze nie tylko ja trafiałem nie najlepiej.

Niestety architekt, do którego trafiłem Z POLECENIA okazał się... hmmm... Nawet nie wiem jak to powiedzieć, więc tylko przytoczę kilka stwierdzeń:

- "To się dorysuje podczas budowy"

- "Po co panu tyle styropianu ? Wszyscy robią 10 cm"

- "Od tego jest kierownik budowy"

 

i inne, których w tym monencie nie pamiętam (i chcę całkowicie wyrzucić z pamięci).

 

Reasumując, zakończyłem współpracę z tym panem i szukam na własną rękę (nie Z POLECENIA).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja także nie mam najlepszych doświadczeń z architektami i jak najszybciej chciałabym o naszej "współpracy" zapomnieć. Więc nawet myśleć nie chcę, że mogliby jeszcze sprawować nadzór autorski na mojej budowie. ZGROZA! Zwłaszcza, że część techniczna to praca nasza oraz konstruktora.

Nie byli z polecenia, bowiem wszyscy (dosłownie WSZYSCY ) nasi znajomi, którzy ostatnio się budowali (4 projekty indywidualne), absolutnie swoich architektów nie polecali.

Myślę, że problemem jest to, że obecnie inwestor jest bardziej wyedukowany w dziedzinie nowych trendów w architekturze jak i budownictwie, niż architekci. Ze świecą szukać takiego (przynajmniej w naszej okolicy), który wie co to wentylacja mechaniczna z ozdyskiem ciepła oraz pompa ciepła (chociaż może gdzieś im o uszy sie obiło, ale z czym to się je to już nie wiadomo), o GWC czy innych "nowinkach" nie wspominając.

 

Na niektóre rzeczy w projekcie, jeszcze przed wysłaniem projektu do konstruktora, zwróciła nam uwagę żona naszego nowego znajomego, która jest architektem (szkoda, że wcześniej się nie znaliśmy) np. na rytm otworów okiennych na frontowej elewacji. Wcześniej każde okno było innne, a po poprawkach zyskało to już jakiś rytm :)

Edytowane przez moniss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że problemem jest to, że obecnie inwestor jest bardziej wyedukowany w dziedzinie nowych trendów w architekturze jak i budownictwie, niż architekci.

 

..................................

 

Na niektóre rzeczy w projekcie, jeszcze przed wysłaniem projektu do konstruktora, zwróciła nam uwagę żona naszego nowego znajomego, która jest architektem (szkoda, że wcześniej się nie znaliśmy) np. na rytm otworów okiennych na frontowej elewacji. Wcześniej każde okno było innne, a po poprawkach zyskało to już jakiś rytm :)

Czyli z tym lepszym wyedukowaniem inwestora, to też nie tak do końca.

To jednak architekt zwrócił Wam uwagę na coś, na co Wy patrzyliście tyle razy i nie widzieliście.:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W

 

Jeden z moich uczniów od dziesięciu lat mieszka i projektuje w Niemczech, na pytanie jaka jest różnica pomiędzy pracą architekta w Polsce a tam, z uśmiechem odpowiada słowami Gropiusa " architektura zaczyna się tam gdzie kończy technika".

W takim razie architekci powinni kończyć ASP a tytuł inżyniera niech zostawią fachowcom.

Bo człowiek rozmawiając z inżynierem liczy jednak na ścisły umysł i dużo wiedzy technicznej a nie na artystę z elementami technicznymi.

Gdyby architekt kończył szkołę z tytułem magister sztuki, to brak pokrycia pionów, ścian między piętrami itd byłby zrozumiały, również zrozumiałe by było, że teraz dajemy wizję artysty do konstruktora, który robi z niej dopiero projekt budowlany. Ale my (laicy) rozmawiamy z INŻYNIEREM. I po prostu spodziewamy się 2 w 1 czyli i wizji i konstrukcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2112wojtek pisząc o lepszym wyedukowaniu inwestora odnosiłam to do nowych technologii w budownictwie oraz nowych trendów w architekturze.

A to, że inny architekt zwrócił uwagę, że nasi architekci nie mają zmysłu estetycznego (bo jakże inaczej określić umieszczenie na elewacji okien w stylu "każdy pies z innej budy"), to przecież tego uczą na studiach: jak projektować żeby było ładnie i funkcjonalnie i chociaż tyle powinniśmy dostać w projekcie. A gdyby nie nasza wiedza oraz pomoc znajomej z ww.przykłądu, to nie mielibyśmy ani porządnych rozwiązań technicznych ani ładu estetycznego, tylko samą w miarę przyzwoitą funkcjonalność rozmieszczenia pomieszczeń (ale i tutaj znajoma miała kilka zastrzeżeń, że można to było lepiej zrobić, lecz na tym etapie wiązałoby się już ze zrobieniem od podstaw całkiem innego projektu) .

 

I nie patrzyliśmy tak wiele razy na poprawiony projekt w ciagu tych 2 dni zanim pojechaliśmy odwiedzic budowę znajomych, gdzie dowiedzieliśmy się, że otwory na elewacji muszą posiadać pewien rytm :)

(chociaż malutkie okienko pod sufitem oraz standardowe okno jak w bloku, obok siebie gryzło nasze poczucie estetyki)

Edytowane przez moniss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Architekt robi tak aby jemu było w miarę wygodnie a tobie się podobało. Koszty za budowę domku to dla niego rzecz trzeciorzędna. Potem dopiero przychodzi rozczarowanie jak to jeden z forumowych montażystów okien ujął gdy dostał zlecenie na okna. Owszem pięknie wyglądały super hiper tylko jak je wycenił to inwestor mało zawału nie dostał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moniss,

"musi to na Rusi..." Wcale nie jest powiedziane, że rytm musi być. To nie jest aż tak proste. Czasem lepiej może wyglądać luźna kompozycja różnych otworów. Reguły są różne. Uprzedzę - nie mówię przez to, że Twój akurat projekt wcześniej wyglądał dobrze...

http://ad009cdn.dyn.archdaily.com/wp-content/uploads/2011/12/1324866713-mainimage-jan-stempel-popovicky-i-04-997x1000.jpg

 

Wojtek dobrze zauważył - narzekasz na architekta jako profesję, jednocześnie go chwaląc. Trochę, że tak powiem, nielogiczne... Jeden jest zły, drugi dobry - to oczywiste. Są architekci lepsi i gorsi. Trzeba było zwrócić uwagę przy jego wyborze - co wcześniej popełnił i czy Wam się to podoba. Jakie miałaś kryterium wyboru architekta?

 

I nie rozśmieszaj mnie, chcesz ze mną podyskutować na temat nowych trendów w architekturze lub technologii i przekonać się, kto ma większa wiedzę w tym zakresie?

 

A to, że drugi architekt poprawiałby pierwszego - to żaden argument. Idź do kolejnego - pewnie jeszcze lepsze zmiany wprowadzi i co? Będziesz psioczyć na drugiego?

 

Na koniec dowcip branżowy:

 

Spotyka się po latach na ulicy dwóch architektów. Jeden jest z kilkuletnim synem.

- Twój syn? - pyta jeden

- Tak - odpowiada z dumą ten drugi

Pierwszy przygląda się dłuższą chwilę dziecku i w końcu mówi:

- Fajny, ale wiesz, ja bym to zrobił trochę inaczej...

Edytowane przez robert skitek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

robert skitek, domy tego typu, którego fotkę wrzuciłeś, wyglądają świetnie z różnymi oknami, lecz nie take tradycyjne w formie jak u mnie. No i fakt, użyłam złego słowa: zamiast "musi" lepiej by brzmiało "powinien" ;)

Nie psioczę na architektów jako profesję, bo są naprawdę dobrzy i tacy, którzy zatrzymali się w pewnym okresie X lat/dekad temu i już przestali przyswajać nową wiedzę. Niestety tych drugiego typu nadal jest wiecej na co wskazują doświadczenia i moje i znajomych - a może to tylko tutaj wszyscy (prawie wszyscy?) usnęli w latach 90. XX wieku? I to na tych architektów włąśnei narzekam.

 

Robert, ja wiem że Ty akurat masz dużą wiedzę w zakresie nowych trendów w architekturze a także w zakresie technologii, co widać w Twoim dzienniku, który podczytuję od pewnego czasu :) Pisałam tylko o niewiedzy tych, z którymi się spotkałam ja lub znajomi i spośród których niestety musiałam wybrać te przysłowiowe mniejsze zło. A czas też gonił.

Właściwie to na spotaniach z architektami, z którymi udało nam się w końcu umówić, to nikt się nie kwapił aby zaprezentować nam swoje wcześniejsze projekty. Tylko w tym biurze, które w końcu wybraliśmy pokazano nam jeden gotowy już dom z zamówienia indywidualnego - nie był najgorszy - młodsza część zespołu akurat sama go projektowała. Młodsza część zespołu zaprojektowała też jedną z naszych wstępnych koncepcji - tą która z zewnątrz tak się nam podobała. Niestety chyba później decydujący głos miała już część starsza... która to upierała się przy różnych dziwnych rzeczach i w życiu takiego domu jak Twój własny czy też ten z fotki by nie zaprojektowała "bo tak się nie robi"(dosłownie tak nam powiedziano). A dom z takim dachem jak Twój własny: "nie da się zaprojektować dachu płaskiego, który by nie przeciekał" - po tym chciałam już uciekać gdzie indziej, lecz okazało się, że już niema do kogo.

 

Ale teraz, po fakcie, jestem już trochę mądrzejsza i jeśli zdecyduję się za pewien czas na budowę nowego domu, to wiem już jak się przygotować na poszukiwania kompetentnego architekta. No i poznałam w międzyczasie kilka nowych osób, które moga pomóc :)

Edytowane przez moniss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, dobrze, że teraz wiesz, że warto poszukać lepszego architekta, sprawdzić jego wcześniejsze realizacje. Jeśli nie ma nic do ukrycia, to pewnie i skontaktuje z poprzednimi klientami.

Ale sytuacja, którą opisujesz jest dziwna. Tak jakby architekt narzucił Ci swoje rozwiązania i nie było żadnej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusje... czasami to były prawie wojny, aby przepchnąć jakiś swój pomysł, bo w końcu to ja wybuduję i spędzę w tym domu X lat

Powiem Ci, że miałam całkiem inną wizję współpracy, ale życie brutalnie zwerfikowało moje myślenie (od tej chwili można je nazywać myśleniem życzeniowym). Wydawało mi się, że architekt wysłucha tego co bym chciała, co mi się podoba, a z artykułów w pismach typu Murator, dowiedziałam się nawet, że architekt może nawet pogodzić 2 różne wizje, które mają małżonkowie :) No zcasami prawie jak cudotwórca, chociaż w naszym przypadku cuda potrzebne nie były ;)

A tak na poważnie, to sądziłam, że po wysłuchaniu nas, dopyta jeszcze o jakieś szczegóły (bo może akurat ma już jakąś wstępną wizję), o nasz styl życia i za pewien czas przygotuje koncepcję czy dwie/trzy. Przedstawiając koncepcje powie dlaczego zrobił tak a nie inaczej i czy nam się podoba, jak byśmy to ewentualnie widzieli, wytłumaczy to czego nie wiemy, podpowie coś z własnego doświadczenia itp.

Wcześniej wspominałam o koncepcji stworzonej przez młodszą część zespołu projektowego, która pomimo zbyt wielkiej ilości okien połaciowych oraz zbędnego balkonu, z zewnątrz była prawie idealna ponieważ łączyła styl tradycyjny z nutką nowoczesności - i o to nam właśnie chodziło. Później, coś się stało niedobrego i przedstawiano nam coraz bardziej tradycyjne bryły z GIBLAMI!!! których był absolutny zakaz umieszczania (punkt z naszych wytycznych) i starano się to na siłę przeforsować. Stąd te wojny i stąd moje podejrzenie, że to już starsza część zespołu (lubująca sie w spadzistych ozdobach dachu) położyła rękę na projekcie :[

Najlepsze (czyt. najgorsze") było to, że gdy prosiliśmy o likwidację np. lukarny na północnej połaci dachu, przy następnym spotkaniu pojawiała się na połaci południowej jako monstrualne zadaszenie całego pomieszczenia i zasłaniała kolektory słoneczne. Podobnie było ze stropami lanymi, których miało nie być, a które pojawiały się we fragmentach to tu, to tam przez kilka kolejnych spotkań. Po prostu ręce opadały, lecz męczyliśmy się dalej, bo zaliczka wpłacona :(

Pomimo, że już minęło kilka m-cy i zaczeliśmy już budowę, to nadal gdy myślę o "współpracy" z naszymi architektami to mnie nosi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Architektura i budownictwo to są dwa odrębne światy, chociaż czasem się przenikają. Tak jak elektrotechnika i elektronika. Mają coś wspólnego, bo tutaj prąd elektryczny i w drugim też. Ale żaden elektronik nie zrobi domowej instalacji, ani instalator nie naprawi wam plazmy. Więc nie żądajcie od architekta rozwiązywania zwykłych budowlanych głupot, bo od tego jest absolwent specjalności budownictwo, a nie specjalności architektura.

 

Nawet jeśli kogoś bardzo boli ząb, to chyba tylko w dowcipach wybiera się do lekarza ginekologa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...