Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

No, Mirku, już wiesz.

Acha, i nie przejmuj się Luntrusk, jak poczytasz inne jej posty, to zrozumiesz, dlaczego ;)....

 

 

stąd było moje ufff :) ale w innym wątku widziałam,że Miras już się zetknął z ciocią dobra rada i prawie się pos..ł ze strachu ;)

 

 

Tata, Ty tu nie trzęś gaciami, bo to łatwiejsze niż wyjęcie drzazgi spod paznokcia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Właśnie jest chwila gdzie mogę napisać co i jak. Oj malka nie wiem jakie Tobie drzazgi wchodzą, ale chyba duże :)

No cóż wszystko to trwało bardzo długo. Najpierw izba przyjęć. Tutaj ukłon w stronę mądrego, który wymyślił tony papieru do wypisania. Oczywiście kolejka długaśna jak nie powiem co. Choć wszystko jest zaplanowane to bez tego ani rusz. Oprócz naszych księżniczek było jeszcze troje dzieci w różnym wieku. Korzystając z okazji popytałem rodziców co i jak. Potem badanie i określenie które mięśnie zostaną obstrzykiwane. Nałożenie maści znieczulającej i podanie cudownego syropu. Mimo moich próśb niestety nie dostałem nawet kropli, a szkoda. Oczekiwanie na zadziałanie maści znieczulającej. To wszystko trwało od 8.30 do 12.30. Trochę za długo. Dziewczyny powoli odpływają, Ja mam wrażenie, że znieczulenie chyba za chwile przestanie działać. Chodzę pytam jak inni i nie odpuszczam. Każą jeszcze czekać bo, no właśnie bo. Jak pozostali rodzice się denerwują, że jeszcze nie, a nie był to ich pierwszy zabieg, to chyba coś nie tak. No nic, zmieniamy taktykę i nie siedzimy na świetlicy. Przenosimy się pod dyżurkę, która sąsiaduje z gabinetem zabiegowym. Tak niby przypadkiem sobie tam siedzimy, bo przecież i tak wchodzimy jako pierwsi z racji podania znieczulenia i ustalonej godziny. Myślę sobie dzieci powrzeszczą to i coś pójdzie do przodu. Niestety nic z tych rzeczy. Nasze księżniczki mocno się denerwują, pozostałe dzieci nie pozostają w tyle. Kolejni rodzice przenoszą się do nas i opracowujemy strategię jak nie dać się spławić. Jest lepiej, nasz cudowny chór chyba osiągnął maximum swoich możliwości bo coś ktoś marudzi. W tym miejscu zastanawiam się dlaczego ktoś nie wpadł na pomysł postawienia paru łóżek w jakimkolwiek pomieszczeniu. Przecież i tak jesteśmy przyjmowani na oddział. Oczekiwanie na zabieg byłoby na pewno dużo łatwiejsze dla obu stron. Można spokojnie położyć maleństwo, nakarmić, a i przy okazji dostać talerz ciepłej zupy dla dziecka. Tak na korytarzu z krzesła ciężko jest zjeść. Świetlica zapełniona pozostałymi dziećmi z oddziału. No ale chyba lepiej żeby w tych pomieszczeniach pająki siedziały. Pierwsza Juleczka potem Karolinka i nie jest to ani przyjemne dla widoku, ani bezbolesne. Pytam się czy na pewno to znieczulenie jeszcze działa. Pani doktor twierdzi, że tak. Tutaj z racji udzielony emocji nie będę się rozpisywał. Igła wcale nie jest taka cieniutka. Botox to przezroczysty płyn o gęstej konsystencji. Po samym obstrzykiwaniu nie wygląda to ładnie. Obie dziewczynki po zabiegu zabieramy na świetlice i mamy czekać kolejną godzinkę. Wszystko po to żeby poobserwować dzieci czy wszystko ok. dziewczyny 10 minut po zabiegu usypiają. Pytam innych rodziców czy mogą spać. Wszyscy twierdzą że ich dzieci nie spały po zabiegach. No to idę i pytam czy mogą spać. Pani na mnie z grubej rury, a co Ja sobie myślę. Czy sobie zdaję sprawę jakie to bolesne i ciężkie przeżycie. Ok, przepraszam, że żyje. Nie krzycz Pani niedługo piątek i odpowiedz. Kobieta obsmarkała się ze śmiechu i powiedziała, że i tak ma dyżur. Tak mogą. Inne dzieci nie śpią bo są starsze i każde przeżywa to na swój sposób. No i co można spokojnie? No można. Cholera a Ja to mam być spokojny i zawsze opanowany. Do domku wróciliśmy koło 18-stej.

Nie wiem czy tak powinno to wszystko wyglądać i czy w innych miejscach jest tak samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O matko złota, swoje przeszliście, nie ma co... :(

Zawsze zastanawiam się, dlaczego w tym kraju pójście do lekarza albo na zabieg tak często jest takim trudnym przeżyciem, stykamy się z bezdusznością, niejednokrotnie grubiaństwem ludzi tam pracujących.

Całe szczęście, że już PO.

Napisz dzisiaj jak dziewczynki po zabiegu się mają, czy jest poprawa (brak bólów) i jak Wy - czy zdołaliście dojść do siebie po jednej nocy w domu. :hug:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego, że organizacja nie jest mocną stroną Polaków. Na pocieszenie- Anglików też nie... przynajmniej służby zdrowia.

Mirku, ja cały czas się zastanawiam. One nie mają przykurczów????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę dmuchaliśmy na zimne, ale wszystko w porządku. Obie księżniczki czują się dobrze i chyba nie wiele pamiętają z tego co było robione. Czy są już jakieś zmiany. Jeszcze na to za wcześnie. Czy chcą ćwiczyć? O tak, nawet same wzajemnie się ćwiczą. Udało mnie się nagrać króciutki filmik jak wzajemnie ćwiczą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawialiście o gipsowaniu wyżej - jak byłam z Franiem ostatnio na neurologii na Litewskiej w Wawie leżał obok Frania chłopiec z mpd.

Mama chłopca mówiła o gipsowaniu, ale specjalnymi elastycznymi gipsami, ponoć jest to zdecydowanie lepsze lepsze od tradycyjnych gipsów.

Nie wiem, czy w wypadku dziewczynek coś takiego w ogóle wchodzi w rachubę, tu spece musieliby się wypowiedzieć.

Jesli w razie czego będziecie chcieli namiar na tę dziewczynę, daj znać.

Te elastyczne gipsy to ponoć nowość w Pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki Aga. Jak na razie każdy czeka jak dziewczynki będą się zachowywać przy pełnym zadziałaniu Botoxu. Na dziś jeszcze nic się nie dzieje. Oczywiście nie jest to mój brak cierpliwości. Tak jak obiecałem chcę was informować o wszystkim na bieżąco. Nasze kochane księżniczki powolutku wracają do normalnego trybu ćwiczeń. Dziś zaczęliśmy delikatne masaże nóżek tak jak nam polecono. Pisałem wczoraj o tym, że dziewczynki chcą ćwiczyć. udało mnie się złapać końcówkę takich ich wzajemnych ćwiczeń. Po małych pertraktacjach udało się jeszcze nagrać jak dziewczynki mówią wierszyki. Dziś jednak zaprezentuję wam jak to karolinka ćwiczy Juleczkę :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padłam :)

 

Jak dziewczyny tak będą ćwiczyć, to niedługo ich fizjoterapeuta zostanie bezrobotny ;)

 

A wracając do "szpitalnych przygód", to niestety zazwyczaj tak to wygląda. i nie zawsze wynika ze złej woli człowieka (pielęgniarki czy lekarza), oni nie zajmują się wyłącznie podawaniem botuliny, ale zazwyczaj w tym samym czasie mają pacjentów, czy to na oddziale czy w przychodni. Ot polskie realia.

 

 

Aga, ja bym chciała się dowiedzieć czegoś o elastycznych gipsach :oops:

Jakoś sama idea mnie zaskoczyła. O lekkich już słyszałam, baaa nawet niejednokrotnie widziałam, ale elastyczne??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...