Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

skoro tak to sorki za wprowadzenie nowego, dramatycznego watku.....już siedzę cicho i czekam na opowieść o tym, jak można sprzedawcę zabić wzrokiem......zrób foty ;)

 

Daj spokój z przeprosinami, każdemu podoba się coś innego. O gustach się nie dyskutuje, no chyba że na FM... :lol2:

 

A fotorelacji z pogromu nie będzie, bo chciałabym w nowym mieszkaniu trochę pomieszkać a nie pisać do Was z "Białołęki" :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Czesc Iluzjoniku :)

 

Witam się poświątecznie!

 

Fajne były te pierwsze zrabowane meble, te drugie niebrzydkie, ale brakuje im lekkości poprzednich. Nie wartoby zaczaić się jeszcze na inną okazję?

 

Dorka, problem jest w tym, że bardzo rzadko spotyka się meble tak niewielkie z tego okresu, w dodatku w komplecie i tak dobrze zachowane. Mój salon nie jest olbrzymi i wstawienie tam pełnowymiarowego kredensu ok. 260 - 300 cm szerokości spowodowałoby całkowite zagracenie pokoju.

W dodatku miejsce na mniejszą komodę komodę ma zaledwie 135 cm szerokości.

Ta znaleziona teraz ma niecałe 110 (poprzednia miała 128 ).

To jest naprawdę bardzo, bardzo mało. Pierwszy raz spotkałam tak nieduże meble w komplecie. Pewnie, że wolałabym nie mieć ograniczeń "powierzchniowych". Z większych mebli jest dożo większy wybór. No i jeszcze stopień zachowania. Praktycznie jest lekko odświeżona. Nawet nie wymagała renowacji i uzupełnień.

 

No i tak. Może biorąc to wszystko pod uwagę już tak po przednim nie rozpaczam. Prawdę powiedziawszy był dla nas za duży (kredens był szerszy o ponad metr), tyle, że ładniejszy i też w idealnym stanie. ;)

 

BTW. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale przerzucam Twoje wpisy z mojego dziennika do komentarzy, bo chcę zachować jednolitość wpisów.

 

Daj spokój, pewnie, że nie. :no:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta znaleziona teraz ma niecałe 110 (poprzednia miała 128 ).

To jest naprawdę bardzo, bardzo mało. Pierwszy raz spotkałam tak nieduże meble w komplecie. Pewnie, że wolałabym nie mieć ograniczeń "powierzchniowych". Z większych mebli jest dożo większy wybór. No i jeszcze stopień zachowania. Praktycznie jest lekko odświeżona. Nawet nie wymagała renowacji i uzupełnień.

 

Może też ktoś kiedyś miał problem z niewystarczająco dużym mieszkaniem.

Ale faktycznie 110cm to nie jest jakiś gigant.

To, co lubię w takich meblach, poza wyglądem, to również superpojemne wnętrza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Illusjon

W Nowym Roku życzę powodzenia w pozytywnym zamknięciu sprawy z podłogą :D. Niech dobry los chroni Cię przed złodziejami mebli cobyś mogła swoje cudne "cztery kąty" urządzić tak jak wymarzyłaś, a do tego moc życzeń szczęścia, zdrowia i radości :).

http://img507.imageshack.us/img507/3654/happyom.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie mebelki, które sobie wypatrzyłaś (te nowsze, mniejsze) są śliczne, nawet ładniejsze od tamtych wykupionych przez padalca ;)

Uwielbiam meble z okresu dwudziestolecia międzywojennego - są wyjątkowe.

 

 

To tak jak ja :) Te nowe co raz bardziej mi się podobają :wiggle:

 

Może też ktoś kiedyś miał problem z niewystarczająco dużym mieszkaniem.

Ale faktycznie 110cm to nie jest jakiś gigant.

To, co lubię w takich meblach, poza wyglądem, to również superpojemne wnętrza.

 

Dorka dokładnie, można tam schować dorosłego chłopa :rolleyes:

 

no mnie też zauroczyły te ostatnie mebelki:rolleyes:

 

Bardzo się cieszę ... :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaa z podłogą, no to jest historia.

 

Nie było mnie na sylwestra w domu i koty urządziły sobie imprezę, wpadły w modem i porozłączały kable, których wczoraj wieczorem po powrocie nie byłam w stanie skutecznie połączyć.

 

Za chwilę więc wszystko opiszę, bo z domu nie dam rady.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę 29/12 o 14:00 byliśmy umówieni w siedzibie firmy a nie w salonie z Panem Decyzyjnym (podobno jakiś technik-technolog?). Gdy zajechaliśmy okazało się, że czekają na nas Pan Właściciel, Pani Współwłaścicielka, Pani Dyrektor Sprzedaży, Pani Dyrektor Marketingu i PR, Pani Sprzedawczyni, Pan Technik-Technolog Drewna (czyli niby Pan Decyzyjny), Pani Technolog Drewna.

 

Zaczęliśmy opowiadać naszą historię tak jak Wam ją już wcześniej opisałam:

 

W maju:

 

Miała być deska 10 x 60 cm ciemna a przyszła 10 x 60 cm jasna.

 

Wymiar został ustalony niestandardowy, na spec. zamówienie, więc Pani sprawdziła, która fabryka mi taką przygotuje.

 

Okazało się, że fabryka, która się tego podejmie, nie dostarczyła jeszcze do salonu swojego nowego próbnika. Pokazałam więc Pani na dostępnych w salonie deskach innego producenta, jaki kolor chcę, a Pani miała mu przypisać odpowiedni kolor dla fabryki do której pójdzie zamówienie (twierdziła, że kolor praktycznie można każdy zrobić).

 

W salonie pobawiliśmy się też w układanie jodły z desek o zbliżonych wymiarach, ale były one w jasnym kolorze i nawet nie wiem czy to był dąb, bo bardziej chodziło o zobaczenie jak wyglądałaby jodła ułożona z takich większych desek.

 

Myślę, że Pani tak się zasugerowała "układanką", że zapomniała, że wcześniej wybraliśmy już kolor.

 

Do zmówienia wpisała jakąś nazwę a ja uznałam, że to ta co jej palcem w sklepie pokazałam.

 

Na spotkaniu…

 

Na spotkaniu co było do przewidzenia, Pani Sprzedawczyni twierdziła, że kolor naturalny dąb miał być od początku i nie pamięta, że wybieraliśmy ciemniejszy kolor. Zdjęcie, które służyło mi za inspirację pamięta, ale myślała, że mi tylko o ułożenie i rozmiar parkietu chodzi a nie o kolor.

 

Pan Właściciel i Pani Współwłaścicielka udawali głupich i nie wiedzieli o co tyle krzyku (a rozmowa odbywała się kulturalnie, więc im powiedziałam, że jeszcze nie słyszeli jak krzyczę i niech mnie nie prowokują) w końcu na zamówieniu było, że dąb lakier półmat naturalny, a to znaczy, że dąb nie będzie ciemny.

 

Tłumaczę, że wybrałam inny kolor, że lakier chciałam półmat bo nie chciałam, żeby mi się podłoga świeciła i żeby deski wyglądały naturalnie.

 

Odpowiedź Pani Współwłaścicielki:

- No przecież wygląda…

 

Ostatecznie powiedzieli, że za dodatkową dopłatą po kosztach (5 tys.) zawiozą to do fabryki, która przestawi jakąś linię, zeszlifuje lakier, zabejcuje mi podłogę i polakieruje półmatem. Mam sobie pójść do przylegającego do biura salonu i wybrać kolor z palety tego producenta.

 

Przeszliśmy do Salonu i zaczęłam wybierać…..

 

Najbardziej podobały mi się kolory „orzechów”, ale dowiedziałam się, że wtedy musiałbym zamówić sobie orzechową podłogę a nie dębową i wtedy naturalny orzech sprostałby moim oczekiwaniom i mam wybierać z palety.

 

Ok, dąb to dąb. Wybieram…

 

Pan Właściciel się zniecierpliwił i powiedział, że nie rozumie dlaczego tyle czasu wybieram skoro wiem jaki chcę kolor….

 

Problem w tym, że ciemne kolory pokazane na palecie tego producenta w ogóle mi się nie podobały. To nie były te co w sklepie (no tak, tamte były z innej fabryki, a może nawet nie były dębowymi deskami?)

 

Powiedziałam mu, że może przestałby się dziwić, gdyby przypomniał sobie, że podłoga którą mi przysłano, mi nie odpowiada, kosztowała mnie razem z listwami i chemią ponad 20 tys., a teraz mam wybierać kolor z innej palety w salonie, gdzie są ogromne okna a nie w sklepiku przy sztucznym świetle.

 

W końcu wybrałam kolor.

 

Pani Współwłaścicielka wyjeżdża z tekstem:

 

- Państwa deski są z samego rdzenia dębu i są bardzo twarde. Widzą Państwo te „jakoś to nazwała” (takie najjaśniejsze smugi na deskach), to jest najtwardsze drewno dębowe z samego rdzenia i tego może bejca nie przyjąć.

Jeżeli ma ono być bejcowane, to musicie Państwo zapłacić UWAGA z góry 5 tys. zł za przestawienie linii produkcyjnej i próbne pobejcowanie i polakierowanie próbnej palety. Jeżeli kolor będzie ok, to pobejcujemy i polakierujemy całą resztę, jeżeli nie, to będzie Was kosztowało kolejne 5 tys. dorobienie podłogi w tym kolorze, który już został wyprodukowany, albo tyle samo za kolejne próby koloryzowania.

 

Mąż już się właściwie zgodził.

Nawet Pani Dyrektor Marketingu i PR zaczęła przygotowywać porozumienie, gdy ... odezwała się Pani Technolog:

- Musicie Państwo pamiętać, że kiedyś będziecie chcieli ten parkiet cyklinować, a wtedy będzie problem.

Pytamy się:

- Dlaczego?

- Ponieważ Państwa parkiet ma fazę (ścięcia na krawędziach). Gdyby był zupełnie prosty, to przy następnym cyklinowaniu może udałoby się wam usuną bejcę i wystarczyłby sam lakier, a może będziecie musieli pobejcować podłogę na nowo, bo nie ma gwarancji jak i w którym miejscu ta pierwsza bejca głęboko wsiąknie.

Być może cyklinowanie nie oczyści parkietu całkiem z bejcy, więc będziecie musieli ją ponownie zabejcować a następnie położyć lakier. Natomiast fazy Państwo nie scyklinujecie dokładnie i jeżeli następna bejca będzie inna kolorystycznie to fazy będą się odcinać, a parkiet i tak może wyjść łaciaty, no bo te twarde miejsca z rdzenia... itd, z drugiej strony pierwsza bejca może w rożnych miejscach wsiąknąć na różną głębokość ... itd….

Przy naturalnym kolorze drewna ten problem nie istnieje!

 

Zadałam więc logiczne pytanie:

- Dlaczego w takim razie macie w ofercie tyle fazowanych i jednocześnie bejcowanych podłóg i nie informujecie o tym o czym teraz mowa kupujących?

Na co Pan Właściciel:

- Te podłogi są bardzo ładne i dobrze się sprzedają, a my nie chcemy straszyć klienta.

 

(??????????!!!!!!!!!!!!!)

 

Wyprosiłam grzecznie wszystkich z sali konferencyjnej, bo chciałabym pogadać z mężem.

Stanęło na tym, że to jest duże ryzyko to całe bejcowanie, bo możemy naprawdę bardzo dobrą gatunkowo podłogę zmarnować.

Poprosiliśmy o wizję lokalną podłóg w pomieszczeniu w którym mają beżowe lub szare ściany i ciemne meble oraz o przyniesienie białych listew przypodłogowych.

 

Ponieważ Pan Właściciel i Pani Współwłaścicielka działali mi na nerwy poprosiłam, żeby zostali z nami Pan i Pani Technolog Drewna, którzy byli bardzo mili i naprawdę wczuli się w naszą sytuację. Mam nadzieję, że nie poniosą konsekwencji.

 

Grupa ludzi z magazynu poprzynosiła nasze i różnego koloru deski dębowe, które można było ułożyć w jodłę i w gabinecie Pani Współwłaścicielki zaczęła się wizualizacja.

 

Pani Technolog zaprowadziła nas to różnych pomieszczeń biurowych (w każdym inny rodzaj podłogi) i pokazała nam, jak bardzo ściemnieje nasza podłoga w nasłonecznionych pokojach w ciągu ok. 5 lat.

 

Ponieważ w pokojach mamy okna od sufitu do podłogi i są one dość nasłonecznione, mam nadzieję, że moja podłoga będzie wyglądała tak po jakich 5-6 latach, bo to co zobaczyłam ukoiło moje skołatane nerwy.

 

Nie było to to co chciałam od początku, ale bardzo mi się spodobało. Muszę też na spokojnie przyznać, że po rozłożeniu naszej podłogi i ułożeniu jej w jodełkę nie wyglądała już teraz tak źle jak mi się wydawało patrząc na pojedynczą deskę.

 

Nie jest to to co chciałam, zaczynam się oswajać z myślą, że podłoga będzie dużo jaśniejsza (ale nie tak jasna jak sądziłam).

 

Mąż znalazł takie plusy jak to, że nie będzie tak widać sierści kocilli jak w tej chwili na merbale, no i ten, że w gabinecie ciemne meble naprawdę ładnie wyglądały przy jasnej podłodze, dużo lepiej niż przy tych ciemnych i że pokoje będą wydawały się dużo większe.

 

Koniec historii.

 

Na początku będzie to coś takiego :

 

dab naturalny jodla_05.jpg

 

A potem (długo potem) takiego:

 

dab naturalny jodla 5.jpg

 

... a nawet ciemniejsze :rolleyes:

Edytowane przez illusjon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yokasto Kochana :(

 

Oni mi powinni powiedzieć o tych bejcach, fazach i o tym, że tak dobra jakościowo podłoga nie jest najlepszym materiałem do bejcowania, bo te najtwardsze miejsca mogą pozostać białe.

 

Ale wiesz kochana teraz to jest ich słowo przeciwko mojemu.

 

Widać było po nich, że mi wierzą, że tak było z wyborem koloru, ale kolorowanie tej konkretnej podłogi jest bardzo ryzykowne, a oni też jej sobie nie chcą wziąć, bo pewnie ludzie wolą standardowe rozmiary desek takie bardziej "panelowe", więc rżną głupa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

historia jak z filmu Barei normalnie,,, niestety, skoro nie ma dowodu na to, ze chciałas kolor z próbnika, a jedynie wielkość desek taka, jaka była w realu w sklepie to chyba nawet nie ma jak dochodzić swoich roszczeń...

 

Osobiście natomiast - zupełnie subiektywnie ;) ( bo sama jestem posiadaczką podłogi z desek dębowych naturalnych, lakierowanych na zupełny mat ) oceniam, że ta podłoga, która ostatecznie została wybrana bedzie super i będziecie po czasie zadowoleni. :)

 

Oczywiście zachowania właścicieli to inna para kaloszy...

 

na koniec mam pytanie - listwy białe też zamawialiście u nich czy gdzie indziej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...