Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Niestety ale operacja została odwołana i to w ostatniej chwili. Dziewczynki już były na sali z założonymi wenflonami gdy przyszła informacja że wyniki krwi córeczek są złe i nie podejmą się operacji. A wszystkiemu winna jest za niska krzepliwość krwi u obu córeczek. Teraz musimy wykonać dodatkowe badania i zdobyć zaświadczenie hematologa, który wyda zgodę i zalecenia na przeprowadzenie operacji. Niestety nie jest łatwo. Tyle przygotowań, rozmów z dziećmi i stresu, a na koniec lipa. Już pomijam sprawę finansową i koszty badań, które i tak teraz niczemu się nie przydadzą. Normalnie załamani jesteśmy. Jeżeli ktoś z was zna, wie ma jakieś doświadczenia z dobrym hematologiem z okolic Wrocławia bardzo prosiłbym o jakiś namiar i kontakt.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech! Wspolczuje sytuacji.

Mirku lepiej ze sprawdzili dzieki temu unikneli komplikacji.Wiem ,ze to trudne.Duzo sily wam zycze i zeby los zaczal wam sprzyjac.

Moze odezwij sie do AgnesK mamy Frania.Mieszkaja w Opolu ,jezdzili sie leczyc chyba tez do Wrolawia ,ma rozne kontakty wiec moze pomoze.

Trzymajcie sie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

I jak tu pisać skoro wieści dobrych na horyzoncie nie widać. Operacja przełożona na koniec czerwca jednak aby tak się stało musimy mieć jasną sytuację z krzepliwością krwi. Niby przekroczenie nie jest duże, niby prawie wszystko jest ok. Jednak jak mawia klasyk "prawie czyni ogromną różnicę" Wciąż czekamy na odpowiedź od hematologa i długo, za długo wyczekaną wizytę.

Ostatnie dni są bardzo ciężkie. Julcia budzi się w nocy z krzykiem, że strasznie bolą ją nóżki. Wiemy, że jest to wina przykurczy i jeśli tego teraz nie naprawimy to chyba będzie już tylko gorzej. Naprawdę nie wiem co mam już robić. Czy oprócz czekania mogę coś jeszcze? Ciągle mnie męczy, że moglem/mogę coś jeszcze zrobić. No nie wiem, gdzieś pojechać, skonsultować. Jeśli już zrobiłem wszystko to dlaczego tak źle się czuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego ta krzepliwość? One leków żadnych przecież nie biorą? Czyżby ciąg dalszy genetyki?

Mirku, nie znam hematologa z Wrocławia, w ogóle żadnego akurat nie znam. Przykro mi.

I nie, nie zaniedbałeś nic. Ja wiem, że człowiek siedzi czasem i myśli- co mogłem, ale nie rób tego. To nie jest dobrze. Robisz, co możesz a czasem i więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dziękuje Ewo za ciepłe słowa

Być może krzepliwość jest związana z genetyką, a może zwyczajnie jest taki urok dziewczyn.

Udało się skonsultować dziewczyny u hematologa. Wyniki będą około czwartku. podczas konsultacji dowiedzieliśmy się jedynie, że za bardzo nie może nic powiedzieć. Czyli jak zwykle. Stres, nerwy i wrzody na żołądku. Nie ma rady, trzeba czekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Nie pisałem, czekałem grzecznie w krzakach żeby nie zapeszyć i nie udało się.

Udało się ustalić sposób przeprowadzenia operacji pomimo niezbyt dobrych wyników krzepliwości krwi. przygotowani w stosowne leki przetrzymywane w lodówce czekaliśmy na operację. Dziś już mogę powiedzieć, że miała się odbyć 20 czerwca. No właśnie, miała się odbyć ale znowu się nie odbędzie. Chuchaliśmy, dmuchaliśmy i pilnowaliśmy. Jednak chyba za słabo, a może za mocno. Wczoraj dziewczynki dostały gorączkę. Po konsultacji z lekarzem rodzinnym przepisał antybiotyk dla obu i od razu zapowiedział, że operacja musi być odsunięta. Znowu się wszystko poplątało. Choć jedni pewnie napiszą pomyślą, że może to i lepiej bo coś tam... To Ja mocno się zastanawiam, czy ta operacja nie będzie już za późno dla naszych córeczek. Bo że spraw aby tak nie było i daj choć odrobinę wsparcia, nadziei

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

i jak na razie nic nie wiadomo w temacie kolejnego terminu operacji. Pan profesor pewnie już szykuje się do urlopu więc zeszliśmy pewnie na dalszy plan. Edytka nawet zaczęła podejrzewać że jest to znak. Być może tak jest, a być może mamy zwyczajnie pecha. Z dobrych wieści mogę powiedzieć, że i nadszedł nasz czas urlopowy. W zasadzie to on już się skończył.

Oczywiście dziewczyny z dobrą opinią przeszły do następnej grupy wiekowej. Natomiast Krzyś został drugoklasistą.

Drogie dzieci tatuś jest z was mega dumny. Oczywiście z całej trójki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro z medycznymi sprawami stanęliśmy chwilowo w miejscu to chyba najwyższy czas zaprezentować naszą słodką trójeczkę :)

 

http://i2.fmix.pl/fmi2947/176562f600118c3b595f653a/zdjecie.jpg

Kochana Julusia po utracie swojego pierwszego zęba. Było to tuż przed planowaną pierwszą operacją w przydrożnym hotelu :) Karolinka do dziś zazdrością patrzy na Julkę i w międzyczasie szarpie swoje zęby, bo przecież do niej wróżka zębuszka też mogłaby przyjść.

 

http://i1.fmix.pl/fmi1688/4334345d001af857595f64a3/zdjecie.jpg

Dzień po wyrwaniu zęba Julki :) Tak blisko byliśmy żeby nasze dziewczynki zostały zoperowane. Niesamowity stres i dzieci na nas rodziców. Niestety po kilku godzinach zostaliśmy wypisani do domu z powodu nieprawidłowej krzepliwości. Drugi termin też nie wypalił z powodu przeziębienia. Co będzie przy kolejnym terminie???

 

http://i2.fmix.pl/fmi2520/d85afa190001502f595f64bd/zdjecie.jpg

Jeśli ktoś się zastanawia kto będzie następcą Roberta Lewandowskiego to właśnie podsuwam wam odpowiedź. Nasz dzielny Krzychu dzień w dzień trenuje i nie jest ważne czy jest pogoda.

 

http://i2.fmix.pl/fmi1419/3768e1650025aba0595f64e1/zdjecie.jpg

Jak sami możecie zobaczyć z piłką Krzychu czuje się pewnie i co najważniejsze sprawia mu to ogromną przyjemność.

Największe marzenie Krzysia? Być na meczu na stadionie PGE Narodowy i oczywiście spotkać Roberta Lewandowskiego. Zrobię wszystko żeby spełnić jego tak ważne marzenie. Za wszystkie minione dni, które Krzysiu cierpliwie znosił w poświęceniu i ratowaniu zdrowia siostrzyczek. Synku kiedyś nam się uda, zobaczysz. Pojedziemy i oglądniemy cały mecz.

 

http://i2.fmix.pl/fmi2676/99893cbf000f5752595f648a/zdjecie.jpg

Jeśli ktoś sądzi że Krzysiu jest zwykłym kibicem to bardzo się myli. Krzyś to prawdziwy sportowiec. Dzięki uprzejmości kolegi, którego to bardzo ale to bardzo pozdrawiamy, udało się zdobyć koszulkę dla synka. Co prawda z numerem "10" ale za to z jakim nazwiskiem :).

Wiecie co Krzysiu powiedział jak mu przekazałem koszulkę? " tatusiu, wiesz jakie to dla mnie ważne, kocham Cię" Jak po takich słowach nie zmięknąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, Mirku, za wieści.

Może wreszcie niedługo przestanie być pod górkę i wszystko się ułoży:yes:

Dziewczynki tracą zęby, Krzyś to już mężczyzna - czas leci do przodu jak szalony, wkrótce będziesz się opędzał od adoratorów i adoratorek:cool:

Niezmienne pozdrowienia dla całej Rodzinki!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Długo czekałem i się doczekałem. Szanowna koleżanka Ewa napisała do mnie zmartwiona dlaczego nic nie piszę w wątku dziewczynek. Złożyłem dość szerokie wyjaśnienie, które tak naprawdę można ująć w jednym zdaniu cyt. Bo sądziłem, że skoro nikt tu nie pisze, nie upomina się, to znaczy, że nie śledzi już naszego wątku. Cóż nadal mam wątpliwości czy jest sens prowadzenia tego wątku.

Co u nas zmieniło się od ostatniego wpisu? No cóż powiem, choć pewnie niektórzy mogą źle odebrać mój poniższy wpis.

Dziewczynki nadal nie są zoperowane. Na kolejny wrześniowy termin dziewczynki znów się rozchorowały. Kiedy będzie ta nieszczęsna operacja? No właśnie! Kiedy będzie tego jeszcze nie wiem, ale za każdym razem z szanowną małżonką przeżywamy ogromny stres. Przy ostatnim terminie nie mówiliśmy dziewczynkom o terminie tylko po to aby im oszczędzić nerwów oraz żeby czasem z tego powodu nam nie gorączkowały.

Dość mocno okroiliśmy zakres kupna nowego sprzętu rehabilitacyjnego. Cóż dziewczynki rosną a wraz z nimi ich potrzeby. Zwyczajnie na tym co mają muszą jeszcze troszkę wytrzymać. Dlaczego tak? Powód jest dość banalnie prosty, pieniążki.

Krzyś jako dzielny starszy brat nadal mocno zaangażowany w piłkę nożną. Jakby mógł to nie schodziłby z boiska. A swojego idola to swojego idola Roberta Lewandowskiego naśladowałby w każdym ruchu. Cóż rośnie nam mały sportowiec :)

My z Edytką w wirze codziennych zdarzeń i wydarzeń staramy się naszym dzieciaczkom stworzyć choć namiastkę normalnej (w sensie zdrowej) rodziny. Czasem się to udaje, czasem też nie. Cóż oboje jesteśmy ludźmi i mamy swoje chwile słabości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

i już po...

 

 

 

 

Jeśli napiszę, że w tytule chodzi o operacje nóżek Julii i Karolinki, to chyba nie będzie zaskoczenie. Jak to się stało, że już po? Najłatwiej odpowiedzieć - szybko :) Jeszcze parę dni temu narzekaliśmy z małżonką, że znowu termin operacji przepadł bo dziewczynki chore i nagle w poniedziałek telefon z kliniki. Padło pytanie "dziewczynki są już zdrowe? Nie smarkają się? itd. Tak potwierdzamy, są już zdrowe. To przyjeżdżajcie. Ale kiedy mamy przyjechać? No jak to kiedy, najlepiej jutro rano o 8.00. Proszę tylko zrobić badania krwi i przyjeżdżać. Dacie radę? O rzesz cholewka, no damy, chyba damy. Tak oto w poniedziałek o godzinie 13 stej dowiedzieliśmy się o operacji. Szybkie pakowanie i w drogę do Poznania. Tym razem nie ma czasu na gdybanie i rozterki w temacie operacji. Nie ma też czasu na wzajemnie pocieszanie. Tak oto we wtorek rano stawiliśmy się w Poznańskiej klinice. Szybkie ostatnie badania i jeszcze szybsze zakupy w aptece leków na krzepliwość krwi. Uzbrojeni w powyższe artykuły i wzajemną miłość czekamy na kolej dziewczynek. No teraz nasze dziewczynki. Pierwsza poszła Julcia. Cokolwiek bym tu nie napisał, nie odda tego co czułem. Ogromne zdenerwowanie ukryte pod wymuszonym uśmiechem, tylko po to, aby nie przerażać drugiej córeczki Karolinki. Obie córeczki dość dobrze przeszły samą operację. Po wszystkim płacz i ból obu córeczek. My z żonką nie wiemy właściwie co robić, jak je pocieszyć. Z pomocą w postaci silnego leku przeciwbólowego przychodzi Pani doktor. Łzy z niemocy cisną się człowiekowi do oczu. Jak to teraz będzie. Jak my wrócimy do domu z tymi gipsami na nóżkach. Jak dziewczynki zniosą trasę. Kolejna nie przespana noc i praktycznie czuwanie nad dziewczynkami.

 

Wszyscy daliśmy radę. Byliśmy bardzo dzielni. Dziś dziewczynki są już w domku. Powolutku wycierają z pamięci przeżycia ostatnich dni.

 

Chciałbym podziękować wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki. Za ciepłe słowa, kartki i laurki od przedszkolnych koleżanek i kolegów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...