Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Architekt - ręce opadają!


firewall

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 118
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

I po co te bzdury? Dlaczego niby inteligentni ludzie mylą architekta z projektantem? Po jaki ciul wam architekt na budowie? Pałace budujecie?

Durnota...

wykrot masz rację nie mając racji. Projektowaniem domów zajmuje się ginekolog a nie biuro projektowe które zatrudnia odpowiednio wyszkolonych o odpowiedniej specjalności ludzi. Powiem tak mnie jako klienta zgłaszając się do takiego biura g.....o obchodzi czy rozmawiam z ginekologiem, projektantem czy hydraulikiem.Jestem w biurze które takimi rzeczami się zajmują i rozmawiam z jego pracownikiem. Przychodząc do architekta który podejmuje się konkretnego zadania również g.....o mnie obchodzi z kim on podejmie współpracę aby z tego zadania się wywiązać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, że się nie będziesz wdawał.

 

Jest już kilka wątków na ten temat, czyli rola architekta i inżyniera budownictwa. Odbiega to od tematu tego wątku. Po drugie już sobie wyobrażam z Tobą dyskusję na tym poziomie:

I po co te bzdury? Dlaczego niby inteligentni ludzie mylą architekta z projektantem? Po jaki ciul wam architekt na budowie? Pałace budujecie?

Durnota...

Nie, dziękuję.

 

W skrócie: budownictwo w architekturze domów jednorodzinnych to mieliśmy w latach 70-80-tych. I wystarczy.

Z kolei na budowie oparcie się wyłącznie na inżynierze budownictwa zapewnia zwykle bardzo dobre rozwiązania techniczne ale też zupełne nieliczenie się z detalami architektonicznymi. I nie chodzi mi o pałacowe sztukaterie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już chyba o tym pisałam ale może w innym wątku. U mnie adaptację projektu robił konstruktor - i oprócz tego że mieliśmy pewność, że wszystko technicznie będzie ok, dawał nam również pomysły na rozwiązania architektoniczne. dawał swietne rozwiązania, słuchał nas ale też mówił o swoich propozycjach. szukaliśmy złotego środka. jestem bardzo zadowolona. ale myslę, że ważna tu jest chęć obustronnej współpracy. zauważyłam, zę czasem podsuwał nam rozwiązania, które automatycznie nakładały na niego więcej pracy ( a kwota za usługę się nie zmianiała) więc myślę tak sobie jak czytam Wasze wypowiedzi, że architekt/projektant/konstruktor powinien po prostu być rzetelny i posiadać zwykłe cechy osobowościowe które sprawią, że zadowolenie klienta będzie podstawą jego działania. ja mojego konstruktora mogę wszystkim polecić i pewnie wielu zadowolonych klientów również. a co z tymi o których źle się mówi? pewnie nie przetrwają na rynku. tak samo jest w innych zawodach - lekarze, prawnicy - działa ten sam mechanizm.

przykre jest to, że tak fatalnie trafiliście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by połaczyć ten watek z wątkami gdzie Inwestorzy licytują się kto dał mniej za projekt... a potem oczekuje się od takiego architekta, że pomimo ceny skrajnie niskiej będzie przedstawiał nam nieskończoną ilość koncepcji, rozwiąże detale architektoniczne, a jednocześnie stworzy budynek energooszczędny i dopasowany do "kieszeni" Inwestora... no i jeszcze stworzy projekt budowlany na poziomie wykonawczego...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie architekci powinni kończyć ASP a tytuł inżyniera niech zostawią fachowcom.

Bo człowiek rozmawiając z inżynierem liczy jednak na ścisły umysł i dużo wiedzy technicznej a nie na artystę z elementami technicznymi.

Gdyby architekt kończył szkołę z tytułem magister sztuki, to brak pokrycia pionów, ścian między piętrami itd byłby zrozumiały, również zrozumiałe by było, że teraz dajemy wizję artysty do konstruktora, który robi z niej dopiero projekt budowlany. Ale my (laicy) rozmawiamy z INŻYNIEREM. I po prostu spodziewamy się 2 w 1 czyli i wizji i konstrukcji.

 

:DCzyli mam rozumieć uważasz, że Gropius nie miał racji ?

A jednak swoją wypowiedzią mu ją mimo wszystko przyznajesz.:yes:Albo nie zrozumiałem istoty Twojej wypowiedzi.

Sama wiedza inżynierska nie wystarcza do tego ,żeby projektować dobra architekturę. Wystarczy popatrzeć na nasz kraj. Ogromna większość obiektów budowana w latach 60-80 to potworki , nawet nieraz technicznie sprawne za to wyglądem odstraszające.

Niestety dobry architekt musi być głównie artystą z określoną wiedzą inżynierską. I tak się kiedyś szkoliło( mam nadzieję ,że i teraz też) - plenery , warsztaty, rysunek, malarstwo itp.

Projekt domu ma kilka składowych, zwłaszcza ten na którym pisze "wykonawczy" a nie tylko "budowlany". Branżówki też zaczynają mieć wreszcie swoją rolę w pozwoleniach.

U nas przyjęło się, że w ramach obniżenia kosztów wystarczy zwykła budowlanka. Czasem tak. Niestety w zaawansowanych formach potrzeba jest bardzo dokładnej wiedzy konstruktora i innych specjalistów, którzy będą wiedzieli jak wizje architektoniczne zrealizować.

Mogę Ci powiedzieć jak to wygląda od mojej strony zawodowej, kiedy przejmuję nadzór inwestorski przy realizacjach dosyć skomplikowanych i nowoczesnych konstrukcji, zazwyczaj zaawansowanych technologicznie.Między innymi też takich, gdzie ściany się nie pokrywają z pionami.

Większość czasu na budowie spędzam z inspektorem nadzoru , konstruktorem i elektrykiem projektu, z architektem kontaktując się tylko wówczas kiedy występuje problem mogący ingerować w jego wizję.

Ciekawostka. Jako architekt wnętrz muszę też projektować zasady nowoczesnych systemów, nie mając specjalnej wiedzy inżynierskiej. Od tego mam do pomocy ( czytaj od czarnej, niewdzięcznej roboty) elektryków, elektroników i informatyków.

Nie rozumiem, po co w ogóle wołać architekta na budowę do "duperel" ( ważnych) związanych z belką czy betonem.

Aha ! Są kraje gdzie architekt nie jest szkolony na politechnice, natomiast designerzy uczą się w szkołach technicznych:lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do rytmu na elewacji to tak jak pisze Robert nie ma tu sztywnych zasad. To bardziej wyczucie proporcji, kompozycji, która niekoniecznie musi byc podporządkowana rytmowi. Bloki z wielkiej płyty rytm na elewacjach posiadają, kaplica w Ronchamp nie posiada rytmu okien i co z tego :) Edytowane przez kasia_labo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kasia_labo - jest to jakiś problem ale nie jedyny! Wspominałem już o nim. Podnosząc jedynie kwestie finansowe wywołasz niepotrzebna w tym wątku burzę. A on nie o tym a o kompetencjach architekta.

 

Ale wiesz kompetencje są ściśle związane z finansami. Moim zdaniem nie da się tych tematów rozdzielić.

Edytowane przez kasia_labo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale mi nie chodzi o kwestie finansowe, tylko o nazewnictwo i tzw ogólnie przyjęte myślenie.

Trzy opcje

 

1. Architekt jest inżynierem. Dla laika inżynier to inżynier. Umie przeliczyć belki, wie, jaki materiał się nadaje, umie tak zaprojektować dom, żeby piony sanitarne się nie rozjeżdżały a słup nośny nie pojawił się w środku salonu (były takie kwiatki na forum). Powie mi, czy może tu być teriwa czy musi być strop drewniany i dlaczego. Ba, da mi parametry tego stropu, bo i dlaczego nie. Przecież ja zamawiam projekt domu, z którego jakiś pan Jasiu ma go wybudować. Skąd ja mam wiedzieć, że jest projekt artystyczny i wykonawczy? Czy ktoś mi to mówi wyraźnie? Jak kupiłam gotowca to dostałam wszystko. Zamawiając indywidualnie spodziewałabym się tego samego. Ba, nawet by mi przez myśl nie przeszło, że "mój" architekt tego sam nie zrobi. Jestem zdziwiona, że jest inaczej....

2. Architekt jest artystą. No, idąc do artysty idę po sztukę. Nie spodziewam się konstrukcji, od spraw technicznych to będzie ktoś po polibudzie, co umie liczyć. Artysta nie musi umieć. Spodziewam się dzieła sztuki i sprawa jest jasna.

 

3. Nie potrzebuję wrażeń estatycznych, chce mieć mały tani i wygodny domek podobny do pięciu innych na tej ulicy, gotowce nie są funkcjonalne. . Parametry domku wyznaczają WZ, inżynier poskłada do kupy te parametry i powie mi ile stali mam kupić i ile betonu zamówić. Nie potrzebuję architekta, chyba, że przepisy powiedzą inaczej.

 

U nas dominuje punkt pierwszy a z punktu widzenia architektów - punkt drugi. Stąd mamy konflikt interesów. A wystarczy punkt trzeci ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

U nas dominuje punkt pierwszy a z punktu widzenia architektów - punkt drugi. Stąd mamy konflikt interesów. A wystarczy punkt trzeci ;)

Tak więc nie zrozumiałem jednak idei :D

Problem w tym ,że przepisy jednak chcą dobrze w tym punkcie trzecim, chociaż nie zawsze nam to wychodzi na urodzie.

Nasza ojczyzna zaprojektowana przez inżynierów-technokratów jest bardzo smutna.Może chociaż trochę artysty niech będzie w tym procesie.

Szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze ładnego i ciekawego domu zaprojektowanego przez inżyniera, chociaż dla właścicieli był i może wygodny.

Krajobraz nie jest własnością indywidualną inwestora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EZS - sugerujesz, że rozwiązaniem jest po prostu projektowanie domów przez inżynierów budownictwa. Starsi z nich mają jeszcze takie uprawnienia. Jak pisaliśmy, mieli je w latach 60-80 -tych XXw. Tzw kostki polskie spełniają wszystkie Twoje warunki.

 

Wracając do punktów - architekt jest i punktem 1 i 2. Zwykle nie liczy jedynie konstrukcji - to rola inżyniera budownictwa. Ale potrafi określić schematy statyczne. Tak jak inżynierowi nie wolno teraz projektować architektury, tak architekt nie ma prawa policzyć sobie sam konstrukcji - piszę o aktualnie wydawanych uprawnieniach budowlanych. Chyba, że zdobędzie drugi zawód. Po prostu program studiów i jednych i drugich nie obejmuje wystarczającej wiedzy drugiej strony. Architekci nie walczą o uprawnienia inżynierów. Dla mojego pokolenia architektów współpraca z inżynierem od konstrukcji jest już zupełnie normalna. Inżynierowie znów walczą o uprawnienia architektów - przecież estetyka i funkcja to żadna odpowiedzialność.

 

Dla jednych nie jesteśmy ani inżynierem ani artystą. Jedni woleliby abyśmy byli jednym, inni drugim. A my jesteśmy w rozkroku :) i łączymy oba te światy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnieliście o projekcie wykonawczym. Na żadnym spotkaniu z potencjalnymi architektami nie padło to określenie. Dopiero kilka miesiecy później dowiedziałam się od nowej znajomej (architektki), że coś takiego istnieje i co to takiego jest.

Ale dzięki tej świeżej wiedzy umówiiśmy się z konstruktorem, że on będzie wykonywał projekty szczegółowe etapami (na razie mieliśmy taki projekt do fundamentów).

Co ciekawe, konstruktor nie jest z biura w którym zamówiliśmy projekt - tamten nie chciał robić konstrukcji, bo stropy które wymyśliliśmy jemu nie odpowiadały (czyt. nie były lane). A z naszym konstruktorem świetnie się dogadujemy, tak jak wyobrażałam kiedyś sobie, że będzie to miało miejsce z architektem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O projektach wykonawczych każdy projektant powinien wspomnieć. Projekt budowlany powinien służyć jedynie otrzymaniu PnB.

Dla większych inwestycji projekty wykonawcze każdej z branż są zawsze zamawiane.

Problem w tym, że ta dodatkowa praca dodatkowo kosztuje. I wracamy jak bumerang do kosztów projektu. Ja zwykle informuję klienta przy pierwszym spotkaniu co zlecić musi (aby otrzymać pozwolenie) i czego nie musi (projekty wykonawcze, nadzory autorskie) i co się z tym wiąże. A także ile to kosztuje. W moim przypadku tylko około połowy klientów zamawia projekty wykonawcze (najczęściej konstrukcji, rzadziej architektury) chcąc zaoszczędzić na tym etapie. Najczęściej mści się to na budowie, bo oszczędnościowo też zatrudniony kierownik budowy (inżynier budownictwa) pojawia się jedynie kilka razy na budowie i wszystko zostaje na głowie ekipy. A te, jak wiadomo, miewają świetne pomysły na usprawnienie prac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robercie, jeżeli nie punkt 2 ani 3 to sugeruję po prostu, że projekt indywidualny powinien swoje kosztować i być całością. Czyli inwestor dostaje coś, co pozwala mu wybudować dom. Czy sam sobie zrobisz uprawnienia budowlane, czy będziesz miał specjalistę od konstrukcji - mnie nic do tego. Jeżeli masz być 2 w 1 to powinieneś też przejąć kierownictwo tego zespołu. Łącznie z projektem elektryki i wod-kan. Odpowiadasz za wszystko - na etapie projektu oczywiście, bo nadzór potem to inna sprawa.

Na dzień dzisiejszy mam wrażenie, że architekci, być może żeby utrzymać się na rynku, podzielili całość na kilka punktów, o czym biedny inwestor nie ma pojęcia. W dodatku jeżeli każdy punkt można zamówić oddzielnie, to nie ma nikogo, kto by odpowiadał za całość i nad nią panował.... A potem dziwią się, że inwestorzy psioczą i wydziwiają na kiepskich architektów :)

 

Piszesz, że informujesz - i chwała ci za to. Ale 90% nie informuje. O czym się przekonałam na początku drogi budowlanej. Po kilku spotkaniach z architektami, zielona jak szczypiorek, wzięłam gotowca bo tu mi ktoś poradził, że lepiej wziąć projekt starszy, sprawdzony i wybudowany. Rany, ja tam miałam wszytko policzone, i stal i beton i się zgadzało. Jak bym wtedy została w ręku z najpiękniejszym nawet projektem bez tych danych, to chyba bym ... nie wybudowała bo bym usiadła i płakała. Teraz już nie, po iluś latach "życia forumowego" i i budowlanego już wiem, co i jak, ale wtedy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...