EZS 03.12.2012 11:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 w dobie wąskiej specjalizacji - nierealne. Wiedza nieużywana szybko paruje. Nawet ta, którą się używa - też ucieka. Człowiek dłubie wąską działeczkę a jak się dokształca, to głównie żeby dotrzymać kroku w tym, co się robi a nie rozwijać. Jestem chyba dobrym przykładem. Mam w zasadzie 3,5 specjalizacji (pół bo jestem w trakcie). Pierwszą używam ciągle ale nie mam czasu się uczyć i ciągle mam wrażenie, ze za mało wiem. Druga jest moją podstawową i tu mam rękę na pulsie i wiem w zasadzie ile powinnam (choć ciągle się uczę), trzecia jest mało interesująca i czysto zarobkowa - wiem minimum ale tu nikomu nie zaszkodzę niewiedzą a ta połówka jest rozwojowa, wiem, że jeszcze nie wiem. I ja przy czymś takim mam mieć czas na teatr czy Słowackiego??? To chyba po nocach i kosztem nie wiem czego... Czasem zazdroszczę ludziom, którzy po pracy kładą się z gazetką lub przed TV. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 03.12.2012 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Ależ nikt nie mówi o wiedzy na poziomie specjalistycznym, tylko o takiej, którą wynosiło się kiedyś z podstawówki! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
firewall 03.12.2012 18:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Wiedza z dawnej podstawówki to odpowiednik wiedzy z obecnego średniego liceum. Z tym, że stopień opanowania kategorii taksonometrycznych C i D jest słabszy ( mówiąc ludzkim językiem - większe trudności sprawia im rozwiązywanie zadań, nie mówiąc o propozycjach rozwiązania problemu ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 03.12.2012 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Ależ nikt nie mówi o wiedzy na poziomie specjalistycznym, tylko o takiej, którą wynosiło się kiedyś z podstawówki! Też mi się tak wydaje. Chirurgowi nie potrzebna jest znajomość rachunku różniczkowego. Chodzi o pewne minimum innej wiedzy, które robi z niego człowieka na, zwyczajowo przyjętym do stopnia wykształcenia, poziomie . Możemy oczywiście przyjąć , że wystarczy w życiu specjalizacja, tylko... czy taka wąska specjalizacja jest w stanie się rozwijać , skoro zamyka się we własnym sosie. Interdyscyplinarność podobno się jeszcze nadal nie skończyła i wciąż jest motorem rozwoju. Pomijam jeden fakt , który kiedyś miał znaczenie a dzisiaj już nie bardzo czyli tzw poziom ogólny. To przykre obcować nawet z najlepszym specjalistą ale troglodytą. Dzisiaj w większości studenci nawet w brydża już nie grają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 03.12.2012 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Dzisiaj w większości studenci nawet w brydża już nie grają. Poważnie? Ja p...lę! Nie chce się wierzyć... Mówi wnuk do dziadka: - Kiedyś to mieliście kiepsko. Nie było Internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu...Jak ty w ogóle babcie poznałeś? - No jak nie było? Wszystko to było! - odpowiada oburzony dziadek. - Jak to? - Normalnie - babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły, to stałem na czatach, wychodziłem i z babcia gadu-gadu, a gdyby nie ta komórka, to i twojego ojca, i ciebie też by nie było! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 03.12.2012 20:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 No tak, macie rację. Ale co z tego, że macie? Wiedza nieuzywana ucieka. Szybko ucieka. Po skonczeniu szkół ma się wiedzę ogólną. Większą lub mniejszą ale jakaś jest. A potem ogólna zanika a przychodzi szczególna Im więcej tej szczegółowej, tym mniej czasu na odświeżanie ogólnej. Choćby przez czytanie, dyskusje. Wiecie co, dobrze, ze mamy dzieci. W ten sposób przypominamy sobie to, co zapomnieliśmy a musimy nauczyć dziecko. Wychodzi na to, ze może dobrze, ze w szkole nie uczą bo zmusza to do nauki rodziców Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 03.12.2012 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 (edytowane) No tak, macie rację. Ale co z tego, że macie? Wiedza nieuzywana ucieka. Szybko ucieka. Po skonczeniu szkół ma się wiedzę ogólną. Większą lub mniejszą ale jakaś jest. A potem ogólna zanika a przychodzi szczególna Im więcej tej szczegółowej, tym mniej czasu na odświeżanie ogólnej. Choćby przez czytanie, dyskusje. Wiecie co, dobrze, ze mamy dzieci. W ten sposób przypominamy sobie to, co zapomnieliśmy a musimy nauczyć dziecko. Wychodzi na to, ze może dobrze, ze w szkole nie uczą bo zmusza to do nauki rodziców A guzik masz rację. Bo jakoś nie widzę, żeby Ci uciekła. Na szczęście, pewne rzeczy nabyte, przechodzą niemal we wrodzone. Jak ktoś dowie się w podstawówce gdzie leży Australia, to choćby tam nie był, ani nie będzie się wybierał, jednak dalej wiedział będzie. Jasne, część tego (wiedzy) ucieknie. Ja już nie pamiętam jak się rozmnażają jakieś tam organizmy wyższe od pantofelka, chociaż coś mi się kojarzy, ze tego uczono. Ale to będzie jakiś procent. Załóżmy że 50. Więc jeśli ktoś zgromadził w młodym wieku tysiąc, to zostanie mu pięćset, a kto dał radę dziesięć tysięcy, to i tak zostanie mu pięć tysięcy. A poza tym nigdy nie uczyłem dzieci ani nie odrabiałem za nich zadań. Edytowane 3 Grudnia 2012 przez wykrot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 03.12.2012 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Grudnia 2012 Bardzo ładnie napisane, tylko jeszcze w moich młodych latach, znani aktorzy, dziennikarze i w ogóle ówcześni "celebryci" (nie porównywać ze wspołczesnymi zerami), bez żenady przyznawali, że rachować nie umieją, a próba wykonania z techniki czegoś więcej niż podniesienie łyżki przy obiedzie, nigdy nie zakończyła się sukcesem. I to niemała część tych osób. To nie było wstydem! . Pytanie, na ile zawód aktora był szanowany. Wielu ludzi z przyjemnością oglądało grę aktorską w tv, kinie czy teatrze, a gdy dziecko im oświadczało, że chce iść w tym kierunku, to w większości wypadków odradzano mu to. Właśnie z powodów, które wymieniłeś wyżej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 04.12.2012 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 No tak, macie rację. Ale co z tego, że macie? Wiedza nieuzywana ucieka. Szybko ucieka. Po skonczeniu szkół ma się wiedzę ogólną. Większą lub mniejszą ale jakaś jest. A potem ogólna zanika a przychodzi szczególna ;)Już Ci wykrot powiedział coś na ten temat. Widzisz jak szybko dotarłaś do rozwiązania problemu dziecka. No, bądźmy obiektywni - samo przecież nie przyszło Nie wiem co na ten temat mówi medycyna i psychologia, bo nie miałem ich w szkole, ale w optymalizacji jest taka technokratyczna definicja inteligencji. Inteligencję człowieka mierzy się szybkością zapominania i krótkim czasem reakcji odtwarzania i przetwarzania informacji. Trochę to przypomina jazdę na rowerze - tego się nigdy nie "zapomina". Co to ja chciałem powiedzieć ...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 04.12.2012 10:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 to inteligentny zapomina szybciej czy wolnej bo mi tu wchodzi zasada zakuć - zapić - zapomnieć no i odtworzyć jak będzie potrzebne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 04.12.2012 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 (edytowane) to inteligentny zapomina szybciej czy wolnej bo mi tu wchodzi zasada zakuć - zapić - zapomnieć no i odtworzyć jak będzie potrzebne Nie wiem jak z inteligentnymi, ale odpowiem Ci tak. Historia prawdziwa. Na pierwszym roku miałem lektorat z języka rosyjskiego. Oczywiście, podstawy miałem takie jak wszyscy. Czyli mizerne. Ale zajęcia mieliśmy z Rosjanką z pochodzenia i dostałem tak w rzyć, że omal nie wyleciałem ze studiów. Przez język rosyjski! Wszystko miałem zdane i zaliczone oprócz tego cholerstwa. Oczywiście, uczyłem się tak jak mówisz. Na cztery"Z". Zakuć, zaliczyć, zapić, zapomnieć. I kiedy wreszcie zaliczylem, to pieprznąłem rosyjski, mając do niego głęboki uraz psychiczny. A 11 lat poźniej pojechałem pierwszy raz do Rosji. W towarzystwie kilku osób, których znajomość rosyjskiego zakończyła się na szkole średniej. I perwszego dnia okazało się, że nie wiem nic! Moja znajomość języka wynosiła zero! Coś tam łapałem piąte przez dziesiąte z tego co na ulicy mowili, ale samemu o coś zapytać, nie miałem szans. Ale po tygodniu sytuacja zaczęła się zmieniać. Osłuchawszy się telewizora, zacząłem przypominać sobie nieco śpiewny akcent mojej lektorki, zaczynałem coraz więcej rozumieć, a i odważałem się sam rozwierać szczęki. Po miesiącu to koledzy zwracali się do mnie, kiedy czegoś nie rozumieli. Zresztą akcentu nie "złapał" żaden, natomiast po dwóch latach, mnie w Moskwie brano za Litwina, bo jednak miałem akcent nieco twardszy, a na Ukrainie powiedzieli mi, że nie jestem wstanie ukryć, iż mam moskiewski akcent. A wniosek z tego taki: jeśli się uczyłeś, to przypomnisz sobie to o wiele wcześniej, niż nowy się nauczy. A tak na marginesie, to jestem bardzo ciekawy co by mi pani Olga (lektorka) powiedziała, gdyby mnie teraz usłyszała. Pewnie tak: - A nie miałam racji? Edytowane 4 Grudnia 2012 przez wykrot Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 04.12.2012 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 to inteligentny zapomina szybciej czy wolnej Głupia sprawa, ale inteligentny zapomina szybciej. Paradoks jest tylko pozorny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Lopesjus 04.12.2012 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 Coś mi tu kur.wa nie gra w tej instytucji! Adam M. Pewnie zaraz mi się dostanie od lobby "nauczycieli". Nie winiłbym do końca programów nauczania, wreszcie widać w nich wyraźne nawiązanie do praktyki, zamiast ładowania suchej teorii. Moim zdaniem, należy wyróżnić dwa negatywne zjawiska: 1) zdobywanie dodatkowej wiedzy przez uczniów niemal wyłącznie poprzez media elektroniczne. Za czasów mojej podstawówki do tego celu służyły głównie książki, rozwijając wyobraźnię. Obecnie do głowy dzieciaków trafia zbyt wiele gotowej papki, nie pozostawiając miejsca i czasu na przemyślenie. 2) nauczyciele - dopóki nie pozbędziemy się reliktu w postaci Karty Nauczyciela, dopóty w szkole będą pracować ludzie przypadkowi i mierni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 04.12.2012 15:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 Pepeg, to mnie pocieszyłeś. W zapominaniu jestem mistrzem oczywiście coś w tym jest. U nas na studiach program był ułożony - według studentów- bez sensu. ładowaliśmy do głow olbrzymie tomiszcza zgodnie z przysłowiem o studencie medycyny i książce telefonicznej. Nikt nie widział związku między poszczególnymi przedmiotami ani celu tej nauki. Ba, skończyłam studia i nadal tak uważałam! Wszystko się rozłaziło. Potem zaczęłam się uczyć do interny. coś się zaczynało układać, ale jeszcze nie to. No i później usiadłam w gabinecie. Pierwsza samodzielna praca, na własny rachunek, bez pilnującego asystenta. I nagle wszystko się ułożyło. Zaczęłam sięgać do tych wtłoczonych informacji, które zapomniane gdzieś tam jednak były. Nie potrzebowałam już rozdziału z książki ale jedną konkretną informacje, która "spinała" całość i ona się pojawiała, jak była potrzebna. A'propos wiedzy ogólnej. Mam kolegę Chilijczyka. Sympatyczny chłopak znacznie młodszy ode mnie, z którym nigdy nie umiałam się dogadać. Nie ze względów językowych ale kulturowych. Nawet sobie nie uświadamiamy, jak bardzo na codzienne porozumienie wpływają kody kulturowe. Choćby słynne "ojciec prać" . Więc on nie miał moich skojarzeń. inna część świata, inna literatura, inne obyczaje... Jeżeli z takim Chińczykiem czy Arabem od razu zakładałam, ze się nie dogadam - nawet na wygląd byli "inni" - to tutaj przeżyłam spore zaskoczenie. Niby podoby, niby wykształcony - ale inaczej. Latynos. Nie śmialiśmy się z tych samych rzeczy, nie było tej nici porozumienia I tak sobie myślę - czy obecna młodzież zatracając odrębności kulturowe (bo ich się nie uczy, po prostu) nie wytwarza jakiejś chemii globalnej. Moja córka zupełnie nie wiedziała, o co mi chodzi. Ona miała lat 10 on 30 ale lepiej się rozumieli, niż ja z nim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 04.12.2012 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 (edytowane) I tak sobie myślę - czy obecna młodzież zatracając odrębności kulturowe (bo ich się nie uczy, po prostu) nie wytwarza jakiejś chemii globalnej. Moja córka zupełnie nie wiedziała, o co mi chodzi. Ona miała lat 10 on 30 ale lepiej się rozumieli, niż ja z nim. Tak czy inaczej , to zastanawiające. Albo Twoja córka w wieku lat 10-ciu osiągnęła poziom 30-latka , albo odwrotnie. Ale, to już nie Twoje zmartwienie. Może faktycznie istnieje jakaś globalna hipnoza, albo... my się nie nadajemy do masowej współczesności. Moim zdaniem świat permanentnie kretynieje , a mówię to na podstawie pewnego spostrzeżenia , wygłoszonego gdzieś podczas pierwszej chyba " Nocy reklamożerców" i mogę to udowodnić. Podobno analizując tylko reklamy można dokładnie obserwować m.in. rozwój lub upadek umysłowy społeczeństw. Ja np. już nie mieszczę się chyba w żadnej grupie docelowej i jako target jestem stracony. Miesiąc temu byłem świadkiem takiego trustu mózgów, w którym "młode wilki" po specjalnych studiach, tłumaczyły nam czemu taka reklama a nie inna powinna promować produkt, który firma chce sprzedać. Po godzinie ichniejszej perswazji wkurwiłem się na tyle , że powiedziałem im jak odbieram to całe gówno, którym epatują nas te "wąskie-spece" na każdym kroku, co spotkało się z tak potępiającym, pełnym pogardy wzrokiem młodych wilków, oraz gremialnym uznaniem mnie za żywą skamielinę. Jak babcię kocham, wstyd mi było, że jeszcze żyję. Chyba nadepnąłem na odcisk twórcy jednej z tych skrytykowanych przeze mnie reklam... chociaż produkt, na którym nam zależy adresowany jest akurat do takich właśnie jak ja. No nie rozumiem dowcipu, czemu znana aktorka przeprasza mnie , że nie przedstawiła mi w swej pierwszej reklamie... krzesła:confused:, co teraz, nadrabiając zaległość czyni. Idiotka? Albo inna poważna w kitlu kusi mnie zawsze przy kolacji , że jak mam świąd, pieczenie i bardzo obfite upławy z pochwy, to ona ma środek na to. Całkiem tani. Chyba sobie kupię.Kto wie. A nuż ...? Zaczynam się zastanawiać też czy nie porozmawiać poważnie z partnerką, jak odbiera prezerwatywy. Bo pewna blondyna zachęca mnie do specjalnego kondoma chociaż ona sama ich nie lubi ale sex i owszem, jak koń owies. A mówi to z taką miną jakby w słowie "lubi" zawierały się świeże bułki i kakao z rana. Ona żre tę gumę, czy co? No i czasem próbuję zgadnąć czemu młodzież w reklamach mówi jakimś takim dziwnym głosem i akcentem, zwłaszcza po chipsach lub coli ? Koterski to wizjoner jednak a jego " Antyprykator" i "Hujos" czyli wyciąg z ch..a nie był wcale głupim żartem zgorzkniałego filmowca, tylko rzetelną przepowiednią. Aż boję się, bo wszyscy kiedyś zbliżymy się do pewnego wieku, a wtedy ktoś w stringach, ponętnym głosem powie do nas z telewizora "A czy ty również widziałeś dziś swoją kupę?" "Nie?T o nic. Zapoznamy cię z nią zaraz, dzięki nowemu serum pamięci , lepszemu o 30%?" "Już nigdy nie zapomnisz, czyja to była kupa i kto ją zerżnął , jeśli użyjesz Rememberum Shit." Kurde balans! Twórcy tych reklam, teraz uczą się w gimnazjach. Edytowane 4 Grudnia 2012 przez Pepeg z Gumy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wykrot 04.12.2012 22:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 Twórcy tych reklam, teraz uczą się w gimnazjach. Ty naprawdę wierzysz, że w gimnazjach jeszcze ktoś się uczy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 04.12.2012 23:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Grudnia 2012 Dobre pytanie. Muszę się zastanowić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 05.12.2012 21:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2012 Z reklamami to będzie już tylko gorzej. Był czas dowcipnych i całkiem fajnych reklam. Potem - jak mówili w radio - ktoś zrobił badania, że te dowcipne reklamy są be, bo w pamięci nie zostaje towar a reklama. A najbardziej skuteczna jest taka reklama, w której powtórzono co najmniej 5 razy nazwę produktu a reszta jest niewidzialna a nawet wkurzająco głupia. No i mamy to, co mamy. Naukowo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
adam_mk 05.12.2012 22:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2012 Zawsze mnie wkurzały reklamy.Zwłaszcza - te głupie!Ale ja i tak "nie jestem obiekt" dla reklamodawcy...Zwykle wiem, co mi potrzebne.Nie biorę jak leci, bo mi się nazwa skojarzyła... Adam M. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 05.12.2012 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Grudnia 2012 Jakoś nie chce mi się wierzyć ,że jak będzie wkurzająca, to będzie zarazem skuteczna. Patrząc na siebie musiałbym kupować tylko te wkur.jąco reklamowane towary, a tak nie jest - wisi mi to już w sklepie co reklamują w tv, tylko jak to robią. Z żadnej z nich nie mogę zapamiętać marki czy towaru.No, ale ja jestem jakiś niedzisiejszy gupi , niech kupują ci, których inteligencji te reklamy nie obrażają.W końcu to do nich ma ona trafić.Ostatnio zastanawiają mnie te reklamy o drogich pogrzebach i do końca nie wiem czy dyskretnie oferują w nich trumny czy polisy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.