Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bocianki 2013 - forum rozpoczynających budowę w tym roku


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

lustrzana ode mnie również szczere gratulacje i słowa uznania. Należą się!!! Przyłączam się do pytania moniss, a dodatkowo chciałbym zapytać jak już powiedzmy z perspektywy czasu oceniasz poszczególne etapy budowy, tzn. mniej więcej ile trwały, na które trzeba zwrócić wyjątkową uwagę i które zabrały Ci najwięcej przysłowiowego zdrowia.

Pozdrawiam i jeszcze raz GRATULUJĘ!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
lustrzana, gratuluję! Zrobiliście sobei wspaniały prezent na święta :)

Kiedy wbiliście przysłowiową pierwszą łopatę?

 

Fundament zrobiliśmy w maju, a drewno na dom wjechało 1 lipca. I powiem szczerze, ze mogliśmy skończyć miesiąc wcześniej, gdyby nie kilka opóźnień zdecydowanie z winy wykonawcy:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lustrzana ode mnie również szczere gratulacje i słowa uznania. Należą się!!! Przyłączam się do pytania moniss, a dodatkowo chciałbym zapytać jak już powiedzmy z perspektywy czasu oceniasz poszczególne etapy budowy, tzn. mniej więcej ile trwały, na które trzeba zwrócić wyjątkową uwagę i które zabrały Ci najwięcej przysłowiowego zdrowia.

Pozdrawiam i jeszcze raz GRATULUJĘ!!!

 

Wiesz, na chłodno ocenić jeszcze nie potrafię.

Na pewno popełniłam masę błędów.

Ale tak w skrócie.

Zdecydowaliśmy się na szkieletówkę. Firmę wybierałam starannie, choć raczej szybko. Liczyła się cena i dostępność ekipy "na już". Zależało nam też, aby jedna ekipa zrobiła wszystko- czas miał dla nas kolosalne znaczenie. Prawie w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy z firmy najtańszej - ostrzeżeniem dla mnie było nagłe zamilknięcie telefonów - abonent niedostępny i nie ma takiego numeru. Firma odezwała się do mnie po miesiącu. Potem wybieraliśmy z dwóch, w ostatniej chwili decydując się na małą ekipę, która rozliczać się chciała "po etapach", odrzucając firmę większą pracującą na przedpłatach i jak się potem okazało wymieniającą ekipy na każdy etap.

 

Fundament zrobiliśmy w maju-płyta, szybciutko poszło.

Mieliśmy niestety aż miesiąc przestoju - czekaliśmy na drewno. Można było je zamówić wcześniej, ale... dużo by opowiadać.

Dość, ze przyszło 1 lipca i wtedy też zaczęliśmy zabawę. Ekipa 4 osoby, kierownika budowy miałam zupełnie niezależnego, umówionego na wizyty co tydzień, w miarę potrzeby częściej. Trzeba przyznać, ze z jednej strony niezła ekipa, z drugiej kierownik dość upierdliwy. Wszystko szło sprawnie do czasu deweloperki łączonej z wykończeniówką.

Na pewno byłam za miękka, wykonawca chciał sobie zabezpieczyć robotę na zimę, wiązało się to ze zmniejszeniem w wakacje ekipy u mnie na dwa tygodnie - pojechali robić fundament następnemu, to właśnie następny niepotrzebny przestój.

Deweloperka powinna być skończona na przełomie października i listopada, a wszystko się przesunęło. Również na początku listopada przyjechało im drewno na następną budowę i dwóch pojechało stawiać następny szkielet. Zostało mi dwóch ludzi na budowie i obietnica zasilenia 3 osobami tydzień później. Ten tydzień z dwoma osobami wypadł zupełnie, bo jeden z panów musiał jeszcze ujechać do domu na dwa dni na rozprawę sądową.

Przyznaję, ze wtedy się trochę załamałam. Kierownik budowy absolutnie się nie zgadzał, aby były jakiekolwiek przerwy i zmniejszenia ekipy i muszę przyznać, ze miał rację.

Faktem jest, ze po zrobieniu awantury i niewybrednych słowach nagle na budowie zrobiło się 7-10 ludzi!!:) Termin określał mi mój wykonawca na 6 grudnia, jego główny współpracownik na 16, a w rezultacie skończyli 20 wieczorem!!

Było bardzo nerwowo, bo auto do przeprowadzki miałam 21 rano:).

Reasumując, jedna ekipa to duży zysk czasu, robili na koniec wszystko razem, jeszcze trochę deweloperki, równolegle wykończeniówka, kafelkarz, malarze, panelarz, elektrycy (to akurat jedyna moja osobna ekipa). Nie do końca jestem zadowolona z instalatora mojego wykonawcy, nie miał w ogóle czasu ciągnąc kilka robót równocześnie i sama nie wiem co i jak mam zrobione.

Miałam naprawdę niewiele czasu na budowę, mogłam być tu codziennie po 17, a i to często z 3-letnią córką. Jak to mój projektant, a prywatnie teściowa określiła, na budowie rządził wykonawca... Kilka rzeczy zrobionych jest inaczej niż miało być, kilku rzeczy nie dopatrzyłam, na pewno wychodzi moje dyletanctwo w pierwszej budowie:).

Gdybym jeszcze raz miała budować na pewno więcej rzeczy miałabym przemyślanych i przygotowanych wcześniej, tutaj sporo było na już i na hura- aż dziwi zadawalający efekt.

Porażką jest studnia- firma już nie istnieje, wody jest mało, elektryk podłączenia pompy musi poprawić, bo wywala cały czas różnicówkę.

Mam założone filtry, sama muszę się nauczyć ich obsługi.

Nieplanowanym wydatkiem jest uzdatnianie wody-poszło 5tysięcy oraz poprawki przy studni - na dokładkę nie do końca udane.

Bardzo dużo pochłonęły dodatkowe prace ziemne - wyrównywanie terenu, kopanie pod szambo i zbiornik gazowy.

Nie wiem dlaczego mam dość słabe ciśnienie w instalacji wodnej. Ponieważ studnia ma małą wydajność zdecydowałam się na zbiornik hydroforowy 300l, chcąc mieć trochę zapasu wody, ale nie do końca działa to tak jak chciałam.

W ostatniej chwili zwiększaliśmy ilość wełny w ścianach - to na pewno działanie "na plus".

 

Na co zwracać szczególną uwagę? Na wszystko! Dopytywać i sprawdzać w kilku źródłach- ja sprawdzałam u projektanta, wykonawcy, kierownika budowy i w necie. Mój projektant twierdzi, ze niepotrzebnie daliśmy tyle drewna -38m3 poszło - ale też niewielkie ma doświadczenie w szkieleciakach- projekt na drewno przeliczała nam inna projektant specjalizująca się w szkieletach.

Na pewno należy cisnąć projektanta o jak najwcześniejsze rysunki wykonawcze - mnie brakło czasu na przemyślenie, czy na pewno jest to takie rozwiązanie jak chcę.

Trzeba pilnować zmieniając rysunki, czy na pewno wykonawca wie, które są najświeższe!!;) Śmiesznie brzmi, ale ekipa raczej woli iść po najmniejszej linii oporu... I czy na pewno każdy zainteresowany ma te same - wykonawca, kierownik budowy, elektrycy...

Mój mąż twierdzi, że błędem było niepodpisanie umowy - sama nie wiem jak to się stało, ale zeszło i umknęło. Poprzestaniemy na protokołach odbiorczych i na ich podstawie gwarancja. Może trochę mnie tłumaczy, ze cały materiał kupowałam/płaciłam sama, żadnych zaliczek nie dawałam, płaciłam po wykonanych etapach.

 

A najwięcej zdrowia mi zabrał kontakt z teściową jako projektantem - masę rzeczy miałam za późno i robiłam na czuja, a potem wychodziły jakieś niezgodności. Nie do końca mam też do niej zaufanie jak chodzi o wybraną przez nas technologię, więc tak trochę byłam między młotem a kowadłem. No i cały czas pozostał żal o te wszystkie wydzierane z gardła w ostatniej chwili rysunki...

I na końcu ciśnięcie na czas! Oj, ciężko było!

Ale jesteśmy na swoim!:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno popełniłam masę błędów.

A kto ich nie popełnia, wiadomo tylko ten kto nic nie robi.

Kawał, ale to spory, że hej dobrej roboty, a najważniejsze jak napisałaś na końcu , w końcu na swoim.

 

Wiele z tego co napisałaś w większym lub mniejszym stopniu i u mnie miało już miejsce, a przecież nie jestem nawet w połowie. Zdawałem sobie sprawę z tego, źe wybór jednego wykonawcy z punktu czasu jest na pewno korzystny, z punktu ceny już niekoniecznie. Ale wiadomo coś za coś. Teraz okna, drzwi, instalację, tynki i wylewki będę, że tak powiem ustawiał sam z różnymi ekipami, ale myślę, że wrócę potem do 1-go wykonawcy, żeby pociągnął temat do końca, bo wprawdzie sam wszystkiego nie wykonuje, ale ma sprawdzonych innych i tak jeden drugiemu "nagania" robotę. W dużej mierze są to Ci sami, z którymi ja będę indywidualnie rozmawiał, więc jak widać sensu to większego i tak nie ma, żebym sam to ogarniał, kiedy czasu na to i tak nie ma. Ja podobnie do Ciebie na budowie mogę być najwcześniej i to prosto z roboty około 16.00, no więc ile da się zrobić.... Sama wiesz najlepiej.

Ja niby wiele rzeczy miałem i mam przemyślanych, nie wszystko wiadomo, ale i tak trzeba było masę decyzji podejmować na gorąco. Jak wyszło okaże się w praniu. O swoim projekcie nie chciałbym za wiele gadać, bo zaraz mnie krew zalewa. Powiem tak, że jest to dokument, który był potrzebny tylko i wyłącznie do uzyskania PNB, bo nic w nim (no prawie) nie ma. Większość rozwiązań powstawała na "żywca" na budowie. Ot przed nami kolejna zagwozdka. Ułożenie belek stropowych. Nadmienię, że mam strop drewniany. W projekcie jest, że belki mają być niejako wpasowane między wieniec i podciągi betonowe. Nie położone na górę tylko pomiedzy. Oczywiście rozwiązania technicznego w projekcie jak to zrobić, tzn. jakie uchwyty zastosować brak. Na 1-szy rzut oka wydaje się to banalnie proste, ale tylko na pozór. Bo my te belki chcemy mieć w połowie domu widoczne i jak to zrobić, żeby po pierwsze mocowanie było wystarczające mocne, a po drugie, żeby uchwyty nie były widoczne z dołu. Rozmawiałem już z kilkoma cieślami i wszyscy wymiękli, nikt nic sensownego nie potrafił zaproponować, więc uznaliśmy, że belki położymy jednak na górę. Oczywiście spowoduje to podwyższenie pomieszczenia o 25cm, ale myślę, że w salonie, jadalni i kuchni wysokość sufitu na poziomie 3m jest do przyjęcia. W części "nocnej" sufit bedzie podwieszany, tak, że wysokość możemy sobie ustalić.

A takich zagwozdek znajdzie się jeszcze kilka, więc lekko nie jest. Swoją drogą zastanawiam się, czy jest w ogóle możliwe wybudowanie całkowicie zgodne z projektem.....

 

A zapytam jeszcze jak wyglądacie z zagospodarowaniem terenu, ogrodzeniem, itd.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
jo-aska jestem pod wrażeniem. Niesamowite tempo. Powiedz, czy wszystko wykonywała jedna ekipa, czy jakoś inaczej to miałaś zorganizowane. No i kiedy zamierzacie się wprowadzać, bo wygląda, że już niebawem :-). GRATULACJE jeszcze raz!!!

 

Mario mieliśmy 2 ekipy :

pierwsza ekipa murująca i chłopaki na prawdę dali z siebie wszystko co najlepsze, przerw w budowaniu poza tymi przymusowymi technicznymi nie było prawie wcale (może w sumie 2 dni),

druga ekipa od dachu, też nam się bardzo udali, rzeczowi, konkretni i znający się na swojej robocie, przy dachu mieliśmy w sumie jakieś 2 tyg. poślizgu 1 tydz. ekipa kończyła poprzednią budowę a kolejne kilka dni to pogoda nie pozwalała na prace.

Aktualnie robimy w środku, trochę zwolniliśmy tempo bo się pochorowaliśmy wszyscy :) ale elektryka już prawie cała jest gotowa.

Ja planuję przeprowadzkę w tym roku pod koniec lata :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

joaska ok, bo wygląda jakby przeprowadzka tuż, tuż. Jasne jak kasa jest to przeprowadzka latem jak najbardziej realna. U mnie dzisiaj też trochę się wyjaśniło, są widoki na kasę tak, że ten rok, ale bardziej jesień jest realna. Obecnie kładziemy dachówkę. Dach jest zadeskowany i zapapowany, więc pośpiechu aż takiego nie ma. Ale w ogóle to przeciąga się bardzo to całe dachowanie. Ale najważniejsze, że mogę już teraz coś konkretnego dalej planować.

Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
U mnie robota wre, układają dachówkę, wykonują obróbki blacharskie, okna i drzwi też zamówione. Mają być wstawione początkiem marca. Tynkarze i "wylewkowcy" też umówieni. Nie wiem ile u Was wzięli za te roboty, ja jestem umówiony za 19zł (z materiałem)-tynkarze i 29zł za wylewki (też z materiałem). Z elektrykiem i instalatorem wody, kanalizacji i ogrzewania też poustalano. Dobrze, że akurat tutaj jest szwagier, to robota prawie za darmo, tyle, że wątroba sie napracuje :-). W przyszłym tygodniu będziemy kłaść belki stropowe, ta operacja dosyć mocno mnie intryguje, bo jakby nie było dla nas te belki to takie małe serce tego domu. To narazie tyle, pozdrawiam Wszystkich
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam na imię Ewa i ..rozpoczęła się właśnie moja przygoda:)

Budujemy domek wg projektu z71 z pracowni z500 w wersji lustrzanej.Budowa pod Gorzowem Wielkopolskim.Nie wiem czy już na początku nie popełniliśmy błędu,bo zleciliśmy deweloperowi wszystko..od zakupu projektu,poprzez całą papierologię,przyłącza itd. itp.:)Wynika to stąd,że mieszkam na śląsku i dojazd do Gorzowa zajmuje 5 godz.Jak na razie mamy wylane fundamenty i czekamy.Smieszne to jest i pewnie wielu z Was zarzuci nam totalne naiwniactwo ,ale budowę znamy tylko ze zdjęć.Jednak nasz budowlaniec jak do tej pory nie sprawił nam żadnej niemiłej niespodzianki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się tak Ewa. Niewątpliwie zaoszczędzacie sobie spraw typu organizowanie ekip i koordynowanie tego wszystkiego. Bo to zabiera jakby nie było deczko czasu i powoduje wydłużenie czasu trwania inwestycji, z drugiej strony obniża koszty. Jak kto woli. Natomiast na oglądanie budowy tylko ze zdjęć choćbym nie wiem jakiego miał zaufanego człowieka nigdy bym sobie nie pozwolił i tyle. Ale to tylko moje zdanie. A tak na marginesie. Dlaczego tak daleko ta budowa?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam na imię Ewa i ..rozpoczęła się właśnie moja przygoda:)

Witaj Ewo:)

 

No właśnie, czemu tak daleko :D

Pamiętaj Ewo Pańskie oko konia tuczy:yes::D Czy nie macie możliwości się tam przeprowadzić ( coś wynająć)

 

Ja byłam na budowie przez cały okres jej trwania po 9-10 godzin dziennie i w soboty :yes:

Pod koniec myślałam że umrę z wyczerpania bo jeszcze musiałam to godzić z pracą + dom.Z perspektywy czasu ,nie wyobrażam sobie nie być na budowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9-10 godzin ??

Murowałaś ? :)

 

Ja byłem na budowie zawsze z 30 minut rano, no i z godzinkę, dwie po południu (jeśli byla praca, którą moglem wykonać, to dłużej)

Rano glownie po to, by obgadać z szefem, co i jak chcą zrobić, po południu, żeby zweryfikować wykonanie.

Ja do ekipy zastrzeżeń nie miałem, ale w trakcie wizyt zawsze się jakas koncepcja urodzi/zmieni.

Na żywo niektóre rzeczy wyglądają inaczej, niż na papierze. I trzeba to obgadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9-10 godzin ??

Murowałaś ?

..... ale w trakcie wizyt zawsze się jakas koncepcja urodzi/zmieni.

Na żywo niektóre rzeczy wyglądają inaczej, niż na papierze. I trzeba to obgadać.

 

 

No niby nie murowałam ;) :D :D ale roboty było w "pierony", sprzątanie , porządkowanie różnych rzeczy -śmieci ,worki, deski,wybijanie gwoździ z desek ,prace ziemne , drenaż ,deszczówka , obsypywanie , załatwianie towarów które się rodziły na bieżąco , pilnowanie i odbiór dostaw ,pilnowanie wszelkich fachowców którzy się przewinęli przez budowę , wypompowywanie wody ,podejmowanie różnych decyzji które wyskakiwały na bieżąco, i całe mnóstwo innej roboty ( o której już nawet nie chcę pamiętać). Budowlańcy mieli takie tempo prac że ledwo za nimi nadążaliśmy:D

Trzy miesiące wycięte z życiorysu:yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...