Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Właśnie Ewciu tego się boję, że jest to coś co może wrócić i może wszystko cofnąć. Pomimo rehabilitacji ten postęp rozwoju fizycznego, ruchowego dziewczynek jest bardzo mizerny. Nie chodzi mi o to, że oczekuje już. Zwyczajnie widać, że niektóre części ciała (stopy) obu księżniczek pomimo rehabilitacji zwyczajnie stoją w miejscu. czasami mam wrażenie, że ich rozwój ruchowy wynika z ich natury, a nie rehabilitacji. Inna sprawa jest z logopedą, czy tyflopedagogiem. Wyraźnie widać, że rehabilitacja daje efekty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, mimo "robionej" specjalizacji z rehabilitacji, coraz częściej mam wrażenie, że - szczególnie u dzieci z przeszłością okołoporodową- jest właśnie tak ,jak piszesz - rozwój, nie tylko ruchowy, przebiega nie z powodu rehabilitacji ale obok. na pewno rehabilitacja jest potrzebna, na pewno stymuluje każdy ruch, czy on będzie jakiś "specjalny" czy normalny, czy to terapia tkanek miękkich czy bobath, ale coraz bardziej się zastanawiam, na ile to takie "dęte" teorie. Po prostu jest stymulacja (jakaś, choćby intensywna zabawa, zmuszanie dziecka do ruchu) i jest gotowość dziecka do rozwoju. I ono się rozwija. jakby leżało zapomniane w łóżku, nie rozwinęłoby się. Stymulowane rozwinie się, ale i tak we WŁASNYM czasie. Nie koniecznie książkowym. Raczej znacznie późniejszym. To takie ogólne myśli i nie dotyczą chorób postępujących.. Nie piszę tego, żebyś z czegoś miał rezygnować. Absolutnie. Raczej jako wyjaśnienie tego "własnego" tempa rozwoju. Nie mów, że go nie ma. Jest, bo jednak i ruchowo one wyglądają inaczej. Ale jest to ich własne tempo.

 

PS. z ćwiczeniami to jest tak, ze ja "oceniam" sobie pacjenta i zawsze wybieram wersję - albo daję listę ćwiczeń i każę robić punkt po punkcie (niektórzy tego potrzebują) , albo mówię - proszę żyć normalnie, aktywnie i dużo się ruszać (bo i tak ćwiczenia oleją) . A czasem wysyłam na tai chi a młodych na sporty walki. I efekty zwykle mam takie same :yes: Bo wszystko daje ten sam efekt, ważne żeby człowiek miał ochotę robić i wierzył w skutek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mirku - dziewczynki stawiają już pierwsze kroki, a to ogromny postęp. Jestem przekonana, że będą dalsze sukcesy, tylko dajcie czasowi czas, no i oczywiście nadal rehabilitujcie, tak jak do tej pory.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli i z trudem, ale... postawiły pierwszy krok!

A wydawało się to niemożliwe, jeszcze tak niedawno.

Pamiętasz...?

Fantastycznie walczycie o swoje dziewczynki i oto są pierwsze (jakże spektakularne) efekty Waszej walki.

I Wam, i dziewczynkom jest bardzo trudno, ale... dajecie radę! :D

I oby tak dalej, będzie dobrze, a nawet coraz lepiej! :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że nadal będziemy rehabilitować i nadal będziemy potrzebować waszego wsparcia, dopingu. Tymczasem u nas można powiedzieć, no leci. No dobra, powiem dość dosadnie. Lecą gile z nosa. No cóż wydaje się, że na dobre rozpoczęliśmy sezon gilowania. Oczywiście w święto zmarłych byliśmy na cmentarzu całą piątką. Było trochę hałasu ze strony najmłodszej części rodziny. Bo ile można stać w miejscu i nic nie robić. "Ja chcę na kolanka i sobie pójdę...", "a Ja chcę zapalić świecztę..." tak to mniej więcej wyglądało. Natomiast sobotni dzień spędzaliśmy w domku oddając się rozrywce pod tytułem "co mi tatuś kupisz". Wygląda to tak, cała trojka wymienia co chciałaby dostać, co trzeba im kupić. No i się zaczęło ze strony dziewczyn od tradycyjnego guma, lizaki, ciukielka miętowego. Potem był rower i mini kuchenka do gotowania. Hmm zacząłem się zastanawiać o co chodzi i skąd mają takie pomysły. Okazalo się, że od jakiegoś czasu nasz kochany Krzyś ćwiczy dziewczynki co i jak. Wszystko się wydało, gdy nie bardzo maglem zrozumieć co to za kuchenka. Krzyś przyniósł mi gazetkę i rozjaśnił umysł. Stwierdził, że on to nawet jest gotów zrezygnować z zygzak mcqueena w zamian za taką kuchenkę. To ci poświęcenie :D. Chyba nasz syneczek wyrośnie na kucharza. natomiast dzisiejszy dzionek uplynol nam na tłumaczeniu, że jeszcze nie ma Mikołaja, że musi spaść śnieg itd. Po czym rezolutny Krzyś stwierdził, że już widział choinkę to i Mikołaj musi być. No tak rzeczywiście, witryny w sklepach już gdzieniegdzie zmieniono. Zawsze mnie to trochę irytuje, bo już takie przygotowania powodują, że święta nie są tak wyczekane. Może się czepiam, a może zwyczajnie starzeje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jasne, że się czepiasz. ;)

Ja uwielbiam ten czas dłuuuugich przygotowań, planowania, powolnego sprzątania domu, wcześniejszego przygotowania dekoracji świątecznych.

Weż Krzysia na spacer, pozbierajcie trochę szyszek w torbę, wysuszcie je przy kominku.

Potem razem całą rodziną można z nich przygotować caaały cykl pięknych dekoracji świątecznych.

Szyszkowe choinki na podkładzie ze styropianu, szyszkowe wianki na takimż podkładzie, kule, szyszkowe bombki pociągnięte kolorowymi farbami bądź złotym i srebrnym sprayem, szyszkowe skrzaty i wiele innych.

Fantastyczna możliwość spędzenia czasu z dziećmi na wspólnych zajęciach, zabawy i radosnych przygotowań do godnego powitania świąt, a wraz z nimi także Mikołaja. :)

Proszę więc nie czepiać się, wziąć rodzinę i iść po szyszki! :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spóźniłaś się, szyszki już zebrane. Ba, mało tego, kasztanów co nie miara i trochę żołędzi. Jak się dzieciom przypomni to zaczyna się wielkie liczenie. Największa frajda jest z liczeniem kasztanów, bo zawsze jakiegoś brakuje. Wtedy zaczyna się wielkie poszukiwanie i przesuwanie mebli wszelakich. Oczywiście nie dobra mama zawsze każe nam wtedy sprzątnąć za szafką tak przy okazji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję Kendra. Obawiam się, że przed świętami to mama celowo sama będzie wysypywać nasze dary natury. W jakim celu, no wiadomo :) Nie wiem czy wiecie. Hmm Ja też nie wiedziałem, ale nasz kochany Krzyś odkrył w sobie talent muzyczny do pewnego instrumentu. Jak na razie były to pierwsze próby, mam nadzieję, że ostatnie :) Cóż dziecko musi się rozwijać, prawda. Zobaczcie sami
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...