malka 15.01.2014 23:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Stycznia 2014 No, Mirku, już wiesz. Acha, i nie przejmuj się Luntrusk, jak poczytasz inne jej posty, to zrozumiesz, dlaczego .... stąd było moje ufff ale w innym wątku widziałam,że Miras już się zetknął z ciocią dobra rada i prawie się pos..ł ze strachu Tata, Ty tu nie trzęś gaciami, bo to łatwiejsze niż wyjęcie drzazgi spod paznokcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 16.01.2014 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2014 Kciuki czymię - i jak wrócicie, to daj znać, jak było! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kendra 16.01.2014 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2014 ciekawe co tam się dzieje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nita83 16.01.2014 16:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2014 trzymamy kciuki, pewnie juz wracacie, albo wróciliście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miras12 16.01.2014 23:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2014 Właśnie jest chwila gdzie mogę napisać co i jak. Oj malka nie wiem jakie Tobie drzazgi wchodzą, ale chyba duże No cóż wszystko to trwało bardzo długo. Najpierw izba przyjęć. Tutaj ukłon w stronę mądrego, który wymyślił tony papieru do wypisania. Oczywiście kolejka długaśna jak nie powiem co. Choć wszystko jest zaplanowane to bez tego ani rusz. Oprócz naszych księżniczek było jeszcze troje dzieci w różnym wieku. Korzystając z okazji popytałem rodziców co i jak. Potem badanie i określenie które mięśnie zostaną obstrzykiwane. Nałożenie maści znieczulającej i podanie cudownego syropu. Mimo moich próśb niestety nie dostałem nawet kropli, a szkoda. Oczekiwanie na zadziałanie maści znieczulającej. To wszystko trwało od 8.30 do 12.30. Trochę za długo. Dziewczyny powoli odpływają, Ja mam wrażenie, że znieczulenie chyba za chwile przestanie działać. Chodzę pytam jak inni i nie odpuszczam. Każą jeszcze czekać bo, no właśnie bo. Jak pozostali rodzice się denerwują, że jeszcze nie, a nie był to ich pierwszy zabieg, to chyba coś nie tak. No nic, zmieniamy taktykę i nie siedzimy na świetlicy. Przenosimy się pod dyżurkę, która sąsiaduje z gabinetem zabiegowym. Tak niby przypadkiem sobie tam siedzimy, bo przecież i tak wchodzimy jako pierwsi z racji podania znieczulenia i ustalonej godziny. Myślę sobie dzieci powrzeszczą to i coś pójdzie do przodu. Niestety nic z tych rzeczy. Nasze księżniczki mocno się denerwują, pozostałe dzieci nie pozostają w tyle. Kolejni rodzice przenoszą się do nas i opracowujemy strategię jak nie dać się spławić. Jest lepiej, nasz cudowny chór chyba osiągnął maximum swoich możliwości bo coś ktoś marudzi. W tym miejscu zastanawiam się dlaczego ktoś nie wpadł na pomysł postawienia paru łóżek w jakimkolwiek pomieszczeniu. Przecież i tak jesteśmy przyjmowani na oddział. Oczekiwanie na zabieg byłoby na pewno dużo łatwiejsze dla obu stron. Można spokojnie położyć maleństwo, nakarmić, a i przy okazji dostać talerz ciepłej zupy dla dziecka. Tak na korytarzu z krzesła ciężko jest zjeść. Świetlica zapełniona pozostałymi dziećmi z oddziału. No ale chyba lepiej żeby w tych pomieszczeniach pająki siedziały. Pierwsza Juleczka potem Karolinka i nie jest to ani przyjemne dla widoku, ani bezbolesne. Pytam się czy na pewno to znieczulenie jeszcze działa. Pani doktor twierdzi, że tak. Tutaj z racji udzielony emocji nie będę się rozpisywał. Igła wcale nie jest taka cieniutka. Botox to przezroczysty płyn o gęstej konsystencji. Po samym obstrzykiwaniu nie wygląda to ładnie. Obie dziewczynki po zabiegu zabieramy na świetlice i mamy czekać kolejną godzinkę. Wszystko po to żeby poobserwować dzieci czy wszystko ok. dziewczyny 10 minut po zabiegu usypiają. Pytam innych rodziców czy mogą spać. Wszyscy twierdzą że ich dzieci nie spały po zabiegach. No to idę i pytam czy mogą spać. Pani na mnie z grubej rury, a co Ja sobie myślę. Czy sobie zdaję sprawę jakie to bolesne i ciężkie przeżycie. Ok, przepraszam, że żyje. Nie krzycz Pani niedługo piątek i odpowiedz. Kobieta obsmarkała się ze śmiechu i powiedziała, że i tak ma dyżur. Tak mogą. Inne dzieci nie śpią bo są starsze i każde przeżywa to na swój sposób. No i co można spokojnie? No można. Cholera a Ja to mam być spokojny i zawsze opanowany. Do domku wróciliśmy koło 18-stej. Nie wiem czy tak powinno to wszystko wyglądać i czy w innych miejscach jest tak samo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nita83 16.01.2014 23:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2014 Mirku, Wy to jednak musicie mieć skórę nosorożca. Trzymam kciuki zeby wszystko sie ułożyło i żebyście dziś w nocy odpoczęli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 17.01.2014 06:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2014 O matko złota, swoje przeszliście, nie ma co... Zawsze zastanawiam się, dlaczego w tym kraju pójście do lekarza albo na zabieg tak często jest takim trudnym przeżyciem, stykamy się z bezdusznością, niejednokrotnie grubiaństwem ludzi tam pracujących. Całe szczęście, że już PO. Napisz dzisiaj jak dziewczynki po zabiegu się mają, czy jest poprawa (brak bólów) i jak Wy - czy zdołaliście dojść do siebie po jednej nocy w domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ellaco 17.01.2014 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2014 Mam nadzieję, że Księżniczki mają się dobrze i już będzie tylko lepiej. A dla Mirka wielki ukłon, że w tej całej sytuacji umiał w sobie znaleźć siły, żeby nie wybuchnąć, a podejść z tzw jajem:wink: Rozbrajający człowiek;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 17.01.2014 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2014 dlatego, że organizacja nie jest mocną stroną Polaków. Na pocieszenie- Anglików też nie... przynajmniej służby zdrowia. Mirku, ja cały czas się zastanawiam. One nie mają przykurczów???? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miras12 18.01.2014 22:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2014 Trochę dmuchaliśmy na zimne, ale wszystko w porządku. Obie księżniczki czują się dobrze i chyba nie wiele pamiętają z tego co było robione. Czy są już jakieś zmiany. Jeszcze na to za wcześnie. Czy chcą ćwiczyć? O tak, nawet same wzajemnie się ćwiczą. Udało mnie się nagrać króciutki filmik jak wzajemnie ćwiczą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 18.01.2014 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2014 To teraz kciuki z całych sił, żeby skutek był jak najlepszy.Uściskaj dziewczynki :* Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 18.01.2014 22:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2014 Rozmawialiście o gipsowaniu wyżej - jak byłam z Franiem ostatnio na neurologii na Litewskiej w Wawie leżał obok Frania chłopiec z mpd. Mama chłopca mówiła o gipsowaniu, ale specjalnymi elastycznymi gipsami, ponoć jest to zdecydowanie lepsze lepsze od tradycyjnych gipsów.Nie wiem, czy w wypadku dziewczynek coś takiego w ogóle wchodzi w rachubę, tu spece musieliby się wypowiedzieć.Jesli w razie czego będziecie chcieli namiar na tę dziewczynę, daj znać.Te elastyczne gipsy to ponoć nowość w Pl. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miras12 19.01.2014 22:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2014 dzięki Aga. Jak na razie każdy czeka jak dziewczynki będą się zachowywać przy pełnym zadziałaniu Botoxu. Na dziś jeszcze nic się nie dzieje. Oczywiście nie jest to mój brak cierpliwości. Tak jak obiecałem chcę was informować o wszystkim na bieżąco. Nasze kochane księżniczki powolutku wracają do normalnego trybu ćwiczeń. Dziś zaczęliśmy delikatne masaże nóżek tak jak nam polecono. Pisałem wczoraj o tym, że dziewczynki chcą ćwiczyć. udało mnie się złapać końcówkę takich ich wzajemnych ćwiczeń. Po małych pertraktacjach udało się jeszcze nagrać jak dziewczynki mówią wierszyki. Dziś jednak zaprezentuję wam jak to karolinka ćwiczy Juleczkę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 19.01.2014 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Stycznia 2014 Słodziaki dwa kochane:hug: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 20.01.2014 00:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 Padłam Jak dziewczyny tak będą ćwiczyć, to niedługo ich fizjoterapeuta zostanie bezrobotny A wracając do "szpitalnych przygód", to niestety zazwyczaj tak to wygląda. i nie zawsze wynika ze złej woli człowieka (pielęgniarki czy lekarza), oni nie zajmują się wyłącznie podawaniem botuliny, ale zazwyczaj w tym samym czasie mają pacjentów, czy to na oddziale czy w przychodni. Ot polskie realia. Aga, ja bym chciała się dowiedzieć czegoś o elastycznych gipsach Jakoś sama idea mnie zaskoczyła. O lekkich już słyszałam, baaa nawet niejednokrotnie widziałam, ale elastyczne?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nita83 20.01.2014 18:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 Dziewczyny są rewelacyjne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miras12 20.01.2014 21:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 Co by nie mówili, że dziewczynki tylko ćwiczą i ćwiczą. Tym razem pokaz recytatorski. Proszę o ocenę i ewentualne brawa dla występujących. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nita83 20.01.2014 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 http://www.cosgan.de/images/smilie/froehlich/a075.gifhttp://www.cosgan.de/images/smilie/froehlich/a075.gifhttp://www.cosgan.de/images/smilie/froehlich/a075.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Miras12 20.01.2014 22:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 nita, w imieniu dzieciaczków dziękuję. Trzeba przyznać, że nasza Karolinka to trochę taki mały uparciuch. To po tatusiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nita83 20.01.2014 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2014 a jaka przekorna dzieciaki sa niesamowite Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.