Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Szkoła! - ręce opadają


firewall

Recommended Posts

Ty nie wskazujesz na złożoność relacji rodzic - dziecko tylko twierdzisz że w tych relacjach nie ma przyjaźni. Nie ma bo być nie może o czym przeczytasz w każdym podręczniku pedagogiki. Zastanów się co piszesz zanim wyjedziesz z kolejnymi rewelacjami.

 

Nieprawda, w ostatniej wymianie zdań ze mną kolega KK wycował się z poprzedniej tezy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 463
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Gość Pepeg z Gumy
Nieprawda, w ostatniej wymianie zdań ze mną kolega KK wycował się z poprzedniej tezy.

 

Przy takim samozaparciu i cierpliwości jak Twoje, Newton wycofałby się z praw powszechnego ciążenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja zawiera masę demagogii i argumentów z książki wydanej przez profesora a czasami nawet profesora zwyczajnego.

Kary fizyczne wobec dzieci zostały uznane w dyskusji za stosowane prawidłowo i potrzebnie, a czasami za barbarzyństwo.

Geny okazywały się istotne - a czasami patologia rodzinna powodowała że geny nie maja znaczenia.

Ale nadinterpretacji również znalazłem niemało.

Niekochani w dzieciństwie, na przykład wychowankowie Domów Dziecka - podobno kochają swoje dzieci mocniej niż rodzice z pełnych domów.

Dzieci wobec których stosowano przemoc fizyczną - nigdy jej nie używają jako rodzice.

"Jedynacy" wychowywani pod kloszem - pozostają snobami w życiu dorosłym

 

Próbowałem te stereotypy potwierdzić - w kontekście oceny przyjaciół i znajomych.

Nie sprawdzają się chyba jednak i prawdy w nich mało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naucz się najpierw czytać ze zrozumieniem, a dopiero później wdawaj się w dyskusję, w przeciwnym przypadku jedynie się kompromitujesz. Pomyśl o tym. :)

Taki wytarty slogan. Stać Cię na więcej. W końcu Twoje doświadczenie życiowe:

- do szkoły pod wiatr, ale za to z górki

- 4 lata w seminarium duchownym, rzucone dla pięknej kelnereczki, która okazała się szczęśliwym ojcem trójki bliźniąt - cóż za trauma :(

- dwoje dorosłych dzieci, czworo wnucząt

- troje nastoletnich dzieci o których nie wie Twoja druga żona

- jedna skośnooka córka o której nie wiesz, w przeciwieństwie do Twojej pierwszej żony

- last but not least: intensywny korespondencyjny kurs czytania ze zrozumieniem, poziom zaawansowany, zakończony egzaminem

czyni Cię ekspertem w tematach wątku i pokrewnych

I żeby nie było wątpliwości co głównych czynników: geny czy wychowanie: ani to, ani to. W Twoim przypadku decydującą rolę odegrały czynniki geograficzne. Patrz punkt 1 doświadczenia. Do szkoły z górki, logicznie myśląc zatem - ze szkoły pod górkę. Nie było łatwo ją opuścić. Więc siedziałeś, siedziałeś aż stałeś się taki mądry, że będziesz w niej siedział do emerytury.

 

Jeśli interesuje Cię kto puścił cynk na temat Twojego życia, to jest to to samo źródło, z którego Ty czerpiesz wiedzę na temat mnie, Perma, Pepega i innych forowiczów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty nie wskazujesz na złożoność relacji rodzic - dziecko tylko twierdzisz że w tych relacjach nie ma przyjaźni. Nie ma bo być nie może o czym przeczytasz w każdym podręczniku pedagogiki. Zastanów się co piszesz zanim wyjedziesz z kolejnymi rewelacjami.

 

Nie rozśmieszaj mnie i nie twórz mitów na poparcie swoich wyimaginowanych tez. Rozpocząłem dyskusję od jasnego stwierdzenia, że pomiędzy dzieckiem i rodzicem nie ma przyjaźni w takim sensie jak większość ludzi ją rozumie. Nie jest to żadna nowatorska myśl, gdyż każdy mający nieco doświadczenia i zajmujący się wychowaniem (a nie koleżeństwem) doskonale zdaje sobie tego sprawę (pomijam takie przypadki jak "Gumowe Pepy" itd., których pojęcie o wychowaniu dzieci stoi na poziomie czysto teoretycznym z racji braku tegoż doświadczenia), że te dwie rzeczy zwyczajnie ze sobą nie współgrają.

 

Poza tym jeśli jakaś myśl jest dla ciebie oczywista i potwierdzasz ją to nie nazywaj ją rewelacją, gdyż to się kłóci ze sobą. Myśl nad tym o czym piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieprawda, w ostatniej wymianie zdań ze mną kolega KK wycował się z poprzedniej tezy.

 

Z jakiej tezy się wycofałem? :D Moja postawa jest cały czas niezmienna, a dla ludzi trudniej myślących nieco ją rozwinąłem (pojęcie przyjaźni), aby wskazać właśnie na aspekt złożoności problemu. Z resztą jak widać po przypadku perm moja opinia nie jest odosobniona, więc nie ma o czym dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki wytarty slogan. Stać Cię na więcej. W końcu Twoje doświadczenie życiowe:

- do szkoły pod wiatr, ale za to z górki

- 4 lata w seminarium duchownym, rzucone dla pięknej kelnereczki, która okazała się szczęśliwym ojcem trójki bliźniąt - cóż za trauma :(

- dwoje dorosłych dzieci, czworo wnucząt

- troje nastoletnich dzieci o których nie wie Twoja druga żona

- jedna skośnooka córka o której nie wiesz, w przeciwieństwie do Twojej pierwszej żony

- last but not least: intensywny korespondencyjny kurs czytania ze zrozumieniem, poziom zaawansowany, zakończony egzaminem

czyni Cię ekspertem w tematach wątku i pokrewnych

I żeby nie było wątpliwości co głównych czynników: geny czy wychowanie: ani to, ani to. W Twoim przypadku decydującą rolę odegrały czynniki geograficzne. Patrz punkt 1 doświadczenia. Do szkoły z górki, logicznie myśląc zatem - ze szkoły pod górkę. Nie było łatwo ją opuścić. Więc siedziałeś, siedziałeś aż stałeś się taki mądry, że będziesz w niej siedział do emerytury.

 

Jeśli interesuje Cię kto puścił cynk na temat Twojego życia, to jest to to samo źródło, z którego Ty czerpiesz wiedzę na temat mnie, Perma, Pepega i innych forowiczów.

 

Próbowałeś być śmieszny? Moja opinia na temat braku doświadczenia osób, którzy wiedzę o wychowaniu dzieci czerpią jedynie z obserwacji własnych lub cudzych rodziców, tudzież z telewizji oddaje rzeczywistość. Nie tworzę alternatywnej strefy, niestety takie są fakty, a polemizowanie na ten temat oddaje właśnie specyfikę, jak to nazwałeś "forowiczów" (tak na marginesie język polski się kłania) składającej się na patologiczną skłonność do wypowiadania się na temat rzeczy, o których nie ma się zielonego pojęcia. :yes: Autopsja to podstawowa wartość w wychowaniu dzieci, gdyż czas weryfikuje niemal wszelkie poglądy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobiczek,

 

Miał Pan dobre geny i tyle. Badania mające wskazać, skąd się biorą różnice między ludźmy, wykazały, że wpływ rodziców na cechy charakteru wynosi, uwaga, drumroll.. mniej więcej zero. Średnio badania takie pokazują, że 50% zmienności da się wyjaśnić genami, a reszta wiadomo czym nie, ale nie wiadomo czym tak :-)

 

Dobre geny trudno spaprać :)

 

EDIT: przy założeniu zapewnieniu dzieciom pewnego minimum. badania te skupiałysię na rodzinach tzw. "normalnych", tzn nie-patologicznych.

 

Są różne podejścia do tematu, były też badania zupełnie odwrotne (teoria białej kartki). Mam wrażenie, ze ta idea braku wpływu bierze się trochę z bezradności rodziców, którzy nie potrafią/nie chcą wychowywać własnych dzieci. Najlepiej wszystko zwalić na geny, przeznaczenie, los, przypadek. Jasnym jest, że każdy człowiek rodzi się z jakimiś predyspozycjami i ograniczeniami. Patologiczne zachowania i cała problematyka, z którą zmaga się nowe pokolenie biorą się jednak ze środowiska w jakim dziecko się wychowuje i jakie postawy przyjęło w latach kształtowania się charakteru, systemu wartości itd. Wpływ na te postawy maja właśnie rodzice, których obowiązkiem nie jest utrzymywanie przyjacielskich stosunków, lecz właśnie realizacja procesu przygotowawczego do podejmowania określonych wyborów (w założeniu słusznych), gdyż w pewnym wieku ich rola zwyczajnie ulegnie minimalizacji lub praktycznie zanikowi, a pewne cechy u dziecka pozostaną i wspomogą je w wejściu w dorosłe życie, a później w codziennym funkcjonowaniu.

 

Jest dobry artykuł w Newsweeku o pokoleniu gadżeciarzy i impotentów intelektualnych (ur. 1980-2000), bardziej krytyczni rodzice żalą się, że zepsuli swoje dzieci wieloaspektowo, oczywiście anonimowo, bo in live wszystko jest wspaniale. Kilka stron temu wspomniałem właśnie o tym, to środowisko (w tym rodzice) zgotowali dzieciom taki los właśnie przez nietrafione metody wychowawcze, jego brak i wiele innych elementów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałeś być śmieszny? Moja opinia na temat braku doświadczenia osób, którzy wiedzę o wychowaniu dzieci czerpią jedynie z obserwacji własnych lub cudzych rodziców, tudzież z telewizji oddaje rzeczywistość. Nie tworzę alternatywnej strefy, niestety takie są fakty, a polemizowanie na ten temat oddaje właśnie specyfikę, jak to nazwałeś "forowiczów" (tak na marginesie język polski się kłania) składającej się na patologiczną skłonność do wypowiadania się na temat rzeczy, o których nie ma się zielonego pojęcia. :yes: Autopsja to podstawowa wartość w wychowaniu dzieci, gdyż czas weryfikuje niemal wszelkie poglądy.

 

To ja może do polszczyzny się odniosę. Popraw swoją pierwej, zasię cudzą krytykuj:

 

...osób, którzy...

...cudzych rodziców...

...specyfikę [..] składającej...

 

To tylko błędy z tego wpisu, reszty nie czytałem. Odechciało mi się...

 

 

A forowicz jest jak najbardziej poprawne...:bye:

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałeś być śmieszny?

Nie, śmieszny to Ty jesteś. Ja tylko przez przejaskrawienie chcę pomóc Ci to sobie uzmysłowić.

 

 

(tak na marginesie język polski się kłania)

(tak na marginesie, to forma poprawna choć rzadko używana nie przestaje być poprawną)

Moja opinia na temat braku doświadczenia osób, którzy wiedzę o wychowaniu dzieci czerpią jedynie z obserwacji własnych lub cudzych rodziców, tudzież z telewizji oddaje rzeczywistość.

W kontekście powyższego, w wolnej chwili przeanalizuj cytowane zdanie, przeprowadź jego rozbiór gramatyczny i logiczny. Jeśli oczekujesz, że ktoś będzie czytał ze zrozumieniem, to pisz z sensem

 

a polemizowanie na ten temat oddaje właśnie specyfikę (...) składającej się na patologiczną skłonność do wypowiadania się na temat rzeczy, o których nie ma się zielonego pojęcia.

Szczypta autokrytycyzmu? Nie jest tak źle jak myślałem. Ta szkoła z górki nie poszła na marne.

 

Autopsja to podstawowa wartość w wychowaniu dzieci, gdyż czas weryfikuje niemal wszelkie poglądy.

Racja. Zwłaszcza wielokrotna autopsja. Już wychowasz tak ze dwadzieścia pięć sztuk, to można wyciągać wnioski w oparciu o metody statystyki małych prób.

Ale bazujesz na studium przypadku, a to metoda interesująca, ale jakże zawodna.

Edytowane przez m.k.k
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może do polszczyzny się odniosę. Popraw swoją pierwej, zasię cudzą krytykuj:

 

...osób, którzy...

...cudzych rodziców...

...specyfikę [..] składającej...

 

To tylko błędy z tego wpisu, reszty nie czytałem. Odechciało mi się...

 

 

A forowicz jest jak najbardziej poprawne...:bye:

.

 

eniu, twoje posty będące mieszaniną błędów (patrz "dwu krotność"), sloganów, subiektywnej interpunkcji (wiem, to trudne, ponieważ word nie poprawia) i wulgaryzmów, raczej nie uprawniają cię do kreowania się na językoznawcę, więc zamilcz. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, śmieszny to Ty jesteś. Ja tylko przez przejaskrawienie chcę pomóc Ci to sobie uzmysłowić.

 

Jedyne co pokazałeś to brak talentu do kabaretu. Jeśli ktoś nie ma talentów, powinien być chociaż śmieszny, być może powinieneś skupić się na tym drugim.

 

W kontekście powyższego, w wolnej chwili przeanalizuj cytowane zdanie, przeprowadź jego rozbiór gramatyczny i logiczny. Jeśli oczekujesz, że ktoś będzie czytał ze zrozumieniem, to pisz z sensem

 

Po analizie twoich wypocin jedynie zarzuciłem pomysł leczenia impotentów intelektualnych, dlatego nie możesz mnie o to prosić.

 

Racja. Zwłaszcza wielokrotna autopsja. Już wychowasz tak ze dwadzieścia pięć sztuk, to można wyciągać wnioski w oparciu o metody statystyki małych prób.

 

Autopsja to synonim słowa doświadczenie, a nie doświadczania. Jeśli na rozmowie o pracę mówiłeś o swoim wielokrotnym doświadczeniu to właśnie masz odpowiedź, dlaczego dostałeś informację, że skontaktują się z tobą telefonicznie. :D

 

Ale bazujesz na studium przypadku, a to metoda interesująca, ale jakże zawodna.

 

Pytałem już o Twoje doświadczenie w wychowywaniu dzieci? Żadne? To wiele wyjaśnia.

 

Szczypta autokrytycyzmu?

 

Zalecam. Przyjdzie to jednak z czasem, więc uzbrój się w cierpliwość.

Och, cóż za styl.

 

Ty piszesz o stylu? :D Jedyne co zaoferowałeś w tym temacie to ironiczna prowokacja personalna względem mnie, więc mógłbyś się chociaż pokusić o nutkę samokrytycyzmu zanim zaczniesz kogoś oceniać.

Edytowane przez KK2012
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapraszam do konwersacji nt. tego co napisałem, lecz wygłosiłem monolog w oparciu o doświadczenie własne. Nie interesuje mnie to czy ktoś się zgadza z tym czy nie(...)

Chyba Ci to nie wyszło. Jeśli w wychowywaniu jesteś równie konsekwentny jak w niewdawaniu się w dyskusję... Napisz książkę. I nie czytaj recenzji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co pokazałeś to brak talentu do kabaretu. Jeśli ktoś nie ma talentów, powinien być chociaż śmieszny, być może powinieneś skupić się na tym drugim.

Toć już najpierw zastosowałem zabieg literacki, a potem wyjaśniłem Ci wprost, na czym polegał. Nie zrozumiałeś?

 

Po analizie twoich wypocin jedynie zarzuciłem pomysł leczenia impotentów intelektualnych, dlatego nie możesz mnie o to prosić.

Tego, że nie możesz nic nikomu kazać lub narzucić i nie masz żadnego wpływu co Ci inni, na przykład ja napiszą też nie zrozumiałeś?

 

Autopsja to synonim słowa doświadczenie, a nie doświadczania.

No jako żywo ironii nie łapiesz :(

A doświadczenie jak najbardziej ma znaczenie usprawiedliwiające liczbę mnogą.

Pytałem już o Twoje doświadczenie w wychowywaniu dzieci? Żadne? To wiele wyjaśnia.

Odpowiedziałeś już sobie o moje doświadczenia w wychowywaniu dzieci?

 

Ty piszesz o stylu? :D Jedyne co zaoferowałeś w tym temacie to ironiczna prowokacja personalna względem mnie, więc mógłbyś się chociaż pokusić o nutkę samokrytycyzmu zanim zaczniesz kogoś oceniać.

Ależ ja dość długo czekałem. I nadal staram sie oceniać nie Ciebie a Twoje wypowiedzi. Twoje słowa, w pierwszej wypowiedzi która ożywiła ten wątek:

Już w tym topicu odezwało się kilka zakutych pał, które zamiast rozmawiać o rzeczywistym problemie piszą o błędach w zadaniach, o poziomie nauczania odwracając kota ogonem.
świadczą że nisko oceniasz inne osoby zabierające głos i usiłujesz narzucić, o czym ma być ta dyskusja. To też Ci nie wyszło.

Ale jeśli tylko masz ochotę, pisz dalej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...