Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Wczoraj byliśmy u Pani doktor z Wrocławia celem konsultacji po ostatnim zabiegu z Botoxu. Nic nadzwyczajnego się nie dowiedziałem. Porozmawialiśmy trochę o postępach dziewczynek. Co udało im się osiągnąć. Po raz kolejny zapytałem się Pani z jaką częstotliwością ćwiczyć dziewczynki. Usłyszałem, że rehabilitant tak trzy razy w tygodniu i to powinno wystarczyć. Tłumaczę jej, że nasze dziewczynki są ćwiczone dwa razy dziennie od poniedziałku do soboty. Dziewczynki znoszą to dość dzielnie i są chętne, ale chcę wiedzieć czy nie jest to za dużo. Pani stwierdziła, że jeśli chcą ćwiczyć i ćwiczą to nic im nie będzie bo mięśni samych w sobie nie można przećwiczyć itd.

Teraz pytanie do was. Czy Pani doktor ma rację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mirku, i tu jest właśnie pies pogrzebany, że tego nikt nie wie....

Lekarz też nie wiedział, więc nie odpowiedział.

A nie wie, bo właściwie nie znana jest przyczyna. Więc nie wie, czy mięśnie wzmacniać, czy może wzmocnione nasilą przykurcze, które wzmacniać a które nie itd. I lekarz odpowiedział prawidłowo- patrzeć. Jeżeli nie wygląda, że nadmiar ćwiczeń im robi krzywdę, to ćwiczyć. jeżeli wzmagałby się ból, malał wyprost lub cokolwiek innego niepokojącego- ćwiczyć mniej lub inne mięśnie. Nie mając diagnozy i tak do końca nie wiedząc, czy tu jest uszkodzenie ośrodkowe czy obwodowe działacie w ciemno.

A'propos - robicie MRI?

 

 

A co do parkingów itd to Żelka powiedziała sedno. Mądra jest ta nasza Żelka i przećwiczona przez życie. Ja na szczęście przećwiczona póki co nie jestem, ale widzę to samo w kontaktach z rodzinami osób niepełnosprawnych a czasem zwyczajnie chorych. W takich przypadkach występuje coś takiego, jak ufiksowanie na tym chorym. Rozumiem to, nasze państwo robi nic albo niewiele, wszystko trzeba wyszarpywać dla siebie znajomościami, układami a czasem tupetem. Rozumiejąc to mam dużo cierpliwości dla rodzin chorych ludzi. Ale zauważyłam jedno - co innego gdy choroba jest ograniczona w czasie do miesiąca, no pół roku a co innego, jak nie wiadomo ile. I jeszcze co innego, jak chodzi o dzieci. Znika świadomość innych, moje najważniejsze, każde świństwo, kazdy brak etyki jest usprawiedliwiony. Ba, wyparty ze świadomości. No, oczywiście nie w mowie ;) .. w czynach.

Nie piszę, Mirku o tobie, broń Boże. Piszę ogólnie to, co widzę i to, z czym zetknąłeś się i Ty w różnych kolejkach przychodnianych.

Reszta to już pokłosie.

Stawanie na kopertach - bo moje (zdrowe ale moje) dziecko musi mieć blisko do wejścia. Ostatnio byłam z córką w szpitalu. Wyrostek. Moja młoda z przerażeniem opowiadała, jak sobie mamy dzieci kradły krzesła. Warunki fatalne, brak miejsc dla rodziców, noce przy łóżku, i awantura że jedna mama ma ciężej chore dziecko, więc musi mieć dwa krzesła, żeby sobie nogi położyć a druga ma mniej chore to może sobie iść albo siedzieć na podłodze. Serio!

Zastawiony wjazd dla karetek na dobre 20 minut, bo mamusia przyjechała z dzieckiem do przychodni i porzuciła samochód na środku (wszyscy parkują na zewnątrz i dochodzą spory kawał), załoga karetki zapitalała z dzieckiem na wózku z konca parkingu, na sygnale przyjechali a wjechać nie mogli. Mamusia nie wyraziła skruchy, bo "mogli zrobić miejsca dla dzieci przywożonych do przychodni". Ona była usprawiedliwiona, jej dziecko było chore. Że tamto na noszach mogło nie przeżyć - nie ważne.

Zwykły ludzki egoizm typu "mnie się należy" spotęgowany poczuciem "muszę zrobić wszystko".

Dodam, że wcale nie wiem, jak ja bym się zachowała, więc absolutnie nie potępiam i nie oceniam. W zasadzie prawdopodobnie również walczyłabym o moje dziecko jak lwica i miałabym w nosie etykę i prawa innych. c'est la vie

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acha, jeszcze dopisze, że ja nie czuję się absolutnie upoważniona do zwracania uwagi czy wychowywania innych. Są od tego przepisy i odpowiednie służby. W markecie można zawiadomić ochronę, zwykle reagują. W szpitalu młoda poszła do pielęgniarek i.. o dziwo znalazły dodatkowe krzesła.

Pani od zastawionego wjazdu się upiekło, bo wróciła zanim dojechała policja i zdążyła się ulotnić bez odpowiedzialności za zamieszanie.

A pacjentów "ufiksowanych nadmiernie" traktuje się po prostu ostrożniej mając świadomość, ze za okazaną pomoc można mieć na karku prokuratora, jeżeli uznają tę pomoc za i tak nieadekwatną. Wówczas po prostu wszystko wg. przepisów i nic ponad ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka, nie bardzo się zgadzam z twoją ostatnią wypowiedzą. Nie mam zamiaru patrzeć na te sprawę obojętnie. Jeśli wszyscy będziemy się na to godzić, to jak świat ma być lepszy.

 

Mirku kochani, Ty rób jak sam uważasz, ja Tobie nic nie każę robić albo nie robić. Taka mądra to ja nie jestem. Napisałam tylko swoją opinię, bo prosiłeś nas o to. Broń Boże nie odbierz tego jako pouczanie.

Mi raz w życiu wydawało się, że komuś mogę coś w dobrej wierze doradzić i nie bardzo mi to wyszło. Więc teraz mam tylko jedno motto - chcesz zmieniać świat to dbaj o to by twój własny świat był w porządku, bo tak na prawdę to jedyny świat na który ja mogę mieć wpływ.

A inny niech robią jak sami uważają.

A Ciebie podziwiam za wiarę w to, że świat da się jeszcze zmienić na lepszy!

Trzymajcie się kochani i zawsze tylko do przodu i lepiej żeby było!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba jednak macie racje z tym zmienianiem świata. Bo ile jeszcze starczy mi energi i sił aby zwracic komus uwage, że to nie w porządku. Moglibyśmy dyskutować o tym w nieskończoność, ale właściwe po co?

 

Jeśli chodzi o reznonas to mamy umówiony termin w kwietniu. Zobaczymy jaki bedzie wynik i będziemy mysleć co dalej.

Mam wrażenie, że są bardzo duże różnice w podawaniu Botoxu pomiedzy Wrocławiem, a Poznaniem. Jesli będzie to tylko możliwe to następne ostrzykiwanie wolelibyśmy przeprowadzić w Poznaniu. Dlaczego? To już opisywałem wcześniej i nie chodzi mi tu o jakieś specjalne warunki, ale o to żeby lekarz wiedział co robi i jak robi.

 

teraz temat naszego kochanego syneczka. Krzys ma niedobór żelaza i ciągnie sie to za nim jak... Mial przepisywane leki i co jakiś czas badanie krwi. Oczywiście nie jest to duzy niedobór, ale jednak jest. Co z żywności mu podawać i jak serwować aby podnies go choc trochę? Wiadomo dziecko jak dziecko i na wątróbkę nakichał :) jak mu przemycić w jedzonku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój dzieć jak miał bardzo mało żelaza to zanim żelazo dostał to lekarz kazał dawać żółtko na miękko, gotowaną wątróbkę drobiową i czerwone mięso po 6 tygodniach wyniki się poprawiły:) a wątróbkę ugotuj, przetrzyj przez sitko i zrób Krzysiowi rodzaj pasty na chleb;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wątróbkę ugotuj, przetrzyj przez sitko i zrób Krzysiowi rodzaj pasty na chleb;)
... z pietruszką ;)

moja koleżanka piertuszkę dodawała wszędzie, omal nawet do ciasta :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie że z pietruszką, znajoma anemię miała i co do moich dziadków wpadała to siedzieli na ogródku i ona ciągle skubała pietruszkę i szczypiorek i podgryzała, jak się lato skończyło to się lekarz pytał co brała że tak wyniki się poprawiły;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na pokrzywy trzeba jeszcze trochę poczekać :) spróbujemy pastą z wątróbki.

Jak ktoś ma jeszcze jakieś sprawdzone pomysły to chętnie poczytam.

 

melduję, że moje dzieciaczki całą trójką mnie obsiadły i trochę mam utrudnione pisanie. Słodkie prawda :)

Udało się dziś nagrać Karolinkę. Zobaczcie jak nasza mała księżniczka spaceruje, potrafi usiąść po turecku, no prawie i najważniejsze. Udało się złapać jak prostuje nóżki :) Trochę to trwało, bo i rzadko Karolinka to robi. Dziś mieliśmy dużo szczęścia :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

portek szkoda o tyle, że nie widać jaki ten wyprost

to coś dziwnego, co widzę. Kojarzy mi się z zaburzeniami móżdzku. I to siadanie dziwaczne ze szpagatu. nic nie rozumiem ona jakby nie miała żadnych wzorców chodu, poruszania się, jakby to co robi było nauczone i obce....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety Juleczka nie potrafi tyle co Karolinka.

Ewa z tego co zauważyłem to w tych momentach Karolinka ma pełen wyprost. jeśli chodzi o jej kroczki to niestety jest to wyuczone. Nie jest to prawidłowy wzorzec jak można zauważyć, ale coś jest. Jeśli ktoś ma jakieś uwagi, sugestie, pomysły to proszę napiszcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, ale to jakby impulsy szły nie z głowy do nóg ale wyuczone przez nogi same z siebie a głowa mooże zaakceptowała ale nie do końca... wiesz, co mam na myśli, niestety?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale wiem i to mnie bardzo martwi. karolinka bardzo chce chodzić i bardzo dużo o tym mówi. Jak ją prowadzamy za ręce to idzie całkiem nieźle, ale jak już ma sama zrobić kroczek bez podtrzymywania to nie ma szans. Bardzo się boi pomimo tego, że człowiek jest za nią i lekko ją przytrzymuje. Tak jakby głowa chciała, a nóżki nie wiedziały co robić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chodzić to ona się nauczy, tak myślę,

ciężko pracuje i to widać i efekty też widać . Jakbym miała powiedzieć, co widzę, to ona nie ma ośrodkowej kontroli odruchowej nad nogami ale ma wyuczoną. Mistrzem biegów nie będzie, ale powinna sobie dać radę ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...