Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Razem czy osobno?


basieczka

Recommended Posts

Czy ktos na forum żyje jak my?

 

Od poniedziałku do czwartku lub piątku - jestem słomiana wdowa. Mąż pracuje 300 km od domu.

"Męczymy" się już 6 lat...Sama nie wiem czy kiedyś będzie normalnie? :roll: Czy razem zamieszkamy na stałe w domu? Narazie dom spełnia funkcję domu tylko w weekendy...Od poniedziałku do piątku nawet nie chce mi się do niego wracać z pracy...

A może zamknąć dom na cztery spusty - i wyprowadzić się? Niby na jakiś czas - do męża? A co potem? Czy my tu kiedyś zamieszkamy?

Czy budowanie domu wogóle ma jakiś sens? Przecież rynek pracy jest jaki jest - każdy wie - i tak naprawdę nie wiadomo gdzie będziemy w przyszłości pracować???!!! Czy to są normalne problemy? Czy ktoś tak żyje jak my?

Tyle męczarni (prawie sama budowałam - równocześnie pracując - na szczęscie na miejscu); tyle marzeń o własnym domku - i co teraz? To chyba bez sensu... :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, basieczko!

Jestem w podobnej sytuacji. Mój mąż też jest mężem "weekendowym", już od 7 lat. My na razie przymierzamy się do budowy domu, tzn. działka i materiały już są. Ja zawsze marzyłam o domku i kawałku ogródka, żeby mieć w czym grzebać. Teraz gotuję obiadki synowi - maturzyście, opiekuję się kotem ( dobrze, że chociaż z kotem mogę sobie pogadać! )

i czekam na piątki.

A gdy mąż przebywa w domu " poza terminem", cieszę się niezmiernie, ale i nie potrafię się zmobilizować do prozaicznego, domowego działania.

No cóż- to są uroki posiadania męża z dala od domu.

Wcześniej miałam plany, żeby wędrować za mężem po wynajmowanych mieszkaniach, jak syn pójdzie na studia. Ale musieliśmy zagospodarować oszczędności z Kasy Mieszkaniowej i będziemy się budować. Bo jednak widzę, że mąż musi mieć bazę, do której wraca co tydzień, a i syn też będzie miał dokąd przyjeżdżać na weekendy i wakacje. No i ja czekając na piątki będę sobie przynajmniej hodować jakieś warzywka.

Pozdrawiam i trzymajmy się jakoś- Basia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zazdroszczę Wam takiej sytuacji. Mój mąż jak wyjeżdza raz na jakiś czas na jeden dzień to już tesknię....ale tak codziennie przez kilka lat...chyba bym nie ścierpiała tego. Dlatego nigdy nie chciałam mieć tzw. pływającego....bo to prawie obcy facet.

Ciężko coś Wam doradzić...może jednak przeprowadzka jeśli to Was męczy ....hhmhm :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja długo pracuję i czasami zdarza się, że wyjeżdżam, gdy żona jeszcze śpi a wracam, gdy już śpi. Nie jest dobrze, choć i tak lepiej niż wcale nie spotykać się przez kilka dni.

Pamiętam okresy, jak żony nie ma w domu, bo gdzieś wyjedzie: dom przestaje być Domem, nawet herbata nie chce się normalnie zaparzyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Witajcie!

Jestem w identycznej sytuacji, męża nie ma cały tydzień w domu, przyjeżdza w soboty, wyjeżdza w poniedziałki i tak co tydzień, a na dodatek mieszkamy u rodziców (jeszcze) więc za bardzo niemamy jak być sami. Jesteśmy dopiero pare miesięcy po ślubie a ja już nie mogę znieść tej rozłąki, która napewno tak szybko jak bym chciała się nie skończy, mężuś zarabia na nasz domek, który zaczynamy budować.

A z tą herbatą to racja, mi nawet obiad zle smakuje bez męża :(

przekichane, pozdrawiam słomiane wdowy.

 

żonka hyenox'a

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...