Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co zrobić z fachowcem chamem ?


Recommended Posts

Witam, miałem ostatnio nieprzyjemność zlecić wykonanie schodów pewnemu 'fachowcowi' z Gdowa. Wszystko przebiegało płynnie, ustalenia terminy, cena aż do czasu gdy 2 dni przed montażem udałem się do zakładu owego Pana dobrać kolor. Na miejscu okazało się że stponice i podstopnice które w/g ustaleń miały być zacinane pod kątem są przygotowane do łączenia prosto. Na pytanie dlaczego tak jest Pan KK stwierdził że tak musi być i już. Moja dociekliwość kliencka kazała mi zapytać czemu nie skonsultował tej zmiany ze mną skoro umawiał się inaczej. Tego co usłyszałem w odpowiedzi nie życzę nikomu - cytat:" Nie podoba się to wypierd..alaj". Tenże grzecznościowy zwrot nabrał dodatkowej mocy po walnieńciu przez słusznie oburzonego moją uwagą fachurę pięścią w stół i wyrzuceniu z siebie wiązanki innych pejoratywów.

Dodam że warsztat odwiedzałem z 6 letnim synem, który musiał tego słuchać.

 

Tutaj pytanie do forumowiczów - co byście w takiej sytuacji zrobili ?

 

pozdrawiam,

TL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz umowę to ją pokaż wykonawcy i po kłopocie.

Jeśli nie masz to jego słowo tak samo jest ważne jak Twoje, a On tu się nie wypowiada więc nie można komentować zaistniałego faktu.

Oczywiście umowa ustna jest wiążąca, ale rozumiem że nie macie świadków.

Jeśli płaciłeś zaliczkę to powinno być napisane za co, jeśli nie ma to na drugi raz pewnie poprosisz o napisanie.

Co do zdania

"Tego co usłyszałem w odpowiedzi nie życzę nikomu ... "

To kultura tego człowieka, jego rodziców i nauczycieli. Oczywiście możesz Pana nauczyć kultury przez odpowiednie "polecanie" jego usług.

 

A teraz odpowiedź na pytanie, nikt do tej pory jej nie udzielił.

 

Uczył bym się na błędach i podpisywałbym umowy !

 

Ja te się nauczyłem współpracować przy budowie. Dałem na początku budowy zaliczkę 2 000 zł na materiały, nie mam zaliczki i materiałów od tego dostawy.

Od tamtej pory wszystkie materiały łącznie z dachówką, bramą, drzwiami i oknami kupiłem za gotówkę. Nikomu nie daję zaliczek !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja teraz robię... co prawda nie schody. Robię i robię. A panowie fachowcy sa różni. Jeden chciał zrobić na podstawie rysunku i "swojego doświadczenia" - nie wyszło. Inny zrobić na podstawie prezentacji 3D (co nazywa projektem). W umowach, które przedstawiają mi panowie wykonawcy, nie ma absolutnie żadnych zapisów co do sposobu wykonania. Nie ma też żadnego projektu z wymiarami. Ale u ostatniego było, że w dniu podpisania umowy mam płacić 30%. Takiej umowy nie chciałam podpisać. Wyjaśniłam panu dlaczego. Czekam na umowę ze szczegółowym opisem, tak jak ustalaliśmy słownie. Pan milczy. Za parę dni zaproponuję "swoją" treść umowy.

 

A o panu stolarzu to bym nigdzie nie pisała. Może miał zły dzień. Jakiś stres może go gniecie i taki niepohamowany jest.

Sama nie wiem jaka jest różnica między zaciosanymi a na wprost. Jak to wpływa na trwałość i wygląd schodów.

 

Pewnie, przy małym dziecku takich słów wysłuchać, to nic fajnego.

Tata mógł się poczuć parszywie, bo oto dziecko usłyszało, że na tatę można się tak wydrzeć. Najlepiej nie przeżywać tego głęboko, bo dziecko tym bardziej zapamięta, jak można "dopiec tacie", "postawić na swoim" lub "być na tapecie".

Można jedynie wykorzystać całe zajście, jako lekcję poglądową dla dziecka - to był dobry przykład na wyjaśnienie dziecku "kto to jest cham?".

 

Ja miałam do robót na poddaszu takiego fachmana chama, że jak mówiłam do niego, to gwizdał, albo bekał.

Dopiero jak ryknęłam (ze słowami, których to cudzoziemcy uczą się najszybciej), pan reagował prawidłowo. Słuchał. Ale nic nie kumał, albo udawał.

Moje "spie....ać, ale już! jazda stąd!" było za słabe, żeby przerwał swoją partaninę; "umówiliśmy się" - gadał.

Tak, właśnie, tylko że nie pamiętał o ustaleniach. Poza tym robił niezgodnie ze sztuką. Murłaty sama ocieplałam, bo pan powiedział, że tego się nie robi, aże miał zrobić, bo tak sie umawialismy - zapomniał. Jak coś przypominałam, ignorował mnie bezczelnie. Po sąsiadów wreszcie poszłam.. i pomogli mi fachowca chama się pozbyć.

Umowy na papierze nie było. Naużerałam się z nim.

Potem dopiero dowiedziałam się, że hazardzistą jest i długi ma. Tak się chłopinie spieszyło żeby pieniądze zarobić. Zanim wpadł w pułapkę hazardu, dobry fachowiec był i pewnie też człowiek. Teraz nawet żona od niego odeszła - do tego facet doprowadził.

Mimo wszystko życzę mu jak najlepiej. Żeby wydostał się z tego uzależnienia i zaczął godnie żyć.

Bądźmy ludźmi.Co da takie publiczne "obsmarowywanie". Trochę nie za dobrze to o pokrzywdzonym by świadczyło. Takie moje zdanie.

 

A dziecko to jeszcze sie nasłucha słów, jakich nie chcieli byśmy żeby słuchało. Czasami to i nam samym takie się wymnką.

Edytowane przez bajanadjembe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bajanadjembe nie zgadzam się z Tobą w kwestii zaniechania wyciągania konsekwencji w stosunku do takich ludzi. Później tacy uczą się, że mogą sobie pograć z klientami i kolejny ma również problem. Uważam, że życie wykonawcy czegokolwiek jest ciężkie, klienci są wymagający, czasem bezczelni, chamscy, upierdliwi, niesłowni itd. Po kilku latach pracy samemu można stać się świnią, więc zachowanie np. tego człowieka od schodów mnie zupełnie nie dziwi. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to my płacimy i wymagajmy odpowiedniego wykonania.

 

Osobiście uważam, że jeśli życie nikogo nie nauczyło gruboskórności, asertywności, umiejętności egzekwowania należności to budowa domu na pewno to zrobi. To droga przez mękę, sam przy pierwszy wbijaniu łopaty wierzyłem w ludzi, ich uczciwość, prawdomówność, szacunek do pracy. Z czasem okazało się, że to g. prawda, a miękkie serce i brak wiedzy trzeba okupywać twardym tyłkiem do kopania.

 

Co do autora tematu, no właśnie, problem z zaliczką. Jeśli już została wpłacona to trzeba się zastanowić. Zaliczka to nie zadatek czyli nie przepada, więc w sądzie jest ona do odzyskania. Pytanie jednak czy są jakieś papiery itd. Sam kilka razy znalazłem się w sytuacji kiedy wykonawca zachował się nie w porządku, ale miałem związane ręce, gdyż goniły terminy oraz już np. wpłacone pieniądze, więc nie będę radził, żeby kogoś z góry olać, czasem trzeba schować honor w kieszeń i myśleć racjonalnie. Niemniej jednak przy takim potraktowaniu, kompletnym poniżeniu przez osobę, którą ... praktycznie zatrudniamy, wydajemy dla niej swoje ciężko zarobione pieniądze, jeszcze przy synu eksplodowałbym, w żadnym wypadku bym nie podarował, RANY BOSKIE!

 

Tak na marginesie zauważyłem, że na przestrzeni ostatnich 20 lat wiele w Polsce się zmieniło u wykonawców, obsługi firm itd. Po wyjściu z PRLu gdzie trzeba było błagać na kolanach o wszystko, wykłócać się, korzystać ze znajomości w każdej sprawie, przyszła era "Klient nasz Pan" kiedy pracownik był traktowany jak ścierwo, a ostatnio pracownicy (pomijając np. telekonsultantów i wszystkich innych, którzy są rozliczani ze swojej odgrywanej miłości do klienta) ponownie nie pozwalają sobie w kaszę dmuchać. Właściciele firm również zmienili swoją dewizę na "Klient nasz Pan, dopóki nie kłóci się to z interesem firmy". Z jednej strony to rozumiem, bo klienci/petenci potrafią doprowadzać na skraj nerwowy, powodować straty i odreagowywać swoje wszystkie życiowe niepowodzenia na niewinnych pracownikach/właścicielach, ale z drugiej niestety będąc grzecznym, mając rację po swojej stronie, tym bardziej na piśmie trzeba nabyć w sobie umiejętność walki o swoje nawet kosztem pyskówki, zrywania umów i wyciągania konsekwencji w stosunku do takiej osoby w różny sposób, od sądów po czarną reklamę. W ten sposób tak naprawdę działamy dla pożytku publicznego i ... interesu firmy, bo zwiększamy jakość usług, konkurencyjność, więc uzasadniona postawa roszczeniowa i pójście na noże ma swoje niezaprzeczalnie dobre strony.

Edytowane przez KK2012
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po napisaniu swojej wypowiedzi przyszedł mi jeszcze jeden pomysł do głowy. Resztę zapłacisz po wykonaniu schodów, a wtedy to Ty masz asa w rękawie tzn. praca wykonana i wykonawca czeka już tylko na pieniądze i jest w pełni zależny od Ciebie. Wtedy możesz rozdawać karty, uciąć kwotę, negocjować itd. Osobiście byłem świadkiem takich sytuacji, jeden fachowiec wyszedł urażony trzaskając drzwiami i nie biorąc ani złotówki za robociznę (pomalowanie 200 m2 ścian i ich wyszpachlowanie). Jest to jakiś sposób dla lubiących postawić na swoim i pokazać kto tutaj tak naprawdę rządzi kosztem urazy czy nawet kłótni, ale w biznesie nie chodzi o miłość. Jeśli fachowiec jest nienaturalnie porywczy to niech żona weźmie do kina syna, a Ty ewentualnie zaproś szerokich znajomych.. ;) Edytowane przez KK2012
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie skąd Wy trafiacie na takich ,,wynalazków". Dużo zlecam różnych rzeczy i nigdy mi się nie trafiło aby coś było nie zgodne z tym co ustalane było. Nigdy nie targuje się o ceny , wiem ile co kosztuje i jeżeli ktoś przegina z ceną to proszę o ponowne przeliczenie..... ewentualnie w ramach tego zlecenia proszę zrobić to w gratisie i wszyscy są zadowoleni. Z opisanym przypadkiem to albo sąd jeżeli jest papier lub po chamsku zapłać tak jak ten ktoś Ci schody wykonał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...