Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

fizyka na poziomie gimnazjum :(


EZS

Recommended Posts

Z tym, że nie na pewno.

 

Po moim mieście takie stokrotki chodzą...

 

 

Co do reform oświaty. Zauważcie, że reformy te to sport narodowy. Każden nowy na stołku ma ciekawe pomysły (i ambicje), zazwyczaj niespójne z poprzednimi i nieprzystające do całości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 62
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

  • 2 weeks później...
To od tego roku stokrotek będzie na pęczki. A wiele takich stokrotek można spotkać w samym ministerstwie tzw. oświaty - polecam ich radosną "tfurczość" w zakresie szkolnictwa zawodowego.

 

No właśnie, na przykład w budowlankach będą wąskie specjalizacje :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radosna "tfurczość" polega na całym systemie. Np.uczeń po zawodówce zdobędzie jakąś kwalifikację. Popracuje się i potem podejdzie na egzamin do drugiej kwalifikacji. Po zdaniu w/w egzaminu zostanie technikiem określonego zawodu. Jeżeli zrobi egzamin na inną kwalifikację, a drugą lub trzecią już ma to bez problemu zostanie technikiem innego zawodu. A to wszystko bez chodzenia i uczenia się w szkole.

W większości techników obecnie jest tylko 1 godzina fizyki i to tylko w pierwszej klasie. Dyrektorzy szczerze mówią, że nie dadzą rozszerzenia z fizyki bo nie zrobią naboru ( pewnie że można znaleźć technikum z ugruntowaną pozycją, które może pozwolić sobie na taki krok)

Czy wyobrażacie sobie technika idącego na politechnikę z wiedzą, z fizyki, wyniesioną z gimnazjum?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wyobrażacie sobie technika idącego na politechnikę z wiedzą, z fizyki, wyniesioną z gimnazjum?

Nie, nie wyobrażam sobie. Ale rozumiem również, że nie każdy musi iść na politechnikę. Ba, nawet na jakiekolwiek studia nie musi. Brakuje nam dobrych specjalistów. takich, którzy nie muszą miec wiedzy politechnicznej a powinni znać na wylot wąską działkę swoją i umieć się nauczyć szybko nowej, jak ich z pracy zwolną ;). A jak ktoś ma zapedy na politechnikę, to niech się uczy.

Dodam ,ze ani ja tego nie wymyśliłam ani nie popieram, ale takie jest chyba stanowisko naszej władzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy

Czy wyobrażacie sobie technika idącego na politechnikę z wiedzą, z fizyki, wyniesioną z gimnazjum?

 

W przeciwieństwie do EZS wyobrażam sobie. Nie dotyczy to wszystkich kierunków politechniki ale na większości poziom z fizyki jest mniej niż mizerny.

Książkę braci Masalskich , z której większość studentów korzysta, można opanować w ciągu jednego roku czyli tyle ile trwa nauka fizyki na polibudzie.Resztę ogólnej wiedzy zdobywa się na laboratoriach ( 2 semestry) i z przedmiotów kierunkowych. Mechanika, elektryczność, optyka podzielone są na części szczegółowe w zależności od kierunku.

Chwalebnym wyjątkiem jest tu PPT i pochodne np matematyka stosowana, ale to zupełnie inna bajka, bo nie każdy jest w stanie ten wydział skończyć i dostać się na niego.

Natomiast potraktowanie fizyki w sposób informacyjny w klasach gimnazjum-liceum jest nieporozumieniem.Chyba ,że nie chcemy mądrych inżynierów tylko wystarczą nam bardziej wykształceni majstrowie-poganiacze na hali produkcyjnej, a ministerstwo nadal skupi się na kolejnej rzeszy "wybitnych" politologów i menadżerów od marketingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwalebnym wyjątkiem jest tu PPT i pochodne np matematyka stosowana, ale to zupełnie inna bajka, bo nie każdy jest w stanie ten wydział skończyć i dostać się na niego.

 

Moja proznosc: lubi to! Za starych dobrych czasow, kiey na PWr trzeba bylo sie trzymac rekami i nogami zeby cie nie "skreslali", moja specjalnosc zaczelo 50 ludzi a ukonczylo 13,,, Teraz jest inaczej - jak to mowia wlasnie wychowankowie "poprawionego" systemu edukacji wyzszej: wszystko totalnie sie zmienilo o 360 stopni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pepeg, a z drugiej strony tak sobie sięgam pamięcią i myslę... Co mi z tego, że miałam w Lo fizykę na poziomie studiów? Ja poszłam akurat na medycynę. Mieliśmy biofizykę na której nudziłam się śmiertelnie, był to jedyny egzamin na studiach którego terminu nawet się nie dowiadywałam zakładając, ze dowiem się jak przyjdę na zajęcia i powiedzą mi, ze właśnie jest. Ja to ja. Ale moi koledzy, którzy częsciowo poszli na uniwerek (mat fiz) lub własnie na polibudę - też się nudzili. Jak to określił kolega - matematyki nie dotknął do 3 roku studiów, bo wtedy zaczęły się dopiero jakieś nowe rzeczy. Powiedz mi, po jaką ch.. ja się tego uczyłam w liceum? I tak zapomniałam, bo nie używałam a ci, co używali to po prostu mieli laitowo na studiach. Może lepiej jednak w liceum uczyć na poziomie liceum a na studiach na poziomie studiów, a nie wszystko pokręcone...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pepeg, a z drugiej strony tak sobie sięgam pamięcią i myslę... Co mi z tego, że miałam w Lo fizykę na poziomie studiów? .

 

A co mi z tego, ze mnie, kurna, uczyli o rozmnażaniu rozwielitki? I wierszy Słowackiego? I dlaczego mnie zachwyca, chociaż nie zachwycało? Dodać coś do tego wykazu? I tak teraz interesują mnie w zasadzie tylko kable, wyłączniki, Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Dz.U. 2002 nr 75 poz. 690 oraz polska norma PN-HD 60364-6:2008 Instalacje elektryczne niskiego napięcia - Część 6: Sprawdzanie.

 

A cała reszta? O kant...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Pepeg z Gumy
Pepeg, a z drugiej strony tak sobie sięgam pamięcią i myslę... Co mi z tego, że miałam w Lo fizykę na poziomie studiów?

Trzeba było iść do klasy o profilu biologicznym, może nie musiałabyś się trudzić przez 6 lat :D

A tak poważnie, to ja kończyłem mat-fiz w liceum i chociaż sporo miałem materiału , który się powtarzał znacznie rozszerzony na studiach, to mimo wszystko nie nudziłem się i musiałem z bólem choćby Wronę zaliczyć ( ten co nam podręcznik w liceum do matmy pisał ). Poziom z liceum nie wystarczał jednak, chociaż był niezły.

 

Maysee, nie wiem jak jest teraz, ale coś w tym co mówisz jest na rzeczy.

Na PWr miałem sporo kumpli, ale tylko z Waszego PPT można było pogadać na przyzwoitym poziomie i nie kadzę Ci.

Reszta była cienka jak dupa węża, tak więc nie wyobrażam sobie jak jest teraz, skoro jest tak jak mówisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było iść do klasy o profilu biologicznym, może nie musiałabyś się trudzić przez 6 lat :D

.

a bo ja zawsze byłam ambitna... poszłam do mat fiz dlatego, że chciałam na medycynę ;)

My nie mieliśmy w LO ksiażek do LO z matematyki czy fizyki. Nawet nie miałam kupionych. "Lecieliśmy" z jakiś podręczmików . O! Znalazłam dwa w szafie! Leja "Rachunek różniczkowy i całkowy" a drugi to Krysicki "Analiza matematyczna w zadaniach" Jakiś łatwieszy z fizyki to był Kamiński dla kandydatów na wyzsze uczelnie. Ale to był wstęp, reszta gdzieś leży przywalona...O! ten Kamiński nawet fajny :) Chyba czułam się związana emocjonalnie z tymi panami, jeżeli ich nie wywaliłam przez tyle lat!

W każdym razie przerost, przerost. To nie był poziom liceum. Teraz poszli w drugą stronę, a żadna przesada nie jest dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie gadaj! Taż Krysickiego mieliśmy na pierwszym roku na Polibudzie! Leje też, zresztą.

Po co to?

W przeszło 90% jest to strata czasu. Większość społeczeństwa i tak jest ogłupiana przez media. Gorzej, Większość, nie zdaje sobie sprawy, że jest manipulowana.

Cenzura, głupoty.

Edytowane przez klaudiusz_x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie personalnie jestem za klasycznym wizerunkiem czlowieka wyksztalconego. Nie ma, ze scisly - to mysli, ze nazwa "kanaryjskie" pochodzi od ptaszka a humanista bedzie sie 10 minut zastanawial ile to pierwiastek z minus jeden ;) Wyksztalcenie wyzsze musi dac podwaline ogolna na ktorej wyrosnac powinna mocna i zdrowa lodyzka konkretnej specjalizacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie personalnie jestem za klasycznym wizerunkiem czlowieka wyksztalconego. Nie ma, ze scisly - to mysli, ze nazwa "kanaryjskie" pochodzi od ptaszka a humanista bedzie sie 10 minut zastanawial ile to pierwiastek z minus jeden ;) Wyksztalcenie wyzsze musi dac podwaline ogolna na ktorej wyrosnac powinna mocna i zdrowa lodyzka konkretnej specjalizacji.

 

Bardzo ładnie napisane, tylko jeszcze w moich młodych latach, znani aktorzy, dziennikarze i w ogóle ówcześni "celebryci" (nie porównywać ze wspołczesnymi zerami), bez żenady przyznawali, że rachować nie umieją, a próba wykonania z techniki czegoś więcej niż podniesienie łyżki przy obiedzie, nigdy nie zakończyła się sukcesem. I to niemała część tych osób. To nie było wstydem! Oczywiście, gdyby jakiś inżynier oświadczył, że nie słyszał o Słowackim, zaraz okrzyknięto by go ćwokiem i prostakiem. To nie było dozwolone! Ale w drugą stronę - jak najbardziej! Przyznawano się do tego z rozbrajającą szczerością i nawet z dumą. Było 'trendy" być aż tak kulturalnym" umysłem" i nie mieć rozumu "zaśmieconego" wszelką pracą fizyczną czy zagadnieniami z nauk ścisłych. o czym rozgłaszali z dumą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...